Wpis z mikrobloga

Skąd Hitler miał pieniądze na wojnę?

Finansowe podwaliny nazistowskiego państwa stworzyli ekonomiści Hjalmar Schacht i John Foster Dulles. Fundamenty przemysłowe wzmocniło zagarnięcie Austrii. To pozwoliło Hitlerowi zbudować militarną machinę Tak potężną, że mogła rzucić wyzwanie całemu światu.

Gdy w listopadzie 1923 roku Adolf Hitler wyruszył po władzę w Bawarii, był tylko wygadanym buntownikiem, piwiarnianym aktorem. Zyskiwał poklask pijanych monachijczyków oracjami w zadymionych salkach, ekspresją, z jaką mówił to, co audytorium chciało usłyszeć, ale nie był gotowy do przejęcia władzy ani tym bardziej zrealizowania swoich politycznych wizji. Wyprawa po władzę zakończyła się krwawo przed Odeonsplatz, gdzie policyjne salwy rozpędziły demonstrantów. Wbrew pozorom fiasko puczu monachijskiego okazało się zbawienne dla Hitlera i nazistowskiego ruchu. On sam zyskał status męczennika i chwałę polityka gotowego do największych poświęceń (tym bardziej że nazistowska propaganda utrzymywała, iż odniósł ranę; w istocie skręcił rękę, upadając w czasie ucieczki).

Spłacić Wersal

W tym samym czasie dwaj inni ludzie tworzyli finansowe fundamenty przyszłego nazistowskiego państwa. Wiedzeni wizją bajecznych zysków uruchomili procesy, które później umożliwiły Führerowi zbudowanie militarnej machiny, tak potężnej, że mogła rzucić wyzwanie całemu światu. Byli to Hjalmar Schacht i... John Foster Dulles. Los zetknął ich przypadkowo. Schacht, 43-letni ekonomista, był członkiem zarządu Dresdner Banku. Miał już międzynarodową renomę, gdyż w 1905 roku, gdy przyjechał do USA w składzie delegacji banku, przyjął go prezydent Theodore Roosevelt. O ciemnych interesach Schachta z czasów wojny, gdy w okupowanej Belgii rabował aktywa tamtejszych banków, nie wypadało mówić.

Młodszy o 11 lat John Foster Dulles mógł zaoferować Niemcowi tylko rodzinne koneksje, dzięki którym robił błyskotliwą karierę. Jego dziad John W. Foster w końcu XIX wieku był sekretarzem stanu, a wuj, Robert Lansing, sprawował ten urząd od 1915 roku. To wystarczyło, aby młodego Dullesa wysłano na konferencję w Wersalu, a następnie pozostawiono w Europie jako urzędnika Komitetu Reparacji Wojennych (War Reparations Committee). Równie duże znaczenie dla późniejszego rozwoju wydarzeń miała jego kariera prawnicza, gdyż przed przyjazdem do Europy pracował w wielkiej i wpływowej nowojorskiej kancelarii Sullivan & Cromwell, obsługującej m.in. koncerny General Electric i United States Steel Corporation.

Schacht i Dulles szybko zrozumieli, że Europa dźwigająca się ze zniszczeń wielkiej wojny, ogarnięta rewolucyjnym zamętem, z którego wyłaniały się nowe państwa, stała się żyznym poletkiem Pana Boga, gdzie wystarczy tylko dobrze zasiać, aby zebrać niewyobrażalnie bogate plony.

Z pierwszego spotkania Schachta i Dullesa w 1920 roku nie wynikło nic ważnego, ale dwa lata później Niemiec wysłał list do Amerykanina, przedstawiając pomysł spłacenia przez Niemcy gigantycznych odszkodowań wojennych nałożonych w Wersalu.

„Chciałbym utworzyć, powiedzmy, cztery prywatne niemieckie korporacje – pisał Schacht. – Każdej z nich rząd niemiecki dałby monopol na eksport masowych towarów, jak na przykład węgiel, potas, cukier i cement. (…) Korporacje udzieliłyby rządowi pożyczki w wysokości pięciu miliardów marek w złocie. Zważając, że wartość rocznego eksportu czterech korporacji można szacować na pięćset milionów marek w złocie, pożyczka zostałaby spłacona w ciągu dziesięciu lat”.


John Foster Dulles zorientował się, jak zyskowne posunięcie proponuje Schacht, i uruchomił łańcuch powiązań z ludźmi, którzy mogli zrealizować ten zamysł ku obopólnej korzyści. Przesłał jego list do Thomasa W. Lamonta, partnera J.P. Morgana, właściciela banku, geniusza amerykańskiej gospodarki, który doprowadził do utworzenia w 1892 roku przemysłowego giganta General Electric, a później do powstania United States Steel Corporation, której huty produkowały dwie trzecie amerykańskiej stali.

Lamont od razu wyczuł złoty interes. Przemysł niemiecki, choć w fatalnym stanie z powodu braku surowców, zachował przedwojenną siłę. Żaden z zakładów nie został zniszczony, a rządowe zamówienia dla wojska umożliwiły rozwój najnowocześniejszych gałęzi gospodarki. Tak rozwinął się przemysł lotniczy i chemiczny. Rozkwitły stare firmy, takie jak Rheinische Metallwaren und Maschinenfabrik, z której wyłonił się Rheinmetall-Borsig (później jeden z głównych producentów broni i pojazdów opancerzonych dla Wehrmachtu).

Jednak z punktu widzenia amerykańskich inwestorów najważniejsze było to, że przemysł niemiecki dysponował dobrami o strategicznym znaczeniu. Szczególnie interesujący wydawał się patent Friedricha Bergiusa, który w 1912 roku we własnym laboratorium w Hanowerze opracował metodę otrzymywania benzyny syntetycznej z węgla. Państwom uzależnionym od importu ropy naftowej dawała ona szansę przetrwania najtrudniejszego czasu blokady ekonomicznej.

Z propozycją Schachta wiązał się jeszcze jeden element, który być może przesądził o sukcesie: 1 listopada 1923 roku został on prezesem Reichsbanku, instytucji centralnej dla niemieckiej gospodarki. Nominacja nie przebiegła łatwo, gdyż pamiętano mu szwindle z Belgii, choć nieznane siły sprawiły, że przeszkoda została usunięta.

Już w połowie listopada ogłosił wprowadzenie waluty, która okazała się ratunkiem dla gospodarki Niemiec pogrążonej w hiperinflacji. Bezwartościowe Papiermarki zastąpił Rentenmarkami, w przeliczeniu bilion papierowych marek za jedną nową, nazwaną Reichsmarką.

W tym czasie Dulles działał na swoim poletku. Stany Zjednoczone uruchomiły pomoc gospodarczą dla Niemiec, co było o tyle dziwne, że po zakończeniu I wojny światowej demonstracyjnie odcinały się od europejskich spraw.

Amerykańskie pożyczki

Idea planu pomocy wyszła od Komitetu Reparacji Wojennych, zaś jej wykonanie polecono jednemu z członków tej organizacji, Charlesowi G. Dawesowi. Jego doświadczenie polityczne nie było zbyt duże, bardziej był znany jako kompozytor i pianista samouk. Można uznać, że o nowej roli Dawesa przesądziła przynależność podczas I wojny światowej do bractwa Delta Upsilon założonego w 1834 r. albo jego przyjaźń z generałem Johnem J. Pershingiem, dowódcą wojsk amerykańskich w Europie. W zespole Dawesa był Owen Young, prezes… General Electric, koncernu J.P. Morgana, a także członek bractwa Delta Kappa Epsilon działającego na Uniwersytecie Yale. Kilka lat później miał stać się autorem kolejnego planu pomocy dla Niemiec.

Realizując plan Dawesa, wielkie syndykaty bankierskie z USA przekazały do Niemiec w ciągu dwóch lat (do 1926 roku) 975 milionów dolarów. Niemiecki minister finansów zanotował: „W 1925 i 1926 roku nie było tygodnia, aby przedstawiciele grup amerykańskich banków nie przychodzili zobaczyć się ze mną w sprawie udzielenia pożyczek”.

Ważne było, na co przeznaczono kredyty. Z 975 milionów dolarów 826 milionów popłynęło do wielkiego przemysłu. Umożliwiły zrealizowanie pomysłu Schachta, z którym dwa lata wcześniej zwrócił się do Dullesa: założenie wielkich karteli.

W 1925 r. z połączenia sześciu największych niemieckich firm chemicznych powstał Interessen-Gemeinschaft Farbenindustrie AG (Wspólnota Interesów Przemysłu Farbiarskiego), w skrócie IG Farben. Dwa lata później do gry włączył się amerykański Standard Oil, zainteresowany patentem Friedricha Bergiusa, kupionym przez IG Farben. Ze współpracy zaczął się wyłaniać międzynarodowy kartel, do którego weszły, obok IG Farben i Standard Oil, brytyjskie Imperial Chemical Industries (ICI) i Shell Oil of Britain oraz DuPont of America. IG Farben stał się czwartą korporacją świata za amerykańskimi gigantami.

Związki Niemiec z gospodarczym mocarstwem zza oceanu się zacieśniały. Zakłady Kruppa pożyczały w amerykańskich bankach ogromne kwoty. Amerykańskie firmy zakładały przedsiębiorstwa w Niemczech. Ford Motor Company wybudował fabryki w Berlinie i Kolonii, General Motors wykupił zakłady samochodowe Opla w Rüsselsheim. Banki niemieckie brały zagraniczne kredyty, aby inwestować w gospodarkę.

W tym czasie John Foster Dulles (wraz z bratem Allenem, którego wciągnął do interesu) zajął strategiczną pozycję na styku wielkiego biznesu i wielkiej polityki. Powrócił do kancelarii Sullivan & Cromwell, jednak cały czas bacznie obserwował rozwój sytuacji w Niemczech. Dostrzegał, że niemieccy przemysłowcy i bankierzy z sympatią patrzyli na Hitlera, choć obawiano się, że gdyby został przywódcą państwa, to jego rząd mógłby wprowadzić socjalistyczne zmiany w gospodarce. Dlatego gwarantem dobrego kierunku zmian miał być dla nich Schacht, który zajął miejsce u boku Hitlera ponownie jako prezes Reichsbanku (1933 r.) i minister gospodarki (1934 r.).

Bez niego nie udałoby się Hitlerowi zrealizować marzeń o wielkiej armii. W normalnych warunkach państwo uruchamiające gigantyczny program zbrojeniowy musiałoby pożyczać pieniądze w bankach, zwiększając deficyt budżetowy ze wszystkimi fatalnymi konsekwencjami dla gospodarki. Schacht wymyślił sposób, jak obejść ten problem, a właściwie jak odsunąć katastrofę gospodarczą, która musiała spaść na rząd inwestujący miliardy w bezproduktywne zbrojenia.

Postanowił wprowadzić weksle MeFo, co było skrótem od firmy Metallurgische Forschungsgesellschaft mbH założonej przez znane niemieckie koncerny, m.in. Siemens, Krupp, Rheinmetall, choć z symbolicznym kapitałem. Ta w gruncie rzeczy fikcyjna firma wypuściła na rynek weksle gwarantowane przez Reichsbank, co umożliwiło drukowanie pieniędzy, którymi płacono za zbrojenia. Do wybuchu wojny z weksli pokryto jedną trzecią wydatków na ten cel.

W ten sposób niemieccy generałowie uzyskali możliwość urzeczywistnienia nowatorskiego planu wojny błyskawicznej. Plan był tak śmiały, że nie mieścił się w głowach francuskich i brytyjskich strategów, którzy zapatrzeni w doświadczenia z wielkiej wojny wciąż widzieli czołgi jako „lądowe krążowniki” powoli sunące przed ławą piechoty. Szybkie manewry samodzielnie działających oddziałów pancernych wspartych przez lotnictwo szturmowe wydawały im się niemożliwe. A w tym Hitler dostrzegł szansę na pokonanie silniejszych przeciwników. I budował armię zdolną do prowadzenia wojny błyskawicznej.

Zbrojenia były tak intensywne, że w roku 1938 zaczęło brakować surowców, w czerwcu rezerwy paliwa pokrywały tylko 25 proc. mobilizacyjnych potrzeb. Jeszcze gorzej było w lotnictwie, gdzie zapasy smarów i olejów pokrywały jedynie 6 proc. potrzeb. To z trudem może wystarczyłoby na wysłanie wojsk do rejonów koncentracji, na tym wojna musiałaby się jednak zakończyć.

Brak surowców zmusił rząd do wprowadzenia surowych oszczędności. Dla potrzeb Wehrmachtu zmniejszono dostawy stali o 30 proc., miedzi o 20 proc., aluminium o 47 proc. i kauczuku o 14 proc. To nieco poprawiło sytuację, ale nie na tyle, żeby myśleć o prowadzeniu długotrwałych walk. Gospodarka niemiecka stanęła na krawędzi złamania.

Zadłużenie wewnętrzne w 1938 r. wzrosło z 12 do ponad 43 miliardów marek. Schacht, ekonomista rozważny i ostrożny, zdawał sobie sprawę, jak poważna jest sytuacja, a Hitler niechętnie słuchał rad nakazujących zwolnienie tempa przygotowań do wojny. Dlatego Schacht złożył dymisję ze stanowiska ministra gospodarki (w listopadzie 1937 r., choć prezesem Reichsbanku pozostał do początku 1939 r.), a Hitler ją przyjął. Już go nie potrzebował – nie potrzebował bowiem finansowych trików. Budował przecież państwo grabieżcze, które miało się bogacić, podbijając inne kraje. Miejsce finansisty Schachta zajął generał Ludwig Beck, szef Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych, autor planu „Otto” zajęcia Austrii. Paradoksalnie, ten oficer ostrzegał, że Wehrmacht nie jest gotów do wojny, a jednak umożliwił Hitlerowi jej rozpętanie.

Ekonomiści w hełmach

Kilka godzin po tym, jak rankiem 12 marca 1938 roku oddziały niemieckiej 8. Armii wkroczyły do Austrii, Adolf Hitler w sześciokołowym mercedesie wjechał do Braunau, miasteczka, w którym się urodził. Nie kierował się wszakże sentymentem. W istocie od czasu, gdy ponad 30 lat wcześniej stamtąd wyjechał, nigdy tam nie wracał. Nie należał do ludzi kierujących się szacunkiem wobec wspomnień. Ta wizyta potrzebna mu była do potwierdzenia słów, które miał zamiar rzucić Austriakom: „Moja ojczyzna znalazła się w granicach Rzeszy”. Ponadto nie chciał wjeżdżać do Wiednia, zanim jego wojska nie zmuszą austriackiego premiera Kurta von Schuschnigga do odwołania mobilizacji i rezygnacji ze stanowiska, na które czekał już wyznaczony przez Hitlera nazista Arthur Seyss-Inquart, co stało się tego dnia około godziny 14.

Anszlus był nie tylko triumfem politycznym Hitlera. Przede wszystkim był zwycięstwem gospodarczym, dzięki któremu Niemcy przezwyciężyły kryzys. Austriackie huty produkowały rocznie 650 tys. ton wysokogatunkowej stali. Nowoczesne zakłady Steyr-Daimler-Puch były szczególnie cenne dla Wehrmachtu budującego swą zmechanizowaną potęgę. Najważniejsze było, że gospodarka otrzymała duże zasoby surowców, których brakowało przemysłowi zbrojeniowemu: rudy żelaza, magnezytu, ołowiu, cynku, a także złoża węgla kamiennego i brunatnego.

Niewielka niemiecka firma

Reichswerke, założona przez Hermanna Göringa zaledwie kilka miesięcy wcześniej w celu eksploatowania rodzimych złóż rud żelaza, zaczęła pochłaniać austriackie przedsiębiorstwa niczym szczupak pożerający małe rybki. Przejmowała ich aktywa, wykupując je za kredyty chętnie i hojnie udzielane przez Dresdner Bank i Deutsche Bank. W ten sposób naziści mogli umacniać centralistyczny system zarządzania gospodarką, ważny dla wojennych planów, którego tak obawiali się niemieccy przemysłowcy.

Krupp i IG Farben podążały za Reichswerke Hermanna Göringa, z równym apetytem przejmując austriackie zakłady. Wcielona do Rzeszy Austria stała się wielkim zapleczem zbrojeniowym dla Wehrmachtu, tym bardziej cennym, że leżącym poza zasięgiem alianckich bombowców. Same zakłady Steyra dostarczyły niemieckim siłom zbrojnym 12 500 udanych ciężarówek „270”. Stały się też największym producentem pistoletów maszynowych MP 40, podstawowej broni niemieckiej piechoty.

Tylko Czechosłowacja ze swoimi zakładami zbrojeniowymi w Brnie, motoryzacyjnymi i czołgowymi w Pradze, lotniczymi w Letňanach mogła być cenniejsza dla niemieckiej gospodarki wojennej. Na to też miał przyjść czas. Operacja austriacka dała Hitlerowi pewność, że może sobie pozwolić na więcej. I w dodatku zyskał szczególny amulet.

Przeznaczenie

15 kwietnia 1938 roku tuż po północy Hitler wyruszył do cesarskiego pałacu Hofburg, aby tam przejąć w niezwykły przedmiot przechowywany w Schatzkammer (skarbcu) – Włócznię Przeznaczenia. Według legendy to ostrze nasadzone na drzewce legionista Kasjusz wbił w bok ukrzyżowanego Chrystusa. Miał to być talizman mocy, który dawał panowanie nad światem. Dla Hitlera szczególnie ważne było to, że w 926 roku król niemiecki Henryk I (Ptasznik) nabył ją od króla Burgundii za część terytorium Szwabii. I tak włócznia stała się symbolem władzy niemieckich monarchów.

Hitlera fascynowała cudowna moc włóczni, która według niego miała przechodzić na jej posiadaczy. Król Henryk miał ją podczas bitwy nad Unstrutą, gdzie w 933 roku pokonał Madziarów. Jego syn Otton I Wielki dzięki niej rozgromił węgierskie hordy w bitwie nad rzeką Lech (955 r.). Włócznia miała wyznaczać drogę do zwycięstw kolejnym 45 władcom przez 1000 lat. Oni zmieniali świat – a Hitler szedł już tą drogą!

Zabór Austrii uratował niemiecką gospodarkę. Zagarnięcie Czechosłowacji z jej bogactwami naturalnymi i wielkim, nowoczesnym przemysłem motoryzacyjnym, zbrojeniowym i lotniczym miało dać Wehrmachtowi dodatkową siłę. I tak się stało.

Epilog

Hjalmar Schacht, gdy gestapo odkryło jego powiązania z opozycją antyhitlerowską, trafił do obozu koncentracyjnego, ale nie działa mu się krzywda. Hitler pamiętał o jego zasługach i dlatego przyznano mu status więźnia honorowego. Doczekał wyzwolenia, a alianci nie znaleźli podstaw do skazania go za przyczynienie się do budowy grabieżczego państwa nazistów, czego można się było spodziewać.

John Foster Dulles dalej robił karierę polityczną, idąc drogą, którą wytyczyli jego dziad i wuj. W 1953 roku objął urząd sekretarza stanu w administracji prezydenta Eisenhowera, co historycy wspominają z mieszanymi uczuciami.

~ Newsweek Historia 9/2013, Bogusław Wołoszański

#historia #niemcy #gruparatowaniapoziomu #iiwojnaswiatowa #ekonomia
tomosano - Skąd Hitler miał pieniądze na wojnę?


Finansowe podwaliny nazistowskie...

źródło: comment_oMAUyCHVPJQmaONMiYGq1bTBerAHhad5.jpg

Pobierz
  • 19
@tomosano: Fascynujący wpis. Historia społeczno - gospodarcza III Rzeszy nie jest często poruszanym tematem, kłaniam się nisko w ramach uznania za kawał rzetelnej pracy i pozostaję z uprzejmym pozdrowieniem.
Pozwolę sobie na tylko jedną krytyczną uwagę, dotyczącą tego fragmentu:

W ten sposób niemieccy generałowie uzyskali możliwość urzeczywistnienia nowatorskiego planu wojny błyskawicznej. Plan był tak śmiały, że nie mieścił się w głowach francuskich i brytyjskich strategów, którzy zapatrzeni w doświadczenia z wielkiej
Potem jeszcze była partia, do ktorej należysz albo masz delikatnie mówiąc lipe. Jeśli ktoś chciałby przeczytać fajną książkę o tym jak to wyglądało ze strony Niemców, którzy nie byli nazistami to polecam książkę "każdy umiera w samotności". Trochę cegła (jak większość niemieckich powieści), ale dobrze się czyta.
Hitler był takim frontmanem dla Oligarchii niemieckiej. Nikt chyba nie wierzy, że malarz artysta stał się nagle politykiem a później dyktatorem? Miał charyzme to go wzięli na front.