Reprezentacja Polski kompletnie rozczarowała kibiców, remisując w niedzielę z Mołdawią 1:1. Tym samym piłkarze Michała Probierza praktycznie zaprzepaścili szanse na bezpośredni awans na Euro 2024. I choć mają jeszcze przed sobą baraże, to niektórzy eksperci nie widzą żadnych szans na triumf. - Biorąc pod uwagę jej dyspozycję (reprezentacji - red.) - z Chorwatami czy Włochami przewiduję srogie lanie. Tak w okolicach piątki - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Radosław Kałużny.
Spotkanie z Mołdawią rozpoczęło się fatalnie dla naszej drużyny, ponieważ już w 26. minucie Tomasz Kędziora zgubił krycie przy rzucie rożnym, a Ion Nicolaescu z najbliższej odległości umieścił piłkę w siatce. I choć mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, to podsumowując, pierwsza połowa w naszym wykonaniu była beznadziejna. Były selekcjoner Jacek Gmoch ocenił, dlaczego tak to wyglądało.
- Przespaliśmy pierwszą połowę. Ja byłem tak podbuzowany faktem, że mamy okazję zmieść z boiska tę Mołdawię, by zrewanżować się za porażkę w Kiszyniowie. Powinniśmy się po niej przejechać po piłkarsku. Tymczasem oddaliśmy bez walki pierwsze 45 minut - powiedział w rozmowie z Polsatem Sport.
- Ktoś może się śmiać, ale ja zawsze zwracałem uwagę na szczegóły. Na Wyspach Owczych była sztuczna nawierzchnia. Zakwasy po niej są wyjątkowe, do tego doszły problemy z opóźnionym o jeden dzień powrotem. To mogło mieć wpływ na słabą pierwszą połowę. Nasza gra była dziwna, nieporównywalna z tamtą z Wysp - kontynuował.
84-latek uważa, że przede wszystkim zabrakło nam w tym meczu charakteru. - Nasi piłkarze byli nieprzygotowani, ani motywacyjnie, ani psychicznie, ani taktycznie. Oczywiście, dziennikarze pastwią się nad zmianami, ale ja się z tym nie zgadzam. Zanim zacznie się dyskusję o ustawieniu, najpierw musi być właściwe nastawienie, żeby nie pojawiały się głosy krytyki, iż zabrakło „jaj". Waleczność pojawiła się dopiero w drugiej połowie - przekazał.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Nie chce dawać ocen ostatecznych, ale gdzie ta motywacja u tych zawodników?! Przecież Probierz był zawsze bardzo dobrym motywatorem w naszej lidze, a prowadził nawet w kilku meczach greckiej ligi Aris Saloniki. Trafił tam akurat na Wieżę Babel i musiałby być poliglotą, żeby sobie w dłuższym okresie poradzić z tą szatnią - dodał.
Doświadczony trener ma nieco zastrzeżeń do selekcjonera Probierza. Mimo to nie ma jednak wątpliwości, że jest to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu.
- Nie chciałbym krytykować, ale wolałbym, aby u trenera liczyła się nie tylko intuicja, ale też wiedza i rozeznanie - oznajmił. - PZPN postawił na polskiego trenera i ja się zgadzam z wyborem Michała Probierza. Dajmy mu trochę czasu i spokoju. Przecież on wziął to wszystko z marszu. Zaczął dobrze, od wygranej na Wyspach Owczych, choć to nie był wcale łatwy mecz - podsumował.
Reprezentacja Polski rozegra kolejne spotkanie już 17 listopada, kiedy w ostatnim meczu el. Euro 2024 zmierzy się na Stadionie Narodowym z Czechami.