Pływanie lodowe to pływanie w wodzie o temperaturze poniżej 5 stopni Celsjusza. Okazuje się, że sport ten uprawia wiele osób na świecie, a w Polsce nawet organizowane są zawody w randze Pucharu Świata. Porozmawialiśmy z Leszkiem Naziemcem – jednym z nielicznych zawodników w Polsce i na świecie pływających na dystansie kilometra i mili lodowej, prezesem polskiego ramienia Stowarzyszenia Pływaków Lodowych IISA, organizatorem i uczestnikiem sztafety przez Bałtyk z Polski do Szwecji, ekspedycji pływackiej na Svalbard i pomysłodawcą projektu Odyseja Wiślana, którego celem jest przepłynięcie etapami 1000 km najsłynniejszej, polskiej rzeki. Poprosiliśmy go odczarowanie mitów lub potwierdzenie faktów – pogłębienie naszej wiedzy o tym, co nazywamy pływaniem w wodzie o temperaturze bliskiej zera.
Pływasz? Dołącz do klubu Red Bull Polska na Stravie i zaproś do niego znajomych: https://www.strava.com/clubs/redbullpolska
BUTTON-CUSTOM
Nikt nie pływa w zimnej wodzie - kąpanie się w niej (morsowanie) to jeszcze nie pływanie
Ludzie pływają w zimnej wodzie. W Polsce jest dobrze rozwinięte pasywne hartowanie. Jest bardzo dużo morsów. Robią to dla zdrowia, ale za dużo nie poruszają się w wodzie. Dla Czechów, albo Anglików jest to nawet zdumiewające – to, że nie idzie za tym pływanie, czyli pokonywanie jakiegoś dystansu. Morsy często mają rękawiczki, trzymają ręce nad wodą i chronią przed zanurzeniem głowę. Ale myślę, że w Polsce w ogóle bardzo mało ludzi potrafi pływać. Nawet latem ludzie nie pływają w morzu, czy w jeziorach. Większość stoi tyłem do wody, ewentualnie bawi się w niej.
W Polsce nie ma gdzie pływać zimą
Fałsz! W Polsce można pływać latem i zimą. My to sprawdzamy. Zamawiamy nawet analizy. Rzeki są coraz bardziej czyste. Jeśli weźmiemy pod uwagę na przykład Wisłę, to mamy Czajkę w Warszawie i dwie nowe oczyszczalnie w Krakowie. Do tego ludzie mają dziś zupełnie inną świadomość niż kiedyś i nie spuszczają do rzek takiej ilości ścieków jak dawniej. Pływamy w Wiśle na odcinku, w którym woda powinna być najbrudniejsza – w górnym biegu – i nic się nie dzieje. Jest ok! Można pływać!
Pływanie w zimnej wodzie powoduje odmrożenia
To niestety prawda. Przeszliśmy to. Jeżeli się przesadzi – zwłaszcza na początku, w pierwszym i drugim roku, kiedy nie jest się jeszcze dobrze zaadaptowanym – mocno reagują opuszki palców. Mamy też kolegę i zawodnika, który miał takie odmrożenia, że poraziło mu lewą rękę. Miał zaburzenia czuciowe i ruchowe od zbyt długiego pływania, które utrzymywały się od stycznia do września. Ale przeszło mu to. Natomiast wszyscy doświadczyliśmy odmrożeń - nie czuliśmy końców palców i czekaliśmy kilka tygodni, czy też miesięcy, żeby nam się to zregenerowało. Na początku byliśmy tym wystraszeni, ale jeżeli stopniowo zaczyna się przygodę z pływaniem lodowym, można tego uniknąć. Ja pływam regularnie od 10 lat, przesuwam granicę coraz dalej i następuje adaptacja. Ewentualne uszkodzenia ustępują i czucie wraca.
Po kilkunastu minutach spędzonych w lodowatej wodzie można umrzeć
Ludzie, którzy musieli długo przebywać w bardzo zimnej wodzie – na przykład lotnicy zestrzeleni nad Atlantykiem - umierali w około godzinę, a nie w 4 minuty, jak uważają niektórzy. Przyczyną było migotanie komór i zatrzymanie akcji serca. Rozwój hipotermii trochę trwa.
Wchodząc do przerębla, czy też do zimnej wody, trzeba założyć czapkę i rękawiczki
Nie trzeba. Jeśli naprawdę chce się zaadaptować do zimna, trzeba je schładzać i przeżyć to, że jest to nieprzyjemne. Ale z czasem ręce się przyzwyczajają i jest to miarą naszego wytrenowania. Jeśli wytrzymują 3-4 minuty, to pływamy 3-4 minuty – nie dłużej. Jak nie mogę dotknąć ręką wody, czy nie mogę zanurzyć nosa, chociaż reszta ciała jest przyzwyczajona, to nie mogę popłynąć.
Przed wejściem do wody trzeba się dobrze rozgrzać
Jest trochę inaczej. W Czechach, gdzie pływanie zimowe rozwija się od 1923 roku, a ludzie robią to masowo, starzy pływacy pokazali nam i wytłumaczyli, że jeżeli będziemy się długo rozgrzewać na zimnie, nie pochowają nam się naczynia krwionośne. Przyspieszając krążenie w naczyniach powierzchownych i wchodząc do wody, narażamy się, że ta krew będzie przenosiła ciepło do skóry, a woda będzie je zabierała i będziemy się wychładzali szybciej – szczególnie podczas ruchu. Jeśli robimy delikatne rozciąganie, kilka ruchów i właściwie poczekamy minutkę, aż naczynia pochowają się głębiej, gdy wejdziemy do wody nie będziemy odczuwali takich strat ciepła i wytrzymamy dłużej.
Zimna woda zdrowia doda
Prawda. Ale na adaptację trzeba zaczekać. Wiemy, że tej adaptacji nie da się uzyskać w ciągu pierwszego roku. Jak ktoś przesadza, chce zobaczyć ile wytrzyma, to będzie chorował więcej – będzie miał odmrożenia, problemy z pęcherzem i ujawnią się niedoleczone zapalenia. W drugim i trzecim roku da się zauważyć poprawę, a później, nawet, jeśli przydarzy nam się jakaś infekcja, to bardzo szybko przejdzie - praktycznie bezobjawowo. Odporność bardzo wzrasta.