Pod podszewką Tkaniny z Bayeux
Fot. Université de Caen Normandie / domena publiczna / wikimedia.org
Recenzje

Pod podszewką Tkaniny z Bayeux

Z tego artykułu dowiesz się:
  • dlaczego koń ma ośle uszy
  • co średniowieczna tkanina ma wspólnego z wynalazkiem fotografii
  • gdzie podziały się kobiety

Najpierw widzimy fragment – ot, dwie ponumerowane sceny przybrudzonego obrazu o mocno wypłowiałych barwach czerwieni, zieleni, musztardowej żółci i beżu, z dodatkiem niebieskiego akcentu. Z oddali wydaje się, że to malowidło, które wyszło spod ręki raczej osoby rysującej komiksy niż wprawnego artysty. Dopiero gdy klikniemy w ikonę lupy powiększającej, dostrzeżemy najmniejszy ścieg niemalże wyczuwalny pod opuszkami palców (gdyby nie szklana bariera ekranu komputera czy urządzenia mobilnego). Teraz widzimy ten kunszt, precyzję wykonania, intrygujące detale, wielowymiarowość opowieści zdającej się rozwijać w nieskończoność. Każdy fragment tego nieco ponad 68-metrowego, ręcznie haftowanego płótna, prawdopodobnie wcale niepochodzącego z Bayeux, można samodzielnie przestudiować w Internecie lub na żywo. David Musgrove i Michael Lewis zrobili to za nas w fascynującej książce „Tkanina z Bayeux. Opowieść wysnuta”.

Fot. mat. promocyjne Państwowego Instytutu Wydawniczego
Pod podszewką Tkaniny z Bayeux
Okładka książki “Tkanina z Bayeux. Opowieść wysnuta”, Michael Lewis, David Musgrove.

Bitwa o tron

Lekturze tej publikacji nieustannie towarzyszy dreszczyk emocji. Każde nasuwające się pytanie rodzi następne, każdą hipotezę zastępują trzy kolejne, każda koncepcja prowokuje do dalszych dociekań. To nie tylko zasługa samej Tkaniny z Bayeux skrywającej wiele tajemnic, lecz przede wszystkim wprawnego pióra fachowców. Musgrove i Lewis potrafili przełożyć ogromną wiedzę naukową na język literatury w taki sposób, że kolejne sceny dzieła ożywają w umyśle odbiorcy, a szczegóły nie rozmywają się w gąszczu informacji. Czytelnik jest jednocześnie widzem i słuchaczem, a wręcz uczestnikiem jakiegoś dramatycznego spektaklu. Jego aktywny udział jest możliwy także dzięki starannej edycji książki zachęcającej do samodzielnej penetracji wykadrowanych fragmentów tkaniny. A jest na czym zawiesić oko.

Fot. Jack1956 / CC BY-SA 4.0 / Wikimedia.org
Pod podszewką Tkaniny z Bayeux
Galeria Tkaniny z Bayeux w Muzeum Czytelnictwa, 2019 r.

Głównym tematem haftu jest historia podboju Anglii przez Wilhelma I Zdobywcę utkana z 58 scen (najprawdopodobniej było ich nieco więcej, bo opowieść zostaje nagle przerwana), ułożonych chronologicznie (z dwoma wyjątkami, gdzie czas zdaje się zapętlać – o tym za chwilę), począwszy od rozmowy króla Edwarda Wyznawcy (który niedługo umrze, a na angielskim tronie zasiądzie Harold) z dwoma mężczyznami w 1064 roku, a skończywszy na bitwie pod Hastings w 1066 roku. Kluczowy moment, czyli śmierć króla Harolda, będąca bodaj najsłynniejszą sceną Tkaniny z Bayeux, przysparza najwięcej kłopotów interpretacyjnych (i emocji!). Dlaczego? Po pierwsze, na płótnie widzimy dostojnego mężczyznę z wąsami trzymającego strzałę, która zdaje się tkwić w jego oku. Napis znajdujący się nad jego głową sugeruje, że to sam król. Czy na pewno? I czy rzeczywiście tak zginął?

1. Fot. Université de Caen Normandie / domena publiczna / wikimedia.org
2. Fot. Université de Caen Normandie / domena publiczna / wikimedia.org
Pod podszewką Tkaniny z Bayeux
Pod podszewką Tkaniny z Bayeux

Najbliższe czasowo wydarzeniu źródła pisane, z którymi autorzy konfrontują poszczególne fragmenty tkaniny, milczą na ten temat. Strzała pojawia się w relacjach dopiero później, kilkadziesiąt lat po bitwie, możliwe więc, że historycy sugerowali się wyhaftowaną wizualizacją powstałą niedługo po walce jeszcze w XI wieku. Albo inaczej: może pierwotnie przedstawiono włócznię przechodzącą nad hełmem postaci, a iluzja tak precyzyjnego trafienia w oko to dzieło wyobraźni późniejszych konserwatorów? Co jeszcze bardziej intrygujące, co najmniej siedem strzał widocznych dziś na tkaninie zostało dodanych przy pracach konserwatorskich wykonanych w XIX wieku. Końcowe sceny zabytku zostały uszkodzone najpewniej w wyniku wielokrotnego zwijania i rozwijania materiału, a jak przekonują autorzy publikacji, renowacja nie pod każdym względem była zgodna z oryginałem.    

Chcesz być na bieżąco z przeszłością?

Podanie adresu e-mail i kliknięcie przycisku “Zapisz się do newslettera!” jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na wysyłanie na podany adres e-mail newslettera Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków w Warszawie zawierającego informacje o wydarzeniach i projektach organizowanych przez NIKZ. Dane osobowe w zakresie adresu e-mail są przetwarzane zgodnie z zasadami i warunkami określonymi w Polityce prywatności.

Podczas „lektury” jednej z ostatnich scen nasuwa się jeszcze jedno pytanie: czy król umiera dwa razy? Łudząco podobną postać do tej trafionej strzałą widzimy tuż obok, tym razem upadającą od trafienia mieczem. Większość historyków uznaje, że to także jest Harold, a projektant tkaniny pragnął przedstawić dwa etapy śmierci króla. „Takie przedstawienie śmierci w technice animacji poklatkowej odzwierciedla sposób, w jaki chorąży jest pokazany najpierw żywy, a potem w przedśmiertnej agonii na przestrzeni zaledwie kilku centymetrów haftu” – przekonują Musgrove i Lewis, dodając jednocześnie, że tę najbardziej dramatyczną scenę należy czytać nie linearnie, ale od lewej i od prawej strony, gdyż symultanicznie ukazuje sekwencję wydarzeń. Jeszcze w innym miejscu mamy odwrócenie akcji, gdy ukazany został pogrzeb Edwarda, a chwilę później widzimy króla jeszcze żywego.

Fot. Beat Ruest / CC BY-SA 4.0 / Wikimedia.org
Pod podszewką Tkaniny z Bayeux
Tkanina z Bayeux, znana również jako tkanina z Bayeux, wisi na wysokości oczu za szybą, wzdłuż której można spacerować.

Wątki poboczne

Podobnych pułapek czyha na odbiorcę więcej, a autorzy „Tkaniny z Bayeux” rozwiązują wszystkie zagadki z determinacją godną Sherlocka Holmesa. Z pozoru proste i niewinne pytania prowadzą do nieoczekiwanych, a często i zabawnych wniosków. Przykład pierwszy: dlaczego jest tak znikoma reprezentacja płci żeńskiej, ledwie trzy postaci w środkowym pasie tkaniny (dodajmy: trzy ubrane kobiety, bo nagie pojawiają się w sekwencjach pobocznych umieszczonych nad i pod ukazanymi kluczowymi wydarzeniami)? Badaczy nie zadowala odpowiedź, że źródła historyczne nie zachowały w pamięci udziału wojowniczek w bitwie pod Hastings ani typowe stwierdzenie o patriarchalnej kulturze głębokiego średniowiecza. Musgrove i Lewis twierdzą, że kobiety występują tutaj w kluczowych momentach opowieści, podkreślając znaczenie bieżących wydarzeń.

Przykład drugi: dlaczego tak unikatowe dzieło sztuki, widniejące od 2007 roku na Liście Pamięci Świata UNESCO, nie zostało wyszyte złotymi nićmi podkreślającymi jego wartość? Nie chodziło wcale o koszty, lecz o wagę – tkanina z domieszką złota byłaby o wiele cięższa, a przez to trudniejsza do przewożenia i wystawiania na widok publiczny.

I wreszcie: skąd u konia Widona, który przywiódł Harolda na spotkanie z Wilhelmem, wzięły się ośle uszy? Wbrew pozorom to nie błąd hafciarek – bo omawiane dzieło sztuki utkały kobiety – lecz celowy zabieg mający zdyskredytować postać w oczach widza („Wido jest głupi lub uparty, być może to aluzja do faktu, że więcej niż raz proszono go o wydanie Harolda Wilhelmowi”). Jak inaczej obrazić bohatera, nie używając słów? Chociażby przedstawiając w jego pobliżu węgorze, symbolizujące „śliską i podstępną” naturę Harolda.

To, co najciekawsze, zwykle dzieje się poza głównym nurtem. Nie inaczej jest z Tkaniną z Bayeux, której górny i dolny pas rozgrzewają wyobraźnię za sprawą par symbolicznych zwierząt zwróconych ku sobie w gotowości do walki, odciętych głów, torsów i innych członków oraz nagich ciał obojga płci. Zastanawia chociażby sylwetka kucającego mężczyzny zwróconego twarzą do widza, z dobrze widocznymi częściami intymnymi, z jedną ręką opartą na biodrze, drugą wyciągniętą do przodu, stanowiąca jakby lustrzane odbicie postaci mnicha (już ubranego) znajdującego się w centralnej części sceny 15. Można spierać się o to, czy roznegliżowani mężczyzna i kobieta biegną ku sobie, by walczyć, czy się objąć (scena 48.)?

Koronkowa robota

Musgrove i Lewis znakomicie pokazują, jak można czytać Tkaninę z Bayeux. Krytycznie, niczym dokument historyczny, który w dużej mierze ukształtował nasze wyobrażenie o podboju Anglii. Trochę też jak bajkę, ponieważ nie brakuje tu aluzji do powszechnie znanych opowieści z morałem. Na pewno uważnie, zwracając uwagę na wąsy (znak szczególny Harolda) czy fryzury postaci (by odróżnić Anglosasów od Normanów). W końcu nie tylko jak dzieło sztuki wizualnej z całym repertuarem środków artystycznego wyrazu, lecz także jak narrację werbalną sięgającą niekiedy po lirykę (jedna z łacińskich inskrypcji widniejących na tkaninie głosi: „I przy pełnym wietrze w żagle przybył do ziemi komesa Widona”) czy poprzecinaną znakami przestankowymi (tę funkcję pełnią licznie przedstawione drzewa pojawiające się na końcu określonych momentów a sugerujące krótką przerwę w lekturze).

Bayeux Tapestry Museum / domena publiczna / Wikimedia.org
Pod podszewką Tkaniny z Bayeux
Scena 1 Król Edward.

Autorzy książki opisali Tkaninę z Bayeux scena po scenie, poddając analizie zarówno to, co na tkaninie się znalazło, jak i to, czego na niej zabrakło, a znane jest z innych przekazów. Zestawili XI-wieczne dzieło sztuki z XIX-wiecznym wynalazkiem fotografii umożliwiającej kadrowanie, komponowanie, a tym samym także manipulowanie obrazem, który mimo wszystko postrzegany jest jako wierne rzeczywistości medium. Musgrove i Lewis zapewniają, że „Tkanina ma podobną »fotograficzną« jakość”, a zdjęciom przecież ufamy „znacznie bardziej niż źródłom pisanym, które na ogół uważamy za obciążone różnego rodzaju wewnętrznymi uprzedzeniami”. To by oznaczało, że omawiana publikacja, choć onieśmielająca mnogością przytoczonych badań i perspektyw, również nie jest całkowicie bezstronna, ale dzięki temu o wiele ciekawsza.

David Musgrove, Michael Lewis, „Tkanina z Bayeux. Opowieść wysnuta”, tekst polski Anna Dorota Kamińska na podstawie przekładu Katarzyny Pachniak, Państwowy Instytut Wydawniczy

Agnieszka Warnke

Krytyczka literacka, dziennikarka, popularyzatorka książek dla dzieci. Publikowała autorskie teksty m.in. na Culture.pl, w „Przekroju”, portalach niezlasztuka.net i kulturaonline.pl.

Popularne

Brzeg – Zamek Piastów Śląskich z renesansową bramą i kaplicą zamkową pw. św. Jadwigi – nekropolią Piastów

Zamek Piastów Śląskich w Brzegu jest najwspanialszą renesansową rezydencją książęcą na Śląsku. Budowla z wewnętrznym dziedzińcem na wzór włoski ukształtowana została pod wrażeniem Zamku Królewskiego na Wawelu. Spośród rezydencji książęcych na Śląsku zamek w Brzegu zajmuje szczególną pozycję. Był siedzibą...

Formuła snu pozwala zejść z koturnu

Z dr. Mikołajem Baliszewskim, kuratorem wystawy „Przebudzeni. Ruiny antyku i narodziny włoskiego renesansu” w Zamku Królewskim w Warszawie o odkryciu ciała i zachwycie odnalezionymi starożytnościami, od którego tak naprawdę zaczął się renesans. Oraz o zaskoczeniach. Bo część obiektów, które pokazane...