Olimpijka sprzedaje nagie zdjęcia, by wyjechać na igrzyska. "Ich opinie nie opłacą mi rachunków"

Alexandra Ianculescu reprezentowała Rumunię na zimowych igrzyskach w Pjongczangu w 2018 roku - w konkurencji łyżwiarstwa szybkiego na 500 metrów zajęła ostatnie, 31. miejsce. Teraz chce pojechać na przyszłoroczne, letnie igrzyska do Paryża. Żeby to osiągnąć, założyła konto na platformie dla dorosłych, gdzie sprzedaje swoje intymne zdjęcia.

Alexandra Ianculescu to Rumunka, która w wieku dwóch lat wyemigrowała z rodzicami do Toronto. Od dziecka uprawiała narciarstwo, tenis i łyżwiarstwo. Z czasem zaczęła specjalizować się w łyżwiarstwie szybkim na torze krótkim - jej matka, Sanda Turku, była mistrzynią Rumunii w 1986 roku w tej dyscyplinie i zachęcała Alexandrę do rozwijania swojej pasji.

Zobacz wideo Dawid Konarski po pierwszym zwycięstwie z Indykpolem AZS Olsztyn: Jak będzie trzeba, to będziemy cierpieć na boisku

Teraz chce reprezentować Kanadę w... kolarstwie

W kategoriach juniorskich w Kanadzie Ianculescu radziła sobie całkiem dobrze, ale w dorosłej rywalizacji nie prezentowała najwyższego poziomu. Na igrzyskach w Pjongczangu w konkurencji łyżwiarstwa szybkiego na 500 metrów zajęła ostatnie, 31. miejsce - wtedy już jako reprezentantka Rumunii. Teraz ponownie chce wystartować w kanadyjskich barwach, ale nie jako łyżwiarka, a kolarka. Ta reprezentacja Kanady jest jednak amatorska, więc Ianculescu musi zebrać środki na swój start. Żeby to zrobić, postanowiła założyć konto na platformie dla dorosłych.

- Ktoś zasugerował, że mogę sprzedawać swoje zdjęcia, skoro i tak je wrzucam do internetu. Byłam zdziwiona. "Ludzie naprawdę za to płacą?" Lubię swoje ciało, więc stwierdziłam, że dam sobie miesiąc i zobaczymy, jak to wyjdzie. To było szalone - powiedziała Ianculescu w rozmowie z "Daily Star".

"Zarobienie tam pieniędzy całkowicie zmieniło moje życie, na lepsze. Mogę trenować w pełnym wymiarze godzin, stać mnie na wycieczki do miejsc, o których nigdy nie śniłam, kupować wymarzone rowery, oszczędzać na mój wymarzony samochód" - wyjaśniła Ianculescu we wpisie na Instagramie. "Nie muszę poświęcać mojego sportowego życia, aby pracować na trzy etaty, jak to robiłam w przeszłości, jednocześnie realizując olimpijskie marzenia" - dodała. "Kiedyś przejmowałam się tym, co myślą ludzie, ale potem zdałem sobie sprawę, że ich opinie nie opłacają moich rachunków" - podsumowała. 

 

Ianculescu nie wstydzi się działalności na portalu dla dorosłych

Okazało się, że wyszło naprawdę nieźle, bo w listopadzie zeszłego roku Ianculescu napisała długi post na Instagamie, w którym wyjaśniała swoją decyzję. Według sportsmenki do platformy całkowicie przekonał ją właśnie jej pierwszy miesiąc tam spędzony, po którym zdecydowanie wzrósł poziom jej życia. Teraz może sobie pozwolić na trenowanie, kupowanie wymarzonych rowerów, oszczędzanie na samochód i nie musi pracować na trzy etaty, jak w przeszłości, gdy chciała jechać na igrzyska. Z tego powodu nie interesują jej opinie krytyków.

 

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Sport.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.