Spowodowane
koronawirusem spadki na rynkach zdają się nie mieć końca. Inwestorzy na całym
świecie reagują na postępujący paraliż życia gospodarczego. Panika widoczna jest także na polskiej giełdzie - WIG20 ma za sobą najgorszą sesję w historii.
Sytuacja na rynkach wciąż jest niezwykle dynamiczna. Pełny obraz giełdowej paniki znaleźć można w tabelach notowań: indeksów GPW, akcji GPW oraz indeksów światowych, walut i surowców
Zakaz przyjazdów z Europy do USA, zamknięte sklepy i lokale usługowe we Włoszech, zawieszone połączenia lotnicze, odwołane imprezy masowe, pracownicy zostający w domach, zawieszone spłaty kredytów… wszystkie te wydarzenia z „realnej gospodarki” przekładają się w mgnieniu oka na sytuację na rynkach finansowych. Wciąż nie wiadomo, kiedy pandemia koronawirusa wygaśnie i jakie będą jej konsekwencje, więc inwestorzy pozostają w ogromnym strachu.
Panika na GPW
Czwartkową sesję WIG20 zakończył spadkiem o 13,28 proc. Była to najgorsza sesja głównego indeksu warszawskiej giełdy w historii.
Na GPW polała się krew. Za nami najgorsza sesja w 26-letniej historii WIG20 pic.twitter.com/krTXD2dali
— Adam Torchała (@atorchala) March 12, 2020
W efekcie ponownie przybliżył się on do minimów z krachu 2008-2009. Tym samym w ciągu zaledwie 3 tygodni WIG20 stracił aż 38 proc. - trwający wciąż krach rozpoczął się od zejścia z poziomu 2100 pkt.
W dół szły wszystkie spółki wchodzące w skład indeksu, najmocniej CCC (-21,07 proc.), PGE (-19,12 proc.), a także banki: Alior (-19,88 proc.), Pekao (-19,58 proc.) oraz Santander (-17,5 proc.). Najmniej przeceniony Orlen w dół "tylko" o 6,52 proc.
Wzrostów próżno było szukać także wśród mniejszych spółek. Indeksy mWIG40 i sWIG80 straciły po ponad 10 proc. Na szerokim rynku potężnie traciły dziś Enter Air (-26 proc.), Biomed (-21 proc.), Ten Square Games (-26,18 proc.) czy Mercator (-24,89 proc.).
Na świecie też potężne spadki
Po środowej silnej przecenie, która wprowadziła Wall Street w stan formalnej bessy, w czwartek główne indeksy w USA rozpoczęły notowania od dalszych spadków. Na otwarciu S&P500 tracił 6,5 proc., Nasdaq 6,4 proc., a Dow Jones 7,08 proc. Po chwili wszystkie główne indeksy przekroczyły -7 proc., a w ruch poszedł mechanizm zawieszający notowania na 15 minut. Następnie handel został wznowiony, lecz po 17.00 czasu polskiego skala spadków wynosiła już 8 proc. Dopiero interwencja Rezerwy Federalnej (więcej o niej w dalszej części tekstu) pchnęła indeksy w rejony -5,8 proc. Ulga była krótkotrwała i po 19.00 S&P znów mocniej zniżkował - o blisko 7,5 proc.
Spadki obserwowaliśmy też w Europie Zachodniej: niemiecki DAX i francuski CAC40 straciły ponad 12 proc., hiszpański IBEX 14 proc., a włoski FTSE MIB prawie 17 proc.
Poniżej zamknięcia i zmiany wybranych indeksów giełdowych w Europie.
Indeks | Kraj | Wartość (pkt.) | 1D (%) | 1W (%) | 1M (%) | 1Y (%) | YTD (%) |
Euro Stoxx 50 | Strefa euro | 2545,23 | -12,40 | -24,33 | -33,97 | -22,96 | -32,04 |
DAX | Niemcy | 9161,13 | -12,24 | -23,30 | -33,37 | -20,51 | -30,85 |
FTSE 100 | W.Brytania | 5237,48 | -10,87 | -21,89 | -30,49 | -26,76 | -30,56 |
CAC 40 | Francja | 4044,26 | -12,28 | -24,56 | -33,75 | -23,26 | -32,35 |
IBEX 35 | Hiszpania | 6390,90 | -14,06 | -26,40 | -35,71 | -30,24 | -33,07 |
FTSE MIB | Włochy | 14894,44 | -16,92 | -30,90 | -40,09 | -27,81 | -36,64 |
ASE | Grecja | 538,55 | -10,61 | -26,04 | -41,31 | -23,49 | -41,25 |
BUX | Węgry | 32317,89 | -11,55 | -24,15 | -27,35 | -20,42 | -29,87 |
PX | Czechy | 815,74 | -7,84 | -17,66 | -26,04 | -23,07 | -26,88 |
RTS INDEX (w USD) | Rosja | 966,40 | -11,03 | -28,32 | -37,95 | -18,33 | -37,61 |
BIST 100 | Turcja | 93639,50 | -7,26 | -16,26 | -22,00 | -7,94 | -18,17 |
WIG 20 | Polska | 1305,73 | -13,28 | -28,37 | -38,59 | -43,48 | -39,27 |
WIG | Polska | 37164,02 | -12,65 | -26,78 | -36,10 | -37,72 | -35,74 |
mWIG 40 | Polska | 2813,32 | -11,92 | -23,78 | -31,18 | -32,52 | -28,01 |
Otwierające się jako pierwsze giełdy na Dalekim Wschodzie w czwartek odnotowały kolejne potężne spadki. Australijski indeks S&P/ASX200 stracił 7,9 proc., co jest najgorszym wynikiem od kryzysu finansowego. Mocna zieleń – która we wschodniej Azji jest kolorem spadków – panowała także na giełdach w Seulu (-4,71 proc.), Tokio (-4,41 proc.), Hongkongu (-3,6 proc.). Nieco spokojniej, choć również pod kreską, zachowywał się parkiet w Szanghaju (-1,8 proc.).
Po południu burzliwie jest także na rynku surowców. Ropa tanieje o blisko 9 proc. i wraca poniżej 33 dolarów za baryłkę. W dół wyraźnie idzie także stosowany w motoryzacji pallad (-20 proc.) i wykorzystywane w przemyśle srebro (-7 proc.).
Na tym tle relatywnie stabilnie zachowywało się złoto, choć tylko do czasu - po południu spadki nasiliły się do 3,5 proc. O złocie więcej piszemy w analizie "Złoto, panika i koronawirus. Czy warto teraz kupować?".
Wolne od spadków nie były także kryptowaluty. Na pogrążony od blisko miesiąca w spadkach rynek kryptowalut przyszedł w czwartek prawdziwy krach. Po 17 kurs bitcoina tracił ponad 20 proc. na wartości i znajdował się na poziomie 6051 dolarów. Notowania ethereum spadły o blisko 30 proc., a kurs ripple poszedł w dół o blisko 20 proc. Więcej na ten temat piszemy w artykule "Koronawirusowy krach na bitcoinie i innych kryptowalutach".
Banki centralne wchodzą do gry
Ważnym momentem czwartku była decyzja Europejskiego Banku Centralnego ws. stóp procentowych (13.45). Część inwestorów oczekiwała ich cięcia oraz uchwalenia dodatkowych programów mających wspierać sektor bankowy i gospodarkę po tym, jak w środę na tego typu ruch zdecydował się Bank Anglii, zaś wcześniej podobną postawę przyjęły m.in. banki centralne USA oraz Australii.
W efekcie nadzieje zostały spełnione tylko częściowo - stopy pozostały bez zmian, lecz uruchomionych zostało szereg działań mających na celu ograniczyć negatywne efekty koronawirusa. Nastrojów na rynkach nie poprawiły za to wypowiedzi prezes Lagarde podczas konferencji prasowej. Więcej na ten temat w artykule EBC dosypuje pieniędzy, lecz nie tnie stóp procentowych.
Do akcji przystąpił także amerykański bank centralny. Po 18 czasu polskiego Fed zakomunikował zwiększenie trzymiesięcznych operacji repo o 500 mld dolarów. W ramach tego typu działań, Rezerwa Federalna oferuje bankom komercyjnym tanią pożyczkę, w zamian za zastaw aktywów. Kolejna warta 500 mld dolarów operacja przeprowadzona zostanie jutro. Nowojorski oddział Rezerwy Federalnej ponadto zapewnił, że do końca miesiąca co tydzień będzie przeprowadzać podobne operacje. Wszystko po to, aby ustabilizować sytuację na rynkach finansowych.
Warto dodać, że atmosfera na rynkach zepsuła się wyjątkowo szybko. Jeszcze kilka tygodni temu na wielu giełdach (choć akurat nie na polskiej) bito historyczne rekordy. Obecnie wśród inwestorów panują nastroje podobne do tych z kryzysu 2008 r. Tym razem jednak nikt nie wie, jak i kiedy panika się skończy - wówczas bowiem chodziło o rozwiązanie spraw czysto finansowych, obecnie zaś nie wystarczy dosypać pieniędzy do gospodarki - nowe kredyty w mgnieniu oka nie uruchomią fabryk, nie zmienią nawyków konsumentów, nie ożywią transportu itp.
Mimo to inwestorzy na całym świecie w najbliższych dniach będą wypatrywać dalszych działań pomocowych ze strony banków centralnych i rządów. Od wiary w te rozwiązania (oraz ich późniejszej skuteczności) w dużej mierze zależeć będzie moment wyznaczenia nowych minimów i powrotu do wzrostów.