Afera w podlaskiej policji? Nie bardzo. Wiele przykładów nigdy nie miało miejsca – cz. II

Media ogólnopolskie prześcigają się w podawaniu różnego rodzaju przykładów patologii w Policji, szczególnie na Podlasiu. Formacja nie nadąża już z oświadczeniami i wydawaniem kolejnych sprostowań, bo ilość tak zwanych fake newsów jest porażająca. Ciężko się przed wszystkimi, a nawet częścią z nich bronić. To w zasadzie niewykonalne. Dziś część druga artykułu na temat pracy Policji.

Im bliżej wyborów, tym więcej trafia w przestrzeń publiczną tak zwanych fake newsów, czyli mówiąc po polsku – nieprawdziwych informacji. Nie jest od tego wolna także Policja, która obrywa rykoszetem za swoich przełożonych. W naszym regionie szczególnie za jednego, o którym sporo ma do powiedzenia konkurencja polityczna. Chodzi oczywiście o wiceministra Zielińskiego, który nadzoruje Policję, ale w swoim wykonywaniu obowiązków – można powiedzieć – jest dość wyrazisty. Co jeszcze wcale nie znaczy, że wszystkie doniesienia jakie przedostają się do mediów odnośnie traktowania przez niego policjantów są prawdziwe.

Z pewnością sam wiceminister nie pomaga lub raczej można powiedzieć – nie pomagał – w dobrym postrzeganiu Policji. Zdarzało się, że traktował instrumentalnie mundurowych, co znalazło potwierdzenie w faktach. Wspominaliśmy już, że słynne stało się konfetti zrzucane z helikoptera podczas uroczystości z jego udziałem, a które wcześniej wycinali policjanci świeżo przyjęci do służby. Niekoniecznie dobrze kojarzą się także obchody dni Policji, które ciągną się nie tylko dniami, ale tygodniami i miesiącami. I trudno nie zauważyć, że te rozwleczone uroczystości mają na celu również promocję osoby wiceministra Jarosława Zielińskiego, który po kolei odwiedza garnizony, placówki policyjne czy miasta.

Z drugiej strony jest też i tak, że Policja, bez względu na kierownictwo, wywiązuje się dobrze ze swoich zadań. Przede wszystkim ogromna ilość protestów, demonstracji, wydarzeń masowych, marszy, przemarszy, zgromadzeń spontanicznych oraz wielu innych zdarzeń publicznych wskazuje, że możemy jako obywatele czuć się bezpiecznie. Większość z nas z pewnością kojarzy obrazki z blokad w Warszawie, gdzie policjanci czuwali nad bezpieczeństwem zgromadzonych, kiedy ci zgromadzeni kopali i tupali w ustawione barierki. Dla porównania przywołać można obrazki z Francji, gdzie Policja biła się z demonstrantami. W Polsce, przenoszono ich w inne miejsce bez używania przemocy widzianej w Paryżu lub w innych francuskich miastach podczas protestu tak zwanych żółtych kamizelek.

Ostatnio zaś media obiegła informacja, jakoby specjalnie na przyjazd pociągiem wiceministra Zielińskiego stewardessy musiały być w mundurach. Rozpytywaliśmy o to wśród pracowników kolei, ale nikt nie był w stanie nam tego potwierdzić. Pytaliśmy zatem w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Rzecznik prasowy, z którym rozmawialiśmy, przekazał, że tego rodzaju sytuacje nigdy nie miały miejsca.

- Nic nam nie wiadomo na temat stewardess przebranych w mundury. Tutaj chcielibyśmy poznać więcej szczegółów, żeby wyjaśnić tę sytuację, skoro mowa o przebieraniu stewardess w mundury – powiedział nadkom. Tomasz Krupa, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.

Nie byliśmy w stanie nic więcej przekazać w tej sprawie, ponieważ sami o tym dowiedzieliśmy się jedynie ze szczątkowych informacji podanych przez Wirtualną Polskę, a portal ten informacje otrzymał od posłanki Platformy Obywatelskiej Bożeny Kamińskiej z Suwałk. Jak można też było usłyszeć, to właśnie do niej zgłaszali się anonimowo policjanci, którzy przekazywali różnego rodzaju informacje na temat pracy w Policji, szczególnie w Suwałkach, Augustowie oraz w Białymstoku. Posłanka publicznie z mównicy sejmowej pytała o te zdarzenia. I w związku z tym przeprowadzono kontrole, które zakończyły się jeszcze w ubiegłym roku.

- Analiza dokumentów, a także przeprowadzone rozmowy z kadrą kierowniczą oraz policjantami nie potwierdziły, aby jakiekolwiek czynności związane z działaniami funkcjonariuszy podczas wizyt Sekretarza Stanu w MSWiA zlecane były osobiście przez wiceministra lub innych przedstawicieli ministerstwa. Jednak jak wskazują wyniki kontroli, przełożeni wydający niektóre polecenia wykazali się zbyt dużą nadgorliwością, która mogła spotkać się z brakiem zrozumienia ze strony części funkcjonariuszy, a w konsekwencji także opinii publicznej – przekazał Rzecznik Prasowy Komendy Głównej Policji, insp. Mariusz Ciarka.

Kierownictwo Policji, różnych jej garnizonów – to jedno. Jest jeszcze to drugie – ludzie, którzy pracują w tej formacji, ale nie na stanowiskach kierowniczych. Każdego dnia wykonują trudną pracę, o której barwach wiele osób nie wie i może nigdy się nie dowie. To codzienne interwencje domowe, ściganie podejrzanych, zabezpieczanie wydarzeń sportowych czy choćby i kierowanie ruchem w czasie, gdy zamykane są główne arterie drogowe oraz cała masa innych rzeczy. Nawet, kiedy kilka miesięcy temu policjanci w całym kraju prowadzili akcje protestacyjne wobec niskich wynagrodzeń, na stanowiskach pozostali ci, którzy musieli zastąpić nieobecnych kolegów i koleżanki. Pracowali często wydawałoby się ponad możliwości. Kosztem także swojej rodziny.

- To było około święta Niepodległości. Męża nie widziałam przez cztery dni. Nawet telefonu nie odbierał. Strasznie mi było przykro, bo nasz synek miał 4 urodziny w dniu 10 listopada. Taty z nami tego dnia nie było. Najpierw był w Białymstoku, potem przerzucili ich w Polskę, nawet nie wiem gdzie, pilnowali jakichś dróg. Nie wiem, staramy się w domu nie rozmawiać o służbie. Ale widzę często, że jest czymś przybity i w odpowiedzi tylko słyszę, że miał ciężką interwencję. Nie pytam o więcej, staramy się nie wnosić tych problemów do domu. Chcę, żeby przynajmniej w domu miał spokój i cieszył się życiem rodzinnym – przekazała naszej redakcji Magdalena, żona jednego z białostockich policjantów, która nie chciała podawać do publicznej wiadomości swoich bliższych danych.

Faktem jest, że policjanci często pracują w trudnych warunkach, ale już nawet nie ze względu na wykonywane obowiązki, ale zwyczajnie, są nimi przeładowani, nie mają odpowiedniego sprzętu i wymaga się od nich dobrych statystyk. Część z nich, którzy mają takie możliwości, przechodzą na emeryturę. Rzecznik Komendy Wojewódzkiej twierdzi, że żaden policjant nie jest zmuszany do odejścia ze służby.

- Podejmowanie decyzji personalnych przez przełożonych odbywa się na podstawie oceny funkcjonariusza, jego zaangażowania w służbę, dyspozycyjności. Zmuszanie do odejścia na emeryturę lub rentę jest całkowitą nieprawdą. Emerytura i odejście ze służby to decyzja policjanta, a o rencie orzeka komisja – wyjaśnia Tomasz Krupa w kontekście innych medialnych doniesień.

Można się spodziewać, że najbliższe miesiące będą znacznie trudniejsze dla policjantów. Rozkręca się powoli kampania wyborcza, która będzie angażowała część polityków do zabierania głosu, także w sprawie funkcjonowania Policji. I o ile faktycznie są zdarzenia, które nie powinny mieć miejsca, trzeba też pamiętać, że policjanci na co dzień wykonują bardzo odpowiedzialne zadania, czuwają nad naszym bezpieczeństwem i będą czuwać niezależnie od tego kto będzie ministrem lub wiceministrem. Służba bowiem w tej formacji jest ciągła i nie kończy się wraz z funkcją polityczną przełożonego.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Autor: Portal DzienDobryBiałystok.pl

Reklama

Afera w podlaskiej policji? Nie bardzo. Wiele przykładów nigdy nie miało miejsca – cz. II - opinie czytelników

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu: Afera w podlaskiej policji? Nie bardzo. Wiele przykładów nigdy nie miało miejsca – cz. II. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku "zgłoś".

  • gość 2019-03-16 08:05:16

    Czy ta Pani , która tak się żali , że męża i Taty nie było w domu nie wiedziała za kogo wychodzi za mąż ? Służba to służba.

  • gość 2019-03-16 13:17:08

    Autor tego artykułu opiera się na wypowiedziach rzecznika prasowego, którego zadaniem jest przedstawianie opinii publicznej wszystkiego pod dyktando przełożonego ( w tym wypadku Komendanta Wojewódzkiego ) i to ma być obiektywny materiał? Może trochę popracować? Spróbować dotrzeć do policjantów którzy odeszli w ciągu ostatnich paru lat i dowiedzieć się z jakich to powodów opuścili szeregi Policji? Zwolniono 90% komendantów powiatowych w województwie. Wymieniono w podobnym procencie kadrę średniego szczebla. Przypadek? A może coś w tym jest? Jak się dostaje propozycję podniesienie o 1000 zł dodatku ( warunek -pisz raport o zwolnienie) albo zsyłka na jakieś wygwizdowo to wybierali to pierwsze. Bić się z koniem? Jak wybierzesz drugi wariant to i tak, jeśli nie pasujesz do układu to tak ci obrzydzą życie i służbę, że będziesz musiał odejść....


Ostatnie video - filmy na ddb24.pl




Reklama
Reklama
Reklama