1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Czy po pandemii znów będziemy się obejmować?

Hannah Fuchs
12 marca 2021

Koronawirus zmusił nas do dystansu. Nie podajemy rąk, nie ściskamy się, trzymamy dystans. A przecież wszyscy potrzebujemy dotyku.

„Darmowe uściski" na letnim festiwalu - kiedy wróci taki styl życia?
„Darmowe uściski" na letnim festiwalu - kiedy wróci taki styl życia?Zdjęcie: Peter Klaunzer/dpa/picture alliance

SARS-CoV-2 to malutki wirus, który zaburza nie tylko układ odpornościowy, ale ma też wpływ na wiele innych aspektów naszego zdrowia, między innymi psychicznego.

W pandemii zachowywanie dystansu jest wyrazem empatii i szacunku dla innych. W ten sposób chronimy innych: nieznajomych oraz bliskich nam przyjaciół i rodzinę. Ale społeczna abstynencja niesie ze sobą też wiele negatywnych konsekwencji.

Jak będzie wyglądać powrót do normalności –bez masek i dystansu? Czy na powitanie znów będziemy się przytulać albo całować w policzek? Takie pytania zadają sobie nie tylko miliony wyczerpanych przez lockdown ludzi, ale także naukowcy z wielu dziedzin.

Zwodzeni przez własny umysł

– Fakt, że wielu ludziom trudno wyobrazić sobie dzisiaj powrót do normalności, wynika z błędu poznawczego – mówi DW psycholog Steven Taylor, profesor Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej w Vancouverze. Konkretnie chodzi o tzw. błąd zakotwiczenia (ang. anchoring bias), według którego ludzie przywiązują największą wagę do pierwszej informacji, jaką otrzymują na dany temat, i to na jej podstawie formułują swoje myśli i planują dalsze działania.

Z dala od siebie. Park w Gandawie w Belgii, 3 marca br.Zdjęcie: Belga/imago images

– W 2021 roku ciężko nam wyobrazić sobie przyszłość z objęciami i chodzeniem na koncerty, bo psychologicznie jesteśmy zakotwiczeni w teraźniejszości, gdzie takie zachowania są niewskazane lub wręcz zabronione – mówi psycholog.

Skutki minionych plag

Jak to wyglądało w niedawnej przeszłości, po poprzednich epidemiach? – Nie mamy dowodów na długofalowe efekty na psychikę – dodaje Taylor. Na przykład podczas epidemii grypy „hiszpanki” w latach 1918-1920 w państwach zachodnich noszenie masek też było obowiązkiem. – Przyzwyczajenie do ich noszenia minęło, jak tylko pandemia dobiegła końca – mówi psycholog. Dlatego podczas epidemii koronawirusa musieliśmy uczyć się tego zwyczaju na nowo.

Inaczej jest w krajach azjatyckich, gdzie szczególnie po epidemii SARS w 2003 roku maski są o wiele bardziej rozprzestrzenione nawet do zapobiegania zwykłym przeziębieniom. Na przykład na Tajwanie to doświadczenie sprawiło, że podczas pandemii koronawirusa szybko zarządzono tam lockdown i wyspa ma teraz tylko pojedyncze przypadki zachorowań.

Powrót do normalności

Taylor oczekuje „szalonych lat 20” po zakończeniu pandemii, gdy ludzie znów rzucą się w wir społecznych interakcji. O tym, że społeczeństwo szybko może wrócić do normy, świadczą zdjęcia z przepełnionego aquaparku w Wuhan w sierpniu ubiegłego roku, gdzie władze zdławiły rozprzestrzenianie się wirusa.

Festiwal w parku wodnym w Wuhan, sierpień ub.r.Zdjęcie: Stringer/REUTERS

Podobnie oceniają badacze ludzkiego mózgu. – Większość ludzi będzie znowu podawać sobie ręce, obejmować się, chodzić do przepełnionych knajp i restauracji albo na koncerty na stadionach – mówi Martin Grunwald z instytutu badań nad mózgiem na Uniwersytecie w Lipsku.

Bez dotyku nas nie ma

Grunwald specjalizuje się w badaniu roli dotyku dla ludzkiego mózgu i mówi, że to nieodzowna część naszego gatunku Homo Sapiens. – Ludzki organizm rozwija się tylko w bliskim kontakcie z innymi – mówi badacz. To doświadczenie ludzie dzielą z innymi zakładającymi gniazda ssakami – wszyscy potrzebują kontaktu, żeby rosnąć.

Bliskość w czasach koronawirusa. Zdjęcie z domu opieki we Włoszech, listopad ub.r.Zdjęcie: Centro residenziale per anziani/Domenico Sartor/REUTERS

– Fizyczny kontakt z innymi jest w naszym społecznym DNA. To efekt naszych doświadczeń jako dzieci i niemowlęta – mówi Grunwald. – Znajdziemy sposób, żeby wrócić do tej formy komunikacji – dodaje.

Rezusy wolą miękką matkę

Naukowcy wiedzą o tym od lat pięćdziesiątych, szczególnie od czasu ważnego eksperymentu Harry'ego Harlowa. Oddzielił on małe małpki rezusy od matek i postawił je przed wyborem dwóch atrap: jednej drucianej, która wydawała mleko, i jednej pokrytej miękkim materiałem, która nie miała pożywienia. Okazało się, że młode zbliżały się do drucianej atrapy tylko po pożywienie, a większość czasu spędzały wtulając się w miękką „matkę”.

Tamte badania zmieniły podejście do wychowania chłopców (wcześniej wierzono, że lepiej wychowywać ich bez nadmiernej czułości i dotyku). Dalsze badania zostały przerwane ze względów etycznych, bo u oddzielonych od matek małpek zaczęły pojawiać się problemy psychiczne.

Negocjacje uścisku

Załóżmy, że Taylor i Grunwald mają rację. Gdy pandemia się skończy i będziemy chcieli wrócić do przytulania, czy nadal będziemy wiedzieć jak się do siebie zbliżyć? Jak zgadnąć, czy druga osoba też jest gotowa do uścisku na powitanie?

– Na początku będzie pewnie trochę problemów. Widzimy to teraz, kiedy spotykamy innych i nie do końca wiemy, jak się z nimi przywitać – mówi Sabine Koch, profesor terapii tańcem i ruchem na Uniwersytecie SRH w Heidelbergu. – To, czy i jak się obejmujemy, zależy od swego rodzaju negocjacji na poziomie niewerbalnym: czy mogę cię teraz przytulić, czy nie? – dodaje.

Tancerze baletu w StuttgarcieZdjęcie: Sebastian Gollnow/dpa/picture alliance

Bądźcie czuli!

Koch zwraca uwagę, że na poziomie niewerbalnym ludzie mają bardzo odmienną wrażliwość. Niektórzy od razu zauważają, że druga osoba jest spięta albo czują klepanie po plecach, które jest sygnałem do przerwania uścisku i cofają się o krok. Inni rozumieją te sygnały z opóźnieniem albo wcale.

Dlatego po pandemii wszystko będzie zależeć od wrażliwości każdego i każdej z osobna. Czy rzeczywiście druga osoba chce się objąć? W razie wątpliwości w pierwszej fazie po pandemii może lepiej z tego zrezygnować. Albo po prostu zapytać drugą osobę, z jakim powitaniem czuje się komfortowo.