12.07.2015 Views

Krajewska-Kułak E., Łukaszuk C.R, Lewko J.(red.) - Umb.edu.pl

Krajewska-Kułak E., Łukaszuk C.R, Lewko J.(red.) - Umb.edu.pl

Krajewska-Kułak E., Łukaszuk C.R, Lewko J.(red.) - Umb.edu.pl

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

W drodze do brzegu życiaTom VIII


Uniwersytet Medyczny w BiałymstokuWydział Nauk o ZdrowiuW drodze do brzegu życiaTom VIIIPraca zbiorowa pod <strong>red</strong>akcjąProf. dr hab. med. Elżbiety Krajewskiej-KułakDr n. med. Cecylii Reginy ŁukaszukDr n. med. Jolanty <strong>Lewko</strong>Białystok 2011


Recenzenci:Prof. dr hab. n. med. Kornelia Kędziora-KornatowskaDr hab. n. med. Marek SzczepańskiISBN 978–83–89934–14–7Tom VIII: ISBN 978–83–89934–66–6Wydanie IBiałystok 2011Opracowanie graficzne:Agnieszka KułakSkład i łamanie:Stanisław ŻukowskiDruk:„Duchno” Piotr Duchnowski, 15–548 Białystok, Zaściańska 6


Tolerancja jest to gotowość przyznaniaprzedstawicielowi innego światopoglądutej samej dozy inteligencji i dobrej woli,co sobieKarl Rahnel


Szanowni Państwo!Kolejny tom monografii W drodze do brzegu życia jest zbiorem prac przedstawicieliróżnych dziedzin nauki i sztuki, zachęcających czytelnika do przemyśleńo umieraniu i śmierci, o problemach bioetyki i wielokulturowości w medycynie...Nie wstydź się, że chcesz, by Cię nauczono, czego nie wiesz. Chwałą jest wiedziećcoś, wstydem – nie chcieć niczego się nauczyć (Disticha Catonis, Liber IV,29).W związku z tym, w tomie VIII poruszane są tematy najbardziej dramatyczne,najbardziej intymne i mamy nadzieję, że można w nim znaleźć odpowiedźna wiele trudnych pytań.Czym jest eutanazja? Czy jest to pozbawienie człowieka decyzji na temattego, czy chce żyć? Czy jest litością dla człowieka, czy czymś, co jest karygodne?Czy lekarz powinien umożliwić śmierć choremu, gdy sam chory podejmie takądecyzję o własnej śmierci? Czy rację ma Maria Szyszkowska twierdząc, że prawnezezwolenie na eutanazję nikogo nie zmuszałoby do jej popełnienia, bo możliwość nie jestprzymusem, czy Ryszard Fenigsen uważając, że samobójstwo i „dobrowolna eutanazja”nie są spełnieniem absolutnej wolności człowieka, ale wolność tę zabijają, a tylkoktoś, kto żyje może być wolny. Umarły jest całkowicie i na zawsze wszelkiej wolnościpozbawiony?Czy jesteśmy tolerancyjni?Czy prawdziwe są słowa Nemer Ibn El Baruda w świecie nie istnieje cień,który byłby bardziej cieniem od innych, czy też słowa Wiechowskiego Nie będziew Polsce wolności, postępu ani tolerancji, dopóki się nie wytłucze 30 milionów katolików,prawicowców i innych faszystów?Jak daleko sięga nasza tolerancja?Czy akceptujemy ludzi o innym ubarwieniu skóry, odmiennej orientacji seksualnej,innej religii, czy subkultury?Mamy nadzieję, że dzięki treściom zawartym w tomie VIII monografii stworzymyprzedstawicielom różnych dziedzin nauki i sztuki okazję do dialogui możliwości poznania opinii lekarza i filozofa, duchownego i artysty, dziennikarzai pielęgniarki, socjologa i położnej, chorego i pedagoga, psychologa i rodzinychorego.Prof. dr hab. n. med. Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-KułakDr n. med. Cecylia R. ŁukaszukDr n. med. Jolanta <strong>Lewko</strong>


Recenzja wydawnicza tomu VIII W drodze do brzegu życiaPrzedłożona mi do recenzji monografia pt.: W drodze do brzegu życia tom VIIIpod <strong>red</strong>akcją prof. dr hab. med. Elżbiety Krajewskiej-Kułak, dr n. med. CecyliiReginy Łukaszuk, dr n. med. Jolanty <strong>Lewko</strong>, to opracowanie zbiorowe, które powstałoprzy udziale doświadczonego zespołu naukowo-dydaktycznego z wiodącychośrodków akademickich w kraju i w Europie.Składa się z czterech rozdziałów: Problemy bioetyczne w medycynie, Problemywielokulturowości w medycynie, Zagrożenia zawodowe oraz Edukacja/Edukacjazdrowotna, łącznie 34 podrozdziały.Wiodącą problematyką tego tomu są wybrane problemy z szerokorozumianychproblemów bioetyki w medycynie, w tym z zakresu bólu, cierpienia, eutanazjii trans<strong>pl</strong>antologii.Poruszana jest także bardzo ważna tematyka związana z problemami wielokulturowościw medycynie.Opracowanie zawiera szereg ważnych przemyśleń i refleksji, co jednoznaczniewskazuje, że nie można oddzielić humanistyki od medycyny.Tom VIII jest kontynuacją cyklu monografii pod jednobrzmiącym tytułem,ma charakter nowatorski, napisana jest w oparciu o aktualną, dobrze dobranąliteraturę.Przedłożoną mi do recenzji monografię oceniam w pełni pozytywnie podwzględem merytorycznym oraz edytorskim.Będzie ona z pewnością cennym źródłem wiedzy dla profesjonalistów z zakresunauk medycznych oraz dziedzin pokrewnych, a także studentów kierunkówmedycznych.Prof. dr hab. Kornelia Kędziora-KornatowskaKierownik Katedry i Kliniki GeriatriiUMK CM w Bydgoszczy


Recenzja wydawnicza tomu VIII W drodze do brzegu życiaZ dużym zainteresowaniem skupiłem się nad poszczególnymi podrozdziałamiVIII tomu monografii pod <strong>red</strong>akcją prof. dr hab. med. Elżbiety Krajewskiej-Kułak,dr n. med. Cecylii Reginy Łukaszuk, dr n. med. Jolanty <strong>Lewko</strong>pt. W drodze do brzegu życia, poświeconej najtrudniejszym zagadnieniom związanymz opieką medyczną.Monografia składa się z czterech rozdziałów: Problemy bioetyczne w medycynie,Problemy wielokulturowości w medycynie, Zagrożenia zawodowe orazEdukacja/Edukacja zdrowotna.Szczególnie interesujące są podrozdziały poświęcone problemom bioetycznym,ze zwróceniem uwagi na zagadnienia sztandarowe, klasyczne, do którychnależą problemy eutanazji, uciążliwej długotrwałej terapii, czy pobierania narządówdo trans<strong>pl</strong>antacji. Bioetyka, jako odrębna dyscy<strong>pl</strong>ina naukowa ma już40-letnią historię, rozwija się szczególnie dynamicznie w ostatnim dwudziestoleciu,zwiększając w kolejnych latach krąg dyskutowanych problemów. Ten właśnierozwój bioetyki zauważa się również w zagadnieniach, które są poruszanew monografii.Rozwój nauk medycznych, możliwości diagnostycznych pozwala na podjęciewyzwań i leczenie pacjentów, którym jeszcze kilka lat temu nie dawano żadnychszans nie tylko na zdrowie, ale również na przeżycie. Ten niewąt<strong>pl</strong>iwy postęprodzi jednak nowe problemy, z którymi muszą zmierzyć się osoby sprawująceopiekę nad ciężko chorymi pacjentami. Decydowanie o momencie zakończeniauciążliwej terapii, zakresie opieki paliatywnej, resuscytacji noworodka urodzonegona granicy przeżycia pozostawia zawsze ślad w psychice osoby, która podejmujetaką decyzję.Lektura tej interesującej monografii nie tylko skłania do refleksji, inspiruje,ale też pozwala zdobyć nową wiedzę niezwykle pomocną w codziennej, częstowypalającej pracy.Na podkreślenie zasługuje również dostrzeżenie najnowszych problemówbioetycznych wynikających ze złożonych relacji międzyludzkich w społeczeństwachwielokulturowych. Współistnienie różnych grup społecznych wyznającychróżne systemy normatywne, poglądy filozoficzne czy religijne wymaga poszanowaniagodności każdego człowieka. Stąd poruszenie w monografii problemówzwiązanych z godnością człowieka w cierpieniu, bólu, chorobie, poszanowaniuprawa do bycia innym, jest szczególnie ważne.dr hab. n. med. Marek SzczepańskiKlinika Neonatologii i Intensywnej Terapii NoworodkaUniwersytetu Medycznego w Białymstoku


Ks. Bogusław Block fDP 1 , Iwona Niewiadomska 1Dynamika wewnętrznej walkizmagającego się z rakiem Hioba XXI wieku –analiza psychologiczna„Nie mamy wpływu na długość życia,ale mamy wpływna jego szerokość i głębokość.”M. J. TaylorKsięga Hioba powstała ok. 400 lat przed Chr. Podejmuje jednak zagadnienia,które mimo upływu czasu nic nie straciły ze swojej aktualności. Do dziś u wieluosób choroba nowotworowa budzi lęk i przerażenie. Sytuacja psychospołeczna,w jakiej znalazł się Hiob bardzo przypomina sytuację chorych terminalnie. Podobniejak Hiob dotknięty nieuleczalną chorobą, tak współcześnie chorzy terminalniestawiają często te same – trudne pytania, jakie postawił Hiob wprawiającw zakłopotanie osoby próbujące nieść ulgę choremu. Księga Hioba przedstawiadramat zmagania się niewinnie cierpiącego człowieka. Historia Hioba stanowipróbę rozwiązania dręczącego ludzkość problemu – cierpienia człowieka sprawiedliwego,który stracił wszystko oprócz wiary i życia, jednak nie załamujesię. W sposobie przeżywania swojego cierpienia pomaga mu jego wiara – systemprzekonań, system wartości, w które głęboko wierzy. Próbując przedstawićzmiany w systemie wartości człowieka chorego terminalnie można przyjrzeć sięprocesowi dojrzewania wiary Hioba, która ulega zasadniczym przemianom podwpływem narastającego i długotrwałego cierpienia.Prezentowana analiza psychologiczna fragmentów Księgi Hioba jest próbąodpowiedzi na następujące pytania: Jaka jest wzajemna relacja między narastającymcierpieniem a zmianami systemu wartości człowieka chorego terminalnie?W jaki sposób cierpienie dynamizuje zmiany systemu wartości człowieka umierającego?W jaki sposób zmiany zachodzące w systemie wartości wpływają na sposóbprzeżywania cierpienia? Jakie znaczenie ma empatia osób towarzyszącychw łagodzeniu cierpienia i pokonywaniu dylematów egzystencjalnych w procesieumierania?1 Instytut Psychologii KUL


14 Ks. Bogusław Block fDP, Iwona NiewiadomskaI. Cierpienie człowieka o zintegrowanym systemie wartościObsypał Hioba trąd od stóp aż do wierzchu głowy. Hiob wziął więc skorupę, by sięnią drapać siedząc na gnoju. Rzekła mu żona: jeszcze trwasz mocno w swej prawości?Złorzecz Bogu i umieraj! Hiob jej odpowiedział: mówisz jak kobieta szalona.Dobro przyjęliśmy z rąk Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy? (Hb 2, 7–10).Chociaż żona odeszła i Hiob został sam w swoim cierpieniu, to w imięwiary nie złorzeczy Bogu i nie odrzuca swego losu. Początkowo chory nie doświadczaosamotnienia duchowego, któremu może towarzyszyć depresja, poczuciewiny, lęk, gniew, agresja, rozczarowanie lub poczucie nieszczęścia. Dziękizintegrowanemu systemowi wartości chory nie doświadcza osamotnienia (Sermat1978, 1980; Rokach 1988). Wiara czyni Hioba świadomym własnych ograniczeń,ale nasilanie się objawów choroby w warunkach pozbawiających godnościi oddzielenia od bliskich powoduje stopniowy wzrost osamotnienia (Rokach1984–85 s. 229–230). Hiob przeżywając osamotnienie w cierpieniu przechodziod postawy „być” związanej z realizacją własnych potencjalności i umiejętnościąprzyjęcia utraty tego, co do tej pory było najbardziej bliskie do postawy „mieć”,którą charakteryzuje poczucie „rzucenia na pastwę losu” oraz bierność wobeczaistniałych wydarzeń (Makselon 1996, s. 62–66).Obserwatorami zmian zachodzących w psychice chorego są przyjaciele, którzyprzybyli, aby go pocieszać, ale widok rzeczywistego cierpienia skłania ichdo głębokiego milczenia.Usłyszeli trzej przyjaciele Hioba o wszystkim, co na niego spadło... Porozumieli się,by przyjść, boleć nad nim i pocieszać go. Skoro jednak spojrzeli z daleka, nie mogligo poznać. Podnieśli swój głos i zapłakali. Każdy z nich rozdarł swe szaty...Siedzieliz nim na ziemi siedem dni i siedem nocy, nikt nie wyrzekł słowa, bo widzieli ogromjego bólu (Hb 2, 11–13).II. Cierpienie człowieka, który przeżywa dezintegrację systemu wartościPrzyjaciele czekali aż Hiob w bólu zaczął przeklinać dzień swojego urodzenia:Po co się daje życie strapionym, istnienie złamanym na duchu, co śmierci czekająna próżno, szukają jej bardziej niż skarbu w roli, cieszą się, skaczą z radości, że doszlido grobu. Człowiek swej drogi jest nieświadomy. Bóg sam ją przed nim zamyka.Płacz stał mi się pożywieniem. Jęki moje płyną jak woda, bo spotkało mnie czegom sięlękał, bałem się, a jednak przyszło. Nie znam spokoju ni ciszy, nim spocznę, już wrzawaprzychodzi (Hb 3, 20–26).W rozmowie z przyjaciółmi Hiob nie jest już tym samym człowiekiem, któryna początku choroby godzi się ze swoim losem. Narastanie cierpienia powoduje,że nastąpiło u chorego załamanie systemu wartości, które pomagał przeciwstawić


Dynamika wewnętrznej walki zmagającego się z rakiem Hioba XXI wieku – analiza psychologiczna 15się bólowi. Hiob jawi się jako człowiek pokonany przez los. Obserwując żali gniew chorego, przyjaciele próbują go pocieszyć stosując różne strategie.Pierwsza strategia pocieszania – zawstydzanie:Tyś przecież wielu pouczał, wzmacniałeś omdlałe ręce, twe słowa krzepiły słabych,wspierałeś kolana zachwiane. Gdy teraz przyszło na ciebie, tyś słaby, strwożony, gdyciebie dotknęło. Czy bogobojność już nie jest twą ufnością, a nadzieją – doskonałośćdróg twoich (Hb 4, 1–6).Druga strategia pocieszania – próby racjonalnego wytłumaczenia cierpienia:Przypomnij, czy zginął kto prawy? Gdzie sprawiedliwych zgładzono? O ile wiadomo,złoczyńca, który sieje nieprawość, zbiera z niej <strong>pl</strong>on (Hb 4, 7–8).Hiob, mimo ogromu bólu i załamania systemu wartości, nie przyjmuje pocieszeńwypowiadanych przez przyjaciół, ponieważ nie zgadza się z istnieniemzwiązku przyczynowego między własnym postępowaniem a nieszczęściami,które na niego spadły. Słowa pocieszenia doprowadzają Hioba do gorzkiej refleksji,że zdrowi przyjaciele obawiają się cierpienia (przeraża was moje nieszczęście– Hb 6, 21).Powstaje pytanie, dlaczego osoby będące blisko cierpienia doświadczająlęku? Być może przerażenie wynika z faktu, że w świadomości osób stykającychsię z cierpieniem świat zaczyna jawić się w sposób o wiele bardziej skom<strong>pl</strong>ikowany,nie tak bardzo racjonalny, a przebywanie blisko śmiertelnej choroby budziniepokój – rozbija precyzyjne racje filozoficzne dotyczące przyczyn cierpienia(Żychiewicz 1986, s. 384).Słowa przyjaciół nie przyniosły ulgi, cierpiący coraz bardziej pogrąża sięw rozpaczy, co potwierdzają słowa: Bo wy zmyślacie oszustwa, lekarze nic niewarci. Gdybyście chcieli zamilknąć, byłby to znak roztropności (Hb 13, 4–5). KontaktHioba z przyjaciółmi znowu nie przyniósł ulgi w cierpieniu. Pogłębia sięprzepaść między nim a światem zewnętrznym. Chory zamyka się jeszcze bardziejw swoim bólu i osamotnieniu. Podejmuje dialog z Bogiem, stawia pytaniapełne goryczy i wyrzutów: Czas leci jak tkackie czółenko i przemija bez nadziei.Czy wzrok swój kiedyś odwrócisz? Pozwól mi choćby ślinę przełknąć. Zgrzeszyłem.Cóż mogłem Ci zrobić? Przecież człowieka przenikasz. Dlaczego na cel mnie wziąłeś?...Czemu to grzechu nie zgładzisz? (Hb 7, 19–21). Przeżywając cierpienie pozbawionesensu, wartości i nadziei Hiob jest podobny do zwierzęcia osaczonegow pułapce.Obserwując jego stan, przyjaciel podsuwa kolejną strategię – pokutę za własnepostępowanie: Radzę do Boga się zwrócić, o łaskę do Wszechmocnego. Jeśliś jestczysty, niewinny, to czuwać będzie nad tobą (Hb 8, 5–6). Argument przyjaciela jeszczebardziej pogrąża Hioba w pułapce cierpienia pozbawionego jakiegokolwieksensu: Tylko czyhałeś na mój grzech, nie chcesz mnie uwolnić od winy (Hb 10, 14).Skargi Hioba zwiększają dystans między nim i otoczeniem. Przyjaciele oskarżają


16 Ks. Bogusław Block fDP, Iwona Niewiadomskago próbując bronić własnej wizji świata, w którym dobro jest zawsze wynagradzane,a zło powoduje doraźną karę. Taka wizja świata jest związana z utrzymaniempoczucia bezpieczeństwa, ponieważ nic złego nie może spotkać ludzipobożnych i sprawiedliwych. Przyjaciele, którzy mieli pocieszyć Hioba zaczynajągo straszyć, karcić, obrzucać klątwami, odpychać od siebie: Twoja nieprawość uczycię mówić, używasz języka bluźnierców. Nie ja – twoje usta cię potępią, twoje wargi sąświadkami przeciw tobie (Hb 15, 5–6).Analizując relacje między Hiobem i jego przyjaciółmi można stwierdzić, żeistnieje między nimi bariera niezrozumienia. Cierpienie chorego nie jest w staniezburzyć uporządkowanej i bezpiecznej wizji świata człowieka zdrowego.W przedstawionym kontakcie chory – zdrowy następuje zaburzenie potrzebyintymności, które polega na bliskości bez obecności, na bezpoś<strong>red</strong>nim sąsiedztwiebez kontaktu, na zażyłości bez uczucia. Prawdopodobną przyczyną zaburzonegokontaktu z chorym jest brak empatii, przykładanie ludzkiej miary sprawiedliwościw poszukiwaniu sensu cierpienia i lęk przed śmiercią (McGraw1991 s. 156). Będąc zupełnie osamotnionym, nie zwracając uwagi na obecnośćludzi, nie mogąc zrozumieć sensu zaistniałej choroby, doświadczając zwątpieniatraconej nadziei (drzewo ma jeszcze nadzieję, bo ścięte na nowo wyrasta... Gdziebędzie człowiek, gdy zginie? Hb 14, 7–10), Hiob znowu zaczyna rozmawiać z Bogiem,prosząc jedynie o ulgę w bólu fizycznym i zmniejszenie lęku: Uczyńmi tylko dwie rzeczy... odejmij ode mnie Twą rękę i spraw, bym nie bał się Ciebie(Hb 13, 20–21).III. Cierpienie człowieka przeżywającego wyczerpanie psychicznePogłębiające się cierpienie i brak zrozumienia u innych doprowadza Hiobado smutnej rezygnacji, którą oddają słowa: Dokąd mnie dręczyć będziecie i gnębićwaszymi słowami... Wiedzcie, że Bóg mnie pognębił, swe sieci rozstawił wokoło...Pozbawił mnie całkiem godności... Nadzieję mi podciął jak drzewo (Hb 19, 1–10).Na tym etapie choroby, gdy wciąż wzrasta cierpienie i lęk, gdy nie możnaznaleźć oparcia w sobie, ponieważ rozpadł się system wartości ukształtowanyu zdrowego człowieka, Hiob został sam, w związku z tym dokonuje kolejnegowyboru egzystencjalnego w procesie umierania – biernie poddaje się chorobie(Makselon 1996, s. 62–63).Osobę umierającą bardzo trudno przekonać do jakiejkolwiek aktywności,ponieważ zamyka się ona we własnej słabości i braku chęci do kontaktów zeświatem. Chory często czuje się jak przedmiot. Umierający boi się, bo corazmniej rozumie, wycofuje się z aktywności, zawęża się pole doznań psychicznych,uaktywnia myślenie życzeniowe albo magiczne, a wołanie o uśmierceniejest krzykiem rozpaczy, poczucia beznadziejności i braku możliwości pokonaniazła. Postępująca choroba wyrzuca człowieka z kręgu codziennych sprawi zamyka go w matni zacieśniającej się nocy, której nie odsunie żadne lekar-


Dynamika wewnętrznej walki zmagającego się z rakiem Hioba XXI wieku – analiza psychologiczna 17stwo ani zabieg chirurga. Ta postać osamotnienia w umieraniu jest bezwzględnąpróbą człowieczeństwa, o której zdrowi niewiele wiedzą, ponieważ w takichchwilach zamyka się także możność komunikowania przeżyć chorego. Niewielumoże wypowiedzieć osobistą wizję śmierci, która jest tylko milczeniem (Szczepański1988, s. 310).Monolog cierpienia Hioba znowu przerywają jego przyjaciele ponownąpróbą pomocy. Wypowiadane słowa mają przynieść ulgę poprzez zrozumieniesensu życia w obliczu zbliżających się kolejnych strat i równoczesnego dojrzewaniado śmierci (Łuczak 1997, s. 82). Jeden z nich wymienia fałszywe grzechyHioba, próbując nimi wytłumaczyć nieszczęście zesłane przez Boga. Myślenieprzyjaciela sprowadza się do tezy, że lepsze jest oszczerstwo niż zatrzymanie sięu progu tajemnicy (Żychiewicz 1986, 395).IV. Cierpienie człowieka z wtórnie zintegrowanym systemem wartościCierpienia Hioba są dla niego tajemnicą, a obroną przed atakiem przyjaciółjest jego sumienie, potwierdzające wiarę w sensowność świata: Oto są śladydróg Jego; jak mało o nim się słyszy! Któż zdoła pojąć ogrom Jego mocy (Hb 26, 14)?Hiob w swoim cierpieniu, czując się poniżonym bez winy, przeżywając depresjęnie umie pozbyć się wiary w mądry porządek wszechrzeczy. Chory niewie, dlaczego przydarzyła mu się krzywda, doświadcza cierpienia. Nie dostrzegalogicznego związku między tym, w co wierzy a realną sytuacją, alepozbywa się lęku przed przyszłością (Żychiewicz 1986, 397–398). ZawierzenieStwórcy świadczy o tym, że Hiob na tym etapie choroby znowu rozwiązałważny dylemat egzystencjalny: Zaufać Bogu czy zdać się na fatum? (Makselon1996, s. 63–64).Człowiek umierający nie przechodzi obojętnie wobec religii. W takiej sytuacjialbo całkowicie odrzuca wiarę, albo dokonuje zasadniczych przewartościowańdotychczasowego życia religijnego. System wartości, w którym występujezaangażowanie religijne umożliwia akceptację przemijania, zwiększaaprobatę śmierci jako sytuacji sakramentalnej, pomaga również uporządkowaćwymiary czasowe ludzkiego życia z tego względu, że rozgrzesza przeszłość,teraźniejszemu cierpieniu nadaje wartość ofiary, natomiast na przyszłość budzinadzieję.Przezwyciężenie fatalistycznego podejście do cierpienia i umierania powodujezmniejszenie bierności i rezygnację z rozbudowanych mechanizmów obronnychw postaci zaprzeczania, ucieczki lub regresji, których wynikiem jest odwracaniesię zarówno od życia, jak i od śmierci. Dzięki zawierzeniu Hiob wtórnieintegruje system wartości i znowu przyjmuje postawę „być” w doświadczaniucierpienia. Wtórnie zintegrowany system wartości Hioba łagodzi lęk przed umieraniem,ponieważ przez śmierć, która stanowi połączenie ze Stwórcą następujespełnienie miłości człowieka do Boga (Szczepański 1988, s. 302).


18 Ks. Bogusław Block fDP, Iwona NiewiadomskaSens cierpienia w wymiarze eschatologicznym jest złączony z istotą Bogai naturą wszechświata, ponieważ człowiek stworzony przez Boga jest jegocząstką. Człowiek, jako byt przygodny (śmiertelny, o ograniczonych możliwościachpoznania) nie potrafi bez Stwórcy zrozumieć sensu swojego istnienia, niemoże również bez Boga zrozumieć sensu własnego cierpienia. Bez wiary pozostajeniczym nie wypełnione milczenie.Rozwiązanie dylematu egzystencjalnego, który polega na zaufaniu Stwórcysprowadza się do uzyskania nadziei w sytuacji, gdy powstaje pytanie: Dlaczegopodejrzewasz, że twoje cierpienie jest rzeczą ostatnią? Odpowiedź sprowadzasię do uzyskania nadziei eschatologicznej. Gdy w chorym ucichnie rozpacz, tomoże spostrzec, że ład we wszechświecie dotyczy również ludzkiego cierpienia(Żychiewicz 1986, 406–407). Odpowiedź Hioba: Wiem, że Ty wszystko możesz, cozamyślasz, potrafisz uczynić... Dotąd znałem Cię ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cięwzrokiem (Hb 42, 1–5) sugeruje, że nadzieja w chorobie terminalnej jest wyrazem„powtórnego narodzenia”, które jest określane jako nawrócenie lub odnowienieswoich związków z wiarą niegdyś porzuconą.Nawrócenie religijne może być procesem stopniowym lub nagłym, w wynikuktórego rozbite i nieszczęśliwe „ja” staje się zjednoczone, świadomie prawei szczęśliwe dzięki silnemu oparciu na religijnej rzeczywistości (Tobacyk 1989,s.235). Nawrócenie religijne oznacza konieczność zmiany całej postawy życiowejczłowieka. W sytuacji dotkliwego cierpienia motywacja do nawrócenia wyrażanajest słowami: „proszę, pomóż mi”. Jeśli jednak dalszy ciąg apelu brzmi:„nie zmieniaj mnie”, to takie wołanie nie wystarcza, aby przeżyć faktycznąprzemianę i porzucić mechanizmy obronne, ponieważ nie wyraża ono koniecznejgotowości do spotkania z Bogiem (Jaworski 1999, s. 48). Hiob osiągadojrzałość wiary religijnej, która zajmuje centralne miejsce w jego osobowości,tym samym konstytuuje jego światopogląd i hierarchię wartości. Taki systemprzekonań może pełnić rolę „jednoczącej filozofii życia”, która pomagaprzezwyciężyć sytuację trudną, wywołaną np. chorobą terminalną. Taka filozofiażycia stanowi strukturę względnie stałą i ma charakter dynamiczny (Płużek1991, s. 59).Badania Tobacyka (1989, s. 241) pokazują, że przeżycie religijnego nawróceniama charakter centralnej reorganizacji osobowości, zapewnia większe nasileniesamoświadomości i poczucia sensu życia. Dopiero na poziomie głębszegorozwoju świadomości, silniejszych związków uczuciowych i rozwoju hierarchiiwartości dochodzi do odczuwania akceptacji własnej śmierci. Osoby towarzysząceśmierci muszą również odczuwać niepowtarzalność związków z umierającymczłowiekiem, muszą w sposób nieobojętny zetknąć się z wartością odchodzeniaz tego świata, aby zagadnienie sensu życia stanęło przed nimi z całąwyrazistością.Podsumowując można stwierdzić, że dynamika systemu wartości bohateraKsięgi Starego Testamentu przebiega w 4 fazach:


Dynamika wewnętrznej walki zmagającego się z rakiem Hioba XXI wieku – analiza psychologiczna 19• Faza I – istnienie zintegrowanego systemu wartości, dzięki któremu Hiobposiada subiektywną możliwość odpowiedzi na temat praw rządzącychwszechświatem, istoty człowieka, posiada własną tożsamość, hierarchię wartościi perspektywy rozwojowe.• Faza II – dezintegracja systemu wartości, spowodowana coraz większymzagrożeniem życia, istotnych potrzeb, zburzeniem związków interpersonalnych.Występujące zagrożenie śmiercią i pogłębiające się cierpienie stawiapod znakiem zapytania indywidualny sens życia, wypracowaną hierarchięwartości i życiowe cele. Pojawiają się wciąż nowe trudności i nowe pytania,na które Hiob uporczywie szuka odpowiedzi.• Faza III – wyczerpanie psychiczne, które powstaje wówczas, gdy Hiobazawiodły wszystkie próby przeciwdziałania cierpieniu oraz brak sensownychodpowiedzi na dręczące go pytania egzystencjalne. Chory czuje siębezradny, wyczerpany, silniej doświadcza dolegliwości somatyczne, ogarniago poczucie beznadziejności.• Faza IV – wtórna integracja systemu wartości, związana z pozytywnymrozwiązaniem egzystencjalnych sprzeczności, dzięki czemu Hiob osiągnąłwyższy poziom dojrzałości psychicznej, wyrażającej się w reinterpretacji porządkuwszechświata, sensu istnienia i umierania oraz umocnieniu nadziei.V. Wnioski. Empatia osób towarzyszących choremu terminalniejako sposób pomocy w przezwyciężaniu cierpieniaPowstaje pytanie, czy ludzie, którzy przyszli towarzyszyć Hiobowi byli jegoprzyjaciółmi? Żaden z nich nie obmył mu ciała pokrytego trądem. Żaden z nichnie położył mu ręki na głowie i nie pozdrowił go. Żaden z nich nie zapłakałnad losem Hioba. T. Żychiewicz (1986, s. 387) charakteryzując przyjaciół Hiobakonkluduje, że są to ludzie z zaspokojoną potrzebą bezpieczeństwa, których niestać na zrozumienie i empatię. Dla potwierdzenia własnego bezpieczeństwa sądzączłowieka nieszczęśliwego tłumacząc mu to, czego nie można wytłumaczyć.Przyjaciele ci przychodzą z przeświadczeniem, że Bóg nie ma sekretówani tajemnic.W kontekście teorii dezintegracji pozytywnej sformułowanej przez K. Dąbrowskiegomożna stwierdzić, że zaburzenia relacji intymności w kontakciez chorym wynikają z poziomu integracji osobowości ludzi towarzyszących cierpiącemu:• U osób na poziomie integracji pierwotnej występuje lęk przed chorym i chorobą,gdyż człowiek jest nakierowany na zaspokajanie swoich potrzeb, niepyta o cel życia i sens cierpienia; jego myśleniem i postępowaniem kierująsilne popędy. Kontakt z chorym jest doświadczeniem bolesnym. Osoba chceuciec od cierpienia, rzadko kontaktuje się z człowiekiem dotkniętym śmiertelnąchorobą (Dąbrowski 1989, s. 34).


20 Ks. Bogusław Block fDP, Iwona Niewiadomska• U osób na poziomie dezintegracji jednopoziomowej występuje podejrzliwośći niechęć do ludzi. Postawa ta wynika z występowania ambiwalencji i ambitendencji,sprzeczności w poglądach, zmienności nastrojów, braku jasnejhierarchii wartości. Przeżywane stany doprowadzają do oscylacji międzyskrajnościami w stosunku do choroby i cierpienia, które przyczyniają się dokonfliktów w relacji z chorym (Dąbrowski 1989, s. 35).• U osób funkcjonujących na poziomie dezintegracji wielopoziomowej występuj<strong>edu</strong>że napięcie psychiczne i negatywny stosunek do siebie. Wymienionecechy mogą powodować powstawanie depresji i przypisywanie sobie winyza cierpienie drugiej osoby (Dąbrowski 1989, s. 35).• U osób, która funkcjonują na poziomie integracji wtórnej, występuje zdolnośćdo refleksji i empatii. Pojawia się gotowość pomocy w stosunku doinnych. Empatia człowieka zdrowego jest w harmonii z „ty” człowieka chorego.Przejawia się coraz częściej i wyraźniej filozofia wolności „ja” i miłoścido „ty” (Dąbrowski 1989, s. 37–38).Brak zrozumienia dla cierpienia wzmaga osamotnienie chorego. Pocieszenie,to danie do zrozumienia cierpiącemu, że nie jest sam ze swoim bólem, że wierniemu towarzyszymy i pomagamy. Człowiek jest skazany na współżycie i współdziałanie,na branie i dawanie. Rozwój empatii wiąże się z coraz silniejszymtraktowaniem innych jako niepowtarzalne podmioty (Dąbrowski 1989, s. 119).Kluczem do odczytania stanów psychicznych innej osoby jest zdolność do odczytaniakomunikatów niewerbalnych. Funkcjonowanie umysłu racjonalnego przejawiasię w słowach, natomiast emocje przekazują zachowania niewerbalne. Kiedysłowa danej osoby nie zgadzają się z tonem jej głosu, gestami czy innymi niewerbalnymiprzekazami, to na prawdziwe emocje nie wskazuje to, co osoba mówi,ale to jak mówi (Goleman 1997, s. 161). Znaczenie oparcia emocjonalnego stwierdzonow leczeniu zaawansowanego raka piersi u kobiet na Wydziale MedycznymUniwersytetu Stanforda. Chore w zaawansowanym stadium choroby, któreuczestniczyły w cotygodniowych spotkaniach z towarzyszkami niedoli, żyły dwarazy dłużej niż inne, będące w takim samym stanie, które same próbowały stawićczoło nowotworowi. Wszystkie kobiety miały standardową opiekę medyczną; jedynaróżnica polegała na tym, że część z nich brała udział w grupowych spotkaniach,na których mogły podzielić się swoim lękiem, bólem, złością z kobietami,które rozumiały problem i miały ochotę słuchać wynurzeń. Często było to jedynemiejsce, w którym chore mogły mówić otwarcie o własnych emocjach, ponieważbliskie im osoby nie podejmowały rozmowy na temat choroby i nieuchronnej, bliskiejśmierci. Przedłużenie życia tych pacjentek o dwadzieścia jeden miesięcy jestrezultatem będącym poza zasięgiem stosowanych obecnie metod leczenia (Goleman1997, s. 285). Trudności w empatycznym kontakcie człowieka zdrowegoz umierającym chorym mogą wynikać z postawy, którą opisuje K. Dąbrowskisłowami (1989, s. 68): własna śmierć nie istnieje dla nas, bo w nią nie wierzymy,nie jesteśmy w stanie zrozumieć i odczuć jej ważności. Rozpacz dla nas nie ist-


Dynamika wewnętrznej walki zmagającego się z rakiem Hioba XXI wieku – analiza psychologiczna 21nieje, bo nie jesteśmy do niej zdolni. Sprzeczności również nie istnieją, bo ichnie rozumiemy i nie odczuwamy. Nasza własna choroba jest bagatelizowana,osłabiana instynktem życia i wygaszaniem czy spłycaniem świadomości, co domożności negatywnego jej przebiegu. Empatia wyrasta z samoświadomości. Imbardziej jesteśmy otwarci na nasze własne emocje, tym lepiej potrafimy zrozumiećstan psychiczny innych osób. Umiejętność przeżywania uczuć drugiego „ja”jest niezbędna w kontakcie z osobą cierpiącą.Piśmiennictwo1. Dąbrowski K. (1979). Psychoterapia przez rozwój. Warszawa.2. Dąbrowski K. (1986). Trud istnienia. Warszawa.3. Dąbrowski K. (1989). Elementy filozofii rozwoju. Warszawa.4. Goleman D. (1997). Inteligencja emocjonalna. Poznań: Media Rodzina.5. Jaworski R. (1999). Ku pełni życia. Płock: IW.6. Księga Hioba. (1980). W: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Poznań – Warszawa:Pallotinum.7. Łuczak J. (1997). Cierpienie. Charakterystyka, rozpoznawanie, wspomaganie cierpiących,powinności leczących, skuteczność pomocy cierpiącym chorym. W: B. Block,W. Otrębski (<strong>red</strong>.). Człowiek nieuleczalnie chory. Lublin: WNS KUL, 68–95.8. Makselon J. (1996). Dramat umierania. W: B. Siwek. Eutanazja: perspektywa religijno--medyczno-prawana, etyka kresu życia. Lublin: WNS KUL.9. McGraw J. (1991). Samotność a K. Dąbrowskiego teoria dezintegracji pozytywnej –perspektywa interdyscy<strong>pl</strong>inarna. W: Hołyst B. (<strong>red</strong>). Człowiek w sytuacji trudnej.Warszawa.10. Płużek Z. (1991). Psychologia pastoralna. Kraków: ITKM.11. Popielski K. (1996 <strong>red</strong>.). Człowiek – wartości – sens. Studia z psychologii egzystencji.Lublin: RW KUL.12. Popielski K. (2008 <strong>red</strong>.). Wartości dla życia. Lublin: Wydawnictwo KUL.13. Popielski K. (2008). Psychologia egzystencji. Wartości w życiu. Lublin: WydawnictwoKUL.14. Prężyna W. (1988). Funkcja motywacyjna wartości religijnych w osobowości człowieka.W: A. Biela, Z. Uchnast, T. Witkowski (<strong>red</strong>.). Wykłady z psychologii w KatolickimUniwersytecie Lubelskim w roku akademickim 1985/86. Lublin, RW KUL, 235–244.15. Rokach A. (1984–85). Theoretical Approaches To Loneliness: From A Univariate ToA Multidimensional Experience. Review of Existential Psychology & Psychiatry, 19,225–254.16. Sermat V. (1978). Sources of loneliness. Essence, 2, 271–276.17. Sermat V. (1980). Some situational and personality correlates of loneliness. W: HartogJ., Audy R., Cohen Y. (<strong>red</strong>.). The Anatomy of Loneliness. New York.


22 Ks. Bogusław Block fDP, Iwona Niewiadomska18. Szczepański J. (1988). Sprawy ludzkie. Warszawa: Czytelnik.19. Tobacyk J. (1989). Przeżycie nawrócenia religijnego jako mechanizm rozwoju osobowości.W: A. Biela, Z. Uchnast, T. Witkowski (<strong>red</strong>.). Wykłady z psychologii w KatolickimUniwersytecie Lubelskim w roku akademickim 1986/87. Lublin, RW KUL, 261–276.20. Żychiewicz T. (1986). Stare Przymierze. Kraków: Znak.


Ks. Józef Zabielski 1Norma personalistycznajako aksjologiczny imperatyw bioetykiRozpoznanie zasad działania stanowi wymóg rozumności ludzkiej naturyoraz wyraża osobową godność człowieka i poszanowanie jego podmiotowości.Odnosi się do wszelkich ludzkich działań, gdyż tylko wtedy człowiek zachowujesię w pełni jako podmiot, a jego czyny mają wartość moralnego dobra.Normatyw ten jest wzmocniony w sytuacji, gdy adresatem ludzkich działańjest człowiek, z całą swą osobową godnością. Tego rodzaju przestrzeń działaniowaukierunkowana jest na ludzkie życie i zdrowie, zawierające w sobiewartość osobową. Zagadnienia te są przedmiotem analitycznych dociekań noweji dynamicznie rozwijającej się dyscy<strong>pl</strong>iny naukowej, jaką jest bioetyka. Jejzadaniem jest rozpoznanie i dookreślenie norm ludzkich działań w ramachtroski o zdrowie i życie człowieka. Jest to zadanie niezwykle ważne i trudne,gdyż dotyczy człowieka jako podmiotu i przedmiotu działania. Naczelne miejscezajmuje tu osoba ludzka oraz jej przyrodzona wartość i godność. Uznanieoraz respektowanie owej wartości i godności stanowi fundamentalną normęetyczną, wyznaczającą szczegółowe sposoby traktowania człowieka w zakresiejego zdrowia i życia.Uszanowanie osoby ludzkiej poprzez traktowanie jej jako celu działania,a nie środka do celu stanowi fundamentalne założenie normy zwanej personalistyczną.Jej normatywna treść sprowadza się do prawdy, że godność osobyludzkiej – jako osoby – jest podstawą powinności etycznej. W godności osobowegobytu ludzkiego zakotwiczony jest wymóg uznania i respektowania każdegoczłowieka. Każdej osobie ludzkiej, jako osobie, należna jest afirmacja ze stronykażdej innej osoby. Takie rozumienie wartościującej godności człowieka rodzikonkretne powinności: uszanowania autonomiczności bytu osobowego i wartościżycia, zobowiązanie do działania „w polu odpowiedzialności”, respektowaniedobra konkretnych osób oraz całej społeczności ludzkiej. Norma personalistycznama szczególne znaczenie w działaniach związanych z ludzkim zdrowiemi życiem, czyli w czynnościach o charakterze bioetycznym. Rozwijając tytułowy1 Katedra Teologii Życia Społecznego, UKSW


24 Ks. Józef Zabielskiproblem, w niniejszym referacie podjęte zostaną dwa zagadnienia: 1) Normapersonalistyczna jako ontologiczna zasada bioetyki. 2) Zakres odniesień normypersonalistycznej w ramach działań bioetycznych.1. Norma personalistyczna jako ontologiczna zasada bioetykiW czasach współczesnych jesteśmy świadkami rewolucyjnego wprost rozwojuw dziedzinie biomedycyny, będącego skutkiem wielkiego postępu w genetyce.Fakt ten domaga się stałego odniesienia tychże dokonań i nowych możliwoścido etyki, odkrywając i zachowując właściwe normy szanujące wartość i godnośćosoby ludzkiej. Wysiłek ten jest wyrazem dojrzałości człowieka i całej ludzkości,gdyż: „Miarą cywilizacji – miarą uniwersalną, ponadczasową, obejmującąwszystkie kultury – jest jej stosunek do życia” 2 . W kontekście zderzenia współczesnychmedyczno-technicznych możliwości z wartościowaniem ludzkiego życia,potrzebna jest „powszechna mobilizacja sumień i wspólny wysiłek etyczny,aby wprowadzić w czyn wielką strategię obrony życia. Dzisiaj świat stał sięareną bitwy o życie. Trwa walka między cywilizacją życia a cywilizacją śmierci.Dlatego tak ważne jest budowanie »kultury życia«: tworzenie dzieł i wzorcówkulturowych, które będą podkreślały wielkość i godność ludzkiego życia; zakładanieinstytucji naukowych i oświatowych, które będą promowały prawdziwąwizję osoby ludzkiej” 3 . Realizacja tego imperatywu domaga się zwrócenia siędo fundamentalnej normy etycznej, jaką jest integralna koncepcja natury osobyludzkiej oraz niezbywalnej godności i wartości ludzkiego życia. Nie można bowiemtworzyć moralności, szukać szczegółowych rozwiązań bioetycznych, bezodniesienia do wyboru fundamentalnego, które stanowi źródło i uzasadnieniezasad szczegółowych. Fundamentalną zaś zasadą bioetyki ma być traktowanieczłowieka zawsze jako cel działania, nigdy zaś jako środek 4 .Niezwykle niebezpiecznym zagrożeniem tej zasady jest stosowana w bioetycenorma zwana pryncypializmem 5 . W ramach pryncypializmu oraz zbliżo-2 Jan Paweł II, Homilia w Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, 04.06.1997 r., w: Jan Paweł II, „Z czymidziemy w nowe tysiąclecie”, Kraków 1997, s. 67.3 Tamże, s. 68–69.4 Por. J. Ratzinger, Bioetyka w perspektywie chrześcijańskiej, „Przegląd Powszechny” 3 (1992),s. 415–416; J, Wolski, Bioetyka w perspektywie personalizmu, Łódź 2008, s. 3–4.5 Została ona zapoczątkowana w 1979 roku przez T. L. Beauchampa i J. F. Childressa ich pracą„Princi<strong>pl</strong>es of Biomedical Ethics”. W latach 80-tych XX wieku została ona poddana ostrej krytyce,co doprowadziło do wyłonienia się konkurencyjnych wobec pryncypializmu metod stosowanychw bioetyce, wśród których szczególne miejsce zajmują: bezstronna teoria reguł (ImpartialRule Theory), kazuistyka (Casuistry) oraz etyka cnót (Virtue Ethic). Bioetyka anglo-amerykańskarozwija się pod wpływem rozwoju medycyny i biotechnologii oraz pod naciskiem potrzebstawianych przez sądy, rozstrzygające skom<strong>pl</strong>ikowane decyzje medyczne. Decydujący jesttu nacisk respektowania autonomii poszczególnych ludzi oraz <strong>pl</strong>uralizmu opinii moralnych. Za


Norma personalistyczna jako aksjologiczny imperatyw bioetyki 25nych koncepcji kazuistycznych ustanawianie norm etycznych nie różni się od demokratycznychproc<strong>edu</strong>r stanowienia prawa państwowego. Etyka – w tym takżebioetyka – pozostaje na usługach struktur polityczno-państwowych oraz legislacyjno-ekonomicznych,zatracając swoją niezależność i odrębność. Mamy tu doczynienia z prawnym pozytywizmem, który ogarnia także moralność. Celemtak pojmowanej bioetyki jest utrzymanie pokojowych nastrojów wśród negocjatorów,czemu poświęcane jest życie ludzkie, zwłaszcza u jego początków i przykońcu. Wyrazem tego jest otwieranie drogi dla aborcji i eutanazji, gdzie w proc<strong>edu</strong>rachnegocjacyjnych o prawie do życia, nie bierze udziału człowiek w okresieprenatalnym lub w okresie dzieciństwa, czy też chory terminalnie lub umierający.Lansuje się tutaj zasadę, że bioetyka winna zajmować się poszczególnymiprzypadkami, a nie formułowaniem etycznej teorii. Zwolennicy takich poglądówuważają, że poszukiwanie teoretycznych podstaw bioetyki jest zbędnym balastem,utrudniającym sprawność w podejmowaniu konkretnych decyzji. W ichprzekonaniu, właściwa metoda podejmowania decyzji bioetycznych nie wymagarozpoznawania i ustalania tego, co prawdziwe i słuszne, lecz pozwalająca stronomzaangażowanym w konkretnym przypadku przyjąć wspólne stanowisko.Jest to postać tzw. etyki proc<strong>edu</strong>ralnej, dająca iluzoryczną niezależność od filozofii,co wyraża się utratą racjonalnego uzasadnienia w rozróżnianiu dobra i złana rzecz kultury manipulacji. W takim postępowaniu z założenia filozoficznienie udowadnia się przyjmowanych rozwiązań, odrzuca się moralną prawdę, pozostającna stanowisku relatywizmu, a wszelkie uprawnienia ludzi ustala się nadrodze negocjacji w instytucjach społeczno-państwowych. Przyjmowane zasadypomagają w porządkowaniu dyskusji, nie mają zaś stałej treści i nie są hierarchicznieuporządkowane. W konsekwencji, decydenci mają „wolną rękę” w wyborzekolidujących ze sobą zasad i norm. Stąd też przyjmuje się, że np. zabijanieprima facie jest złe, jednak w celu ograniczenia bólu, w pewnych okolicznościachmoże być jedynym sposobem pomocy człowiekowi cierpiącemu 6 .Przeciwieństwem takiego podejścia do normy etycznej i instrumentalnegotraktowania człowieka jest etyka personalistyczna, która proponuje uporządkowaniezasad działań w bioetyce według normy opartej na integralnej teorii osobyludzkiej. Poznanie tej normy ujawnia się w intuicyjnym doświadczeniu, w bezpoś<strong>red</strong>nichprzeżyciach moralnych. Przykładowo, jeśli człowiek zastanawia się,czy powiedzieć prawdę przyjacielowi o jego śmiertelnej chorobie, to podstawątej decyzji jest przeżycie afirmacji wartości i godności osoby, co jawi się jakonajważniejsze uważa się wypracowanie proc<strong>edu</strong>r negocjacji, które służą rozwiązywaniu konfliktóww celu utrzymania społecznego pokoju. Zob. T. Biesaga, Personalizm a pryncypializm w bioetyce,s. 1, http: /dsz.katowice.<strong>pl</strong>/e107 <strong>pl</strong>ugins/content/dok/bioetyka/r1 personalizm.html, (datadostępu: 12.08.2010 r.).6 Por. tamże, s. 1–2. Zob. także: A. Vicini, Auf der Suche nach einer universalen Ethik, „Concilium”[niem.], 46 (2010), nr 3, s. 339–346.


26 Ks. Józef Zabielskinormatyw oczywisty i bezdyskusyjny. Kategoryczne wezwanie do poszukiwaniawłaściwego działania zakotwiczone jest w afirmacji chorego jako osoby. Doświadczenietejże godności ukazuje, że wewnętrzny dylemat nie dotyczy normobyczajowo-kulturowych czy prawno-ekonomicznych, lecz jest dylematem strictemoralnym. Decydująca jest tu norma personalistyczna, wszystkie zaś inne wymogi– medyczne, ekonomiczne, techniczne, prawne czy zasady skutecznegodochodzenia do konsensusu – stanowią tylko uboczne względy w tym zakresie.O wartości – dobroci czynu, wyłącznie decyduje dobro osoby, jego zaś słusznośćmoże być doprecyzowana na bazie wiedzy medycznej, psychologicznej, prawnejczy też innych uwarunkowań ludzkich działań 7 .Istotną sprawą w rozpoznaniu normy personalistycznej jest problem metaetyczny,sprowadzający się do pokonania przeszkody postawionej przez D. Hume’a,dotyczącej przejścia od tego, „co jest”, do tego „co być powinno”, czyliod „realnego bytu” do „moralnego porządku”. W koncepcji personalistycznej –wbrew Hume’owskiej tezie – istnieje takie przejście, a jest ono oparte na etycznymdoświadczeniu, stanowiącym postać autentycznego źródła etycznego poznania.Doświadczenie to pozwala ustalić elementarny fakt etyczny, dzięki któremumożliwy jest wgląd w wewnętrzną strukturę moralności, a przede wszystkimrozpoznanie miejsca centralnej konstrukcji tworzącej wzajemne powiązaniaposzczególnych części i pełnionych przez nie funkcji. W personalistycznym rozumowaniuetyczne doświadczenie oznacza wszelkie bezpoś<strong>red</strong>nio poznawczeujęcie rzeczywistości, które w relacji do moralności polega na przeżyciu bezwzględnejpowinności spełnienia (lub nie spełnienia) określonych czynów jakodobre lub złe. Analiza tego przeżycia pozwala sprecyzować jego treściową zawartość,co wyraża się w stwierdzeniu, że jest to afirmacja osoby ludzkiej zewzględu na nią samą – ze względu na przysługującą jej wartość i godność. Takrozpoznaną normę personalistyczną wyrażają sformułowania, niektóre zakotwiczonew filozofii starożytnej: „Homo homini res sacra” (Człowiek człowiekowijest świętością), „Homo homini summum bonum” (Człowiek człowiekowi jestnajwyższym dobrem), przede wszystkim zaś stwierdzenie z czasów scholastyki:„Persona humana est affirmanda propter se ipsum” (Osobę ludzką należy afirmowaćze względu na nią samą). Ma to też odniesienie do imperatywu I. Kanta,który stwierdza, że każda osoba ludzka jest dla siebie celem, nigdy zaś środkiemdo celu. W każdym z tych ujęć osoba ludzka stanowi przedmiot bezpoś<strong>red</strong>niegoujęcia w aspekcie należnej jej godności, która domaga się bezwzględnej afirmacji– uznania i szacunku. Oznacza to, że osobowa godność każdego człowieka jestaktem intuicyjnego ujęcia jej intelektualnego doświadczenia 8 .7 Por. T. Biesga, Personalizm a pryncypializm w bioetyce, art. cyt., s. 3.8 Por. T. Ślipko, Spacerem po etyce, Kraków 2010, s. 205–27; T. Styczeń, Etyka niezależna?, Lublin1980, s. 14–15; T. Biesaga, Personalizm a pryncypializm w bioetyce, art. cyt., s. 3; J. B. Martínez Porcell,L’ontologia della persona come subsistens distinctum secondo san Tommaso d’Aquino, „Angelicum” 87(2010),vol. 2, s. 383–403.


Norma personalistyczna jako aksjologiczny imperatyw bioetyki 27W swym treściowym ujęciu norma ta została doprecyzowana w personalistycznejkoncepcji etyki, którą w Polsce prezentuje zwłaszcza K. Wojtyła. Onto zasadę i normę personalistyczną ujmuje następująco: „Norma ta jako zasadao treści negatywnej stwierdza, że osoba jest taki dobrem, z którym nie godzi sięużywanie, które nie może być traktowane jako przedmiot użycia i w tej formiejako środek do celu. W parze z tym idzie treść pozytywna normy personalistycznej:osoba jest takim dobrem, że właściwe i pełnowartościowe odniesienie do niejstanowi tylko miłość. I tę właśnie pozytywną treść normy personalistycznej eksponujeprzykazanie miłości” 9 . Poprawne zrozumienie tak sformułowanej normyoraz jej zastosowanie w konkretnym działaniu, domaga się doprecyzowania pojmowaniaosoby ludzkiej i jej dobra. Poszukiwania te kierują ku antropologii,w celu wyjaśnienia rozumienia natury osoby oraz jej obiektywnego dobra. Niewystarcza tu bowiem utylitarne pojęcie doraźnych korzyści, co jest pojęciem pustym,w wymiarze zaś etycznym może prowadzić do kształtowania egoizmu,a nie dobra moralnego. Utylitarne podejście daje technice pierwszeństwo przedetyką. Personalistyczne zaś poszukiwanie obiektywnego dobra osoby chroni medycynęi biotechnologię przed dehumanizacją, przed tendencjami techno-totalitarnymi,w ramach których człowiek staje się niewolnikiem własnych wytworówtechnicznych 10 .W koncepcji personalistycznej odkrywanie prawdy o podmiotowości osobyludzkiej i jej godności dokonuje się w doświadczeniu człowieka. W polu tegodoświadczenia człowiek jawi się jako szczególne suppositum (podmiot), a równocześniejako konkretne – jedyne i niepowtarzalne „ja”. W tym doświadczeniuczłowiek jawi się jako podmiot i przedmiot, jako ten „kto” doświadcza oraz ten„kogo” doświadcza. Człowiek jest sobie samemu dany jako ten, który istnieje(bytuje) i działa. To doświadczenie jest udziałem wszystkich ludzi. W doświadczeniuwłasnego „ja” dokonuje się zrozumienie podmiotowości człowieka, obrazosoby jako podmiotu. Chodzi tu jednak o całościowe doświadczenie człowieka,a nie tylko o jakieś elementy – funkcje lub części struktury – bytu osobowego.Rozpoznając w doświadczeniu człowieka jako suppositum, równocześnie doświadczamymożliwości i powinności prawidłowego myślenia o nim jako o podmiociewłasnego istnienia i działania. Te treści zawierają się w pojęciu suppositum,które służy do stwierdzenia podmiotowości człowieka w znaczeniu antropologiczno-metafizycznym.W tym znaczeniu człowiek jest pojmowany „trans--fenomenalnie” czyli „poprzez-zjawiskowo”. Poprzez doświadczenie wszystkichzjawisk (fenomenów) składających się na całokształt istnienia (esse) człowieka,9 K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, Lublin 1982, s. 42. Por. R. Guerra, Repensar la vida moral.Experiencia moral, teoría de la moralidad y antropología normativa en la filosofia de Karol Wojtyla, „Tópicos.Revista de filosofía”, 2006, nr 31, s. 83–102.10 Por. T. Biesaga, Personalizm a pryncypializm w bioetyce, art. cyt., s. 3; Zob. także: R. G. López,Afirmar a la persona por sí misma. La dignidad como fundamento de los derechos de la persona, México 2003.


28 Ks. Józef Zabielskidostrzegamy w nim podmiot, jako jedynie możliwy sposób istnienia i działania.Metafizyczna podmiotowość – suppositum – jako podstawowy wyraz doświadczeniaczłowieka jest równocześnie gwarantem tożsamości tegoż człowieka w jegobytowaniu i działaniu. Stwierdzenie bowiem suppositum człowieka równocześniewyraża jego nienaruszalność, a równocześnie otwartość na wszystko, co wnosidoświadczenie własnego „ja” w rozumienie podmiotowości osoby. Poznając zaśczłowieka w jego wymiarze antropologiczno-metafizycznym sięga się korzenijego bytowania, ale tym samym nie przesłania poszczególnych aspektów tegożbytu, umożliwiając zrozumienie go w całym bogactwie jego istnienia (esse) 11 .Rozpoznając w wewnętrznym doświadczeniu swoją naturę i jej działanie,człowiek stwierdza swoją tożsamość i jedność, czyli bytową niepodzielność. Doświadczeniezaś tej jedności wskazuje na tożsame źródło ludzkiej aktywności,zakotwiczone w ludzkim „ja”. Tym źródłem oraz ontyczną podstawą godnościczłowieka jest obecność pierwiastka duchowego (φυχή – psyché), który stanowicentrum tożsamości i niepodzielności ludzkiego bytu oraz transcendencji wobecświat nieosobowego. Doświadczanie jedności i tożsamości działającego „ja”oznacza, że człowiek posiada zdolność decydowania o sobie i o swoim działaniu.Ten świadomie i dobrowolnie działający podmiot jest osobą, czyli owym „ja”rozumnej natury. Koncepcja osoby nie jest bowiem d<strong>edu</strong>kowana z jakiegoś teoretycznegosystemu filozoficznego, ale „osoba” jest nam dana w wewnętrznymdoświadczeniu bycia człowiekiem. Byt osobowy stanowi punkt wyjścia w rozumieniuczłowieka, a nie punkt dojścia egzystencjalnego faktu istnienia osoby.Takie rozpoznanie człowieka stawia go w pozycji wyjątkowej jako tego, któryjest przedmiotem poznania i doświadczenia oraz oddziaływania zarówno wewnętrznego,jak i zewnętrznego 12 .Zakotwiczona w naturze osobowego bytu człowieka norma personalistycznapoprzedza zasadę autonomii, dobroczynności, sprawiedliwości czy unikania zła.Jest ona norma normans (zasada normująca) dla wszystkich pozostałych zasad,gdyż ukazuje, że to osoba jest podstawą ludzkich zachowań moralnych, a niejakaś bezosobowa rzeczywistość, jak np. nakazy, prawa czy normy społeczno--obyczajowe. Dopiero bowiem po określeniu obiektywnego dobra osoby, możnastwierdzić zasadność dobroczynności lub braku szkody, np. w medycynie. Bezustalenia obiektywnego dobra osoby, za dobroczynność można uznać różne działaniaantyhumanistyczne i szkodliwe dla człowieka. Wyrazem tego jest argumentacja,że w interesie pacjenta jest jego aborcja czy eutanazja, uważając za11 Por. K. Wojtyła, Osoba: podmiot i wspólnota, „Personalizm” 5(2003), s. 15–52; zob. także: P. S. Mazur,Doświadczenie wewnętrzne jako podstawa formowania koncepcji osoby, „Zeszyty Naukowe KUL”, 52 (2010),nr 1 (209), s. 59–68.12 Por. J. Zabielski, Odpowiedzialność za życie, Białystok 2007, s. 17–23; B. V. Johnstone, From physicalismto personalism, „Studia Moralia” 30 (1992), nr 1, s. 83–85. Zob. także: W. Pannenberg, Was istder Mensch?, Döttingen 1968.


Norma personalistyczna jako aksjologiczny imperatyw bioetyki 29dobroczynność uśmiercenie człowieka. Należy przy tym pamiętać, że zasada afirmacjiosoby dla niej samej ma szersze znaczenie niż zasada autonomii. Zasadaafirmacji dotyczy bowiem także osób z utraconą świadomością lub nie mogącychpodejmowania decyzji, czego przykładem jest dziecko przed urodzeniem,człowiek z ciężkim urazem powypadkowym lub chory psychicznie. Norma personalistycznaswoim zakresem treściowo-normatywnym obejmuje każdą osobę,każdego człowieka, bez względu na stan jego rozwoju, chorobę czy użytecznośćspołeczną. Nie można z niej wykluczyć człowieka w okresie prenatalnym, terminalniechorego, nieprzytomnego czy umierającego. Norma ta przeciwstawia siętzw. selektywnemu humanizmowi, w ramach którego pewnym ludziom przypisujesię prawa osobowe, innym zaś są one odbierane. Norma personalistycznabowiem nie wywodzi się z biologicznej wartości życia, lecz odwrotnie: to osobaswoim istnieniem sprawia, że jej życie biologiczne, psychiczne, itp. jest wartościowe.W tym wymiarze wartość istnienia osoby, wartość ludzkiego życia niemoże być przedmiotem uzgodnień czy społecznego konsensusu, nie może teżbyć nadawana czy odbierana przez medycznych ekspertów, etyczne komisje czypaństwo. Życie osoby ludzkiej jest wartością autoteliczną (samą w sobie) i niepodlega żadnemu porównywaniu czy przeliczaniu. Ludzkie życie jest wartościąjedyną i niepowtarzalną, tak jak jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna jestkażda osoba ludzka 13 .2. Zakres odniesień normy personalistycznej w ramach działań bioetycznychRozpatrując różne stany życia człowieka, stanowiące problemy natury bioetycznej,najpierw trzeba stwierdzić, że norma personalistyczna jest zasadą działaniaodnoszącą się do wszelkich sytuacji w ludzkiej egzystencji. Norma tabowiem, oparta na personalizmie ontologicznym, ujmuje osobę w jej naturzei istnieniu. Należy bowiem pamiętać, że zjawisko świadomości człowieka (homocogitans), jego akty wolnościowe (homo liber), posługiwanie się językiem (homoloquens), zdolności twórcze (homo faber), itp., są objawami istnienia osoby i jejnatury. Fakt, że te przejawy ludzkiej aktywności jawią się jako pierwsze w na-13 Por. T. Biesaga, Personalizm a pryncypializm w bioetyce, art. cyt., s. 3–4; Cz. S. Bartnik, Ontologiapersonalizmu, „Personalizm” 5 (2003), s. 77–84; J. Zabielski, Odpowiedzialność za życie, dz. cyt.,s. 159–188; A. Lendzion, Koncepcja podmiotu osobowego w personalizmie Jacques’a Maritaina, „RocznikiPedagogiczne” 2010, t. 2 (38), s. 5–20. Personalista J. Maritain integralność osoby ludzkiej i jej normatywnośćcharakteryzuje następująco: „Osoba to wszechświat o naturze duchowej, obdarzony wolnościąwyboru i stanowiący tym samym całość niezależną od świata. Ani natura, ani państwo nie majądostępu do tego wszechświata bez pozwolenia. I nawet Bóg, który jest i działa wewnątrz, działaw nim w sposób szczególny i z przedziwną delikatnością, która wskazuje, jak bardzo się z nim liczy:szanuje jego wolność, choć mieszka w jej sercu, pobudza ją, lecz nigdy nie zadaje jej gwałtu”. J. Maritain,Humanizm integralny: zagadnienia doczesne i duchowe nowego świata chrześcijańskiego, Londyn 1961,s. 16.


30 Ks. Józef Zabielskiszej obserwacji (ordo cognoscendi) nie oznacza, że człowiek w okresie życia prenatalnego,w dzieciństwie, podczas snu czy ciężkiej choroby biologicznej lubpsychicznej, nie jest człowiekiem lub jest „mniej człowiekiem” (ordo essendi).Faktem bowiem jest, że wszystkie te przejawy ludzkiej egzystencji są wtórnewobec natury osoby, którą ona posiada od swego początku. Zatrzymywanie nanich lub dawanie im pierwszeństwa jest myśleniem wyłącznie fenomenalistycznymlub funkcjonalistyczno-aktualistycznym i nie ujmuje istoty natury osobyludzkiej. Coraz częściej, niestety, w ramach bioetyki obserwuje się wprost zanikmyślenia metafizycznego, co objawia się zacieraniem ontycznej różnicy międzyczłowiekiem a zwierzęciem. Prezentowany w ten sposób witalistyczny monizmprzekreśla naturę zwierząt i ludzi, co prowadzi do fatalnych skutków w etyce.Niektórzy – np. P. Singer, Z. Bauman – twierdzą, że nowo narodzone dzieckonie jest rozumnym i samoświadomym istnieniem, zaś istnieje wiele innych istot,których „rozumowanie” i spostrzegawczość oraz zdolność odczuwania są bardziejrozwinięte. Stąd też – twierdzą – życie nowo narodzonego dziecka mamniejszą wartość niż życie np. psa czy szympansa. W konsekwencji podkreślają,że do eksperymentów medycznych należy używać ludzi z uszkodzonym mózgiem,nie zaś zwierzęta. Embrion ludzki traktują nie jako istotę osobową, alejako rzecz, noworodki z bezmózgowiem lub zespołem Downa należy uznać zaumarłe i użyć do trans<strong>pl</strong>antacji. O prawie do życia rozstrzyga bowiem moment„stania się” osobą, który nie jest określony ani czasowo, ani formalnie. Idąc tokiemtakiego „rozumowania” można powiedzieć, że ten kto głosi wykluczenieinnych ludzi z prawa do życia sam nie jest osobą, gdyż nie posiada cech moralnychwyróżniających istnienie osobowe, a raczej okazuje cechy ujawniające sięw świecie zwierząt 14 .Mając na względzie te ontyczne podstawy rozumienia osoby ludzkiej orazzakotwiczoną w nich normę personalistyczną, zwróćmy uwagę na kilka szczególnychsytuacji ludzkiego życia i bioetycznych problemów z tym związanych.Wszystkie one dotyczą zagrożenia ludzkiej egzystencji oraz sposobów traktowaniaczłowieka. Najogólniej biorąc, życie ludzkie jest dzisiaj najbardziej zagrożoneod poczęcia do narodzin oraz dobiegające końca. Uwzględniając charakteroraz ilość owych zagrożeń, często określa się je dzisiaj mianem „zamachów” naludzkie życie. Wymiar etyczny tego zagadnienia wyraża się w tym, że „w świadomościzbiorowej te zamachy na życie tracą stopniowo charakter »przestępstwa«i w paradoksalny sposób zyskują status »prawa«, do tego stopnia, że żąda14 Por. T. Biesaga, Personalizm a pryncypializm w bioetyce, art. cyt., s. 4–5; P. Singer, Practical Ethics,Cobridge 1979, wyd. pol. Etyka praktyczna, tłum. A. Sagan, Warszawa 2003, s. 149–150, 169–173, 192;zob. także: P. Singer, Animal Liberation, New York 1975, wyd. pol. Wyzwolenie zwierząt, tłum. A. Alichniewiczi A. Szczęsna, Warszawa 2004; Z. Bauman, Etyka ponowoczesna, tłum. J. Bauman, J. Tokarska-Bakir,Warszawa 1996, s. 51–110; M. Munzarova, Dignity, Personhood and Culture: Reflections onBioethics of today, „Medicina e morale. Rivista internazionale die Bioetica”, 2010, nr 4, s. 547–556.


Norma personalistyczna jako aksjologiczny imperatyw bioetyki 31się uznania ich pełnej legalności przez państwo, a następnie wykonywania ichbezpłatnie przez pracowników służby zdrowia. Zamachy te uderzają w ludzkieżycie, gdy jest ono najsłabsze i całkiem pozbawione możliwości obrony. Jeszczegroźniejszy jest fakt, że w dużej mierze dochodzi do nich w gronie rodzinyi za sprawą rodziny, która przecież ze swej natury powinna być »sanktuariumżycia«” 15 .Wśród wielu i różnorodnych uwarunkowań owych „zamachów” na ludzkieżycie, na <strong>pl</strong>an pierwszy wysuwa się kryzys kultury moralnej i zatracanie sensużycia, co z kolei wiąże się z deformacją pojmowania i traktowania człowiekajako osoby ludzkiej. Sytuacja ta sprawia, że „wartość życia ulega dziś swoistemu»przyćmieniu«, chociaż sumienie nieustannie przypomina o jego świętości i nienaruszalności,czego dowodem jest fakt, że próbuje się przesłaniać niektóre przestępstwaprzeciw życiu poczętemu lub zmierzającemu ku naturalnemu końcowiokreśleniami typu medycznego, które mają odwracać uwagę od tego, że w rzeczywistościzagrożone jest prawo konkretnego człowieka do istnienia” 16 . Na takiewartościowanie życia i jego traktowanie wielki wpływ mają współczesne tendencjekulturowo-społeczne oraz polityczno-gospodarcze, gdzie za najwyższe kryteriumdziałania uważa się osobisty sukces i materialny zysk. W konsekwencji,w relacjach międzyludzkich doświadczamy dzisiaj wojny silnych przeciw słabymlub bezsilnym. Wielu współczesnych ludzi uważa, że życie wymagające większejtroski i życzliwej opieki, jest bezużyteczne lub jest traktowane jako nieznośnyciężar, co kończy się jego odrzuceniem i zniszczeniem. „Człowiek, który swojąchorobą, niepełnosprawnością lub – po prostu – samą swoją obecnością zagrażadobrobytowi lub życiowym przyzwyczajeniom osób uprzywilejowanych, bywapostrzegany jako wróg, przed którym należy się bronić albo którego należy wyeliminować.Powstaje w ten sposób swoisty »spisek przeciw życiu«. Wciąga onnie tylko pojedyncze osoby w ich relacjach indywidualnych, rodzinnych i społecznych,ale sięga daleko szerzej i zyskuje wymiar globalny, naruszając i niszczącrelacje łączące narody i państwa” 17 .Taka sytuacja światopoglądowo-aksjologiczna ukazuje brak personalistycznegotraktowania człowieka oraz wynaturzenie ludzkiej egzystencji. Wyjątkoworażącym tego dowodem jest dopuszczanie zabijania dzieci nienarodzonych.Jest to przykład szczególnej depersonalizacji, gdzie człowiek dowolnie ustalaczas zaistnienia bytu osobowego, odmawiając np. dziecku do 12-tego tygod-15 Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, nr 11. Por. J. Zabielski, Odpowiedzialność za życie, dz. cyt.,s. 64.16 Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, nr 11.17 Tamże, nr 12. Por. R. Otowicz, Ideologiczne zagrożenia daru życia w centrum uwagi współczesnejkwestii społecznej, w: „Życie – dar nienaruszalny. Wokół encykliki »Evangelium vitae«”, <strong>red</strong>. A. Młotek,T. Reroń, Warocław 1995, s. 193–204; V. Bilasová, Filozofické problémy medicínskej etiky, „Parerga.Międzynarodowe Studia Filozoficzne”, 2008, nr 2, s. 141–150.


32 Ks. Józef Zabielskinia ciąży prawa do życia. Zwolennicy takich poglądów nie liczą się z danyminauki, które pozwalają dziś jednoznacznie stwierdzić, że pojęcie osoba ludzka„zakłada jedność tejże z indywidualną istotą rozwijającą się w embrionie i obecnąod chwili zapłodnienia. Od momentu zapłodnienia embrion przynależy do porządku»być«, nie zaś do porządku »mieć«. Jest on odrębnym bytem ludzkim,który żyje lub żył, czego żadne prawo zmienić nie może. Jest on osobą, a nierzeczą, »ani materiałem, ani tworem«. [...] Nie ma kolejnych progów stawaniasię człowiekiem. Natura ludzka jest obecna wraz ze swymi potencjalnościami,i oznacza to coś zupełnie innego niż być tylko potencjalnie człowiekiem; przecieżnie można być bardziej lub mnie rzeczą, bardziej lub mniej osobą. Szacunek dlaniej nie ma więc charakteru dowolności” 18 .Filozoficzno-personalistyczne uzasadnienie początku ludzkiego życia opartejest na danych współczesnych nauk biologicznych, a zwłaszcza genetyki. Odwołującsię do tych danych, światowej sławy francuski genetyk prof. J. Lejeunestwierdza: „Obiektywnie istnieje tylko jedna możliwa definicja ludzkiej istoty:istota ludzka jest członkiem naszego gatunku. Jej ludzka natura zostaje określonaprzez genetyczne dziedzictwo ludzkiego gatunku, jakie otrzymuje od swoich rodziców.Embrion jest więc częścią ludzkiego gatunku. Zapłodnienie wyznaczapoczątek życia, tzn. pojawienie się nowej istoty ludzkiej, jedynej i niepowtarzalnej.[...] W rzeczywistości bowiem, nie ma żadnej różnicy w naturze między embrionem,płodem a dzieckiem po urodzeniu: we wszystkich przypadkach chodzio tę samą osobę w różnych stadiach rozwoju” 19 . Argumentacja tego typu w pełnii przekonująco uzasadnia personalistyczną normę w traktowaniu życia ludzkiegoi jego obronę od chwili poczęcia. Tylko ta bowiem norma, jako zasada działańwobec dziecka nienarodzonego, w sposób trwały chroni dobro osoby ludzkiejoraz jej wartość i godność.Naruszeniem normy personalistycznej, a tym samym zamachem na ludzkieżycie jest też sztuczna prokreacja człowieka. Mamy tu do czynienia z destrukcjąosoby ludzkiej w postaci braku uznania i uszanowania osobowej natury człowiekaw jego prawie do życia i integralności cielesnej od poczęcia do naturalnejśmierci. Wyraża się to zwłaszcza w niszczeniu życia w stanie embrionalnymoraz w czysto instrumentalnym traktowaniu embrionów. Specjaliści od metodzapłodnienia „in vitro” uważają, że tego rodzaju „straty” należy zaakceptowaćjako cenę pozytywnych rezultatów tego rodzaju poczęcia. W konsekwencji metodyzapłodnienia „in vitro” są akceptowane, embrion zaś staje się „rywalem”wobec ludzkich pragnień i życie człowieka w stanie embrionalnym poświęca18 J. M. Varaut, Możliwe, lecz zakazane. O powinnościach prawa, tłum. S. Szwabski, Warszawa 1996,s. 51. Por. J. Zabielski, Wolność a prawa człowieka w postmodernistycznej kulturze końca XX wieku, „StudiaTeologiczne” 14 (1996), s. 75–86; J. L. Brugues, L’ethique dans un monde desenchante, „Revue Thomiste”102 (1994), t. 44, nr 2, s. 195–210.19 Cyt. za: K. Gawron, Pierwszy żołnierz Jana Pawła II, „Niedziela” 15 (1995), s. 6.


Norma personalistyczna jako aksjologiczny imperatyw bioetyki 33się dla ich zaspokojenia 20 . Naruszeniem osobowej godności i zagrożeniem życiaczłowieka jest też zamrażanie embrionów i ich utylitarne traktowanie. „Kriokonserwacjajest nie do pogodzenia z szacunkiem należnym embrionom ludzkim:zakłada ich produkowanie in vitro; wystawia je na poważne niebezpieczeństwośmierci albo naruszenia ich integralności fizycznej, ponieważ znaczący ich procentnie przeżywa procesu zamrażania i rozmrażania; pozbawia je, przynajmniejczasowo, możliwości przyjęcia i kształtowania w łonie matki; naraża je na dalszeszkody i manipulacje” 21 . Wyrazem braku szacunku dla wartości i godnościżycia osobowego jest także wykorzystanie ludzkich embrionów w celach badawczychoraz przeznaczenie ich do celów terapeutycznych, gdzie są traktowane jakotzw. „materiał biologiczny”, skazany na zniszczenie. Takie traktowanie ludzkiegożycia stanowi charakterystyczny paradoks współczesności i w sposób niezwykledrastyczny ukazuje przedmiotowe traktowanie osoby ludzkiej w ramach sztucznejprokreacji. Należy więc podkreślić, że „<strong>red</strong>ukcja embrionów jest zamierzonąaborcją selektywną. Jest to bowiem rozmyślne i bezpoś<strong>red</strong>nie zniszczenie jednejlub wielu niewinnych istot ludzkich w początkowej fazie ich istnienia i jako takiestanowi zawsze nieporządek moralny” 22 .Brak personalistycznego rozumienia i traktowania ludzkiego życia ma miejscetakże w traktowaniu ludzi chorych i umierających. Coraz bardziej dochodzido głosu taki trend społeczno-kulturowy, „w którym bardzo trudno jest przyjąći znosić cierpienie, a zatem zwiększa się pokusa rozwiązywania problemucierpienia, eliminując go u podstaw przez przedwczesne spowodowanie śmierciw momencie uznanym za właściwy” 23 . Jest to wyrazem swoistego prometeizmuwspółczesnego człowieka, który łudzi się, że w ten sposób zapanuje nad życiemi śmiercią; w rzeczywistości zostaje pokonany przez śmierć, w której nierozpoznaje żadnego sensu i nadziei. Szczególnie tragicznym skutkiem tego myśleniajest rozpowszechnianie się eutanazji zakamuflowanej i pokątnej, bądź teżwykonywanej jawnie, a nawet „w majestacie prawa”. W konsekwencji: proponujesię i dokonuje zabijanie noworodków z deformacjami ciała, ludzi z poważnymiupośledzeniami, niepełnosprawnych, starców oraz ludzi nieuleczalnie20 Por. Kongregacja Nauki Wiary Instrukcja Dignitas personae, nr 14–15; J. Zabielski. Sztuczna prokreacjajako destrukcja osobowej godności człowieka, w: „Świętość ludzkiego życia”, <strong>red</strong>. T. Reroń, Wrocław2009, s. 234–236; K. Wojciesiak, Relacyjna identyfikacja człowieczeństwa embrionu, „Colloquia Communia”2005, nr 1–2, s. 264–265.21 Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja Donum vitae, nr 18. Zob. także: J. Gebara, Betrachtung desBegriffs „menschliche Natur”, „Concilium” 46 (2010), nr 3, s. 353–358.22 Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja Donum vitae, nr 21. Zob. także: R. Spaemann, Menschenwürdeund menschliche Natur „Communio” [niem.], 39(2010), s. 134–139; J. Zabielski, Fertilisierungin-Vitro. Die Sicht der Kirche, w: „Ethisch relevante Techniken der Biologen”, <strong>red</strong>. A. Laun, A. Marcol,Opole 2003, s. 25–31.23 Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, nr 15. Zob. J. Zabielski, Odpowiedzialność za życie, dz. cyt.,s. 69.


34 Ks. Józef Zabielskichorych. Faktem jest także pobieranie organów do przeszczepów od dawców,zanim zostali jeszcze uznani za zmarłych, bądź też przyspieszanie śmierci. Tolerowanesą wprost ekstremalne przejawy nawoływania do zabijanie pewnychludzi, np. przez zespoły muzyczne typu rap, co nie jest karalne. Wtórują temu publicznedeklaracje polityczne, powołujące się na względy ekonomiczne. Znawcatego problemu, prof. R. Fenigsen w jednym ze swoich wystąpień stwierdza: „GubernatorColorado Richard Law oświadczył, że ludzie starzy mają obowiązek jaknajszybciej umrzeć i dać drogę młodszym. W tym samym duchu wypowiedzielisię: znana dziennikarka Kudith Peterson i rektor uniwersytetu bostońskiego JohnSiver. Bioetyk Daniel Collaghan domaga się w swych książkach, aby osobom,które przekroczyły pewną ustaloną granicę wieku, nie udzielać pomocy lekarskiejw chorobie i w ten sposób przyspieszyć ich śmierć. Zdarzają się wypowiedzidalej idące. Johny Vensy i James Brent, członkowie stowarzyszenia Mensa,które przyjmuje na członków tylko osoby o tzw. wskaźniku inteligencji powyżej148, opublikowali w Los Angeles dwa artykuły – bardzo znamienne – »starych,słabych, głupich i nieporadnych; pozbawionych rozumu przez chorobę lubwypadek; a także większość osób bezdomnych uśmiercić w humanitarny sposób«”24 . Pod wpływem tego typu poglądów i postaw tzw. światowych osobistości,u wielu współczesnych ludzi utrwala się przekonanie, że śmierć jest lepsza odżycia, głównymi zaś nieprzyjaciółmi człowieka jest służba zdrowia i stosowaneśrodki techniczne, przed którymi trzeba się zabezpieczać. Tego rodzaju „kulturażycia” stanowi wynaturzenie pojmowania człowieka jako osoby oraz wypaczeniepersonalistycznej koncepcji ochrony ludzkiego życia 25 .** *Analityczna refleksja nad współczesnymi koncepcjami pojmowania człowiekaoraz postawami wobec wartości i godności jego życia nie napawają satysfakcjąi radością. Zdobyta wiedza i doświadczenie w tym zakresie ukazują,że zagrożenia ludzkiego życia przybierają coraz większe rozmiary. Najgorsze jestto, jak podkreśla Jan Paweł II, że „»są to zagrożenia zaprogramowane w sposóbnaukowy i systematyczny. Wiek XX zapisze się jako epoka masowych atakówna życie, jako nie kończąca się seria wojen i nieustanna masakra niewinnychistot ludzkich. Fałszywi prorocy i fałszywi nauczyciele odnieśli w tym stuleciu24 R. Feniges, Postępy i porażki ruchu na rzecz eutanazji w USA, fragment referatu wygłoszonego16.01.1996 r. na KUL w Lublinie, (cytuję według maszynopisu).25 Por. J. Zabielski, Odpowiedzialność za życie, dz. cyt., s. 69–71; J. Troska, Prawo do życia a prawo dośmierci, w: „Lekarze wobec kończącego się życia” <strong>red</strong>. J. Skowronek, Poznań 1996, s. 7–22; R. Brague,Natürliches und göttliches Gesetz, „Communio” 39 (2010), s. 72–87; M. Casini, L’indisponibilità della vitaumana nella prospettiva del biodiritto, „Medicina e morale” 2010, nr 2, s. 209–226.


Norma personalistyczna jako aksjologiczny imperatyw bioetyki 35największe sukcesy«. Niezależnie od intencji, które bywają różne i mogą się nawetwydawać przekonujące czy wręcz powoływać się na zasadę solidarności,stoimy w rzeczywistości wobec obiektywnego »spisku przeciw życiu«, w któryzamieszane są także instytucje międzynarodowe, zajmujące się programowaniemi <strong>pl</strong>anowaniem prawdziwych kampanii na rzecz upowszechniania antykoncepcji,sterylizacji i aborcji. Nie można na koniec zaprzeczyć, że również środkispołecznego przekazu biorą często udział w tym spisku, utwierdzając w opiniipublicznej ową kulturę, która uważa stosowanie antykoncepcji, sterylizacji,aborcji, a nawet eutanazji za przejaw postępu i zdobycz wolności, natomiast postawębezwarunkowej obrony życia ukazują jako wrogą wolności i postępowi” 26 .Zmiana takiej postawy wobec ludzkiego życia wymaga przywrócenia człowiekowiwłaściwej jemu godności, uznając w każdym człowieku – od poczęcia donaturalnej śmierci – byt osobowy, posiadający nienaruszalną wartość. Takie zaśtraktowanie człowieka zapewnia uznanie i stosowanie personalistycznej normyw każdym odniesieniu do człowieka.26 Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, nr 17. Por. C. A. Anderson, Ludzka godność, prawo dożycia i konstytucja, „Znaki Czasu” 2 (1991), s. 55–69.


Ks. Adam Skreczko 1Eutanazja jako fałszywe miłosierdzieMożna spotkać opinie, że eutanazja jest aktem miłosierdzia 2 . Nawet niektórzychrześcijanie uważają, że eutanazja jest słuszna wtedy, gdy wynika z miłosierdzia,miłości do bliźniego, troski o niego, współczucia, jakie odczuwamy, gdyjesteśmy świadkami cudzego ekstremalnego cierpienia 3 . Stąd istnieje potrzeba jasnegorozgraniczenia tych dwóch pojęć: „eutanazji” i „Miłosierdzia”. Potrzebneto jest nie tylko osobom niewierzącym, którzy szafują pojęciem miłosierdzia niewchodząc w jego istotę, ale również wierzącym, aby nie kierowali się fałszywymipojęciami, traktując wybiórczo nauczanie Kościoła na ten temat. Tytuł opracowaniajednoznacznie określa eutanazję jako „fałszywe miłosierdzie”. Stawia w tensposób autorowi zadanie udowodnienia tego twierdzenia.Manipulowanie pojęciamiWielu ludzi uwierzyło, że eutanazja jest aktem miłosierdzia. Powtarzaj kłamstwotak długo, aż ludzie uwierzą, że jest prawdą. Ta Goebbelsowska zasadasprawdza się prawie zawsze. Mechanizm zawsze podobny: w mediach pojawiasię dramatyczny apel osoby, która chce, by skrócono jej cierpienie, albo prośba(żądanie) opiekuna chorego, by państwo pozwoliło na przerwanie życia, którei tak jest czekaniem na śmierć. Następnie toczy się „debata”, sprowadzająca sięnajczęściej do publikacji kilku sondaży, wskazujących jednoznacznie, że większość(lub duża część) społeczeństwa popiera eutanazję w tak skrajnych przypadkach.Podchwytują to aktywni zwolennicy eutanazji i coraz głośniej domagają się1 Uniwersytet w Białymstoku2 Zwolennicy eutanazji twierdzą, iż mamy obowiązek łagodzić ból i koić cierpienie innej osoby,nawet jeśli w tym celu trzeba ją pozbawić tego pełnego cierpienia życia. Tak sformułowaną zasadęczasami nazywa się „zasadą miłosierdzia”. Por. M. Szeroczyńska, Eutanazja i wspomagane samobójstwona świecie. Studium prawnoporównawcze, Kraków 2004.3 Por. Eutanazja oznaką bożego miłosierdzia, http: /<strong>pl</strong>.soc.religia.polski-usenet.<strong>pl</strong>/Eutanazja-oznakabozego-milosierdzia.T44497707 S1, (28.12.20101).


38 Ks. Adam Skreczko„zerwania z hipokryzją”, bo przecież „i tak dokonuje się eutanazji w tajemnicy”,a nieuleczalnie chorzy zasługują na godną (dobrą) śmierć. W ten sposób w różnychmiejscach na świecie otwierano furtki, co z czasem prowadziło do wyważaniacałych drzwi i uśmiercania, także bez wiedzy i zgody samych zainteresowanych.Jedno w tym wszystkim jest prawdą: cierpienie chorych i – nierzadko –autentyczne zagubienie i wyczerpanie opiekujących się nimi bliskich. Kłamstwozaś zawsze polegało na wmawianiu, że jedynym rozwiązaniem jest przerwanie„mało wartościowego” (!) życia. I że mamy prawo decydować o czasie, w którymjego wartość jest „nie do odzyskania”.Eutanazja jest lansowana jako miłosierdzie, dla ciężko chorych i bardzo cierpiących,lansowana”, bo mało kto wie o prawdziwych intencjach promującycheutanazję. Nagłaśniają oni precedensowe sytuacje, żeby przekonać ludzi do eutanazjijako skrócenia cierpień.Informacje o nieuleczalnie chorych zaczynają być tak podawane, żebyśmymieli poczucie winy, że ci ludzie jeszcze żyją 4 . Można przecież im pomóc w tymcierpieniu. Za tym idzie sugestia, że ich uśmiercenie to akt miłosierdzia. Ale towyjątkowo pokrętne podejście. Takie myślenie udziela się społeczeństwu, którema poczucie wypełnionej misji, a firmy ubezpieczeniowe mają poczucie wypełnionychportfeli.Pragnąc właściwie przedstawić problem eutanazji, należy przede wszystkimdokładnie ustalić pojęcia.„Etymologicznie eutanazja oznaczała w starożytności łagodną śmierć, bez przykrychcierpień. Obecnie nie uwzględnia się już pierwotnego znaczenia tego słowa,lecz bierze się pod uwagę pewien zabieg medyczny, zmierzający do zmniejszeniabólów choroby lub agonii, niekiedy związany nawet z niebezpieczeństwemskrócenia życia. Słowo to jest ponadto stosowane w zawężonym sensie na oznaczeniezadania śmierci z miłosierdzia, to znaczy, by wyeliminować cierpienia związanez ostatnimi chwilami życia lub by dzieciom anormalnym, nieuleczalniechorym, ewentualnie chorym umysłowo skrócić nieszczęśliwe życie, które mogłobyprzedłużać się przez wiele lat stając się poważnym ciężarem dla rodzinylub społeczeństwa” 5 .Eutanazja oznacza czynność lub jej zaniechanie, która ze swej natury lubw zamierzeniu działającego powoduje śmierć w celu wyeliminowania wszelkiegocierpienia. Tak więc eutanazja wiąże się z intencją działającego oraz stosowanymiśrodkami 6 .4 Por. J. Salij, Propagowanie eutanazji, w: J. Salij, Trud wolności, Kraków 2001, s. 125–128.5 Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o eutanazji, Rym 1980, n. 2.6 Por. A. Bartoszek, Człowiek w obliczu cierpienia i umierania. Moralne aspekty opieki paliatywnej,Katowice 2000, s. 293–304.


Czy rzeczywiście eutanazja to dobra śmierć?Eutanazja jako fałszywe miłosierdzie 39Pytanie o eutanazję i celowość uporczywej terapii pada coraz częściej i zapewnebędzie tym intensywniej powracać, im mocniej medycyna będzie w stanieingerować w nasze życie, stawiając opór śmierci 7 .Zacznę od przedstawienia sytuacji, w której eutanazja bywa rozważanajako czyn miłosierdzia 8 . Lekarz jest człowiekiem współczującym i obeznanymze śmiercią i umieraniem oraz kimś, kto stoi najbliżej zdesperowanego pacjenta.Czy powinien pomóc zakończyć żywot cierpiącego? W przypadku, gdy już nie dasię nic zrobić, człowiek jasno widzi, że jego życie się kończy, może jeszcze tylkowegetować w łóżku, będąc w pełni różnym stopniu świadomy tego, co się z nimdzieje. Lekarze stają wobec tzw. przypadków beznadziejnych, gdzie zwiększonapomoc i współczucie dla chorych i bezradnych nie rozwiązują problemu, a medycynanie jest w stanie usunąć przyczyny cierpień. Zadają wówczas pytanie,czy sensowne jest rozwiązanie, jakie niesie eutanazja? Sama natura pokazuje, żeśmierć jest niekiedy najlepszym lekarstwem na długotrwałą chorobę. Właściwąpomocą dla bardzo cierpiących osób jest stosowanie środków przeciwbólowych,uspokajających, nasennych, a także za cenę upośledzenia świadomości lub nadmiernegosnu. Takie życie może się wydawać jedynie wyczekiwaniem na śmierć.Niektórzy uważają, że taka egzystencja uwłacza ludzkiej godności. Wszak widokkobiety umierającej na zatorowość płuc, która leży pod respiratorem, ma zapaleniegardła i wysoką gorączkę, której żadne środki nie są w stanie usunąć orazlekarzy ratujących ją zastrzykami z morfiną, pompami i innymi środkami, rodziwspółczucie i chęć pomocy. Jeśli nie można przywrócić zdrowia i normalnegofunkcjonowania człowiekowi, to czy nieuzasadniona jest w takim przypadku eutanazja?Czy wówczas przejawia się ona jako miłosierdzie? Lekarze stają przedproblemem: jak zareagować, gdy chory prosi o śmierć, naprawdę i wytrwale, jakskazaniec o łaskę.Z drugiej strony patrząc, eutanazja może prowadzić do nadużyć, gdyż lekarzbędzie miał prawo „zabijać na wezwanie” nie tylko samego chorego, aletakże niecier<strong>pl</strong>iwych spadkobierców lub zawistnych sąsiadów, a karetka pogotowiabędzie się kojarzyć ze szwadronem śmierci, który jeździ po mieście i dobijachorych 9 . Jeśli jednak prawo do godnej śmierci zostanie uznane przez kolejne, odHolandii poczynając, kraje, dlaczego miałoby się ono odnosić tylko do cierpiącychi umierających. Zaraz pojawiłyby się głosy, że powinno ono być przynależnetakże zdrowym i silnym, którzy mogliby wybierać czas i sposób swego umiera-7 Por. R. Fenigsen, W sprawie eutanazji, „Znak” 2001, nr 12 (559), s. 122–128.8 Por. M. Zielińska-Fazan, Dobra śmierć – miłosierdzie czy przestępstwo?, „Prawo i Życie” 2001, nr 1,s. 38–31.9 Por. K. Tukałłów, Eutanazja czyli morderstwo w majestacie prawa, „Przewodnik Katolicki” 2001,nr 18, s. 41.


40 Ks. Adam Skreczkonia. Problem zasługuje jednak na poważniejsze traktowanie. Chociaż dla wielulekarzy wcale nie istnieje, ponieważ mają oni mocne przekonanie, że ich poczuciemoralnych zobowiązań wobec chorych bezwzględnie zabrania im stosowaniaeutanazji. Ten punkt widzenia musi być szanowany i nie wolno mieć do niegomoralnych i filozoficznych zastrzeżeń. Każdy człowiek ma prawo postanowić, żew żadnych okolicznościach, nigdy nie zabije innego człowieka 10 .Zwolennicy eutanazji twierdzą, że tylko zalegalizowana eutanazja zdejmujez lekarzy moralną i prawną odpowiedzialność za to, co nazywają czynem miłosierdzia,a z drugiej strony pozwalają godnie zakończyć życie osobom cierpiącymponad granice wytrzymałości.Takie oto słowa odnośnie do osób zatrudnionych w służbie zdrowia znajdujemyw Deklaracji o eutanazji wydanej Świętą Kongregację Nauki Wiary, 5 maja1980 roku: „Jeśli chodzi o osoby zatrudnione w służbie zdrowia, to powinnyczynić wszystko, by całe swoje doświadczenie zawodowe przeznaczyć dla dobrachorych i umierających. Niech jednak pamiętają, że podopiecznym należysię także inna pociecha, i to o wiele bardziej konieczna, mianowicie wielka dobroći gorąca miłość. Posługa zaś, jaką świadczą ludziom, jest oddawana takżesamemu Panu, który powiedział: »Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych bracimoich najmniejszych, Mnieście uczynili« (Mt 25, 40)”.Jest wiele czynników społecznych wpływających na akceptację eutanazji. Niesposób ze wszystkimi się zmierzyć, aby zapytać, czy są one miłosierne, a więcszukające prawdziwego dobra rozwiązania. Zwróćmy uwagę na niektóre.Prawo Boże „Nie zabijaj” zostaje potraktowane przez zwolenników eutanazjijako muzealny zabytek, jako przesąd wywodzący się z naznaczonej magiąprzeszłości, który współczesnej, racjonalistyczno-technologicznie wyprofilowanejmentalności jedynie przeszkadza 11 . Na czym polega fenomen tej nowoczesnejmentalności? Otóż współczesną mentalność, którą charakteryzuje odejścieod perspektywy chrześcijańskiej najlepiej charakteryzuje Jan Paweł II w „Evangeliumvitae”.„U kresu życia człowiek staje w obliczu tajemnicy śmierci. Dzisiaj w wynikupostępu medycyny i w kontekście kulturowym zamkniętym często na transcendencję,doświadczenie umierania nabiera pewnych nowych cech charakterystycznych.Kiedy bowiem zaczyna przeważać tendencja do uznawania życia za wartościowetylko w takiej mierze, w jakiej jest ono źródłem przyjemności i dobrobytu,cierpienie jawi się jako nieznośny ciężar, od którego trzeba się za wszelką cenąuwolnić. (...) Ponadto człowiek odrzucając swą podstawową więź z Bogiem lubzapominając o niej sądzi, że sam jest dla siebie kryterium i normą oraz uważa, żema prawo domagać się również od społeczeństwa, by zapewniło mu możliwośći sposoby decydowania o własnym życiu w pełnej i całkowitej autonomii. (...)10 Por. S. Olejnik, Dar. Wezwanie. Odpowiedź. Teologia moralna, t. 6, Warszawa 1990, s. 230–238.11 Por. M. Moskwa, Morderstwo czy miłosierdzie?, „Wiedza i Życie” nr 11, s. 34–38.


Eutanazja jako fałszywe miłosierdzie 41W takim kontekście coraz silniejsza się staje pokusa eutanazji, czyli zawładnięciaśmiercią poprzez spowodowanie jej przed czasem i ”łagodne” zakończenieżycia własnego i cudzego. W rzeczywistości, to co mogłoby się wydawać logicznei humanitarne, przy głębszej analizie okazuje się absurdalne i nieludzkie.Stajemy tu w obliczu jednego z najbardziej niepokojących objawów »kulturyśmierci« szerzącej się zwłaszcza w społeczeństwach dobrobytu, charakteryzującychsię mentalnością nastawioną na wydajność, według której obecność corazliczniejszych ludzi starych i niesprawnych wydaje się zbyt kosztowna i uciążliwa.Ludzie ci bardzo często są izolowani przez rodziny i społeczeństwo, kierującesię prawie wyłącznie kryteriami wydajności produkcyjnej, wedle których życienieodwracalnie upośledzone nie ma już żadnej wartości” (EV, 64).W tej samej Encyklice rozwój kultury śmierci zostaje powiązany z kryzysemwiary: „Osłabienie wrażliwości na Boga i człowieka prowadzi nieuchronnie domaterializmu praktycznego, co sprzyja rozpowszechnianiu się indywidualizmu,utylitaryzmu i hedonizmu. Ujawnia się tu także niezmienna prawdziwość słówApostoła: »A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanieBoga, wydał ich Bóg na pastwę na nic zdatnego rozumu, tak że czynili to, co sięnie godzi« (Rz 1, 28)” ... (EV, 23).Encyklika pokusę zabicia siebie w eutanazji interpretuje, jako „odrzucenieabsolutnej władzy Boga nad życiem i śmiercią, o której tak mówi w modlitwiestarożytny mędrzec Izraela: Ty masz władzę nad życiem i śmiercią: Ty wprowadzaszw bramy Otchłani i Ty wyprowadzasz (Mdr 16, 13)” (EV, 65). Encyklikaukazuje też inną drogę: „Pewność przyszłej nieśmiertelności i nadzieja na obiecanezmartwychwstanie rzucają nowe światło na tajemnicę cierpienia i śmiercii napełniają wierzącego niezwykłą mocą, która pozwala mu zaufać zamysłowiBożemu” (EV, 67).Jak wyjaśnić jednak ten nagły wzrost akceptacji dla rozwiązania, którymjest eutanazja? Wydaje się, że pozytywne nastawienie do eutanazji jest efektemmedialnej propagandy i przezwyciężenie ignorancji w tej dziedzinie może doprowadzićdo zmiany orientacji. Gdyby społeczeństwo znało prawdę o eutanazji,z pewnością liczba entuzjastów „ostatecznego rozwiązania” dalece by się przerzedziła.O czym nie wie społeczeństwo, jeśli chodzi o eutanazję? Przede wszystkimprawna możliwość eutanazji wcale nie oznacza większej autonomii pacjenta.Jest inaczej. W oparciu o doświadczenia z Holandii wiadomo, że to lekarz stajesię panem życia i śmierci człowieka 12 .Człowiek współczesny ceni sobie swobodę decydowania o swoim losie wewszystkich jego wymiarach, również decydowania o swoim życiu. Postępującewciąż dążenia do perfekcjonizmu i kwestia jakości życia są silnie eksponowane.Stąd też właśnie eutanazja cieszy się coraz większym przyzwoleniemspołecznym.12 Por. J. C. Willke, Życie czy śmierć. Stare i nowe tajemnice eutanazji, Gdańsk 2000.


42 Ks. Adam SkreczkoWspółczesne społeczeństwo boi się przemijania, zmarszczek, utraty sił fizycznych.Lansowany przez media kult zdrowia, witalności i młodości sprawia,że choroba i starość stały się czymś wstydliwym. Rozpad rodziny i tradycyjnychwięzów powoduje, że słabych, starych i chorych coraz częściej pozostawiasię samym sobie. Obserwujemy wpływ hedonizmu i utylitaryzmu, który rzutujena obraz człowieka i jego życia. Zdrowie rozumie się coraz bardziej jakoideał witalności i ważny element w drodze do szczęścia, usprawiedliwiającejwszelkie środki, którymi owe ideały mogą być osiągane. Jeżeli więc ciało jestosłabione, bądź uszkodzone w takim stopniu, że człowiek nie może już dłużejżyć w użyteczny sposób, wtedy fizyczna egzystencja wydaje się bezwartościowai bez jakiegokolwiek znaczenia. Tam, gdzie życie zależy przede wszystkim odpełnych fizycznych oraz intelektualnych możliwości, słaby człowiek zaczyna sięwydawać bezużyteczny. Możliwość eutanazji może zatem oznaczać także presjęspołeczeństwa i opinii publicznej. Im bardziej argument jakości życia jestgłęboko zakorzeniony w kulturze, tym bardziej obniża pozytywną samoocenęludzi słabych i chorych. Życie ludzkie uważane jest za wartość tylko wtedy, gdyzwiązane jest z sukcesami i stanowi źródło przyjemności. Jeśli niesie ze sobącierpienie i ból, wtedy jawi się jako ciężar, od którego trzeba się za wszelkącenę uwolnić. Gdy zaś nie ma innej możliwości, trzeba położyć kres życiu przezeutanazję. Życie, które jest święte przestaje nim być, gdy jego jakość się obniża.A legalizacja eutanazji daje na to jawne przyzwolenie, daje do zrozumienia, żeto jest dobre. Rodzi się pytanie: czy zatem prawo do życia mają mieć tylko osobymłode, zdrowe i bogate?Przeciwko eutanazji świadczy fakt, iż każdego dnia rodzi się nadzieja nato, że naukowcy opracują lekarstwo na nieuleczalną chorobę lub odnajdą środekprzynoszący ulgę cierpieniom pacjentów i wiarę w lepsze jutro. Medycyna znatakże przypadki dowodzące tego, że chory został zabity niepotrzebnie. Jeśli takbyło istotnie, to lekarz dopuścił się zabójstwa pod pozorem eutanazji 13 .Potrzeba „wyobraźni miłosierdzia”Zwolennicy eutanazji często mówią o zapewnieniu „godnej śmierci” osobiecierpiącej. Według nich ta pomoc ma być aktem miłosierdzia. Zwróćmy uwagę,że można mówić o „niemiłosiernej eutanazji”.Warto zauważyć, że błędnie pojmowane miłosierdzie było powodem do podjęciaprzez Hitlera programu eutanazji, jako początku eksterminacyjnej eugeniki.W tej sprawie zawsze jest tak samo – nieszczęśliwi rodzice piszą do władz: zabijcie,albo pozwólcie nam zabić nasze kalekie dziecko.13 Por. M. Graczyk, Dlaczego nie wobec eutanazji: Moralna ocena eutanazji w kontekście godnej śmiercii umierania, „Ziarna” 1993, nr 9, s. 14–16.


Eutanazja jako fałszywe miłosierdzie 43Grzegorz Górny w swoim artykule: „Bez wyobraźni miłosierdzia” („W Drodze”2007 nr 4) podaje następujące przykłady nadużyć związanych z eutanazją 14 .Najsłynniejszym na świecie eutanastą jest amerykański anatomopatolog.Kiedyś pewna chora kobieta zwróciła się do Jacka Kevorkiana, najsłynniejszegoamerykańskiego eutanasty z prośbą o „dobrą śmierć”. W ostatniej chwili jednakrozmyśliła się i zapragnęła żyć. Nie zważając na jej protesty, doktor Kevorkianzałożył jej na głowę foliową torebkę, ścisnął na szyi i – mimo rozpaczliwej obrony– pozbawił ją życia. W sądzie tłumaczył się, że w ten sposób okazał chorej miłosierdzie.Kanadyjska prawniczka profesor Margaret Sommerville z Toronto wspominaspotkanie z pewnym holenderskim lekarzem, który chwalił się, jak wieludokonał eutanazji, w jego mniemaniu czynów miłosierdzia. Przekonywał jąprzy tym, że sytuacja była tak dramatyczna, iż nie miał innego wyjścia. Jedenz przypadków dotyczył 80-letniej pacjentki, która była całkiem zdrowa, ale pośmierci męża czuła się bardzo samotna i przez trzy miesiące, tydzień w tydzień,prosiła lekarza, by ją zabił. W końcu doktor spełnił życzenie chorej uznając,że nie ma innego wyjścia. „A czy zaproponował jej pan, żeby kupiła sobiekota?”, zapytała profesor Sommerville. Lekarz zaprzeczył, po czym zachwyconyaż stuknął się w czoło i wykrzyknął: „Ale to rzeczywiście mogło być jakieśrozwiązanie”.A oto znana historia z naszej polskiej ziemi. Dodam, chyba najbardziej medialna.Przed kilkoma laty Janusz Świtaj, sparaliżowany od wielu lat mężczyznawystosował do sądu dramatyczny apel z prośbą o wykonanie na sobie eutanazji– od razu znalazło się wielu życzliwych, domagających się spełnienia jego żądań.Powstały nawet strony internetowe, na których solidaryzowano się z nim i zbieranopodpisy pod wnioskiem o zalegalizowanie eutanazji. Ich autorzy powoływalisię na współczucie, litość, a nawet miłosierdzie dla cierpiącego bliźniego.Poważni publicyści pisali, że wszelkie argumenty przeciwko eutanazji możnawyrzucić za okno, kiedy staje się twarzą w twarz z bólem drugiego człowieka.Oto obecna sytuacja Janusza. Dostał specjalny wózek inwalidzki, znalazł pracęw fundacji Anny Dymnej i jego życie zaczęło nabierać barw. Teraz sparaliżowanyJanusz Świtaj zdaje maturę i chce rozpocząć studia 15 .Historia Janusza Świtaja stała się symbolem dla osób niepełnosprawnych,skazanych na cierpienie i samotność, walczących o prawo do chwil radości. Jegohistoria pokazała, że tak naprawdę siła jest w nich samych.Minęło w sumie niewiele czasu, a Janusz Świtaj stał się człowiekiem pełnymzapału, zaczął marzyć, w jego życie wstąpiła nadzieja. Co takiego się stało?Otóż, jak podkreślają animatorzy ruchu hospicyjnego, prośba o śmierć pojawia14 G. Górny, Bez wyobraźni miłosierdzia, http: /mateusz.<strong>pl</strong>/wdrodze/nr405/08-wdr.htm (28.12.2010).15 Janusz Świtaj będzie studentem, http: /www.dlaczego.com.<strong>pl</strong>/news/show/2348, (28.12.2010).


44 Ks. Adam Skreczkosię najczęściej w momencie depresji, braku poczucia sensu życia, opuszczenia.Człowiek w takim stanie czuje się nikomu niepotrzebny.Wystarczyło, że włączył się nowy czynnik – troska, opieka, miłosierdzie innychludzi – a życie chorego, tak pełne do tej pory poczucia bezsensu, nabrałorumieńców. Ciekawe, jak się czują w tym momencie ci, którzy zagrzewali JanuszaŚwitaja do walki o eutanazję? Powoływali się przecież na miłosierdzie, alemiłosierdzie to nie fabrykowanie łatwych wzruszeń na odległość, które czyniąnas lepszymi we własnych oczach, gdyż przejmujemy się losem innych.Miłosierdzie rzeczywiście wymaga wyobraźni. Określenie to wprowadziłJana Pawła II, który podczas pielgrzymki do Polski w Krakowie mówił o „wyobraźnimiłosierdzia” 16 . Takie bowiem sytuacje, jak Janusza Świtaja i wielu innychrównie doświadczonych przez cierpienie osób, pozwalają przejawić sięludzkim cnotom, solidarności, współczuciu, empatii, miłosierdziu. On prosiło uwagę, a nie „miłosierdzie” w śmiercionośnym zastrzyku. Bez takich ludzio wiele mniej wiedzielibyśmy o ludzkiej miłości i poświęceniu. Eutanazja tojakby próba wyeliminowania sytuacji, w których możemy okazywać nasze człowieczeństwo.Troska o właściwie pojęte miłosierdzie w kontekście eutanazjiNajlepszym argumentem przeciw „godnej” śmierci jest prawdziwa godnośćumierania zapewniona przez najbliższych chorego, a także wydolny systemopieki zdrowotnej przy wsparciu wolontariuszy, wiedzionych do umierającegoideałami miłosiernego samarytanina. Warto zwrócić uwagę na fakt, że ludzie widzącypozytywnie eutanazję, jako wyjście najczęściej chcą powiedzieć: „nie chcębyć sam, nie umiem żyć niepotrzebny i poniżany przez brak troski, chcę odnaleźćsens cierpienia i życia w takim stanie”. To wielkie wyzwanie dla nas jako społeczeństwa.Mówimy, że chory jest szczególnym skarbem Kościoła. Warto więcstawiać sobie i innym pytania typu: „Jak traktujemy takie skarby z sąsiedztwa?Kiedy ostatnio byliśmy u chorej ciotki, dziadka?”. Każdy z nas powinien sobieodpowiedzieć, czy w obliczu chorego, starszego potrafimy odnaleźć Chrystusa.Jeśli jesteśmy obojętni, po trosze stajemy się winni znieczulicy, której konsekwencjąstaje się rosnąca aprobata dla eutanazji. Zaczynajmy od odpowiedzi na temupodobne pytania.16 Papież zachęcał do „wyobraźni miłosierdzia” i prosił: niech orędzie o Bożym miłosierdziu zawszeznajduje odbicie w dziełach miłosierdzia ludzi. Zachęcając do naśladowania Boga w Jego miłosierdziui kształtowania takiej postawy w relacjach między ludźmi, wskazywał równocześnie na najważniejszewspółczesne znaki czasu, które domagają się ich dostrzeżenia i rozwiązywania dla dobraspołeczności i każdego indywidualnego obywatela. Por. Jan Paweł II, Bądźmy świadkami miłosierdzia.Homilia podczas Mszy św. beatyfikacyjnej. Błonia krakowskie, 18 sierpnia 2002, http: /www.opoka.org.<strong>pl</strong>/biblioteka/W/WP/jan pawel ii/homilie/8<strong>pl</strong> blonia 18082002.html (28.12.2010).


Eutanazja jako fałszywe miłosierdzie 45Mówiąc o chrześcijańskim miłosierdziu, mamy na myśli czyny, które są moralniedobre. Teologia nie tylko opisuje ludzkie czyny, ale także podaje kryteriado moralnej ich oceny. Czyn (także myśl ludzka) w życiu każdego człowiekaodgrywa bowiem niezwykle ważną rolę, ponieważ kształtuje, tworzy jego osobowość,postawy, wpływa na rozwój życia duchowego lub przeciwnie – poniża,degraduje osobę, hamuje jej rozwój jako człowieka i chrześcijanina. To czynymówią o tym, kim jest dany człowiek, stanowią o jego dobroci lub złu, one objawiająjego podobieństwo lub niepodobieństwo do obrazu Syna Bożego. Każdyczyn pozostawia w człowieku jakiś ślad, pomnaża dobro lub pomniejsza je, dlategotak niezwykle ważne są ludzkie wybory, decyzje i działanie.Prawdziwe miłosierdzie dla drugiego człowieka wzoruje się na miłosierdziubożym 17 . A więc najpierw współczucie, potem poszukiwanie źródła bólu,a potem trwała praca nad czytelnością propozycji poprawy sytuacji.W Bogu słowa: miłość, wierność, nadzieja, ufność, miłosierdzie s<strong>pl</strong>ata sięw jedno wielkie „kocham”. My jednak możemy mówić o dwóch stronach miłosierdzia:„dla nas” – ulitowanie się nad naszą słabością, wybaczanie, wyrozumiałośćdla niedoskonałości oraz „do nas” – Bóg patrzy na nas w całkowiciepełny sposób. Widzi wszystko, co sprawia nam ból, trudność dużo wcześniej niżmy sami.Wzorując się na Bogu my również możemy realizować miłosierdzie na dwasposoby: pomoc cierpiącym w ich bólu, fizycznym, czy duchowym oraz przypominanieo ewangelicznym podejściu do cierpienia, które może przynosić zbawienie.Oznacza to w praktyce: zauważenie człowieka potrzebującego i przejęciesię jego losem, trwała wspólnota z człowiekiem potrzebującym, brak stosunkuponiżającego, podkreślanie godności człowieka.Miłosierny jest człowiek, który zatrzymuje się przy cierpieniu drugiego człowiekajakiekolwiek by ono nie było, jest gotowy (nie ciekawy) do niesienia pomocy,wrażliwy na cudze cierpienie (co świadczy o współodczuwaniu), świadczypomoc w cierpieniu możliwie skutecznie, angażując swe serce i to co posiada,daje swoje „ja” otwierając je dla drugiego, czyli daje bezinteresowny darz samego siebie, pomaga „bardziej stawać się” drugiemu człowiekowi. Nie maw takim podejściu miejsca na eutanazję rozumianą jako czyn miłosierdzia.ZakończenieJezusowi Miłosiernemu spodobało się przypomnieć najważniejszy atrybutBoga na naszej ziemi przez posługę św. s. Faustyny i bł. Ks. M. Sopoćkę. Ufnośćwzględem Miłosiernego Boga to jeden fundament duchowości i postawyświętej Faustyny. Drugim jest miłosierdzie względem człowieka. Przy czym mi-17 Por. Jan Paweł II, Encyklia Dives in Miseicoridia O Bożym Miłosierdziu, http: /www.opoka.org.<strong>pl</strong>/biblioteka/W/WP/jan pawel ii/encykliki/dives.html, (28.12.2010).


46 Ks. Adam Skreczkołosierdzie ludzkie ma być odzwierciedleniem Bożego Miłosierdzia, mającegona uwadze zbawienie wieczne człowieka. Takie pojęcie miłosierdzia względemczłowieka niekoniecznie tożsame jest z filantropią. Otwiera się nie tylko napotrzeby materialne człowieka, ale ma na uwadze przede wszystkim zbawieni<strong>edu</strong>szy.Może właśnie naszym zadaniem jest pokazanie Europie i światu, że udanam się oprzeć pokusie eutanazji poprzez praktykowanie miłosierdzia chrześcijańskiegoi ludzkiej solidarności. Dbać nie tylko o ciało, ale o duszę drugiego człowieka.Jeśli nie zabraknie wśród nas miłosiernych samarytan, będziemy umieliwzruszyć się głęboko na widok cierpienia oraz umierania i, czuwając, będziemysłużyć życiu aż do ostatniego oddechu.


Katarzyna Beata Głodowska 1 , Jan Głodowski 1Eugenika jako podstawa eutanazjiw narodowym socjalizmieGeneza eugenikiZadając sobie pytanie, gdzie należy szukać korzeni eugeniki powinniśmysięgnąć do zamierzchłej historii. To właśnie okres epoki ludów pierwotnych pokazuje,iż tylko osobniki najbardziej doskonałe w swojej budowie były w stanieprzetrwać w trudnych warunkach życia, w jakim przyszło egzystować naszympierwszym przodkom [1].Eliminacja jednostek słabych, wątłych, a także chorowitych, do których możemyzaliczyć niewąt<strong>pl</strong>iwie dzieci, osoby starsze bądź chore była okrutna, chociażwydawała się naturalnym efektem presji grupy, która miała ograniczonydostęp do pożywienia, a przy tym nie mogła pozwolić sobie na dźwiganie ciężaru,jakim było utrzymanie w/w jednostek. Początkowo dzieciobójstwo byłojedynie incydentalnymi wypadkami, gdzie dostosowywano ilość pożywienia doilości jednostek w grupie. Pierwszymi osobami poddanymi takiej eliminacji byłyosoby niepełnosprawne, następnie dzieci płci żeńskiej. Tego typu bestialska eugenika,która dokonywała selekcji już w chwili narodzin była odpowiedzią grupyna problem ilości i jakości [1].StarożytnośćMyślenie – co więcej postępowanie wedle założeń eugenicznych, nie byłoobce również starożytnym Spartanom. Według legendarnego władcy Sparty Likurgatylko najsilniejsi mężczyźni byli w stanie spłodzić zdrowe potomstwo.Uważał on, iż małżeństwo może być zawierane tylko przez te pary, które powszechniuważane są za zdrowe, silne i krzepkie. Powodem takiego myśleniabyło dążenie do posiadania zdrowego społeczeństwa, zatem jedynie pary dobranewedle tych kryteriów gwarantowały zdrowe potomstwo. Jednak, gdy paradoczekała się ułomnego potomstwa było ono wyrzucane poza miasto (na górzeTajget) [1].1 Katedra Nauk Społecznych, Wydział Nauk o Zdrowiu, Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiegow Poznaniu


48 Katarzyna Beata Głodowska, Jan GłodowskiNie tylko starożytni Spartanie podchodzili w ten sposób do polityki zdrowotnejwłasnego państwa. Należy zauważyć, iż podobnie uważali starożytniGrecy i Rzymianie – urodzenie sprawnego i dorodnego dziecka gwarantuje przetrwaniegatunku. Dzieci niepełnosprawne natychmiast były uznawane za tzw.„gorszych obywateli”. Porzucano także potomstwo urodzone w wyniku kazirodztwa,ze względów obyczajowych czy utylitarno-społecznych. Głównym zaśpowodem uśmiercanie dzieci był brak środków w powiększającej się rodzinie,na utrzymanie kolejnego jej członka.Czasy nowożytneNajwiększy przełom przychodzi w XIX i XX wieku, gdzie w intelektualnejatmosferze Europy i USA istniało wyraźne przyzwolenie na stosowanieinżynierii społecznej. Pojawienie się nowego estetyzmu w malarstwie, rzeźbiei sztuce filmowej w Niemczech powoduje, iż coraz wyraźniejszym staje się kultciała, gimnastyki, higieny, któremu towarzyszy przekonanie o pięknej białej rasie,a szczególnie jej nordyckiej odmiany. Daje się zauważyć, iż uwidaczniają się silneodwołania do praw natury, a w szczególności do witalności nordyków, którzyu schyłku starożytności przejęli z rąk Rzymian prawo panowania nad Europąi misję jej obrony przed hordami barbarzyńców z Azji.Zakończenie I wojny światowej przyniosło narodowi niemieckiemu upadekcesarstwa, okupację, utratę części terytorium i miliony ofiar. Ponadto goryczyprzegranej dopełniało poczucie krzywdy, która spotkała Niemcy po przegranejwojnie [1].Gdy Bernard Shaw snuł swoje proroctwa na temat zastosowania komór gazowychwynalezionych w Anglii do likwidacji bezpańskich zwierząt, syn pastoraJohn Devenport przygotowuje się w USA do eugenicznej rewolucji – jej prawnepodstawy zostają uchwalone przez stan Kalifornia – projekt ERO (Eugenics RecordOffice) [2]. I choć jeszcze Adolf Hitler nie wydał dzieła swojego życia „MeinKampf”, to jednak nie tracił czasu i zgłębiał wiedzę eugeniczną z książek MadisonaGranta, Baura, Lenza czy Fischera.„Mein Kampf” zawierała w sobie najbardziej radykalne eugeniczne poglądyepoki, nordyckiego rasizmu, jak również antysemityzmu podniesionego do rangiosobistej obsesji. Adolf Hitler pojawił się w momencie, gdy Niemcy potrzebowałynowego lidera, silnego, a zarazem wielkiego przywódcy, który przywróciłbyNiemcom świetność i zasłużone zaszczyty [2].Eugenika w Trzeciej RzeszyNajwiększe nadużycia w zakresie wykorzystania założeń eugenicznych dajesię zauważyć w nazistowskich Niemczech. Na potrzeby polityki rasowej dopuszczasię uzasadnienie zachowania, gdzie dochodzi do wyeliminowania jednostek


Eugenika jako podstawa eutanazji w narodowym socjalizmie 49słabych, chorych ze społeczeństwa. To właśnie tego typu założenia upatruje sięu podstaw eugeniki, dokładniej jednego z jej rodzajów – eugeniki negatywnej.Coraz częściej do głosu dochodzą uczeni, optujący za przekonaniem, iż należydokonać usunięcia pewnej puli genów, mogących przyczynić się do powstaniaosobników chorych – używając określeń powszechnych w tym czasie – osobnikówniepełnowartościowych, czy też nie spełniających standardów. W ten sposóbrodzi się myśl, która staje się podwaliną do zbudowania polityki rasowej nazistowskichNiemiec i propagowanie „higieny rasowej” [3].W promowanie nowej idei naukowej włączonych było wielu znanych niemieckichuczonych, jak również wielu znakomitych lekarzy, którzy często nadzorowaliakcje uśmiercania, mające na celu eliminowanie tzw. „życia niewartegożycia”. W ciągu dwunastu lat panowania narodowego socjalizmu eutanazjai sterylizacja stosowane były ze wskazań eugenicznych, w związku z czym nosiłycharakter legalny, maskując tym samym nadużycia pod szyldem stosowaniaprawa [4].Zastanawiającym zjawiskiem był fakt, iż nazizm był bardzo popularny w środowiskulekarskim. Być może miało to związek ze skłonnością wykorzystywaniasiły państwa i zamienienia przysięgi Hipokratesa oraz prawa rzymskiegoprawem nauki. Wielu lekarzy stawiało się ponad moralnością na wzór starożytnychbogów. Dojście Hitlera do władzy umożliwiło wielu z nich kontynuowanie,a także rozpoczęcie szybkiej ścieżki kariery naukowej. Dobra do tego droga prowadziłaprzez nazistowski „zakon dobrej krwi”, czyli SS, do którego wstąpiłaznacząca grupa absolwentów medycyny, jak również lekarzy o uznanym jużw środowisku dorobku naukowym. Okres ten to również dostępność do prowadzeniabadań o szerokim doborze próby, eksperymentów o nieznanym dziśzakresie – uzyskiwania wyników z niezliczonych godzin wywiadów z pacjentami,obserwowanie przypadków niespotykanych powszechnie chorób. Wreszciedowolnie stosowanych metod leczenie i używania nowych środków farmaceutycznychdo tego przeznaczonych [4].Dobrym gruntem na rozpowszechnienie się założeń eugenicznych w TrzeciejRzeszy dochodzi również przekonanie nazistów o wyższości państwa niemieckiegoi jego obywateli – w żyłach których miała płynąć lepsza, nordycka krew– nad obywatelami innych krajów świata, jako zasadniczy element nazistowskiejideologii.Daje się zaobserwować, iż stopniowo narastająca nienawiść obywateli hitlerowskichNiemiec do wszystkich narodów i nacji, w ich mniemaniu „gorszych”powoduje, iż następuje przyzwolenie na eliminacje ze społeczeństwa jednosteknie pasujących do wizji „czystego rasowo” Niemca [5].Głównym celem tej polityki stają się przede wszystkim dokonywane atakina społeczność Żydowską, ale również osoby niepełnosprawne fizycznie (inwalidzi),chorych psychicznie, Romów (po objęciu władzy przez Adolfa Hitlera– rok 1933).


50 Katarzyna Beata Głodowska, Jan GłodowskiNastępuje uchwalenie „Ustawy o zapobieganiu obciążonemu dziedziczniepotomstwu” – dokumentu wprowadzającego przymusową sterylizację osób cierpiącychna choroby dziedziczne, schizofrenię, padaczkę, alkoholizm, psychozyafektywne. Przez zastosowanie przepisów w/w ustawy dokonano ok. 350 tys.sterylizacji osób w samych Niemczech [5].Za ideą eliminacji „elementów zbędnych” z własnego otoczenia, naziści zaczęlidążyć do powiększenia swojej przestrzeni życiowej. Jednym z głównychhaseł programu partii hitlerowskiej stało się zdanie:Domagamy się ziemi i gleby (kolonii) dla wyżywienia naszego narodu i osiedlenianadwyżki naszej ludności [6].Powstają również specjalne komisje na terenie Niemiec, wyszukujące wśródludności jednostki umysłowo chore i ułomne fizycznie. Komisja Rzeszy ds. naukowegorejestrowania ciężkich schorzeń o podłożu dziedzicznym i wrodzonym,do której należeli głównie psychiatrzy [7].Od sierpnia roku 1939 lekarze i położne musieli zgłaszać wszystkie noworodkioraz dzieci poniżej lat trzech, u których stwierdzono jakikolwiek niedorozwój,paraliż lub „idiotyzm”.Każda akuszerka, która przyjmowała poród zobowiązana była do natychmiastowegozgłoszenia, iż odebrała poród, gdzie podejrzewało się lub dałosię stwierdzić, iż dziecko zostało dotknięte następującymi wadami wrodzonymi:1. Idiotyzm oraz mongolizm, zwłaszcza przypadki, u których wystąpiła głuchotai ślepota.2. Małogłowie, tzw. nieproporcjonalnie małe wymiary głowy, zwłaszcza częścimózgowej czaszki.3. Wodogłowie wysokiego bądź zaawansowanego stopnia.4. Wszelkiego rodzaju ułomności, brak kończyn, ciężkie rozszczepienie głowy,a także kręgosłupa,5. Porażenia włącznie z chorobą Littela’a.Następnie wytypowane dzieci były przewożone do kliniki pediatrycznej,gdzie zostawały poddane specjalistycznym badaniom. Jeśli u danego dzieckastwierdzono powyższe jednostki chorobowe, były kierowane na tzw. szczepienia,w czasie których podawano śmiertelną dawkę morfiny bądź barbituranów.Jednym z pierwszych tego typu ośrodków był ośrodek w Aperbeck. W ramachakcji zostało zabitych około 6 tys. noworodków i dzieci. Na samym początkuzabijano dzieci do lat trzech, następnie do ośmiu, później wiek został wydłużonydo dwunastego roku życia, zaś na koniec objęto akcją już nawet szesnasto-,czy siedemnastolatków. Ofiarami tych akcji padło minimum 5 000 dzieci na takzwanych dziecięcych oddziałach specjalnych [7].Zdobyte doświadczenie w ramach programu eutanazji zostało wykorzystanew czasie trwania innych akacji uśmiercania. Jedną z najgłośniejszych akcji tego


Eugenika jako podstawa eutanazji w narodowym socjalizmie 51typu była tzw. Akcja T4, gdzie znaczny wkład w realizację tego zadania miałspecjalnie dobrany personel medyczny: lekarze, pielęgniarki, sanitariusze.Nazwa Akcji T4 pochodzi od adresu biura, które znajdowało się przy Tiergartenstraße4 w Berlinie, ale także jest nazywana „eutanazją” osób upośledzonych(E-Aktion): eliminowanie „mniej warościowych” niem. „Vernichtung vonlebensunwertem Leben” – „likwidacji życia niewartego życia” [7].Decyzja o wyszukiwaniu wśród ludności cywilnej jednostek umysłowo chorychi ułomnych fizycznie została podjęta w czasie narady w „Grant Hotelu”w Sopocie. Hitler przedstawił <strong>pl</strong>any likwidacji osób, u których wystąpiło podejrzeniewystępowania choroby psychicznej czy neurologicznej. Do tej grupyzostały zakwalifikowane osoby, u których stwierdzano, między innymi, występowanienastępujących jednostek chorobowych: schizofrenii, otępienia starczego,choroby afektywnej dwubiegunowej (psychoza maniakalno-depresyjna),dziedzicznej epilepsji, dziedzicznej <strong>pl</strong>ąsawicy Huntingtona, dziedzicznej ślepoty,dziedzicznej głuchoty, ciężkiej dziedzicznej deformacji ciała, ciężkiej choroby alkoholowej.Dodatkowo do tej grypy dołączono osoby, u których stwierdzono kiedykolwiekniepoczytalność, chorych przebywających w zakładach opiekuńczychponad pięć lat, jak również osoby z wrodzonymi zaburzeniami rozwojowymiprzeznaczonymi do natychmiastowej likwidacji [7].W lutym 1940 roku dochodzi do ustalenia sześciu ośrodków, gdzie będziewykonywana zagłada osób niepełnosprawnych – głównie dorosłych. Osoby tebyły oznaczone następujacymi symbolami „A”, „B”, „Be”, „C”, „D”, „E”. Pierwszymtakim ośrodkiem, działającym na terenie jeszcze przedwojennej Rzeszy, byłzamek w Grafeneck. Personel medyczny, który pracował w tych zakładach (Brenburg,Branderburg, Grafeneck, Hadamr, Hertheim, Sonnenstein), dokonywał selekcjipacjentów, którzy następnie trafiali na podstawie specjalnych formularzyzaopiniowanych przez lekarzy – ekspertów do jednego z wyżej wymienionegoośrodka [8].Jeśli na formularzu został oznaczony znakiem „<strong>pl</strong>us” oznaczało to, iż choryzostał przeznaczony do likwidacji. Po zagazowaniu zwłoki pacjentów były palonew krematorium, proch zaś rozsypywano do urn. Do rodzin wysyłano pismoz biura akcji T4 o śmierci bliskiej osoby. W ramach akcji T4 w Niemczech zginęło70 272 osób [9].Od roku 1941 akcja T4 zostaje rozszerzona o ludzi niepełnosprawnych i chorychpsychicznie nie – niemieckich więźniów obozów koncentracyjnych. Przyjmującnową nazwę akcja „14f13”, dzięki której dokonuje się realizacji <strong>pl</strong>anu masowejlikwidacji tzw. „ras niższych” poprzez projekty przymusowych przesiedleńi masowej sterylizacji.W chwili, gdy informacje o akcji T4 przedostały się do wiadomości opiniipublicznej i licznych protestach oficjalnie wstrzymano jej realizację od dnia24 września 1941 roku, niemniej jednak w niektórych ośrodkach w dalszym ciągudokonywano zabijania więźniów.


52 Katarzyna Beata Głodowska, Jan GłodowskiW dniu 17 listopada 1942 roku podjęta zostaje decyzja, iż akcja T4 zostanieponownie wznowiona. Dwa tygodnie później ukazuje się dyrektywa, w myślktórej personel medyczny wszystkich szpitali psychiatrycznych ma za zadaniegłodzić pacjentów. Zalecono stosowanie „specjalnej diety” dla „beznadziejnychprzypadków”, znajdujących się na terenie wszystkich szpitali psychiatrycznychw Bawarii.Niektórzy psychiatrzy, poza stosowaniem diety przy likwidacji swoich pacjentów,korzystali m.in. z dosercowych zastrzyków. Ostatnie takie zabójstwomiało miejsce w dniu 29 maja 1945 w szpitalu w Kaufbeuren k. Monachium.Przy pomocy takich zastrzyków dokonano zabójstwa niepełnosprawnego czteroletniegodziecka nazwiskiem Richard Jeanne. Była to prawdopodobnie ostatniaofiara akcji T4 na ternie nazistowskich Niemiec.W miarę upływu czasu trwania akcji T4, gdzie pierwotnie zabijanie pacjentówodbywało się za pomocą dosercowych zastrzyków stwierdzano, iż należywybrać bardziej „humanitarną” metodę dla wykonawców w/w zadania. Wykoncypowano,iż dużo bardziej efektywnym sposobem likwidacji jednostek „niegodnychżycia będzie użycie gazów trujących, takich jak: tlenek węgla, spalinysamochodowe czy również w późniejszym okresie cyjanowodorek – do likwidacjitak dużej ilości ludzi [10].Komory gazowe, które były stosowane w ramach akcji T4 zostały umieszczonew piwnicach starych zamków. Pierwszym miejscem, gdzie została takakomora zastosowana, to: Owińska k. Poznania, Świecie nad Wisłą, Kochorowo –Stargard Szczeciński oraz Fort VII w Poznaniu. Tylko do końca 1939 roku w ForcieVII zostało zgładzonych 4500 tys. ludzi. Zaś w Owińskach k. Poznania tylkomiędzy październikiem a listopadem 1939 roku zginęło 1000 osób [5].W trakcie przebiegu akcji T4 stało się jasne, iż masowe morderstwa byłytechnicznie wykonalne. Możliwym też jest oszukiwanie osób, które miały zostaćzlikwidowane i zabijanie w komorach gazowych pod przykrywką pomieszczeńprysznicowych. Ponadto udowodniono, że było możliwym zorganizowania ichw taki sposób, by w krótkim czasie unicestwić jak największą ilość osób przywykorzystaniu jednostek gotowych do zabijania [11].Aktion T4, E-Aktion (niem.) była pierwszym – na tak dużą skalę – mordemludności dokonywanej przez nazistowskie państwo. To właśnie dzięki tej akcjiwypracowano „technologię” tzw. grupowego zabijania, która później została wykorzystanaw nazistowskich obozach koncentracyjnych.Idea eugeniki spopularyzowana na obszarze Niemiec była wykorzystywanaod początku XX wieku dla rozwiązania problemów społecznych w sposób <strong>pl</strong>anowy,świadomy i konsekwentny, zakładając konkretne i praktyczne efekty eliminacjiosób „małowartościowych”.Akcja T4 była formą przełamania barier etycznych społeczeństwa niemieckiego,ponieważ miała ona półoficjalny charakter, zwłaszcza wśród niemieckichlekarzy. Mimo, iż władze kościelne protestowały i nie wyrażały zgody na


Eugenika jako podstawa eutanazji w narodowym socjalizmie 53dokonywanie aktów eutanazji, społeczeństwo niemieckie (w tym również lekarze)akceptowali masowe zabijanie „ze wskazań społecznych”. Działanie tobyło zaczątkiem do mordowania „obcej rasowo” ludności, a w ostatecznoścido Holokaustu [5].PodsumowanieWszystkie działania ś<strong>red</strong>niego i wyższego szczebla kadry kierowniczej ruchunarodowo-socjalistycznego zmierzały do jednego celu, który zakładał unicestwianieras obcych, a uszlachetnianie rasy germańskiej.Dzięki oporowi ludności narodów podbitych nie udało się zrealizowaćw pełnym zakresie <strong>pl</strong>anu hitlerowców usunięcia ze świata „małowartościowych”jednostek i stworzenie rasy panów.Nie podlega żadnym wąt<strong>pl</strong>iwościom fakt ogólnoświatowego potępieniazbrodni ludobójstwa, które dokonano w okresie okupacji hitlerowskiej, a takżeII wojny światowej. Ocena ta wypada bardzo surowo dla środowiska medycznegoi kładzie się głębokim cieniem na opinii ówczesnych lekarzy i personelupomocniczego [5].W akcji T4 zaangażowanych było wielu lekarzy pracujących na rzecz TrzeciejRzeszy (przeważnie neurologów, psychiatrów i pediatrów), m.in.: prof. Ernst Rüdin,prof. Paul Nitsche, prof. Otmar Freiherr von Verschuer, prof. Max de Crinis,prof. Werner Villinger, Helmuth Ehrhardt, dr Valentin Faltlhauser, dr HerbertLinden, dr Josef Mengele, Theo Niebel, dr Friedrich Panse, dr Carl Schneider,Weinier Sengenhof, dr Hermann Pfannmüller, dr Carl Hans Heinze Sennhenni inni.Oceniając z punktu widzenia etyki to, czym zajmowali się lekarze, którychgłównym zadaniem powinna być ochrona ludzkiego życia, to pada pytanie dlaczegotak niewielu lekarzy dręczyły wyrzuty sumienia z powodu swoich poczynań.Negacja wartości humanizmu i wartości jednostki ludzkiej przenikałastopniowo z ideologii hitlerowskiej do medycyny, poprzez niewinną na pozóreugenikę i na wskroś przejrzystą higienę rasową.Nic nie tłumaczy lekarzy, którzy składając przysięgę Hipokratesa, obiecywalitym samym, iż dbać będą o swoich pacjentów i podopiecznych niezależnie odokoliczności.Wydaje się niezwykle istotne, by poznając historię medycyny okresu narodowegosocjalizmu, nie zapominać o medycynie, jaką usiłowano praktykowaćw każdym z ośrodków, gdzie uśmiercano osoby „mniej wartościowe”. StudentomUniwersytetów Medycznych, przyszłym adeptom sztuki lekarskiej, pielęgniarskiejczy farmaceutycznej należy ukazywać nie tylko najnowsze informacjent. osiągnięć nauki, innowacyjnych metod leczenia i nowoczesnych technik diagnostycznych,ale również dorobek, jaki stanowi historia poszczególnych zawodów,w których są oni kształceni [5].


54 Katarzyna Beata Głodowska, Jan GłodowskiNieludzka medycyna, którą praktykowano w tym okresie opiera się na cierpieniudziesiątek, a nawet setek tysięcy ludzi – w tym również na zbrodniczycheksperymentach prowadzonych na terenie obozów koncentracyjnych. Świadkami,niejednokrotnie również ofiarami tych haniebnych praktyk byli przedstawicielezawodów medycznych: pielęgniarki, pielęgniarze, lekarze, sanitariusze,położnicy i położne. Relacje byłych więźniów pełne są opisów zdarzeń niewyobrażalnych,zdarzeń, których świadomymi uczestnikami byli niestety równieżprzedstawiciele wyżej wymienionych zawodów.Niestety, temat niewolniczej pracy i nierównego traktowania jednostki ludzkiejnie traci na aktualności. Pomimo upływu 75 lat od utworzenia pierwszegoobozu koncentracyjnego (KL Dachau) na terenie III Rzeszy, do dnia dzisiejszegopodobne obozy pracy funkcjonują – chociażby w Korei Północnej czy Chinach.Na podstawie zdjęć z amerykańskich satelitów, poznajemy miejsca do złudzeniaprzypominające w konstrukcji i układzie budynków, np. były obóz koncentracyjnyw Oświęcimiu.Piśmiennictwo1. Musielak M., Sterylizacja ludzi ze względów eugenicznych w Stanach Zjednoczonych,Niemczech i w Polsce (1899–1945) [Eugenics-based human sterilization in the USA,Germany and Poland 1899–1945), Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2008.2. http://www.dwr.org.<strong>pl</strong>/eugenika, date of access 23.09.2010.3. Schaft E. G., Od rasizmu do ludobójstwa. Antropologia w Trzeciej Rzeszy [FromRacism to Genocide. Anthropology in the 3rd Reich], Wydawnictwo UniwersytetuJagiellońskiego, Kraków 2006.4. Ternon Y., Helman S., Historia medycyny SS czyli mit rasizmu biologicznego [Thehistory of medicine in the SS or the myth of biological racism], Państwowy ZakładWydawnictw Lekarskich, Warszawa 1973.5. Jaroszewski Z., Zagłada chorych psychicznie w Polsce i w latach wojny. W pięćdziesięcioleciezbrodni: [w] Zagłada chorych psychicznie w Polsce 1939–1945 [The exterminationof the mentally ill in Poland during WW2. 50th anniversary of the crime, [in]The extermination of the mentally ill in Poland 1939–1945], Wydawnictwo NaukowePWN, Warszawa 1993.6. Gottfried F., Das Programm der NSDAP und seine weltanschauliechen Grundgedanken,München 1932.7. Sander P., Verwaltung des Krankenmordes. Der Bezirksverband Nassau im Nationalsozialismus.Psychosozial-Verlag, Gießen 2003.8. http://www.h-net.otg/reviews/showrev.php?id=4067, date of access 25.09.2010.9. Mikulski J., Okupacja i medycyna [Occupation and medicine].10. Rigg B. M., Adamko J., Żydowscy żołnierze Hitlera, nieznana historia nazistowskichustaw rasowych i mężczyzn pochodzenia żydowskiego w armii niemieckiej [JewishNazi soldiers, a unknown history of racial legislation and Jewish males in the Germanarmy]. Warszawa, Bellona, Kraków, Wydawnictwo Arkadiusz Wingert 2005.11. Welzer H., Täter. Wie aus ganz normalen Menschen Massenmörder werden. 3rd edition.Fischer Taschenbuch Verlag, Frankfurt 2009.


Marta Szabat 1Uwagi o naturze bólu i cierpieniaW artykule omówione zostały problemy bólu i cierpienia. Są one nie tylkozagadnieniami medycznymi, ale również filozoficznymi, etycznymi i egzystencjalnymi.Najważniejszym celem tekstu jest pokazanie, że natura bólu nie jestwyłącznie fizyczna, ale może ona wiązać się z cierpieniem.Artykuł został podzielony na dwie części. W pierwszej ból zostaje zdefiniowany,a w drugiej problematyka bólu zostaje pogłębiona o jego wymiar egzystencjalny,jakim jest cierpienie.1. Czym jest ból?Współcześnie nikt już chyba nie ma wąt<strong>pl</strong>iwości, że Hipokrates miał rację,to znaczy, że ból obejmuje zarówno somę, jak i psyche. Nie sposób oddzielić dolegliwościcielesnych od duchowych. Człowiek, jako jedność psycho-somatyczna, odczuwaból zarówno za poś<strong>red</strong>nictwem ciała, jak i psychiki 2 . Jedna sfera wpływana drugą więc w leczeniu bólu obie brane są pod uwagę [a jeżeli nie są brane,to powinny być]. Ból związany jest z chorobą, z uszkodzeniem ciała, wynikaz nieprawidłowego funkcjonowania organizmu. W monografii Leczenie bólu, najednej z pierwszych stron, można przeczytać:Ból jest doznaniem czuciowym, związanym zarówno z działaniem uszkadzającegobodźca (lub też bodźca, którego działanie może spowodować wystąpienie takiegouszkodzenia), jak i spostrzeżeniem powstającym na podstawie psychicznej interpretacjizachodzących zjawisk, zmodyfikowanym przez wcześniejsze doświadczeniai psychosomatyczne uwarunkowania 3 .1 Zakład Filozofii i Bioetyki, Uniwersytet Jagielloński, Collegium Medicum2 Zob.: De Walden-Gałuszko K.: U kresu. Opieka psychopaliatywna, czyli jak pomóc choremu, rodziniei personelowi medycznemu środkami psychologicznymi. Wydawnictwo Medyczne MAKmed,Gdańsk 1996, s. 46.3 Leczenie bólu, (<strong>red</strong>.) J. Wordliczek, J. Dobrogowski, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa2007, s. 11.


56 Marta SzabatPrzywołana definicja bólu pokrywa się z definicją Międzynarodowego StowarzyszeniaBadania Bólu [International Association for the Study of Pain], w którejból określony zostaje jako nieprzyjemne doznanie zmysłowe i emocjonalne,związane z aktualnym lub potencjalnym uszkodzeniem tkanek lub opisywanew kategoriach takiego uszkodzenia [An un<strong>pl</strong>easant sensory and emotional experienceassociated with actual or potential tissue damage, or described in terms of such damage].Ból może być ostry [severe pain] 4 , umiarkowany [moderate pain], łagodny [mildpain] 5 . Można również wyodrębnić rodzaje bólu ze względu na rodzaj bodźca,który stymuluje proces powstawania odczucia bólowego. Ten rodzaj bólu jestbólem receptorowym i w związku z tym można rozróżnić ból fizjologicznyi kliniczny 6 .Ze względu na miejsce odczuwania bólu, można go podzielić na: ból zlokalizowany[możemy wskazać miejsce występowania], ból rzutowany czy promieniujący[może być on odczuwany w innym miejscu niż to, w którym rzeczywiściewystępuje] i ból uogólniony, tak zwany wszechogarniający, który występujew kilku miejscach równocześnie.Ból może trwać tymczasowo [przemijający ból fizjologiczny; ból receptorowylub normalny rodzaj bólu, którego doznaje w trakcie życia każdy człowiek] lubmoże się przedłużać i wtedy mówimy o bólu przewlekłym [powyżej trzech miesięcy]7 .Ból może również przybierać postać patologiczną, czyli niereceptorową. Takimirodzajami bólu będą: ból neuropatyczny [jest on spowodowany uszkodzeniemukładu nerwowego] 8 i psychogenny 9 . Wydaje się, że ten ostatni rodzaj bólumożna, w większym stopniu niż inne, powiązać z cierpieniem, ponieważ związanyjest on z osobowością człowieka, czyli z jego stanami emocjonalnymi, zesposobem życia, postrzegania świata itd. Ból jest więc zjawiskiem złożonym i dopewnego stopnia przewidywalnym.4 „Należy również podkreślić fakt, że około 30% populacji nie odczuwa bólu przez minuty lubnawet godziny po zadziałaniu urazu. Zjawisko to nosi nazwę analgezji wywołanej przez stres (StressInduced Analgesia) i jest wynikiem aktywacji endogennych układów antynocyceptywnych w następstwiedziałania szczególnie nasilonych czynników emocjonalnych (sporty walki, wypadki komunikacyjne,»gorączka bitwy«)”. Medycyna bólu, (<strong>red</strong>.) J. Dobrogowski, J. Wordliczek, WydawnictwoLekarskie PZWL, Warszawa 2004, s. 18; zob. także s. 80–81.5 Zob.: Saunders C., Baines M., Dunlop R.: Living with dying. A guide to palliative care, OxfordUniversity Press, Oxford 1995, s. 17–18.6 Ból fizjologiczny powstaje pod wpływem działania bodźca o wysokiej intensywności. Działanieto jednak nie powoduje uszkodzenia tkanek, w przeciwieństwie do bólu klinicznego, charakteryzującegosię uszkodzeniem tkanek i pojawieniem się nadwrażliwości, które jest związane ze zmianąwłaściwości oraz wrażliwości pierwotnych zakończeń nerwowych [sensytyzacja obwodowa], a takżeze zmianami w OUN [sensytyzacja ośrodkowa]. Zob.: Leczenie bólu, dz. cyt., s. 12–13.7 Zob. m.in.: Medycyna bólu, dz. cyt., s. 38.8 Zob.: Leczenie bólu, dz. cyt., s. 20–27.9 Medycyna bólu, dz. cyt., s. 38.


Uwagi o naturze bólu i cierpienia 57Zarówno ból ostry, jak i przewlekły powoduje obniżenie jakości życia chorego.Szczególnie ból przewlekły, przedłużający się w czasie, ma znaczący wpływna jakość życia pacjenta. W wypadku chorych terminalnie, szczególnie chorychnowotworowo 10 , ale również wszystkich innych chorych, szczególnie osób starszychchorujących przewlekle, odczuwających ból i mających świadomość, żestan ten będzie się utrzymywał przez najbliższe dni, tygodnie i miesiące, leczeniebólu może wiązać się nie tylko ze znaczącym obniżeniem jakości ich życia,które ściśle powiązane jest ze zmianami fizjologicznymi, psychologicznymi czybehawioralnymi, ale także bardzo często z różnego rodzaju dylematami moralnymi.Może także prowokować pytania, dotyczące sposobu i sensu znoszeniabólu oraz cierpienia. Obniżenie jakości życia powiązane jest przecież z sytuacjąspołeczną chorego, z jego osobowością, przede wszystkim ze sposobem, w jakiradzi sobie z bólem.Czynnik czasu znacząco wpływa na jakość życia chorego. Bardzo trudnojednak udowodnić wpływ tego czynnika na trwałe zmiany psychiczne w osobowościpacjentów. Niewąt<strong>pl</strong>iwie jednak perspektywa wyzdrowienia, tudzież jejbrak, w wypadku pacjentów nieuleczalnie chorych, ma istotny wpływ na przebiegi skuteczność leczenia. Ból przewlekły, wraz z perspektywą czasową, zapowiadającąjego koniec lub nieustanną ciągłość, może wywoływać różne innezaburzenia, począwszy od stanów depresyjnych, zaburzeń snu, ociężałość psychoruchową,lęki, strach, permanentne zmęczenie, brak apetytu itp.Natężenie bólu ma także istotny wpływ na możliwość radzenia sobie z nim,to znaczy na ewentualne zastosowanie różnych typów leczenia, farmakologicznychi niefarmakologicznych [m.in. odpowiednia dieta, zwiększenie aktywnościpsychoruchowej, prawidłowa pielęgnacja i inne], pozwalających zapanować nadbólem, w tym metod psychologicznych polegających na odwracaniu uwagi oddolegliwości i koncentrowaniu uwagi pacjenta na „tu i teraz”. Z drugiej strony,koncentracja na odczuwaniu bólu, przy jednoczesnym ignorowaniu innych bodźcówz otoczenia powoduje jego nasilenie. W literaturze przedmiotu ból przewlekłyokreśla się często jako chorobę samą w sobie 11 . W przypadku chorych nanowotwór i innych chorych nieuleczalnie, ból przewlekły jest właściwie nieodłączniezwiązany z ostatnim etapem życia. Można zatem stwierdzić, że sposóbradzenia sobie z bólem, jest sposobem radzenia sobie z życiem i jednocześniesposobem na życie.Warto jednak podkreślić, że leczenie bólu w chorobie nowotworowej, mimotego, że wykonywane jest w specjalistycznych <strong>pl</strong>acówkach, w których leczenieprzeciwbólowe jest nieodłączną częścią leczenia onkologicznego, nadal wymagapoprawy, ponieważ jego rezultatów nie można uznać za w pełni zadowalające.10 W Europie najczęściej przyjmowany jest standard, wyznaczony przez Liverpool Integrated CarePathway for the Dying Patient [LCP], którego przestrzeganie ma zapewnić właściwą opiekę nadumierającymi na choroby nowotworowe.11 Zob. Medycyna bólu, dz. cyt., s. 38–39, 84–87; Leczenie bólu, dz. cyt., s. 19.


58 Marta SzabatLeczenie nowotworów raka płuc, piersi, żołądka, jelita grubego, prostaty i innychwymaga nieustannej pracy nad poprawieniem jego skuteczności 12 .Współcześnie leczenie bólu nowotworowego opiera się o tak zwaną trójstopniowądrabinę analgetyczną, opracowaną przez WHO. Najniższy stopieńcharakteryzuje najmniejsze natężenie bólu, a najwyższy największe. Najniższystopień drabiny analgetycznej odpowiada umiarkowanemu doznawaniu bólu,który może być leczony lekami wspomagającymi, nieopioidowymi, takimi jakna przykład paracetamol. Na drugim stopniu, charakteryzującym się większymnatężeniem bólu, wymagane jest już zastosowanie słabych opioidów, takich jak,m.in. tramadol czy kodeina. Trzeci stopień odpowiada bardzo mocnemu natężeniubólu i wymaga zastosowania silnych opioidów, takich jak: morfina, buprenorfina,fentanyl TTS. Zdarza się, że leczenie wymaga podania śmiertelnej dawkisilnych opioidów.Na wszystkich stopniach drabiny analgetycznej stosuje się leczenie wspomagające,polegające na podawaniu, w miarę potrzeby, odpowiednich dawekśrodków uspokajających, nasennych, przeciwdrgawkowych, przeciwdepresyjnych,kortykosterydów. Leczenie wspomagające ma na celu łagodzenie ubocznychskutków podstawowego leczenia bólu nowotworowego. Nie trzeba dodawać,że tak, jak w wypadkach każdego leczenia przeciwbólowego, niezwykleistotnym elementem jest obserwacja pacjenta oraz informowanie go o wszelkichzmianach w przebiegu leczenia, łącznie z wyjaśnieniami o możliwych skutkachubocznych. Zawsze także lekarz musi pamiętać o tym, że pacjent ma prawoodmówić leczenia przeciwbólowego, a jego decyzja, jeżeli jest świadoma i autonomiczna,musi być respektowana i honorowana 13 .W ocenie bólu stosuje się lub powinno stosować się szczegółowe kryteria,mające dać lekarzowi odpowiednią orientację, dotyczącą sytuacji chorego.Jeśli mówimy o doznaniach bólowych, mamy świadomość, że ból nie jest prostymodruchem i dlatego też nie ma wprost proporcjonalnego związku między bodźcemwywołującym ból a reakcją. Nie istnieje coś takiego, jak ból „w ogóle”. Podmiotemdoznania bólowego jest zawsze osoba doświadczająca bólu, przez co jest to doznaniesubiektywne. Na ten subiektywizm składa się bardzo wiele czynników, dotyczącychzarówno samej osoby doświadczającej bólu z jej fizycznością, emocjonalnością czyduchowością, jak i jej historii życia i relacji z otoczeniem. W związku z tym nie maobiektywnych wyznaczników i metod mierzenia bólu, może być on inaczej odczuwanyprzez każdego człowieka 14 .12 Zob. m.in.: R. Sierżantowicz, B. Kirpsza, L. Trochimowicz, P. Wojskowicz, A. Kwiatkowska.Ocena bólu u pacjentów z nowotworem jelita grubego leczonych chirurgicznie, [w:] W drodze dobrzegu życia, <strong>red</strong>. E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak, C. Łukaszuk, t. VII, MKJ Druk, Białystok 2009, s. 587–596.13 Zob. m.in.: B. Gert, Ch. M. Culver, K. D. Clouser. Bioetyka. Ujęcie systematyczne, przeł. M. Chojnacki,Słowo/Obraz/Terytoria, Gdańsk 2009, s. 289–320.14 Medycyna bólu, dz. cyt., s. 72. Zob. też m.in: J. Hawthorn, K. Redmond. Pain: causes andmanagement. Blackwell Publishing, 1998, s. 72–73.


Uwagi o naturze bólu i cierpienia 59Ocena kliniczna bólu, jak już wspominałam, związana jest z diagnozą [ustalenieprzyczyny bólu i odpowiedniego leczenia, które obejmuje obserwację stopninatężenia bólu z uwzględnieniem uwag, spostrzeżeń chorego i monitorowaniebólu] 15 . Ważna jest tutaj rozmowa z chorym, któremu trzeba pomagać w rozpoznawaniuuczuć towarzyszących przeżywaniu bólu. Chory ma często problemyz precyzyjnym określaniem stopnia natężenia bólu, co związane jest z jego sytuacjąspołeczną i osobowością. Dlatego niezwykle istotne i bardzo pomocne jestrozpoznanie psychologiczne, pozwalające lepiej poznawać przebieg bólu, jegonatężenie, zmiany w psychice chorego 16 , które wywołują w niektórych wypadkachtrudności w kontakcie z chorym 17 .Odczuwanie bólu wiąże się również z jego ekspresją. Każdy ma zaś swójwłasny sposób wyrażania odczuwanych dolegliwości. Ma on uwarunkowanianie tylko psychologiczne i zależące od osobowości, ale też uwarunkowania kulturowe18 , które mogą wzmagać lub osłabiać ekspresję bólu. Różnego rodzajuprzekonania głęboko zakorzenione w świadomości, wyobrażenia związane z bólem,wyobrażenia na temat sytuacji, w jakiej chory się znajduje, to znaczy sposóbrejestrowania i rozumienia sytuacji, znacząco wpływają na natężenie bólu, a tymsamym na jakość życia osoby doświadczającej bólu 19 .2. Cierpienie w perspektywie bólu totalnegoW tym podrozdziale chciałabym podjąć problem bólu totalnego – wszechogarniającego[ang. total pain] i związanego z nim cierpienia. Termin ból totalnyzostał wprowadzony przez Cicely Saunders, która w ten sposób określiła całokształtprzejawów bólu u chorych w terminalnym stadium choroby. Terminemtym można także określić ból, którego doświadcza personel medyczny, zespółhospicyjny oraz rodzina i bliscy chorego.W obrębie bólu totalnego można wyróżnić:1) aspekt fizyczny, związany z chorobą i jej leczeniem, z niepożądanymi bądźuciążliwymi dla chorego efektami leczenia, takimi jak na przykład bezsennośćczy chroniczne zmęczenie;15 Tamże, s. 88.16 Tamże, s. 94–95.17 W wypadku chorych na nowotwór zaburzenia, z jakimi można się spotkać to przede wszystkimzaburzenia mowy, których przyczyną mogą być nowotwory szyi i głowy, afazja sensoryczna wywołanauszkodzeniem mózgowych ośrodków mowy czy afazja mieszana. W przypadku zaburzeńwywołanych postępującym rozwojem choroby nie można zaniedbywać alternatywnych dróg porozumiewaniasię z pacjentem, takich jak: piktogramy, pismo, komunikacja pozawerbalna, monolog,ze zwróceniem uwagi na wszelkiego rodzaju sygnały płynące ze strony chorego.18 J. Hawthorn, K. Redmond. Pain: causes and management, dz. cyt., s. 73–74.19 Zob.: Medycyna bólu, dz. cyt., s. 74–80.


60 Marta Szabat2) aspekt społeczny, związany między innymi z utratą zajmowanej dotąd pozycjispołecznej, utratą dotychczasowej pracy i korzyści materialnych z niejpłynących, utratą pozycji w rodzinie, lękiem o przyszłość rodziny [względyorganizacyjne i ekonomiczne]; niebagatelną rolę ogrywają także oczekiwaniachorego wobec opiekującego się nim zespołu [jeżeli będą one wygórowane,choremu trudno będzie osiągnąć satysfakcjonujący go poziom życia];3) aspekt psychologiczny, w którym można wymienić między innymi: złość naniepomyślną diagnozę, w niektórych wypadkach złość na niekompetencjęlekarzy i personelu medycznego, niezadowolenie ze zmian w organizmie,wywołanych postępującą chorobą, lęk przed śmiercią i bólem oraz przednowym miejscem [szpital, hospicjum] lub przed nową sytuacją, spowodowanączasową bądź stałą opieką medyczną; także złość i niezadowolenie,wywoływane czasami przez nieprawidłową komunikację z personelem medycznymlub spowodowane niepowodzeniem terapii bądź poczuciem osamotnieniaitp.;4) aspekt duchowy, który obejmuje między innymi pytania o to, dlaczego towłaśnie ja doznaję bólu, cierpię itd., a także wiąże się on z niepewnościątego, co jest „po śmierci” 20 .Kontekst dla fizycznego aspektu bólu nakreślony został powyżej, w pierwszympodrozdziale. Kolejne trzy aspekty – społeczny, psychologiczny i duchowy– ściśle wiążą się ze sobą i dotyczą przede wszystkim problemu cierpienia.Trudno jest wyraźnie odróżnić ból od cierpienia. Ból może być – tak jakmamy w określeniach bólu totalnego – społeczny, psychiczny, duchowy. Terminyte opisują różne wymiary człowieczeństwa, ujmując je w sposób teoretyczny.W praktyce te wymiary przenikają się nawzajem. Gdybyśmy jednak chcieli odróżnićból od cierpienia, to pierwszą nasuwającą się różnicą jest fakt, że cierpieniemoże mieć sens lub go nie mieć. W bólu zaś raczej nie szuka się sensu, tylko sięgo uśmierza, leczy. Co jednak znaczyłoby sformułowanie, że w cierpieniu możnaszukać sensu lub go negować? Sens dotyczy możliwości pytań, odpowiedzi, argumentacji,formułowania myśli, zgodnie z określonymi zasadami gramatycznymi.Sens odnosi się do rozumowania, refleksji. Sensowny, czyli celowy, mający kierunek;w przeciwieństwie do bezsensu, czyli chaosu, braku uporządkowania, celuitp. Marie de Hennezel w książce Śmierć z bliska stwierdza:[...] nie wiedziałam [...], w jakiej mierze bliskość cierpienia i śmierci innych ludzinauczy mnie żyć inaczej, intensywniej, bardziej świadomie 21 .20 Podaję za: Tamże, s. 45–58; Twycross R.: Introducting palliative care. Radcliffe Medical Press 2003,s. 66; Hawthorn J., Redmond K.: Pain: causes and management, s. 71; Leczenie bólu w chorobachnowotworowych i opieka paliatywna, przeł. J. Kujawska Tenner. Wydawnictwo Fundacja PomocKrakowskiemu Hospicjum 1994, s. 25–26.21 De Hennezel M.: Śmierć z bliska, przeł. A. i J. Brzozowscy. Społeczny Instytut WydawniczyZNAK, Kraków 1998, s. 22.


Uwagi o naturze bólu i cierpienia 61Cierpienie może nadać sens życiu, ponieważ jest jedną z jego form. Cierpieniejest przejawem życia, to znaczy może przytrafić się tylko istotom, któreistnieją i czują. Nie można inaczej poznać jego natury niż przez doświadczenie.Nie sposób ująć cierpienia czysto teoretycznie. Wynika ono z praktyki, jest realnymdoświadczeniem żyjących istot, zdolnych do odczuwania go. W tekściekoncentrujemy się przede wszystkim na cierpieniu, przeżywanym przez ludziterminalnie chorych. W związku z tym można powiedzieć, że ma ono twarz 22 ,to znaczy nie jest abstrakcyjne, ale konkretne, wymyka się definicji, jest nieskończonei niemożliwe do zdefiniowania. Cierpienie wydaje się być głębią pojedynczejhistorii cierpiącego. Poprzez nie ujawnia się coś, co można rozumieć jakoistotę, a co jest egzystencją, życiem, konkretnym losem.Wydaje się, że istota cierpienia nie tkwi wyłącznie w samej egzystencji, czyliżyciu lub sensie, jaki możemy mu nadać. Gdyby tak było, to znaczy gdyby istotącierpienia było samo życie, to wówczas nie byłoby różnicy pomiędzy cierpieniema szczęściem. Byłyby to tylko dwie odmiany istnienia i nie byłoby sensuich rozróżniać. Natomiast prawdą jest, że niewielu ludzi godzi się na cierpienie,a już zdecydowana większość wolałaby raczej być szczęśliwymi niż nimi nie być.Można także przypuścić, że gdyby istotą cierpienia był jedynie sens, jaki możeono mieć dla cierpiącego lub dla kogoś, kto uczestniczy w cierpieniu poś<strong>red</strong>nio,to wtedy byłoby ono wyłącznie rodzajem poznania, a na to zgodzić możemysię tylko częściowo. Cierpienie jest swego rodzaju poznaniem, ale jest równieżtakim rodzajem poznania, któremu towarzyszą emocje i które angażuje całegoczłowieka, we wszystkich jego wymiarach – intelektualnym, emocjonalnym i duchowymczy psychicznym.Cierpienie, oprócz tego, że jest doświadczeniem przede wszystkim osobistym,ma również najczęściej szerszy kontekst, to znaczy angażuje, aktualniebądź potencjalnie, co najmniej kilka osób, pozostających w różnego rodzaju relacjachz cierpiącym. Byty, zdolne do odczuwania cierpienia, mają twarz, to znaczyprzeżywają pewnego rodzaju emocje, które zostają przez nie wyrażone, przekazaneinnym.Cierpienie może być widoczne nie tylko w samej twarzy, ale w postawie,w gestach, być przekazywane w słowach, może być zauważone w sytuacji czyz niej wynikać itp. W poprzednim podrozdziale zwrócona została uwaga nasposób ekspresji bólu, który ściśle łączy się z przyjętymi normami kulturowymi,umożliwiającymi przeżywanie bólu. To właśnie kulturowy kontekst przeformułowujeból w cierpienie, dzięki temu, że ma już tradycyjne, społecznie akceptowane,sposoby wyrażania go [również wówczas, gdy ekspresja bądź ujmowaniebólu przekracza ustalone kulturowo granice, odnosi się do pewnego historycznieokreślonego wzorca]. Cierpiący zatem, nawet gdy ma poczucie osamotnie-22 Zob.: E. Lévinas. Etyka i Nieskończony. Rozmowy z Philipp’em Nemo, przeł. B. Opolska-Kokoszka.Wydawnictwo Naukowe PAT, Kraków 1991, s. 49–53.


62 Marta Szabatnia czy, gdy czuje się samotny, przeżywa ból w sposób utrwalony i ustalonyprzez tradycję. Dlatego można powiedzieć, że istota cierpienia jest zawsze nietylko jednostkowa, osobista i prywatna. Istota cierpienia jest nie tylko tym, coprzeżywa cierpiący. Istotą cierpienia jest przekraczanie prywatności ku temu,co nie jest mną, tym, który cierpi. Emmanuel Lévinas powiedziałby, że jest totranscendowanie w stronę Innego 23 . Można także powiedzieć, że przekraczanienaszej prywatności jest głęboko zakorzenione w tym, w jaki sposób zostaliśmykulturowo ukształtowani i kim jesteśmy jako istoty zdolne do odczuwania bólui cierpienia. Jak już wyżej zostało zaznaczone, cierpimy dlatego, że została namdana taka możliwość. Nie każdy przecież żyjący byt cierpi.Przekraczanie własnego cierpienia jest ściśle związane z tym, czym to ostatnietak naprawdę jest, czyli z jego naturą. Odnosząc się do wymienionych napoczątku tego podrozdziału aspektów bólu totalnego, to znaczy do aspektu psychologicznego,społecznego, duchowego można zauważyć, że ból ściśle związanyjest ze stratą. Cierpimy przecież dlatego, że coś zostało nam odebrane lub dlatego,że utraciliśmy coś, do czego byliśmy przywiązani bądź to, do czego byliśmyprzyzwyczajeni. Cierpimy także dlatego, że po stracie będziemy musieli zacząćżyć na nowo, przyzwyczaić się do funkcjonowania w inny sposób, co na pewnonie jest sprawą łatwą.Michel Henry zwraca uwagę na pasywny charakter cierpienia. W tekścieCierpienie i życie można przeczytać:Doświadczenie to jest doświadczeniem fundamentalnej niemocy, niemożności zmienieniasamego siebie, działania w oparciu o uczucie tak, że w ten sam sposób, w jakijest sobie dane, rządzi ta radykalna pasywność, silniejsza od wszelkiej wolności 24 .W powyższym fragmencie zasygnalizowany został bardzo ważny wymiarcierpienia, mianowicie niemoc, pasywność wobec tego, co boli, a czego nie sposóbodwrócić czy zmienić. Nieuleczalne choroby, opuszczenie, nieszczęścia, dotykająceżyjące istoty wpływają na sposób, w jaki przeżywają one swoje życie.W naturę cierpienia wpisana jest także niemożliwość zmiany sytuacji, w jakiejaktualnie znajduje się cierpiący. Niemoc, na którą wskazuje Henry, umożliwiawłaśnie rodzaj doświadczenia, w obliczu którego stajemy bezradni, nie mogącani pozbyć się uczuć, nastrojów nami targających, ani zmienić sytuacji, w jakiejsię znajdujemy. Rozdarcie pomiędzy możliwościami cierpiącego, a tym, czego ondoświadcza, przepaść, której nie może on przeskoczyć i znaleźć się poza sytuacją,wywołującą ból, są przyczyną cierpienia. Co więcej, prawie każda istota zdolnado odczuwania cierpienia, w ciągu swojego życia, doświadcza bólu. Można więc23 Zdecydowałam się użyć w zapisie słowa „Inny” wielkiej litery, ponieważ ten termin określaw filozofii Lévinasa jednocześnie innego człowieka, Boga oraz wszelkiego typu inność.24 Henry M.: O Fenomenologii, przeł. M. Drwięga. Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2007, s. 195.


Uwagi o naturze bólu i cierpienia 63przypuścić, że zdolność do niemocy przynależy do natury istot żyjących. Dlategoteż, co wydaje się oczywiste, mogą one odczuwać ból i cierpienie, co zostało jużwyżej podkreślone.W tym samym tekście, Michel Henry zwraca również uwagę na ambiwalencjętego doświadczenia. Z jednej strony, cierpienie jest niepożądane, ale z drugiej,może być przyczyną rozkoszy [jouissance] dlatego, że pozwala „bardziej”,„mocniej” żyć. Co więcej w naturze cierpienia zawarta jest już możliwość szczęścia,które kończy doświadczenie cierpienia 25 . Można także dodać, że cierpieniemoże zostać zakończone niekoniecznie przez doświadczenie przeciwne, jakimjest szczęście, ale może ono przejść w uspokojenie, wyciszenie, uwolnienie sięod cierpienia. Niewąt<strong>pl</strong>iwie można mówić o dialektyce cierpienia, które, z samejswojej istoty, może przeobrazić się w swoje własne przeciwieństwo, jednocześnie,o ile jest na miarę istoty, która je przeżywa oraz, o ile jest przeżywane świadomie,może pomóc żyć dalej, pozwalając lepiej rozumieć innych cierpiących.Natura cierpienia ściśle łączy się z czasem. Uczucie cierpienia jest uczuciemtrwającym, przedłużającym się w czasie. Długotrwałe cierpienie może nieodwracalniezmienić osobowość, ukształtować sposób myślenia i zachowania.Cierpienie ma również swoje granice, po przekroczeniu których może przerodzićsię albo w rozpacz, albo zostać przezwyciężone i przejść w uspokojenie,potencjalną gotowość na podejmowanie nowych życiowych wyzwań, przeobrazićsię w radość, szczęście itp. W wypadku terminalnie chorych cierpienie możeustąpić albo pogodzeniu się ze śmiercią, albo zaprzeczaniu jej 26 .Ze względu na granice cierpienia można mówić o odpowiedzialności w cierpieniu,to znaczy o utrzymywaniu się w stanie niepopadania w rozpacz, o nietraceniunadziei na to, że życie przeze mnie przeżywane może być wartościowei dobre dla mnie. Utrzymywanie się w granicach cierpienia jest również ważnew kontekście relacji międzyludzkich. Sytuacja rozpaczy bowiem odizolowuje jednostkęod bliskich, przyjaciół, a czasem również od kontekstu kulturowego. Rozpaczjest zatraceniem się w cierpieniu, rezygnowaniem ze świadomego przeżywaniago, pozwoleniem na to, aby uczucia i emocje zawładnęły innymi sferaminatury cierpiącego. W rozpaczy zatracona zostaje dialektyka cierpienia, a więcniemożliwe jest przeobrażenie go w jego przeciwieństwo czy jego wyciszenie.W rozpaczy porządek przeżywania jest ustanawiany na nowo i nie jest to porządekw sensie harmonijnej struktury, w której przejawiają się wszystkie wymiaryistoty zdolnej do cierpienia. Porządek rozpaczy jest oparty na iluzji braku nadzieii na zatraceniu się w poczuciu krzywdy oraz straty.Granice cierpienia warte są zachowywania również w kontekście naszychrelacji z innymi ludźmi czy żywymi istotami. Jest to ważne dlatego, że z roz-25 Tamże, s. 196–199.26 Według klasyfikacji E. Kübler-Ross postawy wobec śmierci mogą wahać się od zaprzeczeniai izolacji, gniewu, targowania się, poprzez depresję i pogodzenie się z losem.


64 Marta Szabatpaczy bardzo trudno jest dawać innym coś z siebie samego. Porządek rozpaczyobezwładnia bowiem wolę, która nie jest w nim kształtowana i kontrolowanaprzez świadomość, ale służy destrukcji wszelkich pozytywnych pragnień, refleksji,emocji. Zachowywanie granic cierpienia umożliwia więc zwykłe funkcjonowaniew społeczeństwie oraz zachowuje możliwość odbudowania własnegożycia w obliczu straty, to znaczy służy nauce życia „na nowo” – w symbioziez cierpieniem.Poddając się rozpaczy podejmujemy decyzję o niebyciu w relacji ze światem,w którym do tej pory funkcjonowaliśmy. Decydujemy się na niebranie poduwagę bliskich, przyjaciół i wszelkich innych potencjalnych relacji, które mogłybyewentualnie nam się przydarzyć. Decydujemy się nie odpowiadać ani za siebie,ani za innych. Dlatego przekroczenie granic cierpienia w kierunku rozpaczy niejest, podobnie jak wszelkie inne decyzje, tylko i wyłącznie prywatną sprawą kogoś,kto decyduje się na taki krok. Jest to zawsze decyzja, mająca reperkusjespołeczne, psychiczne i duchowe.Granice cierpienia pomagają również utrzymywać się na poziomie twarzy, toznaczy umożliwiają rozwój własny, który nie jest możliwy bez tego, co inne, beztreści, jaka mnie zmienia i kształtuje. Emmanuel Lévinas podkreśla, że pierwszymsłowem twarzy jest nie zabijaj 27 . W literaturze przedmiotu badacze podkreślająwagę doświadczenia Holokaustu w interpretacji tego przesłania twarzy 28 .Wydaje się jednak, że możliwa jest również inna interpretacja tych słów, mianowicieodczytanie ich w kontekście sensu, jaki zawsze widoczny jest w każdejindywidualnej twarzy, z którą mamy kontakt. Granice cierpienia również ściślewiążą się z możliwością sensu. Twarz martwa gubi sens, nie sposób odczytaćz niej tego, co przeżywa. Rozpacz byłaby właśnie zabiciem swojej własnej twarzyi wydaniem jej temu, co pozostaje poza kontrolą świadomości, a zatem czemuś,co nie ma już sensu, czego nie sposób nazywać, o czym rozmowa staje się niemożliwa.27 Lévinas E.: Etyka i nieskończony, dz. cyt., s. 51.28 Zob. m.in.: M. de Saint-Cheron: Rozmowy z Emmanuelem Lévinasem, przeł. K. Kot, WydawnictwoAletheia, Warszawa 2008, s. 57–73; J. Tischner: Spotkanie z myślą Lévinasa, [w :] Etyka i Nieskończony,dz. cyt., s. 7–10; J. Tischner: Myślenie według wartości. Znak, Kraków 2000, s. 166–180.


Jan Iwaszczyszyn 2 , Anna Kliś-Kalinowska 1,2 ,Izabela Chmiel 1,2 , Janusz Czekaj 2,3Rola filozofii dialogu w poznaniu choregoTruizmem wydaje się twierdzenie, że lekarz, aby móc leczyć lub pomócchoremu w cierpieniu powinien go poznać, gdyż poznanie chorego jest specyficznąformą i efektem badania lekarskiego. Obejmuje ono nie tylko wywiadoraz badanie przedmiotowe, ale również problematykę przeżyć i doświadczeńżyciowych pacjenta, związanych nie tylko z aktualną chorobą lub przebytymidotychczas, ale także odczuć aktualnie mu towarzyszących.W klasycznych specjalizacjach medycznych poznanie chorego ma ułatwićustalenie rozpoznania choroby i ma mniejszy wpływ na wybór metody terapeutycznej.Istnieją jednak również choroby, gdzie mniejszą rolę odgrywa rozpoznanienozologiczne (ustalenie jednostki chorobowej, zaawansowania i leczenia),a istotne są tzw. rozpoznania objawowe, obejmujące zespoły pewnych symptomów,które leczymy, a mogą wystąpić one w różnych procesach chorobowych.Klasycznymi przykładami są tu choroby psychiczne, gdzie często rozpoznanieokreślamy przez ukazanie zespołu najcharakterystyczniejszych objawów (np. zespółmaniakalno-depresyjny), unikając klasyfikacji nozologicznej (7).Prócz psychiatrii istnieją sytuacje, gdy w pierwszym zetknięciu się lekarzaz chorym wyeksponowany jest główny, dokuczliwy lub groźny objaw mogącywystępować w różnych jednostkach chorobowych. Objawami tymi są najczęściej:utrata świadomości, ból, duszność, wymioty i inne. Działanie lekarskie,w związku z nagłym się ich pojawieniem i koniecznością szybkiej interwencji,sprowadza się wtedy do doraźnego leczenia, z braku możliwości bez większegownikania w przyczyny dolegliwości. Ma to miejsce najczęściej w pomocy doraźnej,która szczegółowe przeanalizowanie przyczyn objawów zleca innemu zespołowi– np. lekarzowi pierwszego kontaktu lub lekarzom oddziału szpitalnego,którzy następnie przejmują opiekę nad chorym.1 Instytut Pielęgniarstwa i Położnictwa Wydziału Nauk o Zdrowiu CMUJ w Krakowie2 Zakład Opiekuńczo-Leczniczy w Krakowie z Krakowską Poradnią Opieki Paliatywnej3 Zakład Ratownictwa Medycznego Wydziału Nauk o Zdrowiu CMUJ w Krakowie


66 Jan Iwaszczyszyn, Anna Kliś-Kalinowska, Izabela Chmiel, Janusz CzekajW drugiej połowie XX wieku powstała idea ruchu paliatywno-hospicyjnego,celem którego była pomoc chorym w zaawansowanym okresie choroby nowotworowej,przez zwalczanie dokuczliwych objawów występujących podczas jejprzebiegu. Ruch paliatywno-hospicyjny był inspiracją nowej, odrębnej specjalnościmedycznej, której głównym zadaniem jest zwalczanie objawów, a nie leczeniezasadniczej choroby (4). Okazało się, że w tej specjalności medycznej olbrzymiąrolę odgrywa, podobnie jak w psychiatrii, poznanie chorego, jego problemówżyciowych oraz objawów związanych z chorobą. Głównymi problemami, z jakimizmaga się medycyna paliatywna są: zespoły bólowe pod różnymi postaciami,duszność, osłabienie, wyniszczenie, zaparcia, zespoły depresyjne i inne (5, 6),oraz inne dolegliwości somatyczne (duszność, wyniszczenie).Chory zgłaszający się do ośrodków medycyny paliatywnej najczęściej jest jużzdiagnozowany nozologicznie i często był już leczony przyczynowo w innych zakładachleczniczych, gdzie jednak nie został wyleczony, a postęp jego chorobywarunkuje powstanie różnych dolegliwości. Z objawów wspomnianych najistotniejszeznaczenie posiadają zespoły bólowe oraz tzw. ból wszechogarniający.Warto pokrótce przypomnieć, że tzw. „ból wszechogarniający” (ang.: „totalpain”) stanowią wyżej wspomniane zespoły bólowe związane bezpoś<strong>red</strong>nioz chorobą nowotworową (naciek pierwotny, przerzuty, wznowa), bóle związanez leczeniem (operacje okaleczające, radio i chemioterapia), ponadto spotęgowanebólem psychicznym, duchowym, socjalnym i rodzinnym, które towarzyszą prawiezawsze zaawansowanej chorobie zagrażającej zejściem śmiertelnym (6). Postępyanestezjologii oraz powstanie nowej specjalizacji lekarskiej, przedmiotem,której jest szeroko rozumiany ból, jako objaw, pozwalają na opanowanie dolegliwościbólowych u ponad 90% chorych. Mimo poprawnego postępowania przeciwbólowego(tzw. „drabina analgetyczna”) bardzo często chory skarży się jednakna obecność bólu. Mamy wtedy najczęściej do czynienia z tzw. bólem neuropatycznymlub jakąś formą bólu nie nocyceptywnego. Ponadto negatywne przeżyciachorego związane z zaistniałą sytuacją, warunkują cierpienie psychiczne,duchowe, socjalne lub rodzinne pacjenta. Bardzo istotnym jest tu tzw. ból egzystencjalnyzwiązany z zaistniałą tzw. „sytuacją graniczną”, wynikłą z niepomyślnychnastępstw leczenia, negatywnych przeżyć o różnych przyczynach orazmożliwością śmierci pacjenta (6).Mimo, że cierpienie chorych jest rzeczą oczywistą i powszechnie znaną, bardzoczęsto obserwuje się, że działania terapeutyczne lekarzy ograniczane są tylkodo zwalczania właściwych zespołów bólowych (bólu somatycznego, trzewnegolub neuropatycznego) bez uwzględnienia komponenty psychicznej czy duchowej,socjalnej lub rodzinnej. Co więcej, w dobie komercjalizacji medycyny niekiedyobserwujemy, że chory poddawany jest wysokospecjalistycznej terapii przeciwbólowej,ale czasem odnosimy wrażenie, że pacjent jest traktowany nie podmiotowojako osoba, ale jak np. zakończenie nerwowe, receptor lub mediatorreakcji bólowej. Poza terapeutycznym działaniem pozostaje wtedy cała głębia


Rola filozofii dialogu w poznaniu chorego 67przeżyć egzystencjonalnych, lęk przed cierpieniem, niepewnością, przemijaniemoraz stres wynikający z zagrożenia śmiercią.Stoimy więc na stanowisku, że w takich sytuacjach należy podjąć szerokorozumiane działanie, celem poznania osobowości chorego, jego problemów,przeżyć, zwłaszcza smutnych, obaw i lęków. Pierwszy zwrócił na to uwagęprof. A. Kępiński w swej monografii „Poznanie chorego” (7). Mimo, że była onaskierowana przede wszystkim do lekarzy psychiatrów – mogła być inspiracją,aby dialog i spotkanie z chorym wykorzystać w innych specjalnościach medycznych.Niewąt<strong>pl</strong>iwie może nią być także medycyna paliatywna badająca i leczącagłównie objawy chorobowe pacjenta, a nie właściwą chorobę. Częściej korzystaona z nauk pokrewnych medycynie, takich jak: socjologia, psychologia, a ostatniofilozofia i etyka.Naukowe podstawy i znaczenie dialogów w kontaktach międzyludzkichrozbudowane zostały między innymi przez „dialogistów”, czyli filozofów reprezentującychtzw. filozofię spotkania. Jest oczywistym faktem, że jej postulatymogą być również pomocne w poznaniu chorego.Filozofia o tym kierunku jest głęboko teistyczna, w dobie kryzysu klasycznejmetafizyki subiektywnej, nurt ten oparł swe podstawy na Objawieniu, przeciwstawiającsię unifikacji bytów. Filozofia ta eksponuje podmiotowość drugiejosoby biorącej udział w dialogu i spotkaniu. W tym ujęciu filozofia powinnabyć dialogiem z „drugim” (czyli Ja–Ty), a nie tylko „Ja”, jak w dotychczasowejfilozofii.Głównymi przedstawicielami tego nurtu byli Herman Cohen (1842–1918),Franz Rozenzweig (1886–1926), Martin Buber (1878–1965), Ferdynand Ebner(1881–1931) oraz Emanuel Levinas (1906–1995). W Polsce był reprezentowanyprzez ks. prof. Józefa Tischnera (1931–2000), a wybitnym współczesnym jegoznawcą jest prof. Tadeusz Gadacz oraz prof. Jerzy Bukowski (1,3).Jak wspomniano filozofia dialogu, to odkrywanie drugiego – zarówno innejosoby, jak i Boga. Zatem w tym ujęciu człowiek jest „osobą dialogiczną”,związaną z drugim człowiekiem, z którym dochodzi do spotkania. Zatem jest toanaliza problemów własnych lub innych osób w świetle wzajemnych powiązańmiędzyludzkich. Może ona być między innymi wykorzystana również w poznawaniuprzeżyć zwłaszcza egzystencjalnych pacjentów, doznających jakiejś formycierpienia, w sytuacjach granicznych. W takich więc sytuacjach prawidłowo prowadzonydialog i spotkanie lekarza z chorym może pozwolić ustalić przyczynycierpienia doznawanego przez chorego, jak też znaleźć sposób, aby mu zaradzić.Kontakt lekarza z chorym może przybierać różnego rodzaju „modele” porozumienia.Powszechnie znany jest paternalizm, który jako nieco archaiczny,nie jest stosowany (dominująca jest w nim rola lekarza). Aktualnie w medycyniedominuje model zwany „pryncypializmem”, gdyż kieruje się czterema zasadami(„pryncypiami”), tj. autonomią chorego, czynieniem dobra, nieczynieniemzła i sprawiedliwością. Brak ścisłego sprecyzowania zakresu znaczenia tych za-


68 Jan Iwaszczyszyn, Anna Kliś-Kalinowska, Izabela Chmiel, Janusz Czekajsad, a zwłaszcza autonomii chorego, która jeśli będzie bezwzględna może byćźródłem groźnych następstw zarówno dla chorego, jak i medycyny klinicznej.Mamy tu na myśli tworzenie możliwości domagania się przez chorego postępowaniamedycznego, niezgodnego z etosem medycyny klinicznej (np. eutanazja,zabiegi okaleczające, zmiana płci, itp.). Zarówno „paternalizm”, jak i pryncypializmnie sprzyja poznaniu przyczyn cierpienia, gdyż przy takich wzajemnychstosunkach lekarz–chory, dialogi nie koncentrują się na objawach somatycznychchorego. Bliski etyce hipokratesowskiej pozostawać może trzeci model kontaktuchory–pacjent. Jest to tzw. „dobroczynność w zaufaniu”. Opiera się on na personalistycznychzałożeniach, eksponuje godność osoby chorego i lekarza przedich autonomią, dlatego powinien być polecany w terminalnych okresach choroby.W modelu tym dochodzić może do głębszych rozważań natury psychicznej i duchowejprzez ukierunkowanie dialogu i spotkania na dobro i godność pacjentajako osoby.Efektywne poznanie problemów chorego może być również następstwemkonstruktywnego dialogu lekarza z rodziną chorego, która przebywając dłużejz pacjentem, bardziej zna jego problemy i może nam je przybliżyć. Dlategotak ważny jest poprawny kontakt terapeuty z bliskimi chorego i ich obustronneoddziaływanie. Lekarz poznaje istotę problemów chorego, a rodzina korzystaz wiedzy medycznej w swej adaptacji do choroby członka rodziny.Medycyna paliatywna rozbudowuje również te kontakty przez tworzeniespecjalnych poradni dla rodzin chorych leczonych w danym ośrodku paliatywnym.Bliższemu poznaniu psychiki chorego oraz jego problemów czy objawówsprzyja struktura organizacyjna ośrodków opieki paliatywnej, oparta na tzw. holizmie,czyli ścisłej współpracy wszystkich członków zespołu, przez wypracowaniejednolitego wspólnego stanowiska odnośnie problemów chorego, w oparciuo założenia medycyny paliatywnej.Różne rodzaje spotkań-dialogów w medycynie paliatywnej przedstawionow tabeli 1.Warto wspomnieć o pozytywnej roli w poznaniu chorego oraz w niesieniumu pomocy przez wzajemne poprawne oddziaływanie na siebie poszczególnychczłonków rodziny chorego, pod kierunkiem wspomnianej poradni dlarodzin. Istotną rolę odgrywa tu tzw. „osoba kluczowa”, która jakby reprezentowaławszystkich członków rodziny przed leczącym pacjenta lekarzem i udzielałarzeczowego wsparcia choremu po poznaniu nurtujących go problemów.Również spotkanie oraz rozmowy chorych na tym samym oddziale, ułatwiająlekarzowi poznanie chorego. Zwłaszcza zetknięcie się chorego ze śmierciąinnego pacjenta może, prócz smutku lub depresji, odsłaniać cechy osobowościchorego, ujawniać jego problemy, często ukrywane i zaadaptować go do zaistniałejrzeczywistości, wynikającej z jego choroby. Spotkania ze śmiercią innychchorych mogą owocować również odkrywaniem tajemnicy Absolutu, mogą byćsygnałem dla terapeutów, jak zorganizować pomoc choremu w zbliżeniu się do


Rola filozofii dialogu w poznaniu chorego 69Tabela 1. Rodzaje spotkań w medycynie paliatywno-hospicyjnejRODZAJE SPOTKAŃ (DIALOGÓW) W MEDYCYNIE PALIATYWNO-HOSPICYJNEJLekarzChoryChoryLekarzChoryChoryJego rodzinaRodzina chorego (oraz tzw. „osoba kluczowa”)Chory (tego samego oddziału)Absolut (Bóg)Dialog między członkami rodziny choregoDialog między członkami zespołu terapeutycznegoBoga, jeśli tego pragnie, rozwinąć tzw. nadzieję eschatologiczną oraz otworzyćperspektywy jego transcendencji (2).Widzimy więc, że „dialogiczne” traktowanie chorych i ich rodzin w oparciuo postulaty filozofii spotkania, jest bardzo pomocnym w poznaniu osobowości,dolegliwości natury psychicznej i duchowej chorego, zwłaszcza w tzw. sytuacjachgranicznych. Mogą one właściwie ukierunkować zapobieganie oraz zwalczanieróżnych form cierpienia.Profesor Bukowski, analizując spotkania będące punktem wyjścia do dialogówi wspólnot, wyodrębnił z punktu filozoficznego cztery różne rodzaje takichspotkań (Tabela 2).Tabela 2. Typy spotkań wg BukowskiegoTYPY SPOTKAŃ WG BUKOWSKIEGO• Spotkania z dopełnienia• Spotkania wspólnego poczucia braku• Spotkania poczucia godności• Spotkania z Bogiem (z Drugim)Spotkania te przez swą niezwykłość mogą być „trwałym zespoleniem osobowympodmiotów” biorących w nim udział. Podkreślają one konieczność dialogicznegokontaktu międzyosobowego typu Ja–Ty, gdyż człowiek, a zwłaszczachory, często jest odizolowany od społeczności i może przeżywać dramat, gdy


70 Jan Iwaszczyszyn, Anna Kliś-Kalinowska, Izabela Chmiel, Janusz Czekajnp. jest traktowany przedmiotowo, zwłaszcza w sytuacjach granicznych lub gdyzostaje sam (10). Takie separatystyczne podejście do osoby, wg Bukowskiego,stwarzała metafizyka, oparta o kartezjańską koncepcję, zawartą w swym słynnym„Cogito ergo sum”. Człowiek zdany na siebie (tylko „Ja”) miał trudnościz wyjściem poza swoje „ego”. Tzw. struktura „cogito” może, wg Bukowskiego,rodzić bojaźń, depresję, a nawet agresję wobec innych osób i prowadzić do „pułapkisubiektywności” wraz z jej negatywnymi następstwami. Wyjściem z tej sytuacjijest spotkanie z drugim oraz konstruktywny dialog. Analizując zawartew tabeli 2 formy spotkań łatwo zauważyć, że wszystkie cztery typy możemydoświadczać w medycynie paliatywnej.Spotkania chorego z lekarzem lub innymi pracownikami mogą odpowiadaćspotkaniom z dopełnienia, w których podmioty pozytywnie wzajemnie oddziaływająna siebie. Lekarz po poznaniu chorego udziela mu pomocy, usuwa objawyi jakby dopełniał mu zaistniały brak komfortu. Również dla lekarza spotkaniei dialog z chorym to lekcja pokory, spotkanie z rzeczywistym światem, w którymczęste jest cierpienie, przemijanie i śmierć. Spotkania te to doświadczeniei dopełnienie oraz lekcja medycyny paliatywnej dla terapeutów (1).Spotkanie chorego z pacjentami tego samego oddziału mogą być przykłademspotkań z poczucia braku, to jest braku stanu pełnej sprawności i nieobecnościobjawów choroby. Zagrożenie godności chorego, zwłaszcza w zaawansowanychchorobach i okresie terminalnym może odpowiadać spotkaniom z poczuciagodności. Niestety często jeszcze dochodzi do braku godności osobowejchorych w oddziałach geriatrycznych, internistycznych lub psychiatrycznych (1).Mogą one mieć groźne następstwa, a nawet być przyczyną próśb o skrócenieżycia (6).Wreszcie spotkania ze śmiercią drugiego chorego tego samego oddziałumoże, jak wspomniano, warunkować nie tylko smutek i depresję, ale zbliżeniesię do Boga i w rezultacie ruch ku wartościom, odkrycie transcendencji i nadzieieschatologicznej, a niekiedy mistyczny kontakt z Absolutem, jako „absolutne dopełnienie”(1).Warto za prof. A. Kępińskim zwrócić uwagę w poznaniu chorego na symbolikętzw. „maski”, która w stosunku do chorego kryje u lekarza jego bezosobowość,tani optymizm lub fałsz. Również dialogiści, a zwłaszcza E. Levinasi J. Tischner odwołują się do symboliki „twarzy”, „wstydu” i „maski” w zetknięciusię z drugą osobą. „Wstyd” jest jakby zasłoną twarzy, jest on jakbyformą dialogu dysharmonicznego, którego istotą jest odmowa czegoś, udzielonadrugiemu, jak też i „bólu konieczności skrywania wartości” (10). Wstydzimysię, gdy chory odkryje prawdę, że był okłamywany. Przykładem „maski” możebyć „zmowa milczenia” dotycząca rokowania w chorobie. Paradoks maski polegana tym, że za jej pomocą osiąga się efekt odwrotny od zamierzonego (7).Najczęstszym źródłem maski jest lęk. Intencjonalność maski jest intencjonalnościąpokrętną. Maska kłamie i stara się stworzyć układy przeciwne do tego,


Rola filozofii dialogu w poznaniu chorego 71jak naprawdę jest w życiu (10). W spotkaniu z chorym mamy do czynieniarównież ze wstydem jak i maską, jako błędnymi stanowiskami (7, 10). Możliwośćtzw. „błędu maski” Kępińskiego zwraca nas ku symbolice twarzy. Na twarzyczłowieka przemija jego piękno życia. Tu ukazuje się łza i umieranie, czyliw twarzy objawia się patos egzystencjalny człowieka (10). Podobnie, jak inni dialogiściJ. Tischner wskazuje na obecność dialogiczną osób (Ja–Ty), ale jego dialogopiera się na „filozofii dramatu” przeżywanego przez osoby biorące udziałw spotkaniu tak częstego w medycynie paliatywnej. Sytuacja dramatycznaczłowieka (również chorego) wg J. Tischnera analizowana jest agatologicznieprzez analizę dobra. Na wysokich stopniach abstrakcji filozoficznej, wg Tischneradobro, prawda i piękno są zamienne („conventuntor”). W codziennym życiudoznajemy jednak konfliktu między tymi wartościami (10). Dramat prawdy niebywa dramatem dobra, a tym bardziej dramatem piękna. Podobnie jest z dramatemdobra i zła, gdyż zło także może być piękne, a prawda nie zawsze bywadobra. Człowiek ustawicznie musi wybierać, w czym ma szukać usprawiedliwienia– i na tym polega tragizm egzystencji człowieka. Dramat staje się tragedią,gdy zło zwycięża dobro. Przykładem takiej tragedii w medycynie może byćeutanazja (10).Kończąc rozważania na temat poznania problematyki chorych w zaawansowanymokresie choroby, warto wspomnieć o jeszcze jednym dialogiście, tj. F. Rozenzweigu.W swych rozważaniach, które mogą również dotyczyć chorego, jako„drugiego” (w dialogu Ja–Ty), akcentuje znaczenie doświadczenia śmierci, którato głównie, według jego stanowiska porusza egzystencję człowieka i jest onabardziej pierwotna niż kartezjańskie „cogito”. Życie ciężko chorych jest przedewszystkim życiem w lęku śmierci. F. Rosenzweig eksponuje w swej głębokoteistycznej filozofii tzw. „śmierć zbawczą” („soterologiczną”), czyli ofiarowanąsymbolicznie dla dobra bliźniego, jako „urzeczywistnionej” miłości w stosunkudo drugiej osoby. Korespondować to może z koncepcją cierpienia i śmierci ofiarowanejza „drugiego” lub Bogu w teologii chrześcijańskiej.Jego filozofia jest myśleniem religijnym, które może być ucieczką od relatywizmu.F. Rosenzweigh uważa myślenie religijne za uprawniony sposób myślenia,analogicznie jak myślenie historyczne lub filozoficzne, co przeczy powszechnieobowiązującym stanowiskom o odrębności filozofii i teologii (9).Podsumowując powyższe rozważania pragniemy zwrócić uwagę na istotneznaczenie poznania chorego w sytuacjach granicznych. W dobie komercjalizacjimedycyny, również w opiece paliatywnej pojawiają się trendy niwelujące jej odrębność,a zwłaszcza jej roli w zwalczaniu cierpienia psychicznego i duchowego.Geneza i analiza cierpienia i jego wpływu na osobę nie jest możliwa bez właściwegopoznania pacjenta, ważną rolę spełniają tu nauki pokrewne medycynie,takie jak psychologia, bioetyka, filozofia dialogu.


72 Jan Iwaszczyszyn, Anna Kliś-Kalinowska, Izabela Chmiel, Janusz CzekajPiśmiennictwo1. Bukowski J.: Zarys filozofii spotkania. Znak 1987, 212.2. Desmet M.: Spirituality and paliative care. Polska Medycyna Paliatywna 2, 251.3. Gadacz T.: Historia filozofii XX wieku. Tom 2, 503.4. Iwaszczyszyn J.: Opieka Paliatywna jako optymalne postępowanie w terminalnej faziechoroby nowotworowej. Przegląd Lekarski 1999, (55) 7/8, 498.5. Iwaszczyszyn J., Kwiecińska A.: Spór o sposób komunikowania się terapeuty z chorymw okresie terminalnym. VIII Konferencja Centrum Monitorowania Jakości w OchronieZdrowia, Kraków 2003, 110.6. Iwaszczyszyn J., Kliś-Kalinowska A.: Zafałszowanie nadziei jaki przyczyna bóluduchowego chorych w terminalnym okresie choroby. W: Makiełło-Jarża G. (<strong>red</strong>.),Gajda Z. (<strong>red</strong>.): Ból i cierpienie. Acta Academiae Modrevianae. Kraków 2009, 94.7. Kępiński A.: Poznanie chorego. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002, 54–101.8. Kübler-Ross E. :Rozmowy o śmierci i umieraniu. Media, Poznań 1979.9. Rosenzweig: Gwiazda zbawienia. Tłumacz T. Gadacz, Kraków 1998.10. Tischner J.: Filozofia dramatu. Dialoque, Paryż 1990, 23.


Emilia Rozwadowska 1 , Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak 1 ,Katarzyna Van Damme-Ostapowicz 1 , Krystyna Kowalczuk 1 ,Jolanta <strong>Lewko</strong> 1 , Hanna Rolka 1 , Anna Baranowska 1 , Katarzyna Kaniewska 2 ,Ewa Kropiwnicka 3 , Ewa Wiśniewska 4 , Emilia Wiśniewska 5Podstawowe akty prawneEksperyment medyczny na ludziachw świetle prawa„Usus magister egregius”(„Doświadczenie jest znakomitym nauczycielem”)Pliniusz Młodszy [1]Problematyka eksperymentu na ludziach nie jest zjawiskiem nowym bądźnieznanym. Regulacje z nią związane występują zarówno na arenie międzynarodowej,jak i krajowej. Do najważniejszych aktów prawnych poruszających owezagadnienie należą [za 2]:1. Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych z 1966 r.2. Europejska Konwencja Bioetyczna z 1997 r.3. Deklaracja Helsińska Światowego Stowarzyszenie Medycznego z 1964 r.4. Rekomendacja nr R/90/3 Komitetu Ministrów Rady Europy z 1990 r. dotyczącąeksperymentów medycznych na istotach ludzkich.5. Dyrektywa UE z 4 IV 2001 r. w sprawie badań klinicznych produktów leczniczychprzeznaczonych do użytku przez człowieka.Polska regulacja prawna dotycząca eksperymentu medycznego jest stosunkowouboga – jedyną szczegółową relację zawiera ustawa o zawodach lekarzai lekarza dentysty (rozdział 4) [3]. Poza nią, odniesienia do eksperymentumedycznego można znaleźć w Konstytucji RP z 1997 r. [4], Kodeksie Karnymz 6 czerwca 1997 r. [5], Kodeksie Etyki Lekarskiej oraz Rozporządzeniu Mini-1 Zakład Zintegrowanej Opieki Medycznej UMB2 Klinika Rehabilitacji UMB3 UMB4 SKN Wolontariuszy Medycznych działające przy Zakładzie Zintegrowanej Opieki MedycznejUMB5 Zakład Etyki Współczesnej UKSW


74 Emilia Rozwadowska i innistra Zdrowia z 10 marca 2002 r. w sprawie określenia szczegółowych wymagańDobrej Praktyki Klinicznej.Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 r. tylko w art. 39odnosi się do kwestii eksperymentów – „nikt nie może być poddany eksperymentomnaukowym, w tym medycznym, bez dobrowolnie wyrażonejzgody” [cyt. za 4]. Powyższe stanowisko podkreślił również Trybunał Konstytucyjnyw uchwale z 17 marca 1993 r. – „eksperyment biomedyczny na człowieku,nie mający charakteru leczniczego, dokonany bez osobiście wyrażonejzgody osoby poddanej temu eksperymentowi, nie jest prawnie dopuszczalny”[cyt. za 6, 2].Eksperyment badawczy a leczniczyEksperyment badawczy za główny cel ma postawione poszerzenie wiedzymedycznej. Nie ma ograniczenia prawnego do prowadzenia go tylko na osobachzdrowych. Przeprowadzenie eksperymentu badawczego jest dopuszczalne wówczas,gdy uczestnictwo w nim nie jest związane z ryzykiem albo też ryzyko jestniewielkie i nie pozostaje w dysproporcji do możliwych pozytywnych rezultatówtakiego eksperymentu [cyt. za 3].Za Fiutak [7] nie jest to zabieg sensu stricte leczniczy, aczkolwiek poś<strong>red</strong>niomoże przynieść korzyść dla zdrowia osoby, która poddaje się takiemu eksperymentowi.Nestorowicz [2] zauważa, że w nauce prawa są liczne sprzeciwy wobecstosowania tego eksperymentu na ludziach. Z uwagi na zaostrzone warunki dopuszczalności(brak ryzyka, bądź ryzyko niewielkie i nie pozostaje w dysproporcjiw stosunku do oczekiwanych rezultatów) eksperyment ten powinien zostaćpoprzedzony próbami laboratoryjnymi bądź na zwierzętach [za 2].Za Drozdowską [8] eksperyment badawczy powoduje najwięcej dylematówmoralnych i prawnych.Zasadniczym celem eksperymentu leczniczego jest poprawienie zdrowiaosoby poddanej takiemu eksperymentowi, ewentualnie spowodowanie zahamowaniapostępów choroby, poprzez podanie nowych, w ogóle jeszcze nie zbadanychbądź niezbadanych w sposób dostateczny, medykamentów oraz metodterapii [7].Za Nestorowiczem [2] należy być szczególnie dokładnym przy stosowaniutego rodzaju eksperymentu. Jest on możliwy tylko wówczas, gdy uznane środkinie są wystarczające do uleczenia pacjenta i mamy do czynienia z tzw. stanemnieuleczalnym oraz gdy możliwe do przewidzenia ryzyko będzie wprost proporcjonalnedo spodziewanych korzyści [za 2].Eksperyment leczniczy nie powinien być stosowany, gdy zamierzone korzyścisą niewielkie i istnieje uzasadniona obawa pogorszenia stanu zdrowia choregooraz jeżeli istniejący stan nie zagraża życiu chorego [cyt. za 2].


Warunki dopuszczalnościEksperyment medyczny na ludziach w świetle prawa 75Podstawowym wymogiem prawnym, stawianym eksperymentowi medycznemujest warunek, iż spodziewana korzyść lecznicza lub poznawcza ma istotneznaczenie, a przewidywane jej osiągnięcie jest zasadne w świetle aktualnegostanu wiedzy i zgodne z zasadami etyki lekarskiej [3]. Warunkiem dopuszczalnościudziału w eksperymencie medycznym jest nie związane z tym ryzyko albogdy ryzyko jest niewielkie i nie pozostaje w dysproporcji do możliwych pozytywnychrezultatów takiego eksperymentu [8].Ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty kładzie bardzo duży naciskna kwestię poinformowania pacjenta. Uczestnik eksperymentu musi być uprzedniopoinformowany o: celach, sposobach i warunkach przeprowadzenia eksperymentu,spodziewanych korzyściach leczniczych lub poznawczych, ryzyku orazmożliwości odstąpienia od udziału w każdym jego stadium [3, 8]. Kluczowyjest fakt, iż uczestnik eksperymentu może w każdym momencie cofnąć zgodęna udział w nim, natomiast jego organizator nie tylko musi mu taką możliwośćzapewnić, ale również o takim prawie poinformować. Lekarz ma obowiązekpoinformowania uczestnika eksperymentu o konsekwencja zdrowotnych wynikającychz przerwania eksperymentu [8].Za Drozdowską [8] lekarz powinien dokładnie przedstawić sposób i warunkiprzeprowadzenia eksperymentu, nie ma tu możliwości odwołania się do standardowegopostępowania przy wykonywaniu zabiegu danego rodzaju [cyt. za 8].Zgoda uczestnika eksperymentuWe wszystkich aktach prawnych regulujących kwestię eksperymentu medycznego,szczególną uwagę skupia się na jego podstawowej przesłance – zgodziepacjenta [7, 9]. Z uwagi na związane z każdym eksperymentem ryzyko,którego wielkość nie zawsze jest możliwa do określenia, a całkowita eliminacja– niemożliwa, istotne jest dokładne poinformowanie pacjenta o celach, sposobachi warunkach przeprowadzenia eksperymentu, spodziewanych korzyściachleczniczych lub poznawczych, ryzyku oraz możliwości odstąpienia od eksperymentuw każdym jego stadium. Jest to przesłanka konieczna do uzyskania zgodypacjenta [cyt. za 2].Przeprowadzenie eksperymentu medycznego wymaga pisemnej zgody jegouczestnika. W razie niemożliwości jej uzyskania za równoważne prawa uważaoświadczenie złożone w obecności dwóch świadków oraz odnotowanie jej udzieleniaw dokumentacji lekarskiej [3]. Zgodę własną może udzielić tylko osobao pełnej zdolności do czynności prawnych (pełnoletnia), która jest w stanie z rozeznaniemwypowiedzieć się w kwestii swojego uczestnictwa [8].Wymóg zgody uczestnika eksperymentu zakłada również Kodeks Karny,wg którego eksperyment jest niedopuszczalny bez zgody uczestnika, na którym


76 Emilia Rozwadowska i innijest przeprowadzany, należycie poinformowanego o spodziewanych korzyściachi grożących mu ujemnych skutkach oraz prawdopodobieństwie ich powstania,jak również o możliwości odstąpienia od udziału w eksperymencie na każdymjego etapie [cyt. za 5].Art. 25 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty przewiduje szczególnewarunki dotyczące wymogu uzyskania zgody uczestnika eksperymentu[za 3, 8]:• Małoletniego – wymóg pisemnej zgody przedstawiciela ustawowego, ponadtojeżeli małoletni ukończył 16 lat bądź nie ukończywszy tego wiekujest w stanie z rozeznaniem wypowiedzieć opinię w sprawie swojego uczestnictwaw eksperymencie – konieczna jest również jego zgoda, tzw. zgodarównoległa• Osoba ubezwłasnowolniona całkowicie – wymóg pisemnej zgody przedstawicielaustawowego, jeżeli taka osoba jest w stanie z rozeznaniem wypowiedziećopinię w sprawie swojego uczestnictwa w eksperymencie – koniecznajest również jej zgoda, tzw. zgoda równoległa• Osoba mająca pełną zdolność do czynności prawnych, jednak nie mogącaz pełnym rozeznaniem wypowiedzieć się w sprawie swojego uczestnictwaw eksperymencie – zgoda sądu opiekuńczego właściwego według siedzibypodmiotu przeprowadzającego eksperyment• Odmowa przedstawiciela ustawowego na udział chorego w eksperymenciemedycznym – zgoda sądu opiekuńczego właściwego według siedziby podmiotuprzeprowadzającego eksperymentW przypadku dopuszczalności udziału osoby niepełnoletniej w eksperymenciemedycznym postawiony jest wymóg, by spodziewane korzyści miałybezpoś<strong>red</strong>nie znaczenie dla zdrowia małoletniego, a ryzyko było niewielkie i pozostałow dysproporcji do możliwych pozytywnych rezultatów [za 8]. Nie jestmożliwe przeprowadzenie eksperymentu badawczego z udziałem małoletniego,jeżeli istnieje możliwość przeprowadzenia takiego eksperymentu o porównywalnejefektywności z udziałem osoby pełnoletniej [3].W przypadkach niecierpiących zwłoki, ze względu na bezpoś<strong>red</strong>nie zagrożenieżycia, możliwe jest przeprowadzenie eksperymentu medycznego bez zgodyjego uczestnika [3, 8].Jakkolwiek można zaakceptować pogląd, iż w sytuacji nagłości i bezpoś<strong>red</strong>niegozagrożenia życia – o ile pacjent nie może wyrazić zgody (np. jest nieprzytomnylub jak w przypadku małoletniego nie ma możliwości porozumienia sięz jego przedstawicielem ustawowym) – jest możliwe przeprowadzenie eksperymentuleczniczego, o tyle za niedopuszczalne należy uznać przeprowadzenieeksperymentu badawczego [cyt. za 8].W stosunku do pacjentów poddanych leczeniu w szpitalu psychiatrycznym,nie wolno stosować żadnych badań klinicznych, leków czy materiałów medycznychdla celów czysto badawczych [cyt. za 2].


Eksperyment medyczny na ludziach w świetle prawa 77Prawo medyczne zabrania przeprowadzania eksperymentów w stosunku do:dzieci poczętych, osób ubezwłasnowolnionych, żołnierzy służby zasadniczej orazosób pozbawionych wolności [3, 8].Komisja bioetycznaPolskie prawo uzależnia możliwość przeprowadzenia eksperymentu medycznegood wcześniejszego uzyskania pozytywnej opinii w kwestii eksperymentuod niezależnej komisji bioetycznej [7]. Wnukiewicz-Kozłowska [13] podkreśla,że przepisy dotyczące wymogu uzyskania zgody komisji bioetycznej zabezpieczająprzed wykonywaniem eksperymentów, które nie mają naukowegouzasadnienia oraz powodują ewolucyjny rozwój nauki, nie akceptując metod radykalnych[13].Celem działań komisji bioetycznej jest weryfikacja, czy wszystkie wymaganeprawem przesłanki są spełnione [8].Konwencja o ochronie praw człowieka i godności istoty ludzkiej w dziedziniezastosowania biologii i medycyny, w literaturze często określana jako EuropejskaKonwencja Bioetyczna, w art. 16 ust. 3 unormowała wymogi europejskiedopuszczalności przeprowadzenia badań na ludziach, jako [4]:• brak metody o porównywalnej skuteczności, alternatywnej do badań na ludziach;• ryzyko podejmowane przez osobę poddaną badaniom jest proporcjonalnedo potencjalnych korzyści wynikających z tych badań;• projekt badań został zatwierdzony przez właściwą instytucję w wyniku niezależnejoceny jego wartości naukowej, w tym wagi celu badań i po przeprowadzeniuwszechstronnej oceny, co do jego dopuszczalności pod względemetycznym;• osoba poddawana badaniom jest informowana o swoich prawach orazo ochronie gwarantowanej jej w przepisach prawa;• wymagana zgoda, o której mowa w art. 5, powinna być wyrażona w sposóbwyraźny i dotyczyć konkretnego badania oraz powinna być udokumentowana.W każdej chwili można swobodnie zgodę wycofać.Powyższy wymóg znalazł odzwierciedlenie również w prawie krajowym,wg którego warunkiem koniecznym eksperymentu medycznego jest pozytywnaopinia o projekcie niezależnej komisji bioetycznej. Do składu komisji powołujesię osoby posiadające wysoki autorytet moralny i wysokie kwalifikacje specjalistyczne[3]. Komisja bioetyczna wyraża opinię o projekcie eksperymentu medycznegow drodze uchwały.Komisje bioetyczne są powoływane przez [3]:1. okręgowe rady lekarskie2. rektora wyższej uczelni medycznej lub wyższej uczelni z wydziałem medycznym3. dyrektora medycznej jednostki badawczo-rozwojowej


78 Emilia Rozwadowska i inniCzłonkiem komisji powoływanej przez rektora uczelni bądź dyrektora jednostkijest również przedstawiciel okręgowej rady lekarskiej.Eksperymentem medycznym może kierować lekarz o odpowiednio wysokichkwalifikacjach [2, 3, 8].Za Fiutak [7] przeprowadzenie eksperymentu medycznego bez zgody komisjibioetycznej, bądź pomimo uzyskania negatywnej decyzji, który nie spowodowałżadnych pejoratywnych im<strong>pl</strong>ikacji dla uczestników, może powodować tylkoodpowiedzialność lekarza za przewinienie zawodowe.Odpowiedzialność karnaLekarz podlega odpowiedzialności karnej, jeżeli projekt badawczy nie zostałprzedstawiony komisji bioetycznej bądź uzyskał od niej negatywną opinię oraznie powiódł się. Wówczas odpowiedzialność lekarza oparta jest na następującychartykułach kodeksu Karnego:• art. 149 – zabójstwo• art. 155 – nieumyślne spowodowanie śmierci• art. 157 – spowodowanie naruszenia czynności narządu ciała lub rozstrojuzdrowia• art. 160 – narażanie człowieka na bezpoś<strong>red</strong>nie niebezpieczeństwo utratyżycia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu,Za Zielińśką [7, 9] odpowiedzialność karną w powyższych sytuacjach poniesiebadacz/lekarz, jeżeli nie przedstawił komisji bioetycznej projektu badawczegodo zaopiniowania, bądź uzyskał negatywną opinię komisji i eksperymentnie powiódł się powodując, np. uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia, utratę życiabądź jeżeli wystąpiło tylko niebezpieczeństwo utraty życia czy uszczerbku nazdrowiu [za 7, 9].Kodeks Karny reguluje nie tylko kwestię odpowiedzialności karnej lekarza,ale również jego warunki dopuszczalności. Za Kodeksem Karnym [5] niepopełnia przestępstwa, kto działa w celu przeprowadzenia eksperymentu poznawczego,medycznego, technicznego lub ekonomicznego, jeżeli spodziewanakorzyść ma istotne znaczenie poznawcze, medyczne lub gospodarcze, a oczekiwaniejej osiągnięcia, celowość oraz sposób przeprowadzenia eksperymentu sązasadne w świetle aktualnego stanu wiedzy [cyt. za 5].Organizator eksperymentu medycznego może wykorzystać uzyskaną w jegowyniku informację do celów naukowych bez zgody osoby poddanej temu eksperymentowi,w sposób uniemożliwiający identyfikację tej osoby [za 12].Za Nestorowicz [2] sprawy z zakresu eksperymentów medycznych rzadkotrafiają do sądu. Sąd Najwyższy w wyroku z 6 listopada 1937 r. orzekł, że„lekarz, który przy zastosowaniu nowego sposobu leczenia, ograniczył się doogólnikowego zapytania chorego, czy godzi się na poddanie eksperymentowi,bez dokładnego poinformowania go, że zamierzony sposób leczenia musi wy-


Eksperyment medyczny na ludziach w świetle prawa 79wołać u niego poważniejsze zaburzenia zdrowia i dotkliwy ból przez dłuższyokres czasu, zaś skutek tego leczenia jest niepewny i wąt<strong>pl</strong>iwy, ponosi odpowiedzialnośćcywilną za wszelkie ujemne skutki leczenia, wynikłe u chorego”[cyt. za 2, 13].Piśmiennictwo1. Kalinkowski S., Aurea Dicta II Złote słowa, VEDA, Warszawa, 2001, 165.2. Nestorowicz M., Prawo medyczne, Towarzystwo Naukowe Organizacji i Kierownictwa„DOM ORGANIZATORA”, Toruń, 2007, 193–204.3. Ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty – Dz. U. 1997 Nr 28 poz. 152 ze zm.4. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. – Dz. U. 1997 Nr 78poz. 483 ze zm.5. Kodeks Karny z dnia 6 czerwca 1997 r. – Dz. U. 1997 Nr 88 poz. 553.6. Uchwała Trybunału Konstytucyjnego z dnia 16 marca 1993 r. – Dz. U. 1993 Nr 23poz. 103.7. Fiutak A., Prawo w medycynie, Wydawnictwo C. H. BECK, Warszawa, 2010, 187–189.8. Drozdowska U., Wojtal W., Zgoda i informowanie pacjenta, Biblioteka Eskulapa, Warszawa,2010, 74–80.9. Zielińska E., Eksperyment medyczny – odpowiedzialność karna i zawodowa na tledziałalności Komisji Bioetycznych, Pr. i Med., wydanie specjalne, Warszawa, 2004,39–51.10. Wnukiewicz-Kozłowska A., Eksperyment medyczny na organizmie ludzkie w prawiemiędzynarodowym i europejskim, ABC, Warszawa, 2004, 25–26.11. Konwencja o ochronie praw człowieka i godności istoty ludzkiej w dziedzinie zastosowaniabiologii i medycyny z dnia 19 listopada 1996 r.12. http://www.gazetaprawna.<strong>pl</strong>/encyklopedia/medycyna/hasla/336631,eksperymentmedyczny.html.13. Wyrok Sądu Najwyższego z 6 listopada 1937 r. – C II 888/37, Zb. O. 1938, poz. 291.


Hanna Rolka 1 , Krystyna Klimaszewska 1,2 , Barbara Jankowiak 1,2 ,Elżbieta Affek 3 , Beata Kowalewska 1,2 , Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak 1 ,Krystyna Kowalczuk 1,2 , Dorota Kondzior 1,2Opinia społeczeństwa polskiego dotycząca zaprzestania działańw zakresie resuscytacji krążeniowo-oddechowejWstępWiedza i doświadczenia, jaką dziś dysponujemy oraz postępy w farmakoterapiisprawiają, że możemy i potrafimy skutecznie przedłużać życie człowiekaoraz funkcjonowanie jego w sprawności, która jest podstawą do tego, aby zachowałpełne poczucie wartości w otaczającym go świecie. W związku z tympojawiają się problemy natury etycznej, dotyczące zasadności w zakresie podejmowanialub odstąpienia od resuscytacji krążeniowo-oddechowej i właściwejoceny, jaką decyzję podjąć, by była zgodna z etyką i sumieniem decydenta [1, 2].Z medycznego punktu widzenia uważa się, że resuscytacji nie należy podejmować,kiedy pacjent nie ma szans na przeżycie i świadomą egzystencję [3, 4]. Są tosytuacje, gdy:• „próby resuscytacji u śmiertelnie chorych mogą zakłócić ich spokój i godność,• próby resuscytacji podjęte u osób terminalnie chorych z zaburzeniami krążeniowo-oddechowymimogą potęgować doznawane cierpienie,• kiedy resuscytacja skazać może pacjenta na życie w stanie „wegetatywnym”[2].Decyzja „NIE REANIMOWAĆ” musi uwzględniać wiele czynników, do którychzalicza się:– oświadczenie woli pacjenta na wypadek niezdolności do świadomego podejmowaniadecyzji, tzw. „Deklaracja życia”,– brak szans na powrót do zdrowia zarówno bezpoś<strong>red</strong>ni, jak i odległy,– stanowisko krewnych i przyjaciół, którzy mogą reprezentować pacjenta podczasjego niezdolności do porozumiewania się [2].1 Zakład Zintegrowanej Opieki Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku2 Instytut Medyczny PWSI i P w Łomży3 Absolwentka studiów I stopnia Instytut Medyczny PWSI i P w Łomży


82 Hanna Rolka i inniDefinicja uporczywej terapii wypracowana przez uczestników II SeminariumEkspertów w ramach projektu „Granice terapii medycznych”, dnia 29 czerwca2008 roku jest jednoznaczna i brzmi następująco: „Uporczywa terapia jest tostosowanie proc<strong>edu</strong>r medycznych w celu podtrzymywania funkcji życiowychnieuleczalnie chorego, które przedłuża jego umieranie, wiążąc się z nadmiernymcierpieniem lub naruszeniem godności pacjenta. Uporczywa terapia nie obejmujepodstawowych zabiegów pielęgnacyjnych, łagodzenia bólu i innych objawóworaz karmienia i nawadniania, o ile służą dobru pacjenta”.Cel pracyCelem prowadzonych badań było zbadanie opinii społeczeństwa polskiegodotyczącej działań w zakresie resuscytacji krążeniowo-oddechowej wobec osóbdorosłych, znajdujących się w różnych sytuacjach życiowych.Materiał i metodyMateriał badawczy zebrano metodą sondażu diagnostycznego za pomocąkwestionariusza ankiety skonstruowanego dla potrzeb niniejszego badania. Ankietaskładała się z 25 pytań, które dotyczyły zasadności podejmowania działańz zakresu resuscytacji krążeniowo-oddechowej pacjentów znajdujących się w staniezagrożenia życia lub zdrowia oraz pytań metryczkowych.Badaniem objęto 100 losowo dobranych respondentów wywodzących sięz różnych środowisk społecznych, w różnym przedziale wiekowym, z różnymwykształceniem oraz w zróżnicowanym środowisku społecznym.Zadano różnego rodzaju pytania związane ze stanem nagłego zatrzymaniakrążenia. Dotyczyły one osób dorosłych, zdrowych, jak i przewlekle, nieuleczalniechorych, nie mających szans na przywrócenie sprawności i prawidłowegofunkcjonowania po skutecznej resuscytacji, poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych.Oceniono także świadomość respondentów dotyczącą rokowańpacjentów po resuscytacji. Każde pytanie zawierało następujące formy stopniowaniaodpowiedzi: zdecydowanie tak, raczej tak, zdecydowanie nie, raczej nie,nie mam zdania. Przyjęto, że wynik poniżej 20% oznacza brak akceptacji ogółuprzebadanych osób dotyczącą kwestii zadanego pytania, 20–50% oznacza ś<strong>red</strong>niąakceptację wyrażoną w stosunku do zadanego pytania, powyżej 50% – zdecydowanąakceptację.Ankietowani zostali poinformowani o celu prowadzenia badań oraz o dobrowolnymcharakterze i anonimowości kwestionariusza.Omówienie wyników badańBadania dotyczące zaprzestania działań ratowniczych u osób z nagłym zatrzymaniemkrążenia, przeprowadzono wśród stu losowo dobranych respon-


Opinia społeczeństwa polskiego dotycząca zaprzestania działań w zakresie resuscytacji... 83dentów, wśród których 57% ankietowanych stanowiły kobiety i 43% mężczyźni.W grupie ankietowanych w wieku 20–25 lat było 13% osób uczestniczących w badaniu,również osoby w wieku 26–30 lat stanowiły 13%, natomiast w przedzialewieku 31–40 lat – 33%, 41–60 lat –40% i w grupie powyżej 60 lat było tylko1% respondentów. Wśród ankietowanych wyłoniła się grupa osób z wykształceniemmedycznym, która stanowiła 25% wszystkich respondentów. Wykształceniepodstawowe zadeklarowało 3% badanych i były to same kobiety, zawodowe wykształceniewskazało 4% kobiet i 8% mężczyzn, ś<strong>red</strong>nie – 16% kobiet i 23% mężczyzn,wyższe licencjackie – 14% kobiet, 8% mężczyzn oraz wykształcenie magisterskiewskazało 20% kobiet i 4% mężczyzn. Mieszkańcy miasta stanowiligrupę 69%, natomiast wsi – 31%.Pierwsze z zadanych w ankiecie pytań dotyczyło opinii na temat, czy resuscytacjękrążeniowo oddechową należy podejmować w każdym przypadku,u osób z nagłym zatrzymaniem krążenia, niezależnie od ich stanu zdrowia,współistniejących chorób i wieku.Odpowiedzi kształtowały się w następujący sposób: w grupie osób z wykształceniemmedycznym, zdecydowanie tak na to pytanie odpowiedziało13 osób zakwalifikowanych do kategorii wiekowej 20–25 lat, z czego siedemkobiet i pięciu mężczyzn w kategorii 26–30 lat. W podobny sposób wypowiedziałosię 5 kobiet i 7 mężczyzn, a więc 12 osób w kategorii wiekowej 41–60 lat.Stanowi to 100% respondentów z wykształceniem medycznym oraz 58% wszystkichankietowanych, którzy uznali tę odpowiedź za właściwą, ponieważ pozostalirespondenci w liczbie 33 osób w wieku 31–40 lat, z czego 16 osób to mężczyźnioraz 9 kobiet w wieku 41–60 lat odpowiedziało podobnie. Badani w liczbie6 mężczyzn z wykształceniem niemedycznym, mieszkających na wsi było zdecydowanymiprzeciwnikami wykonywania resuscytacji u każdego, u którego takistan wystąpił. Dwie osoby uznały, że raczej nie należy wykonywać resuscytacji,u wszystkich osób z nagłym zatrzymaniem krążenia. Pozostali odpowiedzieli,że czynności resuscytacyjne raczej należy wykonywać u wszystkich. Ogólniezdecydowanie tak lub raczej tak wskazało 89,3% ankietowanych.W drugim pytaniu zawężono problem, kierując uwagę ankietowanych naosoby dotknięte chorobą nowotworową. Zadano pytanie, czy u tych osób wskazanejest podjęcie działań ratowniczych w przypadku nagłego zatrzymaniakrążenia.Ankietowani związani ze środowiskiem medycznym byli zdania by raczejnie resuscytować osób z chorobą nowotworową. Uzasadniając swoją odpowiedźcierpieniem człowieka umierającego, a więc brakiem humanitarnej postawy innychwobec osób cierpiących. Jako powód uznawali też stan pacjenta, stadiumchoroby, w którym się znajduje, czy wszystkie metody i środki lecznicze dostępnew medycynie zostały już wykorzystane. Uważano także, że nie należyreanimować pacjentów w stanie terminalnym na ich własne życzenie uważając,że każdy ma prawo do autonomii i godnej śmierci. Podobnych argumentów


84 Hanna Rolka i inniużywali ankietowani w grupie spoza środowiska medycznego, w której znaleźlisię pedagodzy, ekspedientki, kierowcy, grupa bibliotekarzy, psychoterapeuci. Ichwypowiedzi zbliżone były w argumentacji do siebie. Zdecydowani przeciwnicyna <strong>pl</strong>an pierwszy, jako powód, wysuwali ból związany z terapią, utratę roli społecznej,wycofanie, marginalizację chorego i w związku z tym depresję, niechęćdo współpracy w leczeniu oraz wspomniany brak postawy humanitarnej przejawiającysię w uporczywym przedłużaniu cierpienia. Dwie osoby – kobiety, spozaśrodowiska medycznego uznały, że zdecydowanie nie powinno się podejmowaćresuscytacji u osób z chorobą nowotworową. Zwolennicy udzielania pomocy osobomz chorobą nowotworową nie uzasadniali w ogóle swoich wypowiedzi. Podsumowującwypowiedzi ankietowanych z wykształceniem medycznym, grupazwolenników resuscytacji osób z chorobą nowotworową stanowiła 68%, natomiastw pozostałej grupie udział zwolenników resuscytacji kształtował się napoziomie 80%.Rycina 1. Opinia badanych dotycząca resuscytacji osób z chorobą nowotworowąZ założeniem, że nie wszyscy badani świadomi są skutków choroby nowotworowej,leczenia, trudności związanych z terapią i jej powikłaniami, uściślonopytanie do kwestii ratowania życia w chwili wystąpienia nagłego zatrzymaniakrążenia, w przypadku znikomych szans na przeżycie i dobrej jakości życia poskutecznej reanimacji. Na pytanie o treści: „Czy uważasz, że resuscytację krążeniowo-oddechowąnależy podejmować u osób, u których szanse na powrót dozdrowia są znikome?” większość respondentów uznała, że zdecydowanie należylub raczej należy podejmować działania ratunkowe w przypadku wymienionychpacjentów. Stanowili oni łącznie 60 osób spośród 75 badanych z innym niż medycznewykształcenie, co jest równe 80% badanych w tej grupie ankietowanych.


Opinia społeczeństwa polskiego dotycząca zaprzestania działań w zakresie resuscytacji... 85Ponad połowa respondentów, którzy wskazali na odpowiedź, że raczej należyratować tych pacjentów, nie poparła swojej odpowiedzi żadnym argumentem.U zdecydowanych zwolenników ratowania tych pacjentów, argumentem przemawiającymbyło, że każdy ma prawo do życia, że szanse są zawsze i należy teszanse wykorzystać i że nie ma to nic wspólnego z uporczywą terapią. Wskazywanona fakt, że zdrowie i życie ludzkie jest cenne i najważniejsze. Wśródosób z wykształceniem medycznym tylko jedna kobieta była za podjęciem resuscytacji,co było równe 4% badanych w tej grupie. Przeciwnych temu było5 kobiet i 7 mężczyzn, stanowili oni 48%, natomiast nie miało zdania 5 kobieti 8 mężczyzn, co odpowiadało 52% badanych.Kolejne pytanie brzmiało: Czy wyrażenie woli przez człowieka do niepodejmowaniau niego działań ratowniczych stanowi kryterium by od tych czynnościodstąpić? Odpowiedzi osób badanych kształtowały się w sposób następujący:– w grupie badanych wykształconych w innej dziedzinie niż medycyna –tak – odpowiedziało 16 kobiet i 1 mężczyzna, co stanowiło 22,7% wszystkichankietowanych z tej grupy. Swoje odpowiedzi uzależniali od tego, czy wyrażającytaką wolę jest osobą świadomą i czy jest w stanie podejmować racjonalnedecyzje. Wyrażenie woli stanowiło też kryterium, aby odstąpić od czynnościratowniczych także wtedy, kiedy jest ona sporządzona w formie pisemnej. Ankietowaniuważali, że każdy ma prawo decydować o sobie. Poza tym uznali tęodpowiedź za właściwą, jeżeli decyzja wyrażającego podobną wolę poprzedzonabyła konsultacją z lekarzem.– raczej tak – odpowiedziało 21 kobiet i 10 mężczyzn, co jest równe w przypadkukobiet 28%, w przypadku mężczyzn – 13,3%, łącznie wynik stanowi41,3% wszystkich badanych ze środowiska pozamedycznego.– raczej nie – odpowiedziało 12 osób w tym 5 kobiet i 7 mężczyzn uzasadniającwłasne decyzje głównie tym, że pacjent może być pod wpływem emocji, żechoroba może mieć wpływ na decyzję chorego człowieka i że oczywiście możemieć niedostateczną wiedzę medyczną”. Badani w liczbie 15 osób nie wypowiedziałosię jednoznacznie w ankiecie wskazując na odpowiedź, iż nie mają zdaniana ten temat.W kolejnym pytaniu poruszono kwestię przedziału wieku, który najlepiejp<strong>red</strong>ysponuje do skuteczności zabiegów resuscytacyjnych. Ankietowani odpowiadaliw sposób nieco zróżnicowany. 22 – pracowników medycznych uznało,że w odniesieniu do przeżycia i dobrej jakości życia po reanimacji, każdy przedziałwieku jest dobry. W drugiej grupie badanych odpowiadano następująco:41–60 lat – 5 osób, 10–40 lat – 2 osoby i 68 osób wskazały, że każdy wiek jestdobry, aby spróbować podjąć działania resuscytacyjne.Kolejne pytanie dotyczyło zasadności resuscytacji pacjentów przebywającychw śpiączce. Wśród osób medycznych wyłoniły się następujące opinie:– 5 osób (20%) uznało, że zawsze należy reanimować pacjentów w śpiączce,ponieważ jest ona często stanem odwracalnym. Często także nie znamy powodu


86 Hanna Rolka i inniśpiączki, nie ma więc gwarancji, że pacjent na pewno się z niej nie wybudzi i niepowróci do zdrowia.– raczej tak – odpowiedziało 10 z 25 osób, co stanowi 40%, ogółu, uzasadniająctakże, że śpiączka jest stanem odwracalnym i na świecie jest wieleprzykładów wybudzeń pacjentów, którym już nie dawano szans.– raczej nie – takie odpowiedzi padły 3, również z grupy 25 ankietowanych,czyli 12% osób związanych z medycyną. Poparli oni swoje odpowiedziargumentem, że kiedy do nagłego zatrzymania krążenia dochodzi w wynikuśpiączki, to końcowy wynik resuscytacji jest z góry przewidziany i skazany naniepowodzenie.– siedem osób uczestniczących w badaniu nie ustosunkowało się do tej sytuacji.W pozostałej grupie 24% kobiet odpowiedziała, że pacjentów w śpiączceraczej powinno się ratować, jednak nie uzasadniły swoich odpowiedzi, natomiast14,7% mężczyzn, którzy odpowiedzieli podobnie jak kobiety uznało, że jeżeliresuscytacja jest jedyną szansą na ratunek.W następnym pytaniu poproszono ankietowanych, aby wypowiedzieli sięczy intensywna terapia, według nich, jest przedłużaniem cierpienia choregoczłowieka. 75 osób, wśród których kobiety stanowiły 64% (47 kobiet), a mężczyźni35,3% (28 mężczyzn) odpowiadano następująco:– zdecydowanie tak – tę odpowiedź wskazały 3 kobiety, czyli blisko 4%z grupy kobiet i 5 mężczyzn – 6,7%. Ogółem w ten sposób wypowiedziało się10,7% osób– raczej tak – 18 kobiet i 8 mężczyzn, czyli 24% kobiet i 10,7% mężczyzn– zdecydowanie nie – 14 kobiet i 7 mężczyzn, a więc 18,7% kobieti 9,3% mężczyzn– nie mam zdania – 12 kobiet i 8 mężczyzn, tj. 16% kobiet i 10,7% mężczyzn.Ankietowani z wykształceniem medycznym i wykonujący czynnie pracęw tym zawodzie, głównie w ratownictwie medycznym odpowiadali:– zdecydowanie tak – 1 kobieta (4%), i 4 mężczyzn (16%)– raczej tak – 6 kobiet (24%) i 4 mężczyzn (16%)– zdecydowanie nie – 1 kobieta (4%) i 7 mężczyzn (28%)– zdania nie miały 2 kobiety (8%)Dalsze pytania związane były tematycznie z poprzednimi, ale w ich treścizawarty był problem, czy byli oni świadkami zdarzenia, kiedy zespół ratowniczynie podjął resuscytacji.Trzy kobiety oraz dziewięciu mężczyzn, będącymi pracownikami ratownictwamedycznego, byli świadkami takiego zdarzenia. Wskazywali oni przyczynyzatrzymania krążenia. Były to głównie: stan agonalny z powodu procesu nowotworowego,podeszły wiek, zbyt długi czas od momentu zatrzymania krążeniado chwili przybycia ratowników, rozczłonkowanie ciała, inne pewne oznakiśmierci, jak <strong>pl</strong>amy opadowe, ciężki uraz wielonarządowy. Opisując swoje od-


Opinia społeczeństwa polskiego dotycząca zaprzestania działań w zakresie resuscytacji... 87czucia w tej sytuacji, trzy z nich zwróciły uwagę na współczucie rodzinie, chęćjakiej kolwiek pomocy, smutek z powodu braku możliwości przywrócenia pacjentado życia. Wśród tych odpowiedzi wskazywano także na szanse, jakie powinnosię dać osobie umierającej i żal, że tak niestety się nie stało. Osiem osóbstwierdziło, że nie towarzyszyły im żadne uczucia, jedna uznała, że miała uczuciamieszane, ale nie sprecyzowała jakie. Pozostała część z tej grupy, czyli 52%,mimo, że są pracownikami ratownictwa medycznego, nie miała styczności z powyższąsytuacją.Spośród osób wykształconych w innych zawodach niż medyczny, siedmiumężczyzn (9,3%) i 3 kobiety (4%), było świadkami takiego zdarzenia.Przyczyny zgonu pacjenta były podobne. Jedna z nich uznała decyzję o niepodejmowaniuresuscytacji za słuszną. Pozostali ankietowani odczuwali gówniesmutek.W kolejnym pytaniu poruszono problem wypadków komunikacyjnych. Wiadomojest, iż obrażenia powstałe w wyniku takich zdarzeń mogą dotyczyć bardzolekkich urazów poprzez ś<strong>red</strong>nio ciężkie, aż do wielonarządowych, bardzociężkich, których konsekwencje bywają nawet śmiertelne. Zadano więc pytanie:„Czy uważa Pan/i, że akcję reanimacyjną należy podjąć u każdego poszkodowanegow wypadku, u którego mogło dojść do zatrzymania krążenia w wynikuciężkiego urazu?”.Spośród ankietowanych z wykształceniem medycznym dwie kobiety w wieku31–40 lat uznały, że taką akcję należy podjąć bez względu na wszystko.Tak, jeżeli są choćby niewielkie oznaki życia lub nie jest to uraz z góryzmniejszający lub wykluczający szansę przeżycia, jeżeli wiemy, jaki czas upłynąłod chwili zdarzenia do momentu przybycia służb ratunkowych. W ten sposóbodpowiedziały 3 kobiety w przedziale wieku 20–25 lat, 31–40 lat i 41–60 lat.Nie, jeżeli ciało poszkodowanego jest rozczłonkowane lub ma zmiażdżonąklatkę piersiową oraz, jeśli jest to poszkodowany mający znikome szanse w wypadkumasowym. Wówczas należy ocenić obrażenia innych członków zdarzenia,stosując TRIAŻ, czyli segregację pacjentów w zależności od stopnia poszkodowaniai stanu zdrowia, i ratować ludzi z większą szansą na jego powrót. Tak wypowiedziałysię 2 kobiety w wieku 31–40 lat i 41–60 lat. Dwie kobiety – 31–40 lat niemiały zdania na ten temat. Następnie analizowano odpowiedzi mężczyzn i opinieich w stosunku do kobiet – ratowniczek medycznych. Kształtowały się onew sposób następujący: trzech mężczyzn odpowiedziało Nie jeżeli, uzasadniającdecyzję wyboru odpowiedzi w podobny sposób, jak kobiety. Że należy ratowaćwszystkich, bez względu na wszystko, odpowiedział jeden lekarz anestezjolog,pracujący w ratownictwie medycznym. Uznał on bowiem, że podczas takiegozdarzenia jest zbyt mało czasu na zbieranie wywiadu, należy więc niezwłoczniepodjąć akcję reanimacyjną i w czasie jej trwania oceniać na bieżąco szanseposzkodowanego. Podobnie odpowiedzieli jeszcze: jeden mężczyzna – 26–30 lat,jeden – 31–40 lat i czterech mężczyzn – 41–60 lat.


88 Hanna Rolka i inniOdpowiedzi na pytanie „Czy wiedząc, że pacjent wyraził wolę do niepodejmowaniadziałań w zakresie RKO, będąc członkiem zespołu ratowniczego,postąpiłby Pan/i wbrew jego woli?” kształtowały się w sposób następujący:– 8,3% ankietowanych, którzy odpowiedzieli na to pytanie – zdecydowanietak, uzasadniali swoje wypowiedzi tym, że pacjent wypowiadając wolę o niepodejmowaniuresuscytacji mógł być na przykład w stanie szoku, nie mieć możliwościwłaściwej oceny sytuacji, a tym samym podjęcia dobrej dla niego decyzji.Inni uważali, że ludzie nie mogą decydować o tym, kiedy odejdą. Argumentemprzemawiającym również okazał się fakt, że ratowanie cudzego życia jestobowiązkiem każdego człowieka. Wspominano także o tym, że nasze prawo nieakceptuje takiej woli.Za odpowiedzią – zdecydowanie nie, opowiedziało się 6,3% badanych respondentówi uznali oni, że każdy ma prawo decydować o sobie. Wypowiadalisię w ten sposób, że sami chcieliby, aby ich wolę uszanować, w związku z tympostąpiliby zgodnie z wolą pacjenta. Były to dwa główne powody, którymi siękierowali. Odpowiadający na to pytanie – raczej nie, stanowili już 25% grupybadanych. Uzasadniali swoją odpowiedź w podobny sposób, jak ci, którzy bylizdecydowanymi przeciwnikami postąpienia wbrew woli chorego, a więc prawemdo autonomii.Kolejne pytanie dotyczyło również woli człowieka chorego terminalnie,który zdecydował, by w przypadku zatrzymania krążenia odstąpić od reanimacji.Pytanie brzmiało:„Czy wiedząc, że pacjent wyraził wolę o odstąpieniu odresuscytacji, próbowałbyś przekonać go o zmianie decyzji”.6 kobiet i 6 mężczyzn spośród medycznych pracowników ochrony zdrowiaodpowiedziało, że próbowaliby przekonać chorego o zmianie decyzji i uzależnilioni swoją odpowiedź od rodzaju schorzenia i rokowań na przyszłość. Padły takżestwierdzenia, że obowiązkiem osób z wykształceniem medycznym jest niesieniepomocy w każdej sytuacji i w ramach kompetencji <strong>edu</strong>kowanie, wspieranie, przemawianie,ratowanie. 9 osób nie próbowałoby wpłynąć na zmianę woli choregouznając, że każdy ma prawo decydować o sobie i to był główny argument, jakiegoużyto w odpowiedziach na to pytanie.Zaskakujące odpowiedzi uzyskano na pytanie dotyczące opinii wykonywaniaresuscytacji dla celów trans<strong>pl</strong>antologii. Temat ten nadal jest bardzo kontrowersyjnyi o ile zwolennicy trans<strong>pl</strong>antologii, jak wiadomo stoją po jej stronie,to nie każdy by zdecydował o resuscytacji dla pozyskania narządów, gdybychodziło o niego lub kogoś z osób najbliższych. Niemniej jednak wypowiedziankietowanych wyglądały następująco:– 46 ankietowanych niemedycznych, z czego 33 to kobiety i 13 mężczyznwskazywało, że zdecydowanie opowiadają się za wykonywaniem resuscytacjiw celu pozyskania narządów, raczej tak – 4 kobiety, 3 mężczyzn, raczej nie –tylko 1 kobieta, zdecydowanie nie – 1 kobieta i 1 mężczyzna.


Opinia społeczeństwa polskiego dotycząca zaprzestania działań w zakresie resuscytacji... 89– nie miało zdania 8 kobiet i 11 mężczyzn.– w grupie medycznej zdecydowanymi zwolennikami było 6 kobiet, 9 mężczyzn,niezupełnie przekonanych, ale opowiadających się za reanimacją krążeniowo-oddechowąw takiej sytuacji była 1 kobieta i 3 mężczyzn, raczej nie odpowiedziały3 osoby, w tym 1 kobieta i 2 mężczyzn, nie miały zdania również3 osoby. Zdecydowanych przeciwników nie było.WnioskiAnaliza materiału badawczego pozwoliła na wyciągnięcie następującychwniosków:1. Zdecydowana większość ankietowanych jest zdania, że resuscytacja krążeniowo-oddechowawinna być podejmowana w stosunku do wszystkich osób,u których doszło do zatrzymania krążenia bez względu na okoliczności,w tym również w przypadku chorych z chorobą nowotworową.2. Wola chorego dotycząca odstąpienia od reanimacji powinna być brana poduwagę, jednak mniej niż połowa respondentów nie uznaje takiej decyzji.3. W opinii połowy ankietowanych intensywna terapia jest czynnikiem, któryprzedłuża cierpienie pacjenta.4. W przypadku osób poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych, resuscytacjękrążeniowo-oddechową należy wykonywać u wszystkich osób,u których doszło do zatrzymania krążenia.5. Resuscytację krążeniowo-oddechową pacjentów przebywających w śpiączcenależy wykonywać według większości ankietowanych.6. Zdecydowana większość ankietowanych osób akceptuje prowadzenie resuscytacjikrążeniowo-oddechowej dla celów trans<strong>pl</strong>antacji i rozumie taką potrzebę.Piśmiennictwo1. Anzenbacher A.: Wprowadzenie do etyki. Myśl filozoficzna. Wydawnictwo WAM,Kraków, 2008, 164, 74.2. Küebler A., Mysiak A., (<strong>red</strong>): Choroba poresuscytacyjna. Urban & Partner, Wrocław,2007, 13.3. Mess E., Bienias T., Lisowska A., Jonak K., Twardak I., Mańkowska M., Chybicki M.:Prawo pacjenta do godnej śmierci. Onkologia Polska, 2007, 4, 190–194.4. Singer P.: Etyka praktyczna. Książka i Wiedza, Warszawa, 2003, 200.


Jerzy T. Marcinkowski 1 , Hanna Wiśniewska-Śliwińska 1Badania nad możliwościami poprawy postaw Polakówwobec trans<strong>pl</strong>antacji tkanek i narządów –realizacja przesłania życiodajnej śmierciWprowadzenieChirurgiczna proc<strong>edu</strong>ra przeniesienia przeszczepu – tkanki, narządu z jednegoorganizmu do drugiego, po którym to mogą one podjąć czynność – totrans<strong>pl</strong>antacja. Obecnie jest to uznana metoda leczenia schyłkowej niewydolnościnarządów. Większość przeszczepów pochodzi od dawców zmarłych. Od żywegodawcy można pobrać nerkę, szpik kostny lub fragment wątroby.Stwierdzając zgon, czy pobierając narządy, przez lata kierowano się przepisamizupełnie niespójnymi z obecnymi aktami prawnymi. Nerki pobierano pozatrzymaniu krążenia. Pobranie nerek od osoby zmarłej odbywało się jako pierwszyakt badania pośmiertnego – obowiązkowego w przypadku zgonu pacjentaw szpitalu – zgodnie z rozporządzeniem Prezydenta RP z 1920 r. [1]. Pobraniejednej nerki od zdrowego, żywego dawcy było aktem bezprawnym.Do 1991 r. pobierania narządów ze zwłok dla celów trans<strong>pl</strong>antacji dokonywanona podstawie znowelizowanego w 1949 r. rozporządzenia PrezydentaRzeczypospolitej Polskiej.Przepisy prawne obowiązujące w drugiej połowie lat 60. XX w. były istotnymutrudnieniem dla pobierania narządów. Mimo, że wiedziano o koncepcji śmiercimózgowej, rozpoznanie zgonu w oparciu o te kryteria było w Polsce niedopuszczalne.Dozwolone było pobieranie tkanek od zmarłych. Kwestie te regulowałorozporządzenie Prokuratora Generalnego Polski z 1948 r., które zezwalało napobieranie rogówek [1].Od 1954 r. prokuratorzy mogli wyrażać zgodę na pobieranie gałek ocznych– w celach leczniczych – ze zwłok będących do ich dyspozycji. Następnie rozszerzonote uprawnienia do pobierania tętnic, kości i nerek.1 Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, Zakład Higieny Katedry MedycynySpołecznej


92 Jerzy T. Marcinkowski, Hanna Wiśniewska-ŚliwińskaPrzez wiele lat problematyka przeszczepów nie była uregulowana w polskimprawie. W 1975 r. ukazały się wytyczne Ministra Zdrowia i Opieki Społecznejw sprawie zabiegu przeszczepienia nerek. Stosowano je przez lata analogiczniedo innych narządów [2]. Z postanowień tego aktu wynikało, że do czasuwydania szczegółowych przepisów w przedmiocie pobierania i przeszczepianiaorganów – przy dokonaniu zabiegu przeszczepiania nerki należy stosować wydanew tym zakresie przepisy z uwzględnieniem podanych zasad, dotyczącychgłównie stwierdzenia śmierci. Żaden z zapisów nie stanowił źródła powszechnieobowiązującego prawa, np. nie uchylał bezprawności czynu polegającego naokaleczeniu żywego człowieka – choćby za jego zgodą [3].W latach 80. XX w. podjęto inicjatywę opracowania przepisów prawnychdotyczących pobierania i przeszczepiania komórek, tkanek i narządów. Wtedyto, na wniosek Ministra Zdrowia, zespoły specjalistów krajowych ds. anestezjologiii intensywnej terapii, neurologii i neurochirurgii opracowały kryteria i trybrozpoznawania śmierci pnia mózgu [4].Ustawa z dnia 30 sierpnia 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej [5] uchyliłarozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o zakładach leczniczych[6]. Ustawa uregulowała jedynie kwestię pobrania organów ze zwłok.Regulacja ustawowa dotyczyła pobrania tkanek i organów tylko ze zwłok znajdującychsię w zakładach opieki zdrowotnej i wyłącznie dla celów leczniczych.Ustawa nie wypowiadała się w kwestii kryteriów i trybu stwierdzania śmierci,nie ustanawiała barier prawnych dla komercjalizacji ludzkich komórek, tkaneki narządów, nie poruszała tematu tworzenia banku tkanek i wymiany międzynarodowejtrans<strong>pl</strong>antów. Nie określała również sposobu i formy wyrażania sprzeciwu.By poznać stanowisko zmarłego dotyczące przeszczepu, lekarz musiał skierowaćpytanie do rodziny [7].Prace nad dalszymi regulacjami prawnymi toczyły się nadal. Po prawie 5 latachprac, uzgodnień międzyresortowych oraz konsultacjach z Naczelną RadąLekarską – doszło do uchwalenia przez Sejm RP Ustawy o pobieraniu i przeszczepianiukomórek, tkanek i narządów. Ustawa z dnia 26 października 1995 r.o pobieraniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów [8] weszła w życiew 1996 r.Ustawa o pobieraniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów byłanowelizowana dwukrotnie. Pierwszej nowelizacji dokonano Ustawą z dnia20.06.1997 r. o zmianie ustawy o zakładach opieki zdrowotnej oraz o zmianieniektórych innych ustaw [9]. Precyzowała ona przepisy dotyczące sprzeciwu,wskazywała na fakt, że nie mają zastosowania do pobierania komórek, tkaneki narządów w czasie sekcji zwłok, dokonywanej w celu rozpoznania przyczynyzgonu i oceny postępowania leczniczego. Druga nowelizacja, dokonana08.06.1997 r., polegała na zmianach w przepisach Kodeksu karnego [10]. Polegałaona na podwyższeniu górnej granicy pozbawienia wolności za przestępstwookreślone w art. 20 ust. 1 Ustawy (zakaz komercjalizacji) do lat 3 (poprzednio


Badania nad możliwościami poprawy postaw Polaków wobec trans<strong>pl</strong>antacji tkanek i narządów... 93– do lat 2). Żadna z tych nowelizacji nie zmieniła założeń i podstawowych konstrukcjiUstawy.Ze względu na nowe warunki nastąpiła konieczność synchronizacji prawapolskiego z prawem europejskim. W 2005 r. powstała nowa Ustawa z dnia 1 lipca2005 r. o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów[11], która następnie w 2009 r. została znowelizowana.Dopiero 13 czerwca 2008 r. Sejm RP podjął Uchwałę w sprawie akceptacjitrans<strong>pl</strong>antacji jako metody leczenia. Czytamy w niej: „Biorąc pod uwagę, żeprzeszczepianie narządów wykonywane jest w Polsce od ponad 40 lat, a polscytrans<strong>pl</strong>antolodzy należą do światowej czołówki w tej dziedzinie medycyny,i że jest to potrzebna, skuteczna i bezpieczna metoda leczenia, stanowiąca dlawielu pacjentów jedyną szansę przedłużenia życia, Sejm zwraca się do społeczeństwao powszechną akceptację tej metody leczenia. Jednocześnie apelujemydo władz rządowych i samorządowych wszystkich szczebli o wsparcie moralnei pomoc materialną we wszelkich akcjach o charakterze <strong>edu</strong>kacyjnym w zakresieprzeszczepiania narządów, komórek, tkanek i szpiku.”Zgodnie z treścią Ustawy obowiązującej obecnie komórki, tkanki i narządymogą być pobierane ze zwłok ludzkich w celach diagnostycznych, leczniczych,naukowych i dydaktycznych. Zabiegi te można wykonywać również w czasiesekcji zwłok dokonywanej dla rozpoznania przyczyny zgonu i oceny postępowanialeczniczego. Dopuszczalne jest też przeszczepianie ludziom w celach leczniczychkomórek, tkanek i narządów pochodzących od zwierząt. W tych przypadkachsposób postępowania określają przepisy dotyczące eksperymentów medycznych.Ustawa określa, że za pobrane od żywego dawcy lub ze zwłok ludzkichtkanki, komórki i narządy nie można żądać ani przyjmować zapłaty lubinnej korzyści majątkowej. Za naruszenie przepisów Ustawodawca przewidziałsankcje karne.Pobieranie komórek, tkanek i narządów ze zwłok ludzkich (trans<strong>pl</strong>antacjaex mortua) jest możliwe wtedy, gdy osoba zmarła nie wyraziła sprzeciwu za życia.Sprzeciw nie ma zastosowania, gdy pobieranie narządów następuje w czasiesekcji zwłok dokonywanej dla rozpoznania przyczyny zgonu i oceny postępowanialeczniczego. Kryteria stwierdzenia trwałego i nieodwracalnego ustaniafunkcji pnia mózgu są ustalane przez odpowiednich specjalistów powoływanychprzez ministra zdrowia i opieki społecznej. Należy dodać, iż obowiązkiem lekarzapobierającego ze zwłok ludzkich komórki, tkanki i narządy jest zapewnienienadania zwłokom należytego wyglądu. Przepisy Ustawy dotyczą też pobieraniakomórek, tkanek i narządów od żywego człowieka, zdolności do czynnościprawnych dawcy, dawców małoletnich [11].Wydano rozporządzenia dotyczące Poltrans<strong>pl</strong>antu 2 , krajowej listy osób ocze-2 Centrum Organizacyjno-Koordynacyjne ds. Trans<strong>pl</strong>antacji „Poltrans<strong>pl</strong>ant” – http: /www.poltrans<strong>pl</strong>ant.org.<strong>pl</strong>/.


94 Jerzy T. Marcinkowski, Hanna Wiśniewska-Śliwińskakujących, Centralnego Rejestru Sprzeciwów, Krajowego Rejestru Przeszczepieńoraz inne – konieczne do uregulowania kwestii przeszczepień.Wcześniej, w prawie międzynarodowym również następowały zmiany dotyczącepobierania komórek, narządów i tkanek, przeszczepiania, itp. W rezolucji78/29, przyjętej przez Komitet Ministrów Rady Europy 11 maja 1978 r.,zatytułowanej „Harmonizacja legislacji państw członkowskich w zakresie pobieraniai przeszczepiania ludzkich tkanek”, zapisano w art. 10: „1. Zabronionejest pobieranie tkanki w przypadku jawnego lub domyślnego sprzeciwu zmarłejosoby, zwłaszcza po uwzględnieniu jej religijnych lub filozoficznych przekonań;2. W przypadku braku jawnego lub wyrażanego poś<strong>red</strong>nio życzenia zmarłegodozwolone jest pobranie tkanek. Państwa mogą jednak zdecydować, że pobieranietkanek jest niedozwolone, jeśli po możliwie jak najbardziej szczegółowymzapoznaniu się z poglądami rodziny zmarłego (...) ujawniony zostanie sprzeciwz ich strony (...)” [12].Według Konwencji o prawach człowieka i biomedycynie „Należy brać poduwagę wcześniej wyrażone życzenia pacjenta co do interwencji medycznej, jeżeliw chwili jej przeprowadzania nie jest on w stanie wyrazić swojej woli”,jednak w pkt. 60–62 raportu wyjaśniającego ogranicza się zastosowanie tegozapisu do „sytuacji, w których dana osoba przewidziała, że może być niezdolnado udzielenia ważnej zgody, na przykład w przypadku postępującej choroby,takiej jak demencja starcza”. W pkt. 62 podano, że „artykuł ten stwierdza,że kiedy dana osoba uprzednio wyraziła swoje życzenia, muszą one byćuwzględnione. Nie oznacza to jednak, że koniecznie należy się do nich zastosować.Na przykład, kiedy życzenia wyrażono wcześniej, zanim zachodzikonieczność interwencji, i nauka poczyniła postępy, mogą istnieć podstawydo nieuwzględnienia opinii chorego. Lekarz powinien więc w miarę możliwościocenić, czy życzenia pacjenta mają zastosowanie w danej sytuacji i sąwciąż aktualne po uwzględnieniu zwłaszcza postępu technologicznego w medycynie”(art. 9) [13]. Rekomendacja 1159(1991), przyjęta 28 czerwca 1991 r.przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, dotyczy harmonizacji zasadautopsji [14].W sferze etycznej World Medical Association odnosi się do ustawodawstwadotyczącego zgody obowiązującego w różnych krajach. W Deklaracji z Sydneystwierdza się: „Ustalenie momentu śmierci danej osoby powoduje, że z punktuwidzenia etyki dopuszcza się zaprzestanie prób resuscytacji, a w krajach, w którychpozwala na to prawo, można pobrać narządy z ciała zmarłego pod warunkiem,że spełniono obowiązujące prawne wymagania dotyczące zgody”(pkt. 5) [15].Według Deklaracji Madryckiej z 1987 r. dotyczącej przeszczepiania ludzkichnarządów „obowiązkowo należy przeprowadzić szczegółową rozmowę na tematproponowanej proc<strong>edu</strong>ry z dawcą i biorcą, członkami ich rodzin ponoszącymiza nich odpowiedzialność lub prawnymi przedstawicielami” [16].


Cele pracyBadania nad możliwościami poprawy postaw Polaków wobec trans<strong>pl</strong>antacji tkanek i narządów... 951. Poznanie przesłanek i argumentów, którymi kierowały się rodziny ofiar wypadków,wyrażając następnie, bądź nie, zgodę na pobranie narządów dotrans<strong>pl</strong>antacji z ciał ich bliskich.2. Poznanie argumentów i okoliczności, które przekonałyby rodziny ofiar wypadkówdo podpisania „Oświadczenie woli”, ale – niestety – te właśnie niezostały im przedstawione.3. Ocena zależności pomiędzy poziomem wiedzy na temat trans<strong>pl</strong>antacjia skłonnością do podpisania „Oświadczenia woli”.Materiał i metodyBadania prowadzono na Śląsku w okresie od listopada 2010 r. do stycznia2011 r. Objęto nimi: 1) 10 osób (w tym 8 kobiet i 2 mężczyzn; wiek: od 20do 55 lat), do których w przeszłości, gdy członek ich rodziny zginął w wypadku,zwracano się o wyrażenie zgody na pobranie narządów do trans<strong>pl</strong>antacji z ciałich bliskich, 2) 20 losowo dobranych osób (w tym 10 kobiet i 10 mężczyzn; wiek:od 20 do 55 lat), do których nigdy w przeszłości nie zwracano się o wyrażeniezgody na pobranie narządów do trans<strong>pl</strong>antacji z ciał ich bliskich. Łącznie byłoto 30 osób, z którymi przeprowadzono wywiad kwestionariuszowy, zadając pytaniadotyczące podpisania „Oświadczenia woli” oraz nastawienia do problemuwyrażenia zgody lub ewentualnego ujawnienia woli bliskich w temacie pobraniakomórek, tkanek i narządów do przeszczepów.Wszystkie badane osoby z obu grup posiadały rodzinę; pozostawaływ związkach partnerskich bądź małżeńskich, albo też zamieszkiwały z rodzicamilub rodzeństwem.W badaniach zastosowano metodę wywiadu kwestionariuszowego (standaryzowanego).Zadawano 10 pytań oraz 5 pytań dotyczących tzw. metryczki.Wyniki badańGrupa I. Osoby, które zetknęły się z koniecznością podjęcia decyzji o pobraniutkanek/narządów z ciała ich zmarłych bliskichDwie osoby (spośród 10 pytanych) podały, że jako bliscy tragicznie zmarłychnie mieli nic przeciwko pobraniu po śmierci narządów do przeszczepienia.Dlatego doszło do pobrania narządów. W pierwszym przypadku żona, lat 30,przekazała, że mąż za życia nie wyrażał sprzeciwu w stosunku do pobraniaod niego narządów do przeszczepu. W drugim przypadku kobieta, lat 54, powypadku córki, zięcia i wnuczki oświadczyła, że wyraża zgodę na pobranie narządówod córki, ponieważ ta nigdy nie była przeciwna pobieraniu narządów.


96 Jerzy T. Marcinkowski, Hanna Wiśniewska-ŚliwińskaCo do zięcia i wnuczki nie podjęła decyzji o wyrażeniu zgody na pobranie narządów.Twierdziła, że o zięciu decydować nie chce, a wnuczki (lat 4), „ruszyćnie da, bo jest za mała”.Pozostałe 8 osób (spośród 10 pytanych) twierdziło, że:• nie są przekonane do pobierania narządów od zmarłych,• lekarz był chłodny, zimny, chciał tylko uzyskać zgodę na pobranie narządów,• nie wyrazili zgody, bo obawiali się reakcji rodziny,• nie wyrazili zgody, bo obawiali się, że w złym stanie oddano by im ciałozmarłego,• nie wyrazili zgody, bo byli przekonani, że zmarły bliski zostanie „pokrojonybez pamięci”,• obawiali się, że jak tylko wyrażą zgodę na pobranie narządów, lekarze natychmiastodłączą bliskiego od respiratora,• nie wyrazili zgody, ponieważ obawiali się, że zmarły po pobraniu narządówbędzie wyglądał gorzej, niż po samym wypadku.Ani jedna osoba z tej grupy (spośród 10 pytanych) nie podpisałaby „Oświadczeniawoli” dotyczącego wyrażenia zgody na pobranie po ich śmierci tkanek/narządówdo przeszczepienia. Trzy osoby stwierdziły, że jeśli miałyby pewność,że po ich śmierci zostaną pobrane z ich ciała serce, płuca, nerki, trzustka,wątroba, jelita, natomiast nie zostaną naruszone twarz i kończyny – to podpisałyby„Oświadczenie woli”.Żadna z tych osób nie podpisała i nie przesłała do Centralnego RejestruSprzeciwów swego sprzeciwu.Wszyscy badani z tej grupy oświadczyli, że na ich decyzje dotyczące pobranianarządów z ciała ich bliskich nie miały wpływu przekonania religijne.Grupa II. Osoby, które dotąd nie zetknęły się z koniecznością podjęcia decyzjio pobraniu tkanek/narządów z ciała ich zmarłych bliskichŻaden z badanych nie podpisał „Oświadczenia woli” dotyczącego wyrażeniazgody na pobranie po ich śmierci tkanek/narządów z ich ciała do przeszczepienia.Dwanaście osób (spośród 20 badanych) słyszało o możliwości podpisania takiego„Oświadczenia”. Jedna osoba wiedziała, z której strony internetowej możnapobrać takie „Oświadczenie”. Ani jeden badany nie podpisał i nie przesłał doCentralnego Rejestru Sprzeciwów swego sprzeciwu.Na pytanie, czy podpisaliby „Oświadczenie woli”, 4 osoby (spośród 20 badanych)byłyby skłonne podpisać takowe, ale 16 odpowiedziało „Nie”. Jednakna pytanie, czy podpisaliby „Oświadczenie”, w którym można byłoby zaznaczyć,które komórki/tkanki/narządy są gotowi wskazać do pobrania po śmierci,6 osób zmieniło zdanie. W sytuacji, gdyby można zadeklarować, na pobraniektórych komórek, tkanek, narządów wyrażamy zgodę, 10 osób spośród ankietowanychpodpisałoby „Oświadczenie woli”.


Badania nad możliwościami poprawy postaw Polaków wobec trans<strong>pl</strong>antacji tkanek i narządów... 97Badani, zapytani szczegółowo o to na pobranie których tkanek/narządówwyraziliby zgodę, odpowiedzieli następująco:nerki tkanka tkankaserce wątroba trzustka płuca jelita skóra rogówki naczynia kończyny1 2 kostna powięziowa10 10 2 8 10 10 10 3 3 7 8 8 1Badani zadeklarowali, że gdyby można było zastrzec, które komórki, tkanki,narządy mogą zostać pobrane z ciała ich bliskich, to wyraziliby zgodę na pobranieod następujących osób:od męża/żony od innych dorosłych od dzieci w wieku:od ojca od matki od brata od siostryżony bliskich 0–10 lat 11–18 lat4 4 3 5 4 2 0 0Przy obecnej treści „Oświadczenia woli” osoby te nie podjęłyby decyzji o wyrażeniuzgody na pobranie narządów od bliskich.Opinie badanych na temat poziomu ich wiedzy odnośnie trans<strong>pl</strong>antacji i pobieraniaprzeszczepów przedstawiono na ryc. 1.Rycina 1. Opinie badanych odnośnie ich poziomu wiedzy odnośnie trans<strong>pl</strong>antacjii przeszczepówBadani, wskazując źródła wiedzy na temat trans<strong>pl</strong>antacji, możliwości podpisania„Oświadczenia woli” (lub „Sprzeciwu”) udzielili następujących odpowiedzi:najwięcej osób wskazała na radio i telewizję, a następnie Internet; w dalszejkolejności wskazali następujące źródła: prasa, rodzina, znajomi, pracownicy


98 Jerzy T. Marcinkowski, Hanna Wiśniewska-ŚliwińskaRycina 2. Źródła wiedzy badanych na temat trans<strong>pl</strong>antacji i przeszczepówsłużby zdrowia; było tylko jedno wskazanie książki (ryc. 2). Poza źródłami wiedzy,o które pytano w kwestionariuszy wywiadu, badani podali jeszcze kościół.Pięć osób twierdziło, że podstawową wiedzę dotyczącą trans<strong>pl</strong>antacji uzyskałow kościele. Tam usłyszały podstawowe wiadomości oraz zachętę do wyrażeniazgody na pobranie narządów do przeszczepu w razie ewentualnej śmierci.DyskusjaWedług Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS) 3 91% ankietowanych,w tym 70% zdecydowanie, aprobuje pobieranie narządów od osób zmarłych, byratować życie lub przywracać zdrowie innym ludziom. Przeciwko jest 6% badanych,w tym 2% zdecydowanie; 3% nie ma zdania na ten temat. W porównaniudo roku 1994 liczba zwolenników pobierania narządów od zmarłych wzrosłao 8 pkt proc. Od 2003 r. aprobata dla tego typu zabiegów utrzymywała się mniejwięcej na poziomie 90%. CBOS podkreśla, że we wszystkich wyodrębnionychgrupach społecznych i demograficznych dominuje aprobata trans<strong>pl</strong>antacji narządów.Poziom akceptacji jest niższy niż przeciętny u najstarszych ankietowanych(65 lat i więcej), osób uczestniczących kilka razy w tygodniu w praktykach religijnychoraz respondentów najsłabiej wykształconych. Ponadprzeciętną gotowość3 Sondaż CBOS został przeprowadzony w dniach 6–12 sierpnia 2010 r. na liczącej 1041 osóbreprezentatywnej próbie losowej dorosłych Polaków [17].


Badania nad możliwościami poprawy postaw Polaków wobec trans<strong>pl</strong>antacji tkanek i narządów... 99do oddania swoich organów charakteryzują się respondenci w wieku 25–54 lata,mieszkańcy największych aglomeracji, najlepiej wykształceni, dobrze oceniającyswoją sytuację materialną.Z badań CBOS wynika także, że gotowość do oddania swoich narządówpo śmierci deklaruje zdecydowana większość (82%) społeczeństwa; ponad połowa(56%) badanych mówi o tym z pełnym przekonaniem. Co dziewiąty dorosły(11%) przyznaje, że nie zgodziłby się na pobranie po śmierci narządów doprzeszczepu.W ocenie CBOS, jednym z istotnych problemów trans<strong>pl</strong>antologii jest brakzgody rodziny osoby zmarłej na pobranie narządów. Wprawdzie opinia rodzinynie ma mocy prawnej, bowiem w Polsce obowiązuje zasada „zgody domniemanej”(jeśli zmarły nie wyraził za życia sprzeciwu wpisując się do specjalnego rejestrujest uznawany za potencjalnego dawcę), jednak w praktyce lekarze kierująsię stanowiskiem bliskich. Prawie trzy czwarte badanych (72%) wyraża gotowośćdo podpisania „Oświadczenia woli”, a co szósty (16%) deklaruje, że tego by niezrobił. Poziom gotowości do złożenia takiej deklaracji – jak podkreśla CBOS – niezmienił się zauważalnie w ciągu ostatnich dwóch lat. Jeden na stu ankietowanych(1%) twierdzi, że już podpisał takie „Oświadczenie”. Zdecydowana większośćankietowanych (81%) nie sprzeciwiłaby się pobraniu organów od zmarłejbliskiej osoby w sytuacji, gdy wiadomo, że nie miała ona nic przeciwko oddaniuwłasnych narządów. Blisko dwie trzecie (65%) badanych również nie wyraziłobysprzeciwu, gdyby nie znało stanowiska osoby zmarłej wobec pobierania jej organów.Tylko w sytuacji, gdy wiadomo, że osoba zmarła miała za życia krytycznystosunek do pobierania narządów do przeszczepu, większość badanych (68%)wystąpiłoby przeciwko przeprowadzenia takiego zabiegu. Blisko połowa (47%)respondentów uważa, że konieczne jest wyrażenie zgody za życia na pobraniejego narządów do przeszczepów, a 43% jest zdania, że powinna obowiązywaćzasada zgody domniemanej. W ocenie 6% badanych, żaden z tych modeli niejest dobry, a 4% nie potrafiło zająć stanowiska w tej kwestii.Jak wynika z przywoływanego sondażu CBOS, prowadząc badania nie zainteresowanosię następującymi kwestiami:• czy respondenci posiadają dostateczną wiedzę dotyczącą trans<strong>pl</strong>antacjii przeszczepów?• skąd czerpią swoją wiedzę?• czy szkoła, a dokładniej szkolne podstawy programowe, przewidują na którymśetapie <strong>edu</strong>kacyjnym zajęcia dotyczące trans<strong>pl</strong>antacji i wyrażania zgodyna nią?• czy znają treść „Oświadczenia woli”?• czy zmiana treści „Oświadczenia woli” wpłynęłaby na zmianę stanowiskawzględem pobierania komórek, tkanek, narządów do przeszczepów?• czy postawa lekarzy ma wpływ na decyzje osób muszących podjąć decyzjęo pobraniu narządów?


100 Jerzy T. Marcinkowski, Hanna Wiśniewska-Śliwińska• czy jakiekolwiek inne czynniki mają wpływ na decyzję o wydaniu zgody napobranie narządów?• jaka jest opinia lekarzy o decyzjach rodzin osób zmarłych w sprawie zgodyna pobranie narządów do trans<strong>pl</strong>antacji?Polska zajmuje jedno z ostatnich miejsc pośród krajów UE pod względemwykonywanych operacji przeszczepiania narządów na milion mieszkańców. Odsetekprzeszczepów nerek od dawców rodzinnych wynosi 2%, podczas gdy w innychkrajach europejskich waha się od 15% do 35%. W Polsce jest zarejestrowanychokoło 35 tys. dawców szpiku kostnego. Natomiast w Niemczech ponadjeden mln osób. W kraju rocznie wykonuje się około 170 przeszczepów szpiku,we Francji – około 3 tys. (za Gazetą Prawną) [18].Liczba dawców narządów w krajach Unii Europejskiej jest bardzo różna.W Hiszpanii na milion obywateli przypada 34,6 dawców, w Wielkiej Brytanii13,8, w Grecji już tylko 6, a w kandydującej do Unii Europejskiej Rumunii –zaledwie 0,5 [19].Podsumowanie i wnioskiPrzeprowadzone badania dowodzą, że problem pobierania komórek, tkaneki narządów w celu przeszczepienia jest problemem nader aktualnym. Problematykapozostaje w obszarze zainteresowań badaczy, jednak należałoby ją rozszerzyć.Badania powinny dotyczyć nie tylko postaw ankietowanych, ale też źródełich poglądów, ich stanu wiedzy i innych czynników, mających wpływ na ichdecyzje.Okazuje się bowiem, że:• gdyby „Oświadczenie woli” (albo „Sprzeciw”) były inaczej sformułowane,większa liczba obywateli za życia podpisywałaby wybraną deklarację;• prawdopodobnie dorośli Polacy, mając wpływ na to, które tkanki, narządyzostaną pobrane od nich w razie ewentualnej śmierci, częściej podpisywaliby„Oświadczenie woli”;• gdyby podpisanie „Oświadczenia woli” nie było jednostronną deklaracją,ale też zobowiązaniem pracowników służby zdrowia do oddania rodziniezwłok – po pobraniu narządów – w stanie jak najbardziej estetycznym, wskazującymna traktowanie ciała bliskiej osoby z szacunkiem – więcej osób wyrażałobyzgodę nie tylko na pobranie tkanek, narządów od nich samych, alerównież od ich bliskich;• gdyby prowadzono akcję społeczną, zakrojoną na szeroką skalę oraz rozszerzonotreści <strong>edu</strong>kacyjne o wiedzę dotyczącą trans<strong>pl</strong>antacji, o wiele więcejPolaków decydowałoby za życia o tym, co ma się stać z ich narządamipo śmierci. Co za tym idzie – zszokowane rodziny zmarłych (dawcami sąosoby zdrowe, nie chorujące, przeważnie ofiary wypadków) nie musiałybydecydować o pobraniu narządów, brana by była pod uwagę wyłącznie wola


Badania nad możliwościami poprawy postaw Polaków wobec trans<strong>pl</strong>antacji tkanek i narządów... 101zmarłego. Lekarze nie byliby stawiani w niezręcznej, dyskomfortowej sytuacji– w obecnym stanie prawa przyjmuje się domniemaną zgodę dawcy napobranie narządów, jeśli nie ma jego zgłoszenia w „Rejestrze sprzeciwów”,ale „wola pacjenta musi być ustalona za wszelką cenę, gdyż jest to jedenz warunków pobrania organu”. Co prawda „Ustawa o trans<strong>pl</strong>antacji” nienakłada na lekarzy obowiązku pytania rodziny o zgodę, ale zobowiązujedo ustalenia, czy zmarły wcześniej nie zastrzegł sobie, by „po śmierci jegonarządy nie zastały pobrane.”Szeroko zakrojona akcja <strong>edu</strong>kacyjna oraz propagująca podpisywanie za życia„Oświadczenia woli” i rozszerzenie tematyki badań dotyczących postaw Polakówwobec problemów przeszczepień z pewnością wpłynęłyby na poprawęsytuacji, na zwiększenie ilości dawców.Dużym problemem trans<strong>pl</strong>antologii jest znaczne zapotrzebowanie na organydo przeszczepu przy zupełnie nienadążającej za nim liczbie dawców. Liczbęprzeszczepów w Unii Europejskiej ma zwiększyć Europejska Karta Dawcy, którejwprowadzenie proponuje Komisja Europejska. Europejska Karta Dawcy miałabybyć dołączana do ubezpieczenia zdrowotnego. Miałoby to nie tylko ułatwić decyzjęo pobraniu organu w razie nagłej śmierci posiadacza karty, ale też „uwrażliwićopinię publiczną na problemy trans<strong>pl</strong>antologii” [20].Do autorów zatelefonowała jedna z osób biorących udział w badaniu. Zwróciłauwagę, że w jednym z filmów emitowanych przez TVP poruszana była tematykapobierania narządów i trans<strong>pl</strong>antacji. Rzeczywiście – przy okazji poruszaniatematu, że ojciec oddał nerkę dla syna i obaj czują sie dobrze, poruszono tematpodpisywania „Oświadczenia woli”. Matka chłopca otrzymała od lekarza, którydokonał przeszczepu, druki „Oświadczenia” – z propozycją podpisania. Scenarzyścipopełnili błąd! Miast napomykać o potrzebie podpisywania „Oświadczeniawoli” i sugerować, że można otrzymać druk od lekarza specjalisty, mogliwykorzystać idealną sytuację do podania podstawowych stron WWW, z którychto oświadczenie można wydrukować! Zwłaszcza, że są takie proste do zapamiętania(www.poltrans<strong>pl</strong>ant.org.<strong>pl</strong>, www.oswiadczeniewoli.com.<strong>pl</strong>). Są też inne, alete najprościej zapamiętać. Gdyby któryś z bohaterów filmu wpisywał te adresydo wyszukiwarki, adresy mogłyby się utrwalić. Jeżeli twórcy filmu biorą udziałw akcji propagującej przeszczepy, o której mowa w odcinku, to nie wykorzystalinależycie sytuacji!Są organizacje, które rozsyłają do obywateli „Oświadczenia woli”. Obecnieniektóre z nich na swych stronach WWW umieszczają ogłoszenia, że wstrzymanorozsyłanie druków „Oświadczeń” ze względu na brak środków finansowych.Czyż nie jest to częściowa strata pieniędzy – papier, druk, energia elektryczna,koszty wysyłki pocztowej. Po co?! Takie wysyłanie do ludzi starszych,których można nie podejrzewać o używanie Internetu, być może ma sens. Alewysyłanie druków do ludzi młodych – w dobie Internetu? Może warto skupićsię na dotarciu do nich z wiadomością, skąd pobrać taki druk? Przy okazji


102 Jerzy T. Marcinkowski, Hanna Wiśniewska-Śliwińskapoczytają, przemyślą. Może wydrukują i podpiszą? Przy szeroko zakrojonej akcji,przy wykorzystaniu różnych nośników i mediów, sytuacja może diametralniesię zmienić.Biorąc powyższe pod uwagę, jak i statystyki, gdzie Polska <strong>pl</strong>asuje się najednym z ostatnich miejsc, jeśli chodzi o liczbę zarejestrowanych potencjalnychdawców, liczbę wykonywanych przeszczepów rodzinnych oraz liczbę pobrańnarządów i wykonanych trans<strong>pl</strong>antacji, działania w naszym kraju należałobyszczególnie zintensyfikować. Należy dążyć nie tylko do zbadania i przeanalizowaniapostaw ludzkich, co do możliwości pobierania i przeszczepianiatkanek i narządów, do zmiany istniejącej sytuacji. Tylko działania <strong>edu</strong>kacyjne– prowadzone zarówno w szkołach, na uczelniach, w zakładach pracy, <strong>pl</strong>acówkachsłużby zdrowia prowadzone przez rząd i organizacje pozarządowe– mogłyby doprowadzić do poprawy sytuacji. W pierwszej kolejności mogłobybyć to rozpowszechnianie wiadomości dotyczących stron internetowych,z których można pobrać tekst „Oświadczenia woli” (www.poltrans<strong>pl</strong>ant.org.<strong>pl</strong>,www.oswiadczeniewoli.com.<strong>pl</strong>).Tylko uświadamianie, że czyjaś śmierć może być życiodajna, może uratowaćkomuś życie, że wielu ludzi czeka na dar nowego życia, może doprowadzić dopodejmowania przemyślanych decyzji w kwestii: czy chcemy być potencjalnymidawcami?Jednocześnie w środowisku lekarskim słychać głosy wzywające do dyskusji:czy przeszczepiać za wszelką cenę, wszystko, bez względu na skutki? Czyporównywalny jest przeszczep ratujący życie – serca, wątroby, z przeszczepemkończyn, skóry? Czy warto wykonywać przeszczepy teoretycznie podnoszącekomfort życia, nie bacząc na ujemne skutki przyjmowania leków immunosupresyjnych?To tematy do kolejnych badań.Piśmiennictwo1. Rowiński W. Aspekty prawne i etyczne przeszczepiania narządów. Służba Zdrowia2002, 75–76: 16–17.2. Dz. Urz. MZiOS 1975 r., nr 21, poz. 79.3. Safian D. Podstawy prawne przeszczepiania narządów w Polsce. [w:] Rowiński W.(<strong>red</strong>.) Zarys chirurgii trans<strong>pl</strong>antacyjnej. Akademia Medyczna w Warszawie, Warszawa1993.4. Dz.Urz. MZiOS, z 26 czerwca 1984 r., nr 6, poz. 38.5. Dz.U. 1991 nr 91 poz. 408.6. Dziennik Ustaw Rok 1949 nr 65 poz 530.7. Zielińska E. Trans<strong>pl</strong>antacja w świetle prawa w Polsce i na świecie. Państwo i Prawo1995; 6: 18.8. Dz. U. 1995, nr 138, poz. 682.


Badania nad możliwościami poprawy postaw Polaków wobec trans<strong>pl</strong>antacji tkanek i narządów... 1039. Dz. U. 1997, nr 104, poz. 661, zm. 01.01.1999, Dz. U. 1998, Nr 117, poz. 756; 01.10.2002,Dz. U. 2001, Nr 126, poz. 1382.10. Dz. U. 1997 nr 88, poz. 554.11. Ustawa z dnia 1 lipca 2005 r. o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek,tkanek i narządów. Dz.U. z 2005 r. nr 169, poz. 1411.12. www.prawoimedycyna.<strong>pl</strong>/index.php?str=artykul&id...13. www.hfhrpol.waw.<strong>pl</strong>/precedens/images/.../konwencja overview.pdf.14. http://parl.sejm.gov.<strong>pl</strong>/WydBAS.nsf/0/85B34C60949768F4C12572AD00389018/$file/i442 07a.pdf.15. http://www.cecib.uksw.<strong>edu</strong>.<strong>pl</strong>/akty-wma-bioprawo-i-bioetyka-33.16. http://www.niepelnosprawni.<strong>pl</strong>/ledge/x/1878.17. http://www.cbos.<strong>pl</strong>/SPISKOM.POL/2009/K 146 09.PDF.18. Sikora D. Raport przeprowadzanie przeszczepów w Polsce. Gazeta Prawna,http://www.ojczyzny.ovh.org/o nas/?raport-przeprowadzanie-przeszczepoww-polsce,44&PHPSESSID=18234abec9d8dc3406128e1512e51239.19. Polski Portal Trans<strong>pl</strong>antacyjny – C:\Documents and Settings\Hania\Pulpit\PRZE-SZCZEPY\Za mało narządów-statystyki.mht.20. http://www.szpitalbp.<strong>pl</strong>/p637.html.


Barbara Jankowiak 1 , Hanna Rolka 1,2 , Krystyna Klimaszewska 1 ,Helena Mroczkowska 3 , Beata Kowalewska Beata 1,2 ,Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak 1 , Krystyna Kowalczuk 1 , Dorota Kondzior 1WstępOpinia społeczeństwa polskiego na tematprzeszczepiania narządów od dawców żywychi martwychZabiegi związane z trans<strong>pl</strong>antacją narządów, w pewnych sytuacjach klinicznych,są jedyną metodą leczenia. Każdego roku w Polsce, jak i na świecie umierawiele ludzi oczekujących na przeszczep narządu. Przyczyną tego jest niedostatecznailość narządów do przeszczepu. Narządy do przeszczepu mogą pochodzićod dawcy żyjącego lub zmarłego w zależności od rodzaju przeszczepu. Szczegółowaproblematyka zagadnień związanych z trans<strong>pl</strong>antacją narządów zostałauregulowana w publikacji Europejskiej Konwencji Bioetycznej w VI rozdziale„Pobieranie narządów i tkanek od żyjących dawców dla celów trans<strong>pl</strong>antacji”i dołączonym dodatkowo protokole regulującym dawstwo pośmiertne.Zgodnie obowiązującymi uregulowaniami dawcą jest „żywy człowiek lubzwłoki ludzkie, od których pobiera się komórki, tkanki i narządy” [1]. W praktyceposługuje się również terminem dawca prawdopodobny, którym jest „osobaz ciężkim pierwotnym lub wtórnym uszkodzeniem mózgu bez bezwzględnychprzeciwwskazań do pobrania narządów” oraz dawca potencjalny, który jest„osobą z rozpoczętą – wysunięte podejrzenie śmierci mózgu lub ukończonąproc<strong>edu</strong>rą rozpoznania śmierci mózgu bez medycznych przeciwwskazań do pobranianarządów” [1]. Jako dawcę z przyzwoleniem na pobranie – dawca autoryzowanydefiniuje się „podmiot, który nie wyraził sprzeciwu w CentralnymRejestrze Sprzeciwów, a ponadto jest przyzwalająca opinia prokuratora i zgodarodziny” [1]. Dawcą rzeczywistym jest „podmiot, od którego pobrano co najmniejjeden narząd”, a dawcą wykorzystanym sytuację, gdy „narząd dawcy zostanieprzeszczepiony” [1]. W nomenklaturze trans<strong>pl</strong>antacyjnej posługuje się również1 Zakład Zintegrowanej Opieki Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku2 Instytut Medyczny Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży3 Absolwentka studiów II stopnia kierunku pielęgniarstwo Instytutu Medycznego PaństwowejWyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży


106 Barbara Jankowiak i inniterminem dawcy zgłoszonego, a jest nim „osoba, która ma założoną kartę dawcyi elektroniczny rekord w Poltrans<strong>pl</strong>ancie” [1].Pobranie narządów jest niezwykle skom<strong>pl</strong>ikowaną proc<strong>edu</strong>rą nie tyle podwzględem technicznym czy prawnym, ale występujących obaw i dylematów moralnych.Cel pracyCelem prowadzonych badań było:1. Zbadanie opinii pacjentów NZOZ „MEDICUS” w Grajewie na temat przeszczepunarządów od dawców żywych i martwych.2. Określenie, czy pacjenci są za czy może przeciw przeszczepianiu narządówod dawców żywych i martwych.3. Określenie stanowiska pacjentów w stosunku do handlu narządami przeznaczonymido przeszczepu.Materiał i metodyBadaniu poddano pacjentów korzystających ze świadczeń zdrowotnychw NZOZ „MEDICUS” w Grajewie. Do oceny zbadania opinii pacjentów na tematprzeszczepiania narządów od dawców martwych i żywych zastosowanometodę sondażu diagnostycznego. Dla potrzeb pracy skonstruowano narzędziebadawcze w postaci kwestionariusza ankiety. Kwestionariusz ankiety zawierałłącznie 27 pytań, w tym 21 pytań dotyczyło ogólnej opinii badanych w stosunkudo przeszczepiania narządów, pozostałe pytania dotyczyły danych socjometrycznychbadanej grupy.Omówienie wyników badańBadaniu poddano 100 pacjentów, w tym 69 kobiet oraz 31 mężczyzn. Spośródpacjentów biorących udział w badaniu ankietowym najwięcej, bo 29% znalazłosię w przedziale wiekowym od 26–35 lat oraz w wieku 46–55 lat (24%).Najmniej badanych znalazło się w przedziale wiekowym 56 i więcej (14%). Analizującmiejsce zamieszkania pacjentów biorących udział w badaniu, 63% chorychmieszkało w mieście, natomiast 37% mieszkało na obszarach wiejskich. Bliskopołowa ankietowanych posiadała wykształcenie ś<strong>red</strong>nie, 37% wykształceniewyższe, a niespełna 14% badanych posiadało wykształcenie ś<strong>red</strong>nie zawodowe.Większość badanych (87%) było osobami wierzącymi – praktykującymi, pozostałe13% badanych było wierzącymi – lecz niepraktykującymi. Badana grupapacjentów to osoby wyznania katolickiego.Przeprowadzając badania zapytano respondentów „czy znany jest im termintrans<strong>pl</strong>antacja”. Większość badanych, 97%, wiedziała czym zajmuje się dziedzinazwana trans<strong>pl</strong>antologią, zaledwie 3% badanych nie znało tego pojęcia.


Opinia społeczeństwa polskiego na temat przeszczepiania narządów od dawców żywych i martwych 107Większość badanych (86%) popierało przeszczepianie narządów od dawcówżywych. Najwięcej zwolenników przeszczepiania narządów od dawców żywychznajdowało się w przedziale wiekowym 26–35 lat (28%). Najwięcej przeciwnikówprzeszczepiania narządów od dawców żywych znajdowało się w przedzialewiekowym 56 lat i więcej (8%). Pozostałe opinie pacjentów w poszczególnychstrukturach wiekowych przedstawia Rycina 1.Rycina 1. Opinia badanych w poszczególnych strukturach wiekowych odnośnie tegoczy są przeciwni przeszczepianiu narządów od dawców żywychZdecydowana większość badanych (88%) popierała przeszczepianie narządówod dawców martwych. Najwięcej zwolenników przeszczepiania narządówod dawców martwych znajdowało się w przedziale wiekowym 26–35 lat (28%).Najwięcej przeciwników przeszczepiania narządów od dawców martwych (6%)znajdowało się w przedziale wiekowym 56 i więcej. Pozostałe opinie pacjentóww poszczególnych strukturach wiekowych przedstawia Rycina 2.Rycina 2. Opinia badanych w poszczególnych strukturach wiekowych odnośnie tegoczy są przeciwni przeszczepianiu narządów od dawców martwychZdaniem przeważającej liczby badanych (92%), przeszczep to szansa nanowe życie, 5% nie miało zdania w tej sprawie, a zaledwie 3% spośród badanychuważało, że przeszczep to rychła śmierć.


108 Barbara Jankowiak i inniSpośród badanej grupy 86% pacjentów twierdziło, że wyznawana przez nichwiara nie ma wpływu na ich stanowisko w sprawie trans<strong>pl</strong>antacji, 10% osób sądziło,że wyznawana przez nich wiara ma wpływ na ich stanowisko, 2% badanychodpowiedziało, że raczej wpływa na ich decyzje, 2% badanych nie miałozdania w tej sprawie.Prowadząc badania zapytano respondentów „czy są zaangażowani w proc<strong>edu</strong>rętrans<strong>pl</strong>antacyjną, tj. czy może badany jest dawcą narządu, biorcą narządu,osobą oczekującą na przeszczep narządu, czy też osobą posiadającą w najbliższymotoczeniu chorego oczekującego na przeszczep”. Z przeprowadzonych badańwynika, że tylko 1 osoba była dawcą narządu, 3 osoby posiadały w najbliższymotoczeniu chorego oczekującego na przeszczep, pozostałe 96 osób nie byłozaangażowane w proc<strong>edu</strong>rę trans<strong>pl</strong>antacji.Badaną grupę respondentów zapytano „czy wyrażają zgodę na pobranieswoich narządów po śmierci”. Przeważająca grupa (63%) respondentów wyrażałazgodę na pobranie narządów argumentując to tym, że ofiarując pośmiertnienarządy można dać komuś szansę na „drugie lepsze życie” oraz tym, że „pośmierci nie będą im potrzebne”. Wśród badanych znalazła się grupa 11% osób,które nie zgadzają się na pobranie narządów po ich śmierci. Argumentują swójnegatywny stosunek do pobierania narządów po śmierci tym, że chcą „w całościtrafić do nieba”. Mają też wąt<strong>pl</strong>iwości związane ze stwierdzeniem ich śmierci,strach związany z okaleczeniem ich ciała po śmierci oraz obawą przed handlemich narządami. Powyższy aspekt nie był nigdy analizowany przez 26% badanych.Zapytano również respondentów „czy zgłosili swoje oświadczenie w CentralnymRejestrze Sprzeciwów”. Większość badanych (83%) nie zgłosiło sprzeciwu,13% zamierza to uczynić, zaledwie 4 osoby zgłosiło oświadczenie woli.Opinie badanych obrazuje Rycina 3.Rycina 3. Opinia badanej grupy pacjentów odnośnie zgłoszenia oświadczeniawoli w CRSPrzeprowadzając badania zapytano również respondentów, „czy wiedzą,w jakiej formie można zgłosić oświadczenie woli odnośnie pobrania narządów”.Spośród badanej grupy pacjentów 43% wiedziało, w jakiej formie mogą zgłosić


Opinia społeczeństwa polskiego na temat przeszczepiania narządów od dawców żywych i martwych 109oświadczenie woli odnośnie pobrania narządów, 39% nie wiedziało, a 18% osóbnigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiało.Pytano respondentów również, jaki jest ich pogląd na przeszczepianie narządówod dawców żywych spokrewnionych. Ankietowani odpowiedzieli na topytanie następująco: 48 kobiet i 14 mężczyzn akceptuje w pełni przeszczep, jakometodę leczniczą, 9 mężczyzn i 8 kobiet było przeciwnych przeszczepianiu narządówod dawców żywych spokrewnionych. Zarówno kobiety, jak i mężczyźniargumentują to tym, że obawiają się powikłań, jakie grożą dawcy po oddaniu narządu,obawy przed śmiercią dawcy. 13 badanych kobiet i 8 mężczyzn nie miałozdania w tej sprawie. Większość badanych (78 osób) nie rozmawiało z bliskimi natemat swojego stanowiska wobec przeszczepów i nie znało ich stanowiska w tejsprawie, 20% osób spośród badanych rozmawiało na tego typu temat, zaledwie2% z badanych zamierza to uczynić.Spośród badanych 43% oddałoby swój parzysty narząd za życia do trans<strong>pl</strong>antacji,48% pacjentów nie wie, czy zdecydowałoby się na oddanie swoichnarządów, a 9% respondentów nie oddałoby swoich narządów do trans<strong>pl</strong>antacji.Zdaniem 63% ankietowanych główną przyczyną oporu społeczeństwa wobecpobierania narządów od dawców martwych jest niedostateczna wiedza z zakresutrans<strong>pl</strong>antologii, 18% osób uważa, że przyczyną oporu jest nieświadomośćspołeczeństwa oraz 16% badanych uważała, że przyczyną oporu są przekonania.Spośród badanej grupy 3% uważało, że przyczyną oporu jest przeświadczenie,że lekarze pobierają narządy w celu otrzymania korzyści materialnej(Rycina 4).Rycina 4. Opinia pacjentów odnośnie tego co ich zdaniem jest główną przyczynąoporu społeczeństwa wobec pobierania narządówZdaniem przeważającej liczby badanych, lekarze powinni pytać rodzinęzmarłego dawcy o zgodą na pobranie narządów, jedynie niespełna 2 badanychodpowiedziało, że nie powinno się pytać rodziny, a 6 badanych nie wie czypowinno się pytać rodzinę o zgodę na pobranie narządów. Opinie badanychprzedstawia Rycina 5.


110 Barbara Jankowiak i inniRycina 5. Opinia badanych odnośnie tego, czy lekarze powinni pytać rodzinę zmarłegodawcy o zgodę na pobranie narządówPytano również badanych o to „czy wyraziliby zgodę na pobranie narządówpo śmierci kogoś z bliskich”. 55% badanych wyraziłoby zgodę na pobranienarządów, 11% nie wyraziłoby zgody na pobranie narządów bliskiej osoby pośmierci, 34% osoby nie wie, jaka byłaby ich decyzja w takiej sytuacji (Rycina 6).Rycina 6. Opinia badanych odnośnie tego, czy zgodziliby się wyrazić zgodęna pobranie narządów po śmierci kogoś z bliskichSpośród badanej grupy, 46% ankietowanym trudno powiedzieć, czy są zalegalizacją handlu narządami od żywych dawców. Zdaniem badanych jest toniezmiernie trudny aspekt etyczny w obliczu perspektywy nieuchronnej śmierciosoby bliskiej. Natomiast 23% badanych było przeciwnych legalizacji handlu żywyminarządami, 19% badanych popierało tego typu metodę, a 12% zdecydowaniesię temu sprzeciwia. Opinie badanych przedstawia Rycina 7.Badana grupa pacjentów uważa (63%), że człowiek po wykonanym zabieguprzeszczepiania narządów może normalnie funkcjonować w społeczeństwie,28% nie wie, ale myśli, że wracają do normalnego życia, 9% osób nie wie,ale myśli, że występują znaczne ograniczenia związane z funkcjonowaniem.Spośród badanej grupy respondentów 86% osób zgodziłoby się na przeszczep,gdyby było śmiertelnie chorych, a trans<strong>pl</strong>antacja była ostatnią szansąuratowania życia lub zdrowia, 8% nie wie czy zgodziłoby się, 6% osób nie zgodziłobysię na przeszczep.


Opinia społeczeństwa polskiego na temat przeszczepiania narządów od dawców żywych i martwych 111Rycina 7. Opinia badanych odnośnie tego czy są „za” czy „przeciw” legalizacji handlużywymi narządamiDyskusjaTrans<strong>pl</strong>antacja jest tą dziedziną nauki, która wzbudza wiele emocji, kontrowersji.Z przeprowadzonych badań wynika, że zdecydowana większość ankietowanychpacjentów jest zwolennikami przeszczepiania narządów od dawcówżywych i martwych. Najwięcej przeciwników przeszczepiania narządówod dawców żywych i martwych znalazło się w najwyższym przedziale wiekowym– 56 lat i więcej. Podobne wyniki wyszły w przeprowadzonym przezCBOS sondażu z 2009 roku. Z badań tych wynika, że dziewięciu na dziesięciuPolaków (91%) aprobuje pobieranie narządów od osób zmarłych, aby ratować życielub przywracać zdrowie innym ludziom. Sprzeciw wyrażany jest sporadycznie(6%). We wszystkich grupach wiekowych dominuje aprobata trans<strong>pl</strong>antacjinarządów. Najniższy poziom akceptacji występuje u najstarszych ankietowanych(65 i więcej lat) [2].Zdecydowanie większość ankietowanych popiera metodę, jaką jest przeszczepianienarządów od dawców żywych spokrewnionych, a przeszło połowaankietowanych oddałaby swoje narządy do trans<strong>pl</strong>antacji. Zbliżone do tych wynikiwyszły w ankiecie przeprowadzonej wśród studentów studiów niestacjonarnychWydziału Pielęgniarstwa i Położnictwa Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.Na oddanie własnych narządów po śmierci zgodziłoby się aż 81% ankietowanych,przy czym 55% co do tego nie miałoby żadnych wąt<strong>pl</strong>iwości, a 23% przychylnieustosunkowała się do oddania własnych narządów, choć z pewnością niebyłaby to łatwa decyzja. 6% badanych jest przeciwna, a 15% nie miała zdania naten temat, 15% badanych wskazało, że decyzje o trans<strong>pl</strong>antacji musiałaby podjąćnajbliższa rodzina. Wynika więc z tego, że osoby, które pozostawią decyzję dopodjęcia rodzinie boją się podejmować decyzji dotyczącej tego, co się stanie z ichwłasnymi organami po śmierci [3].Na uwagę zasługują również przeszczepy rodzinne. Tego typu przeszczepymają wiele zalet. Przede wszystkim operację można odpowiednio za<strong>pl</strong>anować


112 Barbara Jankowiak i innii przeprowadzić w optymalnym stanie klinicznym chorego. Jak widać ankietowanagrupa pacjentów zdecydowanie popiera metodę, jaką jest przeszczepianienarządów od dawców żywych spokrewnionych. Ale zadziwiające jest to, żedawcy rodzinni w naszym kraju stanowią tylko około jeden procent.Zdecydowanie większa część ankietowanych pacjentów (55%) wyraziłobyzgodę na pobranie narządów bliskiej osoby do przeszczepu, jeżeli zaszłaby takapotrzeba. Na uwagę zasługują również wyniki ankiety przeprowadzona wśródstudentów Wydziału Pielęgniarstwa i Położnictwa Uniwersytetu Medycznegow Łodzi. Jedynie 7% ankietowanych wzięłoby na siebie odpowiedzialność nawyrażenie zgody na przeszczep, 23% raczej przychylnie ustosunkowałaby siędo oddania narządów zmarłego bliskiego do przeszczepu, a 28% stanowczo niema wąt<strong>pl</strong>iwości, co do swojego sprzeciwu. Nie znając opinii na ten temat osobyzmarłej nie chcą ponosić tak wielkiej odpowiedzialności. Z kolei 33% studentównie wie, jak postąpić w takiej sytuacji [3].W ocenie CBOS jednym z istotniejszych problemów trans<strong>pl</strong>antacji jest brakzgody rodziny osoby zmarłej na pobranie narządów. Wprawdzie opinia rodzinynie ma mocy prawnej (w Polsce obowiązuje zasada zgody domniemanej, a więcjeśli zmarły za życia nie wyraził sprzeciwu, wówczas uznawany jest za potencjalnegodawcę), ale w praktyce lekarze pytają się o zgodę rodzinę. Zdaniemprzeważającej liczby pacjentów lekarze powinni pytać rodzinę zmarłego o zgodęna pobranie narządów [4].Na uwagę zasługuje również przeprowadzona ankieta w Klinice ChirurgiiOgólnej, Naczyniowej i Trans<strong>pl</strong>antacyjnej Szpitala klinicznego im. A. MielęckiegoŚląskiej Akademii Medycznej wśród pacjentów przebywających na oddziale.W przeprowadzonych badaniach wyszło, że 86% badanych nie wiedziało,że według polskiego prawa osoba zmarła może być dawcą, jeżeli za życia niewyraziła sprzeciwu. Jest to dowód na ogromną lukę w świadomości społecznejdotyczącej tego zagadnienia [5].Sprawdzono również, ile badanych pacjentów zgłosiło oświadczenie woliw Centralnym Rejestrze Sprzeciwów. Okazało się, że 83% badanych nie zgłosiłooświadczenia woli, ale wie, w jakiej formie można je zgłosić.W badaniach CBOS z 2007 wyszło, że gotowość do podpisania oświadczeniazezwalającego na trans<strong>pl</strong>antację organu deklaruje zdecydowana większośćodpowiadających (69%). Jedynie co siódmy (14%) nie chciałby tego zrobić. Stosunkowowielu ankietowanych (17%) nie ma sprecyzowanego stanowiska w tejsprawie. Mniej niż co setny badany (dokładnie 3 osoby) twierdzi, że już podpisałoświadczenie woli [4].Zdaniem większości ankietowanych pacjentów (46%) trudno wyrazić opiniedotyczącą legalizacji handlu narządami od dawców żywych, ponieważ wedługnich jest to trudny aspekt etyczny. Według badań CBOS z 2009 roku siedmiuna dziesięciu Polaków (70%) zgadzając się z ideą ofiarowania narządów potrzebującymnie popiera zarazem możliwości sprzedawania ich za pieniądze. Jedna


Opinia społeczeństwa polskiego na temat przeszczepiania narządów od dawców żywych i martwych 113szósta (16%) przypisuje człowiekowi pełną swobodę dysponowania swoim ciałemi jego elementami – za darmo lub za pieniądze. Co jedenasty badany (9%)wskazuje na integralność i nietykalność ciała twierdząc, że jednostka nie możeswobodnie nim dysponować. Badana grupa pacjentów uważa, że główną przyczynąoporu wobec pobierania narządów od dawców żywych i martwych jestbrak wiedzy z zakresu trans<strong>pl</strong>antologii [3].Przeprowadzone przez CBOS w 2007 roku wyniki badań wykazały, żeznaczna część badanych uzasadnia odmowę oddania organów brakiem świadomościlub niewielką świadomością problematyki trans<strong>pl</strong>antacji w społeczeństwie,czy też ludzką ignorancją i głupotą. Ankietowani argumentują to takżebrakiem wrażliwości i zrozumienia dla cierpienia innych. Ankietowanym o wielełatwiej było wyrazić zgodę na pobranie swoich narządów po śmierci, aniżeli naoddanie parzystego organu do przeszczepu za życia [5].Wśród zwolenników oddania narządów po śmierci znalazła się grupa przeciwników,którzy nie zgadzają się na pobranie narządów po ich śmierci. Argumentująswój negatywny stosunek do pobierania narządów po śmierci. Negatywneopinie badanych odnośnie odmowy oddania organów do przeszczepu pośmierci spowodowane są ogromnym brakiem świadomości społeczeństwa orazwyrazem nieufności wobec lekarzy zajmujących się tą dziedziną.W badaniach przeprowadzonych przez CBOS w 2007 roku zapytano badanych,dlaczego niektórzy ludzie nie chcą, by po śmierci pobrano ich narządyw celu przeszczepienia innym. Wielu badanych, co dziwne, nie potrafiło zdefiniować,co ich zdaniem jest główną przyczyną oporu wobec pobierania narządówz ciała osoby zmarłej. Najczęściej, jako argumenty podawali uzasadnienianieprecyzyjne i niekonkretne dotyczące religijnych uzasadnień. W ten sposóbargumentowała swoje wypowiedzi jedna czwarta ankietowanych. Pojawiały siętu takie uzasadnienia, jak: „religia na to nie pozwala”, „to wbrew religii’, czyteż ogólniej – „przekonania religijne”, „kwestie wiary”. Badani poruszają więcproblem życia po śmierci – poruszając kwestię zmartwychwstania, reinkarnacji,przedstawiając wąt<strong>pl</strong>iwości, czy można zmartwychwstać albo być zbawionymw stanie „niekom<strong>pl</strong>etnym”, na to, że ludzie „do nieba chcą iść ciałem i duszą”.Dodatkowo pojawiają się wypowiedzi, które wskazują na jedność duszy i ciałaoraz na przekonania, że „wraz z organami oddaje się część duszy”. Nieliczni badaniobciążają winą kościół, który ich zdaniem przyjmuje bierną postawę, któraprzyczynia się do społecznych oporów wobec trans<strong>pl</strong>antacji. Kolejny, często spotykanyargument to sakralny charakter ciała. Wypowiedzi niektórych ankietowanychwskazały na przekonanie, że ciało jest całością i nie powinno się gorozdzielać. Pojawiły się także wypowiedzi mówiące o szacunku dla zmarłego,że „zmarłym należy się spokój’, „narządy powinny pozostać przy zmarłym”.Jako inne argumenty podawali to ,że nie chcą być po śmierci okaleczeni, lęk iż„w środku będzie się pustym”, obawa, że „źle będzie się wyglądało w trumnie”.W wypowiedziach badanych widoczny jest także wątek nieufności wobec idei


114 Barbara Jankowiak i innitrans<strong>pl</strong>antacji w ogóle lub wobec lekarzy zajmujących się tą dziedziną. Istniejąobawy, że pobrane narządy staną się podmiotem handlu [5].To kolejne dowody, jakie obrazują głęboki stopień nieświadomości społeczeństwaodnośnie trans<strong>pl</strong>antacji narządów. Aby to zmienić należy prowadzićdziałania, które zwiększą świadomość społeczną. Należy rozpowszechniać wiedzęna temat mózgowego kryterium śmierci, ukazywać, jak wiele dobrego możeprzynieść bezinteresowna ofiarność, ukazywać społeczeństwu, jak wiele cierpiącychludzi jest w potrzebie. Jak wiele możemy im pomóc, bezinteresownie ofiarowującswoje narządy za życia czy też po śmierci. Ważna jest również postawakościoła, który powinien zachęcać społeczeństwo do oddania narządów, uświadamiać,że oddanie narządów bliźniemu jest wielką i zarazem piękną formąpomocy.Jeżeli zaszłaby potrzeba oddania narządu, ankietowani najchętniej oddalibyją współmałżonkowi i dziecku. Jak widać dla badanej grupy respondentów podstawądo ofiarowania narządu do przeszczepu są więzi rodzinne. Mniej ważna,w podejmowaniu tak ważnej decyzji, jaką jest ofiarowanie narządu, jest przyjaźńi bezinteresowna pomoc obcym osobom.W badaniach przeprowadzonych przez CBOS wyszło, że dwa wyniki zdecydowanieokreślają stanowisko społeczeństwa w tej sprawie. Po pierwsze, najważniejszesą więzi bliskiego pokrewieństwa z rodzeństwem w podejmowaniudecyzji, po drugie pomoc nieznajomemu bliźniemu, który jest w sytuacji bezwyjścia [5, 6].Jak widać zapotrzebowanie na <strong>edu</strong>kację wśród społeczeństwa polskiego jestbardzo duże. Ważne jest, aby zmienić dotychczasową świadomość osób negatywnieustosunkowanych do przeszczepiania narządów. Istotne jest również kształtowaniewśród społeczeństwa polskiego odpowiednich postaw społecznych. Zachęcaniespołeczeństwa do podejmowania decyzji o bezinteresownym ofiarowaniunarządów [7, 8].WnioskiNa podstawie analizy badań sformułowano następujące wnioski:1. Zdecydowanie większość pacjentów jest zwolennikami przeszczepiania narządówod dawców żywych i martwych.2. Pacjenci w pełni akceptują metodę leczenia, jaką jest przeszczepianie narządówod dawców żywych spokrewnionych, a przeszło połowa ankietowanychoddałaby swoje narządy do trans<strong>pl</strong>antacji.3. Większość badanych nie rozmawiała z bliskimi na temat swojego stanowiskaw stosunku do przeszczepiania narządów, ale zdecydowana większośćrespondentów oddałaby narządy do przeszczepu osobom najbliższym.4. Większość badanych twierdzi, że wyraziłoby zgodę na pobranie narządówbliskiej osoby do przeszczepu, jeżeli zaszłaby tak potrzeba.


Opinia społeczeństwa polskiego na temat przeszczepiania narządów od dawców żywych i martwych 1155. Ankietowanym łatwiej wyrazić zgodę na pobranie swoich narządów pośmierci, aniżeli na oddanie parzystego organu do przeszczepu za życia.Piśmiennictwo1. Zembala M.: Zasady pobierania i przeszczepiania narządów i tkanek do trans<strong>pl</strong>antacjiw ujęciu Europejskiej Konwencji Bioetycznej. Kardiochirurgia i TorakochirurgiaPolska, 2009, 407–411.2. http://www.cbos.<strong>pl</strong>/SPISKOM.POL/2009/K 146 09.PDF, uzyskano dnia 20.03.10.3. Szymańska I., Strzelczyk J.: Postawy studentów studiów niestacjonarnych WydziałuPielęgniarstwa i Położnictwa Uniwersytetu Medycznego W Łodzi wobec trans<strong>pl</strong>antacjinarządów. Pielęgniarstwo XXI wieku, 2008, 1, 5–9.4. http://www.cbos.<strong>pl</strong>/SPISKOM.POL/2007/K 100 07.PDF, uzyskano dnia 20.03.10.5. Woźniak I.: Wiedza o trans<strong>pl</strong>antacji narządów i postawy społeczeństwa wobec problemuoddawania narządów do przeszczepu. Pielęgniarstwo XXI wieku, 2005, 1, 9–12.6. Nowacka M.: Etyka a trans<strong>pl</strong>antacja. Wydawnictwo PWN, Warszawa, 2003, 43.7. Musielak M., Baum E.: Zabiegi trans<strong>pl</strong>antacyjne w perspektywie etycznej i społecznej[w:] Dyszkiewicz W., Jemielity M., Wiktorowicz K. (<strong>red</strong>.), Trans<strong>pl</strong>antologia w zarysie.Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego,Poznań, 2009, 231–252.8. Sych M.: Aspekty etyczne pobierania narządów do przeszczepów. Polski PrzeglądChirurgiczny, 1992, 3, 191–209.


Krystyna Klimaszewska 1 , Hanna Rolka 1,2 , Urszula Falkowska 3 ,Barbara Jankowiak 1,2 , Beata Kowalewska 1,2 , Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak 1 ,Krystyna Kowalczuk 1,2 , Dorota Kondzior 1,2Etyczne dylematy związane z pobieraniem narządówdla celów trans<strong>pl</strong>antologii w opinii pielęgniarekWstępPrzeszczep ma na celu ratowanie życia i przywracanie zdrowia chorym zeskrajną niewydolnością narządową. Zabiegi trans<strong>pl</strong>antacyjne stały się w XX w.powszechne na całym świecie, według danych statystycznych w Europie żyjeobecnie 250 tys. osób z czynnym przeszczepem narządu [1]. W związku z praktykąprzeszczepiania narządów powstaje szereg pytań natury moralnej. Dotycząone warunków godziwości tak trans<strong>pl</strong>antacji jako całości, jak i poszczególnychjej etapów: warunków pobierania części od dawców żyjących i ze zwłok, wyborubiorcy i jego zgody na zabieg, ograniczeń w obrocie częściami ludzkiego ciała,w ostatnim czasie także moralnej oceny przeszczepów odzwierzęcych. W opiniipublicznej problem trans<strong>pl</strong>antacji od początku wywoływał wiele kontrowersji.W Polsce co roku, nie doczekawszy przeszczepu, umiera kilkaset chorych.Z przeprowadzonych w ostatnich latach badań opinii publicznej wynika, żePolacy uznają trans<strong>pl</strong>antację za skuteczną i często jedyną metodę ratującą zdrowiei życie pacjenta. Co więcej, zdecydowana większość pytanych (około 70%)deklaruje zgodę na oddanie swoich narządów i narządów swoich bliskich pośmierci. Niestety, często jest to deklaracja czysto teoretyczna i w rzeczywistej sytuacjirodzina dawcy blokuje proc<strong>edu</strong>rę pobrania narządów. Przyczyną może byćniewąt<strong>pl</strong>iwie brak zaufania do proc<strong>edu</strong>ry pobierania narządów, brak odpowiedzina nurtujące zagadnienia natury etycznej oraz trudność z podjęciem racjonalnejdecyzji w obliczu utraty członka rodziny.Duże kontrowersje społeczno-etyczne budzą zabiegi z wykorzystaniem martwychembrionów, <strong>pl</strong>anowe aborcje z przeznaczeniem na materiał trans<strong>pl</strong>anta-1 Zakład Zintegrowanej Opieki Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku2 Instytut Medyczny PWSI i P w Łomży3 Absolwentka studiów I stopnia Instytut Medyczny PWSI i P w Łomży


118 Krystyna Klimaszewska i innicyjny uznawane jako wysoce niemoralne, niedopuszczalne z etycznego punktuwidzenia.Przeszczepy narządów zewnętrznych – kończyn – pobranych ze zwłok, stanowiąskom<strong>pl</strong>ikowane zagadnienia w perspektywie etycznej. Chodzi tu o specyficznąwięź między kończyną dawcy a ciałem biorcy, co zmusza do refleksji nadlosami jej pierwszego właściciela.Złożony jest problem przeszczepów z istot żywych. Kontrowersje budzisprawa dobra biorcy, a ryzyka zabiegu dla dawcy, terapeutyczne cele trans<strong>pl</strong>antacjii koszty z tym związane. Przeciwnicy trans<strong>pl</strong>antacji uważają, że koszty poniesionena jeden zabieg trans<strong>pl</strong>antacji in vivo pozwoliłyby uratować wiele ludzina świecie od śmierci głodowej czy chorób zakaźnych [3].Ważną kwestią związaną ze sferą finansową jest czarny rynek narządów,kwitnący w krajach, takich jak Chiny, Indie, Brazylia, Izrael, RPA, Turcja, Kuba,Rumunia, Estonia, Mołdawia. Proceder ten wiąże się z dysproporcją międzyobszarami nędzy a krajami bogatymi. Przeciwnicy dawstwa odpłatnego mówiąo sprowadzeniu człowieka do roli magazynu części zamiennych, co jest moralnienaganne. Zwolennicy zaś częściowej legalizacji handlu narządami uważają, żebyłaby ona ratunkiem dla osób, które są w stanie zapłacić za życiodajny narząd.Istnieją podejrzenia, że handel narządami stał się dla organizacji przestępczychbardziej dochodowy niż handel narkotykami i wymuszenia [4].Narządy i tkanki szczególnie dochodowe to: rogówka, tchawica, serce, zastawkisercowe, nerki, żołądek, jelito cienkie i grube, <strong>pl</strong>emniki, mięśnie, tkankałączna, skóra, krew, żyły, chrząstka, ścięgna, stawy, kości, szpik kostny, trzustka,wątroba, płuca.Skala zjawiska handlu narządami jest przerażająca. Dane podają, że każdegoroku sprzedaje się od 700 tys. do 2 mln ludzi [4].Pewien dystans i obawy moralne w społeczeństwie budzą trans<strong>pl</strong>antacje ksenogeniczne.Z jednej strony lęk przed obcogatunkowym organem w najdoskonalszymz organizmów, z drugiej strach przed reakcją odrzutu lub niewydolnościzwierzęcego trans<strong>pl</strong>antu [4].Zabieg przeszczepiania „polega na przeniesieniu komórek, tkanek bądź narządóww obrębie jednego organizmu lub między dwoma organizmami” [5].Dawstwo żywe „oznacza pobranie komórek, tkanek lub narządów od żyjącegodawcy, celem uratowania życia. Dawcą pośmiertnym może zostać osoba, która zażycia nie wyraziła sprzeciwu w formie wpisu w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów”[4]. Zgodnie z prawem polskim, obowiązuje domniemana zgoda na byciedawcą co oznacza, iż w przypadku braku sprzeciwu we wspomnianym rejestrze,uznaje się daną osobę potencjalnym dawcą narządu. Zabieg pobrania narząduze zwłok odbywa się z pełnym poszanowaniem godności zmarłego i nie stanowiprzeszkody w sytuacji ostatniego pożegnania. Wyniki badań CBOS z 2009 rokupokazują, że „91% ankietowanych aprobuje pobieranie narządów od osób zmarłych,by ratować życie lub przywracać zdrowie innym ludziom” [6]. Wychodząc


Etyczne dylematy związane z pobieraniem narządów dla celów trans<strong>pl</strong>antologii w opinii pielęgniarek119naprzeciw bieżącym problemom, Komisja Europejska zidentyfikowała i postawiłaprzed krajami wspólnoty trzy strategiczne cele w dziedzinie pobieraniai przeszczepiania narządów na lata 2009–2015. Pierwszy z nich to zwiększenieliczby narządów do przeszczepienia. Powyższy cel będzie realizowany międzyinnymi przez działania taktyczne nakierowane na zwiększenie świadomości społeczneji, co za tym idzie, zwiększenie dawstwa narządów [7]. Podjęcie takichdziałań jest niezbędne, ponieważ medycyna trans<strong>pl</strong>antacyjna znacznie poprawiajakość życia, umożliwia osobom dorosłym powrót do aktywności zawodoweji społecznej, a dzieciom daje szansę na prawidłowy wzrost i rozwój, na ukończenieszkoły oraz rozpoczęcie normalnego życia [8].Cel pracyCelem prowadzonych badań było poznanie opinii pielęgniarek na temat pobieranianarządów do celów trans<strong>pl</strong>antacji oraz zdiagnozowanie, jakie są dylematyetyczne, moralne, społeczne i religijne dotyczące pobierania narządów.W celu wnikliwej analizy przedmiotu badań sformułowano następujące hipotezybadawcze:• Stan wiedzy środowiska pielęgniarskiego na temat trans<strong>pl</strong>antacji i obowiązującegow Polsce prawa trans<strong>pl</strong>antacyjnego jest niepełny.• Środowisko pielęgniarskie w większości akceptuje pobieranie narządów dotrans<strong>pl</strong>antacji od osób żywych i zmarłych w celu leczenia schyłkowej niewydolnościnarządowej.• Rodzina ma duży wpływ na decyzję o możliwości pobrania narządów doprzeszczepu od osoby zmarłej.• Legalizacja handlu narządami nie jest moralnie uzasadniona.• Religia i wiek ankietowanych mają wpływ na opinie i dylematy dotyczącetrans<strong>pl</strong>antacji.Materiał i metodyW badaniach zastosowano metodę sondażu diagnostycznego. Badania przeprowadzonow listopadzie 2010 r. w Samodzielnym Publicznym ZakładzieOpieki Zdrowotnej w Bielsku Podlaskim. Grupą badaną było 50 osób pielęgniareki pielęgniarzy pracujących na różnych oddziałach w wyżej wymienionymszpitalu. Badania zostały przeprowadzone za pomocą kwestionariusza ankietywłasnego autorstwa, dostosowanego do potrzeb pracy.Kwestionariusz składał się z 21 pytań, w tym 6 metryczkowych dotyczącychpłci, miejsca zamieszkania, wieku, oddziału, na którym pracują respondenci, wyznawanejreligii, wykształcenia oraz części szczegółowej właściwej dla tematupracy. Ta część ankiety dotyczyła stanu wiedzy i dylematów etycznych związanychz pobieraniem organów do trans<strong>pl</strong>antacji. Respondentów poinformowanoo celu i anonimowości prowadzonych badań.


120 Krystyna Klimaszewska i inniOmówienie wyników badańBadania przeprowadzono w ostatnim kwartale 2010 roku w SamodzielnymPublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Bielsku Podlaskim. Grupą badanąbyło 50 osób pielęgniarek i pielęgniarzy pracujących na różnych oddziałachw wyżej wymienionym szpitalu. W badanej grupie osób, przeważającą część– 94% stanowiły kobiety. Dane obrazuje rycina 1.Rycina 1. Płeć respondentówOsoby ankietowane to w większości mieszkańcy miasta powyżej 20 tys.mieszkańców – 82%. 10% badanych jest mieszkańcami miejscowości do 20 tys.mieszkańców, a 8% mieszkańcami wsi – rycina 2.Rycina 2. Miejsce zamieszkania respondentówW badanej grupie osób najliczniejszą liczebnie grupą byli respondenciw wieku 36–40 lat. Najmniejszą częścią ankietowanych była grupa w przedzialewieku 26–30 lat i 56–60 lat. Szczegółowe informacje prezentuje rycina 3.Największą liczbę badanych respondentów stanowiły pielęgniarki pracującena oddziale chirurgicznym. Inne oddziały reprezentują: 4 osoby z oddziału ortopedycznego,2 z SOR i 2 osoby z bloku operacyjnego. Szczegółowe informacjezawiera rycina 4.


Etyczne dylematy związane z pobieraniem narządów dla celów trans<strong>pl</strong>antologii w opinii pielęgniarek121Rycina 3. Wiek badanychRycina 4. Oddział na którym pracują ankietowaniPołowa ankietowanych deklaruje się jako wyznawcy religii katolickiej, zaśdruga połowa prawosławnej. Żadna z ankietowanych osób nie jest wyznawcąinnych religii. Dane obrazuje rycina 5.Rycina 5. Religia wyznawana przez respondentów


122 Krystyna Klimaszewska i inniZdecydowana większość respondentów posiada wykształcenie ś<strong>red</strong>nie zawodowe– aż 76%. 6% ankietowanych ma wyższe wykształcenie inne niż pielęgniarstwo,w tym: 1 osoba – położnictwo, 1 – ratownictwo medyczne, 1 – rehabilitację.Szczegółowe dane obrazuje rycina 6.Rycina 6. Wykształcenie badanychNa pytanie: „Jak określiłbyś/abyś stan swojej wiedzy na temat obowiązującegow Polsce prawa dotyczącego pobierania narządów?”, zdecydowana większośćrespondentów – 74% określiła jako wiedzę niepełną. Całkowity brak wiedzyna ten temat deklarują 2 osoby. Pełną wiedzę na ten temat posiadają wszystkieosoby z wykształcenie wyższym magisterskim, kierunek pielęgniarstwo. Informacjeobrazuje rycina 7.Rycina 7. Odpowiedzi na pytanie: „Jak określiłbyś/abyś stan swojej wiedzy na tematobowiązującego w Polsce prawa dotyczącego pobierania narządów?”Na pytanie: „Które z twierdzeń lepiej oddaje Twoje przeświadczenie o momencieśmierci człowieka?” większość respondentów – 26 osób wybrało definicję,która mówi o zaprzestaniu pracy mózgu. Niewiele, bo 10 osób uznaje nowądefinicję śmierci mózgu utworzoną dla potrzeb trans<strong>pl</strong>antacji.Na pytanie: „Czy akceptujesz pobieranie narządów od osób zmarłych w celuleczenia i ratowania życia innych?”, zdecydowana większość badanych – 92% odpowiedziałatwierdząco. Natomiast 6% badanych nie akceptuje pobierania narzą-


Etyczne dylematy związane z pobieraniem narządów dla celów trans<strong>pl</strong>antologii w opinii pielęgniarek123dów. Osobami nie akceptującymi pobierania narządów od zmarłych były kobietywyznania prawosławnego z przedziału wieku 46–55 lat. Dane obrazuje rycina 8.Rycina 8. Odpowiedzi na pytanie: „ Czy akceptujesz pobieranie narządów od osóbzmarłych w celu leczenia i ratowania życia innych?”Na pytanie: „Czy słyszałeś/łaś o tzw. oświadczeniu woli, które wypełnia siępo to, aby w krytycznej sytuacji rodzina osoby wiedziała, że zgadza się ona napobranie narządów?”, zdecydowana większość ankietowanych – 96% odpowiedziałatwierdząco. Dane obrazuje rycina 9.Rycina 9. Odpowiedzi na pytanie: „Czy słyszałeś/łaś o tzw. oświadczeniu woli, którewypełnia się po to, aby w krytycznej sytuacji rodzina osoby wiedziała,że zgadza się ona na pobranie narządów?”Na pytanie: „Czy byłbyś/abyś skłonny/a podpisać takie oświadczenie?”– 10% badanych odpowiedziało: tak, już podpisałem/łam. Były to kobietyw wieku 25–35 lat, przeważnie z wyższym wykształceniem pielęgniarskim,a 70% ankietowanych jest skłonna podpisać takie oświadczenie.


124 Krystyna Klimaszewska i inniNa pytanie: „Czy zgłosiłeś/aś swój sprzeciw dotyczący pośmiertnego pobranianarządów w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów?” – 98% badanych odpowiedziałoprzecząco. Dane obrazuje rycina 10. W grupie osób, które nie chcą byćdawcą narządów przeważają kobiety w wieku 46–55 lat.Rycina 10. Odpowiedzi na pytanie: „Czy zgłosiłeś/aś swój sprzeciw dotyczącypośmiertnego pobrania narządów w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów?”Na pytanie: „Czy akceptujesz pobieranie organów osoby zdrowej, jeśli chceona ofiarować swój narząd innej osobie?”, zdecydowana większość badanych –92% odpowiedziało tak. Szczegółowe dane obrazuje rycina 11.Rycina 11. Odpowiedzi na pytanie: „Czy akceptujesz pobieranie organów osobyzdrowej, jeśli chce ona ofiarować swój narząd innej osobie?”


Etyczne dylematy związane z pobieraniem narządów dla celów trans<strong>pl</strong>antologii w opinii pielęgniarek125Badane osoby – 8%, jako powód braku zgody na pobieranie organów osobyzdrowej, jeśli chce ona ofiarować swój narząd innej osobie, podaje ryzyko utratyzdrowia dawcy. Spośród 92% zwolenników trans<strong>pl</strong>antacji „ex vivo” – 20 osóbakceptuje, ponieważ jest to indywidualne podejście każdej osoby i jej wola, którąnależy akceptować i szanować, a 26 osób uważa to za czyn szlachetny, etycznyi dobry sposób ratowania życia.Na pytanie: „Czy byłbyś/abyś gotowy/a za życia być dawcą tkanki lub narząduparzystego?”, ponad połowa respondentów, tj. 56% odpowiedziała tak,ale osobie z najbliższej rodziny. 10% ankietowanych nie wyraziła zgody na byciedawcą tkanki lub narządu parzystego i były to kobiety ze ś<strong>red</strong>nim wykształceniemw przedziale wieku od 31–55 lat. Szczegółowe dane obrazuje rycina 12.Rycina 12. Odpowiedzi na pytanie: „Czy byłbyś/abyś gotowy/a za życia być dawcątkanki lub narządu parzystego?”Ponad połowa respondentów, zapytanych: „Czy Twoim zdaniem o pobieraniunarządów od osoby zmarłej ostatecznie powinno decydować prawo, czyzgoda rodziny?” uważa, że to rodzina powinna decydować o oddaniu narządówdo trans<strong>pl</strong>antacji. 24% uważa, że powinno decydować prawo i przeważajątu osoby z wyższym wykształceniem. Pozostali są niezdecydowani, wśród nichznajdują się wszyscy mieszkańcy wsi biorący udział w ankiecie. Szczegółowedane obrazuje rycina 13.Na pytanie wielokrotnego wyboru: „Z jakich przyczyn najczęściej Twoimzdaniem wynika sprzeciw rodziny zmarłego wobec zamiaru pobrania narządów?”,ankietowani najczęściej wybierali odpowiedzi:– ze względów emocjonalnych – 24 odpowiedzi,– nieznajomość problemów medycznych – 23 odpowiedzi,– z przekonań religijnych – 16 odpowiedzi – względy religijne przeważały,u osób wyznania prawosławnego.


126 Krystyna Klimaszewska i inniRycina 13. Odpowiedzi na pytanie: „Czy Twoim zdaniem o pobieraniu narządów odosoby zmarłej ostatecznie powinno decydować prawo, czy zgoda rodziny?”Na pytanie: „Czy protestowałbyś/abyś, gdyby lekarze chcieli pobrać narządpo zgonie kogoś z Twoich najbliższych?”, ponad połowa ankietowanych – 64%odpowiedziała nie. Wśród nich:– 4 osoby nie protestowałyby, jeśli byłyby przekonane co do trafności rozpoznaniaśmierci mózgu,– 1 osoba wahałaby się przed podjęciem decyzji.Większość ankietowanych podkreślała, że zgadzając się na pobranie narządówratuje inne życie, a cząstka bliskiej osoby będzie żyć w kimś innym, ale26% badanych sprzeciwiłoby się, gdyby lekarze chcieli pobrać narząd po śmiercikogoś bliskiego. Były to osoby powyżej 40 roku życia ze ś<strong>red</strong>nim wykształceniem,4 ankietowane osoby protestowałyby, gdyby ich bliski za życia nie wyraziłzgody na pobranie organów, 3 osoby podkreślają, że powinna decydować rodzina,a 2 osoby bałyby się, że lekarze mylą się stwierdzając śmierć mózgu. Dla3 innych respondentów ważne jest, aby grzebać zmarłych w kom<strong>pl</strong>etnym ciele.Mimo, że nie było w pytaniach sugerowanej odpowiedzi „nie wiem”, 10% ankietowanychodpowiedziało, że w tym momencie nie wie, jakby się zachowało.Opinie badanych przedstawia rycina 14.Rycina 14. Odpowiedzi na pytanie: „Czy protestowałbyś/abyś gdyby lekarze chcielipobrać narząd po zgonie kogoś z Twoich najbliższych?”


Etyczne dylematy związane z pobieraniem narządów dla celów trans<strong>pl</strong>antologii w opinii pielęgniarek127Na pytanie: „Czy Twoim zdaniem pobieranie narządów w celu ratowaniażycia i zdrowia innej osobie, pomimo sprzeciwu rodziny dawcy, jest uzasadnionemoralnie?”, ponad połowa respondentów odpowiedziała: tak, ale tylko,jeśli dawca za życia wyraził zgodę, 8% badanych uważa, że pobranie narządóww tym wypadku jest uzasadnione moralnie. Szczegółowe informacje obrazujerycina 15.Rycina 15. Odpowiedzi na pytanie: „Czy Twoim zdaniem pobieranie narządów w celuratowania życia i zdrowia innej osobie, pomimo sprzeciwu rodziny dawcyjest uzasadnione moralnie?”Na pytanie: „Czy Twoim zdaniem powinno się zalegalizować tzw. dawstwopłatne lub wynagradzane?” zdecydowana większość respondentów, aż 80% odpowiedziałonegatywnie, uzasadniając w ten sposób:– 7 osób – uważa, że stwarzałoby to sytuacje do nielegalnego handlu narządami,– 5 osób – uważa, że byłoby to niemoralne,– 3 osoby – podkreślają, że nie jest to towar handlowy,– 3 osoby – uważają, że dochodziłoby do przestępstw kryminalnych w celuzdobycia narządów,– 7 osób – jest przeciwnych ze względu na możliwości nadużyć,– 4 respondentów – wyraża opinię, że ludzie biedni i zdesperowani mogliby,będąc nieświadomymi zagrożenia sprzedawać swoje narządy,– 2 ankietowanych – jest przeciwnych, ponieważ nie każdego stać na kupnoorganu,– 9 badanych – podkreśla, że dawstwo to dobra wola dawcy i powinno byćbezpłatne.Wśród 20% zwolenników dawstwa płatnego, zdecydowana większość uważa,że rozwiązałoby to problem deficytu narządów do trans<strong>pl</strong>antacji i zwiększyłoszansę wielu chorym na uratowanie życia. Dane obrazuje rycina 16.


128 Krystyna Klimaszewska i inniRycina 16. Odpowiedzi na pytanie: „Czy Twoim zdaniem powinno się zalegalizowaćtzw. dawstwo płatne lub wynagradzane?”Na pytanie: „Czy Twoim zdaniem człowiek ma moralne prawo do dysponowaniaswoim ciałem i handlu swoimi narządami?”, zdecydowanie ponad połowaankietowanych – 66% uważa, że tak; 34% respondentów odpowiedziało nie. Dogrupy tej należą wszyscy ankietowani mężczyźni, osoby przeważnie wyznaniakatolickiego, po 40. roku życia. Dane obrazuje rycina 17.Rycina 17. Odpowiedzi na pytanie: „Czy Twoim zdaniem człowiek ma moralne prawodo dysponowania swoim ciałem i handlu swoimi narządami?”


Etyczne dylematy związane z pobieraniem narządów dla celów trans<strong>pl</strong>antologii w opinii pielęgniarek129WnioskiGłównym celem przeprowadzonych badań była próba ukazania opinii respondentówna temat pobierania narządów do celów trans<strong>pl</strong>antacji oraz zdiagnozowania,jakie są dylematy etyczne, moralne, społeczne, religijne dotyczącepobierania narządów.Zaprezentowane dane empiryczne pozwalają na wysunięcie następującychwniosków:• Zdecydowana większość ankietowanych (74%) określa stan swojej wiedzyna temat obowiązującego w naszym kraju prawa trans<strong>pl</strong>antacyjnego jakoniepełny.• Co piąta osoba zna nową definicję śmierci utworzoną dla potrzeb trans<strong>pl</strong>antacji.Powyższe wnioski potwierdzają hipotezę pierwszą, mówiącą o tym, że stan wiedzyna temat trans<strong>pl</strong>antacji i prawa trans<strong>pl</strong>antacyjnego w środowisku pielęgniarskimjest niepełny, a wzrasta wraz z wykształceniem.• Zdecydowana większość respondentów akceptuje pobieranie narządów dotrans<strong>pl</strong>antacji od osób zmarłych i od osób żywych.• Zdecydowana większość ankietowanych jest gotowych oddać po śmierciswoje narządy do trans<strong>pl</strong>antacji.• Większość ankietowanych respondentów byłaby gotowa za życia być dawcątkanki lub narządu parzystego, w tym większość deklaruje dawstwo jedyniekomuś z najbliższej rodzinyPowyższe wnioski potwierdzają hipotezę drugą, mówiącą, że środowisko pielęgniarskiew większości akceptuje pobieranie narządów od osób żywych i zmarłychw celu leczenia schyłkowej niewydolności narządowej.• Ponad połowa ankietowanych uważa, że o pobieraniu organów od osobyzmarłej ostatecznie powinna decydować rodzina, nie prawo. W gronie osób,które uważają, że to prawo powinno o tym stanowić przeważają osobyz wyższym wykształceniem.• Dla zdecydowanej większości ankietowanych powinnością lekarza jest rozmowaz rodziną na temat możliwości pobrania narządów do trans<strong>pl</strong>antacji• W opinii ankietowanych sprzeciw rodziny na pobranie narządów po śmierciosoby z najbliższej rodziny wynika najczęściej ze względów emocjonalnych.• Dla ponad połowy respondentów pobieranie narządów od osoby zmarłej,mimo sprzeciwu rodziny, jest uzasadnione moralnie jedynie w wypadku,gdy dawca za życia wyraził zgodę na pobranie narządów.Powyższe wnioski potwierdzają hipotezę 3, że rodzina ma bardzo duży wpływna decyzję o możliwości pobrania narządów od osoby zmarłej.• Zdecydowanie ankietowani są przeciwnikami legalizacji dawstwa płatnego.• Mimo, że 80% respondentów jest przeciwnikami dawstwa płatnego, to 66%wyraża opinię, że człowiek ma moralne prawo do handlu swoimi narządami,


130 Krystyna Klimaszewska i innico w pewien sposób podważa ich sprzeciw na legalizację dawstwa płatnego.Zachodzi tu pewnego rodzaju sprzeczność.• Do grona przeciwników trans<strong>pl</strong>antacji ex mortuo należą osoby starsze, wyznaniaprawosławnego.• Względy religijne decydujące o sprzeciwie rodziny zmarłego na pobranienarządów do trans<strong>pl</strong>antacji przeważały u osób wyznania prawosławnego.Powyższe wnioski potwierdzają hipotezę, że wraz z wiekiem spada poparciedla idei trans<strong>pl</strong>antacji. Zauważono, że religia ma niewielki wpływ na opiniei dylematy etyczne, jedynie w nielicznych przypadkach osoby wyznania prawosławnegoprzeważają jako przeciwnicy trans<strong>pl</strong>antacji.Piśmiennictwo1. Banach A.: Marginalny dawca i biorca . Gazeta Lekarska, 2008, 10, 11–12.2. Sych M.: Aspekty etyczne pobierania narządów do przeszczepów. Polski PrzeglądChirurgiczny 1992, 64, 3, 191–209.3. Nowacka M.: Etyka a trans<strong>pl</strong>antacje. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 2003,39–193.4. Musielak M., Baum E.: Zabiegi trans<strong>pl</strong>antacyjne w perspektywie etycznej i społecznej.[w:] Dyszkiewicz W., Jemielity M., Wiktorowicz K. (<strong>red</strong>.), Trans<strong>pl</strong>antologia w zarysie.Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego,Poznań, 2009, 231–252.5. http://encyklopedia.pwn.<strong>pl</strong>/lista.php?co = trans<strong>pl</strong>antacja; pobrano dnia 25.01.2011.6. Kośmider-Cichomska A.: Postawy wobec przeszczepów narządu. Raport z badań.IPSOS, Warszawa, 2002, 5.7. Action Plan on Organ Donation and Trans<strong>pl</strong>antation (2009–2015). Strengthened Cooperationbetween Member States.8. http://ec.europa.eu/health/ph threats/human substance/oc organs/docs/organsaction en.pdf; 24.01.2011.


Antygona Chadzopulu 1 , Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak 2 , Irena Wrońska 3 ,Eleni Theodosopoulou 4 , Wasilios Joannidis 1 , Elisabet Filippidou 1 ,Anastasia Topalidou 1 , Ioannis Adraniotis 1Spotkania żywych ze zmarłymiw Nekromantion„Jak to się stałoŻe celem naszegoTylowiekowego marszuOkazała sie... Hiroszyma?Oddaliśy wszystko –Zęby, paznokcie i siłęZa odrobinę rozumuKomu teraz powierzymySwoje nadzieje?”Kostas Karachalios, Hiroszyma [1]WprowadzenieTemat życia po śmierci i łączności żywych ze zmarłymi pojawiał sie przezwszystkie czasy istnienia na ziemi ludzkiej egzystencji.Najstarszymi zródłami wiedzy o okultyzmie są tabliczki ceglane i papirusyegipskie w British Museum w Londynie – fragmenty dzieła magicznego, spisanegona rozkaz króla Assurbanipala 870 pch w języku assyryjskim i martwym,już wówczas, akkadyjskim.Jakkolwiek każdy naród w starożytności posiadał swoją magię, nie byłow niej nic zatajanego lub zazdrośnie strzeżonego. Wszystko, co z tej wiedzymagicznej przedostało się do potomności w dziełach pisanych, dostępne byłokażdemu, kto posiadał trudną i rzadką wówczas sztukę pisania i czytania.1 Hospital Kavala, Greece2 Zaklad Zintegrowanej Opieki Medycznej, UM w Białymstoku3 Katedra Rzowoju Pielęgnairstwa, UM w Lublinie4 University of Athens, Faculty of Nursing, Greece


134 Antygona Chadzopulu i inniAssurbanipal [A]Platon opowiadał otwarcie o zatonięciu Atlantydy, Sokrates o swoim daimonion,a Pitagoras – wykładał to samo dla swoich uczniów, co dla profanówsiedzących „wewnątrz zasłony”.Tajemnicą okrywana byla nauka Qabbalah (kabbalah), którą izraelici przyniesliz Babilonu. Talmud mówił, że „Kabala może być niebezpieczna, wielu straciloprzez nią wiarę lub rozum”, co było podstawą do ukrywania jej metod, a takżeprzepisywania jej działań magicznych [2].Duchy, zjawy„Pamietaj o wzajemnym powiązaniu i s<strong>pl</strong>ataniu wszystkiego”Marek Aureliusz II w. [3]Człowiek od zarania dziejów był ciekaw swojej przyszłości. Dane z historiistarożytnej Grecji potwierdzają obecność zjawisk, które swą tajemniczościąlub cudownością różnią się od zjawisk codziennych. Starożytnym nie była teżobca idea reinkarnacji, a ich koncepcje na temat śmierci znane są dobrze dziękiliteraturze klasycznej [5].


Spotkania żywych ze zmarłymi w Nekromantion 135Wierzenia starożytnych Hellenów opierały sie na przekonaniu, że istniejeżycie po śmierci, a późniejszy los człowieka zależy od jego czynów podczasziemskiej wegetacji: jeśli są one dobre, można liczyć na pobłażanie, a jeśli złe –nastąpi sprawiedliwa kara.Śmierć, według starych wierzeń, była najważniejszym wydarzeniem ziemskiejegzystencji. Wierzono, że pobożni i szanujący się obywatele to Ci, którzyzostawiają po sobie dzieci i ród. Ludzie, którzy nie zasłużyli na szczęście „zagrzebywanisą błocie w Hadesie i każe im się sitem wodę nosić” (Platon) [5].Hellenowie wierzyli, że zmarli potrzebują pochówku, ponieważ bez niegonie dostaną się do Królestwa Hadesu, a wówczas mogą negatywnie oddziaływaćna żywych... [4, 5].Eschatalogia (gr. eschatos = ostateczny), zajmująca się problemami śmierci,końca świata, sądu i życia pośmiertnego, odgrywająca tak istotną rolę w wierzeniachGreków, dzięki krytyce filozoficznej, podważyła wiarygodność absurdalnychpojęć, takich jak: „Styks” i „Łódź Charona” oraz śmieszność rzekomych kar,które czekają po śmierci na niepoprawnych. Jednakże wyznawcy innych szkół filozoficznych,mieli odmienne poglądy na życie po śmierci.Uczestnicy misteriów głosili zdecydowanie zgodne poglądy odnośnie pośmiertnychlosów duszy, albowiem odwoływali się do „prawdy objawionej”, popartejtradycją niezliczonych pokoleń wtajemniczonych.Ludzie, jak zwykle, ze zrozumieniem witali każdy pogląd, według któregogdzieś we wszechświecie istnieje boska sprawiedliwość, która stanie sięich udziałem po śmierci.Wykładnia i objaśnienie przyrody oraz przemian naturalnych, a także wykrywaniew nich sensu i znaczenia, to czynności „ducha podmiotowego”, któreGrecy określali mantia. Na mantia składał się materiał i ten, kto go objaśniał, ktowydobywał ukryty w nim sens [4].Zatem misteria, nekromentia (system praktyk służących do nawiązywaniakontaktów z duchami umarłych), stanowiły jeden z najistotniejszych elementówreligijnego życia Greków [2].Spirytualiści zastanawiali się, czy dusze naszych zmarłych udają się w innywymiar. Siedemnastowieczny filozof brytyjski, Henry More utrzymywał, że duchyi zjawy istnieją naprawdę, zamieszkując czwarty wymiar. W dziele Enchiridionmetaphysicum (1671) opowiadał się za istnieniem pozaziemskiego królestwa,nierozpoznawalnego dla zmysłów, a będącego domem dla duchówi zjaw [3].W wyksztalconej w XIX w. formie spirytyzmu, duchy zmarłych orazinne istoty bezcielesne „przyżywane” były podczas tzw. seansów. Zwolenniccynurtu, zjawiska spirytystyczne (różne formy parapsychicznego nabywaniainformacji – psychokineza, tele<strong>pl</strong>astia psychofonia, pisanie automatycznie,inne formy zjawiska ideomotorycznego) interpretowali, jako przejawy działaniaduchów.


136 Antygona Chadzopulu i inniHenry More [B]Enchiridion metaphysicum [C]W tym okresie pojawila sie <strong>pl</strong>ejada najsławniejszych mediów spirytystycznychoraz naukowców z nagrodami Nobla za eksperymenty i rozwinięcie technikmantycznych.W 1854 roku, czwarty wymiar wkroczył do powszechnej świadomości podczassłynnego wykładu habilitacyjnego na Uniwersytecie w Getyndze, gdzieBernhard Riemann przedstawił wielowymiarową geometrię, której zasady stanowiąpodstawę ogólnej toerii względności [3].W roku 1877 odbył się w Londynie skandalizujący proces, któremu nadanomiędzynarodowy rozgłos. Zaczęło się niewinnie. Medium ze Stanów Zjednoczonychodwiedził Londyn i zaczął przeprowadzać seanse spirytystyczne z udziałemznanych osobistości miasta. Szybko został jednak aresztowany za oszustwoi oskarżony o używanie sprytnych sztuczek. Główną rolę w rozpętaniu tegoskandalu odegrał Johann Karl Friedrich Zöllner, profesor fizyki i astronomii naUniwersytecie w Lipsku. Podczas rozprawy naukowcy po raz pierwszy wytłumaczyliszerokiej publiczności, w jaki sposób te cudowne sztuczki wiążą sięz czwartym wymiarem [15].130 lat po odkryciu Riemanna fizycy próbują łączyć wszystkie prawa fizycznegowszechświata.


Spotkania żywych ze zmarłymi w Nekromantion 137Bernhad Riemann [D]Johann Karl Friedrich Zöllner [E]Znane są zjawy, które podczas seansów występowały przez niemal rok. Codziennierozmawiały, opowiadały szczegóły ze swojego życia, tańczyły. Podejmowanoliczne badania mające na celu stwierdzenie ich żywotności [2]. Wykazanow nich, iż zjawy zbudowane były z materii bardzo rozrzedzonej. Można byłoje fotografować, a także utrwalać, w foremkach ekto<strong>pl</strong>azmatycznych, ich niewidzialneręce.Dr Gustav Geley zwrócił uwagę na podobieństwo materii – ekto<strong>pl</strong>azmy,w pewnym zagęszczeniu, do gęstej i kleistej cieczy, która mieści się wewnątrzrogowatej powłoki w poczwarkach owadów. Pisał o tym: „ciecz powstająca z rozpuszczonegoorganizmu gąsiennicy, a zbuduje się z niej organizm motyla, całkieminny i posiadający inne narządy, niż gąsienica. Tak samo niezróżniiowanaekto<strong>pl</strong>azma buduje sobie potrzebne jej chwilowo narządy, a potem »rozpuszcza«je z powrotem” [2].W pięć lat po wystąpieniu (1848) nowoczesnego ruchu spirytystycznego,sędzia amerykański J. W. Edmonds, zapytał duchy pukające w stoliku, jaką„energią” porozumiewają się z żyjącymi i otrzymał takie wyjaśnienie: „Jest toelektryczność, ale o wiele doskonalsza od tej, którą znacie. Pierwsza i najniższaenergia, która przenika ustrój ludzki, ma wpływ na jego tworzenie się i wzrost,jest tym co nazwałbym pierwiastkiem wegetatywnym. Następna jest pierwiastkiemruchowo zwierzęcym przenikającym cały układ nerwowy, tym co nazywacieinstynktem. Dalszym jest pierwiastek duszowy, poruszający uczucia, tworzącywyobrażenia z wrażeń odbieranych i kojarzący je świadomie” [2].W dwadzieścia lat później zwolennicy teozofii podali, na podstawie dawnejtradycji indyjskiej, podobny szkic budowy człowieka. W ich przekonaniu, to conazywamy „człowiekiem”, składa się z kilku ciał czy powłok, coraz subtelniej-


138 Antygona Chadzopulu i inniGustav Geley [F]Judge John Worth Edmonds [G]szych i tak ustopniowanych, że każda następna, wyższa – ożywia poprzednią,niższą. Jest jakby jej energią motoryczną. Najniższym ciałem jest organizm fizycznyze swoimi komórkami, kośćmi, mięśniami, wnętrznościami i narządamizmysłów. Jest to tylko mechanizm, którego kształtowaniem się, wzrastaniem i odżywianiemzajmuje się energia, zwana przez duchy Edmondsa – elektrycznością,przez teozofię – siłą zywotną, a przez tradycję indyjską – praną. W momencie,gdy ta energia przestanie działać na mechanizm ciała fizycznego, następuje rozpadna pojedyncze komórki, czyli to, co zazwyczaj nazywane jest śmiercią... [2].Energia ta utrzymuje w pewnej formie ciało fizyczne i wprawia w ruch jegoczłonki, płuca, serce, narządy wewnętrzne i dostarcza im ciało eteryczne. Substancjetworzące ciało eteryczne teozofowie zaliczają, zgodnie z różokrzyżowcami(kontynuatorami starożytnych szkół misteryjnych), do materii fizycznej, którejtrzy stany skupienia (stały, płynny i lotny) są widzialne, a czwarty, eteryczny,bardziej rozrzedzony, na razie dla wzroku niedostępny [2].Niektórzy ludzie mają zdolność widzenia powłoki eterycznej. Forma jej odpowiadaw ogólnych zarysach kształtowi ciała fizycznego wystając u człowiekanieznacznie (ok. 2 cm) poza jego obręb, u zwierząt i roślin więcej, a u minerałówbudowy krystalicznej – najwięcej (osie krystalizacji). Uważa się, iż u człowiekaz promieniowań eterycznych (magnetyzm) wokół jego ciała fizycznego, możnarozpoznać jego stan zdrowia, a u roślin określić, w których miejscach rozwinąsię ich liście i kwiaty, chociaż na razie nie ma nawet ich zawiązku [2].Naukowe podstawy badania aury, za wiadomościami podanymi W Gwiazdymówią [H], stworzył angielski lekarz Walter J. Kilner kierownik pracowni elektroterapiiw Londynie. Trenował on widzenie aury za pomocą barwnych filtrów


Spotkania żywych ze zmarłymi w Nekromantion 139opartych o roztwór dicjaniny. Opisał on i porównał wiele szczegółów aury zdrowegoi chorego człowieka w ksiące The Human Atmosphere (Ludzka atmosfera).Próby bezpoś<strong>red</strong>niej rejestracji aury nie przyniosły właściwych rezultatów i metodaKilnera z czasem została porzucona z wielką szkodą dla nauki, a szczególniedla medycyny.Pola Siemiona KirlianaWiosną 1939 roku [cyt. za H] w miejskim szpitalu w Krasnodarze nad Kubaniem,Siemionowi Kirlianowi zlecono naprawę aparatu do leczniczego masażuprądami wysokiej częstotliwości. W trakcie pracy elektryka zaitersowały niebieskiewyładowania przeskakujące między pokrytą szkłem elektrodą w urządzeniua skórą jego ręki [H].Siemioni Kirlianow [I]Sfotografował to zjawisko, a następnie skonstruował ograniczający dostępświatła aparat fotograficzny z metalową elektrodą. Swoją dłoń ułożył na kliszypołożonej na elektrodzie [H, I, J]. Obraz, jaki zobaczył na wywołanym filmie,był zaskakujący, ponieważ zamiast niebieskich iskierek, ciemną sylwetkęjego dłoni otaczała kolorowa, świetlna aureola. Kolejne zdjęcia pozwoliły muna stwierdzenie, że dziwna świetlista otoczka występuje jedynie wokół żywych


140 Antygona Chadzopulu i inniZdjecia Kirliana – aura liścia, aura dłoni [J]organizmów, a jej natężenie, wielkość i kolory różnią się w zależności od fotografowanegoobiektu i zmieniają się wraz z upływem czasu. Na podstawie analizyzdjęć liści Kirlian wywnioskował, iż obrazują one proces umierania [H, I, J]. Sugerowałto według niego fakt, iż im więcej mijało czasu od zerwania użytegodo fotografii liścia, tym mniejsza stawała się jego aura, która w końcu zanikała[H, I, J].Najważniejszą cechę zdjęć aury odkrył jednak dopiero podczas pokazywaniagościowi z akademii nauk zdjęć aury swojej ręki [H, I, J]. Po wykonaniuzdjęcia obraz był rozmazany, a dłoń prawie pozbawiona energetycznej obwódki.Ponowił zdjęcia jeszcze kilka razy, ale efekt był taki sam. Przypuszczł, iż aparatjest uszkodzony. Postanowił więc sfotografować dłoń żony [H, I, J]. Ku jego zdziwieniusylwetka jej ręki była wyraźna i otoczona silną poświatą. Problem z jegozdjęciem wyjaśnił się dopiero wieczorem, kiedy dostał gorączki i musiał się położyćdo łóżka. Wtedy wywnioskował, iż urządzenie wykryło u niego chorobę,zanim jeszcze wystąpiły jej objawy [H, I, J].Ezoterycy na widok tych niezwykłych fotografii stwierdzili, że kolorowaotoczka wokół żywych organizmów nie może być niczym innym, jak aurą, jakąwidzą osoby szczególnie sensytywne.Zdolność widzenia aury [cyt. za H, I, J] miał na przykład Stefan Ossowiecki,znany polski jasnowidz z okresu międzywojennego. W jego opinii wokół głowyczłowieka pochłoniętego pracą umysłową dostrzega się czasami zielonkawą poświatę[H, I, J]. Osoba zajęta pracą twórczą promieniuje błękitem. Przy podnieceniuerotycznym aura staje się czerwona, w chorobie – żółta, a przed śmiercią


Spotkania żywych ze zmarłymi w Nekromantion 141– biała. Na podstawie białej poświaty Ossowiecki wielokrotnie zresztą trafnieprzepowiadał, że ktoś wkrótce umrze [H, I, J].Naukowcy [cyt. za H, I, J] zdjęcia Kirlianowskie zinterpretowali inaczej uważając,iż fotografowana wokół żywych organizmów aura jest obrazem elektrycznychsygnałów przekazywanych sobie przez komórki w trakcie narodzin, podziałui śmierci. Nie wypowiedzieli się jednak, czy barwna aureola jest efektemjonizacji powietrza tylko przez pole elektryczne komórek, czy też siła życiowama jakieś swoje pole i oba pola nawzajem się przenikają. Ezoterycy twierdzą, żetak właśnie się dzieje [H, I, J].Prekursorem fotografii kirlianowskiej był wybitny Polski uczony Jakub JodkoNarkiewicz, który w roku 1896 opublikował pierwsze znane zdjęcia rąk ludzkich[H, I, J]. Zauważył on, że obrazy zmieniają się w zależności od emocjii stanu zdrowia osoby badanej. Niestety, jego dokonania nie spotkały się z zainteresowaniemświata nauki i medycyny [H, I, J].Jakub Jodko Narkiewicz [K]Ponownie elektrofotografia powróciła za sprawą Siemiona Dawidowicza Kirlianaz Krasnodaru w 1939 roku [H, I, J].W latach 60-tych XX wieku kamery Kirlianowskie używano w różnych dziedzinachnauki w Związku Radzieckim i w USA [H, I, J]. W 1966 roku „RussianJournal of Science” podał, że Mikhalevskii i Frantov używali procesu Kirlianowskiegodo lokalizowania i odkrywania minerałów siarki oraz niemal nieprzewodzącychsilikatów. W USA, w oparciu badania przeprowadzone w Ro-


142 Antygona Chadzopulu i innisji, Thelma Moss i Kendall Johnson, pracownicy The Institute of Neuropsychiatryof U.C.L.A., obserwowali cienkie pęknięcie w specjalnym metalu, jaki dostarczonyzostał przez NASA. Test ten został potem zaadoptowany przez inne laboratoriai był używany do analizowania naprężeń w metalu i pęknięć metalu [I].Krippner i Davidson (1972) wykazali, iż fotografie Kirlianowskie najróżniejszychorganizmów żywych ujawniają, iż każdy z nich posiada własny wzorzecświetlny [I].Ostrander i Shroeder (1971) stwierdzili, iż fotografie Kirlianowskie czubkówpalców dłoni mężczyzny o dobrym zdrowiu, spokojnego i o dobrym samopoczuciu,różnią się od tych pochodzących od kogoś zdenerwowanego i napiętego[I].Angielski lekarz, Walter Kilner, w 1908 roku, w trakcie eksperymentu z użyciemdicyjaniny – barwnika używanego w fotografii i uczulającego emulsję fotograficznąna podczerwień zauważył, że w pewnych warunkach świetlnychgłowa człowieka oglądana przez szybkę zabarwioną roztworem dicyjaniny wyglądajakby była otoczona poświatą, której pozbawione są przedmioty martwe[I]. Próbował to zjawisko wykorzystać w diagnostyce medycznej, dostrzegająckorelację pomiędzy wielkością i kształtem „aury”, a stanem zdrowia badanejosoby [I].W latach dwudziestych XX stulecia, w pracowni Towarzystwa Psychicznegow Bordeaux u dra I. Maxwella, stosowano następującą metodę obserwacji aury:osobę badaną umieszczano przed ciemnym tłem koloru głębokiego błękitu indygo[I]. Następnie rzutowano na osobę od przodu słaby promień błękitnegoświatła i obserwowano przez filtr barwy pomarańczowo-żółtej. Wówczas możnabyło spostrzec jakby halo, które otaczało głowę osoby badanej [I].Johnson i Moss, amerykańscy badacze, wykonali fotografie opuszków palcówponad 500 osób i stwierdzili, że każdy człowiek ma charakterystyczną aurę,która jednak nie jest statycznym obrazem, jak np. w prześwietleniu rentgenowskim,lecz ulega szybkim, dynamicznym zmianom [I]. Wykonali także wysokonapięciowefotogramy sześćdziesięciu osób przed i po zażyciu przez nie marihuanystwierdzając, iż w znaczącej większości przypadków „aury” były nienaturalniejaśniejsze i szersze u osób znarkotyzowanych [I].Międzynarodowe Stowarzyszenie Badań nad Zjawiskiem Kirlianowskim(IKRA) przytacza dowody wskazujące na to, że specyficzne zmiany w obraziewyładowań wieńcowych następują jako rezultat nowotworów i innych chorób nadługo przed tym, nim te dolegliwości można wykryć za pomocą metod standardowych[I].Moss i Armstrong z Uniwersytetu Rochester w Nowym Jorku, prowadzącbadania na szczurach stwierdziły, że u chorych na raka osobników, aura widocznawokół ogona była wyraźnie zmieniona [I]. Analogicznie zmieniony obrazaury miały zaatakowane nowotworem rośliny oraz palce chorego na rakaczłowieka [I].


Spotkania żywych ze zmarłymi w Nekromantion 143W obecnych czasach, jednym z badaczy aury jest profesor Konstantin Korotkowz Sanktpetersburskiego Instytutu Mechaniki Precyzyjnej i Optyki [I, J]. Jeston odkrywcą machiny mierzącej aurę ludzi i podającej informacje o ich staniezdrowia i umysłu. Machina zbiera informacje z pól otaczających palce. W momencie,kiedy impuls elektromagnetyczny uderza w czyjś palec, ciało emituje fotonyi elektrony [I, J]. System optyczny machiny monitoruje te reakcje, a nastepnieanalizuje je komputer. W ciągu 10–15 minut otrzymuje się kom<strong>pl</strong>etny obraz danejosoby związany z jej stanem psychicznym i zdrowotnym. Urządzenie to używanejest już w Głównym Instytucie Medycznym, Akademii Wojskowej i Medycznej,Instytucie Sportu i wielu innych organizacjach w Rosji i na świecie [I, J]. W latach2005–2006 profesor opracował także technikę umożliwiającą fotografowanie duszypodczas opuszczania przez nią ciała w momencie śmierci. Stwierdził, że tzw.obraz kirlianowski, czyli aura człowieka, pozostaje niezmieniona przez wiele godzinpo zgonie, a przebieg zmian zachodzących w energetycznej otoczce zależyw dużym stopniu od rodzaju doznanej śmierci [I, J]. Wykazał także, że w przypadkusamobójców i ofiar morderstw am<strong>pl</strong>ituda rejestrowanych przez aparaturędrgań jest znacznie większa i znika dopiero po upływie czterech dni. Przy okazjiznaleziono dowody, że zakodowana w aurze informacja o stanie konkretnychorganów w naszym ciele ma swój początek w ludzkiej świadomości [I, J].Kolory aury wg Johannesa Fisslingera oznaczają:• czerwony: aktywność, ekstrawertyzm, ruch, witalność, zdrowie, emocjonalność• jasnoczerwony: radość, erotyka, seksualność, namiętność, wrażliwość, miłość• ciemnoczerwony: silna wola, wola czynu, wściekłość, złość, gniew, odwagapożądanie, natura przywódcza• ciemnobrązowy: egoizm, niezdolność do miłości, nałogi, przyziemność, choroba• pomarańczowy: aktywna inteligencja, pewność siebie, radość życia, miłeusposobienie, ciepło, otwarcie na świat• pomarańczowo-czerwony: pożądanie, żądza czynu, idealizm, duma, próżność• pomarańczowo-żółty: krytyczny umysł, pewność siebie, dążenie do wyznaczonychcelów• żółty: intelekt, zdolności organizacyjne, dyscy<strong>pl</strong>ina, silna osobowość, rozwinięteego• jasnożółty: otwartość, lekkość, jasny umysł, silna osobowość, świeżość• żółta ochra: stabilność, realność oceny, oszczędność, napięcie, ograniczenie,kontrola, egoizm, chciwość, żądza• zielony: zmiany, spokój, poświęcenie, neutralność, miłość• żółto-zielony: sympatia, współczucie, komunikacja, pokojowe nastawienie,otwartość


144 Antygona Chadzopulu i inni• ciemnozielony: wyrazista osobowość, zdolności przystosowawcze, siła życia,przebiegłość, materializm, kłamstwo• niebieski: introwertyzm, spokój, chłód, samotność, dążenie do prawdy, oddanie,mądrość• jasnoniebieski (błękit): oddanie ideałom, miękkość, samotność, powściągliwość.indygo: zdolność przekazywania energii, dobroć, zamknięcie w sobie,powaga, ostrożność, moralność, materializm• lila: mistyka, magia, obsesja, nietolerancja• różowy: wrażliwość, delikatność, emocjonalność, sentymentalizm, tęsknota• fioletowy: intuicja, kreatywność, zdolności artystyczne i pozazmysłowe,wiara, fantazja, zamknięcie w sobie, zagadkowość• biały: rozwinięta duchowość, wyższa świadomość, kontem<strong>pl</strong>acja, marzycielstwo,zastój energii [H].Badania nad właściwościami aury wciąż trwają. Niemiecki badacz aury, JohannesFisslinger, po przeanalizowaniu setek zdjęć Kirlianowskich doszedł downiosku, że na podstawie utrwalonej na zdjęciach aury można zinterpretowaćnie tylko stan zdrowia, ale i charakterologiczne cechy człowieka oraz jego stanemocjonalnyMistycyzm, teozofiaHelena Blawacka [M]Mistyczka Helena Blawacka ukazała światu zachodniemu budowę człowiekawedług tradycji indyjskiej i założyła, w 1884 roku niemiecki oddział TowarzystwaTeozoficznego. Podstawową doktryną Towarzystwa było poszukiwanie we-


Spotkania żywych ze zmarłymi w Nekromantion 145wnętrznej prawdy we wszystkich religiach oraz jednoczesne odrzucenie ich egzoterycznychform i rytuałów. Towarzystwo głosiło też, że zdolności parapsychiczneczłowieka mogą zostać wyjaśnione naukowo i opanowane [L]. Swojąwiarę w channeling, zdobywanie wiedzy poprzez kontakty z bytami i energiamikosmicznymi, kosmitami, duchami, aniołami itp., w reinkarnację, wyższość rasowąi pozaziemskie odwiedziny, zaszczepiła ludziom, którzy potem tworzyliteologiczne podstawy nazizmu [L]. Za godło swego życia podawała aforyzm:There is no religion higher than truth (Nie ma religii wyższej nad prawdę). To zdaniekładła wszędzie, gdzie tylko się dało, nawet na kopertach prywatnych swychlistów.W 1968 roku Edward Witten z Istitute Advanced Study w Princeton, wywołałw świecie fizyki sensację na temat teorii zwanej teorią superstrun, która połączyłateorię grawiatcji Einstaina z teorią kwantową [3]. Struny „wydają się byćdoskonałym rozwiązaniem zarówno w budowie żywej materii, jak i cząstek elementarnych.Wyróżniającą cechą struny jest to, że stanowi ona jeden z najbardziejzwięzłych sposobów przechowywania olbrzymiej ilości danych tak, aby możliwebyło powielanie informacji. W przypadku istot żywych natura stosuje podwójnenici cząsteczki DNA, które rozwijają się i tworzą swoje du<strong>pl</strong>ikaty. Nasze ciałazawierają miliardy miliardów białkowych strun zbudowanych z aminokwasów.W pewnym sensie nasze ciała można postrzegać, jako olbrzymi zbiór strun: cząsteczekbiałka owiniętych wokół kości” [3].Edward Witten i teoria strun [N]Wierzenia wszystkich niemal ludów zawierają legendy o istotach pozaludzkichnie posadających wprawdzie ciała fizycznego, ale umiejących zagęszczać


146 Antygona Chadzopulu i inniswą powłokę do stanu widzialności dla wzroku ludzkiego, posiadających różnystopień inteligencji i potęgi, oraz różne formy ciał i różne nazwy [2].Na poczatku XX wieku, z chaosu zjawisk różnego pochodzenia, bezstronnibadacze, starali się wyłowić grupy rzeczy zgodnych ze sobą. Tak np. Ernest Bozzanozestawił statystyczne dane, jakich zmarli mniej lub więcej zidentyfikowani,dostarczali o warunkach swego życia pozagrobowego i ustalił zgodność tychwypowiedzi w szczegółach, takich jakch1. zmarli znaleźli się po zgonie ponownie w formie ludzkiej2. przez pewien czas, dłuższy lub krótszy, nie zdawali sobie sprawy z tego, żeumarli3. w agonii lub wkrótce potem ujrzeli wszystkie swe zdarzenia z życia ziemskiego4. poza grobem oczekiwali ich krewni lub przyjaciele dawniej zmarli5. po zgonie wszyscy niemal byli od razu pogrążeni, w dłuższy lub krótszysen pokrzepiający6. znaleźli się w otoczeniu bardzo pięknym i jasnym (po życiu moralnym)7. przekonali się, że ich otoczenie pozzagrobowe jest nowym światem obiektywnym,substancjalnym i realnym8. myśl w tym świecie ma siłę twórczą9. duchy mogą porozumiewać się wprost myślami (telepatycznie)10. chodzenie jest zbędne, gdyż prostym aktem woli mogą się błyskawicznieprzenosić, nawet do miejsc najbardziej oddalonych11. duchy zmarłych mimowolnie i automatycznie ciągną do odpowiadającej impoziomem etycznym sfery świata pozagrobowego [2].Paracelsus, wędrowny lekarz i alchemik twierdził, iż „zawsze duch silniejszyzwycięży słabszego, zatem pierwszym warunkiem działania magicznego jestwzmocnienie woli” [2, 6].Paracelsus oraz Lerchheimer głosili, że „czarownice należy raczej odsyłaćdo lekarza i kapłana, aniżeli do sędziego i ławnika” [7].W okresie wczesnego ś<strong>red</strong>niowiecza jeszcze nie poszukiwano, ani nie prześladowanoczarownic. Rozpoczęły się one dopiero w Europie Zachodniej, z końcemXIV wieku i trwały do początków XVIII [2, 8, 9]. Przed erą chrześcijańskąniektórzy z pisarzy rzymskich upatrywali znamion czarów w pewnych kultach,których czcicieli podejrzewano o kanibalizm i dzieciobójstwo. Wiara w wilkołakibyła szczególnie silna na Podlasiu, Lubelszczyźnie, Mazowszu, w PrusachKsiążęcych i Królewskich. Wierzyć w nie mieli dawni Słowianie i Germanie, zaśstarożytni greccy lekarze rozpoznawali chorobę zwaną lykanotropią (wilkołactwem),a cierpiący na nią ludzie mieli błąkać się po nocy i wyć, jak wilki [10].Wojna z czarownicami trwała przeszło 300 lat, a historycy obliczają, iż ogólnaliczba zgładzonych czarownic wynosiła 9 tys. [2, 8, 9].


Spotkania żywych ze zmarłymi w Nekromantion 147NekromantiaNekromentia – psychagogia w starożytnej Grecji mogły znajdować się w każdejjaskini ziemskiej, rzecznej, czy też wyżłobionej przez wody jeziora [11]. Wierzono,że są to wejścia do Hadesu [1].Homer wspominał o takim miejscu w Odysei [5]: „Odyseusz usłyszał od czarodziejkiKirke, że powinien udać się do wrożbity tebańskiego, żeby dowiedziećsię, jak dotrzeć do swej Itaki. W drodze spotkał Hermesa, który mu dał zielezabezpieczające przed czarami” [5].Hermes, posłaniec bogów, prowadził dusze zmarłych do podziemia i przysądzie piekielnym pełnił obowiązki woźnego. Jego ojczyzną byla Arkadia naPoloponezie. Inni Grecy nazywali Arkadian „ludźmi księżycowymi” (proseleni),ponieważ mieli już istnieć w swych górach jeszcze przed stworzeniem księżyca.W Arkadii przechowało się wiele tradycji zgodnej z podaniami egipskiego Thotai staroindyjskiej księgi Dzyan [2, 5, 12].Hermes [O]„Kiedy przybył do miejsca oznaczonego przez Kirke wyciągnał statek i wrazz towarzyszami poszedł do gaju Persefony, gdzie było wejście do podziemia...Mieczem wykopał dół w ziemi i zaczął obiaty: najpierw lał miód i mleko, potemwino, wreszcie wodę zmieszaną z odrobiną mąki. Wybrał kilka czarnych owiec,a poderznąwszy im gardła krew wpuścił do ofiarnego dolu. Zapach świeżej krwizwabił bledne dusze zmarłych, które poczęły zlatywać się niby muchy. Każda


148 Antygona Chadzopulu i inniz nich pragnęła napić się krwi ciepłej, aby na chwilę odzyskać świadomość, myśli słowo. Ale Odyseusz odpędzał je mieczem, czekając na Terezjasza. Przyszedlna koniec i napojony krwią wróżył...” [5].W Epirze, niedaleko miasta Parga, na północnym brzegu rzeki Acheronwpływającej pod ziemię i dającej początek mitycznemu Styksowi w regionie Preweza,znajduje sie Okręg Śmierci, czyli antyczny Nekromantion Acheronta. Dodzisiaj zachowaly sie ruiny tej tajemniczej instytucji okreslanym mianem „wyroczniumarłych” [11, 13].Ruiny Nekromantion [P]Pierwsze wykopaliska archeologiczne na terenie Nekromantion zaczęły sięw latach 50-tych [11, 13, Q]. Wówczas to profresor Sotirios Dakaris odkrył, żeteren zabudowany współcześnie cmentarzem i kościołem, kryje antyczne ruinysanktuarium. Obszerny w rozmiarach <strong>pl</strong>ac zamykał się bramą główną od stronypółnocnej. Otaczające je ściany zewnętrzne były zarówno szerokie, jak i wysokiena 3,30 m, 1,50 m, 2,40 m. Budowla była przedzielona ścianami, a w jejwnętrzu znajdowała się centralna sala i kilka małych pokoi wykorzystywanychzarówno przez kapłanów, jak i odwiedzających. Poniżej głównego pomieszczeniaw podziemiach wykuto w skale sale, o takich samych rozmiarach, jak sala centralna[11, 13, Q]. Tutaj pierwotnie odbywały sie rytualne obrzędy sprowadzaniana ziemię dusz zmarłych. Nie wiadomo, przez jak długi okres ludzie przebywaliw podziemiach Magami. Początkowo kapłanami (psychagogi) byli Persowie,którzy wypowiadali magiczne słowa zapisane na papirusach (papyrus Berdizesisi papyrus Luvre). Wykorzystywali też kości zmarłych. Sygnał przybycia duchaporównywano do bezszelestnego lotu nietoperza. Podczas przeprowadzonych


Spotkania żywych ze zmarłymi w Nekromantion 149w głównej sali prac archeologicznych odnaleziono między innymi koła, sporykocioł z brązu oraz dziwne, trudne do opisania urządzenie. Położenie tych przedmiotóww odległym rogu pomieszczenia, gdzie miały zwyczaj zstępowac na ziemięcienie zmarłych, pozwolilło naukowcom przypuszczać, że cały ten sprzętwykorzystywano do wywoływania duchów [11, 13, Q].W jednej ze ścian, na pierwszy rzut oka wydających się nie do przebicia,odnaleziono kilka kamiennych głazów, które bez większego wysiłku dawały sięprzesunąć. Na temat magicznej wiedzy zawartej w „proporcjach architektury”pisało wielu architektów. Nekromantion to kolejna niesamowita budowla [Q].Nie chodzi tu o proste zależności, ale o to, że każda część pozostawała w określonejproporcji do wszystkich pozostałych, z którymi była w relacji. Przykałdstanowi geometria nekromantio jednego z pomieszczeń, które składa się z 15łuków przylegających do siebie w takich samych odstępach, co ewidentenie obniżaakustykę. Jest to jeden z cudów, który badany jest przez wielu naukowcówzajmujących sie między innymi psychoakustyką.Ruiny Nekromantion [P]Od 1997 roku trwają badania prowadzone przez pracowników Uniwersytetuw Thesalonikach nad właściwościami akustycznymi podziemia NekromantioAcheronta. W pomieszczeniu tym żaden szum nie powraca do uszu. Możnaz łatwością wsłuchać sie w rytm własnego ciała i usłyszeć bicie serca oraz przepływkrwi przez naczynia krwionośne. Ten stan powoduje, niestety, zaburzeniapsychiczne i człowiek nie jest w stanie przebywać w tym pomieszczeniu dłużejniż pół godziny. Sam rozległy budynek, przypominający imponujący monumentnagrobny, był podobny w swoim wyglądzie do mauzoleów wielkich władcówwznoszonych, zwłaszcza na wschodzie, pod koniec V wieku p.n.e. Konstrukcjawyroczni nie posiadała żadnych zdobień, okien, czy dekoracji charakterystycz-


150 Antygona Chadzopulu i inninych dla starożytnych sanktuariow innych bóstw. W 167 p.n.e. sanktuarium zostałozniszczone przez Rzymian [11].Region Arkadii na Peloponezie kryje także wiele tajemnic. Najbardziej tajemniczymjest przylądek Tenaron, gdzie kończy się ziemia, a zaczyna KrólestwoCiemności. Na Półwyspie Mani, w nienaruszonej formie, zachowały się różneosobliwości etniczne ludności Peloponezu. Atlantolodzy przytaczają, że chowaniezmarłych bez balsamowania, z ekshumacją zwłok jest podobne, jak w AmeryceŚrodkowej, Hiszpanii, Danii, Egipcie i Persji. Urny pokryte były rysunkami.Wśród nich na szczególną uwage zasługuje znak swastyki i slońca, w którymatlantologowie dopatrują się wspólnych cech ww kultu słońca, którego ojczyznąbyła Atlantyda [14, 15]. Swastyka jest znakiem Stowarzyszenia Thule, sybolempartii nazistowskiej [R].Kult Nemesis, magiaDziałanie w tajemnicy towarzyszy ludzkości od zarania dziejow. Istnieją sekretyłączące jednostki i grupy ludzi, a także sekrety obowiązujące zarówno władzekościelne, jak i państwowe, Są tajemnice polityczne, finansowe i handlowe.O ile niektóre mogą mieć dość niewinny charakter, inne mogą być podłe.W czasach przedhistorycznych magami byli ludzie o wyjątkowo wysokimpoziomie etycznym i równie wysokiej inteligencji, w związku z tym piastowalioni stanowiska kapłanów, sędziów i pracodawców. Byli uważani za jedynychuzdolnionych do kierowania losem swego ludu, wówczas jeszcze ciemnego... [2].Ciekawy problem dotyczący potomków dawnych Atlantów, tzw. „czwartejrasy”, „rdzennej”, która przed dziesiątkiem tysięcy lat zamieszkiwała różne kontynenty,poruszył na początku wieku Świtkowski. Szczątki nieliczne owej rasy,o ciemnej karnacji skóry ocalały z potopu, który pogrążył w morzu większą częśćAtlantdy. Zalicza się do nich: w Starym świecie – Egipcjan, Fenicjan, Etruskówi Basków, a w Nowym świecie – Peruwian i Meksykan [2].Ludzie, ograniczeni w życiu zakazami, zmuszeni byli przestrzegać wielumoralnych praw, narzuconych im przez bogów. Sprzeciw wobec tych praw lubzbytnie uleganie ludzkim slabościom, stanowiło dla starożytnych Greków obrazęmajestatu boskiego i nazywane było bluźnierstwem. W przypadku, gdyjakiś śmiertelnik popelnił takie wykroczenie, odczuwał na sobie skutki Nemesis,która była siłą karzącą za niesprawiedliwość, porządkiem i prawem w boskimwydaniu. Strach śmiertelników przed boską karą i gniewem stał się przyczynąkultu bogini Nemesis [16].W starożytnej Grecji organizowano też nocną procesję z zapalonymi pochodniamiNemesia, ponieważ Nemesis chronila przed złymi duchami umarlych....Człowiek mógł się narazić bogom, łamiąc moralne prawa lub gromadzącdobra ziemskie w takiej obfitości, że zaczynał wywyższać się nad innych ludzi.W obydwu przypadkach ściągał na siebie gniew boski... [11, 13, 16, S]


Spotkania żywych ze zmarłymi w Nekromantion 151Nemezis Ciebie wzywamWszechmogąca królowoKtóra odkrywasz zbrodnicze postępyZwykłych śmiertelnikówWieczna, wielceszanownaO bezgranicznej przenikliwościTy, która otaczasz sprawiedliwością[...] Każdy śmiertelnik zna Twój zasięegI pęta bolesne Twej zemstyNie sposób ukryć myśli przed TobąPrzybądż błogoslawiona, święta boginioWysłuchaj mej modlitwyI weź w swą opiekę życie Wiernego TwegoObdarz go miłosiernym uczynkiemI pomocą w potrzebieOddal złe moce i myśli nieczysteNędzne oddal oddal daleko...Hymn orficki 61 na cześć Nemesis [U]Nemesis, Alf<strong>red</strong> Rethel [S]Ramnous [T]


152 Antygona Chadzopulu i inniNa północnym wybrzezu Attyki, 50 km od Aten, nad zatoką Eubeiską, wznosząsię ruiny antycznego miasta Ramnous. Miasto i cała okolica słynęła z najważniejszegomiejsca kultu Nemesis – bogini zemsty. Ta boska mądrość decydowałao człowieczej doli, bacznie strzegąc, aby nie wyszedł on z granic swego losu i niesiegnął po więcej niż mu było dane. Posąg Nemezis wykonał Fidiasz albo Agorakryt.Wysoki na kilka metrów był wykonany w całości z jednego kawałka marmuru.Przedstawiał boginie w pozycji stojącej, z gałęzią jabłoni w lewej i z czarąw prawej ręce. Bogini mściła się za zbrodnie i wyjątkowo karała również tych,którzy bezcześcili groby i mogiły [13, 16, U].Kto chciał odwrócić od siebie jej uwagę, s<strong>pl</strong>uwał za siebie trzykrotnie. Wedługwierzeń egipskich i greckich, ślina jest naładowana energią duszy.Dziękując bogini za jej łaski, co roku w sierpniu, obchodzono ku jej czcihuczne święto, połączone z występami lekkoatletów oraz przedstawieniami teatralnymi.Nemezis, córka Nocy, jest jedynym z najstarszych bóstw. Cześć posąguNemesis zachowała się w muzeum brytyjskim. Atrybutami Nemesis byly też jeleniróg, koło, srebrna gałązka i bicz [5, 11, 13, U].PodsumowanieRozpad świata metafizycznego wtrącił śmierć w nicość aksjologiczną. Naukatechnologiczna posuwa się o krok dalej i spycha ją w otchłań nieistnieniabytowego, w nicość ontologiczną [17].Warto więc być może w tym miejscu przytoczyć klasyfikację chorób psychicznychmieszkanców Ameryki Łacińkiej, autorstwa psychiatry ZdzisławaRyna, uwzględniającą choroby:• wywołane przez duchy lub bóstwa znieważone lub zagniewane• wywołane przez duchy zmarłych• spowodowane porwaniem lub kradzieżą duszy chorego• wywołane niektórymi czynnikami fizycznymi, fenomenami astrofizycznymilub atmosferycznymi [18].Nieznajomość ś<strong>red</strong>niowiecznych zjawisk paranormalnych i stosowanie torturspowodowalo, od 1836 do 1924 roki śmierc 9. milionów osób [2, 19].Jakby wyglądało spotkanie dwóch cywilizacji o różnym stopniu rozwoju?Pewnie wynikłyby katastrofalne skutki dla słabszej z nich. Pamiętać warto,że np. cywilizacja Azteków w środkowym Meksyku doszła do świetnościw ciągu tysiącleci. W pewnych dziedzinach jej nauka, sztuka i technika mogłykonkurować z osiągnięciami Europy Zachodniej [3].Należy przypomnieć i nie marginalizować silnych związków Hitlera ze zjawiskaminadnaturalnymi. Był przecież oskarżany o związki z satanizmem, kultemw którym miejsce Boga zajmował szatan. Głównym sponsorem Hitlera byłprzemysł farmaceutyczny IG Farben, będący konglomeratem trzech największychfirm farmaceutycznych Hoechst, Bayer i BASF. Wiele ludzi myśli, że Oświęcim


Spotkania żywych ze zmarłymi w Nekromantion 153był typowym obozem koncentracyjnym. W rzeczywistosci był największym obozemkrólików doświadczalnych. Te firmy są również dzisiaj głównym za<strong>pl</strong>eczemfinansowym tajnych związków i partii politycznychi [V, W].Warto również przyjrzeć się pracom badawczym wybitych profesorówz dziedziny okultyzmu i parapsychologii, psychotroniki, sugestologii, fizyki zjawiskPSI.Dociekliwy badacz może zrozumieć starożytne tajemnice, tylko po bardzopracochŁonnych i poważnych studiach, gdyż wiele z nich nie zostało wypowiedzianewprost.Pod przebraniem opowieści o nieśmiertelnych bogach, potworach i herosach,skrywa się jednak dogłębna i rzetelna wiedza o ludzkiej naturze i jej psychologicznychuwarunkowaniach. Sugeruje to, że ci co je tworzyli, a może równieżi ci, którzy zapisywali je po upływie stuleci, mieli pełną świadomość głębokichfunkcji ludzkiego umysłu oraz tego, że mitologia grecka zawiera głęboki przekazw sferze podświadomości. Co więcej, dostarczali również wskazówek, jak należysprawować kontrolę nad ciagłą ekspansją mocy umysłu, którymi człowiek zostałobdarzony [7].Nie ulega wąt<strong>pl</strong>iwości, że istnieją dzisiaj różne tajne stowarzyszenia, że fragmentyprehistorycznej wiedzy ocalały w nich w różnych ezoterycznych formachi że te przez wiele wieków odgrywały kluczową rolę w wydarzeniach światowych.Bogata elita tajnych stowarzyszeń dąży do zachowania władzy przez łatwemanipulowanie umysłów i trzymanie ludzi w nieświadomości.Boska mądrość starożytnych stale towarzyszy światu, ale nie służy, jak przedwiekami... [2, 20].Ile jeszcze zginie ludzi, których poglądy nie mieszczą się w oficjalnych ramachi chorych umysłach?Wszyscy współpracujemy na globalną skalę, ale nie w sprawie przemocy.Byłoby miło, gdyby ktoś inny rozwiązał za nas problemy przemocy. Wydaje się,za Prochorowem [13, 21] jednakże nie ma już na co liczyć...Podsumowaniem niech będa słowa Demkryta: „Nie staraj się zrozumiećwszystkiego, bo wszystko stanie się niezrozumiałe” [X].Piśmiennictwo1. Chadzinikolau N.: Nowe przestrzenie Ikara, Wyd. Poznańskie, Poznań, 1981, 208.2. Świtkowski J.: Okultyzm i magia, Polczek Kraków, 1990, 16, 98, 105, 241, 296.3. Kaku M.: Hiperprzestrzeń, Prószyński i Spółka, Warszawa, 1996, 44, 45, 57, 419.4. Hope M.: Tradycja grecka, Zysk i Spółka, Poznań, 1994.5. Parandowski J.: Mitologia, Czytelnik, Warszawa, 1979, 164.6. Zieleniewski M., O przesądach lekarskich ludu naszego, Kraków, Drukarnia StanisławaCieszkowskiego, 1845, 1–79.7. Matuszewski I.: Czarnoksięstwo i mediumizm, Sandomierz, Armoryka, 2009.


154 Antygona Chadzopulu i inni8. Bechter G.: Cztery kobiety boga, DIALOG, Warszawa, 2001.9. Miller T.: I Gennisis tu Nosokomeiu stin Bizantini autokratora, BETA, Ateny, 1998.10. Ryn Z.: Medycyna indianń, Wyd. Literackie, Kraków, 2007.11. Dandakis P.: Megali Elliniki Egiklopedia, FINIX, Athina, tomos18, 1950, 185, 186, 172,173.12. Lukianos: Satyra Thanatu kai katu kosmu, Zhtras Thessaloniki, 2002, 382, 393, 456.13. Prochorow A. M.: ,Megali Sowietiki Egiklopedia Akadimos, Athina Moskwa, 1981,44, 45, 31, 32.14. Seremetaki K.N.: I teleutaia leksi, Nea Sinora, Athina, 1994, 240, 242.15. Zajdler L.: Atlantyda, Wiedza Powszechna, Warszawa, 1981, 211, 222, 223.16. Mawromati M.: Grecka mitologia i wierzenia, Haidalis, Ateny, 1998, 128.17. Szewczyk K.: Lęk nicość i respirator. Wzorce śmierci w nowożytnej cywilizacji zachodu,PWN, Warszawa, 1994, 26.18. Ryn Z.J.: Medycyna Indiańska, Wyd. Literackie, Kraków, 2007, 151.19. Matuszewski I.: Czarnoksięstwo i mediumizm, Sandomierz, Armoryka, 2009.20. Welopulos K.: Pagosmiopiisi o megalos olethros tis anthropotitas, tis Ellados, tis orthodoksias,Kadmos Thessaloniki, 1999, 71, 348.21. Ghigieri M.: Ciemna strona człowieka, CIS, Warszawa, 2001, 378.NetografiaA. http://www.wiking.<strong>edu</strong>.<strong>pl</strong>/article print.php?id=554, data pobrania 19.01.2011.B. http://en.wikipedia.org/wiki/File:Henry More.jpg, data pobrania 19.01.2011.C. http://www.liveauctioneers.com/item/7465126, data pobrania 19.01.2011.D. http://www.eioba.<strong>pl</strong>/a121440/bernhard, data pobrania 19.01.2011.E. http://en.wikipedia.org/wiki/Carl Friedrich Z%C3%B6llner,data pobrania 19.01.2011.F. http://allankardec.paris.free.fr/allankardec.paris precurseurs.htm,data pobrania 19.01.2011.G. http://www.fst.org/edmonds.htm, data pobrania 19.01.2011.H. http://gwiazdy.com.<strong>pl</strong>/component/content/article/5623-tajemnica-zdjec-siemionakirliana,data pobrania 19.01.2011I. http://www.eioba.<strong>pl</strong>/a81878/elektrofotografia metoda gdv a fotografia kirlianowskabiopola#ixzz1C2nPLUe8, data pobrania 19.01.2011.J. http://www.eioba.<strong>pl</strong>/a81878/elektrofotografia metoda gdv a fotografia kirlianowskabiopoal, data pobrania 19.01.2011.K. http://<strong>pl</strong>.wikipedia.org/wiki/Jakub Jodko Narkiewicz, data pobrania 19.01.2011.L. http://el.wikipedia.org/wiki/%CE%9D%CE%AD%CE%BC%CE%B5%CF%83%CE%B9%CF%82http://el.wikipedia.org/wiki/%CE%9D%CE%B,data pobrania 19.01.2011.M. http://<strong>pl</strong>.wikipedia.org/wiki/Helena B%C5%82awatska, data pobrania 19.01.2011.N. http://<strong>pl</strong>.wikipedia.org/wiki/Edward Witten, data pobrania 19.01.2011.


Spotkania żywych ze zmarłymi w Nekromantion 155O. http://www.pantheon.org/areas/gallery/mythology/europe/greek/hermes2.html,data pobrania 19.01.2011.P. http://www.hellenica.de/Griechenland/Geo/NekromanteioEphyra001.html,data pobrania 19.01.2011.Q. www.vorioionio.blogspot.com/2010/03blog-post 5967.html, data pobrania 19.01.2011.R. ttp://www.youtube.com/watch?v=9xtpVC9HW-8, data pobrania 19.01.2011.S. http://<strong>pl</strong>.wikipedia.org/wiki/Nemezis, data pobrania 19.01.2011.T. http://www.athensguide.com/attika/day1-photos/PhotoAlbum1/22 jpg view.htm,data pobrania 19.01.2011.U. http://en.wikipedia.org/wiki/Nemesis %28mythology%29, data pobrania 19.01.2011.V. www.chinmed.com/index.php?id=259&dzial=11, data pobrania 19.01.2011.W. ttp://www.youtube.com/watch?v=9xtpVC9HW-8, data pobrania 19.01.2011.X. http://<strong>pl</strong>.wikiquote.org/wiki/Demokryt.


Teresa Paszek 1 , Zofia Sienkiewicz 1 , Anna Leńczuk-Gruba 1 ,Irena Wrońska 2 , Mariusz Wysokiński 2 , Wiesław Fidecki 2Kult zmarłych i związane z nim obrzędy pogrzeboweWstępKult zmarłych to cześć oddawana zmarłym. Zewnętrzną formą kultu sąobrzędy związane z pochówkiem zmarłych oraz okresowe upamiętnienie zmarłych.Obrzęd – to zespół zakorzenionych w tradycji, nierzadko określonych przepisami,czynności i praktyk o znaczeniu symbolicznym, towarzyszących jakiejśuroczystości związanym z charakterem społeczności. Obrzędy dzielimy na religijnei świeckie W większości religii i kultur wiara w życie pozagrobowe przyczyniłasię do manifestacji uczuć religijnych związanych z pożegnaniem zmarłego[1]. Śmierć jest wydarzeniem, które nie dezintegruje społeczności. Rytuałyz nią związane różnią się w zależności od miejsca, ale wszystkie służą jednemucelowi: obwieszczają społeczności śmierć jej członka, unaoczniają wyraźnie, żeoto nadeszła przemiana i trzeba sobie z nią poradzić. Za pomocą takich środkówjak zrytualizowana żałoba oraz inne rytuały zabezpieczające, takie jak ceremoniepochówków lub kremacji, następnie zaś poprzez silne wsparcie okazywaneprzez społeczność tym, którzy stracili bliską osobę [3, 6, 13, 14].Arnold van Gennep, etnograf i badacz folkloru ludów pierwotnych, wyodrębniłtrzy fazy każdego rytuału i wykazał, że pomimo różnic, widocznychw zwyczajach pielęgnowanych przez rozmaite społeczności, podstawowy schematzachowań podczas obrzędów pogrzebowych pozostaje na całym świecietaki sam.Fazy rytuałów pogrzebowych wg Arnolda van Gennepa1. Sam moment śmierci, kiedy ktoś kochany odchodzi, a bliscy pogrążają sięw smutku.1 Zakład Pielęgniarstwa Społecznego, Wydział Nauki o Zdrowiu, Warszawski Uniwersytet Medyczny2 Katedra Rozwoju Pielęgniarstwa, Wydział Nauki o Zdrowiu, Uniwersytet Medyczny w Lublinie.


158 T. Paszek, Z. Sienkiewicz, A. Leńczuk-Gruba, I. Wrońska, M. Wysokiński, W. Fidecki2. Faza graniczna, kiedy żałobnicy przyjmują określone sposoby zachowaniaoraz przywdziewają stosowny strój.3. Faza powrotu do normalności, kiedy żałobnicy powracają do uprzedniegosposobu bycia. Czasami odprawiają dodatkowe obrzędy, które są wyrazemwiary, że dusza zmarłego osiągnęła już swe przeznaczenie [7, 10].Śmierć to najsmutniejsze wydarzenie, które łączy się z wieloma zwyczajami,a w pewnych grupach społecznych przemienia się w oryginalne widowisko.Wszystko to zależy od usytuowania materialnego i pozycji społecznej rodzinyzmarłego. Zjawisko śmierci oraz jej nieuchronność wpłynęło, wpływa i będziewpływać na wszystkie kultury na całym świecie. Patrząc z perspektywy czasu,dostrzegamy pewną „prawidłowość” w poprzednich kulturach. Każda z nichpróbowała na swój sposób oswoić ze śmiercią i cierpieniem z nią związanymwspółczesnych sobie ludzi. W tradycyjnych obrzędach istnieją różne zwyczajezwiązane z pożegnaniem umierającego i z pogrzebem. Przykładami takich zwyczajówmogą być: pojednanie się i wybaczenie sobie wzajemnych krzywd, otwieranieokien, aby dusza mogła swobodnie opuścić swoje ciało, w ręce zmarłegowkładanie zapalonej świecy, wynoszenie zwłok z domu stopami w kierunkuwyjścia, układanie ciała w pokoju gościnnym na stole [8, 12]. Całość pogrzebubyła formą pożegnania członka rodziny przed daleką podróżą, w którą udadząsię wszyscy. Pozwalało to zaakceptować fakt śmierci osoby bliskiej. We współczesnychobrzędach pogrzeb odbywa się na cmentarzu i jest niezauważalny dlaosób, które w nim nie uczestniczą, rzadziej składa się kondolencje, nie nosi się żałoby,nie odmawia modlitwy [15]. Dla procesu przezwyciężania bólu związanegoze stratą i żałobą niezwykle cenne są takie rytuały i obrzędy, jak: pogrzeb i jegoprzygotowanie, osobiste pożegnanie ze zmarłym, spotkanie rodziny i przyjaciółpo pogrzebie, okres oficjalnej żałoby, zachowanie pamiątek, świadome przeżywaniekolejnych rocznic śmierci. Gdy któraś z bliskich nam osób umiera i zostajepochowana bez naszego udziału, wtedy w dłuższej perspektywie cierpimy jeszczebardziej, gdyż zaczynamy dotkliwie odczuwać fakt, że nie pożegnaliśmy sięze zmarłym. Rytuały i obrzędy żałobne coraz częściej traktowane są jako zbędnatradycja, która odchodzi w zapomnienie. Po pogrzebie stosuje się różne formyupamiętniania zmarłego, takie jak: publiczne okazywanie żałoby po nim, wyrażającejsię w stroju, odwiedziny cmentarza lub grobu, przynoszenie kwiatówi stawianie świateł na grobach, odwiedziny przyjaciół w domu zmarłego na tzw.wspominki, obchodzenie rocznic lub innych wspomnień dnia śmierci, stawianieepitafiów, nagrobków, mauzoleów, malowanie obrazów zmarłego. Wedługzwyczaju, gdy kondukt żałobny ruszał w drogę do kościoła, któryś z krewnychzmarłego biegł do stajni i wołał do bydła: Gospodarz już odchodzi! [12].W godzinie śmierci zgodnie ze zwyczajem wzywa się księdza, wkłada doręki gromnicę, odmawia modlitwy. Symboliczne znaczenie ma również zwyczajzatrzymywania zegara, zasłaniania luster, okien, obrazów, dekorowanie kwiatamipomieszczenia, w którym przebywa zmarły oraz umieszczanie płonących świec,


Kult zmarłych i związane z nim obrzędy pogrzebowe 159pochówek w grobie. Człowiek, nie mogąc usunąć śmierci, starał się poprzez gróbokazać swym zmarłym pamięć i bliskość, sobie zaś przez takie quasi-spotkaniaulżyć w bólu rozstania [8, 10].Współczesne postawy społeczne wobec śmierci różnią się od tradycyjnych,ponieważ śmierć zostaje wyparta ze świadomości i jest nieobecna w życiu –tzw. śmierć odwrócona lub śmierć na opak. Zmienia się język, w jakim mówimyo śmierci, najchętniej unikamy rozmów na ten temat, w razie konieczności używamyterminów zastępczych – człowiek nie umiera, tylko „odchodzi”. Dziecisą izolowane od osób umierających, a tematu śmierci unika się w ich gronie.W obliczu śmierci występuje silna więź, która spaja grupę, a elementami więzijest zwyczaj odwiedzin i żegnanie się z osobą umierającą, składanie wyrazówwspółczucia rodzinie zmarłego, spotkania w domu zmarłego w celu wspólnegoodmówienia modlitwy, udział w pogrzebie [15]. Według ateistów śmierć to przejściez przypadku w nicość; uważają, że człowiek, który potrafi myśleć i kochać,pochodzi od czegoś mniejszego niż on, a zatem od czegoś, co nie potrafi myśleći kochać. Buddyści wierzą, że śmierć jest tylko pozorna, gdyż pozorne jest życieposzczególnego człowieka; człowiek oświecony – na wzór Buddy – odkrywa, żejedynym sposobem na wyzwolenie się z iluzji istnienia jest nirwana, czyli całkowitaobojętność na życie i cierpienie [5]. Nie ma zgodności wśród ludzi co dosposobu rozumienia śmierci.Celem pracy jest analiza obrzędów pogrzebowych w wybranych religiachi kulturach.Postrzeganie śmierci i związane z nią obrzędy pogrzebowe w różnych religiachi kulturach świataTradycje i obyczaje oraz obrzędy związane ze śmiercią w religiachafrykańskichTradycyjne religie afrykańskie nie posiadają świętych tekstów, które byłybypodstawą wierzeń i obrzędów. Na terytorium jednego państwa występowaćmoże kilkaset tradycji religijnych, przekazywanych z pokolenia na pokolenieprzez starszyznę <strong>pl</strong>emienną.1. Istnieje podział na dwa główne społeczeństwa tradycyjne: myśliwych-zbieraczyi rolników.2. Myśliwi postrzegają śmierć jako naturalną kolej rzeczy i nie wypracowalijakiś wyszukanych koncepcji dotyczących życia w zaświatach. Nie znająokresu żałoby, a wspólnotowa i duchowa egzystencja człowieka kończy siędla nich w momencie pogrzebania ciała zmarłego.3. Duchy zmarłych czuwają nad żyjącymi krewnymi oraz wstawiają się za nimiu innych duchów. Chcąc zjednać sobie duchy, rodziny urządzają uczty naich cześć, a czasami składają im ofiary ze zwierząt.4. Wspólne spożywanie posiłku postrzegane jest jako rodzaj komunii międzyżywymi a zmarłymi [10, 16].


160 T. Paszek, Z. Sienkiewicz, A. Leńczuk-Gruba, I. Wrońska, M. Wysokiński, W. FideckiRomskie tradycje i zwyczaje oraz obrzędy związane ze śmiercią1. Romowie uważają, iż dusza zmarłego przez pewien okres po śmierci wciążprzebywa w pobliżu.2. Śmierć – stan przejścia – jest aktem kalającym. Kiedyś obawa przed skalaniembyła bardzo silna i akt śmierci dokonywał się poza przestrzenią czystą,użytkowaną przez żywych. Rom umierał więc na ziemi, w specjalnym namiocielub wozie.3. Wszelkie czynności podejmowane po śmierci bliskiego mają ochronić rodzinęi społeczność przed negatywnym oddziaływaniem zmarłego, a działaniaobrzędowe mają zapewnić bezpieczeństwo.4. Główną rolę w czynnościach związanych z przygotowaniem ciała zmarłegodo pochówku odgrywa kobieta. Kalające właściwości kobiety sprawiają, iżjest ona odporna na oddziaływanie zwłok ludzkich.5. We współczesnych obrzędach wskazuje się, że Rom powinien umieraćw domu. Najbliżsi mają być obecni przy umierającym, aby uporządkowaćz nim swoje sprawy. Starają się o pozyskanie przebaczenia za wszystkiewiny, inaczej umarły będzie chciał „nawiedzić” rodzinę.6. Z chwilą śmierci rozpoczyna się trzydniowy okres czuwania, gdyż duszaprzebywa jeszcze pośród żywych i może wrócić do swojego ciała. Aby jej toumożliwić twarz zmarłego pokrywa się chustą rozciętą pośrodku.7. Przybyli wkładają zmarłemu do trumny różne rzeczy (pieniądze, papierosy,fajkę, grzebień, lusterko, zegarek, fragmenty odzieży, sztućce). Niewkłada się natomiast zapałek, gdyż dusza zmarłego krążąc przez najbliższyczas w okolicach domu, mogłaby wzniecić ogień. Z drugiej strony służyto uporządkowaniu wszelkich spraw ze zmarłym – załagodzeniu wszelkichewentualnych żalów i pretensji, jakie mogły istnieć za życia. Wiążesię to z wiarą, że będą mu przydatne „na tamtym świecie”. W tym czasiepowinien zostać zachowany post. Pije się tylko kawę i wódkę. Niemożna się golić, czesać, myć mydłem. Nie można także pozostawić zmarłegonawet na chwilę samego, ani zasnąć podczas czuwania. Pieśni żałobnenie istnieją. Rzeczy należące do zmarłego powinny zostać staranniezniszczone.8. Po pogrzebie rozpoczynają się obrzędy zaspokajania pragnienia duszy. Następujeakt pojenia jej, za poś<strong>red</strong>nictwem wybranej osoby. Ma ona być reprezentantemzmarłego. Osoba ta codziennie w południe przez sześć tygodni– nabiera czystej wody do dzbana, a następnie częstuje nią spotkanych Romów.9. Tuż po pogrzebie ma miejsce pierwsza stypa, będąca jedynym spotkaniem,na którym można wspominać zmarłego. Organizowana jest w lokalu położonymblisko cmentarza. Następnie odbywają się jeszcze trzy stypy, ostatniakończy okres żałoby [4].


Kult zmarłych i związane z nim obrzędy pogrzebowe 161Indiańskie tradycje i zwyczaje oraz obrzędy związane ze śmiercią1. Rdzenni mieszkańcy Ameryki Południowej wierzyli w zmartwychwstaniei dalsze życie duszy po śmierci.2. Duchy zmarłych przedstawiano jako istniejące i działające w roślinach, zwierzętachi przedmiotach. Miały one w sposób widzialny lub niewidzialnykontaktować się z człowiekiem i wpływać na jego los. Wszyscy zmarlimieli być dla żyjących pomocą oraz pełnić rolę poś<strong>red</strong>ników w kontaktachz bóstwami. Tym samym przyczyniać się do urodzaju i wysokich<strong>pl</strong>onów.3. Kobiety z <strong>pl</strong>emienia Chibcha z reguły towarzyszyły swym mężom w pośmiertnejpodróży. W tym celu „płeć piękną” odurzano mieszanką narkotyków.Następnie kobiety – towarzyszki życia – grzebano żywcem.4. Drastycznie okres żałoby obchodzono wśród <strong>pl</strong>emion Tereno i Aymara.W pierwszym przypadku matka i żona zmarłego przez miesiąc od śmiercimężczyzny rozrywały sobie piersi ostrymi kawałkami drzewa. Rany zaś nacieraływilgotną ziemią, siedząc bez odzieży w rogu chaty. Nie mogły w tymczasie na nikogo spojrzeć i z nikim nie wolno im było rozmawiać. W drugimprzypadku, w momencie śmierci kobiety w połogu lub kobiety, którą podejrzewano,że jest czarownicą, grzebano ją twarzą do ziemi. Czasami ciałapalono, w obawie przed pożarciem przez zwierzęta [9, 10, 17].Tradycje i obyczaje oraz obrzędy związane ze śmiercią w Indiach (Hinduizm)1. W hinduizmie powszechna jest wiara w reinkarnację. Według hinduistówdusza przechodzi przez coraz wyższe postacie – od przedmiotu, przez postaćrośliny, zwierzęcia, człowieka po zjednoczenie i stopienie się z Brahmanem(Bogiem, Absolutem) raz na zawsze. Śmierć umożliwia przejście dokolejnej postaci.2. Uroczystości towarzyszące śmierci pełnią bardzo ważną funkcję i są ujętew ramy prawa religijnego, gdyż wynikają bezpoś<strong>red</strong>nio z hinduistycznejkoncepcji duszy ludzkiej i reinkarnacji.3. Powszechnie przyjętą formą pozbycia się ciała jest kremacja, przeprowadzanana brzegu rzeki, najlepiej świętego dla Hindusów Gangesu.4. Przez wiele stuleci od pogrążonej w żałobie wdowy oczekiwano, że położysię na stosie obok zmarłego męża i spłonie razem z nim. Od 1829 r. zwyczajten został zakazany przez Brytyjczyków rządzących w Indiach.5. Przez 10 dni od pogrzebu żałobników uważa się za osoby nieczyste, któremuszą przebywać w odosobnieniu. Codziennie muszą brać udział w obrzędach,które mają umożliwić uwolnionej z powłoki cielesnej duszy odnalezienienowego ciała.6. W późniejszym terminie przeprowadza się ponowną ceremonię pogrzebową.Ze stosu wybiera się kości i umieszczone w specjalnych pojemnikachopuszcza się do wody.


162 T. Paszek, Z. Sienkiewicz, A. Leńczuk-Gruba, I. Wrońska, M. Wysokiński, W. Fidecki7. Święto zmarłych trwa 10 dni podczas których duszom zmarłych ofiarowujesię pożywienie, by mogły przetrwać podróż przez dziesięć piekieł. Jesieniągłowa rodziny podczas pierwszego nowiu księżyca odprawia rytuały upamiętniającezmarłych z poprzednich pokoleń [9, 16].Tradycje i obyczaje oraz obrzędy związane ze śmiercią w Izraelu (Judaizm)1. Judaizm nie traktuje śmierci jako wielkiej tragedii, nawet jeśli nastąpi onabardzo wcześnie. Śmierć jest procesem naturalnym. Tak samo jak życie, maznaczenie i jest częścią boskiego <strong>pl</strong>anu.2. Judaizm przyjmuje, że dusza istnieje po śmierci ciała. Pośmiertną rzeczywistośćokreśla mianem Olam Haba. Po śmierci dusza „staje” przed sądem –gdzie oceniana jest za swoje dobre i złe czyny.3. We współczesnym judaizmie zachowało się wiele starożytnych zwyczajów,ale najważniejszą cechą żydowskiego pochówku jest jego prostota.4. W godzinę śmierci umierający wyznaje grzechy i wypowiada pierwszy wersetSzemy (jednej z najważniejszych modlitw).5. Ciało zmarłego obmywa się i owija w biały lniany całun. Zwłoki umieszczasię w skromnej drewnianej trumnie, zbitej ze zwykłych desek, albo składasię zawinięte w całun bezpoś<strong>red</strong>nio do ziemi.6. Do trumny lub grobu wkłada się garstkę ziemi pochodzącą z Izraela.7. Do podstawowych elementów nabożeństwa pogrzebowego należą psalmy,mowa pochwalna, modlitwy za spokój duszy oraz odmówienie kadiszu.8. Po powrocie z pogrzebu żałobnicy spożywają skromny posiłek.9. Wśród ortodoksyjnych Żydów panuje zwyczaj, że członkowie rodziny zmarłegodrą górną część odzieży i odbywają siedmiodniowy okres pokuty,w czasie którego nie opuszczają domów.10. Żałoba może trwać miesiąc albo rok, a kolejne etapy powracania żałobnikówdo normalnego życia odzwierciedlają stopniowy postęp duszy zmarłego nadrodze ku wieczności [2, 10, 11].Tradycje i obyczaje oraz obrzędy związane ze śmiercią w Iraku (Islam)1. Śmierć jest czymś nieuniknionym, ale nie jest końcem ostatecznym. Jestprzejściem do innego życia. Śmierć nie jest zła, jest nawet uważana za zjawiskopozytywne – powrót do Boga. Człowiek jest zabierany z ziemi przezanioła śmierci, który oddziela duszę od ciała i zabiera ją do Boga. Jeśli Bógwybaczy człowiekowi grzechy, dusza wraca do ciała, jeśli nie, wraz z innymiduszami czeka na męki piekielne.2. Zmartwychwstanie następuje dopiero na końcu istnienia wszechświata. Ludziezmartwychwstaną, by udać się na Sąd Ostateczny, który jest tak samonieunikniony, jak śmierć i koniec świata.3. Umierający muzułmanin odmawia tradycyjną modlitwę, po jego śmiercizgromadzeni recytują fragmenty Koranu.


Kult zmarłych i związane z nim obrzędy pogrzebowe 1634. Oczy zmarłego zamyka się, a stopy wiąże. Wszystkie otwory ciała wypychasię bawełną, a zwłoki spryskuje wodą różaną oraz kamforą i owiją sięw całuny.5. Pogrzeb odbywa się szybko, jeśli to możliwe najlepiej w ciągu doby odzgonu.6. Groby są na tyle głębokie, by zmarły mógł w nim „usiąść”.7. Ciało kładzie się na prawym boku a twarz odwraca w kierunku Mekki.8. Kolorem żałoby jest niebieski [1, 9].Tradycje i obyczaje oraz obrzędy związane ze śmiercią – Buddyzm1. Śmierć jest traktowana jako początek nowej formy istnienia, w drodze doosiągnięcia stanu nirwany.2. Istnieje wiele form pogrzebu (kremacja, pochówek, balsamowanie zwłok,wystawienie ciała na świeżym powietrzu).3. Umierającemu czyta się Księgę umarłych, która przygotowuje go do walkiz koszmarami nawiedzającymi nieodrodzoną duszę.4. Astrolog układa horoskop na moment zgonu, który pomaga dobrać rytuałypogrzebowe oraz określić sposób pochówku.5. Stypa trwa dwa dni, w czasie których posiłki podaje się również zmarłemu.Następnie zwłoki kremuje się lub pozostawia na zboczach gór.6. Drewnianą kukłę (symboliczny wizerunek zmarłego) ubiera się w stroje,których używał za życia zmarły i przez 49 dni intonowane są przed niąrozmaite pieśni obrzędowe.7. Kolorem żałoby jest biały [5].Tradycje i zwyczaje w Święto zmarłych w Japonii i w Chinach1. Japonia: Święto Latarni zwane Obon trwa od 13 do 16 czerwca. Podczasświęta, dusze zmarłych powracają do domów, gdzie przygotowuje się dlanich strawę i rozrywkę. Przed wejściem wiesza się latarnie, które wskazujądrogę zmarłym.2. Chiny: ceremonie za duszę ludzką „duchową” i „zwierzęcą” odprawia sięjesienią, latem i wiosną. Żywi zjednują sobie duszę zwierzęcą, by ich nieniepokoiła, a duchową proszą o opiekę i pomoc. Najważniejsze jest świętoGłodnych Duchów, czyli zmarli którzy nie mają nikogo z rodziny, by ichkarmił, stają się złymi duchami. Podczas święta pożywienie symbolizująlampki z kwiatu lotosu, obnoszone po ulicach oraz świeczki umieszczanena małych łódkach spuszczanych do rzek o zmierzchu [9].Tradycje i obyczaje oraz obrzędy związane ze śmiercią – Chrześcijaństwo1. Pierwsi chrześcijanie nie okazywali żalu po stracie najbliższych, ponieważwierzyli, że zmarli oczekują w niebie na chwilę zmartwychwstania. Pogrzebytraktowano jako dobrą okazję do wyrażania radości, czego wyrazem było


164 T. Paszek, Z. Sienkiewicz, A. Leńczuk-Gruba, I. Wrońska, M. Wysokiński, W. Fideckiprzywdziewanie białych szat. Dopiero od około VIII w. zaczęto niepokoićsię o to, co się dzieje po śmierci i żałobnicy zaczęli nosić czarne stroje.2. Na podstawie nauk i zmartwychwstania Chrystusa chrześcijanie wierzą, iżśmierć jest przejściem z doczesności do wieczności, a dusza człowieka zostajezbawiona lub potępiona [16].Pogrzebowe obrzędy chrześcijańskie różnią się w zależności od odłamu religiiKatolicyzmUmierający wzywa księdza, który wysłuchuje spowiedzi i daje rozgrzeszenie.Następnie udziela sakramentów komunii świętej oraz ostatniego namaszczenia.W dniu pochówku odprawiona zostaje msza żałobna. Ksiądz błogosławiciało w trumnie, używając do tego celu kadzidła, a następnie kropi jewodą [7, 16].Religia grekokatolickaPierwszy etap pochówku trwa od trzech do pięciu lat. Następnie w czasieuroczystości rodzinnej, w której uczestniczy ksiądz, następuje ekshumacja ciała.Kości zmarłego myje się, suszy na słońcu, następnie wkłada do urny i umieszczaw kolumabrium (zbiorowym grobowcu) [7, 16].AteizmPogrzeb świecki odprawiany jest przez Mistrza Ceremonii. W czasie uroczystościnie ma mowy o wierze, Bogu, nie są odprawiane modlitwy. Prowadzącyceremonie wspomina „zgasłego” (a nie zmarłego), przytacza ważne wydarzeniaz jego życia [16].Tradycje i obyczaje oraz obrzędy związane ze śmiercią w Polsce1. Według znanych w całej Polsce wierzeń i baśni ludowych, śmierć ukazuje sięludziom w ostatniej godzinie życia, ale tylko umierającym, bo dla innych jestniewidzialna. Podchodzi do łóżka i wpatruje się uparcie w chorego, dopókiten nie umrze. Jeśli stanie u wezgłowia chorego jest jeszcze szansa, że chorywyzdrowieje, jeśli w nogach łóżka – człowiek musi umrzeć.2. Zwiastunami nadchodzącej śmierci mają być: sny prorocze, niezwykłe zachowaniezwierząt – wycie psa zwłaszcza ze spuszczonym ku ziemi pyskiem,niepokój koni, tajemnicze dźwięki.3. Rodzina i bliscy czuwali i modlili się przy chorym aż do końca. Należałoprzy tym zachować skupienie, powagę, wstrzymać się od rozmów i głośnegopłaczu, aby umierający mógł odejść w spokoju.4. Według wierzeń zgon następował wówczas, gdy nieśmiertelna i niezniszczalnadusza opuszczała ciało przez usta lub nos jako cień, obłoczek pary,przezroczysty owad, ostatni oddech. Dopiero po stwierdzeniu zgonu rodzinamogła opłakiwać zmarłego. Aż do pogrzebu domownicy nie mogliiść spać. Uważano, że sen w pobliżu zmarłego może wywołać chorobę.


Kult zmarłych i związane z nim obrzędy pogrzebowe 1655. Ręce zmarłych o<strong>pl</strong>atano różańcem, wkładano modlitewnik lub święty obrazekz wizerunkiem Matki Bożej. Tak ubraną osobę układano w trumnie,o jasnej barwie dla dzieci i młodzieży, o ciemnej dla osób starszych. Ostatnimaktem uroczystości pogrzebowych była stypa.6. Obecnie po zgonie, najbliższa rodzina kontaktuje się z zakładem pogrzebowym,który zabiera zwłoki. W tym zakładzie myje się i ubiera zmarłego,i umieszcza go się w trumnie. W wyznaczonym dniu zakład pogrzebowyprzywozi trumnę z ciałem do kościoła, w którym odbywa się nabożeństwo,po którym razem z księdzem i żałobnikami udają się na cmentarz, gdziezwłoki są chowane do grobu. Ksiądz odmawia modlitwę, po czym bierzegarść ziemi, rzuca ją na trumnę i mówi: z prochu powstałeś, w proch sięobrócisz. Po tym każdy żałobnik podchodzi i sypie garść ziemi na trumnę.7. Chrześcijanie wierzą w życie pośmiertne. Każdy, kto przestrzegał przykazaniaBoże, zostanie zbawiony i pójdzie do nieba, a ci, którzy nie wyrzekanąsię grzechu, zostaną zesłani w otchłań piekła [8, 10, 12, 18].KaszubyNoc przed pochowaniem zmarłego organizuje się „pustą noc”. Znajomi,przyjaciele i krewni schodzą się i śpiewają nad ciałem pobożne pieśni. Nieboszczykówubiera się w długą po kostki koszulę z białego lub czarnego materiału.Nazajutrz ciało stoi w kościele w czasie mszy świętej. Następnie odprawianejest uroczyste nabożeństwo na cmentarzu. W dniu Zaduszek Kaszubi oddającześć zmarłym. Palą w piecach, aby duchy mogły się ogrzać, nie wolno wylewaćwody na podwórze, spuszczać psy z łańcuchów, bo to mogłoby pogniewaćduchy [2, 8, 12].ŚląskWedług zwyczaju, gdy kondukt żałobny ruszał w drogę do kościoła, któryśz krewnych zmarłego biegł do stajni i wołał do bydła: Gospodarz już odchodzi!W godzinie śmierci zgodnie ze zwyczajem wzywa się księdza, wkłada doręki gromnicę, odmawia modlitwy. Symboliczne znaczenie ma również zwyczajzatrzymywania zegara, zasłaniania luster, okien, obrazów. Trumnę z ciałemzmarłego „wystawia się” w reprezentacyjnym pokoju i dekoruje kwiatami orazumieszcza obok płonące świece. Pogrzeb nierzadko jest uroczysty, z udziałemśląskiej orkiestry. Istnieje wiele przesądów o zapowiadających śmierć znakach:wyjący ze spuszczoną głową pies, sen o brudnej wodzie, pęknięte lustro. Rozpowszechnionesą też wierzenia i wyobrażenia dotyczące ukazywania się duszzmarłych ludzi oraz śmierci, które w rozmaitym celu nawiedzają żyjących. Koloremżałobnym od pradawnych czasów jest biel [2, 8, 12].MazuryZmarły przed oddaniem ducha, musi pocałować krzyż i trzymać w dłonizapaloną świecę, która ma za zadanie ułatwić mu przejście w stronę światła,na ten tak zwany drugi świat. Zatrzymuje się zegar, a lustra i okna zasłania


166 T. Paszek, Z. Sienkiewicz, A. Leńczuk-Gruba, I. Wrońska, M. Wysokiński, W. Fideckisię białym materiałem, aby dusza mogła swobodnie odlecieć, nie odbijając sięo szklane zwierciadła. Mieszkańcy Mazur wierzą, że człowiek po śmierci funkcjonujew taki sam sposób, jak przed nią. Ma zdolność odczuwania warunków,w jakich się znajduje, stąd też wynika troska o odpowiednią trumnę. Od momentuśmierci do pogrzebu ciało znajduje się w domu, w którym rodzina i sąsiedzispotykają się na czuwaniu przy trumnie zmarłego. Czas ten wypełnia sięgłównie modlitwą za dusze zmarłego. Bliscy wykonują sobie zdjęcia ze zmarłym,który leży na specjalnym katafalku w trumnie [2, 8, 12].PodlasieW dzień śmierci przychodzą sąsiedzi, by czuwać przy zmarłym, modląsię, śpiewają. Na następny dzień jest wyprowadzenie obowiązkowo „nogami doprzodu”, niosąc lub wioząc bez żadnych przystanków trumnę do kościoła. Potemuroczystość na cmentarzu i „konstelacja” w domu zmarłego, czyli mały poczęstunek.Żałoba noszona jest na ogół przez cały rok, objawia się czarnym strojem,nie uczestniczeniem w zabawach, nie tańczeniu. Pierwsza noc po pogrzebiejest nocą pożegnania zmarłego ze swoimi bliskimi, ale większość rodzin zamykadom, gospodarstwo, aby osoba nieżyjąca nikogo nie zabrała ze sobą [2, 8, 12, 18].Współczesne alternatywy pogrzebuBiżuteria ze zmarłych1. „Diamenty pamięci” – bo tak nazywają się diamentowe ozdoby przetworzonez prochów zmarłych – cieszą się coraz większą popularnością takżew Polsce, choć kremacja nie jest jeszcze u nas tak powszechna, jak np. w USA.2. Rodzina zmarłego może sobie zażyczyć diamentu w dowolnym kolorze: różowym,żółtym, niebieskim.3. Do wyboru jest też kilkadziesiąt kształtów. Wielkość kamieni waha się odćwierć do ponad jednego karata. Można też zamówić wygrawerowanie fragmentuwiersza, a sam diament może zostać oprawiony w jeden z wieluwzorów pierścionków czy breloczków.4. Jak powstaje diament pamięci? Po skremowaniu z prochów wydziela sięwęgiel i specjalna prasa przekształca go w grafit, a potem w diament. Tenpóźniej jest szlifowany i oprawiany. Proces trwa kilka miesięcy, a rodzinamoże jego kolejne etapy obserwować w Internecie.5. Nowa usługa nie jest profanacją zwłok – zapewnia Wojciech Krawczyk,szef Polskiego Stowarzyszenia Kremacyjnego. Wyjaśnia, że diament powstajez części prochów, reszta trafia do urny i zostaje pochowana, a polskie prawonie zabrania dzielenia prochów [19, 23].Pogrzeb na księżycuFirma Celestis umożliwia pogrzeby na Księżycu. Amerykanie oferują wysyłaniew kosmos jednego grama prochów zmarłego za około 6,5 tys. euro. Firmaprzewiduje specjalne zniżki. Zniżki dotyczą małżeństw, które zdecydują się na


Kult zmarłych i związane z nim obrzędy pogrzebowe 167wspólny pochówek na satelicie Ziemi. Dodatkowo rodzina musi pokryć kosztykremacji. Reszta prochów będzie rozsypywana do morza, w pobliżu miejscastartu rakiety. Najbogatsi będą mogli osobiście wybrać się na pogrzeb na Księżycu[20, 21, 22].Podsumowanie1. Kult zmarłych i związane z nim obrzędy są równie stare, jak historia ludzkościi noszą piętno czasów, i kultur, które je stworzyły.2. W każdej kulturze śmierć postrzegana jest w inny sposób. Wierzenia i tradycjez nią związane to ciągle ”żywy” temat, ponieważ ludzie nieustanniewprowadzają nowe obyczaje, często eksportując na miejscowe terenydziwne, niezrozumiałe zachowania. Powoduje to, niestety, zatracanie oryginalnychtradycji pogrzebowych i ujednolicanie kultury obrzędów.3. Śmierć inaczej jest postrzegana w dużych miastach i na wsiach. W tychpierwszych „śmierć jest problemem, który należy szybko i po cichu rozwiązać”.Żyjący w metropoliach nie mają czasu na rozmyślania o śmierci,życiu po niej. Dlatego ciężej jest im się pogodzić z chorobą i nadchodzącąśmiercią. Na wsi moment śmierci jest w pewien sposób celebrowany, ludziesą przygotowani na ostatnią drogę życia. W dużym stopniu na różnicew postrzeganiu śmierci ma wpływ postęp cywilizacyjny, a co za tym idzieodejście od Boga, religii, coraz powszechniejsze w wielkich miastach, gdzienie ma czasu na wiarę.4. W czasach współczesnych rozpowszechnia się kremacja ciał, która jest bardziejekonomiczna od tradycyjnych pochówków.5. Obecnie dominują trzy typy poglądów na śmierć: naturalistyczny zakładający,że śmierć jest końcem, teistyczny zakładający życie pozagrobowe (chrześcijaństwo,islam) oraz buddyzm zakładający wędrówkę dusz i ich dążnośćdo doskonalenia się aż do osiągnięcia nirwany.Piśmiennictwo1. Encyklopedia PWN. Religie świata. Wydawnictwo naukowe PWN, Warszawa 2006.2. Encyklopedia PWN. Obyczaje, języki, ludy świata. Wydawnictwo Naukowe PWN2007.3. Innes B.: Granice śmierci, Warszawa 1999.4. Kawarska A. J.: Polska Roma. Tradycja i współczesność. Warszawa 2005.5. Keown. D.: Buddyzm. Wydawca Prószyński i Ska. Warszawa. 1997.6. <strong>Krajewska</strong>-Kułak E. Nyklewicz W., Łukaszuk C.: W drodze do brzegu życia, Białystok2007.7. Kramer K. P.: Śmierć w różnych religiach świata. WAM, Kraków 2007.


168 T. Paszek, Z. Sienkiewicz, A. Leńczuk-Gruba, I. Wrońska, M. Wysokiński, W. Fidecki8. Kuchowicz Z.: Obyczaje staropolskie XVII–XVIII wieku. Wydawnictwo Łódzkie, Łódź2000.9. Lewandowski E.: Religie dalekiego i środkowego wschodu. Wyd. Towarzystwa KrzewieniaKultury Świeckiej. Łódź 1986.10. Lewis J. R.: Życie po śmierci. Encyklopedia wierzeń, mitów i zjawisk, Warszawa 1999.11. Norman S.: Judaizm. Wydawnictwa Prószyński Iska, Warszawa 1997.12. Ogrodowska B.: Polskie tradycje i obyczaje rodzinne Wyd. Muza SA, Warszawa 2007.13. Przecławski K.: Etyka i religia w przełomie tysiąc leci, ciągłość i zmiany. WydawnictwoAkademickie „Żak”, Warszawa 2001.14. Tokarczyk R.: Prawa narodzin, życia i śmierci. Kantor Wydawniczy Zakamycze, Zakamycze2006.15. Taranowicz I., Majchrowska A., Kawczyńska-Butrym Z.: Elementy socjologii dla pielęgniarek.Wydawnictwo Czelej, Lublin 2000.16. Zdybicka Z. J.: Religie i religioznactwo. Katowicki Uniwersytet Lubelski, Lublin 1992.Netografia17. www.wiadomosci24.<strong>pl</strong>/artykul/rytualy pogrzebowe i zaloba u indian 49250.html,2010.18. www.bialabp.<strong>edu</strong>.<strong>pl</strong>/Publikacje nauczycieli/p.n.rozne/janowpodlaski.pdf, 2011.19. www.wikipedia-Krematorium Krematorium der Stad Düsseldorf Bild-Zeitung „WertvollesAndenken nach dem Tod” 2011.20. www.filmweb.<strong>pl</strong> 2011.21. www.wprost.<strong>pl</strong>/ cmentarz w kosmosie 2011.22. www.wiara.<strong>pl</strong> cmentarz na księżycu 2011.23. www.onet.<strong>pl</strong> ciekawostki, diamenty ze zwłok 2011.


Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak 1 , Krystyna Wróblewska 2,3 , Paweł Radziejewski 4 ,Agnieszka Sobocińska 3 , Joanna Chilińska 2,3 , Marian Jaszewski 3 ,Hanna Majewska 3 , Jan Bajno 3 , Romuald Krynicki 3Postawy chorych wobec przesądów i zabobonów„Nic nie daje takiej władzy nad ludemjak zabobon”Paul Thiry Holbach [A]Dawne przesądy, nawiązując do minionych wierzeń oraz do legend, zakładałyistnienie niesprecyzowanych, nadprzyrodzonych mocy i często stanowiłyzmienioną postać wierzeń religijnych. Współczesne przesądy zwykle próbujądoszukiwać się racjonalnych podstaw z wykorzystaniem interpretacji aktualnegostanu wiedzy.Encyklopedia PWN podaje, iż przesądy, to „irracjonalne przekonania, poglądyprzyjmowane stanowczo, lecz bez należytego uzasadnienia, zazwyczajsprzeczne z faktami i trudne do usunięcia za pomocą racjonalnej argumentacji...”[1].Zabobony zaś, to „wierzenia występujące w danej społeczności w formieprzeżytku kulturowego; pozostałość myślenia magicznego, wróżbiarstwa lubdawnej religii” [1].Bocheński [2] wyróżnia zabobony względne – „wierzenia sprzeczne z wyznawanymprzez nas światopoglądem” oraz zabobony bezwzględne – „twierdzenienieprawdzie, bądź bezsensowne, bądź sprzeczne z faktami, prawami logiki,względnie przyjętymi zasadami wnioskowania”.U wszystkich prawie ludów, oprócz swoistych wierzeń, istniały amulety,którym przypisywano tajemną moc, chroniącą właściciela od chorób oraz nieszczęśći które sporządzano według zasady, „złe należy odstraszać złem, strasznestrasznym” [3]. Wierzono np., iż przed urokiem rzuconym przez np. „złe oko”,1 Zakład Zintegrowanej Opieki Medycznej, Uniwersytet Medyczny w Białymstoku2 Instytut Medyczny PWSIiP w Łomży3 Szpital Wojewódzki w Łomży4 Archiwum Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku


170 Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak i innipowinno chronić oko zrobione z agatu. Talizmanami przynoszącymi szczęściebywały nie tylko kamienie szlachetne, a także rośliny, zwłaszcza korzeńmandragory, popularny w lecznictwie, ale i obdarzający właściciela niezmiernąmocą [4, 5]. Największą siłą magiczną odznaczała się mandragora rosnącapod szubienicą, na której wisielec, zgodnie z dawnym obyczajem, wisiał odpowiedniodługo. Rzymski historyk, Pliniusz, opisywał, jak chorzy, poddawanirozmaitym bolesnym operacjom, aby nieco osłabić ból, żuli kawałek korzeniamandragory [4, 5].Zgodnie z duchem ś<strong>red</strong>niowiecza w krajach chrześcijańskich długi czas panowałoprzekonanie, iż choroba jest zazwyczaj karą za grzechy i że najskuteczniejszymsposobem na nią jest łaska boska lub współdziałanie aniołów świętych[3]. W związku z tym opieka nad duszą i ciałem wzajemnie się uzupełniałyi należały do obowiązków duszpasterzy, kapłanów i mnichów, z reguły zalecającychskruchę, pokutę, modlitwę i posty [4].Wiek XIX, to nie tylko okres unaukowienia działalności lekarskiej, ale takżeczas zakładania szpitali oraz szkół przez homeopatów, tworzenia się sekt medycznych,m.in. izopatii (terapia chorób przewlekłych, jak i ostrych za pomocąpreparatów zawierających niskorozwinięte formy endobiontów grzybów <strong>pl</strong>eśniowych,mających zdolność rozbijania i unieszkodliwiania form wysokorozwiniętych,patologicznych, chorobotwórczych tychże grzybów) [cyt. za 3], mesmeryzmu(zakładającego istnienie emitowanych przez żywe organizmy fluidów odpowiedzialnychu ludzi za uczucia i sympatie) [cyt. za 3] i innych, jak heliodapatia,mazdaznanizm, baunscheidtyzm, elektrohomeopatia, hipnotyzm, eddyizm, leczenielustrami, kręgarstwo [4, 5].Celem pracy była ocena postawy chorych wobec przesądów i zabobonów.Materiał i metodykaBadaniem objęto 100 pacjentów Szpitala Wojewódzkiego im. Kardynała StefanaWyszyńskiego w Łomży. Wykorzystano autorski kwestionariusz ankietowyZakładu Zintegrowanej Opieki Medycznej UMB, zawierający 6 pytań ogólnychi 12 zasadniczych.WynikiW badaniu wzięło udział 33 (33%) mieszkańców wsi i 67 (67%) mieszkańcówmiasta. Przeważały osoby w wieku 41–50 lat – 34% (34 osoby – 10 ze wsii 24 z miasta), 31–40 lat – 12% (12 osób – 3 ze wsi i 9 z miasta); 51–60 lat – 27%(27 osób – 6 ze wsi i 21 z miasta) oraz 61–70 lat – 11% (11 osób, 6 ze wsi i 5 z miasta).Pozostałe osoby były w wieku od 20 do 25 lat – 8% (4 z miasta i 4 ze wsi),od 71 do 80 lat – 5% (2 ze wsi i 3 z miasta) oraz 26– 30 lat – 4% (2 osoby z miastai 2 ze wsi).


Postawy chorych wobec przesądów i zabobonów 171Najwięcej było pacjentów płci żeńskiej 70% (70 osób, 22 ze wsi i 48 z miasta).Mężczyźni stanowili 30% (11 ze wsi i 19 z miasta).W analizowanej grupie przeważały osoby wyznania katolickiego 95% (95osób w tym 31 ze wsi i 64 z miasta). Jeden mieszkaniec miasta był wyznanialuterańskiego, a jeden prawosławnego. Pozostałe 3% (3 osoby – w tym 1 ze wsii 2 z miasta) określiły się jako niewierzące.Za osoby wierzące i praktykujące uważało się 83% badanych (83 osoby, 28ze wsi i 55 z miasta). Pomimo deklaracji wyznania katolickiego, 5% ankietowanych,2 ze wsi i 3 z miasta) nie uważało się za osobę wierzącą i praktykującą,a 12% (12 osób, w tym 3 ze wsi i 9 z miasta) nie miało w tej kwestii wyrobionejopinii. Za osobę w ogóle nie religijną uznała się jedna osoba ze wsi, zaraczej niereligijną 9% badanych (3 ze wsi i 6 z miasta), a za obojętne religijnie– 4% (1 ze wsi i 4 z miasta). Jako raczej religijne określiło się 57% ankietowanych(57 osób, 18 ze wsi i 39 z miasta), a jako bardzo religijne – 29% (29 osób 10 zewsi i 19 z miasta).Większość chorych (46% – 46 osób, 5 ze wsi i 41 z miasta) zgadzała się zestwierdzeniem, iż duże znaczenie dla rozwoju charakteru człowieka ma to, podjakim znakiem zodiaku się urodził. Zdecydowanie zgadzało się z tym stwierdzeniem23% (23 osoby, 2 ze wsi i 21 z miasta) i taki sam odsetek raczej zgadzał się– 23% (23 osoby, 3 ze wsi i 20 z miasta). Raczej nie zgadzało się 22% pacjentów(22 osoby, 13 ze wsi i 9 z miasta), a zdecydowanie nie zgadzało się – 13% (5 ze wsii 8 z miasta). Niezdecydowanych w powyższej kwestii było 19% badanych (10 zewsi i 9 z miasta).Zdaniem 36% (17 ze wsi i 19 z miasta) respondentów są przedmioty, talizmany,które przynoszą szczęście. Zdecydowanie zgadzało się z tym stwierdzeniem4% chorych (2 ze wsi i 2 z miasta), a raczej zgadzało się – 32% (28 osób,15 ze wsi i 17 z miasta). Opinię przeciwną wyraziło 32% (32 osoby, 9 ze wsi i 23z miasta). Z powyższym stwierdzeniem raczej nie zgadzało się 13% chorych (13osób, 3 ze wsi i 10 z miasta), a zdecydowanie nie zgadzało się 19% (19 osób, 6 zewsi i 13 z miasta). Niezdecydowanych w powyższej kwestii było 29% badanych(19 osób, 6 ze wsi i 23 z miasta).W opinii 44% badanych chorych (44 osób, 8 ze wsi i 36 z miasta) są daty,dni tygodnia które przynoszą pecha. Zdecydowanie przekonanych o tym było20% badanych (20 chorych, 5 ze wsi i 15 z miasta), a raczej przekonanych – 24%(24 chorych, 3 ze wsi i 21 z miasta). Nie uważało tak 47% osób (47 osób, raczejnie – 12 ze wsi i 11 z miasta oraz zdecydowanie nie – 10 ze wsi i 14 z miasta).Opinii swojej nie wyraziło 9% badanych (9 osób, 3 ze wsi i 6 z miasta).Horoskopy w gazetach czytało 80% badanych (80 osób, 25 ze wsi i 55 z miasta).Zawsze czyniło to 8% chorych (8 osób, 2 ze wsi i 6 z miasta), często – 6%(6 osób, 1 ze wsi i 5 z miasta), a czasami – 66% badanych (66 osób, 22 ze wsii 40 z miasta). Nigdy nie czytało horoskopów 24% pacjentów (24 osoby, 8 ze wsii 16 z miasta).


172 Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak i inniZ porad horoskopowych on-line, sms nie korzystało 88% badanych (88 osób,28 ze wsi i 60 z miasta). Pozostałe 12% (12 osób, 5 ze wsi i 7 z miasta) korzystałoz takiej możliwości pozyskiwania informacji.Większość badanych osób – 62% (62 osoby, 25 ze wsi i 37 z miasta) nie byłanigdy u wróżki, wróża, jasnowidza. Pozostali odwiedzali ich wiele razy – 4%(4 osoby, 3 ze wsi i 1 z miasta), kilka razy – 13% (13 osób, 2 ze wsi i 11 z miasta)lub tylko jeden raz – 21% (21 osób, 3 ze wsi i 18 z miasta).W swoim codziennym życiu wskazania horoskopu brało pod uwagę 87%badanych (87 osób, 21 ze wsi i 66 z miasta). Zawsze czyniło to 20% chorych(20 osób, 3 ze wsi i 17 z miasta), w większości przypadków – 23% badanych(23 osoby, w tym 1 ze wsi i 22 z miasta), czasami 22% (22 osoby, w tym 1 ze wsi,21 z miasta), a rzadko – 22% (22 osoby, 16 ze wsi i 6 z miasta). Nie czyniło taknigdy 13% badanych (12 osób ze wsi i 1 z miasta).Z reguły pacjenci wierzyli w telepatię – 58% (58 osób, 18 ze wsi i 40 z miasta),w opętanie przez diabła – 54% (54 osoby, 18 ze wsi i 36 z miasta).Rzadziej wierzyli w magię – 34% (34 osoby 5 ze wsi i 28 z miasta) i przepowiednietarota – 18% (2 ze wsi i 16 z miasta).W astrologię i wpływ położenia gwiazd i <strong>pl</strong>anet na życie ludzi wierzyło 50%badanych (50 osób, 19 ze wsi i 31 z miasta) i taki sam odsetek miało inne zdanie(50 osób, 14 ze wsi i 36 z miasta)W telepatię nie wierzyło 42% chorych (42 osoby, 15 ze wsi i 27 z miasta),w opętanie przez diabła – 36% (36 osób, 15 ze wsi i 31 z miasta), w magię – 66%(66 osob, 28 ze wsi i 38 z miasta), a w przepowiednie tarota – 72% badanych(72 osoby, 31 ze wsi i 41 z miasta).Z pomocy znachorki/„babki” nie korzystało 91% badanych i taki sam odsetekich rodzin (91 osób, 29 ze wsi i 62 z miasta). Kilka razy spotykało się z nimi5% chorych i taki sam odsetek ich rodzin (2 ze wsi i 3 z miasta), a jeden raz 4%pacjentów i taka sama liczba ich rodzin (po 2 ze wsi i z miasta).W opinii badanych pacjentów znachorki/„babki” funkcjonują jeszcze naKurpiach, Mazurach, Podolu, Orli, Olszynach, Hajnówce.Najbardziej znane wśród chorych przesądy związane były z „potrzebą chwyceniasię za guzik widząc kominiarza” – 88% badanych (88 osób, 32 ze wsii 56 z miasta), „odpukiwania w niemalowane, aby czegoś nie zapeszyć” – 87%chorych (87 osób, 30 z miasta i 57 ze wsi), „dawania kopniaka na szczęście”– 86% (86 badanych, 31 ze wsi i 55 z miasta), przekonaniem iż „rozbicie lustrazwiastuje siedem lat nieszczęść” – 79% (79 osób, 30 ze wsi i 49 z miasta)oraz że „trzeba ściskać kciuki przy kibicowaniu” – 76% (76 osób, 28 ze wsii 47 z miasta).Najmniej znanym twierdzeniem były przekonania, iż „kobiecie w ciąży niewolno patrzeć na słońce, bo dziecko będzie się zanosiło płaczem” – 73% (73 osoby,25 ze wsi i 48 z miasta), „należy wrócić do domu, jeśli przy wychodzeniupotknie się o próg” – 72% (73 osoby, 25 ze wsi i 47 z miasta), „kobiecie w ciąży


Postawy chorych wobec przesądów i zabobonów 173Tabela 1. Przesądy znane i stosowane przez pacjentówZNAJOMOŚĆPRZESTRZEGANIEwieś miasto razem wieś miasto razemtak nie tak nie tak nie tak nie tak nie tak nienie ścina się włosów przed maturą 22 11 45 22 67 33 22 11 32 35 54 46posiadanie czegoś czerwonego na maturze 22 11 51 16 73 27 19 14 41 26 60 40zakładanie zawsze tego samego garnituru/ubrania na egzaminzaginanie ostatniej kartki w indeksie, bo inaczejnie ukończy się studiównakładanie okładki na indeks dopiero po zakończeniupierwszego roku, bo wcześniejsze możespowodować brak promocjikolor czerwony chroni noworodka od wszelkichuroków i nieszczęśćnie wolno z noworodkiem wychodzić na spacerdopóki nie zostanie ochrzczonynie wolno podnosić kwiatów leżących na drodze,bo razem z nimi zabiera się choroby ichpoprzednich właścicielinie wolno nalewać wrzątku do pustej filiżankilub szklanki, bo może to sprowadzić złe fatum21 12 22 55 43 57 23 10 17 50 40 6024 9 24 43 48 52 25 8 19 47 34 6625 8 19 47 44 56 25 8 16 51 41 5924 9 38 29 62 38 15 18 28 39 43 5719 16 28 39 47 53 19 14 22 45 41 5924 9 18 49 42 58 24 9 16 51 40 6014 19 20 47 34 56 13 20 18 49 31 69trzeba chwycić się za guzik widząc kominiarza 32 1 56 11 88 12 18 15 47 20 65 35trzeba dać kopniaka na szczęście 31 2 55 12 86 14 20 13 44 23 64 36trzeba odpukać w niemalowane, aby czegoś niezapeszyć30 3 57 10 87 13 24 9 47 20 71 29nie podaje się ręki na krzyż lub przez próg 24 9 51 16 40 60 22 11 41 26 63 37trzeba ściskać kciuki przy kibicowaniu 28 5 47 19 76 24 11 22 42 25 53 47nie przechodzi się pod drabiną, ani pomiędzy„nogami” drogowskazów i tablic23 10 50 17 73 27 22 11 40 27 62 38rozbicie lustra zwiastuje siedem lat nieszczęść 30 3 49 18 79 21 20 13 30 37 50 50czarny kot przebiegający drogę może sprowadzićnieszczęścienależy deptać próg, przechodząc przez niegow swoim domunależy wrócić do domu, jeśli przy wychodzeniupotknie się o prógwszelkie bóle brzucha, w tym związane z zapaleniemwyrostka robaczkowego, mogą być powodowaneprzez połknięcie pestek owocóww piątek trzynastego, lepiej nie podejmowaćżadnych ważnych decyzji, nie kupować drogichrzeczy, nie wybierać się w podróż, a nawet niewychodzić z domu29 4 43 24 72 28 19 14 31 36 50 5010 23 27 40 37 63 7 26 15 52 22 688 25 20 47 28 72 3 30 13 54 16 848 25 26 41 34 66 3 30 19 48 22 7825 8 47 20 72 28 10 23 23 44 33 67


174 Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak i inninie wolno o ciąży mówić nikomu zbyt wcześnie,by nie zapeszyć i nie wywołać poronieniakobieta spodziewająca się dziecka nie powinnaprzechodzić pod rozwieszonym sznurem, gdyżwtedy istnieje niebezpieczeństwo za<strong>pl</strong>ątania siędziecka w pępowinękobiecie w ciąży nie wolno patrzeć na kalekichi chorych ludzi, gdyż dziecko może urodzić sięchorekobiecie w ciąży nie wolno patrzeć przezdziurkę od klucza, bo dziecko będzie niewidomekobiecie w ciąży nie wolno nosić korali, bodziecko będzie okręcone pępowinąkobiecie w ciąży nie wolno nic smażyć, botam gdzie tłuszcz kapnie, dziecko będzie miałoznamiękobiecie w ciąży nie wolno jeść kiszonych ogórków,bo mleko skwaśniejekobiecie w ciąży nie wolno patrzeć na księżyc,bo dziecko będzie łysekobiecie w ciąży nie wolno patrzeć na słońce, bodziecko będzie się zanosiło płaczemkobieta ciężarna może przynieść pecha, więc niewolno na przykład niczego jej odmówićZNAJOMOŚĆPRZESTRZEGANIEwieś miasto razem wieś miasto razemtak nie tak nie tak nie tak nie tak nie tak nie19 14 28 39 58 42 10 23 20 47 30 7022 11 35 32 57 43 10 23 23 44 33 6724 9 32 35 59 41 8 25 22 45 30 7025 8 32 35 57 43 7 26 19 48 26 7412 21 23 44 35 65 3 30 17 50 20 8013 20 25 42 38 62 3 30 15 52 18 8210 23 21 46 31 69 3 30 13 54 16 8410 23 19 48 29 71 4 29 12 55 16 848 25 19 48 27 73 3 30 15 32 18 6224 9 36 31 60 40 13 20 24 43 37 63nie wolno patrzeć na księżyc, bo dziecko będzie łyse” – 71% (71 osób, 23 ze wsii 48 z miasta) oraz, że „kobiecie w ciąży nie wolno jeść kiszonych ogórków, bomleko skwaśnieje” – 69% osób, (23 ze wsi i 46 z miasta).Najbardziej przestrzeganym twierdzeniem były przekonania, iż „trzeba odpukaćw niemalowane, aby czegoś nie zapeszyć” – 71% (71 osób, 24 ze wsi i 47z miasta), „trzeba chwycić się za guzik widząc kominiarza” – 65% (65 osoby, 18 zewsi i 47 z miasta), „trzeba dać kopniaka na szczęście” – 64% (64 osoby, 20 ze wsii 44 z miasta), „nie podaje się ręki na krzyż lub przez próg” – 63% (63 osoby,22 ze wsi i 41 z miasta) oraz że „nie przechodzi się pod drabiną, ani pomiędzy„nogami” drogowskazów i tablic” – 62% (62 osoby, 22 ze wsi i 40 z miasta).Najrzadziej przestrzeganym przesądem były przekonania, iż „należy wrócićdo domu, jeśli przy wychodzeniu potknie się o próg” – 84% (84 osoby, 30 ze wsii 54 z miasta), „kobiecie w ciąży nie wolno jeść kiszonych ogórków, bo mlekoskwaśnieje” – 84% (84 osoby, 30 ze wsi i 54 z miasta), „kobiecie w ciąży niewolno patrzeć na księżyc, bo dziecko będzie łyse” – 84% (84 osoby, 29 ze wsi i 55z miasta), „kobiecie w ciąży nie wolno nic smażyć, bo tam gdzie tłuszcz kapnie,


Postawy chorych wobec przesądów i zabobonów 175dziecko będzie miało znamię” – 82% (82 osoby, 30 ze wsi i 52 z miasta) oraz że„kobiecie w ciąży nie wolno nosić korali, bo dziecko będzie okręcone pępowiną”– 80% (80 osób, 30 ze wsi i 80 z miasta).Pozostałe wskazania obrazuje tabela 1.Badani wymieniali także takie przesądy, których przestrzegali, jak: „jeżelisię coś zapomni, po wyjściu z domu, nigdy nie wolno wracać, bo wtedy nic sięnie uda”, „nie wolno nic ważnego zaczynać w poniedziałek, bo nie uda się” oraz„jeżeli coś się zgubi, trzeba pomodlić się do Św. Antoniego”.DyskusjaPrzesądy i zabobony ujawniały się i nadal ujawniają w niemal każdymaspekcie życia codziennego, stanowiąc stały element kultury. Niejednokrotnieprzyjmowane są bezkrytycznie, automatycznie, bez głębszego zastanawiania sięnad ich autentycznością, bądź fałszywością.W opinii Kozakiewicza [6], „pewne przesądy, które, jeśli tylko człowiekuznał je za prawdziwe, działają stale, rzutują na jego sądy o ludziach i rzeczach,przez co wypaczają jego postępowanie”, zaś zakres przesądnych przekonańi ocen jest bardzo szeroki, począwszy od stwierdzeń wyrażających niechęćregionalną (np. krakowianina do warszawiaka) do bardziej kategorycznych i nasyconychnienawiścią twierdzeń rasistowskich i religijnych. Zabobon jest czymśpodobnym, ponieważ „polega nie tylko na mylnym, fantastycznym wyobrażeniuo własnościach pewnych rzeczy i zjawisk, ale na pewnych irracjonalnych,magicznych, rozumowo nie uzasadnionych działaniach mających odwrócić lubspowodować jakiś skutek” [6]. Zdaniem Kozakiewicza [6], wspólną cechą przesądówi zabobonów, jest to, że opierają się na silnie zabarwionych uczuciowozałożeniach i wyobrażeniach wykraczających poza granicę obiektywnego oraznaukowego ich sprawdzenia.Przesądy społeczne, rasowe, religijne, nacjonalistyczne i inne są w opinii autora[6] tak trwałe, ponieważ zaszczepia się je człowiekowi niemalże od kolebki,od pierwszego dnia, w którym dziecko zaczyna rozumieć, co się do niego mówi.Próbę odpowiedzi na pytanie dotyczące pochodzenia przesądów i ich użyteczności,podjął Scott Fluke z Kansas State University [cyt. za B]. Badacz przeprowadziłwraz ze współpracownikami badanie kwestionariuszowe w grupiedwustu studentów swojej uczelni. Amerykański psycholog zdefiniował przesąd,jako „wiarę w przyczynowy związek między czynnością, przedmiotem lubrytuałem a niezależnym rezultatem”. Kwestionariusz dotyczył między innymiróżnych aspektów osobowości, determinacji w dążeniu do kontrolowania sytuacji,poglądów na temat losu i przeznaczenia oraz stopnia pesymizmu. Zgodniez oczekiwaniami, osoby wierzące w przeznaczenie były bardziej skłonne dowiary w przesądy. Bardziej ogólnie naukowcy na tym etapie ustalili trzy zasadniczeprzyczyny zabobonności, za które uznali: chęć kontrolowania niepewnej


176 Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak i innisytuacji, pragnienie zmniejszenia uczucia bezsilności oraz ucieczka od trudniejszychstrategii radzenia sobie z życiowymi problemami [cyt. za B].Damisch [cyt. za C], psycholog społeczny z Uniwersytetu Kolońskiego, zainteresowałasię zachowaniem sportowców, którzy często noszą talizmany. Autorkapostanowiła sprawdzić, czy przesądy mogą zwiększać wiarę w powodzeniei sprawiać, że lepiej radzi się sobie z niektórymi zadaniami. Przygotowała eksperymentytestujące wpływ przesądów na poprawę sprawności ruchowej i zapamiętywania,a także na grę w golfa i układanie anagramów. Podczas pierwszegoeksperymentu badanym wręczono zwykłą lub tzw. „szczęśliwą” piłkę do golfai poproszono o wykonanie zadania. Drugi eksperyment testował sprawność ruchową,przy czym części osób naukowcy obiecali wcześniej, że będą za nich trzymaćkciuki [cyt. za C]. Badacze poprosili, by na czas trwania ostatnich dwócheksperymentów uczestnicy przynieśli ze sobą swoje talizmany, które zostały następniezabrane w celu zrobienia zdjęcia i oddane tylko połowie z nich. Pozostałympowiedziano, że ponieważ wystąpiły problemy z aparatem, talizmany będąmusiały pozostać w innym pomieszczeniu. W opinii badaczy, wszystkie eksperymentydowiodły, że przesądy rzeczywiście mają wpływ na jakość wykonywaniazadań, a osoby, które dostały „szczęśliwą” piłkę radziły sobie znacznie lepiej, niżgrupa ich pozbawiona [cyt. za C].Badania Sosnowskiego i Wiecha [7] wykazały, iż przesądność korelowałapozytywnie i istotnie statystycznie z prawicowym autorytaryzmem (r = 0,30)i cechą lęku (r = 0,19), a także z perseweratywnością (r = 0,25) i reaktywnościąemocjonalną (r = 0,25), jednakże wszystkie te korelacje były dość niskie. Autorzyuważają, iż nie tylko wiara w poszczególne przesądy, ale i ogólny poziomprzesądności okazuje się trudny do przewidzenia na podstawie innych cech indywidualnych[7].W raporcie CBOS z 2006 roku [8] niemal co trzeci dorosły Polak (30%) uważał,że duże znaczenie dla rozwoju charakteru człowieka ma to, pod jakim znakiemzodiaku się urodził. W porównaniu z rokiem 1997 liczba osób uważających,że istotne znaczenie dla rozwoju charakteru człowieka ma jego znak zodiaku,zmalała (o 8% – do 30%) [8].W obecnym opracowaniu większości chorych (46%) zgadzała się ze stwierdzeniem,iż duże znaczenie dla rozwoju charakteru człowieka ma to, pod jakimznakiem zodiaku się urodził. Opinię powyższą podzielało 15,2% mieszkańcówwsi i 61,2% mieszkańców miasta.Badanie OBOP z 1999 roku [9], mające na celu sprawdzenie powszechnościprzesadów w naszym społeczeństwie wykazały, iż wśród niekonwencjonalnychsposobów poznawania przyszłości lub „odwracania złego losu”, najbardziejpopularne były sny. Trzy piąte (60%) Polaków uważało, że w snach mogą byćzawarte przestrogi, znaki. Ankietowani wierzyli także w to, że niektóre zdarzeniamogą przynosić szczęście lub pecha – tak sądziło zarówno o szczęściu, jaki o pechu po dwie piąte badanych (42%). Czytanie horoskopów praktykowała


Postawy chorych wobec przesądów i zabobonów 177ponad połowa badanych (52%) z tym, że już wierzyła w nie tylko co siódmaosoba (15%) [9].W roku 2006 [8], do czytania horoskopów przyznała się ponad połowa Polaków(58%), z czego większość (45%) czyniła to czasami, co jedenasty (9%)– często, a czterech na stu (4%) – przy każdej możliwej okazji. W ciągu ostatnichdziewięciu lat czytelnictwo horoskopów wyraźnie się zmniejszyło. Grupa badanych,którzy przyznali, że zawsze czytają horoskopy, zmalała o połowę (z 8%do 4%), a liczba osób twierdzących, że nigdy tego nie robią, wzrosła (z 31%do 42%) [8]. Ponad dwie piąte respondentów, którzy czytali horoskopy (42%),deklarowała, że przynajmniej od czasu do czasu bierze pod uwagę wskazówkiw nich zawarte, a trzech na stu (3%) traktowało wskazania horoskopu, jako swoistąwyrocznię stwierdzając, że zawsze lub w większości przypadków kieruje sięnimi w codziennym życiu [8].W obecnym opracowaniu horoskopy w gazetach czytało 80% badanych,75,8% ze wsi oraz 82,1% z miasta. Jednakże z porad horoskopowych on-line,sms nie korzystało 88% badanych, 84,8% ze wsi i 89,6% z miasta.W grupie badanych przez Filipek i Marcyniak [10], wśród korzystającychz porad wróżek, magów, jasnowidzów w odniesieniu do życia płciowego największąpopularnością cieszyły się wróżki – 46,04% badanych. W ogólnej liczbie278 badanych, aż 49,28% deklarowało korzystanie z porad jasnowidzów, wróżeki magów, w zakresie życia erotycznego. Wśród nich 34,53% deklarowało wcześniejcałkowity brak wiary w magię, a 64,96% uznało, że uzyskane porady byłyefektywne [10].Z porad wróżki, w badaniu OBOP z 1999 roku [9], korzystał prawie cosiódmy respondent (14%), z czego dwie piąte (42%) miało poczucie, że przepowiedniesię spełniły, w opinii 13% twierdziło, że spełniły się one w bardzodużym stopniu, zaś 29% – że w dużym [9].Raport CBOS z 2006 roku [8] wykazał, że w ostatnich latach również instytucjawróżki, czy wróża straciła na znaczeniu. W 2006 roku co dziewiąty dorosłyPolak (11%) przyznaje, że przynajmniej raz korzystał z tego typu usług, podczasgdy w 1997 roku deklarację taką składał niemal co piąty (19%) [8].Potwierdzają powyższe także obecne badania, które wykazały, iż 62% chorych,75,6% ze wsi i 55,2% nie było nigdy u wróżki, wróża, jasnowidza.Dwie piąte (42%) Polaków z badania OBOP z 1999 roku uważało, że napodstawie różnych oznak można się spodziewać, że zdarzy nam się nieszczęście,i tyle samo osób sadzi, że zdarzenia, które wróżą pomyślność [9].Co czwarty (26%) ankietowany z badania CBOS z 2006 roku [8] był zdania,że istnieją przedmioty, talizmany przynoszące szczęście. Niewiele mniejszągrupę badanych (24%) stanowili ci, według których są takie daty i dni tygodnia,które przynoszą pecha. W porównaniu z rokiem 1997 zmalała liczba osób (o 10punktów – do 24%) przekonanych, że określone daty i dni tygodnia mają wpływna konkretne sytuacje życiowe.


178 Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak i inniCo siódma osoba (15% badanych), z badania 1999 roku [9], nie wierzyław przesądy. Prawie trzy piąte (59%) nie wiedziało, co przynosi pecha, choć nienegowało samego faktu, że niektóre zdarzenia mogą być jego oznaką i zapowiedziąnieszczęścia. Tylko co dwudziesta piąta osoba (4%) wymieniła konkretnewydarzenia z realnego życia, które, mimo iż nie związane z przesadami,oznaczają nieszczęście. Do takich zjawisk zaliczali niezgodę, nienawiść,śmierć bliskich, brak pieniędzy [9]. Natomiast pozostałe 22% badanych wymieniałobardzo różne zdarzenia, które ich zdaniem mogą zapowiadać niepowodzenie.Najwięcej osób obawiało się spotkania z czarnym kotem, ponieważzdaniem co dziesiątej osoby, przebiegniecie przez niego drogi przynosi pecha.W respondentach niepokój budziły także sny, w których ważna jest zarównoich atmosfera („przykry sen”, „zły sen”), jak i symbolika [9]. Szczególne obawywzbudzał fakt, gdy śniło się dziecko, ktoś zmarły lub po prostu przedmioty,które oznaczają, zadaniem badanych, nieszczęście, np. mięso, brudna woda.Za kolejny symbol pecha część badanych uważała cyfry, a specjalnie liczba 13i zwłaszcza w połączeniu z dniem tygodnia, jakim jest piątek. Obawy ankietowanychbudziły także cyfry „7” i „8”. Niektórzy Polacy niechętnie wracali dodomu po zapomniana rzecz, gdyż to także, w ich przekonaniu, przynosi nieszczęście[9].W przesądy oraz w żadne magiczne działania zapewniające szczęście, niewierzyło 14% osób z badania OBP z 1999 roku [9]. Trzy piąte badanych (61%)nie wiedziało, co przynosi szczęście, chociaż nie negowało samego faktu. Coczternasta osoba (7%) wymieniła konkretne wydarzenia z realnego życia które,mimo iż były nie związane z przesadami, oznaczają według nich szczęście. Dotakich zjawisk zaliczali rodzinę, zdrowie, kontakt z przyrodą i inne. 3% badanychstwierdziło, że szczęście przynoszą im pozytywne uczucia: zgoda, miłość, uczciwość,wiara. Pozostałe 15% wymieniało bardzo różne zdarzenia mogące, w ichodczuciu, przyczynić się do szczęścia [9]. Najwięcej osób cieszyło się ze spotkaniakominiarza, ponieważ zdaniem co dwudziestej osoby spotkanie oznacza, iżzdarzy sie cos dobrego. W celu zapewnienia sobie szczęścia, warto według niektórychbadanych nosić przy sobie talizmany. Stosunkowo często te właściwościrespondenci przypisywali kamieniom, wisiorkom, maskotkom, a w szczególnościsłonikowi. Duże znaczenie ankietowani przypisywali cyfrom. Liczba „13”,która za część badanych uznana była za pechową, przez innych uznana byłaza szczęśliwą. Podobne, szczęśliwe znaczenie przypisywano liczbom, takim jak:18, 12 i 10. Ankietowani twierdzili także, że szczęście oznacza znalezienie pieniędzylub spotkanie zakonnicy. Także sny np. o zieleni, o złodziejach, oznaczająiż wydarzy się coś dobrego [9].W obecnym opracowaniu zdaniem 36% respondentów są przedmioty, talizmany,które przynoszą szczęście. Tak uważało 51,5% pacjentów ze wsi i 28,4%z miasta. 44% badanych chorych było także przekonanych, iż są daty, dni tygodnia,które przynoszą pecha (24,2% oraz 53,7% z miasta).


Postawy chorych wobec przesądów i zabobonów 179Filipek i Marcyniak [10] przeprowadziły badania w grupie 350 osób i wykazały,iż wiarę w istnienie magii zadeklarowało 14,74% ankietowanych, wśródktórych 80,48% stanowiły kobiety, a 19,51% – mężczyźni. Możliwość pomaganialudziom za pomocą magii potwierdziło 12,94% badanych, zaś szkodzeniez jej użyciem uznało za możliwe 14,38% respondentów. Za najbardziej godnezaufania uznawane były wróżby i przepowiednie (tarot) – 33,09% badanych orazhoroskopy dotyczące życia seksualnego – 30,93% osób [10].Sokal [cyt. za D] donosi, iż w Stanach Zjednoczonych, w 1990 roku, 36% obywateliwierzyło w telepatię, 49%. – w opętanie przez diabła, a 25% – w astrologięi wpływ położenia gwiazd i <strong>pl</strong>anet na życie ludzi [cyt. za D].Obecni respondenci w 58% wierzyli w telepatię (54,5% ze wsi i 59,7% z miasta),w 54% w opętanie przez diabła (54,5% ze wsi i 57,3% z miasta), w 50%w astrologię i wpływ położenia gwiazd i <strong>pl</strong>anet na życie ludzi wierzyło 50%badanych (57,6% ze wsi i 46,3% z miasta), w 34% w magię (15,2% ze wsi i 41,8%z miasta) oraz w 18% w przepowiednie tarota (6,1% ze wsi i 23,9% z miasta).W badaniach z 1999 roku [9] stwierdzono iż często lub czasem zmieniałoswoje postępowanie: 40% osób wierzących w to, co mówią horoskopy; 37% osóbkorzystających z porad wróżki; 30% wierzących, że niektóre zjawiska przynosząszczęście; 29% wierzących, że niektóre zjawiska przynoszą pecha oraz 28%uważających, że w snach zawarte są przestrogi, znaki.W swoim codziennym życiu wskazania horoskopu brało pod uwagę 35%obecnie badanych chorych, 15,2% ze wsi oraz 22,4% z miasta.W literaturze fachowej, za Pełka [11], podkreśla się, iż obcując z ludnościąwiejską nierzadko słyszy się niesamowite opowieści o świecie zmór, diabłów, czarownic,upiorów, zjaw i wielu im podobnym bytom nadprzyrodzonym. Ludzie,którzy o nich opowiadają, często zaręczają o prawdziwości swojej relacji i wierzągłęboko, że równolegle z naszym, funkcjonuje i oddziałuje zarazem na niego,inny demoniczny wymiar, pełen niezwykłych, zagadkowych istot. Najliczniejszągrupę wierzeniową stanowiły demony przyrodnicze, które w wierzeniach zaludniałyokoliczne pola i bory, rzeki, jeziora, pieczary, mroczne wąwozy, zdradliwetrzęsawiska, ruiny starych budowli [11].Od zawsze kulturze ludowej towarzyszyła też magia [12]. Praktyki magiczne,czyli czary, za Kowalskim [12] uprawiały zarówno osoby szczególniedo tego p<strong>red</strong>ysponowane, posiadające osobliwą znajomość technik magicznych,takie jak czarownice, czarodzieje, wróżbici, jak i zwykli ludzie, którzy zgodniez tradycją i przekazaną im wiedzą o świecie stosowali magię we wszystkich sytuacjachżyciowych i codziennych zajęciach – pieczenie chleba, rozpoczęcie orki,zbiory <strong>pl</strong>onów, polowanie, hodowla inwentarza itp. Zaklęcia, zamawiania, urokii inne zabiegi, zawierały olbrzymie przekonanie o wartości słowa oraz jego boskieji cudotwórczej sile [12].Ludowe myślenie magiczne przejawiało się niezwykle silnie w wierzeniach,zabobonach, obrzędach, zwyczajach i obyczajach, które choć w znacznie mniej-


180 Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak i inniszym niż dawniej stopniu, obserwować możemy na wsi polskiej po dziś dzień.Według Udzieli, medycyna ludowa „to taki system poglądów i praktyk leczniczych,który obejmuje trojakie komponenty: poglądy na chorobę, czynnościlecznicze oraz profesje lecznicze” [E]. Poglądy na chorobę, np. „choroba jestczymś zewnętrznym, co przychodzi i odchodzi”, to jej osobliwe postrzeganie,prezentowane przez ludność, zamieszkującą z reguły rejony o silnej izolacji społeczno-cywilizacyjnej[E]. Prawdopodobnie stąd wywodzi się powiedzenie „chorobaopuściła chorego”. Działania i zabiegi lecznicze w medycynie ludowej, topołączenie magii i racjonalności ze względu na to, iż wykorzystywane w nich sązarówno amulety, rekwizyty związane z kultem religijnym, jak i wywary z ziół.„Lud wiejski szuka takich lekarstw, które wszędzie ma pod ręką i które darmoalbo tanio dostać może” [E]. Najwyższym autorytetem spośród „doktorów ludowych”cieszyła się „babka”, czyli „mądra”, która najlepiej potrafiła przyrządzićmaści, okadzanie, stawiać bańki i robić lewatywy [E].W opinii Jaguś [13] była także z reguły specjalistką od chorób dziecięcychi kobiecych. Wysoką pozycję w hierarchii zajmował także znachor, który byłspecjalistą w zakresie chorób internistycznych [13, E]. Inni ludowi „medycy” toowczarze i kowale (ci ostatni szczególnie w odniesieniu do schorzeń stomatologicznych)[13, E]. Byli jeszcze specjaliści w zakresie upuszczania krwi orazzamawiacze, zażegnywacze, leczący metodami magicznymi [9, 29]. Leczeniemzajmowały się również dziedziczki i ich córki oraz księża, a także aptekarze,którzy sprzedając leki, radzili, jak dany pacjent ma się leczyć [13, E].Podsumowaniem pracy niech będą słowa Goethego [14], z Maksym i refleksji:„Przesąd należy do istoty człowieka, a kiedy pragniemy pozbyć się go bezreszty i na zawsze, potrafi ukryć się w najdziwniejszych zakamarkach i schowkach,by nagle powrócić po nabraniu pewności, że być może, znowu nastałajego pora”.Wnioski1. W populacji badanych chorych wiara w przesądy była dość powszechnai różnorodna.2. Pacjenci w większości wierzyli w talizmany przynoszące szczęście, wpływznaku zodiaku na życie, pechowość pewnych dat i liczb i horoskopy.3. Respondenci rzadko korzystali z porad wróżek i wróżów i w nielicznychprzypadkach z porad znachorek/„babek”.Piśmiennictwo1. Encyklopedia Powszechna PWN, Warszawa, 1987.2. Bocheński J.: Sto zabobonów. Krótki filozoficzny słownik zabobonów, Kraków, 1992,139–140.


Postawy chorych wobec przesądów i zabobonów 1813. <strong>Krajewska</strong>-Kułak E., Chadzopoulu A.: Przesądy, zabobony a praktyki medyczne naprzestrzeni wieków [w:] Problemy wielokulturowości w medycynie, <strong>Krajewska</strong>-KułakE., Wrońska I., Kędziora-Kornatowskiej K. (<strong>red</strong>.) PZWL, 2010, 137–147.4. Świtkowski J.: Okultyzm i magia w świetle parapsychologii, Wyd. Polczek, Kraków,1990, 1–430.5. Miller T.: I Gennisis tu Nosokomeiu stin Bizantini autokratora, BETA, Ateny, 1998.6. Kozakiewicz M.: O tolerancji i swobodzie sumienia, Książka i Wiedza, Warszawa,1963, 1–86.7. Sosnowski T., Wiech, M.: Przesądność i próba jej pomiaru: Kwestionariusz OtwartościPrzekonań (KOP20). Roczniki Psychologiczne, 2006, 9, 181–204.8. Raport CBOS: Czy Polacy są przesądni?, BS/106/2006, Warszawa, 2006, 6, 1–5.9. Raport badania OBOP, Powszechność przesadów w naszym społeczeństwie, Warszawa,1999, 1–7.10. Filipek K., Marcyniak M. E.: Zastosowanie magii jako jeden z najczęstszych przesądówseksualnych w Polsce w pierwszej dekadzie XXI wieku, Seksuol. Pol., 2008, 6, 44–49.11. Pełka LJ: Polska demonologia ludowa, Iskry, Warszawa, 1987, 1–286.12. Kowalski P.: Leksykon znaki świata. Omen, przesąd, znaczenie, PWN, Warszawa,Wrocław, 1998, 295.13. Jaguś I.: Lecznictwo ludowe w Polsce w XX wieku – czynniki i kierunki przemian,Ann. UMCS, 2001, 13, 175–187.14. Goethe W.: Maksymy i refleksje, Czytelnik, Warszawa, 1971, 1–302.NetografiaA. http://zlotemysli.w.interia.<strong>pl</strong>/sentencje/h /holbach.html, data pobrania 5.02.2011.B. www.sciencedaily.com, data pobrania 31.01.2011.C. http://www.banzaj.<strong>pl</strong>/Przesady-maja-jednak-naukowe-uzasadnienie-9700.html,data pobrania 31.01.2011.D. http://hardkor.wordpress.com/2006/06/28/2943/, data pobrania 31.01.2011.E. Udziela M.: Medycyna i przesądy lecznicze ludu polskiego, Wyd. M. Arcta, 1891:http://wojsk-lek.org/forum/viewtopic.php?t=761, data pobrania 31.01.2011.


Katarzyna Van Damme-Ostapowicz 1 , Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak 1 ,Cecylia Łukaszuk 1 , Jolanta <strong>Lewko</strong> 1 , Matylda Sierakowska 1 ,Krystyna Kowalczuk 1Wspomnienia z Nigerii.Medycyna tropikalna w praktyceWprowadzenieNigeria, Federalna Republika Nigerii, to państwo w Afryce Zachodniej nadZatoką Gwinejską. Nazwa państwa pochodzi od rzeki Niger. Sąsiaduje z Beninem,Nigrem, Czadem i Kamerunem. Nigeria jest najbardziej zaludnionym krajemAfryki – liczy około 141 mln mieszkańców [1]. Różnorodność zwyczajów,języków i tradycji między 250 grupami etnicznymi Nigerii daje bogate urozmaicenie.Największe <strong>pl</strong>agi Nigerii to: malaria, zakażenie wirusem HIV, gruźlicaoraz głód [2, 3].Instytut Medycyny Tropikalnej (higieny, krwi) oraz epidemiologiipandemicznej im. Najświętszej Maryi PannyInstytut Medycyny Tropikalnej (higieny, krwi) oraz epidemiologii pandemicznejim. Najświętszej Maryi Panny jest <strong>pl</strong>acówką <strong>edu</strong>kacyjną i badawcządziałającą przy Uniwersytecie Najświętszej Maryi Panny stworzonym przez wielebnegoOjca E. M. P. Edeh’a, zgodnie z Metafizyką i Filozofią Afrykańską. Instytutskupia się na praktycznym wdrożeniu skutecznych działań w zakresiedobroczynności, dla dobra ludzkości, a w szczególności społecznie upośledzonychspołeczności Afryki. Medycyna tropikalna jest nauką, której przedmiotemsą choroby występujące w krajach tropikalnych, położonych pomiędzy zwrotnikiemraka a zwrotnikiem koziorożca, stanowiącymi umowne linie otaczającekulę ziemską, 23 ◦ 26’ na północ i na południe od równika; czyli na obszarze stanowiącymnajgorętszy rejon świata. Chorobami tropikalnymi są choroby, którewystępują w krajach tropikalnych ze względu na panujące tam warunki życia,klimat, warunki higieniczne, środowiskowe i dietę [4]. Choroby takie obejmujązaburzenia wynikające z nieodpowiedniego odżywiania, odrę, błonicę, gruźlicę,1 Zakład Zakład Zintegrowanej Opieki Medycznej, Uniwersytet Medyczny w Białymstoku


184 Katarzyna Van Damme-Ostapowicz i innidur <strong>pl</strong>amisty, shigellozę, cholerę, amebozę, zakażenia tasiemcem oraz innymirobakami pasożytującymi w jelicie. Chorobami rozprzestrzeniającymi się w krajachtropikalnych, za poś<strong>red</strong>nictwem występujących tam owadów, są: malaria,żółta febra, śpiączka afrykańska, leiszmanioza i wiele innych [5]. Narażenie nasilne działanie światła słonecznego oraz silne deszcze, częste w tropikach, zwiększajączęstotliwość występowania chorób skórnych, takich jak wrzody tropikalne(mięsaki, nowotwory) i inne [6].Rola Instytutu Medycyny TropikalnejInstytut Medycyny Tropikalnej (higieny, krwi) oraz epidemiologii pandemicznejim. Najświętszej Maryi Panny działa w sposób innowacyjny dzięki zastosowaniuholistycznego podejścia do badań i opieki medycznej w krajach tropikalnych.Afryka znajduje się w tropikach, mimo to większość Instytutów MedycynyTropikalnej działających w Afryce ma siedziby w Europie i Ameryce,skąd deleguje swoją działalność dotyczącą problemów zdrowotnych. Jest pierwszymInstytutem Medycyny Tropikalnej stworzonym przez prywatny uniwersytet,katolicki Uniwersytet Najświętszej Maryi Panny, powołany do życia przezwielebnego Ojca Edeh’a [7].Instytut działa innowacyjnie w zakresie:1. Badań nad metodami likwidacji chorób pandemicznych, zamiast skupianiasię nad ich kontrolowaniem w Afryce.2. Podejścia do identyfikacji i rozwiązywania problemów w zakresie medycynytropikalnej zgodnego z metodologią uczenia się zorientowanego naproblem (Problem Based Learning – PBL) w kontekście społeczności, costanowi odzwierciedlenie podejścia zorientowanego na społeczność (CommunityOrientation Approach – COA).3. Wdrożenia i skutecznych badań nad roślinami leczniczymi (etnobotanika)oraz ich zastosowaniem w leczeniu chorób tropikalnych (etnofarmakologia)oraz stworzenie ogrodu roślin leczniczych w celu ich długookresowej hodowli.4. Ekstrapolacji wartości wiejskich przyjętych dla większości regionów Afryki,w celu przeprowadzenia diagnostyki, leczenia i badań nad chorobami tropikalnymioraz higieny [7].Ponadto:1. Przeprowadzania badań, szkoleń i praktycznych zastosowań medycyny tropikalnej(higiena, krew) oraz epidemiologii pandemicznej w celu poprawyzdrowia populacji afrykańskiej.2. Opracowania strategii walki z tropikalnymi chorobami krwi oraz chorobamipandemicznymi, przyjmując realistyczną perspektywę oddolną.3. Opracowania strategii walidacji roślin leczniczych i ich zastosowania do leczeniachorób tropikalnych oraz innych chorób występujących w Afryce.4. Interakcja z afrykańską medycyną tradycyjną, mająca na celu dokonanie wy-


Wspomnienia z Nigerii. Medycyna tropikalna w praktyce 185boru metod przynoszących pozytywne wyniki terapeutyczne.5. Publikacje medyczne i naukowe.6. Organizacja konferencji, seminariów, sympozjów i warsztatów dotyczącychmedycyny tropikalnej i higieny w celu propagowania wyników badań naukowychprowadzonych przez Instytut oraz promocja Uniwersytetu NMPjako całości, wraz z pragmatyczną filozofią jego założyciela, wielebnego Ojcai Kanclerza, profesora E. M. P. Edeh’a.7. Opracowania strategii dotyczących czynników środowiskowych oraz kwestiipowodujących i zaostrzających choroby tropikalne (np. malarię, zakażeniarobakami pasożytującymi w przewodzie pokarmowym).8. Badania, <strong>edu</strong>kacja przez zajęcia warsztatowe oraz rozwój medycyny tropikalneji higieny. Powstanie ogrodów roślin afrykańskich i, w konsekwencji,rozwój etnobotaniki i etnofarmakologii.9. Międzynarodowa współpraca oraz uczestnictwo w pracach prowadzonychprzez podobne instytuty zagraniczne w celu zachowania standardów i globalizacjinorm poprzez wymianę naukową, a także poprzez seminaria i konferencje.10. Higiena środowiskowa stanowi jedno z głównych zagadnień w tropikalnejAfryce. Edukacja i szkolenia Afrykańczyków w zakresie znaczenia czystegośrodowiska dla zapobiegania chorobom tropikalnym to ważne role Instytutu[7].PrzyszłośćNa drodze do doskonalenia i maksymalizacji opieki medycznej Instytut MedycynyTropikalnej stawia przed sobą następujące główne cele [7]:Szkolenie kadry medycznej w zakresie elementarnego podejścia do:• Diagnostyki i oceny anemii• Diagnostyki i oceny malarii• Diagnostyki i oceny HIV/AIDS• Praktycznego wykonywania wkłuć żylnych oraz korzystania z wkłuć do naczyńkrwionośnych (żył/tętnic) w celu diagnostyki i leczenia chorób tropikalnych.• Uwzględnianie pobierania krwi do badań laboratoryjnych oraz wykonywaniewlewów produktów leczniczych, włącznie z krwią i produktami krwiopochodnymi.W tym zakresie pomoc dla Instytutu może mieć postać współpracy, wsparciatechnicznego i zawodowego oraz pomocy indywidualnych ekspertów, grupi organizacji w krajach rozwiniętych [7].W sierpniu 2010 roku studenci Uniwersytetu Medycznego w Białymstokuwraz z opiekunem Studenckiego Koła Naukowego Tropik uczestniczyli w miesięcznymkursie z medycyny tropikalnej w Instytucie Medycyny Tropikalnej przyUniwersytecie Madonna w Nigerii.


186 Katarzyna Van Damme-Ostapowicz i inniLagosPowitanie tańcami


Wspomnienia z Nigerii. Medycyna tropikalna w praktyce 187Pierwszy spacer „rozpoznawczy” po Campusie Madonna w Elele – w tle drzewa papaiMali przyjaciele


188 Katarzyna Van Damme-Ostapowicz i inniAnanasyBanany


Wspomnienia z Nigerii. Medycyna tropikalna w praktyce 189Bodyguards – zawsze z nami


190 Katarzyna Van Damme-Ostapowicz i inniPrzyjaciele z Elele. Przy Instytucie Medycyny TropikalnejW szpitalu. Koleżanki pielęgniarki


Wspomnienia z Nigerii. Medycyna tropikalna w praktyce 191Program kursu obejmował następujące tematy: Wprowadzenie do medycynytropikalnej, zdrowia publicznego i medycyny społecznej (definicja i zakres);Kliniczna prezentacja pacjentów z malarią i innymi chorobami tropikalnymi;Wizyta w Okija oraz ośrodku zdrowia Awomama; Praktyka laboratoryjnaw zakresie diagnostyki malarii; Choroby złośliwe w tropikach; Kliniczna prezentacjapacjentów z chorobami złośliwymi (guzami litymi); Czynniki środowiskowei społeczne nasilające występowanie malarii oraz innych chorób tropikalnych;Czynniki wpływające na wyższą śmiertelność matek w tropikach;Infekcje matki i dziecka. Czynniki sprzyjające wyższemu poziomowi występowaniainfekcji w tropikach; Choroby zakaźne i niezakaźne; Etnobotanika i Etnofarmakologia(wizyta u uzdrowicieli stosujących metody tradycyjne); Kardiologiatropikalna. Czynniki wpływające na występowanie chorób serca w tropikach;Leczenie ukąszeń przez węże w tropikach; Zdrowie Publiczne w tropikach; Wizytaw Muzeum Zdrowia Publicznego; Im<strong>pl</strong>ikacje zdrowotne filariozy dla człowiekaw tropikach; Wpływ stylu odżywiania i zaburzeń odżywania w tropikach;Ocena i leczenie urazów oka u pacjentów przyjętych na oddział oftalmologiiUniwersyteckiego Szpitala Madonna w Elele; Projekty dotyczące choróbtropikalnych [8].Zdjęcie z Dyrektorem Instytutu Medycyny Tropikalnej i niektórymi wykładowcami


192 Katarzyna Van Damme-Ostapowicz i inniPrzed wykłademPrzed wykładem


Wspomnienia z Nigerii. Medycyna tropikalna w praktyce 193Profesor Ryszard Tomaszewski (absolwent UMB) – na Jego wykładzie z kardiologiiNa wspomnianym wyżej wykładzie


194 Katarzyna Van Damme-Ostapowicz i inniNa wspomnianym wyżej wykładzieW laboratorium – Plasmodium falciparum, malariae, ovale, vivax a może knowlesi?


Wspomnienia z Nigerii. Medycyna tropikalna w praktyce 195W laboratoriumW laboratorium


196 Katarzyna Van Damme-Ostapowicz i inniStudenci wraz z opiekunem uczestniczyli ponadto w Seminarium na tematmalarii, który odbył się w Campusie Uniwersyteckim Madonna. Program Seminariumobejmował następujące tematy: Obciążenie malarią; Walka z malarią.Co zostało zrobione i co należy zrobić. Rola rządu i organizacji pozarządowych;Na ile ekonomiczne jest leczenie malarii w Afryce?; Pułapki i błędne priorytetyw bieżącej strategii walki z malarią; Czy afrykańskie analityczne podejście domalarii może stanowić dobre rozwiązanie? – rola afrykańskiej praktyki medycznej;Rola medycyny tradycyjnej w walce z malarią.WnioskiCzas wolny – Dawid gra z NambeW stronę unijnych priorytetówWskazane jest nawiązanie usystematyzowanej współpracy pomiędzy uczelniamiw Unii Europejskiej a uczelniami w krajach trzecich oraz promowanie dialogui pogłębianie zrozumienia między narodami i kulturami, które jest wymienianewśród celów programu przyjętego przez Parlament Europejski – ErasmusMundus. Jednym z priorytetów, jakim ma służyć, jest promowanie i wzmocnieniepozytywnego wizerunku unijnego szkolnictwa wyższego. Program ErasmusMundus, wyrosły z tradycji współpracy europejskiej, zakłada możliwość kształceniastudentów z krajów trzecich w uczelniach europejskich oraz pozyskiwaniastypendiów na badania w uczelniach partnerskich. Współpraca z UniwersytetemMadonna może pomóc realizować unijne priorytety w zakresie szkolnictwawyższego, nawiązywać kontakty, które nie rodzą frustracji i nie kreują masowychmigracji, lecz rozwijają dialog międzykulturowy.


Wspomnienia z Nigerii. Medycyna tropikalna w praktyce 197Liście Ibu na zupęYam


198 Katarzyna Van Damme-Ostapowicz i inniDrzewo papaiPiśmiennictwo1. Cartographic Departament of the Oxford University Press. Nigerian Primary Atlas.Oxford/Philip: Oxford University Press, 2000, 1–39.2. Chuks A. M. The Oblivious Our Culture. Positive effect in our modern life. Enugu:Jee Communications, 2006, 1–55.3. van der Poel C. J. Human Immunodeficiency Virus and Aids. Okija: Madonna UniversityNigeria, 2002, 3–28.4. Adetokunbo O. L., Gilles H. M. Short Textbook of Public Health. Medicine for theTropics. London: BookPower, 2006, 108–113.5. Fosi – Mbantenkhu J. Malaria. Eradicating the Scourge. From the African GrassrootPerspective. Owerri: Kricona Publishers, 2010, 1–132.6. Falase A. O. An Introduction to Clinical Diagnosis in the Tropics. Ibadan Abuja BeninCity Combe Lagos Owerri Zaria: Spectrum Books Limited, 2007, 225–226.7. Madonna Institute of Tropical Medicine (Hygiene, Blood) and Pandemics. MadonnaUniversity Guidebook. Okija Onitsha: Madonna University, 2010, 1–12.8. Institute of Tropical Medicine (Hygiene, Blood) and Pandemic. Training Sch<strong>edu</strong>le forTropical Diseases. Elele: Madonna University Nigeria, 2010, 1–5.


Lena Kozłowska 1 , Karolina Pietruk 2 ,Katarzyna Pawłowska 1 , Bogumiła Pawelczyk 1„Jeevodaya – dom nadziei dla trędowatych”WstępKażdego roku trąd okalecza kilkaset tysięcy ludzi na całym świecie. Wedługdanych Światowej Organizacji Zdrowia w 2008 roku odnotowano ok. 250 tys.nowych przypadków trądu. Problem zachorowalności na trąd dotyczy przedewszystkim krajów słabo rozwiniętych, gdzie występuje znaczny stopień ubóstwa.Łącznie na całym świecie żyje około 3 milinów osób okaleczonych przeztrąd. Indie są państwem, w którym mieszka aż 70% wszystkich chorych. Nie majednak możliwości stworzenia dokładnych statystyk, ponieważ duża grupa osóbchorych to bezdomni, których imiona często nie widnieją w żadnych rejestrachpaństwowych.RozwinięcieJeevodaya (w sanskrycie „świt życia”) to <strong>pl</strong>acówka założona przez polskiegomisjonarza ks. Adama Wiśniewskiego SAC oraz s. Barbarę Birczyńskąw 1969 roku. Główna działalność ośrodka polega na opiece nad chorymi na trądoraz ich rodzinami. Placówka położona jest w środkowych Indiach (stan Chhattisgarh).Obecnie całym ośrodkiem kieruje polska lekarka Helena Pyz, a opiekęduszpasterską nad mieszkańcami sprawują induscy pallotyni. Jeevodaya prowadzirównież przychodnię lekarską dla mieszkańców oraz ubogiej ludności z okolicy.Ponadto Pani doktor pomaga chorym w dwóch przychodniach oddalonychod ośrodka o kilkaset kilometrów.W 2009 roku w przychodniach Jeevodaya przyjęto 10 215 pacjentów. Przychodniaw ośrodku funkcjonuje dzięki bardzo dobrze zorganizowanej współpracy.Pani doktor przeszkoliła kilku mieszkańców do świadczenia opieki medycznejoraz kilku do czynności administracyjnych, dzięki czemu na miejscupanuje porządek oraz harmonijna współpraca.1 Studenckie Koło Naukowe Medycyny Paliatywnej, Warszawski Uniwersytet Medyczny2 Zakład Pielęgniarstwa Klinicznego, Warszawski Uniwersytet Medyczny


200 Lena Kozłowska, Karolina Pietruk, Katarzyna Pawłowska, Bogumiła PawelczykDr Helena Pyz ze swoimi współpracownikami oraz gośćmi z PolskiGłównymi schorzeniami, z jakimi zgłaszają się Indusi są trąd, gruźlica, niedożywienie.Widok dorosłych kobiet o masie ciała nieprzekraczającej 40 kg,nie stanowił żadnego zaskoczenia. Najbardziej zaskakujący dla nas był poziomświadomości indyjskiej ludności w zakresie zdrowia, higieny oraz zwalczaniachorób. Pomimo <strong>edu</strong>kacji, jaką prowadzą pracownicy ośrodka, pacjenci nie dokońca poważnie traktują chorobę, z jaką często musza się zmierzyć. Niski poziom<strong>edu</strong>kacji oraz ubóstwo w znacznym stopniu utrudniają proces zdrowienia.Pacjenci otrzymują od ośrodka lekarstwa oraz porady, jak należy żyć zgodniez podstawowymi zasadami higieny.Od 2008 roku na terenie Jeevodaya funkcjonuje również centrum pomocychorym na HIV oraz AIDS. Często na leczenie zgłaszają się całe rodziny. Najbardziejporuszający widok stanowią kilkuletnie dzieci, które od najmłodszych latmuszą zmagać się z chorobą.Oprócz pomocy medycznej, Jeevodaya to przede wszystkim dom dla chorychna trąd oraz ich rodzin. Opieka socjalna świadczona podopiecznym stanowibardzo ważny element ich rehabilitacji. Chorzy na trąd nie mogą podjąć pracyani żyć pośród „zdrowych” ludzi. Mieszkanie w <strong>pl</strong>acówce pozwala im podjąćpracę na rzecz innych chorych. Ośrodek nazywa to rehabilitacją społeczną, której


„Jeevodaya – dom nadziei dla trędowatych” 201głównym celem jest przywrócenie chorym godności oraz wzbudzenie świadomościbycia potrzebnym. Około stu mieszkańców to wyleczeni trędowaci, którzyzdecydowali się pracować na rzecz ośrodka.W Jeevodaya mieszka łącznie około pięciuset osób, z czego ponad czterystastanowią dzieci z rodzin trędowatych. Placówka zajmuje się ich <strong>edu</strong>kacją orazwychowaniem. Część z nich to sieroty, półsieroty, dzieci porzucone lub niepełnosprawne.Społeczność Jeevodaya jest niemalże samowystarczalna. Starsze dziecipomagają młodszym, wzajemnie się wspierają oraz ułatwiają sobie codziennefunkcjonowanie. Mieszkańcy sami uprawiają ryż, hodują drób, krowy, świnie,samodzielnie przygotowują posiłki, organizują pracę, sprzątają.Mieszkanka Jeevodaya przesiewająca ryżW ciągu jednego dnia na posiłki dla wszystkich mieszkańców gotowane jestponad dwieście kilogramów ryżu. Mieszkańcy ośrodka nie posiadają zegarków.Na co dzień życie toczy się wokół dźwięku dzwonu, który bije cztery razy dziennie.Pierwsze bicie około 6:15 rano oznajmia, że za piętnaście minut rozpoczniesię Msza św., kolejne o godzinie 12:00 informuje o tym, że nadeszła pora lunchu,o 17:00 sygnalizuje koniec pracy oraz o godzinie 18:00 informuje mieszkańców,że za kwadrans będzie odmawiany różaniec.We współczesnej literaturze medycznej można znaleźć niewiele informacjina temat trądu. Choroba ta stanowi wciąż ogromny problem w krajach trzeciegoświata. W Europie natomiast bardzo rzadko porusza się problem trądu


202 Lena Kozłowska, Karolina Pietruk, Katarzyna Pawłowska, Bogumiła PawelczykDzieci podczas wydawania posiłkuna forum publicznym. Jest to choroba zakaźna skóry oraz nerwów wywoływanaprzez prątki Mycobacterium leprae odkryte dopiero w XIX w. W literaturzeopisane zostały trzy różne postacie choroby: guzowata, gruźlicopodobna orazmieszana. Postać guzowata (lepromatyczna) jest najbardziej zakaźną, a objawiasię pod postacią guzów w skórze oraz tkance podskórnej. Ich rozkład może prowadzićdo trwałego oszpecenia oraz zniekształcenia okolicy wystąpienia. Postaćgruźlicopodobna (tuberkuloidowa) objawia się jaśniejszymi <strong>pl</strong>amami na skórzechorego oraz zmianami neurologicznymi, które prowadzą do zaburzeń czucia.Postać mieszana do tej pory nie została określona. Do zarażenia dochodzi drogąkropelkową, a okres inkubacji trądu może trwać od 9 miesięcy do 30 lat. Obecnietrąd jest chorobą całkowicie wyleczalną. Do niedawna kuracja polegała napodawaniu chorym kombinacji leków, dzisiaj jest to terapia w oparciu o jedno lekarstwo.Koszt wyleczenia pacjenta nie przekracza 100$. Często jednak diagnozajest stawiana zbyt późno, a chorzy zostają poważnie okaleczeni przez trąd. Niepełnosprawnośćwynikająca ze zniekształceń w obrębie dłoni oraz stóp, częstojest ogromnym utrudnieniem w życiu codziennym. Chorzy potrzebują protezoraz odpowiednio dobranego obuwia.W ośrodku zajmującym się rehabilitacją trędowatych – Jeevodaya spędziłyśmytrzy tygodnie. Uczestniczyłyśmy w codziennym życiu mieszkańców, asystowałyśmypodczas przyjęć chorych w przychodni. Każdego dnia w godzinachpopołudniowych mogłyśmy uczestniczyć w zmianie opatrunków. Opatrywanie


„Jeevodaya – dom nadziei dla trędowatych” 203Postać lepromatyczna (guzowata) trąduran trądowych jest niecodziennym, bardzo ciekawym oraz wartościowym doświadczeniem.Kilka dni naszego pobytu w Indiach spędziłyśmy w Puri, obserwując życiechorych w kolonii trędowatych założonej prze Ojca Mariana Żelazka. Specyfikaorganizacji trochę różni się od Jeevodaya. Główne założenie jednak pozostajetakie samo – pomagać ludziom chorym i cierpiącym, leczyć ich ciało, ale równieżprowadzić rehabilitację społeczną.Niezwykle poruszający jest fakt, że istnieją tacy ludzie jak Pani doktor HelenaPyz, która od ponad dwudziestu lat mieszka wśród trędowatych i każdegodnia niesie pomoc wszystkim, którzy jej potrzebują. Pozwala przywrócić ludziompoczucie godności i bycia potrzebnym. Poświęca własne życie na dawanie siebieinnym.PodsumowaniePraktyki pielęgniarskie w ośrodku pozwoliły nam dostrzec problemy osóbcierpiących z powodu trądu. Pomijając jednak aspekty medyczne, niezwykle cennymdoświadczeniem była możliwość mieszkania wśród chorych, obserwowaniaich codzienności i dzielenie z nimi własnego życia. Nie zabrakło również czasuna poznanie kultury oraz obyczajów panujących w Indiach. Przebywanie w zupełnieodmiennym od naszego świecie, zetknięcie się z innymi problemami oraz


204 Lena Kozłowska, Karolina Pietruk, Katarzyna Pawłowska, Bogumiła PawelczykOjciec Adam Wiśniewski z dziećmipoznawanie wartości jaką stanowi życie rozwinęło w nas empatię oraz wrażliwość,niezbędne do codziennego wykonywania zawodu pielęgniarki.Piśmiennictwo1. http://www.jeevodaya.org/.


Agnieszka Kułak 1 , Bożena Okurowska-Zawada 2 ,Piotr Kułak 1Postrzeganie innych narodów i kulturprzez studentów kierunku fizjoterapia.Doniesienie wstępneWprowadzenieTrzeba maksymalnie respektować w ludziach ich skrajną inność.Ale nierówność zdolności, darów i talentów w żadnym wypadkunie ma pociągać za sobą czynienia różnic w stosunku do osób,traktowania ludzi w sposób nierówny, lecz przeciwnie – sprawiedliwyLeo MoulinNa świece, [1], żyje od około 3000 do 7000 różnych grup etnicznych i narodowych,a większość napięć między ludźmi, wspólnotami ludzkimi i państwamiwywodzi się z uprzedzeń i braku tolerancji.Nie od dziś wiadomo, iż w nowopowstałych państwach, czy regionach,pewne grupy etniczne, jak np. Serbowie w Chorwacji, Bośni i Hercegowinie, Albańczycyw Kosowie, Ormianie w Nagornym Karabachu, czy Azerowie w Nachiczewanie,są marginalizowane [1]. Zdaniem Ambrosiewicza [1], problemy mniejszościetnicznych i narodowych, tożsamości narodowych i kulturowych od czasówII wojny światowej nie objawiały się w takim nasileniu, aż do przełomulat 1989/1990.Państwa członkowskie ONZ, na spotkaniu w Paryżu w dniach od 25 październikado 6 listopada 1995 roku, na 28. sesji Konferencji Ogólnej, przyjęłyDeklarację Zasad Tolerancji [A]. Spowodowane to było pogłębiającymi się zjawiskaminietolerancji, przemocy, nacjonalizmu, rasizmu i antysemityzmu, jakimtowarzyszy marginalizacja i dyskryminacja mniejszości. W artykule 1. tej Deklaracjizapisano: „tolerancja to szacunek, akceptacja i uznanie bogactwa różnorodnościkultur na świecie, naszych form wyrazu i sposobów na bycie człowiekiem.1 Studenckie Koło Naukowe Kliniki Rehabilitacji Dziecięcej, Wydział Nauk o Zdrowiu, UniwersytetMedyczny w Białymstoku2 Kliniki Rehabilitacji Dziecięcej, UMB


206 Agnieszka Kułak, Bożena Okurowska-Zawada, Piotr KułakSprzyja jej wiedza, otwartość, komunikowanie się oraz wolność słowa, sumieniai wiary. Tolerancja jest harmonią w różnorodności. To nie tylko moralny obowiązek,ale także prawny i polityczny warunek. Tolerancja – wartość, która czynimożliwym pokój – przyczynia się do zastąpienia kultury wojny kulturą pokoju”.W opinii Chlewińskiego [2], tolerancja to pożądana cecha i do niej człowiekpowinien być przyuczany i przygotowywany już w okresie wczesnego dzieciństwa,poprzez okazywanie dziecku bezwarunkowej miłości oraz stosowanie łagodnychi ciepłych metod wychowawczych. Bardzo istotne jest także dawanie pozytywnego,własnego przykładu, spójność słów i czynów, konsekwencja w postępowaniui oddziaływaniu wychowawczym. „Sprzymierzeńcem w kształtowaniuu siebie i innych ludzi postaw tolerancyjnych jest samodzielne myślenie. W tensposób może uda się zapobiec nietolerancji. To jest też główna droga do pokonaniauprzedzeń, które już częściowo zniekształciły nasze widzenie świata” [2].Słowo tolerancja (łac. tolerantio) oznacza wyrozumiałość, pobłażanie dla cudzychpoglądów, upodobań, wierzeń, dla cudzego postępowania [3]. Definicjazawarta w Encyklopedii Powszechnej [4], określa tolerancję, jako „uznawanieprawa innych do posiadania poglądów, gustów itp. odmiennych od poglądówoceniającego”. W Słowniku Wyrazów Obcych i Zwrotów Obcojęzycznych [5i],podane jest, iż jest to „wyrozumiałość, liberalizm w stosunku do cudzych wierzeń,praktyk, poglądów, postępów, postaw choćby się różniły od własnych, albobyły z nimi sprzeczne”. Słownik Psychologiczny [6] definiuje tolerancję, jako „postawęlub zachowanie polegające na uznawaniu prawa innych ludzi do posiadaniaprzekonań, postaw i zachowań różnych od naszych, a nawet sprzecznych lubteż nisko przez nas ocenianych”.Już Heraklit [cyt. za 1] powiedział, że „to, co różni się między sobą, trwaw zgodności; na harmonię składają się konflikty między tym, co sprzeczne: naprzykład lira i łuk”.Granicą tolerancji wobec postaw, poglądów i przekonań, za Węgrzeckim [7],jest osobowe, biologiczne, ekonomiczne i duchowe zagrożenie, wyznaczaneprzez ludzkie potrzeby (miłość bliźniego), ale również przez szacunek do drugiegoczłowieka i własną moralność. Zdaniem autora [7], bardzo trudno jestjednak wyznaczyć granicę między tolerancją i nietolerancją.W opinii Hammer [8], „nietolerancja, jako zespół uprzedzeń jest negatywnąi arbitralną postawą, opartą na niekom<strong>pl</strong>etnych lub fałszywych informacjach,nadmiernie uproszczoną, często nielogiczną, sztywną i niezwykle odporną nazmiany”. Jest to nieakceptowanie „inności”, cudzych zachowań, poglądów, stylużycia, wyglądu zewnętrznego, a także sfery światopoglądowej i ideowej drugiegoczłowieka. To dążenie do zniszczenia lub zmiany odmienności, obcości i tego,co nieznane [8].Warto podkreślić, iż uprzedzenia i stereotypy, wyrażane poprzez rozmaitepostawy, z reguły bazujące na liniach podziałów etnicznych i płciowych, możnajuż zaobserwować u bardzo małych dzieci [1]. Wiele z nich zależy od tego, jak


Postrzeganie innych narodów i kultur przez studentów kierunku fizjoterapia... 207kogoś wychowywano w dzieciństwie, począwszy od nastawień wytworzonychprzez rodziców, poprzez nauczycieli, aż do kształtowania nas przez media i środowiskospołeczne [1].Samo słowo „stereotyp” słowo pochodzi od greckiego słowa: stereós – solidny,twardy, skamieniały, typos – wzór, forma [1]. Do nauk społecznych, wprowadziłgo w roku 1922, amerykański dziennikarz Walter Lippman zakładając, iżstereotypy – „obrazy w naszych głowach”, są konieczne dla uproszczenia złożonejrzeczywistości 1].Warto podkreślić, iż zakresy znaczeniowe i przejawy takich zjawisk, jak:„ksenofobia”, „uprzedzenia”, „nietolerancja”, „etnocentryzm”, a nawet „nacjonalizm”zachodzą na siebie, a tym co je łączy, są najczęściej pozytywne postawywobec własnej grupy oraz negatywne wobec obcych i nieznanych [1].Pojęcie „ksenofobia” dosłownie oznacza strach przed nieznajomymi – z greckiegoxenos – dziwny, obcy oraz phobos – strach lub awersja [cyt. za 1].W opinii Ambrosiewicza [1], z kolei stereotypy to nadmierne generalizacje(często błędne z powodu zbytnich uproszczeń) na temat rzeczywistości i innychludzi, opierające się raczej na założeniach i niedoinformowaniu, a nie na faktach,nie biorące pod uwagę wielkiej różnorodności ludzi należących do danej grupy.Mogą one dotyczyć poszczególnych grup etnicznych, kulturowych bądź religijnych,są powszechnie znane członkom społeczeństwa i z reguły wpływają na ichzachowanie [1].Zdaniem Strzeszewskiego [B], emocjonalny stosunek Polaków do innych narodównabiera szczególnie dużego znaczenia obecnie, gdy wzajemne kontaktyz ludźmi różnych nacji nie są już czymś wyjątkowym, a z wolna stają się elementemcodzienności. Ukształtowane historycznie różnego rodzaju stereotypy(zarówno negatywne, jak i pozytywne), a także obraz, jaki współcześnie kształtująmedia, współtworzą klimat tych kontaktów. Równocześnie doświadczeniai obserwacje, wynikające z bezpoś<strong>red</strong>niej styczności z przedstawicielami innychnarodów, oddziałują na nasz stosunek do nich, modyfikują stare stereotypy.W ostatnich więc latach zjawisko stereotypizacji i ksenofobii ma duże znaczenieze względu na fakt, iż imigrantów, uchodźców oraz pracowników migrującychpostrzega się, jako zagrożenie dla miejsc pracy, warunków dotychczasowegożycia i tożsamości kulturowej.Celem pracy była ocena postrzegania innych narodów i kultur przez studentówkierunku fizjoterapia Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.Materiał i metodaBadaniem objęto 50 studentów kierunku fizjoterapia Uniwersytetu Medycznegow Białymstoku. Wykorzystano w nim autorski kwestionariusz ankietowyZakładu Zintegrowanej Opieki Medycznej UMB, zawierający 5 pytań metryczkowychi 13 zasadniczych.


208 Agnieszka Kułak, Bożena Okurowska-Zawada, Piotr KułakWynikiW grupie respondentów dominowały kobiety – 68% (34) oraz mieszkańcymiasta – 90% (45). W badaniu wzięło udział 32% (16) mężczyzn i 10% (5) mieszkańcówwsi. W opinii 12% (6) badanych Polacy to naród tolerancyjny. Odmiennezdanie miało 44% (22) badanych, a 34% (17) uważało, iż zależy to od tego, czegoma tolerancja dotyczyć. Opinii swojej nie wyraziło 10% (5) studentów. Zdaniem52% (26) studentów tolerancyjność Polaków wzrasta. Nie zmienia się od lat według10% (5) z nich, a maleje w opinii 8,0% (4) ankietowanych. Nie wypowiedziałosię w powyższej kwestii 30% (15) respondentów.Studenci zapytani, co jest konieczne, aby kogoś uznać za Polaka, najczęściejtwierdzili, iż niezbędnym warunkiem jest, aby on sam czuł się Polakiem– 60% (30), aby był obywatelem polskim – 38% (19), aby był polskiego pochodzeniai przynajmniej jedno z jego rodziców było Polakiem – 32% (16), aby mówiłpo polsku 30% (15) lub, aby mieszkał na stałe w Polsce – 28% (14). Nieliczneosoby 4% (2) uważały, że warunkuje powyższe fakt, aby dana osoba zdeklarowałasię jako patriota, a 10% (5) nie wyraziło swojej opinii. Respondenci z reguły88% (44) uważali, że jest możliwe, że ktoś czuje się związany jednocześniez dwoma krajami – ma dwie ojczyzny. Pozostali mieli odmienne zdanie lubnie wypowiedzieli się w tej kwestii (po 6%, po 3). Osobę należącą do mniejszościnarodowej lub etnicznej znało 48% (24), nie znało 40% (20). Dwie osoby4% (2) same należały do mniejszości białoruskiej, a 8% (4) nie wyraziło swojejopinii.Większość respondentów nie zgadzała się ze stwierdzeniem, iż osoby mieszkającena stałe w Polsce, które nie są Polakami, powinny jak najszybciej przyjąćpolską kulturę i język jako własne – 52% (26) oraz, że Polacy mieszkający nastałe w innych krajach niż Polska powinni jak najszybciej przyjąć kulturę i języktych krajów jako własne – 50% (25). Zgadzali się natomiast ze stwierdzeniem, iżkażda religia jest tak samo dobra, jeśli tylko pomaga człowiekowi jak najlepiejprzeżyć życie – 84% (42), Bóg czczony w różnych religiach, niezależnie od tego,jak go nazwiemy – Jahwe, Allah itp. – to tak naprawdę ten sam Bóg – 66% (33)oraz, że wszystkie religie prowadzą człowieka do tego samego celu – 58% (29).Pozostałe opinie zawiera tabela 1.W przekonaniu jedynie 8% (4) studentów dobrze jest, kiedy w jednym państwiemieszkają ludzie jednej narodowości. Odmienne zdanie wyraziło 36% (18)osób, a 40% (20) było to obojętne. Opinii swojej nie wyraziło 16% (8) ankietowanych.O tym, iż dobrze jest mieć za sąsiadów ludzi, których kultura i tradycjaróżnią się od polskiej, przekonanych było 36% (18) ankietowanych. Przeciwnegozdania było 2% (1) studentów, a 38% (19) było to obojętne. Nie miało zdaniaw powyższej kwestii 24% (12) osób. W obecnym opracowaniu stwierdzono, iż zasąsiada studenci nie chcieliby mieć narkomanów – 80% (40.50), członków mniejszościnarodowej – 62% (31) oraz członków grup etnicznych – 68% (34). Nie


Postrzeganie innych narodów i kultur przez studentów kierunku fizjoterapia... 209Tabela 1. Opinie studentów na wybrane problemy związanez wielokulturowościąOpiniaosoby mieszkające na stałe w Polsce, którenie są Polakami, powinny jak najszybciejprzyjąć polską kulturę i język jako własnePolacy mieszkający na stałe w innych krajachniż Polska powinni jak najszybciejprzyjąć kulturę i język tych krajów jakowłasnekażda religia jest tak samo dobra, jeślitylko pomaga człowiekowi jak najlepiejprzeżyć życiebóg czczony w różnych religiach, niezależnieod tego, jak go nazwiemy – Jahwe, Allahitp. – to tak naprawdę ten sam Bógwszystkie religie prowadzą człowieka dotego samego celuzgadzam sięnie trudnozgadzam się powiedzieć14% (7) 52% (26) 34% (17)14% (7) 50% (25) 32% (16)84% (42) 2% (1) 14% (7)66% (33) 6% (3) 28% (14)58% (29) 20% (10) 22% (11)widzieli też jako kolegi na studiach narkomanów – 66% (33). Nie wyobrażali sobietakże, iż ich partnerem/współmałżonkiem będzie homoseksualista, nosicielwirusa HIV lub narkoman – po 90% (po 45) wskazań. Pozostałe dane obrazujetabela 2.Studenci zapytani, jakie ich zdaniem, mniejszości narodowe lub etnicznemieszkają w Polsce, najczęściej wskazywali Cyganów – 78% (39), Kaszubów –72% (36), Ukraińców – 70% (35) i Żydów – 66% (33). Pozostałe wskazania zawieratabela 3.W opinii 54% (27) studentów przedstawiciele mniejszości narodowych i etnicznychpowinni mieć możliwość nauki swojego języka w szkołach polskich nadodatkowych lekcjach.Największa grupa badanych nie miała opinii, co do ich możliwości uczeniasię w swoim języku – 38% (19), otrzymywania pomocy finansowej od państwana podtrzymywanie własnej kultury, tradycji – 54% (27) oraz możliwości porozumiewaniasię w swoim języku w urzędach lokalnych w miejscowościach,w których mieszkają – 58% (29).Większość ankietowanych zdecydowanie była przeciwna, aby przedstawicielemniejszości narodowych i etnicznych mieli możliwość umieszczania tablicz nazwami miejscowości we własnym języku obok tablic z nazwami polskimi,tam gdzie mieszkają – 44% (22) i aby byli zwolnieni z wymogu przekroczeniaprogu 5% głosów w skali kraju, aby wejść do Sejmu – 58% (29). Pozostałe wskazaniobrazuje tabela 4.


210 Agnieszka Kułak, Bożena Okurowska-Zawada, Piotr KułakTabela 2. Preferencje respondentów odnośnie sąsiadów, kolegów na studiachi partnerów/współmałżonkówtakmieć za sąsiadaniejest mi toobojętnetrudnopowiedziećhomoseksualistów 4% (2) 40% (20) 50% (25) 6% (3)nosicieli wirusa HIV 2% (1) 26% (13) 60% (30) 12% (6)narkomanów 80% (40) 10% (5) 10% (5)członków mniejszości narodowych 26% (13) 62% (31) 8% (4) 4% (2)członków grup etnicznych 24% (12) 68% (34) 4% (2) 4% (2)imigrantów 16% (8) 10% (5) 66% (33) 8% (4)mieć za kolegę na studiachhomoseksualistów 18% (9) 30% (15) 46% (23) 6% (3)nosicieli wirusa HIV 4% (2) 28% (14) 50% (25) 18% (9)narkomanów 2% (1) 66% (33) 20% (10) 12% (6)członków mniejszości narodowych 34% (17) 2% (1) 58% (29) 6% (3)członków grup etnicznych 28% (14) 2% (1) 66% (33) 4% (2)imigrantów 24% (12) 2% (1) 70% (35) 4% (2)mieć za partnera/współmałżonkahomoseksualistów 90% (45) 2% (1) 8% (4)nosicieli wirusa HIV 90% (45) 2% (1) 8% (4)narkomanów 90% (45) 2% (1) 8% (4)członków mniejszości narodowych 8% (4) 28% (14) 52% (26) 12% (6)członków grup etnicznych 8% (4) 26% (13) 54% (27) 12% (6)imigrantów 8% (4) 26% (13) 52% (26) 14% (7)Tabela 3. Opinia studentów o mniejszościach narodowych lub etnicznychwystępujących w PolsceMniejszość narodowaLiczbawskazańMniejszość narodowaLiczbawskazańAfrykanie 26% (13) Niemcy 58% (29)Arabowie 50% (25) Ormianie 58% (29)Bułgarzy 32% (16) Rosjanie 54% (27)Chińczycy 46% (23) Rumuni 64% (32)Cyganie 78% (39) Słowacy 28% (14)Czesi 46% (23) Ślązacy 44% (22)Górale 50% (25) Tatarzy 60% (30)Grecy 26% (13) Turcy 44% (22)Kaszubi 72% (36) Ukraińcy 70% (35)Litwini 62% (31) Wietnamczycy 56% (28)Łemkowie 28% (14) Żydzi 66% (33)Muzułmanie 62% (31) Nie wiem 2% (1)


Postrzeganie innych narodów i kultur przez studentów kierunku fizjoterapia... 211Tabela 4. Opinie studentów o przywilejach mniejszości narodowychi etnicznychPrzywilejemieć możliwość nauki swojego językaw szkołach polskich na dodatkowychlekcjachmieć możliwość uczenia się w swoim językuotrzymywać pomoc finansową od państwana podtrzymywanie własnej kultury,tradycjimieć możliwość porozumiewania sięw swoim języku w urzędach lokalnychw miejscowościach, w których mieszkająmieć możliwość umieszczania tablic z nazwamimiejscowości we własnym językuobok tablic z nazwami polskimi, tam gdziemieszkająbyć zwolnionym z wymogu przekroczeniaprogu 5% głosów w skali kraju, aby wejśćdo Sejmuzgadzam sięnie trudnozgadzam się powiedzieć54% (27) 12% (6) 34% (17)30% (15) 32% (16) 38% (19)8% (4) 38% (19) 54% (27)22% (11) 20% (10) 58% (29)20% (10) 44% (22) 36% (18)4% (2) 58% (29) 38% (19)Studentów na koniec badania poproszono o podanie cechy, która jako pierwszaprzychodzi im na myśl, aby scharakteryzować wymienione w ankiecie narody.Okazało się, iż 22% (11) studentów miało z tym kłopoty i nie potrafiłowymienić ani jednej cechy. Jedna osoba, 2% (1), także nie scharakteryzowała wymienionychnarodów uważając, że wszystkie kojarzą się jej tak samo, ponieważnie różnicuje ludzi biorąc za kryterium ich pochodzenie.Pozostali wymieniali różne cechy, które usystematyzowano w tabeli 5, jakocechy pozytywne i negatywne. Cechy wyłącznie negatywne zostały przez studentówprzypisane Serbom, a w większości negatywne – Cyganom, Rosjanom,Czeczenon, Arabom, Turkom, Ukraińcom, i Anglikom. Wyłącznie cechypozytywne studenci widzieli u Szwedów, Duńczyków, Belgów i Norwegów,a w większości pozytywne u Włochów, Japończyków, Hiszpanów, Greków,Wegrów, Austriaków, Litwinów i Finów. Najwięcej cech negatywnych,po 10, respondenci przypisali Rosjanom i Cyganom, a najwięcej cech pozytywnych,11 Włochom. Największe trudności w określeniu cech mieli ankietowaniz Serbami, Ormiananmi, Łotyszami, Gruzinami, Estończykami i Słowakami.


212 Agnieszka Kułak, Bożena Okurowska-Zawada, Piotr KułakTabela 5. Cechy, które jako pierwsze przychodziły studentom na myśl,aby scharakteryzować wybrane narodyNarodowośćAfrykańczycyAmerykanieAnglicyCechypozytywne negatywne obojętnemiliotwarciroześmianisilnizadowoleni z życiabogacidumniotwarciwolniwyluzowanieleganccyprzyjaźniuporządkowanizaradnibiedniczarnuchydzicyhandlarzezacofanicwaniacykomicznileniwiograniczenieotylipewni siebieskomercjalizowaniflegmatycyleniwimało inteligentnipoważnisztywniwulgarniwyrafinowaniArabowie religijni agresywnibrudniegoistycznifanatycykonfliktowinietolerancyjnizamknięciAustriacyBelgowiebogacilubiący porządekmilisumienniuprawiający sportyzimowewysportowanieuropejscyliberalnitolerancyjniwykształcenizintegrowanifałszywiszkopyzarozumialijeżdżący pod prąd


Postrzeganie innych narodów i kultur przez studentów kierunku fizjoterapia... 213NarodowośćBiałorusiniBułgarzyChińczycyChorwaciCyganieCzesiCzeczeniCechypozytywne negatywne obojętnepracowicisympatyczniśmiesznitolerancyjnipobożnisympatycznitwardziweselipracowicispokojniszybcyzdolnipobożniprzyjaźniuśmiechnięcirodzinniwolniotwarciprzyjaźniweselizabawnialkoholicybiedakibrudasychciwigłośnizastraszeniporywczyzacofanichytrzyżółtkichytrzybrudasychytrzycwaniakigłośninachalnioszuściprowadzący rozwiązłytryb życiastraszniubodzyzłodziej<strong>edu</strong>żo palącylekkoduchypiwoszeagresywnibezczelnigłośnigroźnikonfliktowiterroryścizłodziejewalczącyimigranciwalczący


214 Agnieszka Kułak, Bożena Okurowska-Zawada, Piotr KułakNarodowośćDuńczycyCechypozytywne negatywne obojętnedobrzyprzyjaźniszczęśliwitolerancyjnijeżdżący na rowerachEstończycy dobroć biedacy legalna marihuanaFinowieFrancuziGrecyGruziniHiszpanieHolendrzyIrlandczycyprzyjaźnitolerancyjniżyczliwieleganccykulturalniotwarciromantycznirozsądnismakoszeceniący swojąhistoriękonsekwentniotwarcipomocniprzyjaźniromantycznitowarzyscyotwarciprzyjaźnigorąca krewprzyjaźnitowarzyscyweseliwolnieuropejscyinteresującytolerancyjniuczciwieuropejscyotwarciradośniszczęśliwizimniheteroseksualiścimaminsynkipijacy w nadmiarzewinoprzemądrzaliseksoholicyzadufani w sobieżabojadykłótliwileniwicholerycyegoiściporywczyluzacyschematycznisztywnidobrze gotującyopaleniżyjący z turystykiwalczącyopalenidobrze pływającylegalna marihuanadobre piwo


Postrzeganie innych narodów i kultur przez studentów kierunku fizjoterapia... 215NarodowośćJapończycyLitwiniCechypozytywne negatywne obojętnedokładniinteligentniobeznani z technikąpomysłowipracowicizaradnizdolnigościnnipomysłowiprzyjaźnisympatyczniskrępowanizapracowaniniegrzeczniŁotysze gościnni fałszywiNiemcyNorwedzybogaciczyścidokładnipunktualnisolidnizasadniczyzorganizowaniciekawiekologicznipogodnischludnitolerancyjniżyczliwidenerwującyegoiściniesympatyczniszorstcyszwabyw<strong>red</strong>niwyniośliOrmianie religijni groźnistraszniRosjaniesą okitolerancyjnipotężnialkoholicybrak pewności siebiedespotycznidziwnifałszywigłośnimocne głowyprzemytnicyzamknięci w sobiesąsiedziblondynisąsiedziSerbowie biedni walczącySłowacyprzyjaźnizorganizowanilubiący piwo


216 Agnieszka Kułak, Bożena Okurowska-Zawada, Piotr KułakNarodowośćSzwedziTurkowieUkraińcyWęgrzyWietnamczycyWłosiŻydziCechypozytywne negatywne obojętneotwarcipomocniprzyjaźnitolerancyjniżyczliwidobrze gotującyprzyjaźniradośnipracowicilubiący śpiewaćłagodniotwarciwiodący spokojnesielskie życieporządnipracowiciszybcygorąca krewotwarcipozytywnie nastawienido życiaprzyjaźniradośnireligijnirodzinniszarmanccyszczęśliwitowarzyscyzdrowibogacidumnimający głowę dointeresówmądrzypoważnireligijnizaradniagresywnicwaniacydyktatura rodzinnagłośniporywaczebiednygłośnigroźnitirówkigłośnitrudni do zrozumieniabiednigłośnikonfliktowipodrywaczeroztrzepanichciwicwaniacyfanatycyinteresownioszuściskąpiwynioślizbrodniarzedobrze gotującyskośnoocybrodacze


Postrzeganie innych narodów i kultur przez studentów kierunku fizjoterapia... 217DyskusjaNietolerancja może przybierać różne formy, w zależności od siły, z jakąwystępuje, dezaprobaty, z reguły nieuzewnętrznionej po dyskryminację słownąi czynną [8]. Do przejawów nietolerancji zalicza się uwagi słowne, przytyki,nagany, obrazę publiczną, bojkot, unikanie kontaktów, izolowanie osób i grupw tworzonych gettach, dyskryminację, czyli odmawianie praw, nacisk na asymilacjęosób różniących się od większości, a także wszelkiego rodzaju aktyagresji [8].Badania, na które powołuje się Ambrosiewicz [1], pozwoliły na wyodrębnieniepewnych czynników, które mogą wpływać na podważenie posiadanychuprzedzeń. Zaliczono do nich [cyt. za 1]:• zmieniający się klimat społeczny powodujący, że uprzedzenia stają się sprzecznez normami,• przyjęcie tolerancyjnych praktyk wychowania dzieci w społeczeństwie,• kontakty między członkami różnych grup przy założeniu, iż spełnione zostanąpewne warunki: równy status grup, wsparcie ze strony autorytetu, np. trenera/nauczyciela;bliski, przyjemny, nieformalny kontakt, współpraca między członkamidanych grup,• przykłady pozytywnych postaw wobec innych grup oraz tolerancja w środkach masowegoprzekazu,• uczenie się o własnym dziedzictwie religijnym i kulturowym,• uczenie się o religii i zwyczajach innych grup,• uznanie różnic i podobieństw wśród i między jednostkami oraz grupami,• zrozumienie faktu, iż każdy człowiek jest niepowtarzalny,• budowanie świadomości różnorodności pochodzenia (przodków), cech i zwyczajów,którymi wyróżniają się inne grupy etniczne, religijne i kulturowe,• poprawę samooceny i poczucia własnego bezpieczeństwa,• rozwijanie umiejętności krytycznego myślenia po to, by odróżnić rzeczywistość odfikcji, a fakty od opinii,• zrozumienie, że nadmierna generalizacja może prowadzić do negatywnych stereotypów,• rozwijanie empatii wobec ofiar uprzedzeń,• analizę własnych i cudzych zachowań wobec innych,• kontakty z ludźmi, którzy różnią się od nas.Badania CBOS z 2005 roku [9] wykazały, iż większości ankietowanych (69%),uważała, że aby uznać kogoś za Polaka, konieczne jest, żeby on sam czuł się Polakiem.Drugim, co do ważności kryterium polskości było, według nich, posiadaniepolskiego obywatelstwa (34%). Prawie trzy czwarte badanych (71%) twierdziło,że możliwe jest, aby ktoś miał dwie ojczyzny, czuł się związany z dwoma krajami.Przeciwnego zdania jest co piąty Polak (20%) [9].W obecnym doniesieniu studenci uznali, że aby uznać kogoś za Polaka,


218 Agnieszka Kułak, Bożena Okurowska-Zawada, Piotr Kułakkonieczne jest, aby on sam czuł się Polakiem – 60%, by był obywatelem polskim– 38%, był polskiego pochodzenia i przynajmniej jedno z jego rodziców byłoPolakiem – 32%, mówił po polsku 30% lub aby mieszkał na stałe w Polsce – 28%.W badaniach ankietowych przeprowadzonych w grupie studentów w latach2001–2002, za Borkowskim [10], pytano o rozumienie tolerancji, źródła tolerancjii nietolerancji w Polsce, stosunek do mniejszości, itp. Większość respondentówpod pojęciem „tolerancja” rozumiała, przede wszystkim, szacunek dla odmiennychpoglądów (44% badanych) oraz akceptację odmienności w różnych jej postaciach.Pozostali twierdzili, iż jest to respektowanie praw innych ludzi (11%),obojętność wobec innych, bez względu na to, jakimi są (3%) oraz wyrozumiałość,cier<strong>pl</strong>iwość i pobłażanie dla innych ludzi (2%) [10]. Zdaniem badanych największyzakres tolerancji dotyczy sfery obyczajowości i życia codziennego (39%), życiapolitycznego (22%), a następnie religii (13%) oraz życia erotycznego (8%). Bezmała co piąty badany nie potrafił wskazać obszaru tolerancji w życiu codziennymPolaków [10]. Większość respondentów uważała, że zdolność do tolerancjinie zależy ani od wykształcenia, ani wieku, czy miejsca zamieszkania (36%). Jednakże27% badanych wskazywało, że bardziej tolerancyjni są ludzie wykształceni,19% że ludzie młodzi, 15% iż mieszkańcy miast, 2% ze mieszkańcy wsi i 1%mieszkańcy małych miast [10]. Za główne źródła nietolerancji studenci uważaliwychowanie rodzinne (35%.) oraz kościół (31%). W dalszej kolejności wymienialimasmedia (12%) i świat polityki (7%). W grupie źródeł tolerancji większośćrespondentów wskazała kontakt z ludźmi o innych poglądach (48%), wychowanierodzinne (19%), podróże zagraniczne i poznawanie innych kultur (17%) oraz<strong>edu</strong>kacja szkolna i akademicka (10%) [10i].W obecnym opracowaniu jedynie 12% studentów uważało, iż Polacy to naródtolerancyjny, ale jednocześnie 52% z nich było przekonanych, iż tolerancyjnośćPolaków wzrasta. Jako najczęstsze przejawy nietolerancji w Polsce, respondenciwskazywali różne formy ksenofobii i rasizmu (29%), nieposzanowanieodmienności (18%), brak tolerancji wobec mniejszości seksualnych (12%), nietolerancjęreligijną (10%), subkultury agresji (3%), politykę (3%) oraz niechęć doniepełnosprawnych (2%) [10]. Studenci jedynie w 8% zgadzali się, a w 36% niezgadzali ze stwierdzeniem, że dobrze jest, kiedy w jednym państwie mieszkająludzie jednej narodowości. Studenci podali, iż w murach ich uczelni nie spotykasię objawów nietolerancji (81%), jedynie 19% uznało, że zetknęło się z przejawaminietolerancji w środowisku akademickim. Jedynie niewielki odsetek (2,3%) potrafiłwskazać konkretne przykłady zachowań negatywnych, wskazując niechęći przejawy rasizmu wobec studentów obcokrajowców (5%), nietolerancję wobecodmiennych poglądów i preferencji politycznych (4%) oraz po 1% niechęć doprzedstawicieli odmiennych orientacji seksualnych, innych wyznań, a także nietolerancjęzwiązaną z młodzieżowymi subkulturami [10].W pytaniu o stosunek do „innych” większość respondentów dokonywałapozytywnego wyboru kolegi na zajęciach: towarzystwo osoby niepełnospraw-


Postrzeganie innych narodów i kultur przez studentów kierunku fizjoterapia... 219nej – 91%, Żyda – 83%, reprezentanta odmiennej orientacji seksualnej – 77%,przedstawiciela mniejszości romskiej – 74% [10].Badania Anam [C], iż respondentom z jej badania w większości nie przeszkadzałoby,aby obcokrajowcem był ich kolega z zespołu w pracy (65%) lubpodwładny (66%). Stosunek badanych do cudzoziemców zmieniał się jedyniewraz ze wzrostem pozycji zawodowej tych ostatnich. W przypadku, gdyby obcokrajowiecmiałby zajmować wyższe stanowisko zawodowe, np. szefa firmylub bezpoś<strong>red</strong>niego przełożonego, stanowiłoby to już problem dla większejliczby osób, w tym 10% zdecydowanie by to przeszkadzało. Aby obcokrajowiecbył szefem firmy zdecydowanie nie przeszkadzało by 55% badanym,a 54% nie miało by z tym problemu [C]. Wykazano także, iż stosunek respondentówdo obcokrajowców był uzależniony także od wieku respondentów.Osoby najstarsze były mniej chętne zatrudnianiu obcokrajowców [C]. Osobomw wieku 55–64 lata najbardziej przeszkadzałby obcokrajowiec jako właścicielfirmy (21%) lub jako przełożony (22%). Osoby w wieku 45–54 lata –wolałyby w 19% nie mieć obcokrajowca jako właściciela firmy, w której pracująi w 20% jako przełożonego. Ankietowanym w wieku 18–24 lata obcokrajowiecjako właściciel firmy przeszkadzałby tylko w 12%, a jako bezpoś<strong>red</strong>niprzełożony w 13% [C]. Kolejna zależność widoczna w badaniu dowodzi, że tolerancjadla obcokrajowców w pracy rośnie wraz z poziomem wykształcenia.Wyniki badań wskazują, że osoby z wykształceniem zasadniczym i podstawowymsą najmniej chętne cudzoziemcom w pracy. Jeszcze więcej, bo prawie 1/3osób z tej samej grupy badanych nie chciałaby aby cudzoziemiec był ich bezpoś<strong>red</strong>nimprzełożonym. Dla porównania – jedynie 15% osób z wykształceniemwyższym miałoby coś przeciwko obcokrajowcom w roli właścicieli i przełożonych[C].W obecnym opracowaniu 40% studentów nie chciałoby mieć za sąsiada homoseksualisty,26% nosiciela wirusa HIV, 80% narkomana, 62% członka mniejszościnarodowej, 68% członka grupy etnicznej i 10% imigranta. Blisko 30% respondentównie chciałoby mieć jako kolegi na studiach homoseksualisty, 28% nosicielawirusa HIV, 66% narkomana, 2% członka mniejszości narodowej, 2% członkagrupy etnicznej i 2% imigranta. 90% badanych nie chciałoby mieć za partnera/małżonkahomoseksualisty, 90% nosiciela wirusa HIV, 90% narkomana,28% członka mniejszości narodowej, 26% członka grupy etnicznej i 26% imigranta.W badaniu CBOS z 2005 roku [9], ponad jedna czwarta respondentów (27%)znała kogoś należącego do mniejszości narodowej lub etnicznej. Nieliczni (2%)deklarowali, że sami do takich należą.W obecnym opracowaniu 48% studentów znało kogoś należącego do mniejszościnarodowej lub etnicznej, a 2% deklarowało, że sami do takiej należą.W badaniu CBOS z 2005 roku [9], najbardziej przez Polaków mniejszościnarodowe lub etniczne w Polsce to Niemcy (54%), Ukraińcy (42%), Romowie


220 Agnieszka Kułak, Bożena Okurowska-Zawada, Piotr Kułak(41%), Żydzi (31%), Rosjanie (19%) i Białorusini (17%). Polacy potrafili wymienićprzeciętnie trzy mniejszości narodowe lub etniczne (2,8).W obecnym doniesieniu studenci wymieniali 23 mniejszości etniczne występującew Polsce, najczęściej Cyganów – 78% , najrzadziej – Greków – 26%.Polacy z badania CBOS z 2005 roku [9] stosunkowo chętnie przyznawalimniejszościom narodowym lub etnicznym prawo do nauki ich języków w szkołach,a nawet uczenia się w tych językach, jednak są raczej przeciwni używaniujęzyków mniejszości w sytuacjach oficjalnych – w urzędach czy na tablicach z nazwamimiejscowości, nawet jeśli miałyby być umieszczane obok tablic z nazwamipolskimi.W obecnym opracowaniu jedynie 14% studentów zgadzało się ze stwierdzeniem,że osoby mieszkające na stałe w Polsce, które nie są Polakami, powinny jaknajszybciej przyjąć polską kulturę i język jako własne i w 50% byli przeciwni, abyPolacy mieszkający na stałe w innych krajach niż Polska powinni jak najszybciejprzyjąć kulturę i język tych krajów jako własne.W badaniach Strzeszewskiego [B], dotyczących stopnia sympatii lub niechęciPolaków do innych narodów stwierdzono, że Polacy na ogół większą sympatiądarzą mieszkańców krajów rozwiniętych, należących do bogatego Zachodu, niżprzedstawicieli biedniejszych krajów wschodnioeuropejskich czy bałkańskich.Z sympatią najczęściej darzyli Francuzów i Włochów (ponad połowa badanychdeklarowała sympatię do nich, a niespełna jedna dziesiąta – niechęć). Niewielemniejszą sympatią darzyli Amerykanów, a także Węgrów i Czechów. Sympatiaprzeważała także nad niechęcią także w odniesieniu do Szwedów, Anglików,Greków, Austriaków oraz Litwinów, Słowaków i Słoweńców. Wyraźnie większąsympatią cieszyli się także Japończycy, w odniesieniu do Chińczyków i Wietnamczyków[B].W raporcie CBOS z 2005 roku [11] najbardziej pozytywny stosunek Polacywykazywali do Włochów i Czechów (co drugi badany). Niewiele rzadziejz sympatią obdarzani byli Hiszpanie i Anglicy, a także Amerykanie, Francuzi,Grecy, Węgrzy, Holendrzy, Szwedzi i Słowacy (powyżej 40% Polaków), a niechęćo ponad połowę mniejsza grupa [11]. Więcej niż co dziesiąty Polak powstrzymywałsię od określenia swojego stosunku do Irlandczyków, Litwinów, Duńczyków,Finów, Japończyków, Austriaków, Słoweńców, Łotyszy i Estończyków.W stosunku do wszystkich wyżej wymienionych narodowości, ś<strong>red</strong>nie sympatiiPolaków miały znak dodatni. Odrębną pozycję zajmują Niemcy, ponieważw stosunku do nich Polacy podzielili się na trzy niemal równoliczne grupy:tak samo często jak sympatię deklarowali niechęć, a tylko minimalnie rzadziejobojętność [11]. Ponad połowa Polaków deklarowała natomiast niechęć, a zaledwiekilkanaście procent – sympatię do Rosjan, Rumunów, Romów (Cyganie)i Arabów [11].W badaniu CBOS z 2010 roku [12], do narodów najbardziej lubianych przezPolaków należeli: Czesi, Włosi, Francuzi, Hiszpanie, Słowacy i Anglicy. Sympa-


Postrzeganie innych narodów i kultur przez studentów kierunku fizjoterapia... 221tię do nich deklarowała co najmniej połowa badanych (od 50% do 53%). Prawiepołowa ankietowanych (od 45% do 49%) wyrażała sympatię do Węgrów, Greków,Holendrów, Irlandczyków, Norwegów i Amerykanów. Niewiele mniej osóbpozytywnie postrzega Szwedów, Austriaków, Belgów, Duńczyków, Finów, Japończyków,Litwinów i Chorwatów (od 40% do 44% deklaracji sympatii). Zarazemniechęć do każdego z tych czternastu narodów deklarowało nie więcej niż jednaszósta badanych [12]. Nieco mniejszy był rozmiar sympatii do Bułgarów, Estończykówi Łotyszy (od 33% do 37% respondentów), jednakże niechęć do nichdeklarowało nadal mniej niż jedna piąta badanych. W stosunku do Niemców, Białorusinów,Gruzinów i Serbów, sympatia deklarowana była również częściej niżniechęć, jednak przewaga sympatii wynosiła około 10 punktów procentowych.Pod względem uczuć deklarowanych do Rosjan i Ukraińców badani dzielą się natrzy niemal równoliczne grupy – wyrażających sympatię, obojętność i niechęć,jednak z minimalną przewagą sympatii (34%). W stosunku do Żydów, Chińczyków,Ormian, Wietnamczyków oraz Czeczenów sympatia niemal równoważyłasię z niechęcią, najczęściej zaś deklarowano obojętność. Niechęć nad sympatiąprzeważała w stosunku do Turków, Rumunów, Arabów i Romów. W odniesieniudo Turków przewaga niechęci nad sympatią był stosunkowo niewielka. W niecowiększym stopniu dotyczyła Rumunów, a najwyraźniej – w stosunku do Arabówi Romów [12].W obecnej pracy największą sympatią (najwięcej wskazanych cech pozytywnych)cieszyli się Włosi, a najmniejszą (najwięcej wskazanych cech negatywnych)Rosjanie i Cyganie.Według Borkowskiego [10] niechęć do Cygana wyraziło 14% ankietowanych,do geja lub lesbijki – 10%, do Żyda – 10%, a do osób niepełnosprawnych – 4%.Respondentów zapytano również o stosunek do innych nacji oraz o znajomośćprzedstawicieli mniejszości narodowych. Okazało się, iż większość respondentównie ma nic przeciwko obecności obcokrajowców w murach swojej uczelni.Jednak w odpowiedziach na pytanie o akceptację bliskości „obcego” można byłostwierdzić niechęć do Romów i Żydów (bardzo niski poziom akceptacji dla wejściado rodziny) [10]. Stosunkowo niski był poziom znajomości przedstawicielimniejszości narodowych (30%) i przyjaźni z ich przedstawicielami (15%) orazznajomości z obcokrajowcami (21%) [10].W obecnym opracowaniu 22% studentów miało kłopoty z podaniem cechy,która jako pierwsza przychodzi im na myśl, aby scharakteryzować wymienionew ankiecie narody. Cechy wyłącznie negatywne zostały przez studentów przypisaneSerbom, a wyłącznie pozytywne – Szwedom, Duńczykom, Belgom i Norwegom,a w większości pozytywne u Włochów, Japończyków, Hiszpanów, Greków,Wegrów, Austriaków, Litwinów i Finów.


222 Agnieszka Kułak, Bożena Okurowska-Zawada, Piotr KułakWnioski1. Studenci uważali Polaków za tolerancyjnych i byli przekonani, iż ich tolerancyjnośćwzrasta.2. Generalnie nie chcieliby mieć za sąsiadów narkomanów oraz członkówmniejszości narodowej lub grup etnicznych.3. W roli partnera/współmałżonka nie widzieliby narkomanów, homoseksualistówi nosicieli wirusa HIV.4. Wiedza na temat mniejszości etnicznych występujących w Polsce jest zadawalająca.5. Blisko połowa ankietowanych nie potrafiła wymienić ani jednej cechy pozytywnejlub negatywnej dla określenia wybranych narodów.Piśmiennictwo1. Ambrosewicz-Jakocobs J.: Tolerancja – jak uczyć siebie i innych, Leyko, Kraków, 2004,1–108.2. Chlewiński Z.: Stereotypy: Struktura, funkcje, geneza. Analiza interdyscy<strong>pl</strong>inarna.W: Stereotypy i uprzedzenia. Instytut Psychologii PAN, Warszawa, 1992, 309.3. Słownik Wyrazów Obcych, PWN, Warszawa, 1971, 763.4. Encyklopedia Powszechna PWN, t. 4, Warszawa, 1987, 500.5. Kopaliński Wł.: Słownik Wyrazów Obcych i Zwrotów Obcojęzycznych. PWN, Warszawa,1983, 427.6. Szewczuk W. (<strong>red</strong>.) Słownik psychologiczny. Wiedza Powszechna Warszawa, 1985,323.7. Węgrzecki A.: Tolerancja jako wartość osobowa [w:] Edukacja aksjologiczna. T. 3. O tolerancji,Olbrycht K. (<strong>red</strong>.), Wyd. Uniwersytetu Śląskiego, Katowice, 1995, 17.8. Hammer H.: Demon nietolerancji. WsiP, Warszawa, 1994, 49.9. Raport CBOS: Tożsamość narodowa polaków oraz postrzeganie mniejszości narodowychi etnicznych w Polsce, BS/84/2005, Warszawa, 2005, 1–17.10. Borkowski R.: Tolerancja i nietolerancja, BIP, 2003, 116, 1–12.11. Raport CBOS: Stosunek do innych narodów, BS/1/2005, Warszawa, 2005, 1–10.12. Raport CBOS: Stosunek do innych narodów, BS/12/2010, Warszawa, 2010, 1–12.NetografiaA. Deklaracja Zasad Tolerancji, http://debaty.tezeusz.<strong>pl</strong>/blog/201731.html, data pobrania27.01.2011.B. Strzeszewski M.: Stosunek Polaków do innych narodów, http://www.bezuprzedzen.org/doc/06Stosunek Polakow do innych narodow 2001 CBOS.pdf, data pobrania27.01.2011.C. Anam R.: Tolerancja Polaków a obcokrajowcy w pracy, Gospodarka.<strong>pl</strong>.,http://www.egospodarka.<strong>pl</strong>/33182,Tolerancja-Polakow-a-obcokrajowcy-w-pracy,1,39,1.html, data pobrania 27.01.2011.


Małgorzata Stachowicz 1 , Zofia Sienkiewicz 1 , Irena Wrońska 2Śmierć i umieranie w wybranych religiach świataWprowadzenieŚmierć zawsze pozostaje tajemnicą. Jej historię piszą umierający, ale oniswoją wiedzę zabierają ze sobą. Możemy jedynie opisywać pewne aspektyśmierci: psychologiczne, społeczne, kulturowe czy antropologiczne. Śmierć dlajednych może być lekcją pokory, dla innych darem i zadaniem, dla jeszcze innychniezawinioną karą, porażką, niesprawiedliwością albo też wybawieniemczy nagrodą. Zagadnienie śmierci jest istotą każdej religii. Religia, towarzyszącczłowiekowi od początku jego życia na ziemi, była i jest przedmiotem refleksjipoznawczej. Umieranie często postrzegane jest jako długi bolesny proces, naktóry zwykle nie mamy wpływu, którego nie jesteśmy w stanie zmienić. Niemniejjednak „z perspektywy religii świata, umieranie jest świętą sztuką, autentycznymrytuałem, ostatnią szansą dającą nam możliwość odkrycia sensu i celużycia” [12].Florence Nightingale wskazała, że holistyczne podejście do człowieka maswoje źródło w duchowym życiu, scala wszystkie inne elementy w niepowtarzalnącałość. Wymiar duchowy człowieka jest bardzo zróżnicowany, utworzonyprzez system uznawanych wartości, czego wyrazem jest rodzaj praktykowanejreligii [31].Współczesne pielęgniarstwo zmierza do zapewnienia społeczeństwu corazto doskonalszej opieki. Ze względu na pojawienie się nowych sposobów komunikacji,rozwoju turystyki, stale rosnącej migracji ludności dzisiejsze społeczeństwastają się coraz bardziej wielokulturowe i wielowyznaniowe. Sytuacja ta wymagatakże od pielęgniarek / pielęgniarzy nowych umiejętności, postrzegania pacjentanie tylko przez pryzmat jego problemów zdrowotnych, a także potrzeb duchowychi praktycznych uwarunkowań związanych z wyznawaną religią i pochodzeniemetniczno-kulturowym [1].1 Zakład pielęgniarstwa Społecznego, Wydział Nauki o Zdrowiu, Warszawski Uniwersytet Medyczny2 Katedra Rozwoju Pielęgniarstwa, Wydział Pielęgniarstwa i Nauk o Zdrowiu, Uniwersytet Medycznyw Lublinie


224 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena WrońskaZapewnienie opieki duchowej zgodnie z potrzebami pacjenta, rytuału związanegoz umieraniem jest nie tylko okazaniem szacunku do odmiennych przekonańpacjenta, ale jest również dowodem poszanowania jego godności i tożsamości.Tylko wtedy taka opieka jest opieką holistyczną i wrażliwą kulturowo,dostosowaną do potrzeb różnych religii. Stąd też wynika ogromna potrzeba ichpoznawania.Cel pracyPrzedmiotem rozważań jest przedstawienie zagadnienia śmierci i umieraniaw hinduizmie, buddyzmie, islamie, judaizmie i chrześcijaństwie, celem poznaniai lepszego rozumienia tych religii oraz wskazania roli pielęgniarki / pielęgniarzaw opiece nad umierającym.Zestawiając ze sobą podstawowe założenia i doktryny religii świata omówiononie tylko pojęcie śmierci i umierania w tych religiach, ale również przedstawiono,jak ich wyznawcy odnoszą się do śmierci i umierania, w jaki sposóbsię do niej przygotowują, jakie jest ich rozumienie śmierci, jak postępują z ciałemzmarłego, jakie są rytuały pogrzebu oraz sposób przeżywania żałoby?1. Analiza śmierci i umieraniUmieranie jest procesem wielowymiarowym, który w konsekwencji prowadzido śmierci. Uporczywe stosowanie intensywnej terapii prowadzi do przedłużaniaumierania [15]. Zachowanie osób bliskich wobec człowieka umierającego,postępowanie po śmierci uwarunkowane bywa wyznawaną religię [31]. Religieświata analizuje Tabela 1, Ryc. 1.Tabela 1. Religie świataReligiaLiczba Liczba krajów % ogółu % ogółuwyznawców rozpowszechnienia wyznawców ludności świata1. Chrześcijaństwo 1 783 660 000 254 41,8 33,12. Islam 950 726 000 172 22,3 17,73. Hinduizm 719 269 000 88 16,9 13,44. Buddyzm 309 127 000 86 7,3 5,75. Uniwersizm 183 646 000 56 4,3 3,46. Sikhizm 18 460 000 20 0,4 0,37. Judaizm 17 615 000 125 0,4 0,38. Bahaizm 5 402 000 250 0,1 0,19. Dżinizm 3 724 000 10 0,1 0,110. Inne religie 272 424 – 6,4 5,00gółem 4 264 052 000 254 100,0 79,1Źródło: opracowano na podst. Bellinger G. J.: Leksykon religii świata [2].


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 225Źródło: opracowano na podst. Bellinger G. J.: Leksykon religii świata [2]Rycina 1. Religie świata w %Tabela 2. Religie w PolsceReligie w Polsce% wyznawcówKatolicyzm 89,94Prawosławie 1,46Protestantyzm 0,42Inne religie 0,38Bez wyznania 7,80Źródło: opracowano na podst. Baran-Osak B. M., Zalewska-PuchałaI. E., Fąfara I. E.: Pielęgniarstwo Transkulturowe [1].Wiele systemów religijnych usiłuje rozgraniczyć byt duchowy od fizycznego.Według założeń tych idei, pomimo rozkładu ciała ludzkiego jako następstwaśmierci, cząstka każdego człowieka trwa nadal i przeżywa śmierć [35].2. Założenia wybranych religii wobec śmierci i umierania –zadania dla pielęgniarki/pielęgniarza2.1. Ujęcie śmierci w hinduizmieSymbolem hinduizmu jest odpowiednik dźwięku „OM”. Ta święta zgłoska,od której rozpoczynają się wszystkie święte teksty, ma uzmysławiać AbsolutBrahmę i trójcę bogów: Wisznu, Siwę i Brahmę, ponieważ składa się z trzechpołączonych ze sobą dźwięków: A, U, M. Istnieje oprócz tego jeszcze wiele innychobjaśnień [6].


226 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena WrońskaŹródło: opracowano na podst. http: /<strong>pl</strong>.wikipedia.org/wiki/Hinduizm [28]Rycina 2. Symbol religii hinduskiejRozumienie śmierci w hinduizmie łączy się z występowaniem licznychmiejsc, z którymi śmierć i przemijanie się łączy. Zwyczajem jest regularne palenieciał wzdłuż rzeki Ganges. Na jej brzegach wybudowano długie kamiennetarasy służące do palenia zwłok. Popiół rozsypuje się w świętych wodach rzeki.Gdy kremacja odbywa się w innych częściach kraju rolę świętej rzeki odgrywająmiejscowe wody. W rozdziale II u pani Szady czytamy:„...Kiedy godzina agonii przychodzi.Niektórzy znowu na łono wracają,Dusze wcielone w nowych żyją w ciałach;Inni zmieniają się w martwe kamienieZgodnie z czynami, które popełnili” [12].Śmierć i umieranie w hinduizmie jest zjawiskiem powtarzającym się wielokrotnie,warunkującym ostateczne wyzwolenie. Wszystkie istoty żyjące, włączającrównież bogów, przechodzą w szereg wcieleń z jednej egzystencji w drugą.Reinkarnacja, „wędrówka dusz” to nieustany proces ginięcia, przez który przechodzikażda istota rodząc się i umierając ponownie [36]. Według świętych tekstów,np. Księga Praw Manu (Manusmuti) ten, kto kradnie zboże stanie się pośmierci myszą. Człowiek okrutny, który zabija pojawi się pod postacią tygrysa,cudzołożny będzie oszukiwany przez swoją żonę, zazdrosny stanie się ślepcem,a rzucający oszczerstwa stanie się niemym [36].Zbawienie w hinduizmie polega na świadomości, że prawdziwe „ja” jesttożsame z Atmanem Brahmanem. „Błąd prowadzi do destrukcji, podczas gdyprawda daje nieśmiertelność”, stąd tak wielki nacisk kładzie się w hinduizmiena odpowiednie poznanie [12]. W hinduizmie przyjmuje się trzy drogi zbawienia[36]. Człowiek umiera dla samego siebie, swoich <strong>pl</strong>anów, pragnień, by wyzwolićsię do nowego życia, pociąga ona za sobą trzy następstwa:• ucieczkę, wyzwolenie z niekończącego się cyklu narodzin i śmierci• pojawienie się pustki, nicości (samadhi)• uwolnienie się w momencie śmierci z łańcucha ponownych wcieleń i powrótdo pełnej tożsamości z Absolutem (Brahmanem) [12].


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 227Po dziesięciu dniach i rytualnych ceremoniach pogrzebowych zmarły przechodzido świata przodków. Ceremonie odprawiane po śmierci pomagają zmarłymw przebyciu stanu poś<strong>red</strong>niego [12]. Należy podkreślić, że objawienie hinduskienie jest skoncentrowane ani na osobie ludzkiej, ani na Bogu. Hinduiściwierzą, że jest ono „wiecznym słowem”, które człowiek otrzymuje i musi je wewnętrznierealizować [39].Postawy wobec śmierci i umierania w hinduizmieŻycie jednostkowe to łańcuch cyklicznych przemian, po których następujekolejne życie i kolejna śmierć, prowadzącą znowu do życia [12]. W Indiach, krajuo najstarszej myśli religijnej poglądy na temat śmierci i umierania mają szerokieodzwierciedlenie w obrzędach pogrzebowych. Przygotowaniem bliższym dośmierci wchodzącym w skład całej ceremonii pogrzebowej jest wlanie wody doust umierającego na znak otrzymanego błogosławieństwa Gangesu, które mana celu ukoić pragnienie i zapewnić pokój umierającemu. Najlepiej, jeśli jest towoda zaczerpnięta z Gangesu i gest ten powinien być wykonany przez syna(krewnych). W tym samym czasie zgromadzona rodzina, przyjaciele śpiewająpieśni. Zmarłego wyprowadza się z domu, gdy zbiorą się wszyscy ważni członkowierodziny. Przed tym jednak należy umyć i namaścić ciało zmarłego, obstrzycwłosy i brodę oraz nałożyć czyste ubranie. Następnie zmarłego owiniętegow płótno kładzie się na mary lub do trumny. Podczas procesji na miejsce spaleniakrewni niosący na ramionach ciało intonują żałobne pieśni, prosząc o pomocJamę (boga umarłych), by przygotował zmarłemu miejsce spoczynku. Kiedy ciałozostaje umieszczone na stosie pogrzebowym krewni dokładają do niego przyniesioneze sobą kawałki drewna sandałowego. Jeśli zmarły był mężczyzną, to żonajego czuwa przy nim, a najstarszy syn trzy razy okrąża stos wylewając wodęna zmarłego, następnie pobłogosławioną pochodnią podpala się stos. Tuż przedsamym spłonięciem ciała na znak, by dusza mogła szybko opuścić je kapłanrozbija czaszkę zmarłego. Nikt obcy nie może być obecny przy odmawianiu modlitwpodczas ceremonii palenia zwłok. Kapłan recytuje hymny [12, 41]. Zebraniopuszczają miejsce po całkowitej kremacji zwłok. Po powrocie do domu żałobnicyzobowiązani są do rytualnej kąpieli, do ponownej recytacji mantr oraz doofiarowania uczty na ołtarzu rodzinnym. Ceremonie te trwają przez dziesięć dni.Trzeciego dnia najstarszy syn zmarłego (krewni), przychodzi na miejsce spaleniazwłok, po to by zebrać szczątki i popiół, aby zakopać bądź wrzucić do wody.Czwartego dnia krewni i przyjaciele składają kondolencyjną wizytę w domu żałoby.Po uroczystości żałobnej rodzina zmarłego otrzymuje podarki. W tym czasierównież odmawia się modlitwy za zmarłego. Jedenastego bądź trzynastego dniapo śmierci, obchodzi się uroczystość zwaną kriją. Stanowi ona okazję, by jeszczeraz pokłonić się zmarłemu i okazać współczucie rodzinie. Na koniec ceremoniipogrzebowej recytuje się błogosławieństwo pokoju, które zamyka każdą rytualnąceremonię hinduską:


228 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena Wrońska„Niechaj pokój będzie w wyższych światach,Niechaj pokój będzie w niebie,Pokój niech będzie na ziemi (...)”, [10].Na zakończenie tego błogosławieństwa wymawia się słowa „Om”, pokój, pokój,pokój [10].Opieka pielęgniarska w hinduizmie nad pacjentem umierającymW Indiach w dalszym ciągu jakość opieki nad pacjentem uzależniona jest odpochodzenia, rodzaju wykonywanej pracy, wykształcenia czy statusu materialnego.Tak więc, szpitale kliniczne o wysokim standardzie są głównie dostępnedla osób zamożnych i zapewniają profesjonalną opiekę medyczną ludziom umierającymz wyższych kast. Natomiast opieka nad umierającym ubogim sprawowanajest przez rodzinę w domu, a niekiedy w przytułkach. Bardzo często chorzyumierają nawet bez odpowiedniej pomocy i opieki na ulicach, dworcach czyumieralniach. Osoby umierające, którym towarzyszy silny ból są wspomaganeśrodkami ziołowymi o działaniu narkotycznym przy zachowaniu pełnej świadomości.Należy podkreślić, że nigdy nie doprowadzą się do przedawkowaniatych środków. Opiekujący się chorym utrzymuje z nimi kontakt aż do śmierci,ale starają się nie dotykać ciała, ponieważ zwłoki są uważane za nieczyste. Dlategoistnieje wyspecjalizowana kasta, która za odpowiednią zapłatą zajmuje sięzmarłym. Ludzie ci, wykonują wszystkie tradycyjne czynności związane z przygotowaniemzwłok do kremacji. Współcześnie coraz częściej odchodzi się odtradycyjnego modelu traktowania zwłok [1].Zadania pielęgniarki wynikające z opieki nad pacjent• uzyskanie wiedzy na temat hinduskich zwyczajów związanych z chorobąi przygotowaniem do śmierci• rozmowa z pacjentem mająca na celu uspokojenie go, zapewnienie poczuciabezpieczeństwa, zrozumienia. W rozmowie dobrze jest odwołać się dopodstawowych elementów wiary w reinkarnację, prawa karmy, doktrynieo czterech stadiach życia• przestrzeganie zwyczaju nie podawania posiłków, przedmiotów lewą ręką,gdyż uważana jest ona za nieczystą (używa się jej do wykonywania toaletyosobistej)• powiadomienie krewnych o stanie zagrożenia życia lub zgonie pacjenta• zapewnie krewnym możliwości wykonania w warunkach szpitalnych toaletypośmiertnej z obowiązującymi rytualnymi czynnościami (obcinania brody,włosów, paznokci)• respektowanie motywowanych religią potrzeb pacjenta umierającego czyjego rodziny (przygotowanie odpowiedniego miejsca do modlitwy oraz unikaniewchodzenia do sali w czasie modlitw i w czasie wykonywania przezrodzinę rytualnych czynności) [1].


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 2292.2. Ujęcie śmierci w buddyzmieSymbolem buddyzmu jest koło prawa inaczej koło dharmy. Symbol ten odnosisię do początku działalności kaznodziejskiej w Benares i określany jest, jakouruchomienie „koła prawdy”. Słowo „prawo” zastąpione jest przez słowo „nauka”.Sanskryckie słowo dharma obejmuje zarówno oba te znaczenia. Tarcza jestsymbolem słońca, które przebiega ponad wszystkimi krajami i wszędzie rozsiewaswój blask. Buddyjskie dzieła sztuki przedstawiają koło dharmy [6].Źródło: opracowano na podst. http: /<strong>pl</strong>.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%82o DharmyRycina 3. Symbol religiiWedług wszystkich systemów buddyjskich, interpretacja śmierci nie jestostatecznym kresem ludzkiego życia, ani też zakończeniem drogi do ostatecznegostanu. Śmierć jest niejako przejściem na drugi brzeg, wyciszeniem, czystością.Buddyzm przyjmuje reinkarnację, czyli ponowne narodzenie. Jest ona tuwyrazem cierpienia, ale i szansą jego przezwyciężenia. Człowiek w ujęciu buddyjskimskłada się z pięciu czynników bytowania (skandha): ciała, odczuć, spostrzeżeń,popędów i świadomości, które sprawiają poczucie świadomości „ja”.Ciało, to nic innego jak zewnętrzna powłoka i zbiornik nieczystości, a odczuciai spostrzeżenia są nierzeczywiste. Budda i jego wyznawcy nie uznają istnieniaduszy (wewnętrznie istniejącej jaźni), która ponownie się rodzi. Dlategojedną z najważniejszych ról odgrywa w buddyzmie doktryna karmana. Karman(czyn), jest ogólną sumą wszystkich dobrych i złych czynów, myśli, poruszeńwoli w czasie któregoś życia. Złe i dobre czyny (karmana), powodują odpowiedniekonsekwencje i jeszcze w tym życiu, albo przyszłych narodzinach. Ponownenarodziny są zatem, koniecznym następstwem niekończącego się łańcucha dobrychlub złych sposobów działania. Koło narodzin i śmierci nie ma początkuani w sferze kosmicznej, ani w granicach pojedynczego istnienia. W „pouczeniuze skarbca namiotu nieba” czytamy:„A opuściwszy swe obecne ciałoNie wróćcie do nich na drodze sansary,I niechaj wreszcie wszyscy ludzie prawiWejdą na ścieżkę, która Budda sławi” [35].Budda nigdy nie wyjaśnił, skąd wzięło się prawo karmana. Odrzucił wszystkiemetafizyczne spekulacje na ten temat, ponieważ, jak sam twierdził, mogą onestać się tylko przeszkodą na drodze wyzwolenia [28].


230 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena WrońskaDusza wędrując zmienia ciała, aż osiągnie pełną doskonałość i pełnię wyzwoleniaokreślonego mianem nirwany. Wtedy dopiero kończy się proces wcielania.Owo zakończenie kręgu wcieleń jest równoznaczne z pełnym wyzwoleniemi pełnią szczęśliwości, czyli nirwaną. Określa się ją, jako całkowite wygaśnięciewszelkich namiętności. Słowo to dosłownie znaczy (rozproszenie, rozwiązanie,zgaśnięcie [12, 28].Śmierć i umieranie jest, według buddyzmu, zdarzeniem powtarzającym sięwielokrotnie, gdzie pełnię zbawienia można osiągnąć przez wiele istnień. Każdyzbawia się sam, bez odwoływania się do wyższych mocy. Zbawienie zatem, stanowimoralne samooczyszczenie. Zagadnienie śmierci i umierania, egzystencjapośmiertna człowieka stanowi dla buddystów, jak dla wielu innych religii jednoz centralnych zagadnień światopoglądowych wierzeń i ceremonii pogrzebowych.Postawy wobec śmierci i umierania w buddyzmieDla osoby wyznającej buddyzm najważniejszym jest odniesienie do aspektuduchowego. Fundamentalne znaczenie w momencie umierania ma akceptacjapolegająca na braku negatywnych myśli, nastawieniu pozytywnym i wewnętrznejdyscy<strong>pl</strong>inie, związanej z uwolnieniem się od lęku i smutku przy zachowaniukontroli nad sobą. Buddyści są przekonani, że im bardziej człowiek dąży dodoskonałości duchowej, tym łatwiej odnajduje się w sytuacji cierpienia, śmiercii tym mniejsze ma szanse na utratę kontroli nad samym sobą. Pomocnym elementemw sytuacjach zagrożenia życia jest dokonanie ofiary na rzecz klasztorui zamówienie modlitw i rytuałów, które mogą przedłużyć życie lub usunąć przywiązaniei ułatwić przygotowanie do śmierci. Na podkreślenie zasługuje fakt, iżw naukach buddyjskich życie jest największą wartością i w każdym człowiekupowinna istnieć gotowość do jego ochrony. Buddyzm w swoich założeniach odpoczątku stara się przeniknąć tajemnicę śmierci, aby pozbawić je przerażającegolęku i wnieść w to zdarzenie śmierci światło i nadzieję. Postawa ta znalazła swojeodbicie w rozbudowanym systemie wierzeń i obyczajów okołośmiertelnych i pogrzebowychw licznych mitach i praktykach magicznych, obrzędach oraz rozwiniętymkulcie zmarłych. Praktyki związane ze śmiercią różnią się między sobąw zależności od licznych szkół i odłamów buddyjskich.Zwyczaje pogrzebowe w buddyzmie są różne w poszczególnych regionach.W samym Tybecie stosuje się różne sposoby chowania zmarłych, oprócz ziemnychpochówków są pogrzeby w wodzie, powietrzu oraz mumifikowanie zwłok.Za najstarszą formę pochówku uważa się składanie ciała w grobie. Obecnie,grzebanie w ziemi zmarłych jest wyniku chorób zakaźnych i epidemii. Zwłokidzieci do lat dwóch wkłada się do glinianego naczynia i wrzuca do wody. Dośćrozpowszechnione jest palenie zwłok zwłaszcza ludzi bogatych. Tę formę stosujesię w przypadku żywych buddów i największych dostojników mnisich. ZmarliDalajlamowie do dzisiaj poddawani są mumifikacji poprzez zasolenie lub gotowaniew maśle, albo przez wysuszenie zwłok na słońcu. Najbardziej jednak


Tabela 3. Rytuały śmierciRodzaj religiiBuddyzmPółnocno--wschodni(Birma)BuddyzmTybetańskiŚmierć i umieranie w wybranych religiach świata 231Charakterystyka rytuału śmierciMęscy członkowie rodziny zabierają ciało i myją je, zawijają w strójwłaściwy dla zmarłych (kciuki i wielkie palce u nogi wiąże się włosamizmarłego). W usta zmarłemu kładzie się monetę, u głowy stawiasię wazon z kwiatami by umarły nadal dodawał cześć Buddzie. Doczasu kremacji (trzy dni), ciało jest wystawione, aby rodzina i przyjacielemogli wyrazić mu szacunek. Nie zostawia się ciała samego, mężczyźnigrają w różne gry hazardowe. Krewni przygotowują posiłki dlagości. Pogrzeb następuje po 3 dniach, ale nie jest to ścisła reguła. 7 dniapo śmierci, zaprasza się do domów mnichów by śpiewali święte tekstyw celu odpędzenia duchów od zmarłego i przymnożenia mu zasług.Śpiewy te, pomagają również żywym oczyścić się z wszelkich lękówprzed duchami i zmarłym.W tybetańskim rozumieniu moment śmierci jest pełen pokoju i piękna.Tybetańczycy wierzą, że stan umysłowy człowieka w chwili śmiercizostanie zachowany także po niej. Ważna jest świadomość umierania.Umierającemu mówi się, że umiera po to, by mógł przygotować umysłna spotkanie ze śmiercią. Podczas procesu umierania czyta się Księgęumarłych wyraźnie i dokładnie. Powinna ona być przeczytana w pobliżuciała zmarłego i jak najbliżej ucha tak by go nie dotknąć. Ta praktykanie tylko wpływa na umierającego, ale i na wspólnotę włączonąw proces umierania. Rodzina i przyjaciele towarzyszą umierającemunie okazując rozpaczy. Zaraz po śmierci nie zakłóca się spokoju ciała,po to by dusza mogła skupić się na procesie powstawania. W rok pośmierci Tybetańczycy odprawiają ceremonie ofiarne by uczcić odrodzeniezmarłego.Źródło: opracowano na podst. Kramer K. P.: Śmierć w różnych religiach świata [12].charakterystyczny dla Tybetu rodzaj pogrzebu jest tak zwany „niebiański pochówek”,czyli poćwiartowanie ciała i rzucanie je ptakom drapieżnym i zwierzętomna pożarcie. Krojenia zwłok przy klasztorze dokonują grabarze, oddzielającmięso od kości, mieszają je z jęczmienną mąką, lepiąc kulki z ciasta i rzucająptakom. W tym czasie, rodzina stoi w oddali odmawiając modlitwy. Buddyścitłumaczą, iż dusza zmarłego wraz z ptakami wzniesie się do nieba skąd zobaczyoczekujące je w przyszłości szczęście. Obecnie „niebiański pochówek” ma miejsce,oprócz Tybetu, w niektórych częściach Chin, Bhutanu, Nepalu [32]. Nagrobkiw Tybecie często mają formę tzw. czorterów, do których składa się spopielonezwłoki. W terminologii buddyjskiej nazwane są stupami, składają się one z pięciupoziomów o określonym kolorze i znaczeniu: kwadratowa baza oznacza – ziemię,kopuła – wodę, stożkowata wieża – ogień, parasol – powietrze, wierzchołek– esencje umysłu i niebo, na samym szczycie umieszczony jest róg byka. Kolory,natomiast odzwierciedlają trzy światy: dolny, ziemię i górny. Nagrobki znajdująsię najczęściej na cmentarzach w pobliżu klasztoru. Obowiązkiem żyjących wobeczmarłych jest oddawanie im czci, w przeciwnym razie przodkowie przestanąim być życzliwi. Raz lub dwa razy w roku odbywa się wielkie święto przodków.


232 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena WrońskaOsiadli wieśniacy przynoszą na cmentarze lub do miejsc, gdzie spalono zwłoki,ofiary przygotowane z pokarmów. Nomadzi rozciągają w święto przodków, aletakże w rocznicę śmierci każdego członka społeczności sznur z dziewięciomachorągiewkami symbolizującymi dusze przodków [32].Szkoła hinajany zmierza do uświadomienia nirwany i braku przywiązaniado świata, co przygotowuje wyznawcę na niezakłócone i pewne spotkanie ześmiercią. Szkoła mahajany naucza szczegółowo, jak jeszcze przed śmiercią wejśćw doświadczenie umierania. Natomiast szkoła tybetańska (wadżrajany), przedstawiapraktyki związane ze świętą sztuką umierania, zawarte głównie w TybetańskiejKsiędze Umarłych (Bardo-thodol), znaczy (wielkie wyzwolenie z bardoprzez słuchanie). Niektóre szkoły buddyjskie przyjmują, że ponowne narodzinywystępują bezpoś<strong>red</strong>nio po śmierci, natomiast w Tybetańskiej Księdze Umarłychmówi się tu o stanie poś<strong>red</strong>nim (bardo). Księga ta, to zbiór tekstów, które zajmująsię umieraniem i ponownymi narodzinami. Od XIV w. stały się systememdoktrynalnym. Wskazuje, iż celem obrzędu pogrzebowego jest przeprowadzeniezmarłego przez sfery „tamtego świata”. Po różnych przygotowaniach mnisiprzez kilka dni wyjaśniają duchowi zmarłemu, co go spotka w czasie jego wędrówkido bardo. Ostrzegają go, by nie dał się porwać przez promienie światłai wizje, które prowadzą do ponownych narodzin w świecie bogów, ludzii zwierząt. Jeśli zmarły pozyskał sobie dużo pozytywnego karmana jest w staniekierować się zaleceniami mnichów i jeszcze w bardo wejść nirwanę, a conajmniej zapewnić sobie korzystną reinkarnację. Pożyteczną jest rzeczą, aby zażycia studiować również tę księgę, by poznać funkcje Buddy, bóstw, demonówi w ten sposób przygotować się do czekającej śmierci [28]. Tybetańska KsięgaUmarłych podaje charakterystykę stanu bardo: dusza przebywa w nim 49 dni,w tym czasie rodzina pogrążona jest w żałobie. Nie wolno jej tańczyć, śpiewać,bliscy powinni nosić stare zniszczone czarne ubrania i składać dwa razydziennie ofiary, należy opuścić flagi modlitewne. Lama przez ten okres wspierazmarłego modlitwą, mającą wyprowadzić duszę z sansary i właściwie zrozumiećwizje bardo. Jest wiele również rytuałów i ceremonii, np.: ceremonia przywołaniaduszy do świadomości zmarłego, ceremonia złożenia ciasta złośliwym duchomzwana glud, ceremonia przeniesienia świadomości, rytuał kart, mający nacelu uaktywnienie duchowych i psychicznych zdolności osoby nieżyjącej, gdziepo tej ceremonii zmarły jest gotowy do wstąpienia do wyższej sfery egzystencjipoprzedzające całkowite wyzwolenie z koła życia i śmierci. Przez cały dzieńpogrzebu, tj. w dniu pochowania (spalenia ciała zmarłego), trwa tzw. tysięcznebłogosławieństwo, które wiąże się ze składaniem dużej ilości ofiar. Z powyższejanalizy wynika, że Tybetańczycy głęboko przeżywają śmierć i pogrzeb. Starająsię zapewnić zmarłym bezpieczne przejście do zaświatów i radosny tam pobyt.Wierzą bowiem, że droga ta jest bardzo niebezpieczna, gdyż czyhają na niejzłowrogie duchy. Wierzą również, że zmarły ma szansę dostania się do nieba(krainy radości). Dzięki temu, śmierć traci wiele ze swojego tragizmu, staje się


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 233bardziej oswojona. Tybetańczycy próbują należycie zabezpieczyć zmarłego takżeprzed przekształceniem się w upiora, demona nachodzącego ludzi i szkodzącegoim. Nadto, starają się poprzez odpowiednie zaklęcia, obrzędy, amulety, magicznerytuały uchronić siebie przed takimi upiorami [32].W buddyzmie zatem, spostrzega się życie i śmierć jako jedną całość, którejkoniec jednego etapu jest początkiem drugiego. Śmierć to zwierciadło, w którymodbija się sens naszego życia. Te poglądy przedstawia szkoła buddyzmutybetańskiego, zawarte w Tybetańskiej Księdze Umarłych. Śmierć to również momentprawdy, gdzie umierający stanie twarzą w twarz z samym sobą. Dlategojednym z podstawowych aspektów śmierci, akcentowanych przez mnichów jeststan, w jakim znajduje się umysł umierającego człowieka. Ważne jest, by przepełniałygo pozytywne myśli, ponieważ każda chwila, a szczególnie ta ostatniąma wpływ na otrzymanie następnego wcielenia. Osoby o pozytywnym nastawieniunie będą odczuwały cierpienia natomiast ci, których przepełnia goryczi żal odczują bolesny moment śmierci.Opieka pielęgniarska w hinduizmie nad pacjentem umierającymRola pielęgniarki przy chorym umierającym w buddyzmie jest ograniczona.Ponieważ większość wyznawców buddyzmu jest przekonania, iż ważniejszymstaje się wsparcie moralne, duchowe i praktyki medytacyjne, aniżeli wszelkiepróby zabiegów medycznych. Niemniej jednak, współcześni mnisi buddyjscyzalecają stosowanie zabiegów medycyny paliatywnej, w tym także środkówprzeciwbólowych niewyłączających świadomości a które zapewniają spokojneodejście fizyczne i duchowe. Medycyna buddyjska wychodzi z założenia, iżpowrót do zdrowia jest możliwy pod warunkiem odbycia praktyk religijnychw połączeniu z działaniami medycznymi: tradycyjnej medycyny tybetańskiej,(wymaganej dyscy<strong>pl</strong>iny i systematyczności) oraz medycyny niekonwencjonalneji konwencjonalnej głównie, jeśli chodzi o łagodzenie bólu [1]. Tybetańczycyposzukują pomocy u Lamy zwłaszcza, gdy dotyczy się to sytuacji zagrażającejżyciu, gdyż bardziej wierzą w leczniczą moc, błogosławieństwa Buddyi bóstw, niż w konkretne działania medyczne. Niemniej jednak, pacjent samdokonuje wyboru co do dalszego leczenia. Pacjenci informowani są bezpoś<strong>red</strong>nioo stanie swojego zdrowia [1]. Opieka nad chorym w buddyzmie w dużejmierze jest związana z przestrzeganiem zaleceń dotyczących stylu życia, odpowiedniejdiety oraz stworzenia warunków do odbycia rytuałów religijnych,a także prowadzenia medytacji. Kanon buddyjski zaleca dwie metody medytacyjneprowadzące do wyzdrowienia. Pierwszą z nich stosuje się w przypadkuchorób niegrożących śmiercią i polega na medytacji „siedmiu członówoświecenia”. Medytujący powinien zgłębić dharme (naukę), a następnie, dziękiwzbudzeniu natchnionego zachwytu, dojść od wewnętrznego spokoju i wyciszenia.Medytacja służy tu jako środek leczniczy, ponieważ za pomocą stanuwolnego od nienawiści i żądzy może ogarnąć współczuciem wszystkie istoty.


234 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena WrońskaW przypadku chorób śmiertelnych, cierpiący powinien medytować nad nietrwałością,przemijalnością (anfitia). Dzięki temu chory może dojść do zrozumienia,które uwolni go od największego cierpienia, jakim jest niewiedza (awidja)i w końcu umożliwi mu wyjście z kręgu ponownych narodzin. Praktykowaniemedytacji w przekonaniu buddystów poprawia funkcjonowanie całego organizmu,zwiększa zdolność koncentracji uwagi. Człowiek staje się bardziej świadomymwłasnych odczuć.Zadania pielęgniarki wynikające z opieki nad pacjentem• uzyskanie wiedzy na temat etyki buddyjskiej (cztery szlachetne prawdy,ośmioraka ścieżka), zwyczajów religijnych i praktyk medytacyjnych• zapewnienie pacjentowi równoległego korzystania z tradycyjnej terapii, realizowanejw ramach medycyny buddyjskiej• zachowanie wrażliwości na różnice kulturowe dotyczące rozumienia cierpieniachoroby, śmierci oraz właściwego sposobu leczenia i oczekiwań wobecopieki zdrowotnej• sprawowanie opieki pielęgniarskiej zgodnie ze standardami i uwzględnieniemprzyzwyczajeń chorego (dieta pacjenta)• poznanie nastawienia pacjenta do leczenia, stosowania diety i koniecznościograniczeń związanych ze stanem zdrowia: (pacjent może odmówićprzyjmowania środków przeciwbólowych, uspokajających, gdyż zmniejszato zdolność koncentracji uwagi potrzebnej do medytacji, a przede wszystkimpragnie pokonywać etapy umierania z zachowaną świadomością)• stworzenie warunków do odbycia duchowych praktyk (np.: posążek Buddy,zdjęcie mistrza duchowego, kadzidło)• umożliwienie rodzinie pożegnania się z pacjentem przed rozpoczęciem sięprocesu umierania• osoby towarzyszące umierającemu nie powinni przejawiać smutku, niepokoju• zapewnienie umierającemu ciszy i spokoju oraz kontaktu z duchowym mistrzem• pomoc w ułożeniu umierającego na lewym boku w pozycji „śpiącego lwa”,bądź w pozycji siedzącej ze skrzyżowanymi nogami• stworzenie warunków do odprawienia rytuału phoła przed dotknięciem lubprzesunięciem ciała zmarłego (w ciągu pół godz. od śmierci)• przedmioty należące do zmarłego należy pozostawić na miejscu do dyspozycjirodzinny [1].2.3. Ujęcie śmierci w islamiePierwotnym symbolem islamu było przedstawione w piśmie arabskim wyznaniewiary. Z biegiem czasu symbolem islamu stał się półksiężyc (arb. hilal) zeszczęśliwą gwiazdą Jowisza po stronie wewnętrznej, który od samego początku


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 235Źródło: opracowano na podst. http: /<strong>pl</strong>.wikipedia.org/wiki.IslamRycina 4. Symbol religiibył również godłem tureckiego państwa. Półksiężyc wcześniej wybijany był jużna monumentach bizantyjskich [6].Interpretacja śmierci w islamie wiąże się z wiarą muzułmańską w jednegotranscendentnego Boga (Allaha) i pozostaje pod wyraźnym wpływem judeochrześcijańskim.Muzułmanie wierzą w zmartwychwstanie ciała po śmiercii sąd ostateczny, jednym słowem wierzą w życie po śmierci. Religia islamu regulujezatem, stosunek człowieka do Boga i „tamtego świata”. Raj, miejsce przyjaźniz Bogiem i piekło, miejsce wiecznego cierpienia są odpłatą za sposób, w jaki siężyje (sura 2, 81n.). W rozumieniu muzułmańskim przyjęcie do raju jest aktemłaskawości Bożej. Niemniej jednak daje się zauważyć różne ujęcie śmierci w głównychkierunkach islamu. W islamie sunickim temat śmierci nie jest wiodącąideą ludzkiego życia. W szyizmie natomiast, idea śmierci wyraźniej zaznaczasię dzięki rozpatrywaniu cierpień i męczeństwa immanów. Druzowie i alewiciwierzą w wędrówkę dusz. Każdy człowiek jest śmiertelny i umiera. Umierająwszyscy bez wyjątku, także i Muhammad. „Gdziekolwiek byście byli, dosięgniewas śmierć” (sura 4,78) [36]. W surze 22 czytamy: „Oto On dał Ci życie. Sprawił,że umrzesz. I na powrót życiem Cię obdarzy” (sura 22,66).Akt stwórczy, całe życie człowieka, jego śmierć i zmartwychwstanie jest wedługKoranu święte i nierozerwalnie ze sobą złączone od początku świata. Dziełostworzenia dokonane przez Allaha, z punktu widzenia islamu jest zbyt cudowne,by mogło zakończyć się śmiercią. Całe życie człowieka jest etapem przygotowującymgo do przejścia przez śmierć, w którym dusza ma wybór: albo dorośnie domiłosierdzia Bożego, albo pozostanie w ogniu duchowym. Wybiera pomiędzyponownym narodzeniem i „nowym stworzeniem” przeznaczonym dla tych, którzyczynią wolę Allaha, a powtórną śmiercią, śmiercią wieczną, która czeka tych,którzy za życia okazali się niewierni. „Powiedzieliśmy: Czerpcie stąd wszyscy;I jeśli, co jest pewne, dojdą do wasMoje wskazania, wówczas ktokolwiekPosłucha ich, nie zazna lęku ni żałoby.Lecz ci, którzy odrzucą WiaręI wątpić będą w Nasze Znaki,


236 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena WrońskaStaną się Towarzyszami Ognia;W nim zamieszkają.” (sura 2,38–39) [12].Śmierć w tej perspektywie, przedstawia się jako początek nowego życia, nowegosposobu istnienia. Kresem, w którym dokonuje się też ocena moralna postępowanialudzkiego. Istnieją dość szczegółowe opisy sytuacji, w jakiej znajdujesię człowiek zaraz po śmierci. Koran mówi o przegrodzie (barzach), oddzielającychkrainę żywych od krainy umarłych (sura 23,100). Zmarli nie mogą w żadensposób powrócić na ziemię, nie mogą się ponownie wcielić. Dusza po śmierci rozpoczynaokres oczekiwania na dzień zmartwychwstania i sądu. Zgodnie z wierzeniamitradycyjnymi w hadiasach Muhammada, zwanych „Księgą UmarłychIslamu”, dusza rozpoczyna podróż ku niebu, aby spotkać się z Bogiem. Samożycie w ciele jest tylko jedną ze stacji w długiej podróży duszy, wzorowanej namistycznej wędrówce proroka do nieba, poprzez siedem kręgów sfery niebieskiej[12].Muzułmanie uważają, że człowiek zaraz po śmierci spotyka się także z aniołamiMunkarem i Nakirem, dokonującymi oceny prawowierności zmarłego,który na rozstrzygnięcie swego losu musi czekać aż do momentu zmartwychwstania.Dla każdego, kto umrze odstęp czasu (między śmiercią a zmartwychwstaniemi sądem ostatecznym) stanowi stan nieświadomości. Wskrzeszony odnosiwrażenie, iż sąd nastąpił bezpoś<strong>red</strong>nio po jego śmierci. Tylko ci, którzypadli w świętej wojnie za islam wchodzą od razu do raju. To właśnie wiara lubjej brak, ostatecznie decyduje o pośmiertnym losie człowieka, o przeznaczeniudo raju bądź piekła. Koran stwierdza, że celem życia człowieka jest przygotowaniedo życia wiecznego. Bowiem każda dusza skosztuje śmierci, lecz stanie sięto dopiero po próbach, jakich podda ją życie: „Niech będzie błogosławiony ten,który stworzył śmierć i życie, aby mógł wypróbować, który z was czyni najlepiej”(sura 67,2).Śmierć nie jest czymś negatywnym, złym. Nie jest, jak w chrześcijaństwie,następstwem grzechu i jego zapłaty. Została ona „stworzona” przez Boga, abyczłowieka „wypróbować”. Śmierć pojmuje się jako przejście pod opiekę Boga, boBóg troszczy się o człowieka całe życie, nawet w momencie śmierci. Prawdziwegowiernego, śmierć nie powinna przejmować grozą. Człowiek może nawet tęsknićza śmiercią, nie odczuwając przed nią żadnego lęku. W obliczu śmierci, człowiekma ostatnią okazję, a nawet szansę do przemyślenia o wszechmocy, wspaniałościi sprawiedliwości Boga. Według wybitnego myśliciela muzułmańskiegoAl-Ghazalego (1058–1111), śmierć jest rozdzieleniem duszy od ciała i przejściemz „domu przemijania” do „domu trwania”. Sąd nastąpi u kresu czasów. Wtedykażdy muzułmanin stanie przed swoim Stwórcą. Największym grzechem będziezwątpienie w miłosierdzie Boże, które ostatecznie sprowadzi się do zwątpieniaw samego Boga. Dlatego grzesznik nigdy nie powinien tracić nadziei(sura 15,56) [10].


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 237Zmartwychwstanie jest podstawowym dogmatem islamu, które nastąpi dopierona końcu świata. Ludzie zmartwychwstaną, aby udać się potem na sądostateczny. Wizje sądu ostatecznego i wskrzeszenia zmarłych w przekonaniu muzułmańskimpoprzedzone są końcem świata, do którego wszyscy w sposób nieuniknionyzmierzają. Na świecie będzie coraz gorzej pod względem moralnymi psychicznym. W pewnym momencie pojawi się Mesjasz (Mahadi) i wówczasnastanie złoty wiek. Koniec świata poprzedzą straszliwe kataklizmy, zakłócającebieg natury, po których pojawi się antychryst (Dadżal) i powróci Jezus (Isa), któryzabije antychrysta, ożeni się i głosić będzie islam. Po 40 latach umrze w Medynie.Wówczas, dopiero dokona się sąd nad ludzkością. Koraniczne opisy sądu ostatecznego,nieba i piekła są bardzo obrazowe. Dźwięk trąby anioła Israfila poraziwszystkich, następnie przy drugim dźwięku trąby umarli zostaną wskrzeszenii wyjdą z grobów. Zmartwychwstanie dokona się błyskawicznie. Ludzie zgromadząsię przed tronem Bożym, aby w obecności aniołów i proroków zdać Bogurelacje ze swych uczynków. Aniołowie otworzą Księgę Uczynków, w której zapisywaliwszystkie ludzkie działania. Na ich podstawie dokona się osądu każdegoczłowieka [5]. Kolejnym kryterium będzie waga, gdzie zważy i oceni się dobroći sprawiedliwość człowieka. Ostatnim natomiast etapem będzie most nad piekłem,jaki każdy wskrzeszony musi przejść, aby dojść do raju. Grzesznicy spadnąw „gardziel piekła”, czyli w ogień piekielny na zawsze. Most ten jest „delikatniejszyniż włos” i „ostrzejszy niż miecz”. Islam uznaje również pewien rodzajczyśćca, miejsce w którym dobre i złe uczynki się równoważą. Jest on tak położony,aby wszyscy ci, którzy się tam znajdują mogli spoglądać z uwielbieniemna raj i z przerażeniem na piekło. Będą przebywali w nim tak długo, dopóki nieodpokutują swoich grzechów. Dopiero potem mają szansę dostać się do nieba.Raj (aldżanat) jest nagrodą za dobre uczynki. Przedstawiony jako kraina,ogród, w której płyną potoki z najczystszą wodą, strumienie mleka, miodui wina, którego spożywanie na ziemi było zabronione. Jest przeznaczony dlawierzących, którzy panując nad swoimi namiętnościami, dotrzymywali wierniedanych obietnic oraz troskliwie przestrzegali rytuału i modlitwy. To miejsce zmysłowychprzyjemności. Ludzie ubrani w piękne zdobne szaty, zastawione stoły,gdzie muzułmanom usługują (hurysy), piękne rajskie dziewice o nieodpartymuroku, a kobietom młodzieńcy. Poza radościami zmysłowymi możliwe jest oglądanieBoga. Koran zapewnia wiernym, że ci, którzy dobrze czynili po śmierciodziedziczą raj i „wejdą w ogrody wieczności” (sura 52,2):„U ich stóp płynąć będą rzeki rozkoszyBędą w nich mieli wszystko,Czego zapragną tak, bowiemBóg wynagradza prawych” (sura 16,30n) [2].Piekło jest miejscem wiecznej kary grzeszników i potępionych na sądzieostatecznym:


238 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena Wrońska„Czyż nie obróciłeś swego wzrokuku tym, którzy zmienili łaskę Boga w bluźnierstwo i sprawili,że ich ludy zstąpiły do przybytku potępienia?Do piekieł? Tam właśnie będą płonąć – o srogie to miejsce”.(sura 14,28n) [10]Cechą charakterystyczną piekła jest trawiący wszędzie ogień. Przedstawianejest ono w formie siedmiu schodzących coraz niżej kręgów piekielnych, gdzieprzebywają skazani za różne przewiny grzesznicy, przykuci i powiązani ze sobąłańcuchami, torturowani (sura 29,72) [12]. Z dna piekła wyrasta ogromne drzewo,którego owocami muszą się żywić grzesznicy. Owoce te wyglądają jak głowy szatana.Niektórzy teologowie muzułmańscy twierdzą, że piekło nie będzie czymśostatecznym, litościwy i miłościwy Bóg zbierze któregoś dnia wokół siebie całeswoje stworzenia. Często cytowane w obliczu śmierci słowa koraniczne brzmią:„Zaprawdę, do Boga i zaprawdę, do Niego powrócimy” (sura 2, 56) [5].Dla osiągnięcia zbawienia, według islamu, potrzebna jest więc wiara, którawyraża się w dobrych uczynkach względem ludzi. Zbawienie obejmuje zarównookres życia ziemskiego, jak i pozaziemskiego. Jest zarezerwowane dla wierzącychmuzułmanów, których wiara wyraża się w modlitwie, postach, pielgrzymkach,trosce o ubogich i świętej wojnie. Ich wyobrażenia o stanie wiecznej szczęśliwościwskazują, że raj rozumiany jest jako dalszy ciąg życia doczesnego, jegodoskonalsza forma, a śmierć jawi się jako warunek do osiągnięcia tego ostatecznegocelu. Nie jest ona punktem końcowym, lecz punktem wyjścia, który jestwstępem do wieczności.Postawy wobec śmierci i umierania w islamieMuzułmanin żyje w świadomości, że jego doczesna egzystencja jest przemijającymdarem Bożym. Według Koranu to Allah jest tym, który daje życiei śmierć:„Utworzyliśmy kości i oblekliśmy jeW ciało; z niego zaś wreszcieWyprowadziliśmy resztę stworzeniaNiech, więc błogosławiony będzie BógNajlepszy Stwórca! Na koniec wszyscy pomrzecie.Zaś w dniu sądu zostaniecie wskrzeszeni” (sura 23,15–16) [10].Dlatego ciało ludzkie wymaga szacunku i uznania godności nie tylko w czasieziemskiej egzystencji, ale również po śmierci, ze względu na tego, który jestworzył.W islamie, a przede wszystkim w sufizmie przygotowanie do śmierci jestduchową koniecznością. W religii tej, podobnie jak w hinduizmie i buddyzmie,doświadczenie śmierci duchowej najściślej już tu na ziemi jednoczy człowiekaz Bogiem. Poeta suficki Dhu’l – Nun pisze:


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 239„Umieram; jednak nie umiera we mnieMiłość do Ciebie, która mnie wypełnia,Ani Twa miłość, ku której wciąż zmierzam,Nie ukoiła duszy mojej żaru” [12].Najlepszym sposobem przygotowania do śmierci jest praktykowanie świętejsztuki umierania jeszcze za życia (fana). To Allah sprawia, że człowiek umieradla swojej „jaźni” po to, by żył dla niego, stając się samym aktem miłości. Podobniejak w buddyzmie, kto ćwiczy się w wygaszaniu i obumieraniu samegosiebie umiera jeszcze przed śmiercią, by nie umrzeć już nigdy więcej. W religiimuzułmańskiej ważne praktyki i obrzędy związane są również z końcemludzkiej egzystencji. Istnieje też wiele, różnych obyczajów ludowych związanychze śmiercią. Zgodnie z powszechnie uznaną tradycją islamską osobę, u którejwystępują oznaki śmierci (muhtader), należy położyć na <strong>pl</strong>ecach w kierunkuMekki. Pomieszczenie, w którym znajduje się umierający wypełnia się wonnościami,a osoby, które są z różnych przyczyn skalane nieczystością nie mogą byćw pobliżu konającego. Według niektórych przekazów muzułmańskich, nawiedzającyzły duch Iblis kusi osobę umierającą, by zaparła się Allaha w tym przełomowymmomencie. Dlatego, konający odmawia odpowiednie sury Koranu,a jeśli nie jest w stanie tego zrobić, czyni to jeden z jego krewnych. Wypowiadasię zasadnicze c<strong>red</strong>o islamu: „Nie ma Boga prócz Allaha, a Mahomet jest jegoProrokiem”. Te słowa są ostatnimi, które każdy muzułmanin wypowiada przedopuszczeniem tego świata i spotkaniem się ze Stwórcą. Następnie oczekuje się,aby konający oczyścił swoje serce, żałując za wszystkie popełnione grzechy w dotychczasowymżyciu. Dopiero poprzez ten etap przygotowania umierający stajesię gotowym na przyjęcie śmierci [12]. Po zgonie, zmarłemu zamyka się oczy,usta, wiąże się stopy i ręce, a ciało zaś przykrywa się całunem. Prawo zabraniarecytacji Koranu w pobliżu zmarłego, ale odmawia się inne modlitwy: np.„O Allahu, ulżyj jego troskom spraw, by cokolwiek nań przyjdzie, nie było muciężarem, zaszczyć go spotkaniem z Tobą i spraw, aby to, ku czemu zmierza,było lepsze, niż to od czego odszedł. O Allahu przebacz mnie i jemu i obdarzmnie po nim, hojną nagrodą. Ci zaś, którzy pogrążeni są w żałobie, po tymodejściu niech pojmą: do Allaha należymy i do niego powrócimy” [12]. Kolejnyetap, to obmycie rytualne zmarłego, jako najważniejszy rytuał pogrzebowy w islamie.Dokonanie go jest świętym obowiązkiem, jaki czyni muzułmanin swojemubliźniemu. Czynność tę powinien wykonać najbliższy krewny tej samejpłci. W każdym razie, nie jest konieczne by był to muzułmanin. Najpierw wykonujesię małe oczyszczenie (łudu), obmywając intymne części ciała, później(ghusl) myjąc trzykrotnie całe ciało wodą z mydłem. Umyte ciało namaszcza sięwonnościami, po czym owinięte zostaje w biały całun (kafarami). Hadiasy zalecają,aby mężczyźni byli okryci trzykrotnie całunem, a kobiety pięciokrotnie.Muzułmanie, którzy odbyli pielgrzymkę do Mekki są natomiast zawijani w strój


240 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena Wrońskapielgrzyma. Podobnie, jak w judaizmie nie stosuje się balsamowania. Muzułmaninwedle nakazu prawa religijnego, powinien być pochowany w ciągu trzechdni po śmierci, ale niektórzy wyznawcy islamu twierdzą, że pogrzeb powinienodbyć się jak najszybciej (w ciągu 24 godz. od śmierci), jeszcze przed zachodemsłońca, aby zapobiec cierpieniom duszy, poprzez niezatrzymywanie jej w cielei nieutrudnianie jej drogi do raju. Przygotowaniem pogrzebu zajmują się krewni.Ciała nie wystawia się na widok publiczny. Osoby towarzyszące umierającemupo jego śmierci, poddają się ablucjom. Zgromadzeni krewni odmawiają modlitwyza zmarłego w postawie stojącej, gdyż w islamie inne postawy modlitewne(ukłony, postawa klęcząca) dopuszczalne są jedynie wobec Allaha. Modlitwieprzewodniczy imman, jeśli jest obecny recytuje C<strong>red</strong>o islamu do prawego i lewegoucha zmarłego. Następnie umieszcza się go w drewnianej trumnie albona marach i przenosi się na miejsce pochówku (cmentarz). Po drodze konduktżałobny powtarza modlitwę: „Bóg jest wielki, Bóg jest miłosierny”. Sunna zaleca,aby ciało zmarłego bez trumny umieścić w grobie na głębokości 2 m. Wszyscyobecni pokrywają ciało kwiatami i wrzucają trzykrotnie ziemię, wypowiadającsłowa: „z tego zostaliście stworzeni”, „i w to się obrócicie”, „i z tego zostanieciewskrzeszeni”. Modlitwy przypominają żałobnikom, że zmarły został stworzony„z prochu i do prochu powraca”, że mimo śmierci powróci jeszcze raz, byoczekiwać na wspólny los oraz, że w dniu sądu wszyscy razem z nim zostanąwskrzeszani. Pozbawiona ozdób mogiła musi być tak usytuowana, aby zmarłypołożony na prawym boku, był zwrócony twarzą ku Mekce. Końcowym etapemceremonii jest poczęstunek zorganizowany przez rodzinę i sąsiadów dla wszystkichuczestników pogrzebu. Następnie ta ceremonia jest powtarzana w 7. i 40.dniu pogrzebu, podczas której odbywają się również recytacje Koranu. Czas żałobyzgodnie z tradycją Proroka nie powinien trwać dłużej niż trzy dni. W wielukrajach europejskich, w tym również i w Polsce muzułmanie chowają zmarłychw trumnach, które umieszczane są także w skromnych mogiłach, bez lampek,kwiatów i zawsze zwrócone twarzą ku Mekce. Sunna zaleca, aby wierni wznosiliza swoich zmarłych su<strong>pl</strong>ikacje, są to: akty kultu tj. modlitwa, post i inneformy czci. Według Koranu, modlitwa jest możliwa za tych zmarłych, o którychludzie żyjący wyrażają się dobrze. Za tych należy się modlić i mieć nadzieję,że zasłużyli na dobro w życiu przyszłym. Druga grupa to zmarli, którzy poprzezswoje uczynki zostali wykluczeni z islamu (np. twierdzenie posiadaniawiedzy o tym co niewidzialne, wiedzy o przyszłości, mocy uzdrawiania chorych),za takich ludzi nie wolno wznosić su<strong>pl</strong>ikacji, albowiem zmarli jako niewierni.Nie można też oczekiwać jakiejkolwiek pomocy, gdyż oni nie posiadajążadnej mocy i nie są w stanie usłyszeć tych, którzy wznoszą do nich prośby.Nie wolno nikomu polegać na zmarłych i wiązać z nimi nadzieję. Jeśli ktokolwiekoddaje cześć stworzeniu, wierząc w moce nadprzyrodzone, wznosząc su<strong>pl</strong>ikacjejest on politeistą, nawet jeśli uważa je ze poś<strong>red</strong>ników czy orędownikówAllaha:


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 241„Zaś Ci, którzy biorą sobie (aulija) opiekunów poza Nim,Zaprawdę Allah osądzi ich, stosownie do tego w czym się różniliZaprawdę Allah nie obdarza tego kto jest kłamcą, niewiernym”.(sura 39,3)Dużo jest wersetów w Koranie, które udowadniają, że każdy, do kogo sięwznosi su<strong>pl</strong>ikacje poza Allahem nie odpowiada na nie i nie pomoże temu, ktodo niego wznosi prośby. „Ci, których oni wzywają poza Allahem nie stworzyliniczego, lecz sami zostali stworzeni. Oni są zmarłymi, a nie żyjącymi i nie wiedząkiedy zostaną wskrzeszeni” (sura 16,20–21). Wiara w to, że zmarli mogąudzielać żyjącym błogosławieństwa jest niezgodną z zasadami islamu i odstąpieniemod niego (apostazją). Również politeizmem jest oddawanie czci zmarłymkłanianie się, bicie pokłonów przed nimi i składanie im ofiar. „Oto zaprawdękto dodaje Allahowi współtowarzyszy, temu Allah zabronił wejścia do ogrodu!Jego miejscem schronienia będzie Ogień. A niewierni, politeiści (zalimun), niebędą mieli żadnych pomocników (sura 5,75). W islamie istnieją specjalne regulacjemające na celu wyeliminowanie oddawania czci zmarłym i przywiązywanianadmiernej wagi do miejsca pochówku, albowiem jak twierdził Prorok,może to przekształcić się w kult zmarłych, który jest według islamu politeizmem.Prorok powiedział: „Panie mój! Oby mój grób nigdy nie stał się przedmiotemczci”. Dlatego wznoszenie nagrobków, pomników, tumb na grobach jest w islamiezabronione, gdyż Allah jest jedynym Bogiem i jedynie Jemu przynależnesą wszelkie formy czci (modlitwy, pielgrzymki, posty). A to, na co zezwoliłProrok, to wznoszenie próśb do Allaha za zmarłych, aby im przebaczył i byłmiłosierny [27].Opieka pielęgniarska w islamie nad pacjentem umierającymWychodząc z założenia religii, że ciało ludzkie jest własnością Boga to równieżchoroba, zdrowie jest też Jego dziełem. Islam przyjmuje także koniecznośćpoddania się woli Bożej, w związku z tym wielu wyznawców uważa, że doznawaniecierpienia jest jednym ze sposobów poddania się woli Allaha, a jednocześniepróbą wiary i pomocą w odprawianiu pokuty, czy modlitwy. Sprawującopiekę nad chorym umierającym muzułmaninem należy pamiętać, że niektóreaspekty tej opieki są czasami odrzucane z powodów religijnych, czy kulturowych(insulina wieprzowa, narkotyczne leki, przeszczep organu od żywego człowieka).Wiara islamska uwzględnia metody niekonwencjonalne (homeopatia, ziołolecznictwo,psychoterapia) oraz leczenie szpitalne i farmakoterapię. Lekarz jest spostrzeganyjako autorytet i wykonawca woli samego Allaha. W takich sytuacjachnie ma znaczenia wola chorego. Islam nakazuje lekarzowi i pielęgniarce zapewnieniechorym jak najlepszej opieki, ulżenie im w bólu. Mimo, że prawo islamskiezabrania muzułmaninom stosowania środków uzależniających (alkoholu, narkotyków),to jednak przy silnych bólach dozwolone jest podawanie leków przeciw-


242 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena Wrońskabólowych (morfiny). W świecie muzułmańskim nie istnieją żadne organizacjekościelne, które by wspierały chorych. To głównie rodzina sprawuje opiekę nadchorym umierającym. Dbanie o rodziców w podeszłym wieku jest punktem honorui błogosławieństwa w islamie oraz najwyższym obowiązkiem dzieci pooddaniu czci Bogu. Koran natomiast zobowiązuje do okazywania szczególnegoszacunku i czci chorym, zniedołężniałym umierającym rodzicom, do świadczeniaim troskliwej opieki, by w ten sposób dzieci mogły im wynagrodzić ich miłość,jaką ich obdarzali (sura 17,23) [1].Zadanie pielęgniarki wynikające z nad opieki nad pacjentem• uzyskanie wiedzy na temat podstawowych prawd wiary (wiara w jednegoBoga, zmartwychwstanie, sąd ostateczny, „pięć filarów”), przyzwyczajeńi nakazów religijnych, również dotyczących pokarmów spożywanych przezpacjenta• niepodawanie pokarmów zakazanych przez Koran (wieprzowina) oraz akceptacjaposiłków przynoszonych z domu• niepodawanie leków zawierających w swoim składzie alkoholu i składnikówpochodzenia wieprzowego• liczenie się z tym, że pacjent nie wyraża zgody na założenie wkłucia w lewąrękę• liczenie się z możliwością wystąpienia trudności pielęgnacyjnych, w przypadkuuruchomienia ręki prawej (gdyż lewa ręka uważana jest za nieczystąi nie jest nią przyjmowany żaden posiłek), z tego względu wymagana jestpomoc choremu• stworzenie warunków do odbycia rytualnego oczyszczenia (udu i ghusl)i odbycia praktyk duchowych (salat), niezależnie od stanu zdrowia muzułmaninma obowiązek modlitwy pięć razy dziennie• uzyskanie zgody pacjentek na badanie ich ciała (w trakcie badania lekarzowipowinna asystować kobieta)• honorowanie faktu, że pacjentka może mieć strój zakrywający całe ciało• przekazywanie informacji dotyczących działań diagnostycznych, leczniczych,pielęgnacyjnych mężowi pacjentki lub rodzinie ze strony męża(bratu męża), a w stanach zagrożenia życia pacjentka może podjąć decyzjeo wykonaniu nagłych zabiegów badań diagnostycznych. Jeśli pacjentemjest muzułmanin to jego żona ma prawo uzyskać wszelkie informacje• akceptowanie pozawerbalnych form reagowania pacjenta na dolegliwości(lament, płacz)• umożliwienie najbliższej rodzinie przebywania przy umierającym, jeśli możliwetakże immana• jak najszybsze powiadomienie rodziny o śmierci pacjenta (jeśli mu w tymmomencie nie towarzyszyła)


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 243• ograniczenie toalety pośmiertnej do usunięcia drenów, cewników, zgłębnikówitp. oraz odłączenie aparatury i zabezpieczenie opatrunkami ran pooperacyjnych• stworzenie warunków, aby osoby z rodziny lub zaufane osoby tej samej płcimogły dokonać rytualnego obmycia• umożliwienie osobom czuwającym przy zwłokach, umycia rąk przed wyjściemze szpitala• zapoznanie rodziny z przepisami obowiązującymi w szpitalu dotyczącymisekcji zwłok• zadbanie o to, by w dokumentacji pacjenta był telefon do rodziny i immana[1].2.4. Ujęcie śmierci w judaizmieSymbolem judaizmu jest gwiazda Dawida zwana Tarczą Dawida (MagenDawid). Sześcioramienna gwiazda składająca się z dwóch zachodzących na siebietrójkątów równoramiennych tworzących heksa-gram. Po raz pierwszy pojawiłasię na pieczęci hebrajskiej w Sydonie (ok. VI w. p.n.e.). Ponieważ symbolten towarzyszył milionom Żydom w drodze na śmierć podczas II wojny światowej,nabrał on dzisiaj głębszego znaczenia, w którym mieszczą się ich cierpieniai nadzieje. Występuje na fladze państwa Izraelskiego [30].Źródło: opracowano na podst. http: /<strong>pl</strong>.wikipedia.org/wiki/Gwiazda DawidaRycina 5. Symbol religiiJudaizm nie zawiera jednolitej koncepcji śmierci. Rozumienie śmierci w judaizmiezwiązane jest ściśle z podstawowymi cechami tej religii: monoteizmem(Bóg osobowy zawiera z człowiekiem przymierze), profetyzmem (głoszeniemobietnic Bożych) oraz mesjanizmem (zapowiedź nowego królestwa). Ogólnieśmierć nie przedstawia żadnej samoistnej mocy. Bóg jest Panem życia i śmierci.Życie jest tylko u Niego, dlatego szuka się Jego obecności, życie jest w rozumieniujudaistycznym oddaniem należnej czci Bogu i otrzymaniem od niego błogosławieństwa.Kto osiągnął pełnię zbawienia w obliczu Boga, umiera w sędziwymwieku i syty życia „Abraham dożył lat stu siedemdziesięciu pięciu, zbliżył siękres jego życia i zmarł w późnej, lecz szczęśliwej starości, syt życia i połączył


244 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena Wrońskasię ze swoimi przodkami” (Rdz. 25,7–8). Starożytny Izrael mógł więc pojmowaćśmierć jako przypieczętowanie życia. Przedwczesną śmierć uważano za odmowębłogosławieństwa, bądź karę za złe postępowanie, natomiast długowiecznośći liczne potomstwo stanowiło nagrodę za bogobojne życie. Tak, więc wyobrażeniao życiu po śmierci we wcześniejszej epoce były jeszcze mało ukształtowane.Pogląd, że za dobre lub złe uczynki można się spodziewać nagrody bądź karyw przyszłym świecie pojawił się w późniejszych wiekach [36].Aby lepiej zrozumieć, w jaki sposób śmierć znalazła się na świecie, należyodnieść się do hebrajskiej historii stworzenia. Według tego założenia, śmierć madla niektórych charakter kary moralnej, wywodzącej się ze stanu, w jakim człowiekznalazł się na skutek swego nieposłuszeństwa względem Boga. Jest więckonsekwencją grzechu pierworodnego. Inni natomiast uważają, że śmierć niezostała spowodowana nieposłuszeństwem, jest raczej naturalnym kresem człowieka,zaś kara, jaką Bóg nałożył i wciąż nakłada na człowieka jest lęk przedśmiercią. Późniejsi rabini twierdzą, że niezdolność człowieka do zaufania Boguprowadzi do grzechu i w konsekwencji do śmierci [12].Nadzieja wybawienia od wszelkiego zła i zła śmierci związana jest z obietnicąmesjańską, daną przez Boga w raju, której spełnienie ma jednak nastąpićw przyszłości. Izraelici, żyjąc nadzieją przyjścia Mesjasza – Króla, nie rozpoznaligo w Jezusie. Stąd interpretacja śmierci i zbawienia w judaizmie nosi śladydalszego oczekiwania na spełnienie się obietnicy mesjańskiej (jemot – hamaszia).Księgi Starego Testamentu niewiele mówią o wydarzeniach związanych ześmiercią i o sposobie życia przyszłego. W czasach po zburzeniu pierwszej świątynii wygnaniu narodu żydowskiego (VI.p.n.e), prorok Ezechiel został przeniesionyprzez Bożego ducha w dolinę pełną umarłych kości: Prorokuj nad tymikośćmi i mów do nich: „Wyschłe kości słuchajcie słowa Pana!” (...) Oto Ja dajęwam ducha po to, abyście stały się żywe. Chcę was otoczyć ścięgnami i sprawić,byście obrosły ciałem, (...) abyście poznały, że Ja jestem Pan (Ez. 37,4–7).Bóg powiedział Ezechielowi, że kości te to dom Izraela i to on sprawi, i tchniew nie swego ducha, że powrócą do swojej ojczystej ziemi. Prorok Izajasz kontynuujetę myśl przedstawiając wizje czasów mesjańskich, w których zostaniepokonana śmierć:„Pan Zastępów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górzeUcztę w tłustego mięsa, ucztę z wybornych win.Zedrze on na tej górze zasłonę, zapuszczoną na twarz wszystkich ludów,I całun, który okrywał wszystkie narody;Raz na zawsze zniszczy śmierć” (Iz. 25,6–8a).Jerozolima miasto święte zostanie odbudowana, a umarli zostaną wskrzeszenii połączą się ze swoimi duszami, tworząc doskonałą społeczność: „I wyrośnieróżdżka z pnia Jessego (...),I spocznie na niej Duch Pański (...),Wtedy wilkzamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 245paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał (...),i zgromadzi wygnańcówIzraela; pozbiera rozproszonych z Judy z czterech stron świata (...)”(Iz. 11,1–16).Erę mesjańską będzie charakteryzować rzeczywisty pokój (szalom) pomiędzyludźmi na całym świecie, którzy osiągną sprawiedliwość, a Mesjasz przyniesieim życie wieczne, gdzie śmierci już więcej nie będzie. W okresie późniejszym,(V–III w. p.n.e.), pojawia się wiara w zmartwychwstanie ciał przy końcu świata:„Ożyją Twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy, obudzą się i krzykną z radości,spoczywający w prochu, bo ziemia wyda cienie zmarłych” (Iz. 26,19) [36].Również pojawia się wizja sądu ostatecznego, w którym dobrzy przejdą do życiawiecznego, a złych spotka kara: „A wielu się obudzi z tych, którzy śpią w krainieprochu: ci do wiecznego życia, a owi ku pohańbieniu na wieczne zawstydzenie”(Dn. 12,2).W rozumieniu hebrajskim w chwili śmierci człowiek zostaje oddzielony odBoga i żyjących z powodu zejścia do szeolu (świata podziemnego). Tam zmarłyjuż nie może wielbić Boga tym bardziej, jak twierdzą Żydzi, obowiązek ten spoczywana żyjących. Szeol, jako kwintesencja wszystkich mocy śmierci, przejawiasię we wszystkim, co pomniejsza życie. Jest on oddaleniem od Boga Pana życiai śmierci. Od początku w Izraelu śmierci nie uważano za coś świętego. Niebyły mu znane kulty zmarłych. Grób nie odgrywał w Izraelu żadnej roli sakralnej,jak też nie były znane religijne obrzędy związane ze śmiercią (Kpł. 19,3) lub(Pwt. 18,11). Jakkolwiek być umarłym nie oznacza nie istnieć, to tylko brak życia.Wewnętrzna konsekwencja wiary w Jahwe sprawia, że rozwój wyobrażeń o losiezmarłych, w końcu przybiera postać nadziei zmartwychwstania (Dn. 12,1–3).Chociaż w późniejszym okresie większe zainteresowanie budzi los zmarłych, alewidzianych w perspektywie eschatologicznej, to jednak nie brak też wypowiedzio śmierci pojedynczego człowieka. Dusza w chwili śmierci opuszcza ciało zanimono umrze [12].Obie te części ludzkiej istoty są od siebie zależne. Dusza poprzedza ciałoi żyje po jego śmierci, gdyż była z Bogiem, zanim jeszcze ciało zostało stworzone.Dusza nie była zatem uznawana za wroga, który bezpodstawnie wdzierasię w życie. Ciało i dusza nie posiadają odrębnej od siebie egzystencji. Inaczej niżw tradycjach hinduskich. Dla Żydów psyche (dusza) i soma (ciało) stanowią jedność.Tak, więc życie i śmierć nie występują osobno, połączone są ze sobą przezwolę Bożą w jedną całość.„Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina nawszystkie sprawy pod niebem: Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzeniai czas wyrywania tego, co zasadzono, (...)” (Koh. 3,1–2a). W literaturze talmudycznejpóźniejsze pisma przedstawiają, że zmarli ożyją obleczeni we własneszaty (ciała), co będzie całkowitym cudownym aktem Bożej łaski. Są to wypowiedzibardziej szczegółowe o zmartwychwstaniu o wizji nieba i piekła [12].Należy zauważyć, że zasadniczym warunkiem wejścia do nieba (gan eden)jest życie zgodne z Prawem Bożym, zaś konsekwencją zamierzonego nieposłu-


246 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena Wrońskaszeństwa przykazaniom Bożym jest potępienie i piekło (gehinnom). Dlatego Żydziskupiają uwagę i energię na życiu zgodnym z przykazaniami i na spełnianiusprawiedliwych uczynków (micwa), aniżeli na zgłębianiu się w teologii życia pośmierci [34].Koncepcja micwy zwiera w sobie pojęcie nagrody i kary, bądź w życiu następującympo śmierci, bądź na mającym się odbyć po zmartwychwstaniu sądzieostatecznym. Człowiek tylko w postaci cielesnej może wypełniać micwoti żałować za popełnione grzechy. Nagrodą jest pobyt w raju w ogrodzie Eden,a grzesznik otrzymuje karę w gehinnom, które oznacza zarówno piekło, jak i czyściec.Nawet, gdzie każdy prawy człowiek po śmierci musi spędzić tam pewienczas w celu oczyszczenia z grzechów. W rzeczywistości wielcy grzesznicy pozostająw piekle nawet po skończeniu okresu oczyszczania. Tylko umiarkowanieobciążeni grzechami opuszczają to miejsce po czasowym pobycie, ale ich dalszylos jest niejasny. Związku między losem duszy po śmierci i zmartwychwstaniemliteratura nie wyraża w sposób spójny, zawierając niekiedy dwuznaczne informacje.U podłoża koncepcji micwy leży zasada osiągnięcia zbawienia bardziejpoprzez uczynki niż przez wiarę. Mówią o tym słowa księgi Micheasza „I cóż,żąda Pan od Ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwościi pokornego obcowania z Bogiem swoim” (Mi 6,8) [34].Można zatem powiedzieć, że współczesny Żyd nie musi obawiać się śmierci,gdyż jest ona świętą i naturalną częścią Bożego stworzenia. Była i jest konsekwencjągrzesznej natury człowieka, w rozumieniu judaistycznym zmarli powstanąjednak z grobów wraz z nadejściem Mesjasza i nie ma też potrzeby zanadtorozpaczać, gdy ktoś umiera [12].Postawy wobec śmierci i umierania w judaizmiePodobnie, jak cała żydowska wiara i praktyka religijna, tak też stosunek Żydówdo śmierci i żałoby po utracie bliskiej osoby są zdominowane przez ideeBoga Stwórcy wszechświata. Tradycja judaizmu, aby przygotować swych wyznawcówna śmierć i umieranie uobecnia doświadczenie śmierci w życiu. Przygotowaniedo śmierci poprzez śmierć duchową i umieranie samemu sobie dokonujesię w wymiarze wspólnotowym poprzez obchodzenie corocznych świątpojednania. Podczas, których Żydzi rozważając swoje dawne grzechy i zaniedbaniaoddają się modlitwie poszcząc i pokutując. W tym znaczeniu grzech macharakter zbiorowy i wierni przeżywają rodzaj symbolicznej śmierci duchowej:umiera jednostka, przywiązania do swego „ego”, a na pierwszy <strong>pl</strong>an wysuwasię wspólnota i odnowiony lud Izraela [12].Tora nie opisuje rytuałów związanych ze śmiercią. Niemniej jednak nakazbiblijny: „Będziesz miłował swego bliźniego, jak siebie samego” (Kpł. 19, 18),określa obowiązki wobec Boga i bliźnich, a w sposób szczególny względem osóbchorych i umierających. Szczególną czcią i opieką należy otoczyć bliźniego, któryzbliża się do kresu swej ziemskiej drogi, aby ulżyć mu współczuciem w ostat-


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 247nich chwilach. Zajmuje się tym grupa ochotników tworzących „święte bractwo”(cherwa kadisza), które również czuwa nad prawidłowym przeprowadzeniempochówku. Należą do niego pobożni zacni mężczyźni i kobiety, uważający zawielki przywilej możliwość okazania aktu miłości bliźniego przy ostatniej posłudze.Znajdują się oni zawsze, oprócz członków rodziny, przy umierającymi zmieniając się towarzyszą mu modlitwą proponując mu także wyznanie grzechów.Jeśli chory jest zbyt słaby, aby mówić, winien wyznać grzechy w myślach,a jeśli nawet tego on nie może czynią to w jego imieniu. Skrócona wersja spowiedzina łożu śmierci jest następująca: „Uznaję, o Panie Boże mój i Boże moichojców, że moje uzdrowienie i moja śmierć są w Twoich rękach. Twoją jedyną woląjest, czy uzdrowisz mnie całkowicie, ale jeśli umrę, niech śmierć moja będzie pokutąza wszystkie grzechy, wykroczenia i niegodziwości, jakich się wobec Ciebiedopuściłem. Obdarz mnie miejscem w Ogrodzie Edenu i pozwól osiągnąć życiew Przyszłym Świecie, który jest przeznaczeniem sprawiedliwych” [12].Osoby umierającej nie można ranić słowem, aby nie przyśpieszyć zgonu,a czyn taki w żydowskim prawie traktuje się na równi z morderstwem. Gdychory ma jeszcze świadomość nie wolno go namaszczać i myć albo kopać grobu,gdyż podlega to zakazowi. Istnieje obowiązek czuwania przy konającym, aby nieodchodził w osamotnieniu. Widząc oznaki nadciągającej śmierci osoby towarzyszącerozdzierają swoje szaty na znak słuszności wyroków Boskich, wygłaszającnastępujące błogosławieństwo: „Bądź błogosławiony, Sędzio pełen prawdy”.Człowieka w czasie agonii nie wolno dotykać, czy wykonywać jakichkolwiekprzy nim czynności (nie można mu poprawić poduszki pod głową, czy zamknąćpowiek), gdyż istnieje niebezpieczeństwo, że najmniejszy ruch skróci mu życie.Ostatnimi słowami umierającego winny być słowa modlitwy „Szema Izrael”.Modlitwa ta odpowiada przekonaniu, że umierający człowiek powinien rozstaćsię z tym życiem słowami żydowskiego wyznania wiary w jednego Boga. Halacha(żydowskie prawo) uznaje za śmierć moment, w którym ustaje całkowicieoddychanie, co stwierdza się umieszczając w pobliżu ust umierającego piórko,bądź lusterko. Z chwilą stwierdzenia zgonu należy jak najszybciej rozpocząćprzygotowania pogrzebu nie dlatego tylko, że opóźnianie pochówku jest zabronione,ale również z szacunku dla zmarłego (pogrzeb powinien odbyć się w ciągu24 godzin). Istnieje szereg zwyczajów związanych z przygotowaniem zmarłegodo pogrzebu, noszącym nazwę tahara (oczyszczenie). Po stwierdzeniu zgonuczłonkowie stowarzyszenia zamykają zmarłemu oczy, układają zwłoki na ziemii sporządzają prostą trumnę z desek. Dokładnie myje się ciało zmarłego, następniezanurza się ściśle przez rytuał w określonej ilości wody, odmawiając słowamodlitwy proroka Ezechiela „(...) pokropię was czystą wodą, abyście się staliczystymi i oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków”(Ez. 36,25), następnie namaszcza się je wonnościami (u żydów aszkenazyjskichsmaruje się głowę surowym jajkiem zmieszanym z winem). Po tym ubiera sięzmarłego w białe lniane szaty, (które nosił w święto Jom Kippur) i okrywając


248 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena Wrońskabiałym lnianym całunem wkłada się go do trumny. Balsamowanie zwłok jestzabronione [33].Zasada „czci dla zmarłego” (kewod-ha-met) wymaga, aby zawsze ktoś byłprzy zmarłym. Ponieważ ciało było mieszkaniem duszy, należy według judaizmuokazywać mu szacunek, także wtedy, gdy opuści je duch. Podczas pogrzebunad grobem wygłasza się modlitwę żałobną, w jednej z modlitw za zmarłychwymawia się następujące słowa: „Pomóż nam, byśmy pamiętali, że dusza nieumiera i nasz/nasza drogi/droga zmarły/ła odszedł/odeszła do wiecznej ojczyzny,którą przygotowałeś dla nas, gdy na ziemi dobiegnie kresu nasze dziełoi minie nasz czas. Otwórz mu/jej bramę miłosierdzia. Niech wejdzie do wiecznegopokoju. W Twoim świetle spoglądamy poza granice śmierci i oglądamyżycie, które nie ma końca” [10].Oddając chwałę Bogu, składa się zmarłego na miejscu ostatecznego spoczynku.Zmarły Żyd musi spocząć w ziemi poświęconej, nie wolno go pochowaćna cmentarzu nie żydowskim. Miejsce pochówku jest dla zmarłego miejscemspoczynku, aż do kresu czasu, tzn. do przyjścia Mesjasza. Nad grobemzmarłego wygłasza się mowę żałobną, każdy z obecnych, poczynając od rodziny,sypie niewielką ilość ziemi na trumnę wyrażając, że zwraca do prochu ciało,które z niego powstało, jest to również znak ostatniego pożegnania (Rdz. 3,19).Potem odmawia się wspólnie kadisz, modlitwę sławiącą imię Boga i błagającąo nadejście Królestwa Bożego: „Pan dał, Pan wziął; niech Imię Pańskie będziebłogosławione. Oby zmarły, którego dziś wspominamy, dostąpił pokoju i błogosławieństwaw życiu wiecznym. Oby ci, którzy od nas odeszli znaleźli łaskęi zmiłowanie u Pana nieba i ziemi. Oby ich dusze radowały się, niewypowiedzianymdobrem, które Bóg zgotował tym, którzy się Go boją i oby wspomnienieo nich było błogosławieństwem dla tych, którzy zachowują ich w pamięci”. Modlitwakadiszowa jest podstawowym elementem przeżycia żałoby. Do istotnychobowiązków krewnych zmarłego należy regularne odmawianie kadiszu przezcały rok. Jeden z członków rodziny (syn) zamawia modlitwę żałobną [12].Na zakończenie obecni uczestnicy, wyrażają bliskim wyrazy współczuciasłowami: „Niech Bóg pocieszy Cię wśród tych, którzy opłakują Syjon i Jerozolimę”.W religii judaistycznej charakterystyczny jest stosunek do zwłok ludzkich,ich dotknięcie sprowadzało rytualną nieczystość. Dlatego obowiązkiem uczestnikówżałobnego zgromadzenia jest umycie rąk przed wyjściem z cmentarza,a najpóźniej przed wejściem do swoich domów [33].Po powrocie z cmentarza uczestnicy ceremonii podejmowani są przygotowanymprzez sąsiadów posiłkiem, na który składają się głównie jaja gotowane natwardo (w tradycji żydowskiej jaja symbolizują żałobę). Dzięki swojemu kształtowijajka mogą się toczyć, podobnie żałoba zatacza krąg przechodząc z jednejrodziny na drugą. Wraz z tą ucztą, zaczyna się dla najbliższej rodziny zmarłegotrudny okres siedmiodniowej żałoby [30]. Najbliżsi krewni zmarłego mają obowiązekobchodzenia po nim żałoby. Jej rozmiary zależą od stopnia pokrewień-


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 249stwa, najgłębszą jest żałoba po rodzicach. Osobę w żałobie określa się od chwiliśmierci nazwą onen do siedmiu dni, a po siedmiu dniach awel. Przez siedemdni po pogrzebie zwanych sziwą (siedem), najbliżsi członkowie rodziny zmarłegoodprawiają żałobę w domu, którą mogą opuścić tylko w szabat. Żałobnicy czytająfragmenty miszny, rozmyślają. Nie wolno spożywać mięsa i wina, pracować,studiować Tory, słuchać muzyki, nie wolno golić się ani ścinać włosów, myć całegociała, uprawianie seksu, na patrzenie w lustro, na noszenie butów, nie musijednak przestrzegać żadnego, że zwykłych rytuałów żydowskich. Żałobę takąodprawia się po śmierci rodziców, dzieci, rodzeństwa, męża i żony. Gdy kończysię sziwa rozpoczyna się okres żałoby połowicznej trwającej do upływu trzydziestudni po pogrzebie, nosi on nazwę szeloszim (trzydzieści). Modlitwy żałobneodprawia się przez trzydzieści dni i po tym życie wraca do normy. Tylko zamatkę i ojca, synowie, a z braku synów, w niektórych gminach najstarsza córka,winni przez jedenaście miesięcy uczestniczyć w publicznym nabożeństwie, ranoi wieczorem w synagodze, aby odmówić za nich kadisz oraz inne modlitwyw nadziei, że pewnego dnia dusza zmarłego „zostanie związana węzłem życiaz przedwiecznym” znajdując pokój w wiecznym życiu z Bogiem. Odmawianieprzez pełne 12 miesięcy oznaczałoby, że zmarły był wielkim grzesznikiem potrzebującympełnego okresu przebywania w czyśćcu. Wspominaniu zmarłychrodziców poświęca się też dzień każdej rocznicy ich śmierci. W tym dniu orazw poprzedzających szabat dzieci zmarłego winni odmawiać kadisz, studiowaćTorę, dawać jałmużnę i pościć na znak pokuty, zaznaczając charakter rocznicowegowspomnienia. Wspomina się też imiona zmarłych w Dniu Pojednania i nazakończenie trzech głównych świąt [33].Żałoba w judaizmie stanowi jakby proces stopniowego przechodzenia awelaod wyłączenia się ze świata, izolacji do normalnego rytmu codziennego życia.W lekceważeniu żałoby halacha widzi przejaw niewrażliwego, okrutnego usposobienia,ale również nie zaleca przesady w jej okazywaniu. Opłakujący stratębliskiej osoby od pierwszej chwili staje wobec silnie zrytualizowanej sytuacji, doktórej musi się dostosować i w ramach, której musi wyrazić swój żal. Stan przygnębieniai dezorientacji po śmierci najbliższych łagodzą obrzędy oraz współczucieodwiedzających współbraci z gminy. Żałobnika odwiedzają w domu krewni,przyjaciele i sąsiedzi modląc się wspólnie i pocieszając go. Judaizm reformowanyskraca zwykle czas trwania żałoby i ogranicza jej zakres [34].Religia żydowska nakazuje, aby cmentarze pozostawały zawsze otwarte. Ktoje odwiedza, kładzie na grobie krewnych, przyjaciół, znajomych czy znanych osobistościkamyczek na znak pamięci. Często pod kamyczkiem pozostawia się karteczkęz błogosławieństwem albo z jakimś innym pobożnym życzeniem. Widokwielu kamieni raduje rodzinę zmarłego, dzięki temu bowiem, widzą, jak wieleosób o nim pamięta. Inny powód to pragnienie wypełniania micwy, jaką jest postawieniekamienia nagrobnego ku czci zmarłego. Oczywiście nie jest możliwe,dlatego kładzie się symboliczny kamień na grobie [30].


250 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena WrońskaOpieka pielęgniarska w judaizmie nad pacjentem umierającymSzacunek dla życia w religii Mojżeszowej jest absolutny i bezwzględny.Wartość życia ludzkiego nie zmienia się nawet w sytuacjach cierpienia chorobyczy śmierci. Ponieważ jest ono bezcennym darem Bożym. Tora podkreślaświętość ludzkiego życia. Bóg dał przykazania, aby człowiek „znalazłw nich życie”. Na człowieku więc ciąży obowiązek pielęgnowania swego zdrowiai ciała, i to pacjent ponosi odpowiedzialność za swoje zdrowie oraz zaaktywne współdziałanie z lekarzem. W czasie choroby lekarz staje się najwyższymautorytetem. Narzędziem w rękach Boga, jego kapłanem, który pomagaw sprawowaniu pieczy nad Bożym stworzeniem. Praktyka lekarska, jakdefiniuje tradycja żydowska, jest związana z fizycznym i duchowym wymiaremczłowieka. W prawie żydowskim istnieje obowiązek zainteresowania siękimś kto cierpi, a zaniechanie go jest świadectwem braku serdeczności i miłościwzględem bliźniego. Dlatego rodzina chorego, jak również istniejące stowarzyszeniabardzo troskliwie opiekują się chorymi podczas hospitalizacji, wykonującpodstawowe czynności pielęgnacyjne. Wraz z tym miłosiernym uczynkiem,należy choremu coś ze sobą przynieść: pogodną twarz, krzepiące słowo,serdeczną modlitwę. Tak, więc odwiedzanie chorego, też umierającego, próczfizycznej pomocy jest udzieleniem mu duchowego wsparcia. Ze względu nawizytę rodziny, pielęgniarka nie jest angażowana do wykonywania czynnościhigienicznych. Natomiast w przypadku nieobecności osób bliskich, czynnościte powinna wykonać osoba tej samej płci, co pacjent. Inną zasadą stosowanąprzez ortodoksyjnych żydów jest zakaz dotykania osoby płci przeciwnej,wykluczając w tym własnego męża/żonę (szomer negija), w dosłownymznaczeniu pilnujący dotyku. Zwyczaj ten przejawia się przez niepodawanieręki w geście przywitania. Wyznawca judaizmu ma obowiązek poddawaniasię wszelkim działaniom medycznym, ale należy pamiętać, że jeśli pobytpacjenta w szpitalu przypadnie w szabat to jest pewna grupa czynności,których on sam nie może wykonać, jak też o ich wykonanie nie może poprosićosób opiekujących się nim (nie może nawet użyć dzwonka, czy podpisaćzgody na leczenie). Z tego względu zabiegi operacyjne i wszelkie badaniainwazyjne nie powinny być wykonywane w święto Jom Kippur i szabatu.W przypadku poważnej choroby zagrożenia życia przestają zobowiązywaćwszystkie nakazy religijne, które mogłyby pogarszać i utrudniać sytuacjęchorego. W przypadku, gdy chory umiera w szpitalu wszystkie czynności rytualnegopochówku wykonywane są w specjalnie przygotowanych do tego celupomieszczeniach, przy synagogach żydowskich, bądź w domach pogrzebowych(nigdy nie w szpitalu) [1].Zadanie pielęgniarki wynikające z opieki nad pacjentem• uzyskanie wiedzy na temat religii judaistycznej, upodobań i nakazów religijnych


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 251• uzyskanie informacji o rodzaju praktykowanego judaizmu (ortodoksyjnegoczy reformowanego) oraz przestrzeganie praw i nakazów z tym związanych• wykonywanie zabiegów pielęgnacyjnych i leczniczych przez personel tej samejpłci, co chory• umożliwienie pacjentowi spożywania pokarmów sporządzonych przez rodzinę• zapewnienie pacjentowi naczyń i sztućców jednorazowego użytku• zapewnienie pacjentowi diety jarskiej w przypadku, gdy nie ma możliwościdostarczenia przez rodzinę pożywienia koszernego• niepodawanie pacjentom leków w otoczce żelowej, gdyż zasada koszernościzabrania przyjmowanie żelatyny pod każdą postacią• umożliwienie pacjentowi zapalenia świec, jeśli jego pobyt w szpitalu przypadniew szabat• skupienie szczególnej uwagi na pacjencie, wnikliwa obserwacja i rozwiązywaniedostrzeżonych problemów bez pytania o zgodę na ich wykonanie,jeśli pobyt w szpitalu wypadnie w szabat• przeniesienie osoby umierającej do osobnej sali• umożliwienie rodzinie przebywania przy umierającym (nawet gdy jestliczna)• możliwość powiadomienia rabina w przypadku osoby ciężko chorej i umierającej• ograniczenie do niezbędnego minimum wchodzenia do sali w chwili, gdyrodzina modli się przy łóżku pacjenta, a on żegna się z rodziną i jednaz Bogiem• nieunikanie rozmów o stanie pacjenta, gdy jego stan się pogarsza w chwili,gdy nie ma przy nim rodziny można go skłonić, aby sam siebie zapytałczy może odejść w „pokoju”, czy nie pozostawia ludzi, którym winien wyświadczyćjakieś dobro i prosić o przebaczenie, bądź też chciałby usłyszećsłowa przebaczenia za wyrządzone słowem lub uczynkiem krzywdy• powiadomienie rodziny pacjenta o pogorszeniu się stanu zdrowia, gdy jestsamotny (gminy żydowskie)• w chwili agonii nie wolno dotykać pacjenta• ograniczenie toalety pośmiertnej do usunięcia drenów, cewników, zgłębników,kaniul itp.• po śmierci, ciało nie powinno pozostawiać bez opieki, ale personel innegowyznania nie może go dotykać (ciało zmarłego może dotykać tylko rodzinai członkowie gminy żydowskiej)• umożliwienie rodzinie czuwania przy zwłokach do chwili zabrania ich przez„święte bractwo”• umożliwienie osobom czuwającym przy zmarłym umycia rąk przed wyjściemze szpitala


252 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena Wrońska• zapoznanie rodziny z przepisami i normami obowiązującymi w szpitaludotyczącymi przeprowadzeniu sekcji zwłok [1].2.5. Ujęcie śmierci w chrześcijaństwieSymbolem chrześcijańskiej tożsamości jest znak krzyża. Wcześniej był nimChristos. Składał się z dwóch nałożonych na siebie greckich liter „Chi” i „Ro”,czyli pierwszych liter w słowie „Chrystus”, w alfabecie łacińskim były to„X” i „P”. Krzyż znany był od najdawniejszych czasów jako narzędzie tortur i haniebnejśmierci. Dopiero Chrystus odkrył jego najgłębszy sens. Dzisiaj krzyż jestkojarzony jednoznacznie z Ukrzyżowanym: belka pionowa – wertykalna łączyziemię z niebem; belka pozioma – horyzontalna obejmuje cały świat i każdegoczłowieka. Symbol ten uświęca wszystkie ważniejsze chwile życia chrześcijanina.Spotykany jest na rozstajach dróg, noszony na piersiach, zawieszanych naścianach domów i świątyń. Najstarsze krzyże (koptyjskie, celtyckie i egipskie),wykonywano bez wizerunku Zbawiciela, dopiero po Synodzie Trullańskim (692)na krucyfiksach pojawiła się Jego postać [2, 8, 9].Źródło: opracowano na podst. http: /<strong>pl</strong>.wikipedia.org/wiki/ChrzescijanstwoRycina 6. Symbol religiiUjęcie śmierci w chrześcijaństwieW ujęciu chrześcijańskim człowiek, jako osoba o naturze cielesno-duchowej,powołany jest przez Stwórcę do życia wiecznego: ciało podlega biologicznemuprawu śmierci, duch zaś ludzki jest niezniszczalny. Po śmierci człowiek przechodzido nowego, innego sposobu egzystencji w wieczności. Dlatego też śmierćczłowieka jest wydarzeniem w pełni ludzkim, cielesnym, ale i duchowym. Ustalaona wieczne przeznaczenie człowieka, stanowi jakby zamknięcie i podsumowaniewydarzeń całego życia. Stąd wielka powaga śmierci. Rozumiana, jako przejściedo wieczności jest czymś innym niż śmierć kliniczna czy biologiczna: niejest stanem trwałym, czy procesem lecz jednym momentem. Wobec tajemnicyśmierci człowiek jest bezsilny, zostają zachwiane jego ludzkie pewniki. I właśnie


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 253Tabela 4. Najważniejsze Kościoły chrześcijańskie w PolsceNazwa wyznaniaLiczbawyznawcówKościół Katolicki 35 000 000Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny 570 000Wschodni Kościół Staroobrzędowy 2 650Kościół Ewangelickoaugzburski (luteranizm) 80 000Kościół Ewangelickoreformowany (kalwinizm) 4 000Polski Kościół Chrześcijan Babtystów 7 000Kościół Metodystyczny 4 300Kościół Polskokatolicki 49 000Katolicki Kościół Mariawitów 25 000Kościół Chrystusowy 6 000Kościół Zielonoświątkowy 12 000Ewangeliczna Wspólnota Zielonoświątkowa 450Chrześcijańska Wspólnota Zielonoświątkowa 1 500Kościół Chrześcijan Wiary EwangelicznejZbór Stanowczych ChrześcijanKościół Wolnych Chrześcijan 2 000Stowarzyszenie Zborów Chrześcijan 220Kościół Anglikański 5 000Źródło: opracowano na podst. Pawłowicz Z.: Kościół i sekty w Polsce [23].w takiej sytuacji bezsilności wiara chrześcijańska staje się dla niego źródłemduchowej pogody i spokoju. To, co wydawało się pozbawione znaczenia, nabierasensu i wartości. Poza odkupieniem Chrystusowym śmierć człowieka wydaje siębyć tylko biologicznie naturalnym, ale egzystencjalnie tragicznym zniszczeniemżycia i rozdarciem struktury człowieka [40].Według Starego Testamentu śmierć świadczy o spowodowanym przezgrzech zniszczeniu życia Bożego w człowieku. Księga Mądrości wyjaśnia, żeBóg stworzył człowieka do nieśmiertelności. Uczynił go na wzór swojej natury.Śmierć zaś weszła na świat z powodu zawiści szatana. Doświadczają jej ci, którzydo niego należą i jako też zapłata za grzech: „Bo dla nieśmiertelności Bógstworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszłana świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci; którzy do niego należą”(Mdr. 2,23–24). W różnych testach Starego Testamentu przedstawiana jest onajako naturalny koniec ludzkiego życia. Miejscem zmarłych jest szeol. Nie ma tamżycia: „Zaiste, nie Szeol Cię sławi ani Śmierć wychwala Ciebie; nie ci oglądają sięna Twoją wierność, którzy w dół zstępują” (Iz. 38,18). Pierwsza zmianka o życiupozagrobowym znajduje się w księdze Daniela, gdzie mówi się o nowym życiu,zależnym od zasług (Dn. 12,2–3). W księdze Mądrości 3,1 jest mowa o zmartwychwstaniusprawiedliwych do nowego i wiecznego życia [4].


254 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena WrońskaChrześcijański wymiar śmierci polega również na tym, iż zwycięstwo Chrystusarealizuje się w śmierci każdego człowieka, kiedy ten współumiera z nimna sposób mistyczny w chrzcie świętym (Rz. 6,3–7,11), w życiu w zjednoczeniuz Nim i na końcu w momencie własnej śmierci. Chrzest i śmierć są nowyminarodzinami chrześcijanina. Śmierć jest dla niego dopełnieniem i kontynuacjąspotkań z Chrystusem, jakie przeżywa od chwili chrztu przez całe swe ziemskieżycie. Jest momentem upragnionym, gdyż pozwala spotkać Boga nie tylkow wierze, ale już twarzą w twarz. Wielu świętych (np. św. Paweł, św. Franciszekz Asyżu), wyrażało pragnienie śmierci, by wejść w głębsze zjednoczeniez Bogiem w życie szczęśliwsze od tego na ziemi (śmierć mistyczna): „Ani okonie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowiek ani zdołało pojąć, jakwielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy go miłują” (1Kor. 2,9). Jezus, jakoczłowiek płakał i był głęboko wzruszony śmiercią swego przyjaciela Łazarza.Po ludzku odczuwał też lęk przed męką i własną śmiercią. Człowiek, uświadamiającsobie konieczność i nieuchronność własnej śmierci, również odczuwalęk. Może próbować albo jakoś przed nią uciekać, albo wielkodusznie podjąćjej ryzyko. Ucieczka przed śmiercią pogłębia lęk, natomiast gotowość podjęciaryzyka śmierci wyzwala człowieka z pęt strachu i umożliwia osiągnięcie prawdziwejwolności. Chrześcijanin powołuje się w tych trudnych momentach nasłowa Ewangelii: „nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić niemogą” (Mt. 10,28), a przede wszystkim na przykład samego umierającego Jezusai fakt jego zmartwychwstania. Przez swój stosunek do śmierci nadaje jej człowiekswoisty sens. Przyjmowanie jej jako prostej konieczności narażanie się nanią czy nawet gotowość jej przyjęcia w obronie wyznawanych wartości, zwłaszczaw obronie drugiego człowieka nie jest bez znaczenia dla moralnej postawyinnych ludzi, a tym samym dla ludzkich dziejów. Tak jak nie bez znaczeniabyła śmierć Jezusa. Dzięki odkupieniu Chrystusowemu śmierć człowieka możestać się uczestnictwem w zbawczej śmierci Chrystusa, pełnym zwycięstwem nadgrzechem i przejściem do domu Ojca: „Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie i nikt nieumiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy,umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana” (Rz. 14.7–8).Chrystus zmienił jej znaczenie, nie likwidując jej ani nie odsuwając od siebie.Przyjął ją z miłością (J. 13,1), osiągnął w niej szczyt kenozy i nadał jej charakterodkupieńczy. Świat został odkupiony przez śmierć. Jezus nie uważał jej zabezskuteczną. Jego śmierć stała się życiem wszystkich. W śmierci Zbawiciela,śmierć ludzka znalazła nieśmiertelność i doznała odkupienia. Jezus odkupił ją,zadawszy jej śmierć swoją śmiercią. Tym sposobem dla chrześcijan straciła onaswój triumfalny charakter zwycięstwa szatana nad człowiekiem [4].Postawy wobec śmierci i umierania w chrześcijaństwieW chrześcijańskiej kulturze tajemnica śmierci, obchodzenie się z ciałamizmarłych oraz rytuały pogrzebowe traktowane są że szczególnym szacunkiem


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 255i powagą. Chrześcijańska doktryna moralna przypomina o konieczności przygotowywaniasię do śmierci przez całe życie. Powinność ta wywodzi się z podstawowegozałożenia wiary, że śmierć jest początkiem nowego, wiecznego życia,w chwale. Polega ono na unikaniu grzechów, zwłaszcza grzesznych nałogów,a jeszcze bardziej na życiu miłością. Należy także przestrzegać przykazań Bogai Kościoła i szczerze modlić się o łaskę Bożą. W świetle powyższych rozważań,przygotowanie do momentu śmierci nie może być oderwane od całości życiai nie powinno być traktowane jako wydarzenie losu czy przypadek. Do wydarzeniaśmierci chrześcijanin powinien podejść z powagą, jak do Bożej tajemnicy.Trzeba starać się zrozumieć, że umierający odchodzi do wieczności z Bogiem,gdzie rozpocznie nowe życie, którego zapłatą będzie przeżyte życie ziemskie.Kościół przypomina, że należy również zadbać o właściwy chrześcijaninowi stylumierania, by nikt nie umierał w samotności. To pierwszy nakaz chrześcijańskiejtroski o umierającego. Obecność drugiego człowieka, najbliższej rodzinyi świadectwo ich chrześcijańskiej nadziei, umacnia konającego i przezwycięża lękprzed śmiercią, daje możliwość wzajemnego pożegnania się, które jest jednymz najtrudniejszych momentów [40]. W religii chrześcijańskiej Bóg wychodzi naprzeciwpotrzebom człowieka przez swoje Słowo i sakramenty, których celebracjajest pełnych łaski znakami zbawczej obecności Boga. Już w pierwszych wiekachw Kościele był ryt ostatniej posługi, Eucharystii i spowiedzi, jako przygotowaniebliższe do śmierci. Znany dzisiaj sakrament namaszczenia chorych, a w Kościołachprotestanckich obrzęd namaszczenia chorych, jest najmocniejszym wsparciemi umocnieniem w chorobie: „Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzikapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana”(Jk. 5,14). Przyjęcie sakramentu oznacza, że chory jednoczy się z Chrystusemdźwigającym krzyż, a także z Chrystusem uwielbionym, nadając swemu cierpieniuzbawczy sens. Poprzez ten sakrament Chrystus pomaga poddać się woliBożej i zaakceptować swoje fizyczne i duchowe cierpienie. Ponadto, „jeśli popełniłgrzechy będą mu odpuszczone” (Jk. 5,15). W obliczu zbliżającej się śmierci choryzostaje umocniony Komunią świętą, w formie Wiatyku (w Kościele katolickim).Ma on pomóc przyjąć i po chrześcijańsku przeżyć śmierć. W ostatnim spotkaniuczłowieka z Bogiem dopełnia się życie, które zostało zapoczątkowane na chrzcie.Człowiek, pokrzepiony Wiatykiem może powiedzieć za św. Pawłem: „Teraz zaśjuż nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga. 2,20). Śmierć przyjęta i przeżytaw zjednoczeniu z Chrystusem staje się Paschą, prowadzącą do zmartwychwstaniai przejściem do Ojca [22]. Religia chrześcijańska wykształciła wiele różnychpraktyk pogrzebowych we wszystkich Kościołach w zależności od istniejącychwyznań. Niemniej jednak to bogactwo obrzędów pogrzebowych łączy podstawowazasada, iż „ciało zmarłego powinno być traktowane z szacunkiem i miłościąwypływającą z wiary i nadziei zmartwychwstania. Grzebanie zmarłych jestchrześcijańskim uczynkiem miłosierdzia względem ciała; jest uczczeniem dzieciBożych, będących świątynią Ducha Świętego” (KKK. 2300). W chrześcijaństwie


256 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena Wrońskazmarłego chowa się zwyczajowo złożonego do trumny, po wcześniejszej toaleciepośmiertnej i ubraniu. W pozycji leżącej z rękami s<strong>pl</strong>ecionymi na klatce piersiowejlub brzuchu. Często zmarły w ręku trzyma różaniec, obrazek, ikonę lub inneprzedmioty wskazujące na jego wiarę (modlitewnik, Pismo Święte w protestantyzmie).Trumna ze zmarłym umieszczana jest w grobie ziemnym na głębokośćok. 2 m. Następnie jest przysypywana i przykrywana nagrobkiem kamiennymlub ziemnym.Pogrzeb chrześcijański jest wyrazem miłości chrześcijańskiej i najstosowniejszymdarem złożonym zmarłemu. Kościół, który obdarzał swego wiernego sakramentamiw czasie jego ziemskiej pielgrzymki, towarzyszy mu na końcu jegodrogi, by oddać go w ręce Ojca. Ofiaruje Bogu i składa w nadziei do ziemi ciało,które zmartwychwstanie w chwale. Dla zmarłych wyprasza łaski Boże, obdarowującich pewnymi darami na podróż aż do dnia powstania z martwych. Liturgiczneobrzędy pogrzebowe towarzyszą również w sposób szczególny wszystkimpogrążonym w żałobie. Pogrzeb zatem może być wspólnym pożegnaniemsię ze zmarłym, ostatnim publicznym spotkaniem, które pomoże się naprawdęrozstać. Uroczystość pogrzebowa zasadniczo odpowiada trzem miejscom ichsprawowania: dom, kościół, cmentarz. W przeszłości większość osób umieraław domu, tam właśnie rozpoczynano modlitwy nad zmarłym, co jest nadal aktualnew Kościołach prawosławnych. Uroczystości pogrzebowe dzielą się na dwieczęści: nabożeństwo w kościele (ka<strong>pl</strong>icy) i nabożeństwo przy grobie, gdzie zezmarłym żegnają się krewni, przyjaciele i znajomi, odmawiając modlitwy, składająckwiaty, zapalając znicze. W Kościele katolickim i prawosławnym w dniupogrzebu odprawia się za zmarłego Mszę świętą. U protestantów zamiast Mszyżałobnej jest ceremonia pogrzebowa, na którą składa się: śpiew psalmów, czytanieSłowa Bożego homilia i wspomnienie o zmarłym [10]. Obrzęd pogrzeburozpoczyna się pozdrowieniem wspólnoty kierowane do bliskich zmarłych. Pozdrowienieto ma być pocieszeniem, że życie wiernych zmienia się, ale się niekończy: „Albowiem życie Twoich wiernych o Panie, zmienia się, ale się niekończy, i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki znajdą przygotowanew niebie wieczne mieszkanie”. Paschał, zapalony przy trumnie, przypominaChrystusa Zmartwychwstałego – źródło życia. Modlitwy w intencji zmarłegosą wyrazem prośby o oczyszczenie go z grzechów i ich skutków. Liturgia SłowaBożego naświetla chrześcijański sens śmierci, umacnia wiarę żyjących uczestnikówpogrzebu, wzbudza nadzieję na ponowne spotkanie ze zmarłym w domuOjca. Ofiara eucharystyczna w czasie pogrzebu uczy obecnych współofiarowywaniasiebie z Chrystusem, aby przygotować się na śmierć jako własną Paschę.Komunia Święta stanowi zadatek życia wiecznego. Ostatnie pożegnanie, jakiewspólnota chrześcijańska składa swemu zmarłemu jest wyrazem wiary i nadzieina ponowne spotkanie się u Ojca [8]. Liturgia pogrzebowa to przede wszystkimwyraz troski o zbawienie duszy, gdzie każdy gest ma swoją symbolikę. Tuż przedzakończeniem pogrzebu po błogosławieństwie kapłan/pop, który przewodniczy


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 257ceremonii pokrapia trumnę świeconą wodą, mówi: „Niech Bóg da Tobie pić zeźródła wody życia”. Końcowy etap jest charakterystyczny dla wszystkich wyznańchrześcijańskich, w którym kapłan/pop/pastor rzuca 3-krotnie na trumnęgrudkę ziemi wymawiając słowa: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Następnieodbywa się złożenie ciała do grobu. Najbliższa rodzina i wierni powtarzająten gest jako znak ostatniego pożegnania, w nadziei na wieczne zbawienie.Końcowym momentem jest złożenie kondolencji najbliższej rodzinie. Do zwyczajówpogrzebowych w dniu pogrzebu należy uczta pogrzebowa, pradawnyobrzęd w czasie którego wspomina się zmarłego. Msze św. za zmarłych w Kościelekatolickim odprawiane są także 7, 30, czy 40 dnia po śmierci, względnieco roku, w Kościele prawosławnym 9, 20, 40 dnia po śmierci. Zmarłych równieżpamięta się w święta liturgiczne: Wszystkich Świętych i wspomnienie Wiernychzmarłych. W Kościołach protestanckich rodzina pamięta o zmarłym szczególniew dniu urodzin, rocznicy śmierci i podczas Bożego Narodzenia [10]. Żałoba torównież swoisty wyraz pamięci po zmarłym, rozpoczyna się ona dla rodziny tużpo pogrzebie. Czas trwania jej jest różny i zależy od regionu i tradycji. Zwykletrwa 1 rok w przypadku najbliższych członków rodziny i 3 miesiące w pozostałychprzypadkach. Żałoba po zmarłym przejawia się w różnego rodzaju modlitwach,noszeniu czarnych ubrań, czy dodatkowych oznak. Pamięć o zmarłymwyraża również światło lampki, znicza, będące symbolem światła jakie wniósłJezus, przypominające światło wieczne.W ujęciu chrześcijańskim związane z życiem doczesnym udręki, trudy sąniewielkie, ulotne i kruche. Warto je znosić, aby osiągnąć niebo, którego urokisą niepojęte i zdolne zaspokoić wszelkie potrzeby serca. „Niewielkie bowiemutrapienia nasze obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dlanas” (2Kor. 4,17–18). Moc zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią i Jego zmartwychwstaniedają nadzieję eschatologiczną. Chrześcijanin, który umiera pojednanyz Chrystusem, uczy tym samym odpowiedniej postawy wobec śmierci. Uczysztuki umierania tych, którzy zostają, składając im przy tym ostatni dar miłości.W ten sposób spłaca on dług wdzięczności tym, którzy umacniali go w przekonaniuo życiu zmieniającym się, ale nie kończącym. Przede wszystkim jednak,człowiek taki daje świadectwo, że jest wyznawcą Chrystusa Zmartwychwstałego.Opieka pielęgniarska w chrześcijaństwie nad pacjentem umierającymW chrześcijańskiej wizji człowiek jest „stworzony na obraz i podobieństwoBoże”, a jako istosta duchowo-cielesna jest w wymiarze duchowym nieśmiertelny.Stąd też życie ludzkie zasługuje na szczególnego rodzaju szacunek i „jestświęte”. Powinno być chronione i wspomagane w każdym okresie rozwoju takżew momencie śmierci. Tajemnice cierpienia choroby i śmierci w ujęciu chrześcijańskimrozjaśnia w pewnym stopniu Krzyż Chrystusa. Chrześcijanin, który wierzyże Zbawiciel przyjął i zniósł do końca bolesne cierpienie krzyża, łączy swoje cierpieniaz Jezusem. Dlatego sama choroba, cierpienie, śmierć, czy wszelka udzie-


258 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena Wrońskalana pomoc medyczna jest posługą leczenia i służbą życiu włączoną w Boży<strong>pl</strong>an zbawienia. Moralność chrześcijańska wzywa do poszanowania zdrowia,nie czyni z niego wartości absolutnej, ale wierzący ma obowiązek o nie się rozsądnietroszczyć i dbać. Z tego nakazu wypływa konieczność stosowania siędo zabiegów medycznych mających na celu przywrócenie, bądź wzmocnieniezdrowia, ale ostatecznie pacjent sam decyduje o swoim zdrowiu i wolę choregonależy w tej kwestii uszanować. Istnieje również prawo osoby, by była informowanieo stanie zdrowia. Jednakże perspektywa śmierci utrudnia i dramatyzujeprzekazanie wiadomości, ale nie zwalnia od prawdomówności [15]. Opieka nadchorym w chrześcijaństwie wypływa z podstawowej zasady miłości bliźniego.Owa chrześcijańska zasada nakazuje pracownikom służby zdrowia zapewnieniewszystkim chorym jak najlepszej opieki. Służba zdrowia, w tym głównie lekarzei pielęgniarki, spostrzegani są jako „Dobry Samarytanin” z Ewangelicznejprzypowieści zamieszczonej na kartach Pisma Świętego niosący z miłością ulgępotrzebującym. Lekarz ma za zadanie łagodzić w miarę możności cierpienie chorego,nie wolno mu nigdy nawet z motywu litości zmierzać wprost do spowodowaniazgonu cierpiącego, jednakże dopuszczalne jest stosowanie narkotycznychśrodków bólowych by ulżyć w cierpieniu. Opieka paliatywna stanowi pierwszorzędnąpostać bezinteresownej miłości świadczonej umierającym, która łączy sięz opieką kapłanów, opiekunów społecznych, wolontariuszy, członkami rodzinyi przyjaciół. Otacza chorego bezpieczeństwem, zapewniając mu komfort i spokójw ostatniej fazie życia. Pozwala umierającemu zaakceptować śmierć i ją godnieprzeżyć. Zabiegi lecznicze, w tym przypadku zabiegi paliatywne, polegające napełnej miłości, obecności przy umierającym, zmniejszają ciężar cierpienia. Jest toobecność ściśle medyczno-sanitarna, która nie budząc u niego złudzeń, pozwalaumierającemu czuć się jak każda osoba potrzebująca uwagi i troski. Ta troskapobudza ufność i nadzieje w chorym oraz pojednuje go ze śmiercią. Z punku widzeniareligii chrześcijańskiej pomagać osobie w umieraniu oznacza pomagać jejw przeżywaniu śmierci, jako ostatniego doświadczenia życia tak, by nie czuła sięosamotniona. Gdy jest to możliwe i chory to akceptuje powinno mu się dać możliwośćzakończenia swego życia w rodzinie z odpowiednią opieką medyczną [22].Opieka zdrowotna w wielu miejscach na świecie, a szczególnie tam, gdzierozwinęło się chrześcijaństwo była zinstytucjonalizowana. Przejawem tego sąprowadzone przez kościoły chrześcijańskich liczne szpitale, kliniki, przychodnie,sanatoria, instytucje charytatywne: domy dziecka, starców, niepełnosprawnych,hospicja, w których kontynuuje się misje niesienia pomocy chorym. Opiekanad umierającym w chrześcijaństwie powinna uwzględniać odrębności wynikającez przynależności do określonego wyznania. Jest to ważne ze względu nasprawowane obrzędy i sakramenty udzielane ciężko chorym w obliczu śmierci.Kościół zachęca swoich wiernych do przygotowania się do śmierci, towarzyszyumierającym poprzez modlitwę, czyniąc posługę sakramentalną. Znamienne dlawyznawców niektórych Kościołów protestanckich, czy też w niektórych wspól-


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 259notach Kościoła katolickiego są egzorcyzmy, modlitwy o uzdrowienie fizycznei duchowe, uwolnienie z nałogów [1].Zadanie pielęgniarki wynikające z opieki nad pacjentemTabela 5. Zadanie pielęgniarki w chrześcijaństwie w różnych wyznaniachRodzajwyznaniaKatolicyzmPrawosławieZadania pielęgniarki• utrzymanie kontaktu z chorym i jego rodziną• wezwanie na życzenie szpitalnego kapelana• zapewnienie choremu warunków intymności, zwłaszcza w czasie gdy pragnieskorzystać z sakramentu pojednania i Eucharystii• przekazywanie informacji dotyczących stanu świadomości chorego i możliwościpołykania w czasie odwiedzin kapłana• przygotowanie przegotowanej wody, by chory mógł otrzymać po przyjęciuKomunii św.• umożliwienie choremu usytuowania w jego otoczeniu symboli religijnych(krzyża, medalika, obrazka, zapalenie świecy gdy nie jest prowadzona tlenoterapia)• odmówienie krótkiej modlitwy po śmierci chorego• umożliwienie rodzinie po stwierdzeniu zgonu spokojnego pożegnania się zezmarłym i poinformowanie że ciało pozostanie jeszcze przez dwie godzinyna oddziale• poinformowanie rodziny o facie wykonania toalety pośmiertnej• okazanie ciału zmarłego pacjenta szacunku• wspieranie i pomoc rodzinie zmarłego w załatwieniu formalności związanychze zgonem• zapewnienie wsparcia choremu umierającemu i jego rodzinie• uwzględnienie zwyczajów związanych z religią w opiece nad chorym umierającym• umożliwienie choremu kontaktu z duchownym w celu przystąpienia dosakramentów (namaszczenia chorych, spowiedzi, Komunii św.)• umożliwienie posiadania przy łóżku ikonki, krucyfiksu, wody święconejlub prosfory (chleba używanego w celach eucharystycznych)• uzyskanie wiedzy na temat upodobań i nakazów religijnych pacjenta, szczególniejeśli jest to osoba duchowna• umożliwienie wykonania czynności pielęgnacyjnych siostrom lub braciomzakonnym wobec pacjenta wiodącego życie monastyczne• wspieranie pacjenta w czasie jego pobytu w szpitalu• zapewnienie choremu odpowiednich warunków do spotkania z duchownym• przeniesienie zmarłego do osobnej sali• wykonanie toalety pośmiertnej lub umożliwienie jej wykonania członkomrodziny• umożliwienie rodzinie przebywania przy zmarłym• zapewnienie rodzinie warunków do modlitwy• zapoznanie rodziny z zasadami obowiązującymi w szpitaluProtestantyzm • uzyskanie informacji na temat wyznania pacjenta• poznanie woli pacjenta co do kontaktów z duchownym, członkami rodzinylub współwyznawcami i umożliwienie kontaktu• umożliwienie pacjentowi skorzystania z sakramentów (chrzestu, Eucharystii)Źródło: opracowano na podst. Baran-Osak B. M., Zalewska-Puchała I. E., Fąfara I. E.: PielęgniarstwoTranskulturowe [1].


260 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena WrońskaPodsumowanieZałożenia każdej religii, w tym również przedstawionych w niniejszej pracysą ideałami, do których dążą ich wyznawcy. W praktyce wymaga to wielkiegowysiłku samozaparcia, by je osiągnąć i nimi żyć. Jednocześnie cały ten wysiłekskoncentrowany jest na rzeczywistości transcendentnej człowieka, dążeniu w kierunkulepszego, harmonijnego życia, zmierzającego do jakieś jedności z bogiem(Absolutem) poprzez śmierć. Jakkolwiek wszystkie religie odznaczają się pewnymiróżnicami zarówno zewnętrznymi dotyczącymi kultu, jak i wewnętrznyminatury doktrynalnej, to istnieją w nich również istotne podobieństwa. Do takichwłaśnie wspólnych cech należy tajemnica śmierci i umierania, które jak wynikająz powyższej analizy, zajmują znaczące i zawsze zauważalne miejsce w tradycjinajwiększych religii współczesnego świata, jakimi są: hinduizm, buddyzm, islam,judaizm oraz chrześcijaństwo i, które to zostały scharakteryzowane w tejpracy.Każdą z tych przedstawionych religii cechuje szacunek do śmierci i każdaz nich niesie w sobie wartościowe elementy godnego jej przeżywania. Omówionerytuały i obrzędy żałobne, które w obecnym czasie niekiedy traktowane są jakoniepotrzebna tradycja, odchodząca w zapomnienie pokazuje nam jednak, że dlaprocesu przezwyciężenia bólu związanego ze stratą i żałobą są one niezwykleważne. Pogrzeb, jego przygotowanie, ostatnie pożegnanie ze zmarłym, spotkanierodziny i przyjaciół po pogrzebie, okres oficjalnej żałoby, pamięć i modlitwawszystko to pomaga przeżyć te trudne, bolesne chwile, je zaakceptować i nauczyćsię nowej sztuki życia po stracie ukochanej osoby.W pracy scharakteryzowano również opiekę pielęgniarską wobec pacjentówumierających w różnych wyznaniach religijnych. Należy jednak podkreślić, żewe wszystkich tych przypadkach do procesu umierania nie można podchodzićz czysto medycznego punktu widzenia. Śmierć jest momentem przejściowym, tajemnicą,ostatnią fazą życia, gdzie potrzebna jest dyskretna obecność człowiekabardziej niż wszelkie uporczywe działania. Znajomość różnych religii pozwalakażdemu, a w szczególności pielęgniarce, głębiej spożyć na osobę – pacjentamoże prowadzić do podejmowania przez pielęgniarkę pewnych działań w religijnymwymiar opieki. Religijność stanowi najgłębszą płaszczyznę duchowościczłowieka, a zatem odniesienie się do religijności wpisuje się w całościowe spojrzeniena egzystencje pacjenta. To holistyczne ujmowanie pacjenta jest podstawądobrej opieki. Należy zatem pogłębiać swoją wiedzę na temat różnych religii,nie tylko dla lepszego zrozumienia własnej tożsamości i poglądu religijnego, alerównież ze względów zawodowych, by móc w pełni pomagać innym.Kształtowanie interpersonalnych postaw własnego rozwoju oraz traktowaniewykonywanej pracy nie tylko w aspekcie prakseologicznej sprawności, ale takżew aspekcie realizacji określonych wartości moralnych jest dla współczesnegopielęgniarstwa podstawowym wyzwaniem. „Pielęgniarka powinna bowiem być


Śmierć i umieranie w wybranych religiach świata 261tym, która musi dawać świadectwo pewnym wartościom i samemu zmierzać dodobra i prawdy, nie może być funkcjonariuszem lecz świadkiem i przykładempewnych wartości” [38].Piśmiennictwo1. Baran-Osak B. M., Zalewska-Puchała I. E., Fąfara I. E.: Pielęgniarstwo Transkulturowe.Podręcznik dla studentów medycyny. Wyd. Lekarskie PZWL. 2009. s. 182. Bellinger G. J.: Leksykon religii świata. Wyd. Powszechne. Warszawa. 1999. s. 380.3. Braun S.: Islam. Verbinum. Wyd. Księży Werbistów. Warszawa. 2003. s. 26.4. Chmielewski M., Jagiełka J.: Leksykon duchowości katolickiej. Wyd. „M”. Lublin – Kraków.2002. s. 856–857.5. Eliade M.: Historia wierzeń i idei religijnych. Tom I. Instytut Wydawniczy Pax. Warszawa.1988. s. 20–40.6. Glasenapp Von H.: Religie niechrześcijańskie. Instytut wydawniczy PAX. 1966. s. 171.7. Gumułka W., Rewerski W.: Encyklopedia zdrowia. Tom II. Wyd. Naukowe PWN. SA.Warszawa. 2004. s. 1100.8. Katechizm Kościoła Katolickiego. Wyd. Pallotynum. Poznań. 1994. s. 628–629.9. Keller J., Kotański W., Tyloch W., Kupis B.: Zarys dziejów religii. Wyd. Iskry. Warszawa.1982. s. 14–17.10. Kirste R., Schultz H., Tworuschka U.: Święta Wielkich Religii. Kalendarz międzyreligijny.Verbinum. Wyd. Księży Werbistów. Warszawa. 1998. s. 88–90.11. Kotański W.: Zarys dziejów religii. Buddyzm jako religia światowa. Wyd. Iskry. Warszawa.1982. s. 49312. Kramer. K .P.: Śmierć w różnych religiach świata. Wyd. WAM. 2007. s. 7.13. ks. Dynarski K. SAC, o. Jankowski A. OSB, ks. Stachowiak L. (ST).: Biblia Tysiąclecia.Księga Powtórzonego Prawa. Wyd. Pallottinum. Poznań – Warszawa. Wydanie trzeciepoprawione. 1980. s. 180.14. Leon-Dufour Xavier., tłum. ks. Romaniuk K.: Słownik Teologii Biblijnej. Dzieło zbiorowe.Wyd. Pallotinum. Poznań – Warszawa. 1973. s. 948.15. Olejnik S.: Etyka lekarska. Wyd. Unia Katowice. Wyd. II. 1995. s. 107.16. Olszewski D.: Szkice z dziejów kultury religijnej. Wyd. Księgarnia św. Jacka. Katowice.1986. s. 16.17. Orońska A.: Godność człowieka umierającego w różnych religiach świata. Artykuł. MedycynaPaliatywna w Praktyce. nr 3, 2. 2009. s. 84.18. Oxford.: Wielka Encyklopedia świata. Tom II. Wydani przez Oxford Educational. Ltd.2003. s. 227–228.19. Oxford.: Wielka Encyklopedia świata. Wydania przez Oxford Educational. Ltd. Tom V.2003. s. 23120. Oxford.: Wielka Encyklopedia świata. Wydania przez Oxford Educational. Ltd. Tom VII.2004. s. 80.21. Oxford.: Wielka Encyklopedia świata. Tom XII. Wydana przez Oxford Educational. Ltd.2005. s. 206.


262 Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena Wrońska22. Papieska rada DS. Duszpasterstwa Służby Zdrowia.: Karta pracowników służby zdrowia.Watykan. 1995. s. 96–97.23. Pawłowicz Z.: Kościół i sekty w Polsce. Wyd. Archidiecezji Gdańskiej. Gdańsk. 1996.s. 47–50.24. Pearson L., Kastenbaun R.: Śmierć i umieranie. Postępowanie z człowiekiem umierającym.Śmierć psychologiczna. Wyd. PZWL. Warszawa. 1973. s. 2–18.25. Sakowicz E.: Religioznawstwo. Wyd. Polihymnia. Lublin. 2009. s. 72.26. Sakowicz E.: Religie niechrześcijańskie w Polsce. Wyd. Polihymnia. Lublin. 2009. s. 9–13.27. Scarbel A.: Islam. Wyd. WAM. Kraków. 2004. s. 98.28. Schweer T.: Hinduizm. Verbinum. Wyd. Księży Werbistów. Warszawa 2003. s. 80–84.29. Sobór Watykański II.: Konstytucje, Dekrety, Deklaracje. Rok wydania 1968. s. 517.30. Stern M.: Co to jest judaizm. Wyd. WAM. 2003. s. 159.31. Ślusarska B., Zarzycka D., Zachradniczek K.: Podstawy pielęgniarstwa. Wybrane teoriepielęgniarstwa. Tom I. Wyd. Czelej. 2004. s. 120.32. Tapka M., Rosińki F. M.: Śmierć Pogrzeb i Życie Pozagrobowe w Religiach Bon. Artykuł –Pochówek ciała. Quaestiones Selectae. Zeszyty naukowe. Rok VII. 10. 2000. s. 91–92.33. Tyloch W.: Judaizm. Krajowa Agencja Wydawnicza. Warszawa. 1987. s. 11–14.34. Unterman A.: Żydzi wiara i życie. Wyd. Łódzkie. Wydanie I. Łódź. 1989. s. 200.35. Walkarski W.: Brytannica. Edycja Polska. Tom 42. Wydawnictwo Kurpisz. Poznań. 2004.s. 13.36. Waldenfels H. Religie odpowiedzią na pytanie o sens istnienia człowieka. Verbinum. Wyd.Księży Werbistów. Warszawa. 1986. s. 11.37. Waldenfels K.: Leksykon religii. Verbinum. Wyd. Księży Werbistów. Warszawa. 1997.s. 429.38. Wrońska I.: W poszukiwaniu wzorca osobowego kadry współczesnego pielęgniarstwa. W: ProblemyPielęgniarstwa, Lublin 1997 s. 131.39. Zdybicka Z. J.: Religie i Religioznawstwo. Redakcja Wyd. Katolickiego UniwersytetuLubelskiego. Lublin. 1988. s. 290.40. Zuberbier A.: Słownik teologiczny. Wyd. II rozszerzone. Księgarnia św. Jacka. Katowice.1998. s. 566.41. Zwoliński A.: Na zachód od Gangesu. Wyd. WAM. Kraków. 1998. s. 77.


Agnieszka Anna Mazur 1 Religie świata –śmierć i cierpienie w IslamieWprowadzenieIslam spośród wszystkich religii najszybciej zdobywa nowych wiernych. Szacujesię, że jest ich więcej niż członków kościoła rzymskokatolickiego, dane teoficjalnie potwierdził Watykan w Roczniku Papieskim na 2008 rok.Nauka, którą głosił Mahomet, zawarta jest w Koranie – świętej księdze islamu.Muzułmanie uważają Koran za opis objawienia przekazanego ludziomprzez Allaha za poś<strong>red</strong>nictwem Mahometa. Koran składa się ze 114 sur, czylirozdziałów, przy czym przyjmuje się, że 90 sur pochodzi z okresu mekkańskiego,a 24 sury z medyńskiego. Kolejność sur nie została uporządkowana wedługjakiegoś kryterium tematycznego, ale według ich długości (od najdłuższejdo najkrótszej, z wyjątkiem pierwszej) – czyli na ogół odwrotnie do kolejnościich powstawania. Na Koranie opiera się cała kultura i cywilizacja arabsko-muzułmańska.Jest on punktem wyjścia i wyznacznikiem m.in. kierunku rozwojunauki i sztuki muzułmańskiej. Drugim, poza Koranem, głównym źródłem islamujest sunna, czyli tradycja Proroka. Etymologicznie słowo sunna znaczy tyle, co„droga”, „reguła”, „sposób działania”, „sposób życia”. W islamie sunnickim muzułmaninma pięć obowiązków, zwanych pięcioma filarami islamu (Arkan ad-din,Arkan al-Islam). Należą do nich: wyznanie wiary, modlitwa, jałmużna, post, pielgrzymkado Mekki. W znaczeniu religijnym sunna to wszystkie czyny i wypowiedziProroka. Sunna ma być niejako uzupełnieniem, to słowo objawione Boga,zawarte w Koranie. Zbieranie i zapisywanie owych tradycji nabrało szczególnegoznaczenia zwłaszcza w okresie, gdy muzułmanie utworzyli już ogromne1 Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Ciechanowie (I stopnia – pielęgniarstwo),absolwentka Uniwersytetu Medycznego w Warszawie (II stopnia – pielęgniarstwo), studentUniwersytetu Medycznego w Białymstoku (Pody<strong>pl</strong>omowe Studium Prawa, Organizacji i Zarządzaniaw Ochronie Zdrowia); pracownik w Mazurskiego Centrum Zdrowia Szpitala Powiatowego w Węgorzewie,stanowisko – młodszy asystent pielęgniarstwa ds. promocji zdrowia, pielęgniarka koordynująca


264 Agnieszka Anna Mazurimperium i w związku z tym stanęli wobec problemów, na które w Koranienie było odpowiedzi. Uznano wówczas, że również czyny Proroka, (który kierowanybył przecież przez Allaha) oraz jego wypowiedzi mogą stanowić źródłoprzepisów i wzorów postępowania dla całego świata muzułmańskiego. Z czasemzgromadzono ogromny materiał, znacznie przekraczający swoja objętością Koran,a opisujący wszystkie aspekty działalności Proroka. W VIII i IX w. większośćtradycji była już zebrana i usystematyzowana 2 .I. Kanon religijnyDoktryna, kult i organizacja religijna stanowią zewnętrzną (obiektywną)stronę religii. Jednakże religia przejawia się zarazem w umyśle każdego wierzącegoczłowieka. Tę „wewnętrzną” subiektywną stronę religii nazywa się „wiarą”,„doświadczeniem religijnym” bądź – najczęściej – religijnością. Jest ona przedmiotemszczególnych zainteresowań psychologii i socjologii religii.Wyróżnia się dwa podstawowe wymiary religijności: indywidualny i zbiorowy.W pierwszym przypadku chodzi o sposób, w jaki religia istnieje w psychicejednostki, w drugim zaś o funkcjonowanie religii w większych lub mniejszychspołecznościach ludzkich. Z analizy związków zachodzących pomiędzy religiąa religijnością spostrzec można, że ich treści nie zawsze pokrywają się ze sobą.Inaczej mówiąc, często występuje rozbieżność pomiędzy indywidualnym światopoglądemreligijnym a oficjalną doktryną danej religii.Religijności nie należy uważać za coś niezmiennego. Ma ona charakter dynamiczny:zmienia się pod wpływem warunków zewnętrznych – społecznychi wewnętrznych – psychicznych. Ponadto postawy religijne rozmaitych ludzi, jakozewnętrzny wyraz ich religijności, są mocno zróżnicowane, od postaw skrajniefanatycznych po tolerancyjne, bądź też od bezrefleksyjnych po intelektualnie pogłębione3 .Islam jest jedną z głównych religii współczesnego świata, drugą na świeciepod względem liczebności po chrześcijaństwie. Sam termin „islam” oznacza„podporządkowanie się Bogu”, „poddanie się jego woli”. Wyznawcę tej religiinazywa się „muzułmaninem”. Islam obejmuje całość życia jednostkowego i społecznegoswych wyznawców, stanowi bowiem jedność religii i państwa, prawai ideologii. Jest to religia żywa, złożona, monoteistyczna i światowa (uniwersalistyczna)4 .2 K. Banek, J. Drabina, H. Hoffmann: Religie wschodu i zachodu, „WSziP” Warszawa 1991.3 K. Banek, J. Drabina, H. Hoffmann: Religie wschodu i zachodu Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne.Warszawa 1992.4 K. Banek, J. Drabina, H. Hoffmann: Religie wschodu i zachodu Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne.Warszawa 1992.


Religie świata – śmierć i cierpienie w Islamie 265Rycina 1. Procentowy stosunek liczby wyznawców islamu do wyznawcówchrześcijaństwaIslam najszybciej spośród wszystkich religii zdobywa nowych wiernych.30 marca 2008 roku dziennik Corriere della Sera, powołując się na Rocznik Papieski(Annuario Pontificio) na 2008 rok podał informację, iż Watykan po razpierwszy oficjalnie przyznał, że liczba wyznawców islamu przekroczyła liczbęczłonków Kościoła rzymskokatolickiego. Obecnie katolicy stanowią 17,4% ludnościświata, a muzułmanie 19,2% – (ryc. 1) 5 . Za główną przyczynę tego zjawiskauważa się dynamiczny przyrost naturalny w krajach islamskich przy jednoczesnymspadku liczby urodzeń w krajach chrześcijańskich (wyjątkiem mogą byćjedynie kraje Ameryki Łacińskiej).Aby zostać muzułmaninem, czyli „poddanym Allahowi”, należy posiadaćintencję oraz wypowiedzieć wyznanie wiary tzw. szahadę, która brzmi:(Oświadczam, że) nie ma bóstwa prócz Boga (Allaha) i oświadczam, że Mahomet(Muhammad) jest wysłannikiem Boga.Zasadniczo powinno się to odbyć w obecności świadków, ale istnieją też interpretacje,wg których ich obecność nie jest konieczna, gdyż świadkiem jest samAllah.II. Zwyczaje a medycyna2.1. ObrzezanieObrzezanie jest jednym z najstarszych, znanych zabiegów medycznych w historii.Obrzezanie mężczyzn było szeroko praktykowane jako rytuał religijnyod zamierzchłych czasów. Oprócz obrzędu religijnego u Żydów, obrzezanie jesttakże wykonywane u Muzułmanów, dla których oznacza oczyszczenie duchowe.5 K. Zuchowicz, P. Kowalczuk: Muzułmanie przed katolikami. (w) Rzeczpospolita. 01-04-2008.


266 Agnieszka Anna MazurNa całym świecie jeden na sześciu mężczyzn jest obrzezany. Każdego roku ilośćwykonywanych zabiegów wzrasta, co czyni obrzezanie najczęściej wykonywanymw medycynie zabiegiem.Religioznawcy zgodni są, co do tego, że obrzezanie jest zalecaną sunną dlamężczyzn. Muhammad zalecił to także muzułmanom mówiąc: „Pięć rzeczy jestspośród Fitry (naturalny stan człowieka, w którym każdy się rodzi, oznacza takżereligię islamu):– obrzezanie,– usuwanie włosów łonowych,– przycinanie wąsów,– obcinanie paznokci– usuwanie włosów spod pachy” 6 .Wyznawcy muzułmanizmu twierdzą, że z hadisów (powieści przytaczające wypowiedźproroka Mahometa, jego czyn lub milczącą aprobatę) wynika, że obrzezaniejest sunną, którą należy praktykować. Towarzysze Proroka także siędo tej sunny stosowali. Jedni bardzo tego przestrzegali, tak jak Ibn Abbas,który powiedział: „Hadż ani Salat nie jest przyjęta od człowieka, który nie jestobrzezany”, natomiast inni tak jak Al-Hasan byli bardziej łagodni. Al-Hasanpowiedział, że: „Jeżeli człowiek przyjmuje islam nie jest konieczne, aby zostałobrzezany” 7 . Anioł Dżibriin powiedział: „Obrzezanie jest nakazem Proroka.Jeżeli jednak istnieje obawa, że miałoby to zniechęcić dorosłego mężczyznędo przyjęcia islamu, można to odłożyć” 8 . Komitet Fatw w Arabii Saudyjskiejnapisał również: „Jeżeli jednak istnieje obawa, że obrzezanie możebyć trudne lub mieć jakieś kom<strong>pl</strong>ikacje dla dorosłego już mężczyzny, lub jeżelimiałoby zniechęcić go od przyjęcia islamu, nie ma potrzeby, aby był onobrzezany” 9 .Co do tego, jakie korzyści ma obrzezanie, są one oczywiste. Jest łatwiejutrzymać czystość tego narządu oraz zapobiega to wielu chorobom zarównou mężczyzn, jak i u kobiet, (których mężowie są obrzezani) 10 . Udowodnione jestrównież, że „Obrzezanie we wczesnym dzieciństwie niemal całkowicie zapobiegapowstaniu raka prącia” 11 .Szacuje się, iż pierwszego obrzezania dokonano 15 tys. lat temu. Pierwszeobrazy dotyczące obrzezania pochodzą prawdopodobnie sprzed 4 tys. lat. Pomimo,iż jego korzenie są nieznane, pierwsze dowody wykonania tego zabiegu(a miało to miejsce w starożytnym Egipcie) datuje się na rok 2300 p.n.e. W okresie6 Sahih al Bukhari, 7:779.7 Fataawa al-Lajnah al-Daa’imah, 5/115.8 Fataawa Muhimmah lil-Muslim al-Jadeed – str. 38.9 Fataawa al-Lajnah al-Daa’imah, 5/115.10 Dr. B. J. Morris. The Medical Benefits From Circumcision.11 W. S. Gomułka, W. Rewerski: Encyklopedia Zdrowia. Wydanie dziewiąte. PWN. Warszawa 2001.


Religie świata – śmierć i cierpienie w Islamie 267podbicia Egiptu przez Rzymian (30 p.n.e.), praktyka ta miała rytualne podłożei tylko obrzezani kapłani mogli przeprowadzać pewne obrzędy religijne.W religii islamu w zależności od kraju i lokalnych tradycji chłopcy międzypiątym a czternastym rokiem życia poddawani są obrzezaniu tzw. hitan.W niektórych krajach muzułmańskich dokonuje się również obrzezania dziewcząt,czyli tzw. hifad. Muzułmanie kultywujący zwyczaj obrzezania, czczą gow różnoraki sposób, jest on jednakże bardzo ważnym momentem w życiu ichdziecka. Ojciec chłopca sadzi tego dnia drzewko oliwne w ogrodzie, zaś chłopiecprzez kilka dni odświętnie ubrany przechodzi się po okolicy, pozdrawia znajomych,którzy dają mu słodycze i gratulują. Im rodzina jest zamożniejsza, tymcała uroczystość jest bardziej huczna, a spacerom chłopca towarzyszy większyhałas (Ryc. 2).Rycina 2. Turecki chłopiec świętujący hitan (fot.: archiwum własne)2.2. Infibulacja„To okaleczenie, do którego muzułmanie przymuszają dziewczynki, aby ichpozbawić, gdy dorosną (albo nawet wcześniej, jeśli wychodzą za mąż w wiekudziewięciu lat) przyjemności ze stosunku seksualnego. To kobieca kastracja, którąmuzułmanie praktykują w dwudziestu ośmiu krajach islamskich Afryki i z którejpowodu każdego roku dwa miliony nieszczęsnych istot (liczba podana przez


268 Agnieszka Anna MazurŚwiatową Organizację Zdrowia) umiera na sepsę albo z upływu krwi” 12 opisujeOriana Fallaci w swojej kontrowersyjnej książce „Siła rozumu”, rozprawiającejo świecie muzułmańskim. Zabieg ten, w medycynie znany jako infibulacja, maudaremnić stosunek seksualny, polega najczęściej na zszyciu warg sromowych.Pozostaje tyle wolnej przestrzeni, że możliwy jest odpływ krwi miesiączkoweji moczu, lecz niemożliwe jest wprowadzenie członka do pochwy, a ma być niemożliwatakże masturbacja. Zabieg ten bywa połączony z wycięciem łechtaczki 13 .W Europie ta praktyka jest zakazana przez Kodeks Karny, a w niektórych krajach,jak np. we Włoszech, Komisja Sprawiedliwości i Spraw Społecznych Parlamentuogłosiła ustawę, która przewiduje kary od sześciu do dwunastu lat więzienia,dla tego, kto się jej dopuści. Bardziej jeszcze drastyczny zabieg chirurgiczny odprzedstawionego wyżej to klitoridektomia. Zabieg ten polega na usunięciu łechtaczki,a w innym przypadku także warg sromowych i sromu – również należydo rozpowszechnionych zabiegów. Oblicza się, że obecnie np. w Afryce dotyczyto ponad 20 mln kobiet. Zabiegi takie są wykonywane np. w <strong>pl</strong>emieniu Bandaw Afryce Równikowej, w Sudanie (tu połączone z infibulacją), w <strong>pl</strong>emionachKamba, Kikuju, Nandi w Afryce Wschodniej, u 10-letnich dziewcząt w <strong>pl</strong>emionachLiberii.By uratować zwyczaj nie zaś odejść od niego muzułmański ginekolog (zabiegw ogromnej większości przypadków nieprofesjonalnie wykonuje matka dziewczynki)zaproponował kompromis, który polega na zastąpieniu przez „przekłucieszpilką” wycięcia łechtaczki i warg sromowych mniejszych, podobnie jakzszycie warg większych. Chodzi o zabieg, który wymaga jedynie chwilowej ranki– tłumaczył – o softinbulację, która pozwoli uratować rytuał – w ten sposób dziewczynkamoże natychmiast wrócić do domu i świętować rodzaj chrztu.Przed prorokiem Mahometem kobiety w krajach arabskich nie miały żadnychpraw, były własnością mężczyzn. Najlepszym tego przykładem był zwyczaj„wa’du”, zgodnie z którym ojciec po narodzinach córki mógł zakopać jążywcem w ziemi. Panował patriarchat totalny. Jednak wraz z Koranem przyszłonowe prawo, które zmierzało do emancypacji Muzułmanek. Emancypacjipowolnej, trudnej, jednak zapisanej w prawie koranicznym. Koran nie nakazujekategorycznie infibulacji, a wręcz wskazuje, aby kobieta jako pierwsza osiągnęłaorgazm. Zwyczaj ten znajduje potwierdzenie w pismach koranicznych, słowachproroków i sędziów. Ibn Qudamah (rahimahullaah) powiedział:Zalecane jest, aby mężczyzna pieścił kobietę przed stosunkiem, aby ją podniecić tak,aby miała ona tyle samo przyjemności ze stosunku jak on... A jeżeli osiągnie szczytprzed nią, niewskazane jest, aby zakończył stosunek zanim ona osiągnie szczyt...,gdyż może to jej szkodzić i uniemożliwić zaspokojenie jej pragnienia.12 Oriana Fallaci: Siła rozumu CYKLADY Nowy York 2004, s. 249.13 Red. Irena Kamińska-Szmaj, autorzy: M. Jarosz i zespół ISBN 83-87977-08-X Słownik WyrazówObcych Europa 2001.


Religie świata – śmierć i cierpienie w Islamie 269Kultywowanie tego makabrycznego zwyczaju świadczy jedynie o wielkim zacofaniuosób praktykujących. Należy pamiętać, że kobieca kastracja nie jest wymaganaprzez Kran, a jedynie jest ważnym zaleceniem, o którym wspomina Sunna.2.3. SamosądPrawo islamskie, zwane Szariat, oparte jest na Koranie, Sunnie i Hadisach.Poza nimi znaczenie mają też Idżma (wykładnia przyjęta przez społeczność muzułmańską)i Kijas (wnioskowanie analogiczne). Szariat rządzi (przynajmniej teoretycznie)wszystkimi dziedzinami życia muzułmanów. Praktyczną wykładniąprawa zajmują się sędziowie – mufti. Oprócz powyższych do szariatu zaliczyćnależy akady – prawo zwyczajowe, które sprawia, że szariat u różnych narodówjest nieco inny i tak na przykład w Afganistanie za cudzołóstwo karze się tylkokobietę, a u Arabów oboje cudzołożników. Islam nakazuje bezwzględne posłuszeństwoprawowiernemu władcy muzułmańskiemu i udział w prowadzonychprzez niego wojnach (kital) 14 . Należy pamiętać, że każda rozpatrywana sytuacjamusi ujmować w swojej ocenie również region zamieszkania i konkretne<strong>pl</strong>emię muzułmanów, gdyż poszczególne zasady są mniej lub bardziej restrykcyjnieegzekwowane w zależności od konkretnej grupy wyznawców. Są zasady,od których odstępuje część muzułmanów. Najpowszechniejszym jest koniecznośćnoszenia burki przez muzułmanki. W Afganistanie obowiązek ten jest suroworespektowany zaś w Turcji dopuszcza się już bardziej „europejskie” stroje, zamkniętejednak jeszcze w ramach określony wymagań. Wymagania, co do hidżabutak dla kobiet, jak i mężczyzn są zatem interpretowane bardzo różniew zależności od kultury (ryc. 3, 4, 5). Ta sama zależność odnosi się do wieluinnych dziedzin życia, w tym również do samosądu.Rycina 3. Tureckie młode muzułmanki (fot.: archiwum własne)14 B. Bartoloni. Corriere della Sera, 30.03.2008.


270 Agnieszka Anna MazurRycina 4. Kobieta w burce w księgarni (fot.: archiwum własne)Rycina 5. Kobieta w pełnej burce lub tzw. burce afgańskiej (fot.: archiwum własne)


Religie świata – śmierć i cierpienie w Islamie 271Najnowszą sprawą, odnoszącą się do prawa samosądu, która poruszyła opiniępubliczną, są losy Aishy. Zdjęcie pozbawionej nosa i uszu 18-letniej Aishy(ryc. 6) trafiło na okładkę prestiżowego tygodnika „Time”.Rycina 6. Okładka magazynu Time. 2010 r.Wydarzenie miało miejsce w roku 2009, a Aisha przebywa obecnie w tajnymschronie dla kobiet w Kabulu. Dziewczyna została okrutnie oszpecona po tym,jak próbowała uciec od swojego męża, który od dłuższego czasu znęcał się nadnią. Talibski sędzia wymierzył karę, wyrok osobiście wykonał mąż Aishy. SzwagierAishy przytrzymywał ją w czasie, gdy ten wyciągnął nóż. Najpierw odciąłjej uszy. Następnie nos. Ludzie, którzy popełniają te okropne zbrodnie, prawienigdy nie są karani (...)” 15 . Kobiety w Afganistanie żyją w stanie ciągłego zagrożenia.Jeśli jako rodzic zdecydujesz, że poślesz córkę do szkoły, musisz miećświadomość, że ona może zostać porwana – powiedziała Zama Coursen-Neffz „Human Rights Watch”.Jak mówi Zubair Khalil Khan (Stowarzyszenie Muzułmańskie Ahmadiyyaw Polsce), pakistańczyk bywający w Afganistanie – wyrok nie ma nic wspólnegoz prawem muzułmańskim. Zbrodni dokonali ludzie, którzy choć są muzułmanami,w pierwszej kolejności są też fundamentalistami. Po takich ludziach można15 Żródło tvn24.<strong>pl</strong>.


272 Agnieszka Anna Mazursię spodziewać wszystkiego, ale trzeba tu bardzo mocno zaznaczyć, że jest toich własne prawo. Prawo okrucieństwa, barbarzyństwo, nie ma nic wspólnegoz islamem.Problem sytuacji kobiet w krajach muzułmańskich należy do najbardziejkontrowersyjnych. Koran nakazuje traktowanie kobiet z szacunkiem i stwierdza,że Allah traktuje je na równi z mężczyznami.„Koran 3:195.I wysłuchał ich Pan:„Ja nie pozwolę zginąć żadnemu uczynkowitego spośród was, który czyni dobro,czy będzie to mężczyzna, czy kobieta.Jesteście zależni jedni od drugich.”Krytykowane są jednak zawarte w Koranie wskazania o biciu kobiet w niektórychsytuacjach. Jednak jeden z tłumaczy Koranu – Abdullah Jusuf Ali – wykazuje, żete fragmenty Koranu nakazują tylko „lekkie bicie”. Użycie przez mężczyznę siłyfizycznej jest dopuszczalne wobec małżonki tylko w wypadku, kiedy nie skorygowałaona swego niewłaściwego zachowania mimo reprymendy słownej. Prawomuzułmańskie – Szariat – w części interpretacji przewiduje karę śmierci (ukamienowanie,ścięcie mieczem, zrzucenie z wysokości, bądź powieszenie) w o wielewiększym zakresie niż prawodawstwo krajów szeroko pojętej cywilizacji zachodniej.Grozi ona na przykład za przestępstwa takie, jak cudzołóstwo, bluźnierstwoczy też homoseksualizm.Arabista – Bogusław R. Zagórski, dyrektor „Instytutu Ibn Halduna” w Warszawieuważa, że „fundamentaliści są coraz bardziej zasadniczy głównie z powoduobecności obcych wojsk w Afganistanie. Problem jest w niedorozwiniętychstrukturach społecznych i w warunkach wojny, którą do Afganistanu wprowadziłaEuropa.Przed historią Aishy, dużo wcześniej świat poznał oblicze innej Afganki,Sharbat Guli, które pojawiło się na okładce „National Geographic” (ryc. 7)w 1985 roku. Wtedy również wywołało to niemałe emocje, a nastoletnia wówczasdziewczyna z wielkimi zielonymi oczami stała się znana niemalże na całymświecie. Wówczas była to propaganda wojenna, teraz jest to najprawdopodobniejokrucieństwo samosądu.Użycie słowa „najprawdopodobniej” było rozmyślne w celu sprowokowaniadalszych dywagacji. Okazuje się, że stosowanych jest wiele manipulacji, aby doislamu zachęcić, aby Islam usprawiedliwić i aby pokazać, że to religia miłościa nie zbrodni, nierówności i cierpienia. Póki co, okrutna historia Aishy jawi sięnam jako prawdziwa, za to znamy już dobrze szczegóły zwanej przez media„pielęgniarki Nayirah”. Piętnastoletnia Nayirah al-aba (Ryc. 8) w październiku1990 r. zeznawała przed komisją Kongresu USA. Twierdziła, że pracowała w szpitaluw Kuwejcie jako wolontariuszka podczas, gdy Iraccy żołnierze zajęli ten kraj.Jej zeznania wstrząsnęły zachodnim światem. W bardzo emocjonującym wystą-


Religie świata – śmierć i cierpienie w Islamie 273Rycina 7. Sharbat Gula – Afganka z <strong>pl</strong>emienia pasztunówRycina 8. Nayirah Al.-Abah – zdjęcie z zeznania


274 Agnieszka Anna Mazurpieniu zalana łzami wspominała, jak Iraccy żołnierze weszli do szpitala z bronią,wyjmowali noworodki z inkubatorów i pozwalali im umrzeć na podłodze.Pojawił się jednak pewien problem. Nikt nie zwrócił uwagi, że słynna Nayirahal-abah mówi po angielsku perfekcyjnie i to w dodatku z amerykańskimakcentem. Okazało się bowiem, że dziewczyna rzeczywiście była na wakacjachw Kuwejcie, ale nigdy nie pracowała jako wolontariusz, a podczas swojej wizytyw szpitalu widziała tylko jeden inkubator i wcale nie było tam żołnierzy.Lekarz pracujący w tym czasie w szpitalu w Kuwejcie stwierdził, że jego <strong>pl</strong>acówkaposiada 25 inkubatorów, ale wszystkie dzieci miały się dobrze i nikt niewyrzucał ich na podłogę. Okazało się również, że piętnastoletnia Nayirah jestcórką ambasadora Kuwejtu w USA, a cała historia miała być usprawiedliwieniemdla prowadzonej wojny. Niektórzy komentatorzy uważają, że typowe kłamstwamają na celu usprawiedliwienie wojny w oczach opinii publicznej i są stosowanedość często. Za jedno z ostatnich takich kłamstw uważają okładkę magazynuTime przedstawiającą zdjęcie młodej dziewczyny Aishy oszpeconej przez Talibów,o której pisano już wcześniej w tej rozprawie.Przedstawione sytuacje w znaczny sposób wpływają na spostrzeganie islamupoprzez wyznawców innych religii. Ich niezrozumienie, nietolerancja, brakzaufania, a nawet strach przed muzułmanizmem wywodzą się właśnie z szeregutakich spekulacji.Jeśli jednak ktoś uważa, że historia Aishy to przypadek, to posłużę się jeszczejednym przykładem okrucieństwa dotyczącym naszego rodaka. 28 września2008 r. pakistańska policja poinformowała, że uzbrojeni napastnicy uprowadzilina północy Pakistanu polskiego inżyniera. Do porwania doszło w prowincji Atak,ok. 200 km na zachód od Islamabadu. Napastnicy zabili trzech jego pakistańskichtowarzyszy: dwóch kierowców i ochroniarza bez żadnych powodów i uzasadnieńtego czynu. Polak zajmował się w Pakistanie obsługą aparatury pomiarowejjednej z tamtejszych państwowych firm, poszukujących gazu ziemnego.Islamiści zażądali w zamian za uwolnienie Polaka wypuszczenia talibówwięzionych w pakistańskim Bajaurze, Swacie i Darra. Nasz rodak był przypadkowąofiarą całego wydarzenia. Nie pomogły apele naszego rodaka do rządupakistańskiego, interwencje międzynarodowe ze strony Polski oraz próby negocjacjiz porywaczami, ich okrucieństwo ujrzało światło dzienne i w konsekwencjiPolak został brutalnie zamordowany, a cała egzekucja sfilmowana. Dowódca talibskiejgrupy porywaczy poinformował, że Polakowi ścięto głowę. Szef rząduzapewniał, żeby tej tragedii zapobiec, wykorzystano „wszystkie możliwości polityczne,operacyjne i logistyczne” 16 . Jak zaznaczył, część przedsięwzięć, którepodjął rząd, były i będą działaniami poufnymi.16 INTERIA.PL/PAP.


Religie świata – śmierć i cierpienie w Islamie 275Rycina 9. Porwany polski inżynierDo polemniki o samosądzie należy dodać jeszcze wyjaśnienie odnośnie dżichadu.Interpretacja słowa dżihad w jakimkolwiek zbiorze przepisów Szariatu,jak podaje Szafi (twórca wiedzy o źródłach poznania prawa muzułmańskiego,VIII w.) to wojna z niemuzułmanami, której celem jest wprowadzenie Islamu. Równiełatwo można się dowiedzieć, jaka kara czeka apostatę. Wszystkie źródła Szariatubez wyjątku jednomyślnie stwierdzają, że apostata ma trzy dni na wyrażenieskruchy, a jeśli tego nie zrobi, musi zostać natychmiast zabity. Prawa dotycząceapostazji to samo serce islamu, jedynej religii mordującej tych, którzy ją opuszczają.Dla pewności, że kara zostanie wymierzona niezależnie od rządu, prawomuzułmańskie powierza jej wyegzekwowanie społeczeństwu. Zgodnie z szariatem,muzułmanin, który zabije apostatę, nie podlega karze, niezależnie od okoliczności.Prawo muzułmańskie dopuszcza, a wręcz zaleca, samosądy wymierzaneapostatom.III. Śmierć w Islamie3.1. Kara śmierci – apostataKara śmierci w tradycji Islamu może być orzeczona za poważne zbrodnie,jak zabójstwo, zdrada, itd., jak też za czyny mniej groźne dla społeczności, jakzdrada małżeńska (wg niektórych interpretacji Szariatu tylko jeśli było na to czterechświadków), homoseksualizm czy czary (kategoria ta często bywa stosowanado wszelkiej działalności sprzecznej z polityką władz, np. do działalności związkowejwśród zagranicznych pracowników zatrudnionych w Arabii Saudyjskiej).Kary te wywodzą się z tradycji i odwołują się do Hadisów (Np.: Sahih al-Bukharinumer hadisu 9:83:17, 4:52:260, 9:84:57, 9:84:58 and 9:89:271). Prawo muzułmańskie(Szariat) w części interpretacji przewiduje karę śmierci (ukamienowanie,


276 Agnieszka Anna Mazurścięcie mieczem, zrzucenie z wysokości, bądź powieszenie) w o wiele większymzakresie niż prawodawstwo krajów szeroko pojętej cywilizacji zachodniej. Groziona na przykład za przestępstwa takie, jak cudzołóstwo, bluźnierstwo czy teżhomoseksualizm. Karą śmierci grozi również apostazja (odejście od islamu lubprzestępstwa przeciwko wierze).Zapłatą dla tych, którzy zwalczają Boga i Jego Posłańca, i starają się szerzyć zepsuciena ziemi, będzie tylko to, iż będą oni zabici lub ukrzyżowani albo też obetnie im sięrękę i nogę naprzemianległe, albo też zostaną wypędzeni z kraju 17 (Koran, sura 5,wers 33).Zasadniczo należy odróżnić dwie kategorie pojęciowe: kara śmierci w islamiei kara śmierci w krajach islamskich, które pod wpływem wzorców zachodnichorzekają i wykonują takie wyroki znacznie rzadziej niż nakazuje Koran.Śmiercią, wg najważniejszych szkół koranicznych (obejmujących ok. 98%muzułmanów), karane jest też odstępstwo od wiary – ridda, obejmujące zarównozmianę wyznania, jak też poważne błędy doktrynalne w wyznawanymislamie (np. kwestionowanie prawdziwości Koranu). Niegdyś niemal wszystkiekraje islamskie stosowały się do tej zasady. Obecnie wyroki śmierci za apostazjęwydawane są przez państwowe sądy w ośmiu krajach islamskich: ArabiiSaudyjskiej, Jemenie, Afganistanie, Komorach, Iranie, Mauretanii, Pakistaniei Sudanie.Koran nie zawiera ani jednego fragmentu jednoznacznie nakazującego karęśmierci lub dożywotniego więzienia dla apostatów, jednak sugeruje surowe kary,nie jest wyjaśnione, czy są to kary doczesne, za wyjątkiem jednego fragmentu(9:74), jednak nie określono tutaj, jakie kary powinny być stosowane za to przewinieniedocześnie. O apostatach wspominają następujące fragmenty: 16:106,3:90–91, 5:54, 3:72 i 4:137. Wszystkie one należą do „okresu medyńskiego” –wyjątkiem jest tu „mekkańskie” 16:106–109. Oznacza to (skrótowo mówiąc), żepowstały one w tzw. prawnym, a nie teologicznym okresie powstawania islamu.Wiele hadisów, w tym kilka silnych, zaleca karę śmierci dla odstępców.W Koranie wymienione są okoliczności, gdy zabójstwo jest surowo piętnowane:Ten, kto zabił człowieka, który nie popełnił zabójstwa i nie szerzył zgorszenia naziemi Boga i Jego Posłańca, czyni tak, jakby zabił wszystkich ludzi. 18 (Koran 5:32)Islam nie usprawiedliwia w żaden sposób samobójców. Samobójstwo jestsurowo zabronione. Osoba, która zabija ludzi niewinnych, czy wysadza się w powietrze,nie jest męczennikiem lecz grzesznikiem.17 Koran, sura 5, wers 33.18 Koran 5:32.


Religie świata – śmierć i cierpienie w Islamie 277IV. Śmierć, pogrzeb i zmartwychwstanie w IslamieŚmierć w islamie nie stanowi punktu końcowego, lecz jest „punktem wyjściowymi wstępem do następnego, właściwego punktu końcowego, drugiegożycia, odnowienia wszystkich rzeczy u kresu czasów, do nowego stworzeniawszechświata”. Śmierć ujmuje się jako „przejście pod opiekę Boga”. WedługAl-Ghazalego (1058–1111), śmierć przerywa łączność między duchem a ciałem,ale ostatecznie jest przejściem z „domu przemijania” do „domu trwania”. SądOstateczny nastanie u kresu czasów nagle i będą towarzyszyły mu straszne kosmicznekatastrofy. Każdy człowiek stanie wtedy sam – bez zastępstwa – przedswym Stwórcą. Największym grzechem byłoby dla człowieka zwątpienie w miłosierdzieBoże. Równałoby się to ostatecznie zwątpieniu w samego Boga. Grzesznyczłowiek nie powinien nigdy tracić nadziei: „A kto wątpi w miłosierdzie swegoPana oprócz tych, którzy zbłądzili?” (15,56). Ten, kto ostoi się na sądzie, dostaniesię do raju. Niektórzy teologowie muzułmańscy uważają, że piekło nie będzieczymś ostatecznym. „Litościwy i miłosierny Bóg” zbierze kiedyś wokół siebiecałe swoje stworzenie.Śmierć nie jest w islamie niczym negatywnym, złym. Podobnie jak życie, takteż i śmierć została, w opinii islamu, „stworzona” przez Boga dla „wypróbowania”ludzi. Jest traktowana jako przejście do drugiego życia pod bezpoś<strong>red</strong>niąopiekę Boga. Nie jest też następstwem grzechu ani karą dla człowieka. Zmarłegoobmywa się, recytując przy tym 36. surę Koranu. Następnie ciało owijasię w biały całun i przenosi do meczetu lub na cmentarz, a pogrzeb zazwyczajodbywa się w ciągu 24 godzin od śmierci. Ciało niosą zmieniający się żałobnicy.Zmarłego chowa się tak, by leżał na prawym boku, a twarz miał zwróconąw kierunku Mekki. Jednak w wielu krajach, zwłaszcza europejskich, muzułmaniechowają swoich zmarłych także w trumnach. Muzułmańskie groby mająprostą formę; powinny też być zorientowane na Mekkę. Nie ma zwyczaju zdobieniagrobu kwiatami ani zapalania na nim lampek. Przez czterdzieści dni rodzinazmarłego recytuje w meczecie Koran, a także rozdaje pokarm biednymi potrzebującym.Zmartwychwstanie jest jedną z trzech podstaw islamu i zalicza się do dogmatówtej religii. Każdy człowiek dzięki danej mu przez Boga naturze, rozumieróżnice między dobrym a złym czynem. Dobry uczynek uzna za pożądany,choćby sam źle robił. Natomiast zły czyn uznaje za niewłaściwy, choćby sam aktualnietak postępował. Nie ma wąt<strong>pl</strong>iwości, że czynienie dobra i zła powodujeskutki mające te dwie cechy. Nie ma też wąt<strong>pl</strong>iwości, że przyjdzie na tym świeciedzień, w którym dobrzy i źli otrzymują właściwą sobie nagrodę. Widzimyprzecież, że wielu dobrych i zacnych ludzi cierpi z powodu nędzy i gorzkiegolosu, podczas gdy wielu grzeszników mimo swej podłości i nieczystości żyjew dobrobycie. Jeżeli człowiek nie będzie miał nadziei, że w przyszłości otrzymanależną nagrodę, wedle rachunku dobrych i złych czynów, to natura jego nie


278 Agnieszka Anna Mazurbędzie miała celu, by czynić dobro, a unikać zła. Nie należy wyobrażać sobie,że nagrodą za cnotę jest to, że w społeczeństwie zapanuje porządek, a ludzieosiągną szczęście. Wówczas korzyść odniesie ten, który postępował uczciwie,zapłatą zaś dla złego będą rezultaty jego podłych czynów, które zaszkodzą dlaodmiany jemu samemu.Takie rozumowanie może odnosić się co najwyżej do najbiedniejszych, pokrzywdzonych,kalekich. Dla ludzi, którzy osiągnęli pełnię władzy, porządeklub jego brak w społeczeństwie nie ma znaczenia, zupełnie nie wpływa na ichpowodzenie. Można nawet powiedzieć, że im więcej zepsucia i niepokoju, imżywot prostych ludzi cięższy, tym bardziej sprzyja to wpływom. Nie ma podstaw,by uważać, że nie wiedzą, co czynią. Nie należy też sądzić, że pamięćcieszących się sukcesami wielkich oraz złych ludzi, będzie w przyszłości otoczonahańbą i nienawiścią; że będzie to forma kary. Hańba i nienawiść przyszłychpokoleń nie może już zmienić ich życia pełnego radości i rozkoszy, a takżesukcesów. W takim wypadku brak jest motywacji do cnotliwego postępowaniai unikania występków. Dlatego też przekonanie o karze i nagrodzie nie miałobysensu, gdyby nie zmartwychwstanie. To przekonanie Bóg uczynił częściądanej nam przez siebie natury. Dlatego rozumiemy, że On ożywi nas wszystkichraz jeszcze i stosownie do rachunku własnych czynów obdarzy człowieka nagrodąlub ześle nań karę. Czas, w którym się to odbędzie nosi nazwę Dnia Sądu.Wszystkie religie i wyznania, nawołujące do oddawania czci Bogu Najwyższemuoraz nakazujące czynienie dobra, zabraniające zaś zła, uznają zmartwychwstanie.Nie wątpią przecież, że czynienie dobra musi spotkać się z nagrodą, by stanowiłojakąś wartość. Tej nagrody nie widać na Ziemi, dlatego musi istnieć onana innym świecie i w innym wymiarze. Setki Koranicznych wersetów przypominajączłowiekowi o zmartwychwstaniu i rugują wszelkie wąt<strong>pl</strong>iwości co dotego faktu. Wiele razy przypomina Koran o absolutnej potędze Najwyższego, byzwiększyć przezorność ludzi i likwidować despotyzm i tyranię. Weźmy choćbyten oto fragment:Czyż nie widział człowiek,jak stworzyliśmy go z kro<strong>pl</strong>i nasienia?l oto on jest jawnym przeciwnikiem!I przytacza Nam przykład,a zapomniał o swoim stworzeniu.Mówi on:„Kto ożywi kości, kiedy one są zetlałe?”Powiedz:„Ożywi je Ten, kto stworzył je po raz pierwszy.On o wszelkim stworzeniu jest wszechwiedzący” 19 . (Sura Ja Sin, aja 77, 78, 79)19 Sura Ja Sin, aja 77, 78, 79.


Religie świata – śmierć i cierpienie w Islamie 279Czasami, wspominając potęgę Boga, posługuje się Koran przykładem zmiany pórroku: zimy, w czasie której wszystko zamiera i wiosny, kiedy wszystko wraca dożycia:Czyż oni nie widzieli,że My pędzimy wodę ku wyschniętej ziemii sprawiamy, iż wyrastają dzięki niej zasiewy,z których jedzą ich trzody i oni sami?Czyż oni nie widzą jasno? 20 (Sura Pokłon, aja 27)Bóg, który ożywia wyschniętą ziemię, ożywi również zmarłych, jest przecieżWszechmogący. Innym razem posługuje się logiczną argumentacją, pobudzadaną człowiekowi naturę do zaakceptowania tego faktu:My nie stworzyliśmy nieba i ziemi,i tego, co jest między niminadaremnie.Takie jest mniemanie tych,którzy nie wierzą,w obliczu ognia!Czy my będziemy traktować tych, którzy wierzą i czynią dobre dziełatak jak tych, którzy szerzą zgorszeniena ziemi?Czyż będziemy traktować bogobojnychtak jak rozpustników? 21 (Sura Sad, aja 27, 28)Jeśli ludzie cnotliwi i złoczyńcy nie zostaną osądzeni wedle swego postępowania,a po śmierci nie będzie rozróżnienia między złym a dobrym, to oznaczałoby tonegację Boskiej sprawiedliwości.Z punktu widzenia islamu człowiek jest stworzeniem składającym się z ciałai duszy. Ciało ludzkie zbudowane jest ze składników materialnych, posiadamasę i objętość, żyje w określonym czasie i miejscu, odczuwa ciepło i zimnooraz podlega prawom starzenia się, niszczeje i ulega rozkładowi. Dusza człowiekazaś jest niematerialna i nie podlega działaniu wymienionych czynników.Przynależne jej właściwości to: wiedza, uczucia, zdolność myślenia. Jeśli chodzio uczucie, to możemy wśród nich wyróżnić: miłość, nienawiść, radość, smutek,strach, nadzieję itp. Dusza nie posiada tych specyficznych właściwości, cociało, a cechy duszy dalekie są od materialności ciała. Pomimo tego serce, mózgi inne narządy w swym działaniu podlegają duszy i jej właściwościom. Żadnegoz organów ciała nie można nazwać centralnym organem zarządzającym.Allah powiada:20 Sura Pokłon, aja 27.21 Sura Sad, aja 27, 28.


280 Agnieszka Anna MazurStworzyliśmy człowieka z ekstraktu gliny.Następnie umieściliśmy go– jako kro<strong>pl</strong>ę nasienia – w naczyniu solidnym.Następnie stworzyliśmy z kro<strong>pl</strong>i nasieniagrudkę krwi zakrzepłej;potem stworzyliśmy z tej grudki krwi zakrzepłejzalążek ciała;a z tego zalążka stworzyliśmy kości;wtedy oblekaliśmy te kości ciałem;następnie uczyniliśmy go innym stworzeniem.Niech będzie błogosławiony Bóg,najlepszy ze stwórców. 22 (Sura Wierni, aja 12, 13, 14)Znaczenie śmierci w islamie jest bardzo ważne. Problem śmierci w islamie niepolega na unicestwieniu człowieka, jest to zerwanie więzów łączących nieśmiertelnąduszę z ciałem. Ciało wtedy niszczeje, dusza natomiast żyje nadal. Najwyższytak oto rzecze:Powiedzieli:„Czy kiedy zbłądzimy na ziemi,to czy z pewnością pojawimy się w nowym stworzeniu?”Ależ nie! Oni nie wierzą w spotkanieze swoim Panem.Powiedz:„Zabierze Was anioł śmierci,który miał pieczę nad wami;potem do waszego Pana zostaniecie sprowadzeni!” 23 (Sura Pokłon, aja 10, 11)Prorok powiadał często, że człowiek nie przestaje istnieć, lecz przenosi się tylkoz jednego domu do drugiego. Islam uczy, że człowiek po śmierci żyje w specyficznysposób. Człowiek cnotliwy cieszyć się będzie szczęściem i łaską; złoczyńcanarażony będzie na męki. W Dniu Sądu wstaną wszyscy, by zdać rachunek.Świat, w którym człowiek przebywa między śmiercią a zmartwychwstaniem nazywasię Barzach 24 . W Koranie Bóg mówi:...a za nim jest przegrodaaż do Dnia, w którym oni zostaną wskrzeszeni 25 (Sura Wierni, aja 100)22 Sura Wierni, aja 12, 13, 14.23 Sura Pokłon, aja 10, 11.24 Za M. i U. Tworuschka, Islam. Mały słownik oraz prof. Seyyed Muhammad Husayn Tabatabai,Zarys nauk islamu.25 Sura Wierni, aja 100.


W innym miejscu czytamy:Religie świata – śmierć i cierpienie w Islamie 281I nie uważaj tych, którzy postali zabicina drodze Boga, za umarłych.Przeciwnie, oni są żyjący!Oni u swego Pana otrzymują zaopatrzenie 26 (Sura Rodzina Imrana, aja 169)PodsumowanieWiększość muzułmanów mówi, że islam jest mylnie interpretowany lub niezrozumiany,w szczególności przez tych, którzy żywią nienawiść do muzułmanów.Muzułmanie, nieraz w dobrej wierze, powtarzają, że to nie islam jest odpowiedzialnyza pełen przemocy dżihad, reżim totalitarny, morderstwa dla honoru,zabijanie apostatów, ucisk kobiet, niewolnictwo itd. W takich sytuacjach zastanawiato, czy ci muzułmanie znają Szariat, Koran, hadisy lub biografię Mahometa,czy może po prostu wyrażają pobożne życzenia ludzi od urodzenia wychowanychw wierze zabraniającej krytyki pod karą śmierci? Muzułmanie stoją dzisiajw obliczu ogólnoświatowego sprzeciwu wobec dżihadu, wobec zbrodni popełnianychna apostatach i w „imię honoru”. Czują, że trzeba coś z tym zrobić,jednak nie chcą tknąć Szariatu. Kiedy rozmawiają z Zachodem wielu twierdzi,że w islamie nie ma niczego takiego, jak zabijanie apostatów i że to nieporozumienie.Mówią Zachodowi, że musi się trochę uwrażliwić, by lepiej zrozumiećislam. Żaden muzułmanin nie ma prawa ośmielić się zmienić samego szariatu.Zamiast więc zajmować się realnymi problemami, wielu próbuje ocalić twarztwierdząc, że Szariat i islam są po prostu błędnie interpretowane. Nie rozwiązujeto problemów ofiar Szariatu i terroryzmu. Jest to raczej oszustwo, którepowiększa problem, szczególnie na politycznie poprawnym Zachodzie.Obecnie Turcja jako jedyna przekształciła się w świecką republikę, oddzieliłareligię od państwa i przejęła kodeksy prawne z Europy. Natomiast w innychpaństwach – tj. np.: Egipt, Syria, Irak, Algieria, Sudan, Libia i Iran... – islampozostał nadal religią państwową. Doktryna religijna sekt Ismailickich (odłamz Szyizmu), jest pilnie strzeżona przez wyznawców. Jest na ogół mało studiowanai znana. Stanowi trudny do rozwikłania s<strong>pl</strong>ot pojęć neo<strong>pl</strong>atońskich, gnostycyzmui islamu 27 .Islam jest religią bardzo radykalną, bezwzględną, ale i w dużej mierze jeszczetajemniczą. Aby lepiej poznać tą ogromną muzułmańską część społecznościświata, a zarazem lepiej z nimi koegzystować, należy poznać religię, której podporządkowujesię ich całe codzienne życie.26 Sura Rodzina Imrana, aja 169.27 F. Machalski: Religie Iranu w Religie bliskiego wschodu i dawnej europy. Zarys dziejów. ISKY. Warszawa1981.


282 Agnieszka Anna MazurPiśmiennictwo1. Ali al-Tantawi: Ogólny zarys Religii Islamu.2. Banek K., Drabina J., Hoffmann H.: Religie wschodu i zachodu, Wydawnictwo Szkolnei Pedagogiczne. Warszawa 1992.3. Bartoloni B.: Corriere della Sera. 30.03.2008 r.4. Fallaci O.: Siła rozumu CYKLADY Nowy York 2004, s. 249.5. Fataawa al-Lajnah al-Daa’imah, 5/115.6. Fataawa Muhimmah lil-Muslim al-Jadeed – str. 38.7. Gomułka W. S., Rewerski W.: Encyklopedia Zdrowia. Wydanie dziewiąte. PWN. Warszawa2001.8. http://sites.google.com/site/bankfatw/Home/dzihad-i-wojna/samobojcze-ataki.9. INTERIA.PL/PAP.10. Koran 5:32.11. Kulkowski C.: Muzułmanin to nie terrorysta, w: „Polska Zbrojna” Nr 39 (713) 26 września2010 r.12. Machalski F.: Religie Iranu w: Religie bliskiego wschodu i dawnej europy. Zarys dziejów,ISKY. Warszawa 1981.13. Morris B. J.: The Medical Benefits From Circumcision.14. Red. Kamińska I. – Szmaj, autorzy: M. Jarosz i zespół ISBN 83-87977-08-X SłownikWyrazów Obcych Europa 2001.15. Sadowski R.: Od Mojżesza do Mahometa. Iskry. Warszawa 1987.16. Sahih al Bukhari, 7:779.17. Sura Ja Sin, aja 77, 78, 79.18. Sura Pokłon, aja 10, 11.19. Sura Pokłon, aja 27.20. Sura Rodzina Imrana, aja 169.21. Sura Sad, aja 27, 28.22. Sura Wierni, aja 100.23. Sura Wierni, aja 12, 13, 14.24. Za Tworuschka M. i U., Islam. Mały słownik oraz prof. Seyyed Muhammad HusaynTabatabai, Zarys nauk islamu.25. Zuchowicz K., Kowalczuk P.: Muzułmanie przed katolikami. (w) „Rzeczpospolita”.01-04-2008.26. Źródło tvn24.<strong>pl</strong>.


Marta Paniczko 1 , Ewelina Pietrasiuk 1 , Agata Kulikowska 2 ,Iwona Jarocka 2 , Sławomir Lech Czaban 2,3Religia jako czynnik kształtujący poglądy mieszkańcówwojewództwa podlaskiego wobec śmierci i umierania –doniesienie wstępneWstępW świecie, w którym ostateczną troską człowieka przestaje być wiara, a stająsię nią dobrobyt i zdrowie fizyczne, śmierć jawi się jako najwyższe zło, które zagrażawspomnianym wartościom, odbiera bowiem znaczenie różnym „bóstwom”człowieka: dobrom materialnym, relacjom międzyludzkim, sławie czy osiągnięciomnaukowym [1].Jeśli postawę wobec śmierci i umierania rozumie się jako poznawcze, emocjonalnei motywacyjno-dążeniowe ustosunkowanie się człowieka do śmierci, totrzeba wziąć pod uwagę fakt, że szczególny jej charakter jest związany przedewszystkim z jej specyficznym przedmiotem. Nie wynika to jednak wyłącznie zezłożoności i odmienności omawianego fenomenu, trudności wiążą się przedewszystkim z określeniem, czym właściwie jest śmierć [1].Śmierć jest dla człowieka zjawiskiem nieuniknionym i jednocześnie stanowiącymwielką niewiadomą. Może ona być przejściem do „ innego świata” – dlajednej osoby, zaś dla innej – unicestwieniem, czy końcem wszystkiego. Istniejewiele definicji śmierci, jednak ostatecznie pojęcie to jest nie do zdefiniowania,gdyż nikt z żyjących nie zgłębi tego zjawiska. Powyższy fakt jest również czynnikiemwywołującym strach przed umieraniem i śmiercią. Lęk „śmiertelny” odzawsze towarzyszy człowiekowi, podobnie jak sama śmierć. Dawne kultury wykazywaływiększą odporność na umieranie. Funkcjonował model śmierci oswojonej– ludzie umierali w domach, w otoczeniu najbliższych, pogodzeni z tymfaktem. W kulturze tradycyjnej śmierć odbierana była jako naturalne przejściedo stwórcy. Współczesny model niesie ze sobą niepokój, lęk, strach i wypieraświadomość śmierci. Brak pozytywnego modelu śmierci powoduje, że w świadomościczłowieka wytwarzają się wzorce negatywne [1, 2].1 Studentka II Roku Pielęgniarstwa Studia II stopnia UMB2 Zakład Anestezjologii i Intensywnej Terapii WNoZ UMB3 Szpitalny Oddział Ratunkowy USK w Białymstoku


284 Marta Paniczko, Ewelina Pietrasiuk, Agata Kulikowska, Iwona Jarocka, Sławomir Lech CzabanPodejście do perspektywy śmierci własnej oraz śmierci tych, których kochamy,pozostaje najważniejszą i najtrudniejszą kwestią, z którą każda generacjamusi zmagać się od nowa. Różne społeczeństwa znajdują swoje własne rozwiązaniaproblemu śmierci i umierania, podbudowując je wierzeniami oraz obyczajami.Początkowo wydają się one krańcowo różne tak, że właściwie nie da sięich porównywać. Jednak wnikliwa analiza ukazuje obecność tych samych lubpodobnych rozwiązań w różnych kulturach [2, 3].Chrześcijanie uważają, że śmierć jest stanem nienaturalnym, z uwagi narozdzielenie duszy i ciała. Przywrócenie naturalnego stanu jest możliwe dziękizmartwychwstaniu, w wyniku którego dusza na nowo organizuje substancjęczłowieka posiadającego ciało i duszę. W teologii chrześcijańskiej śmierć jest końcemetapu, jakim jest życie na ziemi oraz początkiem etapu, którym jest życiewieczne, po spotkaniu z Bogiem podczas Sądu Ostatecznego. Bóg podczas SąduOstatecznego umożliwia człowiekowi wejście do nieba, oczyszczenie w czyśćcu,bądź skaże go na wieczne potępienie [4, 5, 6, 7].Koran życie i śmierć przedstawia jako sprawy Boga, gdzie życie zasługujena najwyższy szacunek, a śmierć jest jedynie przejściem do wieczności. WedługKoranu życie jest przygotowaniem człowieka do życia wiecznego w raju. Muzułmańskiraj jest opisywany jako ogród pod opieką anioła Ridwana. Jest miejscem,gdzie wszyscy są szczęśliwi, doznają samych przyjemności, nikt nie cierpi i nieodczuwa lęku. W islamie osoba umierająca nigdy nie pozostaje sama, towarzyszyjej rodzina [4, 5, 7, 8].Wyróżnikiem województwa podlaskiego jest wielokulturowość i wielowyznaniowość.Od stuleci sąsiadują tu różne narodowości oraz wyznania. Wedługksiążki E. Krajewskiej-Kułak, I. Wrońskiej i K. Kędziory-Kornatowskiej, „Problemywielokulturowości w medycynie” mieszkańcami Podlasia poza ludnościąpolską są:– Białorusini – ok. 46 tys. – spośród których zdecydowana większość należydo Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego– Litwini – ok. 5 tysięcy – większość przedstawicieli tej mniejszości to wierniKościoła rzymskokatolickiego– Rosjanie – ok. 511 obywateli – większość z nich należy do Polskiego AutokefalicznegoKościoła Prawosławnego– Ukraińcy – ok. 1422 obywateli – ok. 70% członków tej mniejszości stanowiąwyznawcy Kościoła greckokatolickiego, 30% – prawosławia– Romowie – 426 obywateli – w większości członkowie Kościoła Rzymskokatolickiego,wyróżnia się także wyznawców prawosławia, członków KościołaZielonoświątkowców i Związku Świadków Jehowy– Tatarzy – 319 obywateli – wyznawcy religii muzułmańskiej [4].Wierzenia od najdawniejszych czasów wpływały na postrzeganie życiai śmierci. Interesujące jest zatem poznanie wpływu religii na współczesne poglądywobec zjawiska śmierci i umierania, w wielokulturowej populacji mieszkańcówPodlasia.


Religia jako czynnik kształtujący poglądy mieszkańców województwa podlaskiego... 285Cel pracyCelem pracy jest ocena poglądów dotyczących śmierci i umierania w populacjimieszkańców Podlasia w zależności od wyznawanej religii.Materiał i metodyBadaną grupę stanowiło 119 osób – 25 (21%) Katolików, 25 (21%) Prawosławnych,25 (21%) Świadków Jehowy, 25 wyznawców Islamu (21%) oraz 11 (9,2%)Protestantów i 8 ateistów (6,7%). W grupie respondentów kobiety stanowiły 63%,mężczyźni 37%. Zdecydowaną większość – 63,9%, stanowiły osoby pozostającew związku małżeńskim. Wiek w grupie badanej wahał się od 15 lat do 74. rokużycia. Najliczniejszą grupę stanowiły osoby w wieku 35–44 lata (27,7%), w dalszejkolejności osoby w wieku 25–34 lat (21,8%) i osoby w wieku 15–24 lata (20,2%).Wśród ankietowanych 42%, to osoby z wykształceniem ś<strong>red</strong>nim, 39,5% z wykształceniemwyższym, najmniej liczną grupę stanowiły osoby z wykształceniemzawodowym – 5,9%. Osoby mieszkające w mieście stanowiły 90,7%.W badaniu posłużono się metodą sondażu diagnostycznego. Wykorzystanokwestionariusz ankiety, opracowany samodzielnie dla celów badania.WynikiAnalizie poddano wypowiedzi respondentów dotyczące uczuć, jakie wywołujew nich śmierć. Badani najczęściej określali, że śmierć powoduje uczuciesmutku: Świadkowie Jehowy – 100%, Protestanci – 73%, Muzułmanie – 68%, Prawosławni– 64%, Katolicy – 64%. Jedyną grupą, w której najczęstszym uczuciemjest bezsilność są ateiści – 75% (tab. 1).Tabela 1. Jakie uczucia wywołuje w Panu(i) śmierć?OdpowiedziŚwiadkowieKatolicyzm Prawosławie Islam Protestanci AteiściJehowyn % n % n % n % n % n %Smutek 16 64 16 64 25 100 17 68 8 73 4 50Lęk 9 36 9 36 2 8 14 56 1 9 1 12,5Bezsilność 10 40 12 48 13 52 13 52 6 55 6 75Rozpacz 4 16 3 12 3 12 6 24 4 36 0 0Poczucie krzywdy 1 4 1 4 1 4 3 12 0 0 0 0Osamotnienie 5 20 6 24 8 32 4 16 3 27 0 0Strach przedprzyszłością4 16 4 16 0 0 3 12 1 9 1 12,5Ogółem* 49 196 51 204 52 208 60 240 23 209 12 150* pytanie z możliwością wielokrotnego wyboru odpowiedzi


286 Marta Paniczko, Ewelina Pietrasiuk, Agata Kulikowska, Iwona Jarocka, Sławomir Lech CzabanWiększość osób badanych uważa, że pozostawienie osób bliskich jest tymfaktem, który w śmierci przeraża ich najbardziej: Świadkowie Jehowy – 96%, ateiści– 75%, Protestanci 73%, Muzułmanie – 72%, Katolicy – 64% oraz Prawosławni– 44%. Źródłem lęku w przypadku znaczącego odsetka Katolików, Prawosławnychi ateistów jest sam proces umierania. Warto podkreślić, iż 28% Katolikóworaz 20% Prawosławnych swój strach przed śmiercią wiąże z niewiedzą dotyczącą„bytu” po śmierci (tab. 2).Tabela 2. Co Pana(nią) przeraża w śmierci?ŚwiadkowieKatolicyzm PrawosławieOdpowiedziJehowyIslam Protestanci Ateiścin % n % n % n % n % n %pozostawienie osóbbliskich16 64 11 44 24 96 18 72 8 73 6 75proces umierania 12 48 8 32 2 8 6 24 2 18 3 37,5nieuchronność śmierci 3 12 7 28 4 16 1 4 1 9 3 37,5niewiedza odnośniebytu po śmierci7 28 5 20 0 0 3 12 0 0 0 0Ogółem * 38 152 31 124 30 120 28 112 11 100 12 150* pytanie z możliwością wielokrotnego wyboru odpowiedziNa pytanie: Czy zastanawiał się Pan nad własną śmiercią: 90,9% Protestantów,80% Świadków Jehowy, 76% Katolików, 75% Ateistów oraz 56% Prawosławnychodpowiedziało twierdząco. Muzułmanie (64%) nie zastanawiają się nadwłasną śmiercią (ryc. 1).Rycina 1. Czy zastanawiał(a) się Pan(i) nad własną śmiercią?


Religia jako czynnik kształtujący poglądy mieszkańców województwa podlaskiego... 287Ateiści – 75% oraz Muzułmanie – 56% uważają, że człowiek ma prawo decydowaniao własnej śmierci. Przeciwni temu są: Protestanci 72,7%, ŚwiadkowieJehowy 72%, Katolicy 56% i w dużej części Prawosławni 48% (ryc. 2).Rycina 2. Czy według Pana(i) człowiek ma prawo decydować o własnej śmierci?Oceniając postawę analizowanych grup wobec leczenia chorych w stadiachterminalnych, za najważniejsze zadanie: 91% Protestantów, 62,5% ateistów, 56%Katolików, 56% Świadków Jehowy, 44% Prawosławnych, 44% Muzułmanówuważa zaspokojenie podstawowych potrzeb oraz bezbolesności (tab. 3).Tabela 3. W przypadku procesu umierania pacjenta z nieuleczalną chorobąwg Pana(i) należy:Odpowiedzinie ingerować w procesumieraniazapewnić choremubezbolesnośćznieść świadomośćchoregoŚwiadkowieKatolicyzm Prawosławie Islam Protestanci AteiściJehowyn % n % n % n % n % n %4 16 1 4 1 4 1 4 1 9 0 05 20 11 44 8 32 10 40 0 0 3 37,51 4 2 8 0 0 2 8 0 0 0 0zapewnić zaspokojeniepodstawowych potrzeb 14 56 11 44 14 56 11 44 10 91 5 62,5i bezbolesnośćzapewnić zaspokojeniepodstawowych potrzeb10 40 8 32 11 44 1 4 6 55 4 50Ogółem* 34 136 33 132 34 136 25 100 17 155 12 150* pytanie z możliwością wielokrotnego wyboru odpowiedzi


288 Marta Paniczko, Ewelina Pietrasiuk, Agata Kulikowska, Iwona Jarocka, Sławomir Lech CzabanWspółczesna definicja śmierci równoważy śmierć ze śmiercią pnia mózgu.Z tym stwierdzeniem zgodziło się 75% ateistów oraz 56% Katolików. Duża częśćosób badanych nie ma wiedzy na temat śmierci pnia mózgu (ryc. 3).Rycina 3. Czy według Pana(i) śmierć pnia mózgu jest jednoznaczna ze śmierciączłowieka?Największy odsetek osób badanych jest zdania, że rozpoznanie śmierci pniamózgu powinno wiązać się z kontynuacją terapii w celu pozyskania narządówdo przeszczepu (ś<strong>red</strong>nio 40,5%) lub z odłączeniem od aparatury podtrzymującejfunkcje życiowe (ś<strong>red</strong>nio 25%) (ryc. 4).Rycina 4. Czy uważa Pan(i), że rozpoznanie śmierci pnia mózgu winno wiązać się z:


Religia jako czynnik kształtujący poglądy mieszkańców województwa podlaskiego... 289Świadkowie Jehowy w 100% są przeciwnikami przetaczania krwi. Pozostałegrupy osób biorących udział w badaniu ś<strong>red</strong>nio w 95% opowiedziały się zaprzetaczaniem krwi (ryc. 5).Rycina 5. Jaki jest Pana(i) stosunek do przetaczania krwi?Protestanci – 54,5% oraz Katolicy – 52% uważają, że ważne jest umieraniew sposób świadomy. Warto również dodać, że duża część osób badanych nie mazdania na ten temat (od 9,1% wśród Protestantów do 72% wśród Prawosławnych)(ryc. 6).Rycina 6. Czy uważa Pan(i) za ważne umieranie w sposób świadomy?Z uzyskanych danych wynika, iż wszyscy Katolicy, duży odsetek Prawosławnychoraz Muzułmanów, a także 62% ateistów obchodzi okres żałoby po osobiezmarłej. Natomiast 88% Świadków Jehowy oraz 82% Protestantów podało, że niepraktykują żałoby po osobie zmarłej (ryc. 7).


290 Marta Paniczko, Ewelina Pietrasiuk, Agata Kulikowska, Iwona Jarocka, Sławomir Lech CzabanRycina 7. Czy obchodzony jest w Pana(i) rodzinie okres żałoby po zmarłej osobie?Omówienie wyników i dyskusjaBadania postaw człowieka w obliczu śmierci nie są oparte na łatwym materialeempirycznym, ponieważ niemożliwe jest jej zgłębienie przez osoby żyjące.Dlatego śmierć jest bardzo trudnym problemem do uchwycenia w badaniach eksperymentalnych.Wielu naukowców próbowało jednak badać zachowania ludzkiew obliczu śmierci stosując różne techniki. Liczne badania wykazały, że napostawę wobec śmierci i umierania wpływa między innymi religijność. Badaniadotyczące śmierci i umierania wymagają stałego uzupełniania, ponieważ zmieniająsię uwarunkowania kulturowe i cywilizacyjne [9, 10, 11].Badania własne wykazały, że bez względu na wyznawaną wiarę u większościosób ankietowanych śmierć wywołuje smutek (50–100%). Wyjątkiem sąateiści, w których śmierć wzbudza przede wszystkim bezsilność (75%). Wynikieksperymentu D.K. i wsp. wykazały, iż osoby wierzące mniej bały się śmierciw porównaniu do osób niewierzących. Badania przeprowadzane były wśród pacjentóww terminalnym okresie choroby [2].Osoby przez nas ankietowane w 69,7% stwierdziły, że w śmierci najbardziejprzeraża je pozostawienie osób bliskich. Źródłem lęku w przypadku znaczącegoodsetka respondentów jest sam proces umierania. Warto podkreślić, iż 28%Katolików oraz 20% Prawosławnych swoje obawy przed śmiercią wiąże z niewiedządotyczącą „bytu” po śmierć, co może budzić zdziwienie ze względuna jego określenie przez Biblię. W przypadku ateistów największe obawy, pozaopuszczeniem osób bliskich (75%), wiązały się z samym procesem umieraniai nieuchronnością śmierci (37,5%). Świadkowie Jehowy, Protestanci i ateiści niezastanawiają się nad „bytem” po śmierci, w przypadku dwu pierwszych grupświadczy to o ugruntowanej wierze. W przypadku ateistów, najprawdopodobniejwiąże się to z podejściem do życia, jako istnienia tu i teraz, które kończy sięwraz ze śmiercią.


Religia jako czynnik kształtujący poglądy mieszkańców województwa podlaskiego... 291Wyniki badań przeprowadzonych w 2001 roku przez CBOS ukazują, iżzmartwienia, lęki czy obawy, żywione w związku ze śmiercią, najczęściej (65%)dotyczą umierania w bólu oraz pozostawienia osób bliskich (63%). Pomimo faktu,iż 97% polskiego społeczeństwa stanowią katolicy, a 98% Polaków uznaje sięza wierzących wykazano, że stosunek do spraw eschatologicznych związanychz perspektywą życia po śmierci nie jest już tak jednoznaczny. W 2005 rokuprawie dwie trzecie Polaków (65%) wyraziła przekonanie, że wraz ze śmierciąnie wszystko się kończy. Większość z tej grupy (78%) definiuje rzeczywistośćpo śmierci jako inne życie, stosując różne określenia (np. życie pozagrobowe,wieczne, długie) [12].Wyniki przeprowadzonych badań własnych wykazują, że 65,5% przedstawicieliposzczególnych wyznań jest zainteresowana tematyką tanatyczną, w aspekciewłasnej śmierci, zaś 33,6% badanych nie zastanawia się nad własną śmiercią.Wyniki CBOS z 2005 roku dowodzą, iż śmierć nie należy do kręgu codziennychzainteresowań Polaków: 29% respondentów nigdy nie myśli o śmierci, a prawiepołowa robi to rzadko lub bardzo rzadko. Do częstszych rozmyślań na tematśmierci przyznaje się jedynie co czwarty badany (26%) [13].W naszych badaniach zdecydowana większość respondentów opowiedziałasię za kontynuacją terapii w celu pozyskania narządów do przeszczepu, w sytuacjirozpoznania śmierci pnia mózgu (62,5% ateistów, 56% Muzułmanów, 48%Katolików, w mniejszym odsetku Protestanci oraz Świadkowie Jehowy). Dużaczęść osób opowiedziała się za odłączeniem od aparatury osoby, u której stwierdzonośmierć pnia mózgu (12,5% ateiści do 36% Prawosławni). Powyższe faktymogą świadczyć o tym, iż większość przedstawicieli badanych grup akceptujetrans<strong>pl</strong>antację narządów i unikanie tzw. „terapii uporczywej”. Potwierdzeniemtej tezy są badania przeprowadzone przez CBOS w 2005 roku, które ukazałokontrowersyjność podtrzymywania życia nieuleczalnie chorej osoby za pomocąspecjalistycznej aparatury. Grupa przeciwników takich metod (44%) jest niewielewiększa od grupy zwolenników (39%). Spory odsetek (17%) nie miało zdania naten temat [13]. W przypadku naszych badań odsetek osób, które nie wypowiedziałysię na ten temat to około 5,5%.<strong>Krajewska</strong>-Kułak E., Wrońska I., Kędziora-Kornatowska K. w pozycji „Problemywielokulturowości w medycynie” potwierdzają w dużej części uzyskaneprzez nas wyniki. Według autorek postrzeganie śmierci wynika z odrębności kulturowych,kształtowanych w dużej mierze przez religie danego regionu. Żadnaz głównych religii świata nie zabrania oddawania narządów ani ich przeszczepiania,natomiast różnie interpretowane i akcentowane są problemy etyczne z nimizwiązane. Dotyczy to przede wszystkim problemu ustalenia momentu śmierci,jej definicji oraz akceptacji proc<strong>edu</strong>r związanych ze stwierdzeniem śmierci pniamózgu [4].Badania własne wykazują, że jedyną grupą przeciwną przetaczaniu krwisą Świadkowie Jehowy. Pozostałe grupy są niemal w 100 procentach zwolenni-


292 Marta Paniczko, Ewelina Pietrasiuk, Agata Kulikowska, Iwona Jarocka, Sławomir Lech Czabankami tej metody leczenia. Z powyższych wyników można wnioskować, iż religiajest czynnikiem, który kształtuje stosunek do przetaczania krwi. Można domniemywać,że znaczny wpływ na postrzeganie przetaczania krwi przez ateistówi wyznawców innych omawianych religii wywiera nauka. W rozdziale KolasińskiejJ. „Kulturowe uwarunkowania transfuzjologii” zawartym w książce Krajewskiej-KułakE. i wsp. [4] autorka pisze, iż jedyną religią w Polsce wyraźniezakazującą transfuzji jest wyznanie Świadków Jehowy i żadne okoliczności niezwalniają ich z przestrzegania tego zakazu [4].Stanowisko kościoła katolickiego wobec transfuzjologii jest pozytywne. Muzułmanienie mają prawa spożywać krwi, jednak Koran nie mówi o zakazietransfuzji krwi. Współczesne stanowisko wyznawców islamu wobec przetaczaniakrwi jest pozytywne [4].W kwestii świadomego umierania, z badań własnych wynika, iż ok. 37%respondentów uważa za ważne umieranie w sposób świadomy, według 15% niejest to ważne, zaś 46% osób nie ma wyrobionej opinii na ten temat. Badaniaprzeprowadzone w 2001 roku przez CBOS dowodzą, że ponad połowa ankietowanych(52%) opowiada się za umieraniem w nieświadomości, a tylko co trzecibadany (36%) uważa, że lepiej jest zdawać sobie z tego sprawę [12]. W porównaniuz wynikami uzyskanymi przez tą instytucję, w 1994 roku odsetek zwolennikówświadomego umierania wzrósł. Wyniki uzyskane przez CBOS w 2005roku są podobne: ponad połowa ankietowanych (53%) uważa, że lepiej jest, gdyczłowiek umiera nieświadomy tego, a jedynie 35% jest przeciwnego zdania [13].WnioskiReligia jest istotnym czynnikiem kształtującym postawy wobec śmiercii umierania w wielokulturowej populacji mieszkańców Podlasia. Różnice poglądówdotyczą głównie sfery duchowej. W aspekcie śmierci ciała postawy wyznawcówróżnych religii są podobne. Może to wynikać z dostępności i powszechnościprofesjonalnych informacji medycznych w środkach masowego przekazu.Piśmiennictwo1. Kolek. B.: Sens życia i umierania. Antropologiczno – tanatologiczne aspekty myśliA. Kępińskiego, Wyd. Impuls, Kraków 2009, s. 18–21.2. Hinc M. R., Jaworski R.: Człowiek współczesny wobec zjawiska śmierci umierania[w] Psycholodzy chrześcijańscy wobec problemów człowieka, Płocki Instytut Wydawniczy,Płock 2005, s. 170–190.3. Parkes M. C., Laungani P., Young B.: Przemijanie w kulturach. Obyczaje żałobne,pocieszenie i wsparcie, Wyd. Astrum, Wrocław 2001.4. <strong>Krajewska</strong>-Kułak E., Wrońska I., Kędziora-Kornatowska K.: Problemy wielokulturowościw medycynie, PZWL, Warszawa 2010.


Religia jako czynnik kształtujący poglądy mieszkańców województwa podlaskiego... 2935. Kenneth P. K.: Śmierć i umieranie w różnych religiach świata. Wydawnictwo WAM,Kraków 2007.6. Pruszyński J.: Potrzeby i oczekiwania prawosławnych chrześcijan w czasie chorobyi schyłkowego okresu życia. Gerontol. Pol., 2007, 4, 128–136.7. Drozdowicz Z., Stachowski Z.: Ilustrowana encyklopedia religii świata, wydawnictwoKurpisz, Poznań 2002.8. Pruszyński J.: Potrzeby i oczekiwania przedstawicieli różnych religii w okresie choroby.Terapia, 2006, 53–57.9. Ostrowska A.: Śmierć i umieranie, Wyd. Oficyna Wydawnicza Almapress, Warszawa1991, 5–10.10. Lenart M., Wańczowski M.: Księga żałoby i śmierci, Oficyna wydawnicza RYTM,Warszawa 2009: 282–284.11. Zawiła M.: Religia i śmierć: trajektoria umierania i jej religijne elementy na przykładzieśrodowisk hospicyjnych w Polsce, Wyd. NOMOS, Kraków 2008, 15–22.12. http://www.cbos.<strong>pl</strong>/SPISKOM.POL/2001/K 146 01.PDF.13. http://www.cbos.<strong>pl</strong>/SPISKOM.POL/2005/K 098 05.PDF.


Jerzy T. Marcinkowski 1 , Anna Bajek 2,3 ,Irena Galewska 2WprowadzenieO konieczności właściwego kształtowaniarelacji pacjent – personel medyczny,na przykładzie Świadków Jehowy„Każda prawda, bez względu na to, kto ją głosipochodzi od Ducha Św.”Św. Ambroży [1]Na świecie jest wiele religii. Mieszkający i sąsiadujący ze sobą ludzie sąnieraz wyznawcami różnych religii. Większość z nich wierzy w jednego Boga,którego inaczej nazywa. O religiach można mówić z różnego punktu widzenia.Można je w różny sposób klasyfikować. Religie można podzielić w zależności od:– liczby wyznawców;– wyznawanej wiary.Religie dzieli się także na chrześcijańskie i niechrześcijańskie. Między religiamijednak zauważa się istotne różnice doktrynalne.Religia jest fundamentalnym doświadczeniem człowieka, które towarzyszymu od zarania dziejów. Nie istniało w historii żadne <strong>pl</strong>emię, żaden lud czy naródpozbawiony jakiejś formy życia religijnego. Człowiek ze swej natury otwartyjest na Boga. Poszukiwał możliwości wejścia w intymną zażyłość z Bogiem. Tedążenia doprowadziły do powstania religii [2].Oprócz religii mamy związki wyznaniowe i grupy religijne, do których zaliczasię Świadków Jehowy (ŚJ).1. Historia Świadków JehowyŚwiadkowie Jehowy swymi korzeniami sięgają ruchu „Badaczy Pisma Świętego”.Za założyciela tego ruchu uważany jest Charles Taze Russell. Urodził się1 Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, Katedra Medycyny Społecznej,Zakład Higieny2 Wojewódzki Szpital Zespolony w Kaliszu3 Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa


296 Jerzy T. Marcinkowski, Anna Bajek, Irena Galewskaon 18 listopada 1852 r. w stanie Pensylwania w zamożnej rodzinie kupieckiej.Rodzice, Joseph L. Russell i Anna E. Russell zd. Birney byli prezbiterianami.Syn wychowywany był w duchu religijnym. Nie otrzymał też zbyt wysokiegowykształcenia. Mimo słabego zdrowia był człowiekiem niezwykle pracowitymo nieprzeciętnych zdolnościach organizacyjnych [3].W wieku 17 lat wstępuje do młodzieżowej, protestanckiej organizacji YMCA(Organizacja Religijno-Społeczna Protestanckiej Młodzieży Męskiej). W krótkimczasie związał się też z Adwentystami i od nich to przejął niektóre idee religijne,np. naukę o rychłym przyjściu Chrystusa, kwestionowanie nauki o nieśmiertelnejduszy i piekle [3].Adwentyści wierzyli i głosili widzialne przyjście Pana w 1874 r. Przepowiedniajednak się nie spełniła, a Russell zapowiedział niewidzialne przyjścieChrystusa, który miał zniszczyć wszystkie państwa i religie, a na ich miejscezałożyć nowe tysiącletnie królestwo [3].Russell uczestniczy też w wydawaniu czasopisma „Zwiastun Poranka”.Współpracę tę jednak zrywa i od 1879 r. publikuje pismo „Strażnica Syjońska”i Zwiastun Obecności Chrystusa” [4].Krótko po tych zapowiedziach Russell rozstał się z adwentystami i zacząłgromadzić wokół siebie uczniów. Odbywał wiele podróży i głosił wiarę w Jehowę.Swoją naukę propagował w różnych publikacjach, kazaniach, audycjachradiowych, ulotkach, filmach. Dzięki tym działaniom jego ruch zaczął nabieraćmiędzynarodowego znaczenia [3].Podczas podróży odwiedzał wiele miast i tworzył klasy, czyli eklezje nazwanepóźniej zborami. Zebrania odbywały się 2 razy w tygodniu w wynajętychsalach i obejmowały wykład głoszony przez dobrego i zdolnego mówcę orazw domach. Na te spotkania zabierano Biblię. Uczestnicy byli zachęcani do czynnegoudziału w spotkaniu i nazywano ich Badaczami Pisma Świętego [4].Russell zakłada też stowarzyszenie pod nazwą Towarzystwo Traktatowe i BiblijneStrażnicy i zostaje jego prezesem. Głównym jego dziełem są „Wykłady PismaŚw.” wydane w 7. tomach. W 1914 r. Russell ogłasza, że w październikuzakończą się Czasy Pogan. Wielu badaczy Pisma Świętego wierzyło, że pójdądo nieba. Zapowiedź ta jednak nie spełniła się. Zmarł 31.X.1916 r. w pociąguw miejscowości Pampa w stanie Teksas [3].Następcą Russella został Józef Franklin Rutherford ur. 1868 r. Z zawodubył adwokatem. Nie posiadał żadnego przygotowania teologicznego ani biblijnego,ale napisał kilka książek o treści teologicznej. Był bardzo pracowity, bezwzględny,nieustę<strong>pl</strong>iwy, konsekwentny w działaniu, dążył do centralizacji władzyoraz „przywracania czystości wiary”. W tym celu wykorzystywał ówczesnezdobycze techniki, jak: nowoczesne maszyny drukarskie, własne radiostacje.Było to odejście od linii założyciela, co doprowadziło do rozłamu. Najliczniejszajednak była grupa Rutherforda, która na Kongresie w Columbus – Stan Ohioprzyjmuje nazwę Świadków Jehowy [3].


O konieczności właściwego kształtowania relacji pacjent – personel medyczny... 297W 1942 r., po śmierci Rutherforda, kierownictwo obejmuje Natan HomerKnorr. Założył tzw. Szkołę Teokratycznego Usługiwania. Celem Szkoły było doskonaleniereligijne swoich członków oraz przygotowywanie głosicieli do przemówień.Wydawane były podręczniki „Kurs służby teokratycznej”, „Wyposażonydo wszelkiego dzieła dobrego”, „Wykwalifikowani do służby kaznodziejskiej”,„Czy Biblia jest rzeczywiście Słowem Bożym?”, „Poradnik dla TeokratycznejSłużby Kaznodziejskiej” [3].W 1943 r. założono Wyższą Szkołę Kaznodziejską, nazwaną też „BiblijnąSzkołą Strażnicy – Gilead” [3]. Kurs trwał dwadzieścia tygodni, a głównym podręcznikiembyła Biblia. Dnia 08.06.1977 r. zmarł Nathan Knorr. Następcą zostałF<strong>red</strong>erick William Franz.2. Świadkowie Jehowy w PolsceHistoria Świadków Jehowy w Polsce sięga 1892 r., gdy do Polski wróciłz USA Olszański oraz Szwajcar Beute, który został dyrektorem fabryki koronekw Warszawie. Dzięki nim była publikowana w języku polskim „Strażnica”.W czasie II wojny światowej wielu Świadków Jehowy zginęło. Po wojniewładze Urzędu Bezpieczeństwa utrudniały im działalność. W 1950 r. zdelegalizowanodziałalność Świadków Jehowy; dnia 12.04.1989 r. zostali zarejestrowanii zalegalizowani. Grupa ta jest wpisana do rejestru MSWiA pod nr 34 [4].3. Działalność kaznodziejskaŚwiadkowie Jehowy prowadzą na szeroką skalę rozwiniętą działalność kaznodziejską.Chodzą po domach, zatrzymują przechodniów na ulicy. Próbują zainteresowaćrozmówców, pokazując im kolorowe obrazy, np. stworzenie świata.W ten sposób prowokują oraz zachęcają do dyskusji. Czasami są nawet natarczywi.Cechuje ich duża dyspozycja czasowa. Są w stanie umówić się na każdespotkanie o wyznaczonym czasie i miejscu byleby padła taka propozycja zestrony rozmówcy. Wręczają czasopisma, takie jak „Strażnica”, „Przebudźcie się”.W celu zapoznania się z nimi i kontem<strong>pl</strong>owania zawartych treści oferują ponownespotkanie – celem wymiany myśli i doświadczeń. Autorzy wiele razydoświadczali tych sytuacji w swoim życiu prywatnym i zawodowym. Podczasjednego z dyżurów, odwiedzający pacjentkę ojciec zaproponował rozmowę natemat chrztu jako świadek Jehowy. Mimo zdecydowanej odmowy kilkakrotniezachęcał do podjęcia dyskusji, oferując swoją dyspozycyjność czasową.Postawa taka wynika z faktu, że każdy głosiciel składa co miesiąc sprawozdanieze swej działalności [5].4. Życie religijne Świadków JehowyKażdy Świadek Jehowy 3 razy w tygodniu uczestniczy w spotkaniach zboruw Salach Królestwa. Odbywają się wykłady i studia Biblii. Raz w roku odbywają


298 Jerzy T. Marcinkowski, Anna Bajek, Irena Galewskasię Kongresy, które zwykle trwają trzy dni. Słowo głoszone i pisane ma istotneznaczenie dla zaangażowanych Świadków Jehowy. Dla wielu członków organizowanesą specjalne szkolenia, np. „Kurs Służby Pionierskiej”, „Kurs SłużbyKrólestwa” [6].5. Służebna organizacja „W służbie Informacji o Szpitalach”SIS ang. Hospital Information Services (Służba Informacji o Szpitalach). Jest tojednostka organizacyjna powołana w 1988 r. przez ŚJ w celu nadzorowania pracymiędzynarodowej sieci Komitetów Łączności ze środowiskiem medycznym. Koordynujeona działalność ok. 1500 Komitetów Łączności ze szpitalami w około150 krajach. Organizuje też szkolenia dla starszych zborów ŚJ, którzy pracująw tych komitetach. Celem działalności tej organizacji jest pomoc lekarzom w leczeniumetodami zgodnymi z życzeniami ŚJ. Jeśli jest taka potrzeba organizująwykłady, udostępniają przez siebie materiały na temat alternatywnych metodleczenia [7].6. Świadkowie Jehowy a transfuzja krwiStanowisko Świadków Jehowy w kwestii przetaczania krwi jest znane. Odmawiająoni przyjęcia krwi od innego dawcy, również preparatów otrzymanychz krwi jak też autotransfuzji. Wynaczyniona krew nie może wrócić do łożyskanaczyniowego. Użycie krwi własnej jest możliwe tylko w sytuacji takiej, gdy niestraci ona łączności z krwiobiegiem [8]. Zasada ta obowiązuje Świadków Jehowyod 1945 r. Wtedy to na czele tej organizacji stał Knorr. Wcześniej ŚJ nie zgłaszalizastrzeżeń co do przyjmowania krwi. Rutherford widział nawet zalety transfuzji[5].Świadkowie Jehowy krew utożsamiają z życiem. Swoje poglądy, jak twierdzą,opierają na Biblii: „Powstrzymajcie się od ofiar składanym bożkom, od krwi,od tego co uduszone i od nierządu” – Dz 15, 29. Fragment ten mają wydrukowanyna specjalnym oświadczeniu, który z chwilą przybycia do szpitala wręczająlekarzowi czy też pielęgniarce. Często jest też ważniejszy niż inne dokumentywiększej wagi z punktu widzenia medycznego. Świadkowie Jehowy godzą sięjedynie na zastosowanie takich środków, jak: fizjologiczny roztwór chlorku sodu,HES, dekstran [5].Centrala Świadków Jehowy znajduje się w Brooklynie; ona to narzuca takiestanowisko w kwestii odmowy przyjmowania krwi. Ci, którzy nie stosują się dozarządzeń nawet w sytuacji zagrożenia życia, zostaną wykluczeni z organizacjiwraz z utratą życia wiecznego [5].7. Świadkowie Jehowy jako pacjenciWykonując zabiegi u Świadków Jehowy pożądane jest, aby mieć wyraźnerozeznanie w tym, co im zabrania ich wiara w odniesieniu do zabiegów ope-


O konieczności właściwego kształtowania relacji pacjent – personel medyczny... 299racyjnych i co jest dopuszczalne. Na przykład, jeśli u pacjenta ma mieć miejscepobranie krwi do strzykawki, następnie odłączenie tej strzykawki poprzezwyciągnięcie igły z żyły i kolejne wkłucie z podaniem tejże samej krwi własnejpacjenta w innym miejscu, co ma np. miejsce przy wstrzyknięciu tzw. „łaty” doprzestrzeni zewnątrzoponowej, to jest to sposób niedopuszczalny dla ŚJ. Mianowiciebardzo ważne jest dla nich, by nie dochodziło do przerwania ciągłościprzepływu krwi.Dlatego też konstruuje się takie urządzenia, które pozwalają zabiegi w rodzajuopisanego powyżej przeprowadzać w sposób dopuszczalny przez wyznawcówtej religii.Naszym naczelnym przykazaniem jest pomagać pacjentom i nie szkodzićim w żaden sposób. Szkodzeniem byłoby oszukiwanie ŚJ odnośnie szczegółówzabiegów wyżej opisywanych. Psułoby to nieodwracalnie relacje z pacjentemi członkami ich rodzin. Dlatego, jak jest możliwość wymyślenia sposobu prowadzeniazabiegu w sposób dopuszczalny przez wyznawców tej religii, to trzebatemu wychodzić naprzeciw w ten sposób, że wysłuchiwać ich argumentów. Niezawsze jednak da się to rozwiązać w zadowalający sposób, co ilustruje poniższeprzykłady.Przykład 1: Mężczyzna, lat 50, Świadek Jehowy, miał być operowany z powoduraka przełyku. Chirurdzy powiadomili go dokładnie, jak i członków jegorodziny, że może mieć miejsce w tym trudnym zabiegu operacyjnym większekrwawienie od spodziewanego. Pacjent i cała jego rodzina po wysłuchaniu stanowiskachirurgów raz jeszcze nie zgodził się na przetoczenie krwi bez względuna to, co będzie się działo podczas operacji i to swoje stanowisko wyraził zeszczegółami na piśmie i podpisał. Niestety, w trakcie zabiegu operacyjnego krwawieniebyło bardzo duże i powstała sytuacja bezpoś<strong>red</strong>niego zagrożenia życiaprzy natychmiastowym nie przetoczeniu krwi. W trakcie tej operacji zwołanonatychmiastowe konsylium z udziałem kierownika kliniki. Zdecydowano uszanowaćwolę pacjenta i jego rodziny, i nie przetaczać krwi. Po godzinie pacjentzmarł. Należy dobitnie podkreślić, że w opisanym wyżej przypadku rodzinapacjenta, Świadka Jehowy, nie miała najmniejszych zastrzeżeń do postępowanialekarzy i nawet podziękowała serdecznie całemu personelowi za opiekę nadswym zmarłym dodając przy tym, że gdyby miało miejsce przetoczenie krwi,złożyłaby pozew do sądu.Jest to przykład bardzo pouczający, że należy absolutnie stosować się dowoli pacjenta, co zresztą jest wyraźnie napisane, między innymi, w KodeksieEtyki Lekarskiej.Zdarzały się przypadki, że do ordynatorów zgłaszali się Świadkowie Jehowyz prośbą o podpisywanie deklaracji, że u wyznawców nie będzie stosowanyprzymus podawania krwi nawet w przypadkach zagrożenia życia.Chory Świadek Jehowy, kiedy przybywa do szpitala, a zwłaszcza w sytuacji<strong>pl</strong>anowanego zabiegu operacyjnego, to zazwyczaj nie pojawia się sam, ale w to-


300 Jerzy T. Marcinkowski, Anna Bajek, Irena Galewskawarzystwie współmałżonka lub innej bliskiej osoby z rodziny oraz osoby, któraniejako w społeczności Świadków Jehowy dba o to, aby w trakcie hospitalizacjinie doszło do zabiegu niezgodnego z zasadami ich wiary. Chodzi tutaj głównieo to, aby nie przetaczać tym chorym krwi. Zazwyczaj zainteresowanie personelumedycznego zwrócone jest w kierunku swobody wypowiedzi chorego ŚwiadkaJehowy; czy jest to, aby z całą pewnością jego wola, że nie życzy on sobie przetaczaniakrwi, czy też jest to mu narzucone przez współwyznawców, z którychjeden pojawia się w szpitalu, aby tego nieprzetaczania krwi dopilnować. Czasamizdarzają się jednak sytuacje, że Świadek Jehowy zmieni zdanie tuż przedoperacją, co ilustruje poniższy przykład:Przykład 2: Chora 35-letnia z pękniętą ciążą pozamaciczną przy przyjęciunie życzyła sobie przetaczania krwi. Później, jak poczuła się gorzej, tuż przedznieczuleniem ogólnym zmieniła zdanie, i podpisała własnoręcznie zgodę naprzetoczenie jej krwi. W tych okolicznościach zwróciła się do personelu z następującymisłowami: „Proszę, abyście przetaczali mi krew tyle ile potrzeba, alekiedy się wybudzę z zabiegu i ta krew będzie nadal przetaczana, to zakryjcie ją,abym jej nie widziała. Proszę też Was bardzo, żeby się o tym nikt poza Waminie dowiedział.” O ile można domniemywać, że pacjenci dorośli mają jednakmożliwość bardziej czy mniej swobodnej decyzji odnośnie przetaczania bądź niekrwi, o tyle gdy sytuacja dotyczy małego dziecka, może wzbudzać ona niepokójwśród personelu medycznego, a nawet obrót sprawy może być zaskakujący, coprzedstawia poniższy przykład.Przykład 3: Chłopiec w wieku 4 lat trafia do szpitala z wypadku komunikacyjnegoz obrażeniami wielonarządowymi. Istnieje konieczność natychmiastowejoperacji oraz natychmiastowego przetaczania krwi. Obydwoje rodziców sąŚwiadkami Jehowy.W gabinecie ordynatora oddziału odbywa się dramatyczna rozmowa z rodzicami.Ojciec dziecka kategorycznie nie zgadza się do końca na przetoczeniekrwi. W tej dramatycznej sytuacji matka zmienia zdanie i zwraca się do ordynatorao przetaczanie krwi dziecku. I tą swoją wolę przedstawia też na piśmie,które podpisuje. Ordynator wraz z personelem naradzają się: co robić? Dochodządo konsensusu: wybieramy dobro dziecka i przetaczamy krew.PodsumowanieSprawując opiekę medyczną nad pacjentem należy troszczyć się nie tylkoo rozwiązanie problemów zdrowotnych. Należy zająć się też problemami społecznymi,psychicznymi, duchowymi. Zatem, personel powinien posiadać nietylko wiedzę medyczną, psychologiczną, ale także religijną. W związku z włączeniemPolski w struktury Unii Europejskiej wskazane jest uzupełnianie wiadomościw zakresie komunikacji międzykulturowej. Pozwoli to na wyeliminowaniestereotypów, przełamie opory, ułatwi współpracę, wzbudzi wzajemne zaufanie.Korzyści będą dla obu stron [9].


PiśmiennictwoO konieczności właściwego kształtowania relacji pacjent – personel medyczny... 3011. Łuczak H. Syna Swego Bóg dał. Wyd. Poligrafia Salezjańska, Kraków 1997.2. Marek Z. (<strong>red</strong>). Drogi świadków Chrystusa. Wyd. WAM, Kraków 2003.3. Hanc W. Świadkowie Jehowy. Włocławskie Wydawnictwo Diecezjalne, Włocławek1990.4. http://<strong>pl</strong>.wikipedia.org/wiki/Historia %C5%9Awiadk%C3%B3w JehoyData dostępu 12.01.2011 r.5. Majda A. (<strong>red</strong>). Pielęgniarstwo transkulturowe. PZWL, Warszawa 2010.6. Fels G. Świadkowie Jehowy bez retuszu. Wyd. Ojców Franciszkanów, Niepokalanów1996.7. http://<strong>pl</strong>.wikipedia.org/wiki/S%C82u%C5%BCba Informacji o Szpitalach. Data dostępu12.01.2011 r.8. Jak krew może ocalić twoje życie? Strażnica – Towarzystwo Biblijne i Traktatowe,Nadarzyn 1990.9. Szopski M. Komunikowanie międzykulturowe, WSiP, Warszawa 2005.


Ewelina Pietrasiuk 1 , Marta Paniczko 1 , Agata Kulikowska 2 ,Iwona Jarocka 2 , Sławomir Lech Czaban 2,3Opinie mieszkańców Podlasia dotyczące trans<strong>pl</strong>antacjinarządów – w aspekcie wielokulturowości regionu.Doniesienie wstępneWstępMożliwość zastąpienia chorego organu zdrowym, pobranym od zmarłego,jest tak stara, jak stare są próby ratowania ludzkiego zdrowia i życia. Z historiąidei trans<strong>pl</strong>antacji można zetknąć się w zachowanych papirusach egipskich, którespisane zostały 2000 lat przed narodzeniem Chrystusa [1].Według definicji zawartej w Medycznym słowniku encyklopedycznym trans<strong>pl</strong>antacjato: „postępowanie operacyjne, polegające na przeniesieniu tkanki lub narząduw miejsce brakującego narządu, ubytku lub uszkodzenia prowadzącegodo daleko idącej niewydolności” [2].Lecznictwo trans<strong>pl</strong>antacyjne to szczególna dziedzina medycyny. Swój zakresposzerza niezmiernie szybko, zwiększając możliwości leczenia pacjentówze skrajną niewydolnością narządów, takich jak: nerki, serce, wątrobą, płuca,trzustka. Dla wielu pacjentów jest to jedyna nadzieja na poprawę stanu zdrowia,na drugie, „lepsze” życie [3].Trans<strong>pl</strong>antologia jest związana z szeregiem problemów moralnych, obyczajowych,medycznych, etycznych czy prawnych [1]. Dylematy etyczno-moralnedotyczą:– przekazywania własnego narządu do przeszczepu za życia lub po śmierci,– uwzględniania prawa i opinii rodziny przy podejmowaniu decyzji o pobraniunarządów do przeszczepu (ex mortuo) od potencjalnego dawcy,– nielegalnego pozyskiwania narządów w celu trans<strong>pl</strong>antacji,– godności i poszanowania zwłok.Województwo podlaskie położone w północno-wschodniej Polsce to jedenz najbardziej zrożnicowanych pod względem kulturowym, wyznaniowym i oby-1 Studentka II Roku Pielęgniarstwa Studia II stopnia UMB2 Zakład Anestezjologii i Intensywnej Terapii WNoZ UMB3 Szpitalny Oddział Ratunkowy USK w Białymstoku


304 Ewelina Pietrasiuk, Marta Paniczko, Agata Kulikowska, Iwona Jarocka, Sławomir Lech Czabanczajowym region Polski. Graniczą tu ze sobą kultury Wschodu i Zachodu. Oboksiebie zamieszkują mniejszości narodowe, tj.: Białorusini, Litwini, Ukraińcy, Żydzi,Cyganie. Mieszkańców Podlasia cechuje różnorodność pod względem wyznawanejreligii, spotykamy Katolików, wyznawców Prawosławia, Protestantów,Muzułmanów (głównie Tatarów), wyznawców Judaizmu, wyznawców Jehowyoraz nielicznych staroobrzędowców. Wielokulturowość tego regionu, to nie tylkosąsiedztwo odmiennych narodowości, kultur, religii, tradycji, ale również codziennerelacje międzyludzkie, które kształtują opinię publiczną [2, 4]. Systemyreligijne w dużej mierze wpływają na postawy dotyczące m.in. takich sytuacji,jak – narodziny i śmierć; czy pobieranie narządów od zmarłych do celów trans<strong>pl</strong>antacji[5].Kościół katolicki nie przeciwstawia się działaniom związanym z przeszczepianiemnarządów. Za nadrzędną i fundamentalną wartość uznaje życie człowieka,dozwolona jest każda interwencja medyczna dla ratowania zdrowia i życia,z zachowaniem jasnych zasad związanych z szacunkiem dla ciała ludzkiegood poczęcia do naturalnej śmierci [6]. Stanowisko Kościoła wobec etyki trans<strong>pl</strong>antacjiwyrażał niejednokrotnie Jan Paweł II. Istocie ofiarowania organu doprzeszczepu nadawał znamię aktu heroicznego. W encyklice Evangelium Vitaespotykamy się ze słowami dotyczącymi przyjmowania daru życia: „W takimkontekście, bogatym w wartości ludzkie i w miłość, rodzą się także gesty heroiczne.Są one najbardziej uroczystym wysławianiem Ewangelii życia, ponieważgłoszą ją poprzez całkowity dar z siebie; są chwalebnym objawieniem miłościnajwiększej, która każe oddać życie za ukochaną osobę (por. J 15, 13); są uczestnictwemw tajemnicy Krzyża, w której Jezus objawia, jak wielką wartość ma dlaNiego życie każdego człowieka i jak realizuje się ono w pełni poprzez bezinteresownydar z siebie (...) Pośród tych gestów na szczególne uznanie zasługujeoddawanie organów, zgodnie z wymogami etyki, w celu ratowania zdrowia, a nawetżycia chorym, pozbawionym niekiedy wszelkiej nadziei” [6]. PrzychylnośćKościoła do idei trans<strong>pl</strong>antacji jest spełnieniem zasadniczych kryteriów etycznych,które chronią dobro osoby ludzkiej, o czym mówi Katechizm KościołaKatolickiego [7].Prawosławni duchowni nie wyrażają sprzeciwu wobec wykorzystywania organówdo trans<strong>pl</strong>antacji, o ile służyć będą poprawie jakości życia, jeśli wynikająz rzeczywistej potrzeby i istnieje szansa powodzenia, przy właściwej ocenie ryzykawobec dawcy i biorcy [4, 6].Biblia Świadków Jehowy nie mówi bezpoś<strong>red</strong>nio o problemie trans<strong>pl</strong>antacji,lecz stanowisko wobec transfuzji jest niezmienne, przetoczenie krwi jest ciężkimgrzechem i jest zakazane. Warunkiem dokonania przeszczepu jest użycie organówpozbawionych krwi. Musi być wypłukana z organu przed dokonaniemewentualnego zabiegu. Błędnym jest więc stwierdzenie, że Świadkowie Jehowysą przeciwnikami trans<strong>pl</strong>antacji, poprzez głoszony sprzeciw wobec przetaczaniakrwi [7].


Opinie mieszkańców Podlasia dotyczące trans<strong>pl</strong>antacji narządów... 305Współczesne stanowisko wyznawców Islamu oficjalnie akceptuje trans<strong>pl</strong>antacjenarządów, z zastrzeżeniami [6, 8]:– pobieranie narządów ze zwłok dorosłej osoby musi być poprzedzone stwierdzeniemśmierci,– przeszczep jest możliwy jedynie po uzyskaniu zgody potencjalnego dawcyi jego rodziny, (oddanie musi być dobrowolne),– handel organami ludzkimi jest sprzeczny z godnością człowieka, jest surowozabroniony.Wśród Protestantów ze względu na istnienie rożnych wspólnot religijnych,trudne jest określenie jednolitego stanowiska. Kościół Ewangelicko-Augsburskigłosi, że pośmiertne oddawanie organów jest to część nakazu pomagania bliźnim,a donacja narządów to wyraz najwyższej miłości bliźniego i wsparcie idei humanitaryzmuw społeczeństwie. Wyznawcy Kościoła Ewangelicko-Metodystycznegointerpretują trans<strong>pl</strong>antologię jako działanie charytatywne, darowanie narządówjest czynem miłości i aktem samoofiarowania. Ideę trans<strong>pl</strong>antacji wspierajączynnie Adwentyści Dnia Siódmego, prowadząc m.in. szpitale, które specjalizująsię w trans<strong>pl</strong>antacji narządów [4, 9].W 2009 roku, wg danych pozyskanych z Biuletynu Informacyjnego „Poltrans<strong>pl</strong>antu”– nr 1 (18) 2010 wynika, iż dokonano pobrania narządów do przeszczepuod 420 zmarłych i 45 żywych dawców, przeszczepiając 1102 organy1118 biorcom. Pomimo rosnącej liczby chorych oczekujących na przeszczep,w 2009 r. w Krajowej Liście Oczekujących KLO liczba oczekujących wynosiła3399, w tym 2604 na przeszczep nerki, tylko co trzeci z nich mógł zostaćbiorcą [10, 11].Każdego dnia możemy stanąć w obliczy zagrożenia życia i zdrowia (wypadek,choroba), wymagającego całościowej opieki medycznej. Każdy z nas możebyć potencjalnym dawcą lub biorcą przeszczepu. Te zagadnienie nie powinnobyć nam obce.Cel pracyCelem pracy było przedstawienie opinii mieszkańców województwa podlaskiegona temat przeszczepiania narządów w aspekcie wielokulturowości regionu.Materiał i metodyBadaniem objęto 119 respondentów mieszkających na terenie województwapodlaskiego. Do oceny opinii mieszkańców regionu na temat przeszczepienianarządów – w aspekcie wielokulturowości zastosowano metodę sondażudiagnostycznego. Dla podjęcia i opracowania tematu użyto narzędzia badawczego– kwestionariusza ankiety. Analizie poddano następujące aspekty:


306 Ewelina Pietrasiuk, Marta Paniczko, Agata Kulikowska, Iwona Jarocka, Sławomir Lech Czaban– akceptacja pobierania narządów od osób zmarłych,– deklaracja oddania narządów do przeszczepu po śmierci,– wyrażenie zgody na pobranie organów do przeszczepu po śmierci bliskiejosoby,– branie pod uwagę opinii rodziny przy podejmowaniu decyzji o pobieraniunarządów do przeszczepu od potencjalnego dawcy,– opinia dotycząca istnienia „podziemia trans<strong>pl</strong>antologicznego”.We wstępie kwestionariusza zamieszczono informacje o sposobie wypełnianiaankiety, poinformowano o celu i przeznaczeniu badań. Zapewniono o całkowitejanonimowości ankietowanych.WynikiBadaniem objęto 119 respondentów mieszkających na terenie województwapodlaskiego w wieku od 15 do 74 lat. W badaniach uczestniczyło 75 kobiet (63%)i 44 mężczyzn (37%). Zdecydowaną większość – 76 ankietowanych (63,8%) stanowiłyosoby pozostające w związku małżeńskim. W grupie badawczej było47 osób (39,5%) z wykształceniem wyższym, 50 (42%) ze ś<strong>red</strong>nim, 7 (5,9%) z zawodowym,wykształcenie podstawowe miało 13 (10,9%), 2 (1,7%) respondentównie odpowiedziało na to pytanie. Większość (90,7%) respondentów mieszkaław mieście. Ankietowani reprezentowali takie wyznania, jak: Katolicy 25 (21%),Prawosławni 25 (21%), Świadkowie Jehowy 25 (21%), Muzułmanie 25 (21%), Protestanci11(10%) i ateiści 8 (6%).Przeprowadzając badania zapytano osoby, jakie jest ich stanowisko na tematprzeszczepiania narządów od osób zmarłych. W całej grupie 101 osób (84,8%)akceptuje pobranie narządów od zmarłych celem ratowania życia i zdrowia drugiegoczłowieka. Zaledwie 14,3% (17) osób wyraziło sprzeciw wobec przeszczepianianarządów, z czego 10 osób to Świadkowie Jehowy (ryc. 1).Gotowość oddania swoich narządów po śmierci wyraża 42,8% ankietowanych,43,6% nie podaje jednoznacznego stanowiska, a 10% jest zdecydowanieprzeciwna oddaniu swoich narządów do przeszczepu. Warto podkreślić, że ponadpołowa ankietowanych Katolików, Protestantów i ateistów z pełnym przekonaniemdeklaruje zgodę na pobranie narządów po ich śmierci (tab. 1).Według przeważającej grupy ankietowanych (69,7%) nie miałoby problemuz wyrażeniem zgody na pobranie organów do przeszczepu po śmierci od bliskiejosoby. Najwięcej odpowiedzi przeczących odnotowano w grupie ŚwiadkówJehowy – 15 osób (60%), również 36% Muzułmanów i 27,2% Protestantów niechce decydować za osobę zmarłą o jej organach po śmierci (ryc. 2).Dla 42 ankietowanych (35,2%) brak sprzeciwu w Krajowym Rejestrze SprzeciwówKRS, tzw. „zgoda domniemana”, jest wystarczająca do pobrania narządówod osoby zmarłej, zdaniem 40% badanych „zgoda domniemana” jest niewystarczająca.Swojego stanowiska nie określiło 30 osób (25,2%) (ryc. 3).


Opinie mieszkańców Podlasia dotyczące trans<strong>pl</strong>antacji narządów... 307Rycina 1. Opinia respondentów wobec pobierania narządów od osób zmarłychTabela 1. Opinia ankietowanych, czy po śmierci oddałyby swoje narządydo przeszczepuOdpowiedzitak, na pewnoto zrobięŚwiadkowieKatolicyzm Prawosławie Islam Protestanci AteiściJehowyn % n % n % n % n % n %15 60 11 44 3 12 10 40 6 54,5 6 75jeszcze nie wiem 10 40 11 44 15 60 10 40 5 45,5 1 12,5na pewno nie 0 0 3 12 7 28 1 4 0 0 1 12,5brak danych 0 0 0 0 0 0 4 16 0 0 0 0Ogółem 25 100 25 100 25 100 25 100 11 100 8 100W opinii ankietowanych mieszkańców Podlasia, niezależnie od wyznania,ponad połowa badanych uważa, że zgoda rodziny powinna być brana pod uwagęprzy podejmowaniu decyzji o pobraniu narządów. Rodzina nie powinna decydowaćo pobieraniu narządów zdaniem 23 ankietowanych (19,3%), 22 badanych(18,5%) nie ma sprecyzowanej opinii na ten temat (tab. 2).


308 Ewelina Pietrasiuk, Marta Paniczko, Agata Kulikowska, Iwona Jarocka, Sławomir Lech CzabanRycina 2. Opinia osób czy wyraziliby zgodę na pobranie organów do przeszczepupo śmierci od bliskiej osobyRycina 3. Czy uważa Pan(i), że brak sprzeciwu potencjalnego dawcy w KRStzw. „zgoda domniemana” jest wystarczająca do pobrania narządów?


Opinie mieszkańców Podlasia dotyczące trans<strong>pl</strong>antacji narządów... 309Tabela 2. Czy uważa Pan(i), że opinia rodziny winna być brana pod uwagęprzy podejmowaniu decyzji o pobraniu narządów do przeszczepuod potencjalnego dawcy?OdpowiedziŚwiadkowieKatolicyzm Prawosławie Islam Protestanci AteiściJehowyn % n % n % n % n % n %tak 16 64 15 60 14 56 15 60 10 90,9 4 50nie powinna miećwpływu5 20 7 28 6 24 2 8 0 0 3 37,5nie mam zdania 4 16 3 12 5 20 8 32 1 9,1 1 12,5Ogółem 25 100 25 100 25 100 25 100 11 100 8 100W opinii 87 ankietowanych (73,1%) pobieranie narządów pomimo sprzeciwurodziny dawcy byłoby zasadne, tylko jeśli potencjalny dawca wyraził zgodę zażycia, 7,5% ankietowanych odpowiedziało, że jest zasadne nawet bez znajomościwcześniejszej woli dawcy, natomiast jest nieuzasadnione dla 19 osób (ryc. 4).Rycina 4. Czy Pana(i) zdaniem pobieranie narządów pomimo sprzeciwu rodziny dawcyjest uzasadnione moralnie?Ankietowanych zapytano, czy ich zdaniem istnieje w Polsce trans<strong>pl</strong>antologicznepodziemie. Całkowicie przekonanych o istnieniu nielegalnych metod pozyskiwanianarządów do przeszczepu jest 22,6%, natomiast zdaniem 30,2% takie


310 Ewelina Pietrasiuk, Marta Paniczko, Agata Kulikowska, Iwona Jarocka, Sławomir Lech Czabanzjawisko jest prawdopodobne. Spośród ankietowanych Protestantów, WyznawcówIslamu i Świadków Jehowy ponad połowa nie określiła jednoznacznie swojegostanowiska (tab. 3).Tabela 3. Czy uważa Pan(i), że w Polsce istnieje trans<strong>pl</strong>antologiczne„podziemie”?OdpowiedziŚwiadkowieKatolicyzm Prawosławie Islam Protestanci AteiściJehowyn % n % n % n % n % n %tak, istnieje 4 16 7 28 6 24 3 12 3 27,3 4 50prawdopodobnieistnieje9 36 11 44 5 20 5 20 2 18,2 4 50nie mam zdania 10 40 5 20 13 52 16 64 6 54,5 0 0nie, nie istnieje 2 8 2 8 0 0 1 4 0 0 0 0brak danych 0 0 0 0 1 6 0 0 0 0 0 0Ogółem 25 100 25 100 25 102 25 100 11 100 8 100Na zadane pytanie, czy w razie konieczności skorzystałby/łaby Pan(i) z możliwościnielegalnego pozyskania narządów do celu trans<strong>pl</strong>antacji respondenci– 71,4% odpowiadali, że nie skorzystaliby z takiej metody pozyskania organów(tab. 4).Tabela 4. Czy w razie konieczności skorzystałby Pan(i) z możliwościnielegalnego pozyskania narządów do celu trans<strong>pl</strong>antacji?OdpowiedziŚwiadkowieKatolicyzm Prawosławie Islam Protestanci AteiściJehowyn % n % n % n % n % n %tak 6 24 10 40 1 4 7 28 2 18,2 3 37,5nie 16 64 15 60 24 96 16 64 9 81,8 5 62,5brak danych 3 12 0 0 0 0 2 8 0 0 0 0Ogółem 25 100 25 100 25 100 25 100 11 100 8 100Omówienie wyników i dyskusjaWraz z rozwojem medycyny i biegiem lat rośnie świadomość i poparciewśród społeczeństw na całym świecie wobec przeszczepiania narządów. Wciążistnieje duża różnica między oczekującymi na przeszczep a liczbą dawców. Celemprezentowanej pracy było przedstawienie opinii mieszkańców województwapodlaskiego na temat przeszczepiania narządów w aspekcie wielokulturowościregionu.


Opinie mieszkańców Podlasia dotyczące trans<strong>pl</strong>antacji narządów... 311W przeprowadzonym badaniu własnym wykazano, że przeszczepianie narządówpopiera 84,8% (101 osób) ogółu ankietowanych. Grupą, która wyraziłanajwiększe poparcie (100%) byli Katolicy. Sprzeciw wobec przeszczepiania narządówwyraziło 14,3% (17 respondentów), z czego 10 osób stanowili ŚwiadkowieJehowy. Badania dowodzą, że zarówno osoby wierzące, niezależnie od wyznawanejreligii, jak i ateiści akceptują pobieranie narządów od dawców zmarłych.Wyniki przeprowadzone przez TNS OBOP w 2005 roku obrazują, że 84%oddałoby swój narząd, aby pomóc w taki sposób bliskiej osobie, 73% członkowidalszej rodziny, a 62% badanych oddałoby obcemu [12]. Według badańopinii społeczeństwa polskiego, przeprowadzonych przez CBOS i opublikowanychw październiku 2009 r. wynika, że większość Polaków (91%) ma przychylnystosunek do trans<strong>pl</strong>antologii. Sprzeciw wyrażało (6%) społeczeństwa. Relatywnierzadziej mniejsze poparcie wyrażali starsi ankietowani w stosunku do osóbmłodych, również ci z podstawowym wykształceniem w stosunku do tych z wykształceniemwyższym [13].Na decyzję o zostaniu dawcą narządów wpływ wywiera wiele czynnikówmoralno-religijnych. Przenikanie się wzajemne kultur zamieszkujących regionPodlasia kreuje podobne postawy i opinie, jednakże to proces wieloetapowyi wieloaspektowy. Z analizy własnego materiału wynika, że gotowość do oddanianarządu po śmierci jest wysoka i wyraża ją 42,8% respondentów, 43,6% niepodaje jednoznacznego stanowiska w tym temacie. Wśród badanych znaczny odsetekzadeklarowanych zwolenników przekazania własnego narządu po śmiercistanowili: ateiści 75%, Katolicy 60% oraz Protestanci 54,5%. W badaniu opiniistudentów uczelni wyższych Szczecina przeprowadzonych przez Gożkowicz Bożenęi wsp. w 2009 roku odnotowano wysoki stopień gotowości studentów dooddania narządu, szczególnie studiujących na uczelniach medycznych – 88% [14].Według komunikatu z 2007 r., opublikowanego przez CBOS gotowość do podpisaniaoświadczenia woli wyraziło 72% ankietowanych. Ponadto w przeprowadzonymbadaniu pytano, skąd bierze się niechęć społeczeństwa do dawstwa narządów,25% osób podała, jako przyczynę względy religijne [8, 15]. W rozdzialeKulturowe uwarunkowania w trans<strong>pl</strong>antologii, autorstwa Małkowskiego P. czytamy,że w Rosji, pomimo braku sprzeciwu Kościoła prawosławnego, rozwójtrans<strong>pl</strong>antologii jest na zdecydowanie niskim poziomie. Wynika to z niechęci,jaką Rosjanie prezentują wobec wyrażania zgody, spowodowanej brakiem zaufaniado proc<strong>edu</strong>r medycznych oraz instytucji stwierdzających zgon. Podobnasytuacja ma miejsce w Grecji [8].Istotnym problemem dzisiejszej trans<strong>pl</strong>antologii jest częsty brak wyrażaniazgody przez rodzinę potencjalnego dawcy. W opinii ankietowanych mieszkańcówPodlasia, niezależnie od wyznania, ponad połowa badanych uważa, żezgoda rodziny powinna być brana pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o pobraniunarządów, a pobieranie narządów, pomimo sprzeciwu rodziny dawcy,byłoby zasadne, tylko jeśli potencjalny dawca wyraził na to zgodę za życia.


312 Ewelina Pietrasiuk, Marta Paniczko, Agata Kulikowska, Iwona Jarocka, Sławomir Lech CzabanWprawdzie opinia rodziny nie ma mocy prawnej, wg ustawy z dnia 1 lipca2005 r. o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów(Dz.U. Nr 169, poz. 1411), nawet najbliższa rodzina nie może przeciwstawićsię decyzji podjętej przez komisję kwalifikacyjną, jeśli potencjalny dawca za życianie wyraził swojego sprzeciwu do trans<strong>pl</strong>antacji w Krajowym Rejestrze Sprzeciwów.Mimo to, ze względów etycznych należy informować rodzinę i brać poduwagę jej opinię, co mogłoby mieć wymierny wpływ na wzrost liczby dawcównarządów i zwiększyłoby liczbę wykonywanych zabiegów [16].Przeprowadzone badania pozwalają stwierdzić, że społeczność zamieszkującaPodlasie nie godzi się z obowiązującymi prawnymi uregulowaniami. Przypodejmowaniu decyzji powinna być brana pod uwagę wola rodziny, co należałobyuwzględnić przy aktualizacji aktów prawnych.Rosnąca liczba chorych oczekujących na przeszczep, w stosunku do niewspółmiernejliczby dawców powoduje, że ludzie w desperackim kroku poszukająalternatywnych dróg pozyskiwania narządów. Mimo, że handel organamijest postrzegany we współczesnej bioetyce za zjawisko negatywne, proceder tenrozwija się na coraz większą skalę. Wiele religii głosi tożsame stanowisko dotyczącehandlu organami. Dla przykładu, wśród wyznawców Islamu sprzedaż,kupno i płatne dawstwo są sprzeczne z godnością człowieka, oficjalnie jest surowozakazane. Kościół Katolicki przeciwstawia się przedmiotowemu traktowaniucałości ludzkiego ciała: „jakiekolwiek postępowanie prowadzące do komercjalizacjiludzkich organów lub do traktowania ich jako przedmiotów wymianylub handlu musi być uznane za moralnie niedopuszczalne, ponieważ wykorzystywanieciała jako „przedmiotu” poniża godność ludzkiej osoby (Jan PawełII) [17, 18]. Ankietowanych w badaniu własnym zapytano, czy ich zdaniemistnieje w Polsce trans<strong>pl</strong>antologiczne podziemie. Całkowicie przekonanych o istnieniunielegalnych metod pozyskiwania narządów do przeszczepu jest 22,6%,natomiast zdaniem 30,2% takie zjawisko jest prawdopodobne. Spośród ankietowanychProtestantów, Wyznawców Islamu i Świadków Jehowy ponad połowanie określiła jednoznacznie swojego stanowiska. Badani respondenci w 71.4%odpowiadali, że nie skorzystaliby z nielegalnej metody pozyskania organów.WnioskiNa podstawie analizy badań sformułowano następujące wnioski:1. Mieszkańcy Podlasia, niezależnie od tego z jakiej kultury lub religii się wywodzą,akceptują pobieranie narządów jako formę leczenia.2. Większość z ankietowanych deklaruje, że oddałaby narządy do przeszczepu,co świadczy o dojrzałości <strong>edu</strong>kacyjnej społeczeństwa.3. Społeczność zamieszkująca Podlasie nie godzi się z obowiązującymi prawnymiuregulowaniami, przy podejmowaniu decyzji powinna być równieżbrana pod uwagę wola rodziny, co powinno być uwzględnione przy aktualizacjiaktów prawnych.


Opinie mieszkańców Podlasia dotyczące trans<strong>pl</strong>antacji narządów... 3134. Ankietowani uważają, iż istnieją nielegalne drogi pozyskiwania narządów,jednakże niechętnie by korzystali z takiego rozwiązania problemu.Piśmiennictwo1. Guzik-Makaruk E. M.: Trans<strong>pl</strong>antacja organów, tkanek i komórek w ujęciu karnoprawnymi kryminologicznym. Wyd. Temida 2, Białystok 2008: 13–37.2. Barczyński M., Bogusz J.: Medyczny słownik encyklopedyczny. Wyd. Fogra, Kraków1993: 342.3. Wasak A.: Trans<strong>pl</strong>antacje. Dar życia. Wyd. POLWEN, Radom 2007: 17–23.4. <strong>Krajewska</strong>-Kułak E., Łukaszuk C.: Wielokulturowość społeczeństwa polskiego. [W:]Problemy wielokulturowości w medycynie. <strong>red</strong>. <strong>Krajewska</strong>-Kułak E., Wrońska I., Kędziora-KornatowskaK. Wyd. PZWL, Warszawa 2010: 79–91.5. Rutkowski B., Kaliciński P.: Trans<strong>pl</strong>antacja narządów w świecie i Polsce. [W:] RutkowskiB., Kaliciński P., Śledziński: Wytyczne dotyczące zasad zgłaszania kwalifikacjii przygotowania zmarłych dawców do pobrania narządów. Wyd. Via Medica, Gdańsk2009: 3–11.6. Modlinska A., Krakowiak P.: Stanowisko Kościoła katolickiego oraz innych religii wobecprzeszczepiania narządów. [W:] Wytyczne dotyczące zasad zgłaszania kwalifikacjii przygotowania zmarłych dawców do pobrania narządów. <strong>red</strong>. Rutkowski B., KalicińskiP., Śledziński Z., Wyd. Via Medica, Gdańsk 2009: 27–41.7. Storkebaum S.: Dar życia. Wszystko o przeszczepach narządów. Wyd. Świat Książki,Warszawa 1999: 178–179, 188.8. Małkowski P.: Kulturowe uwarunkowania w trans<strong>pl</strong>antologii. [W:] Problemy wielokulturowościw medycynie. <strong>red</strong>. <strong>Krajewska</strong>-Kułak E., Wrońska I., Kędziora-KornatowskaK. Wyd. PZWL, Warszawa 2010: 327–337.9. Kniaź G.: Kościół a trans<strong>pl</strong>antacja. [W:] Biblioteka wiedzy o trans<strong>pl</strong>antacji. Stowarzyszenie„Życie po przeszczepie”, Skwierzyna 2005.10. Biuletyn Informacyjny „Poltrans<strong>pl</strong>antu” Nr 1 (18) 2010.11. Rowiński W., Bariery przeszczepiania narządów w Polsce i sposoby ich pokonania.Medycyna Praktyczna 2009 (1): 156–157.12. http://www.esculap.<strong>pl</strong>/wiadomosc/polacy o narzadach/id,16154a3a163aaee03800fae8040586b0/ 15.02.2011.13. http://www.cbos.<strong>pl</strong>/SPISKOM.POL/2009/K 146 09.PDF; 15.02.2011.14. Gorzkowicz B., Majewski W., Tracz E., Zamojska E., Czarnota-Chlewicka J., BrzózkaW., Maksymowicz M., Szydlik M., Szymańska K., Bilski S., Szankowska N.:Opinnia na temat dawstwa narządów wśród studentów uczelni wyższych Szczecina:111–116.15. http://www.cbos.<strong>pl</strong>/SPISKOM.POL/2007/K 100 07.PDF 15.02.2011.16. Dz.U. Nr 169, poz. 1411.17. Encyklopedia Bioetyki, A. Muszala (<strong>red</strong>.), Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne„Polwen”, Radom 2005.18. Jan Paweł II: Poszukiwanie naukowe muszą szanować godność każdej ludzkiej istoty.Przemówienie do uczestników Kongresu Światowego Towarzystwa Trans<strong>pl</strong>antologicznego(29 VIII 2000), ORpol 21 (2000) nr 11/12.


Joanna Romanowska 1 , Barbara Turko 1 , Weronika Porowska 1 ,Urszula Skiepko 1 , Emilia Rozwadowska 2 ,Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak Elżbieta 2Terapie Wschodu w medycynie naturalnej –akupunkturaTradycyjna medycyna chińska, za Stadnikiem [A], ma już ponad dwa tysiącelat (300–500 lat p.n.e.) . Wtedy już istniał rękopis klasycznej medycznej księgi„Nei Jing”, a znakomity chiński chirurg stosował środki znieczulające. Szczepionkaprzeciwko ospie znana była w Chinach już w XI w., chociaż na zachodzieuważa się, że opracował ją angielski lekarz Jenner, 700 lat późnie [cyt. za A].W medycynie chińskiej zarówno w fizjologii, jak i w patologii, rozpatrujesię procesy biofizyczne, a nie biochemiczne [A]. Chińscy lekarze podchodzą doanalizy organizmu człowieka całościowo, rozpatrując zmiany w nim zachodzącew odniesieniu do zmian otoczenia i przyrody. Medycyna chińska uważa, iż procesyfizjologiczne, mentalne, psychiczne i duchowe mają na siebie wzajemnywpływ, w związku z tym oprócz ciała fizycznego (narządy, tkanki, krew, płynyustrojowe) rozpatruje i zajmuje się takimi zagadnieniami, jak Jieng (Esencja), Chi(Energia) oraz Shen (Duch) [A].Maciej Borzęcki twierdzi, iż: „odległość i czas są czynnikami, które pobudzająludzką wyobraźnię. To, co odległe w czasie i przestrzeni, jest zazwyczajdoskonalsze niż to, co tu i teraz. Obecnie przeżywamy »potop« UFO; w różnychmiejscach na Ziemi pojawiają się małe, zielone ludziki, a ponieważ nie są agresywne,liczymy po cichu, że pomogą nam między innymi zwalczyć nieuleczalnechoroby. Tuż przed zielonymi ludzikami przeżywaliśmy »potop« uzdrowicielize złotymi i srebrnymi igiełkami. Z charakterystyczną dla ludzi ufnością, wiarąpoddaliśmy się prawie wszyscy akupunkturze, jak jedna wielka poduszka dowkuwania igieł” [cyt. za 1].Etymologicznie słowo akupunktura wywodzi się od łacińskiego acus – igłai punctio – ukłucie. Metoda rodem z Chin, w języku ojczystym nosi nazwęChen [1]. Akupunktura jest formą terapii skórnej, polegającej na stymulowaniu1 SKN Wolontariuszy Medycznych, Zakład Zintegrowanej Opieki Medycznej UMB2 Zakład Zintegrowanej Opieki Medycznej UMB


316 J. Romanowska, B. Turko, W. Porowska, U. Skiepko, E. Rozwadowska, E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak Elżbietapewnych miejsc, punktów. Uznawana jest za metodę fizykalną, ze względu naaspekty, takie jak mechaniczny charakter bodźca, możliwość dawkowania [2].Początków akupunktury nie da się jednoznacznie określić, wiadomo jednak,że jest to okres kilku tysięcy lat przed naszą erą. Według ludowych podań chińskichpierwszy nietypowy zabieg akupunktury miał miejsce około 6–4 tysiącelat p.n.e. za panowania mitycznego cesarza Fu-Si [cyt. za 3]. Legenda głosi, że jedenz jego poddanych cierpiał na chroniczne bóle głowy, które ustąpiły dopiero,gdy przypadkiem uderzył się w nogę. Od tej pory każdy, kogo bolała głowauderzał się w to miejsce na nodze. Do czasu, gdy dowiedział się o tym samcesarz i brutalny sposób uderzania kamieniem zastąpił używaniem kamiennejigły. Z biegiem czasu odkryto, że nakłuwanie innych miejsc pomaga w leczeniuwielu różnorakich schorzeń [cyt. za 3].Największy rozwój akupunktury nastąpił w XXV wieku przed naszą erą,kiedy to Huang-Ti, zwany „Żółtym cesarzem” polecił wprowadzenie metalowychigieł zamiast kamiennych i rozpowszechnił tę metodę. „Pierwszym i najstarszymzachowanym do dzisiaj pisemnym dokumentem medycznym dotyczącymakupunktury jest dzieło Huangdi-Nei-Jing – Przyroda i życie, nazywane takżeKanonem Medycyny” [cyt. za 3]. Zawarto w nim informacje o anatomii, fizjologii,patologii, terapii, opis igieł, kanałów energetycznych oraz topografię 295 punktówleczniczych. To zbiór wiedzy praktykowanej przez ponad dwa tysiąclecia[cyt. za 3].Huangdi-Nei-Jing [B]


Terapie Wschodu w medycynie naturalnej – akupunktura 317Akupunktura osiągnęła status odrębnej specjalności medycznej za czasówdynastii Tang, a w Cesarskim Kolegium Medycznym powstał wówczas poświęconyjej wydział, na którym studia trwały 7 lat, a komisję egzaminacyjną powoływałsam cesarz. Ten wielki rozwój akupunktury zakończyło dopiero objęcie władzyprzez znienawidzoną przez Chińczyków mandżurską dynastię Tsing w latach1644–1912, która zarzuciła akupunkturze prymitywizm i znachorstwo. Lekarzyzaczęto kształcić na wzór europejski, jednak akupunktura nadal była uprawianaw ukryciu i tak przetrwała ten okres, nie tracąc na popularności [cyt. za 3].Momentem zwrotnym dla tej metody było powstanie w 1949 roku ChińskiejRepubliki Ludowej, po którym tradycyjne chińskie metody stanęły na równiz nowoczesnymi [cyt. za 3]. W 1955 roku w Pekinie powstał Centralny InstytutMedycyny Tradycyjnej, zajmujący się między innymi akupunkturą. Obecnie stosujęsię tę metodę w każdej klinice i przychodni w Chinach, wykładana jestna każdym wydziale lekarskim, a instytuty naukowe prowadzą badania na tentemat z udziałem najnowocześniejszych metod. Akupunktura, dzięki misjonarzom,dy<strong>pl</strong>omatom i podróżnikom dotarła także do Europy, gdzie zyskuje corazszersze poparcie, a Światowa Organizacja Zdrowia uznała ją oficjalnie za metodęleczniczą [3].Medycyna ludowa każdej cywilizacji łączy się w mniejszym lub większymstopniu z filozofią i religią. Szczególnie silne powiązanie obu tych dziedzinmożna zauważyć w krajach Dalekiego Wschodu. Główne nurty klasycznej filozofiichińskiej przetrwały od VIII w. p.n.e. po dzień dzisiejszy [1].Leczenie metodą akupunktury jest ściśle oparte na rozbudowanych teoriachi koncepcjach chińskich, tak więc przeprowadzenie zabiegu poprawnie i skuteczniewymaga od specjalisty wtajemniczenia filozoficznego. Jakiekolwiek uproszczeniatak rozbudowanego systemu filozoficznego Chin są krzywdzące, jednakmówiąc o akupunkturze, należy wspomnieć przynajmniej o podstawowych teoriachbędących kluczem do zrozumienia mechanizmu i celu akupunktury. Podstawowympojęciem, na którym opiera się tradycyjna medycyna chińska, w tymakupunktura, jest termin Qi, odnoszący się do niewidzialnej „energii życiowej”,„siły” krążącej po ciele człowieka i każdej materii. Qi niezbędna jest do prawidłowegofunkcjonowania elementów ciała oraz organizmu jako całości. Siła, która napędza wszelkieprocesy życiowe nieustannie cyrkuluje ustalonymi szlakami zwanymi meridianamilub po prostu kanałami. Energia rozpoczyna swój przepływ z serca i po 24h wraca doserca. Określona kolejność przepływu Qi tworzy prostą zależność, tzw. wysokość faliw narządzie zależy od poziomu Qi w narządzie poprzedzającym. Tak wiec w przypadkuchoroby, gdy energia w narządzie ulega obniżeniu, automatycznie to samo staniesię w narządzie kolejnym. Lekarstwem na wyrównanie poziomu w kanale osłabionymenergetycznie tym samym podniesienie poziomu Qi w narządzie kolejnym, jest nakłuciekanału „chorego” [3].Według Chińczyków energia w ciele człowieka przepływa podobnie jakw naturze, czyli zgodnie z porami roku. Pięć pór roku systemu chińskiego od-


318 J. Romanowska, B. Turko, W. Porowska, U. Skiepko, E. Rozwadowska, E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak Elżbietapowiada pięciu elementom i tworzy Teorię Pięciu Elementów. Poszczególne elementyodpowiadają narządom ciała. Zaczynając od lata związanego z ElementemOgnia, ma się na myśli takie narządy, jak: serce i jelito cienkie. Późne lato (okresmiędzy połową lipca a połową września) – to Element Ziemi, odpowiadający zażołądek i śledzionę, której Chińczycy nadają szczególnie ważne znaczenie. Jesieńodpowiada za element Metalu, z którym wiążą się płuca i jelito grube. Z nerkamii pęcherzem moczowym wiąże się zima i Element Wody. Ostatni Element,to Drzewo charakterystyczne dla wiosny i związane z pęcherzykiem żółciowymi wątrobą. Teorię tę obrazuje okrąg, każdy okres prowadzi do następnego i międzynimi istnieją zależności [4].Mieczysław Szcześniewski [2], autor książki „Podstawy akupunktury”,w swojej publikacji przedstawia zależności między pięcioma elementami na podstawiedwóch więzi:• więź twórcza – pobudzająca, opierająca się na zależności „matka–syn”,w której każdy element jest pobudzający i pobudzany. Relacja ta ma określonyporządek „ drzewo pobudza (rodzi) ogień, ogień pobudza (ogrzewa)ziemię, ziemia pobudza (rodzi) metal, metal pobudza (daje) wodę, wodapobudza (żywi) drzewo”• więź destrukcyjna-hamująca, powstająca gdy jest nadmiar lub niedobór jednegolub wielu elementów, występuje między nimi wtedy zwalczanie lubprzeciwdziałanie. W więzi tej: „drzewo hamuje (podrywa korzeniami) ziemię,ziemia hamuje (wypija) wodę, woda hamuje (gasi) ogień, ogień hamuje(topi) metal, metal hamuje (tnie) drzewo”. Relacje te przekładają się na narządyodpowiadające poszczególnym elementom [3].Wszelkie zaburzenia równowagi w organizmie powodują chorobę. Zaburzeniomdziałania narządów nadaje się również specyficzne określenia, takie jakzbyt „wilgotne” lub zbyt „suche”, mówi się, że narząd może zawierać zbyt wiele„ognia” lub może być „chłodny” [4].Brakującym ogniwem do lepszego poznania teorii dotyczącej Qi oraz Pięciuelementów, jest teoria przeciwieństwa sił. Życiodajna siła, istnienie energii Qi zapewniawzajemna zależność dwóch sił, walka pomiędzy przeciwieństwami Jangi IŃ. Pojęcie Jang-IN odnosi się do „dwóch stron” zjawisk naturalnych, przedmiotów,stanów, np.: gorąco i zimno, dzień i noc, kobieta i mężczyzna, dobro i zło,ruch i spokój, bierny i aktywny. Wszelkie prawa przyrody, rozwój i ruch, harmoniabądź nieład podyktowane są wewnętrzną walką obydwu tych sił. W opiniijapońskiego autora Soren Janagija: „Nie byłoby biegunowości, nie byłoby i harmonii;gdzie nie ma przeciwieństw, tam nie ma i jedności”. Relacje miedzy Jang(jasne pole) a Iń (ciemne pole) symbolizuje chińska monada. Rozdzielone są falistąlinia, ale obydwie znajdują się w jednym kole, w Jang i Iń znajduje sięmały zalążek przeciwnej siły [5]. Odnosząc teorię o przeciwieństwach do pojęciachoroby, najważniejszym wydaje się fakt, że powstaje ona z powodu zachwianiarównowagi między tymi siłami. Choroba może więc powstać w wyniku


Terapie Wschodu w medycynie naturalnej – akupunktura 319nadmiaru, przewagi procesów pobudzenia (Jang) lub też z powodu nadmiaruprocesów hamujących (Iń). Przyczyny te są gruntem do dalszego rozpoznaniai działania w zakresie akupunktury [1].Polski misjonarz Michał Boym, od 1644 do 1659 roku przebywał na terenieChin, gdzie zapoznawał się z chińskimi metodami leczenia. Opublikowanoksiążki jego autorstwa: pt. Flora Chin, w której zawarte zostały opisy roślin leczniczych,a także pt. Klucz Medyczny, która była poświęcona zasadom chińskiejmedycyny. Polski misjonarz miał bardzo duży wpływ na rozwój akupunkturyw naszym kraju. Jego książki są dowodem na to, że korzenie polskiej akupunkturysięgają połowy siedemnastego stulecia [cyt. za 6].Następnymi osobami piszącymi na ten temat byli polscy lekarze: AntoniBaronowski oraz Józef Domaszewski. W XIX i XX wieku, w związku z gwałtownymrozwojem medycyny europejskiej, zainteresowanie akupunkturą spadło.Sytuacja zmieniła się dopiero w 1971 roku, kiedy to profesor Zbigniew Garnuszewskiwrócił ze swojej podróży do Chin i systematycznie walczył o uznanieakupunktury jako pełnoprawnej metody leczenia. W 1978 roku założył pierwsząw Polsce Poradnię Leczenia Akupunkturą w Warszawie, a w następnym rokurozpoczął regularne szkolenie lekarzy na kursach. Mimo śmierci profesora Garnuszewskiego,ośrodek nadal kształci nowych lekarzy, a akupunktura zyskujecoraz większe uznanie w świecie medycznym [6].Kluczem do sukcesywnego stosowania metody akupunktury jest znajomośćswoistej anatomii akupunktury. Składają się na nią kanały energetyczne, zwanemeridianami lub południkami (od południków ziemskich, w związku z kierunkiemprzebiegania przez ciało), którymi przepływa energia życiowa Qi. Należypodkreślić, iż nie odpowiadają one żadnym rzeczywistym strukturom, ani naczyniomanatomicznym. Bywa jednak, że przebieg niektórych południków pokrywasię w niektórych odcinkach z przebiegiem nerwów obwodowych, np. kanałpęcherza moczowego z krótkimi odcinkami nerwu kulszowego w kończyniedolnej [1]. Najbliżej powierzchni ciała mają swój przebieg tzw. meridiany więzadłowo-mięśniowe.Tworzą one sferę oddziaływania między organizmem a środowiskiem,w którym się on znajduje. Stanowią też pierwszą reakcję obronną nazagrożenia zewnętrzne. Kolejny rodzaj kanałów to meridiany główne, przebiegająprzez mięsnie i odżywiają tkanki, lecz nie wszystkie. Meridiany wewnętrzne,z kolei, biegną z powierzchni ciała do głęboko położonych narządów, są tymsamym nośnikami energii wyprodukowanej przez narządy, która krąży po całymciele. Istnieje również układ ścieżek nazywanych cudownymi meridianami,są one połączeniami między kanałami głównymi, spełniają również rolę źródłaenergii w ekstremalnych sytuacjach deficytu lub nadmiaru Qi [7]. Wyróżniono12 parzystych i 2 nieparzystych południków, których nazwy wywodzą sięod nazw narządów: I. Kanał płuc, II. Kanał jelita grubego, III. Kanał żołądka,IV. Kanał śledziony i trzustki, V. Kanał serca, VI. Kanał jelita cienkiego, VII. Kanałpęcherza moczowego, VIII. Kanał nerki, IX. Kanał osierdzia, X. Kanał potrójnego


320 J. Romanowska, B. Turko, W. Porowska, U. Skiepko, E. Rozwadowska, E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak Elżbietaogrzewacza, XI. Kanał pęcherzyka żółciowego, XII. Kanał wątroby. Kanały nieparzysteto: XIII zwany środkowo-tylnym, XIV zwany środkowo-przednim. Akupunkturaopiera się na nakłuwaniu specjalnymi igłami odpowiednich miejsc,zwanych punktami. Z ponad tysiąca znanych punktów – 365 zlokalizowanychjest wzdłuż wymienionych wyżej kanałów. Poza tym 130 znajduje się na małżowinieusznej, punkty te są związane z odpowiednimi narządami i układamiw organizmie. W związku z tą wiedzą rozwinęła się tzw. aurikuloterapia – akupunkturauszna [8].Autor Akupunktury, Maciej Borzęcki [1], klasyfikuje punkty na głównei szczególne. Punkty główne dzielą się na:• pobudzający (Jang), którego drażnienie poprawia niedostateczną funkcję narządu(chorobę In), następuje uzupełnienie deficytu energii• punkt rozpraszający (In), którego pobudzenie ma na celu zwalczenie nadmiernejfunkcji narządu (choroby Jang), czyli wykazuje działanie hamujące;wzmożenie efektu poprzednich punktów wzmożone jest dzięki drażnieniupunktu źródła [1].Punkty szczególne, to punkty odczucia, położone na południku pęcherzamoczowego, będące jednak w zależności z pozostałymi południkami. W praktycewięc każdy narząd, czy też układ, ma swój punkt na kanale pęcherza moczowego.Zalicza się tu:• punkt alarmowy, możliwy jest do zlokalizowania przez samego chorego,ponieważ znajduje się nad chorym narządem lub w pobliżu• punkt przejściowy, nakłuwany w chorobach dwóch narządów, które powiązanesą tym samym pulsem (np. nerka i pęcherz moczowy) [1].Fizjologia organizmu ludzkiego z perspektywy akupunktury to trzy główne,symetryczne obiegi krążenia, z których każdy utworzony jest z pary narządów:jednego narządu miąższowego Yin i jednego trzewnego Yang. Narządy Yin, nazywanetakże stałymi to połowa spośród wyróżnianych 12 głównych narządóww organizmie, których funkcją jest tworzenie energii. Drugą szóstkę tworzą narządypuste – Yang, które zajmują się transportem substancji, krwi i wytworzonejenergii do wszystkich organów i tkanek ciała. Te 12 głównych narządów ściśle zesobą współpracuje i uzupełnia swoje czynności, aby utworzyć energię, czerpanąz powietrza i pożywienia oraz zapewnić jej stały przepływ Qi [7]. Z patologią masię do czynienia w przypadku zaburzenia przepływu Qi „w jednym z podziałówsieci cyrkulacyjnej, związanej z organem lub jawnym zaburzeniem w metabolizmielub funkcjach transportowych narządu” [cyt. za 7]. Zaznaczyć należy, iżw akupunkturze skupia się z założenia przede wszystkim na pierwszych objawachtych dysharmonii.Akupunktura nie pomaga na wszystkie choroby. Zanim zastosuje tę metodępowinno się uwzględnić wszystkie wskazania i przeciwwskazania, określićstan odporności naszego organizmu i stadium choroby, aby nie przeoczyć koniecznościzastosowania innego sposobu leczenia. Najlepsze wyniki stosowania


Terapie Wschodu w medycynie naturalnej – akupunktura 321Pięć żywiołów obrazujących nieustanną przemianę wszechświata i wszystkichstworzeń oraz ich przedstawiciele w postaci narządów zanf-fu, na podstawie [C]akupunktury uzyskuje się w zaburzeniach czynnościowych, czyli takich, którychzaburzenia w układach i narządach są jeszcze odwracalne, w chorobach występującychw młodym wieku i we wczesnych stadiach choroby.Do jednostek chorobowych, których nie wolno stosować akupunktury należą:• nowotwory złośliwe• ostre choroby zakaźne i stany gorączkowe• przewlekłe choroby, np. gruźlica• niewydolność oddechowa i krążeniowa, stany pozawałowe• stany ostrego pobudzenia psychicznego• ostre wyniszczenie ogólne• ostre zespoły bólowe niejasnego pochodzenia• ciąża (szczególnie w drugiej połowie)• wiek niemowlęcy i powyżej siedemdziesiątego roku życia• stany po ciężkim wysiłku fizycznym, biegu, gorącej kąpieli, obfitym posiłkuoraz spożyciu alkoholu [cyt. za 8].Do jednostek chorobowych, w których akupunktura jest wskazana, zaliczasię:• choroby obwodowego układu nerwowego z zaburzeniami czuciowymi i ruchowymi,obwodowe zapalenie nerwu twarzowego, zapalenie nerwu trójdzielnego• nerwice: histeria, czynnościowe zaburzenia mowy, moczenie nocne, tiki, powikłaniaokresu przekwitania


322 J. Romanowska, B. Turko, W. Porowska, U. Skiepko, E. Rozwadowska, E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak Elżbieta• choroby autonomicznego układu nerwowego; nerwobóle pochodzenia wegetatywnego,migrena, choroba Meniere’a• stany alergiczne: wysypki skórne, obrzęk Quinckego, astma oskrzelowa• zaburzenia ruchowe przewodu pokarmowego i dróg żółciowych, chorobawrzodowa żołądka i dwunastnicy• choroby stawów i mięśni kręgosłupa pochodzenia reumatycznego, dystroficznego,urazowego i na podstawie zaburzeń przemiany materii (dna)• inne zespoły bólowe [cyt. za 8].Utworzono także listę wskazań do leczenia akupunkturą przez ŚwiatowąOrganizację Zdrowia [cyt. za 3], na której zamieszczono następujące choroby:• dróg oddechowych: ostre zapalenie zatok, ostre zapalenie nosa, ostre zapaleniemigdałków, ogólne choroby z przeziębienia• oskrzeli i płuc: ostre zapalenie oskrzeli, zapalenie siatkówki, krótkowzroczność,zaćma bez powikłań• jamy ustnej: bóle zębów, bóle poekstrakcyjne zębów, zapalenie dziąseł, ostrei przewlekłe zapalenie gardła• żołądka i jelit: kurcze przełyku i wpustu, czkawka, opadnięcie żołądka, ostrei przewlekłe zapalenie żołądka, nadkwaśność żołądka, przewlekły wrzóddwunastnicy (złagodzenie bólów), ostry wrzód dwunastnicy bez powikłań,ostra biegunka bakteryjna bez powikłań, zaparcia, biegunka, niedrożnośćporażenna jelit• neurologiczne i ortopedyczne: bóle głowy, migrena, neuralgia nerwu trójdzielnego,porażenie nerwu twarzowego, porażenia po udarach mózgowych,neuropatie obwodowe, porażenie dziecięce nagminne, choroba Meniere’a,neurogenne zaburzenia czynności pęcherza moczowego, moczenienocne, neuralgia międzyżebrowa, zespół „bark–ręka”, powysiłkowe zapaleniestawu łokciowego u tenisistów, zespół bolesnego barku, rwa kulszowa,reumatoidalne zapalenie stawów.Dzięki akupunkturze można uzyskać pozytywne wyniki leczenia, ale trzebaznać dokładnie wszystkie teorie chińskie, które są podstawą tej metody. Nienadaje się ona do stosowania w warunkach domowych, gdyż można nią takżezaszkodzić choremu. Stosować ją powinni wyłącznie lekarze znający jej podstawyteoretyczne i mający duże doświadczenie praktyczne w tej dziedzinie [8].Sesję terapeutyczną rozpoczyna się od postawienia diagnozy, ponieważ odjej trafności będzie zależała terapii. Składa się na nią: obserwacja, wywiad, badaniesłuchem, węchem oraz dotykiem. Specjalista akupunktury koncentruje się nazidentyfikowaniu słabego ogniwa w łańcuchu energetycznym organizmu i ułożeniuwszystkich symptomów chorobowych we wzorzec dysharmonii. Robi sięto w oparciu o system pięciu żywiołów [9].Pierwsze badanie jest podobne, jak w przypadku wywiadu alopatycznegoi badania medycznego. Rozpoczyna się je od wywiadu. Pacjent jest zachęcany doopowiedzenia o zgłaszanych problemach oraz sytuacji ogólnej. Terapeuta bada


Terapie Wschodu w medycynie naturalnej – akupunktura 323cechy problemów oraz zachowania, próbując połączyć je z wyraźnym lub subtelnymwpływem narządów wewnętrznych [7]. Pytania są drobiazgowe i dotycząz reguły: stylu życia, aktywności fizycznej, pracy i zainteresowań pacjenta, jakrównież rodziny pacjenta, chorób w niej występujących, doświadczeń z dzieciństwaoraz jego relacji z innymi ludźmi. Ważną informacją jest częstotliwośćzmiany miejsca zamieszkania, relacje z rodziną oraz partnerem.Terapeuta zbiera informacje na temat stanu zdrowia i osobowości pacjenta.Zazwyczaj prosi go o następujące informacje:• pełną historię chorób• doświadczone symptomy• charakter odczuwanego do tej pory bólu• typowy przebieg snu• doznawanie odczuć gorąca i zimna• występowanie zawrotów głowy• zwyczajów żywieniowych• ruchów jelita i oddawania moczu [9].Wywiad umożliwia odpowiedź na takie pytania, jak: cykliczność występowaniaobjawów oraz ich związek z sezonowością i klimatem oraz reakcją naucisk, ruch, gorąco czy zimno [7].Kolejnym etapem badania jest obserwacja, w której zwraca się uwagę nawygląd zewnętrzny i postawę pacjenta. Szczególnie znaczenie ma koloryt cerypacjenta. Jej bladość jest kojarzona z brakiem harmonii i zimnem, kolor żółtyzwiązany jest z wilgocią, a czerwony z oznaką nadmiaru gorąca [7]. Obserwujesię również oczy, aby określić stan Shen. Jeśli są jasne i błyszczące znaczy, żejest pacjent w harmonii, a jeśli oczy nie mają wyrazu lub blasku świadczy too jej wyczerpaniu. Często ogląda się również język, jego kolor i nalot. Zdrowyjęzyk powinien mieć barwę jasnoczerwoną, z cienkim, białawym nalotem. Jeślijego barwa jest sinawa to oznacza to, że energia Chi jest w stagnacji. Zbyt grubyświadczy o jej nadmiarze, a zbyt cienki – o niedoborze. Poszczególne obszaryjęzyka odpowiadają za inne narządy. Akupunkturzysta sporządza mapę języka,która może być pomocna w późniejszej konsultacji [7].Następnie przechodzi się do badania słuchem i węchem. Terapeuta obserwujesposób oddychania, mówienia, kaszlu i barwę głosu pacjenta. Ta ostatniaporównywana jest do pięciu żywiołów, podobnie jak zapach wydzielany z ustchorego. Odstępstwa mogą świadczyć o braku równowagi w jednym z nich np.kwaśny zapach oraz krzykliwy głos wskazują na zakłócenia elementu drewna [7].Ostatnim etapem w postawieniu diagnozy jest badanie dotykiem. Jest tonajważniejsze badanie. Składa się z dwóch etapów: badania skóry i dokładnegomierzenia pulsu na obu przegubach. Podczas takiego badania pacjent powinienby zrelaksowany. Medycyna chińska wyróżnia sześć typów pulsu. Specjalista potrafiokreślić nawet 28 cech tętna. Tętno na lewym przegubie informuje o stanieserca, jelita cienkiego, wątroby, pęcherzyka żółciowego, nerek i pęcherza moczo-


324 J. Romanowska, B. Turko, W. Porowska, U. Skiepko, E. Rozwadowska, E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak Elżbietawego, na prawym natomiast płuca, jelito grube, żołądek, śledzionę i krążenie. Pobadaniu tętna przechodzi się do tzw. Japońskiej diagnozy brzusznej, która polegana uciskaniu brzucha w różnych miejscach, co informuje o stanie konkretnychorganów. Bada się również miejsce nad i pod pępkiem oraz klatkę piersiową. Sąto obszary regulowane przez „potrójny ogrzewacz” – południk będący termostatemciała. Nieprawidłowości ciepłoty ciała mogą świadczyć o jego zaburzeniachalbo o zakłóceniu równowagi jednego z organów, którymi on steruje. Niektórzyakupunkturzyści używają testu Akabne. Polega to na przesunięciu zapalonegostożka wzdłuż koniuszków palców stóp i rąk. Ma to na celu ustalenie południkówna obu stronach ciała. Lekarz liczy, ile razy ciepło przesuwa się na drugąstronę nim dotrze do danego punktu. Jeżeli jest różnica w ilości przesunięć międzyjedną a drugą stroną, świadczy to o braku równowagi w przepływie energii.Za pomocą rąk możliwe jest też zlokalizowanie miejsc zimnych i gorącychna kończynach. Wszystkie cztery badania powinny prowadzić to tego samegowniosku [9].Przed zakończeniem procesu diagnostycznego, w celu potwierdzenia właściwejdiagnozy, osoba badająca przegląda zapisy medyczne, badania radiograficznei laboratoryjne oraz zleca nowe badania. Na podstawie wszystkich dostępnychinformacji zostaje określony najbardziej zaburzony narząd lub wpływ narządu.Energetyczno-funkcjonalny poziom zaburzenia dotyczy równowagi w aktywnościenergetycznej i metabolicznej narządów i ich wpływów. Poziom kanałowo-strukturalnydotyczy skóry, powięzi, mięśni i kości, a poziom narządowyfunkcji metabolicznych lub transportowych samych narządów. Akupunkturzystadecyduje, która sieć przepływu energii umożliwi najlepszy dostęp do poziomunajwiększego zakłócenia [7, 9].Wstępne badanie umożliwia poznanie problemu oraz mocnych i słabychstron pacjenta [7].Następnie lekarz decyduje o sposobie leczenia, którego zasadniczym celemjest przywrócenie energii oraz równowagi w ciele pacjenta. Badania odbywa sięna leżąco. Osoba badana odsłania punkty wyznaczone przez akupunkturzystę.Części ciała nie poddane zabiegowi mogą zostać przykryte. Przy wbijaniu igiełpacjent czuje niewielkie ukłucie, mrowienie, drętwienie lub lekki ból. Zależy tood miejsca i głębokości nakłucia. Terapeuta stosuje od jednej do ośmiu igieł i manipulujenimi w taki sposób, aby pobudzić lub uspokoić wyznaczone wcześniejpunkty. Trwa to od kilku sekund do kilku minut [9].Po wyznaczeniu miejsca i odpowiednim przygotowaniu igieł terapeuta przystępujedo zabiegu. Punkty zaznacza się flamastrem lub za pomocą ucisku rękojeściąigły miejsca wkłucia. Skóra jest dezynfekowana zarówno przed, jak i pozabiegu. Igłę trzyma się na pomocą dwóch lub trzech palców. Zawsze kciukiemi drugim palcem, czasami używa się palca trzeciego, co ułatwia zabieg. Rękalekarza powinna być oparta o ciało pacjenta, dlatego, że w przypadku brakustabilności mogłoby dojść do wkłucia zbyt głębokiego lub naruszenia sąsied-


Terapie Wschodu w medycynie naturalnej – akupunktura 325nich tkanek. Igłę wkuwa się pionowo, po czym skierowuje się ją w konkretnymkierunku [9].Wyróżniamy kilka rodzajów wkłuć [3]. Igły mogą być wkłuwane z ruchamiobrotowymi lub bez nich. W pierwszym przypadku wkłucie może być powolnelub szybkie. Powolne polega na tym, że igłę ustawia się pionowo nad wyznaczonymwcześniej punktem trzymając ją w prawym ręku, lewa natomiast służy doprzytrzymywania skóry Powoli nakłuwa się skórę na daną głębokość, obracającigłę raz w prawo, raz w lewo w zakresie 90–180 stopni. Przekroczenie 180 stopnimoże powodować ból pod wpływem nawijania się włókien tkankowych na igłę.Jest to metoda standardowa, którą można wykonywać u każdego pacjenta. Drugisposób polega na szybkim przebiciu skóry na głębokość około 0,5 cm [3]. Następniepowolnymi ruchami obrotowymi wkuwa się igłę głębiej. Metoda ta zmniejszauczucie bólu, ponieważ powierzchowna skóra ma największą ilość receptorówbólowych. Stosuje się ją głównie u pacjentów o zmniejszonym progu bólowym,nadwrażliwych, dzieci, osób bojących się nakłucia oraz w przypadku nakłuwaniabardzo wrażliwych miejsc. W przypadku niewykonywania ruchów obrotowych,mówi się o tzw. nakłuciu prostym. Również można wykonywać je w sposóbszybki lub wolny [3]. Przeważnie stosowane są w przypadku umięśnionych częściciała, np. na pośladkach lub kończynach lub do wywołania silnego bodźca,np. przy omdleniach lub gdy igła akupunkturowa zostanie „uwięziona” w tkankachi nie da się jej wyciągnąć. Polega to na szybkim i wielokrotnym nakłuwaniu.Sposób wkłuwania będzie zależał również od rodzaju igieł. Przy wkłuwaniu igiełdługich wykorzystuje się dwa sposoby: bezpoś<strong>red</strong>ni oraz poś<strong>red</strong>ni (przy użyciururki) [3]. W przypadku pierwszego sposobu za pomocą prawej ręki szybkimruchem przebija się skórę. Po czym przytrzymuje się igłę, jednocześnie uciskasię wkłucia i fiksuje punkt. Następnie ruchami obrotowymi popycha się ją na wymaganągłębokość. Metodę poś<strong>red</strong>nią stosuje się nie tylko przy igłach długich,ale również cienkich. Używa się do tego rurek szklanych, metalowych lub wykonanychz tworzyw sztucznych o ś<strong>red</strong>nicy 3–4 mm. Powinny one być krótsze odigły o ok. 0,5 mm. Rurkę ustawia się prostopadle w środek punktu i wkłada siędo niej igłę. Kiedy ta będzie już w środku usuwa się rurkę. Igły długie stosujesię najczęściej na umięśnione części ciała tam, gdzie zachodzi potrzeba głębokiegonakłucia [3]. Kolejnym rodzajem są mikroigły – bardzo krótkie i cienkie,co powoduje, że możliwe jest wkłucie tylko przy pomocy pincety. Wkłuwa sięje śródskórnie prostopadle do powierzchni ciała. Stosowane są wtedy, gdy zachodzikonieczność pozostawienia ich na dłuższy okres. Ostatnim kryterium podziałujest zależność od sposobu fiksacji. Igły wkłuwa się fiksując skórę wokółpunktu. Ułatwia to przekłucie skóry, jej stabilizację oraz zmniejsza ból. Z regułystosuje się ją przy skórze wiotkiej, ze zmarszczkami, u chorych nadwrażliwych,z hyperkinezami lub u dzieci. Wyróżnia się tu trzy sposoby foksacji: wkłuwaniez uciskiem okolicy skóry, wkłuwanie przy rozciągniętej skórze wokół punktuoraz w uniesiony fałd skóry. Każdy z nich ma zastosowanie w innym przypadku.


326 J. Romanowska, B. Turko, W. Porowska, U. Skiepko, E. Rozwadowska, E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak ElżbietaPierwszy stosuje się przy nakłuwaniu mięśni w miejscach, gdzie nie ma ryzykanakłucia nerwu, naczynia lub narządu wewnętrznego oraz w przypadku igiełkrótkich i ś<strong>red</strong>nich. Drugi i trzeci służy do nakłuwania głowy, klatki piersiowej,brzucha oraz okolic, gdzie mięsnie i tkanka podskórna są cienkie, a skórawiotka i pofałdowana lub gdy pod punktem znajdują się ważne narządy i istniejeniebezpieczeństwo ich nakłucia [3].1. igła okrągła; 2a i 2b. igły cienkie; 3ai 3b igły chińskie; 4. igła koreańska; 5. igła japońska; 6. igław kształcie litery T [D]Igła akupunkturowa oraz niektóre rodzaje igieł stosowane w nakłuwaniuIgły wkłuwa się pionowo, ukośnie lub poziomo. Zależy to do lokalizacjipunktu, odmienności anatomicznych i rodzaju choroby [3]. Przy wkłuciu pionowymigła tworzy ze skórą kąt 90 stopni. Sposób ten stosuje się w przypadkunakłuć głębokich oraz w miejscach, gdzie skóra ma grubą warstwę. Wkłucieukośne tworzy ze skórą kąt 30–60 stopni, poziome natomiast 10 stopni. Te dwasposoby wykorzystuje się przy skórze cienkiej lub w okolicy pni nerwowychi tętniczo-żylnych, narządów wewnętrznych kości itp. Głębokość ustala się indywidualniedla każdego pacjenta, w zależności od jego budowy anatomicznej.Czas trwania zabiegu zależy od efektu, jaki chcemy uzyskać. Według medycynytradycyjnej pozostawienie igieł w skórze do 10 minut powoduje pobudzenie,od 10 do 30 natomiast uspokojenie. U dzieci, osób starszych, nadwrażliwychi wyczerpanych igły pozostania się na kilka minut. Znana jest również tzw. błyskawicznaakupunktura. Zabieg polega na szybkim wkłuciu igły, wykonaniukilku ruchów stymulujących i wyciągnięciu jej. Stosowana jest u dzieci i osóbbojaźliwych. Ilość zabiegów i częstość ich stosowania zależy od czasu trwaniai rodzaju choroby. Przeważnie sesję powtarza się dwa-trzy razy w tygodniu,


Terapie Wschodu w medycynie naturalnej – akupunktura 327a w przypadku chorób ostrych nawet codziennie. Przy schorzeniach przewlekłychzabiegi wykonuje się do dwóch razy tygodniowo. Czasami terapia trwarok, dwa lub jeszcze dłużej. Poprawę obserwuje się zazwyczaj po trzech-czterechzabiegach. Decyzje o długości terapii i częstotliwości zabiegów podejmuje się napodstawie stanu zdrowia oraz postępów w leczeniu [3].Różne sposoby wprowadzania igieł [D]Odczucia bezpoś<strong>red</strong>nio po badaniu zależne są od pacjenta. Może on czućsenność, przypływ nowej siły, albo lekkie zamroczenie. Zazwyczaj działanie zabiegujest odczuwalne po kilku dniach od jego wykonania. Czasami jednakprzynosi natychmiastową ulgę, dzieje się tak w przypadku. gdy celem byłouśmierzenie bólu. Poprawa bywa poprzedzona pogorszeniem stanu zdrowia,dlatego, że akupunktura wydobywa problemu psychiczne, umysłowe i emocjonalne.Tak naprawdę jest to objaw pozytywny. Powrót do zdrowia wymaga czasui cier<strong>pl</strong>iwości [8].Postępujący rozwój techniki w medycynie współczesnej nie ominął równieżmedycyny naturalnej. Przykładami unowocześnienia w akupunkturze są laseropunkturai elektropunktura [6].Laseropunktura jest metodą, gdzie igłę zastępuje się wiązką promieni świetlnych,emitowaną przez laser o małej mocy [6]. Jest dobrym sposobem leczeniapacjentów, u których nakłuwanie igłami mogłoby spowodować zakażenie ogólnei u osób wrażliwych, bojących się igły. Laseropunktura nie powoduje żadnego


328 J. Romanowska, B. Turko, W. Porowska, U. Skiepko, E. Rozwadowska, E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak Elżbietabólu i jest krótsza niż zabieg akupunktury. Jednak część pacjentów czuje niedosytpo takim zabiegu. Większość woli zabieg nakłuwania, który manifestuje sięwyraźnymi doznaniami. Promieniowanie laserowe w dawkach leczniczych nieuszkadza komórek i tkanek, ani też nie sprowadza stanu zapalnego. Jedynymnarządem zagrożonym promieniami lasera jest narząd wzroku, w którym wywołująone zmiany w obrębie soczewki i dna oka [6]. Laseropunktura polegana tym, że wiązka promieniowania skierowana na punkt akupunktury w skórzepobudza zakończenia nerwowe leżące 0,2 mm poniżej powierzchni skóry i głębiej.Pobudzenia te wyzwalają odruch skórno-narządowy, który działa leczniczona chory narząd. Wskazania do laseroterapii są takie same, jak do akupunktury,ale skuteczność tej metody jest nieco mniejsza. Lekarze zajmujący się niekonwencjonalnymleczeniem dochodzą do wniosku, że sposób ten nie zastąpi klasycznejakupunktury [6].Elektroakupunktura jest metodą, gdzie w celu pobudzenia punktów czynnychużywa się prądu o niewielkim natężeniu, czyli do 5 woltów [6]. Stosujesię ją w przypadkach, gdy klasyczna akupunktura nie przyniosła wyraźniejszejpoprawy. Zabieg taki polega na drażnieniu impulsami elektrycznymi, płynącymiz generatora elektrycznego poprzez cienkie przewody połączone z igłami tkwiącymiw powłokach ciała. Wskazania i przeciwwskazania do tej metody są takiesame, jak w klasycznej akupunkturze. Do tych zabiegów wymagany jest dobrystan serca. Nie wolno wykonywać elektropunktury u pacjentów z rozrusznikiemserca [6].W każdym przypadku, gdy akupunktura jest stosowana przez wyszkolonegoterapeutę, jest ona wtedy metodą bezpieczną. Natomiast efekty ubocznemogą przytrafić się nawet najlepszym specjalistom.Przy użyciu stymulacji elektrycznej, wielu pacjentów odczuwa relaks, czasamijednak zamienia się on w poczucie zmęczenia lub depresji trwające nawetprzez kilka dni. Innymi przemijającymi reakcjami mogą być: niepokój, wstrząsy,ciążenie głowy i płaczliwość [7].Czasami może się także zdarzyć zgięcie lub złamanie igły [7]. Przyczynątych powikłań są, np. zła jakość igieł, nagła zmiana pozycji lub ułożenia ciałachorego spowodowana gestykulowaniem podczas rozmowy z lekarzem lub przyniewygodnym ułożeniu, lub przy uczuciu bólu [7].Skutkami akupunktury mogą być też omdlenia, przekłucia narządu, infekcja,odma opłucnowa. Zanotowane zostały również: odma otrzewnowa, krwiakopłucnej, tamponada serca, przekłucie nerki, pęcherza moczowego i rdzenia kręgowego[7].W wyniku kontaktu z nierdzewnymi, stalowymi igłami mogą pojawić się:kontaktowe zapalenie skóry, miejscowe stany zapalne i wrzody bakteryjne. Przezużywanie niesterylizowanych igieł udokumentowane zostały zakażenia wirusowymzapaleniem wątroby typu B i kilka przypadków zarażenia się HIV przezakupunkturę [7].


Terapie Wschodu w medycynie naturalnej – akupunktura 329Akupunktura jest metodą dość kontrowersyjną, wywołującą nierzadkoskrajne odczucia. Wśród negatywnych poglądów istnieje przekonanie, że metodata związana jest z szarlatanerią i znachorstwem, podważa się jej wiarygodnośćpod względem naukowym, niektórzy uważają, że może być wręcz niebezpiecznadla zdrowia i życia człowieka. Grono zwolenników uważa, że akupunkturaleczy, jako argument podając badania kliniczne przeprowadzone w ostatnichlatach [10].Pozytywne skutki akupunktury zostały przedstawione w badaniach przeprowadzanychw klinikach stosujących ją jako pomoc w leczeniu różnego rodzajuuzależnień i schorzeń.W 1989 roku w Okręgowym Centrum Detoksykacji Hennepin przeprowadzonobadania na grupie alkoholików, u których nie stwierdzono poprawypo terapii konwencjonalnej. U części z nich za pomocą akupunktury pobudzonośrodki detoksykacji, a u pozostałej części wykorzystano metodę <strong>pl</strong>acebo.U tych pierwszych zaobserwowano zmniejszenie ilości wypijanego alkoholuo połowę.Akupunktura jest także stosowana w leczeniu narkomanii. Zapoczątkował todr Mike Smith, dyrektor Oddziału Uzależnień w Szpitalu im. Lincolna w NowymJorku. Przeprowadził on miesięczną kurację poddając cześć osób biorących kokainęterapii akupunkturą, cześć natomiast <strong>pl</strong>acebo. Wyniki były podobne, chociażpo miesiącu u grupy poddanej akupunkturze zanotowano mniejszą ilość kokainyw moczu.Kolejnym badaniem potwierdzającym skuteczność akupunktury było przeprowadzeniew roku 1985 akcji pomagającej rzucić palenie osobom zainteresowanym.Przebadano 651 palaczy, którzy porównywali akupunkturę z nikotynowągumą do żucia. Oba te środki okazały się równie skuteczne. Jednak odsetekludzi, którzy powrócili do palenia był duży. Po upływie miesiąca od badaniaodsetek ludzi nie palących wynosił 19% u tych, którzy korzystali z akupunkturyi 22% u tych, którzy korzystali z gumy do żucia, a po upływie 13 miesięcy ichliczba spadła odpowiednio do 8% i 12%.Skuteczności akupunktury potwierdził również test przeprowadzony nagrupie 21 pacjentów cierpiących na dusznicę bolesną [cyt. za 9]. Wobec częściz nich stosowano trzy razy w tygodniu akupunkturę, a wobec drugiej częścimetodę <strong>pl</strong>acebo. U pierwszej części pacjentów stwierdzono o cztery ataki mniejtygodniowo niż w tej drugiej grupie. Testy wysiłkowe udowodniły, że pacjenciobu grup odczuwali mniej intensywny i łagodniejszy ból w klatce piersiowej.A sami zainteresowani twierdzili, że ich samopoczucie uległo znacznej poprawie[cyt. za 9].Akupunkturę stosowano także w terapii osobach cierpiących na migrenę[cyt. za D]. Badanie wykazało, że osoby, u których zastosowano akupunkturę,zażywały mniej leków, doznawały mniej kryzysów i przebywały krócej na zwolnieniulekarskim niż osoby niepoddane akupunkturze [cyt. za D].


330 J. Romanowska, B. Turko, W. Porowska, U. Skiepko, E. Rozwadowska, E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak ElżbietaW przypadku pacjentów cierpiących na artrozę kolana leczenie łączonez akupunkturą i lekami przeciwzapalnymi przyniosło lepsze efekty w <strong>red</strong>ukcjibólu i ruchomości stawu po 12 tygodniach leczenia w porównaniu z tymi,którzy stosowali tylko leki [cyt. za D].Różne badania wykazały użyteczność akupunktury i ignipunktury (stymulacjapunktu akupunktury za pomocą ciepła) w ułatwieniu odwrócenia płodówznajdujących się w pozycji pośladkowej po 30. tygodniu [cyt. za D]. Odsetekodwróceń wynosi ok. 35% u pierworódek i ok. 65% u kobiet w kolejnej ciąży.Technika polega na stymulowaniu punktu umiejscowionego po zewnętrznej stroniemałego palca stopy [cyt. za D].Istotnym elementem omawiania akupunktury jest kwestia etyki lekarza wykonującegozabiegi. Omawia to zagadnienie m.in. Olgierd Kossowski w swoimartykule pt. Problemy etyczno-deontologiczne lekarza leczącego akupunkturą, któryukazał się w czasopiśmie „Sztuka leczenia”. Autor przywołuje definicję etykilekarskiej, wg której to zbiór pewnych „tradycyjnych i nowopowstających, pisanychi niepisanych norm moralnych, do których lekarz wykonujący swój zawódmusi się dostosować” (wg Kielanowskiego) [cyt. za 10]. Deontologia zaś odwołujesię do obowiązku i nauki. Reasumując, zasady etyczno-deontologiczne dotycząwiedzy, nauki, obowiązku, obyczaju w relacji lekarz–pacjent. Lekarz wykonującyakupunkturę powinien być przewidywalny i posiadać wysokie poczucie odpowiedzialności.Leczenie wymaga rozważności i odpowiedniej diagnozy, ponadtolekarz powinien poznać osobowość i psychikę pacjenta, ponieważ każdy człowiekinaczej cierpi.Czasem bywa tak, że lekarz leczący akupunkturą może odmówić terapii,gdyż uzna, że pacjent wymaga innego leczenia. Również przy braku poprawypodczas stosowania wybranej metody, lekarz powinien przerwać leczenie i skonsultowaćsię z innym specjalistą [10].Akupunktura postrzegana ciągle jako „egzotyczna” metoda leczenia u niektórychwzbudzi ciekawość i uznanie, u innych strach i niedowierzanie. Pomimobadań klinicznych powątpiewanie w słuszność i wiele kontrowersji będzie zawszewokół ludowej medycyny chińskiej. Być może wiele osób oddala od akupunkturyniepojęta i odległa nam Europejczykom filozofia starochińska – matkaakupunktury.David Eisenberg pisze: „Różnice pomiędzy tradycyjną medycyną chińskąa współczesna medycyną Zachodu polega na sposobie, w jaki choroby są postrzegane,diagnozowane i leczone. Pozostaje nam jedynie porównać te dwa systemypod względem skuteczności, przy czym nie muszą się one wcale wykluczać.Nie ma powodu, dla którego lekarze nie mieliby łączyć najlepszych elementówobu tych szkół”. Chińskie przysłowie mówi: Metody stosowane przez jednegoczłowieka mogą być słabe, ale metody stosowane przez dwóch ludzi mogą okazać sięlepsze [4].


Terapie Wschodu w medycynie naturalnej – akupunktura 331Piśmiennictwo1. Borzęcki M, Akupunktura, PWN, Warszawa, 1987, 7–8.2. Szczęśniewski M., Podstawy akupunktury, Wydawnictw Medycyny Naturalnej, Koszalin,1991, 5–22.3. Operacz H., Zasady akupunktury: teoria i praktyka, Kantor Wydawniczy SAWW,Poznań, 1993, 15–23.4. Monte T., Encyklopedia medycyn świata. Wschód i Zachód o zdrowiu ciała, Limbus,Bydgoszcz, 1999, 37–41.5. Sapiński W., Sapińska I., O leczeniu akupunktury, PZWL, Warszawa, 1986, 20–22.6. Garnuszewski Z., Renesans akupunktury, Sport i Turystyka, Warszawa, 1988, 41–256.7. Jonas W. B., Levin J. S., Podstawy medycyny kom<strong>pl</strong>ementarnej i alternatywnej, Universitas,Kraków, 2000, 355–363.8. Janicki K., Rewerski W.: Medycyna naturalna. PZWL, Warszawa1990, 146–150.9. Lavery S., Encyklopedia medycyny naturalnej, PASCAL, Warszawa, 1997, 15–19.10. Kossowski O., Problemy etyczno-deontologiczne lekarza leczącego akupunkturą,Sztuka leczenia, 1998, 4, 57–59.NetografiaA. Stadnik L.: Tradycyjna medycyna chińska w życiu codziennym,http://www.ymaawarszawa.4me.<strong>pl</strong>/index.php?site=seminarium 09&tut=Tradycyjna%20medycyna%20chi%F1ska%20w%20%BFyciu%20codziennym,data pobrania 29.01.2011.B. http://www.harmonymanly.com.au/history.htm, data pobrania 29.01.2011.C. http://www.akupunktura.net/5el.html, data pobrania 29.01.2011.D. http://www.wet-<strong>pl</strong>us.<strong>pl</strong>/wp/page/5?s=akupunktury, data pobrania 29.01.2011.E. http://zdrowie.gazeta.<strong>pl</strong>/Zdrowie/1,111848,8976203,Akupunktura.html, data pobrania29.01.2011.


Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak 1 , Cecylia Regina Łukaszuk 1 , Hanna Rolka 1 ,Tadeusz Makarowski 2 , Bogumiła Kraszyńska 1Wpływ zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludziWprowadzenieMikroklimat, to za Wikipedia [A], „klimat charakterystyczny dla małej częściśrodowiska, której odrębność jest wynikiem specyfiki układu czynników jątworzących, np. wysokości i wahań temperatury, wilgotności, szybkości ruchupowietrza itp. Określony mikroklimat może posiadać zarówno obszar geograficzny(np. miejscowość, kotlina, wąwóz), jak też wnętrze mieszkania, pokojuw miejscu pracy, hala produkcyjna, wnętrze samochodu itp.”Mikroklimat pomieszczenia to „zbiór parametrów fizycznych oraz chemicznych,zmiennych w czasie i przestrzeni, wywierających wpływ na każdy żywyorganizm. Warunkiem dobrego samopoczucia człowieka, w sensie jego zdolnoścido pracy i regeneracji, a także utrzymania odpowiedniego stanu zdrowia, jestzapewnienie mu właściwego komfortowego mikroklimatu” [cyt. za B].Parametry mikroklimatu można podzielić na dwie grupy:• warunki cie<strong>pl</strong>no-wilgotnościowe, wywierające wpływ na bilans cie<strong>pl</strong>ny i odczuciewrażeń termicznych, związanych z oddziaływaniem środowiska naorganizm człowieka;• warunki higieniczno-zdrowotne, obejmujące jakość powietrza wewnątrzpomieszczeń, oddziaływanie przegród oraz wyposażenia pomieszczenia,oświetlenie, barwa wnętrz, poziom hałasu, natężenie pól elektrostatycznegoi elektromagnetycznego itp. [1, 2].Wszystkie części składowe mikroklimatu wywierają wpływ na samopoczucieczłowieka, jego sprawność fizyczną i umysłową, na wydajność pracy orazzachowanie dobrego stanu zdrowia. Mikroklimat decyduje także o gospodarcecie<strong>pl</strong>nej organizmu [3, 4].1 Zakład Zintegrowanej Opieki Medyczny Uniwersytet Medyczny w Białymstoku2 Zakład Diagnostyki Obrazowej Szpital Miejski im. PCK w Białymstoku


336 E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak, C. R. Łukaszuk, H. Rolka, T. Makarowski, B. KraszyńskaW literaturze przedmiotu [3, 4] podkreśla się, iż każdy człowiek posiadawrodzone możliwości oceny stanu warunków mikroklimatycznych, dlatego też,jako miarę komfortu cie<strong>pl</strong>nego coraz częściej przyjmuje się subiektywne odczucietemperatury przez człowieka (temperatury odczuwane lub rzeczywiste), zależneod odporności organizmu, stanu zdrowia, wieku i przyzwyczajeń. Najistotniejszeparametry mikroklimatu są od siebie wzajemnie zależne i ściśle powiązanez bilansem energetycznym pomieszczenia czy budynku [3, 4].Ocena warunków cie<strong>pl</strong>no-wilgotnościowych, za Grzegorczyk [1], Przydrożny[2] w pomieszczeniach przeznaczonych do stałego przebywania ludzi,podporządkowana jest przede wszystkim kryterium komfortu cie<strong>pl</strong>nego, oznaczającegostan zadowolenia organizmu z warunków otoczenia. Stan taki jest z naturyrzeczy odczuciem indywidualnym i subiektywnym, uwarunkowanym wielomaczynnikami fizjologicznymi i psychosomatycznymi. Wynika także z przyzwyczajeńi nawyków danej populacji, a czasem nawet jest efektem stanu zamożności.Czynniki te utrudniają sprecyzowanie zaleceń dotyczących wymaganegopoziomu parametrów mikroklimatu i z konieczności zmuszają do przyjmowaniadość szerokiego ich zakresu. Badania przeprowadzone na różnych populacjachludzi pozwalają określić „główne” parametry fizyczne powietrza, wpływającena odczucie komfortu pomieszczenia [1, 2]. Są to: temperatura powietrzaw pomieszczeniu, temperatura przegród budowlanych, prędkość ruchu powietrzaw strefie przebywania ludzi oraz wilgotność względna powietrza [1, 2].Różne rodzaje pomieszczeń (biurowe, przemysłowe, szkolne, szpitalne itd.)mają odmienne zalecenia lub normy, podające wartości poszczególnych parametrów.Wszystkie obecnie stosowane normy mikroklimatu, za Pacholski [4], Kania[5] oparte są wyłącznie na parametrach fizycznych. Określenia wartości optymalnychoraz dopuszczalnych dla tych parametrów dokonuje się na podstawiewyników badań kom<strong>pl</strong>eksowego wpływu wszystkich parametrów mikroklimatuna funkcje fizjologiczne organizmu człowieka. Rozróżnia się normy określającewarunki: optymalne, dopuszczalne i krańcowo dopuszczalne [4, 5].Za optymalne uważa się takie warunki mikroklimatu, które zapewniajązachowanie wyrównanego bilansu cie<strong>pl</strong>nego organizmu. Wszelkie odchyleniaod warunków optymalnych powodują uczucia uciążliwości, obniżają sprawnośćfunkcji fizjologicznych i obserwuje się zwiększenie liczby błędów i wypadkówprzy pracy [4, 5].Za dopuszczalne określa się takie warunki, które wprawdzie nie zapewniajączłowiekowi komfortu termicznego, lecz nie powodują zaburzeń funkcji fizjologicznychi szkody dla zdrowia, a w których aktywnie działają mechanizmy termoregulacjiciała (obfite wydzielanie potu, przyspieszony oddech, rozszerzenienaczyń krwionośnych) [4, 5].Normy krańcowo dopuszczalne określają takie graniczne wartości parametrówmikroklimatu, których przekroczenie grozi poważnymi zaburzeniami funkcjonowaniaorganizmu i upośledzeniem stanu zdrowia [4, 5].


Wpływ zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzi 337W opinii Pacholskiego [4], warunkiem normalnego funkcjonowania organizmu,jako całości, jest zrównoważenie bilansu cie<strong>pl</strong>nego i utrzymanie temperaturyciała w granicach 36,5–37,5 ◦ C. Autor [4] podkreśla, iż organizm człowiekamusi w sposób ciągły oddawać ciepło do otoczenia, ponieważ przemianymaterii zachodzące w organizmie są źródłem nieustannego wytwarzaniaenergii cie<strong>pl</strong>nej. Zwraca także uwagę, iż około 90% energii całkowitej, zawartejw pokarmie przyjętym przez człowieka, zamienia się w ciepło w wynikuprzemiany metabolicznej, które jest tym bardziej intensywna, im cięższąpracę fizyczną człowiek wykonuje. Konsekwencją pozbywania się ciepła wytworzonegow organizmie na skutek procesów przemiany materii jest parowanie[4]. Organizm ludzki posiada pewne możliwości termoregulacji – przywysokich temperaturach zwiększa się wydzielanie potu i ukrwienie skóry (ułatwieniewymiany ciepła), w niskich temperaturach – odwrotnie. W momencie,gdy złe warunki klimatyczne przekraczają możliwości adaptacji organizmu,występuje ograniczenie możliwości pracy fizycznej i umysłowej, malejeodporność na inne szkodliwe czynniki środowiskowe oraz na czynniki chorobotwórcze[4].W literaturze przedmiotu [3, 6] zwraca się uwagę, iż zakres temperatury,w której człowiek czuje się dobrze, jest bardzo zróżnicowany i indywidualniezależny od rodzaju ubrania, odżywienia, pory roku, wieku, płci. Szacuje się,iż temperatury gwarantujące dobre samopoczucie, są dla kobiet przeciętnie o 10wyższe niż dla mężczyzn, a dla osób powyżej czterdziestego roku życia o 10 wyższeniż dla osób młodszych [3, 6]. Uważa się także, że latem czuje się człowiekdużo lepiej niż zimą. W związku z powyższym, dla dobrego samopoczucia jestrzeczą istotną, aby różnice między temperaturą powietrza a temperaturą otaczającychpowierzchni były niewielkie. W tym miejscu wypada podkreślić, iższczególnie nieprzyjemne są duże, zimne powierzchnie ścian lub okien, którenawet przy wystarczająco wysokich temperaturach powietrza wytwarzają nieprzyjemnymikroklimat [3, 6].W piśmiennictwie fachowym [1, 2, 3, 4], dla osób znajdujących się w pozycjisiedzącej, normalnie ubranych, za temperaturę komfortu przyjmuje się zazwyczaj22 ◦ C w zimie i 22–24 ◦ C w lecie. Podkreśla się także, iż w pomieszczeniachmieszkalnych pionowy rozkład temperatury jest zazwyczaj niewielki, gdyż niesą one wysokie. Zaleca się, aby temperatura pomieszczenia przy 50% wilgotności,w warunkach bezruchu powietrza wynosiła w przypadku pracy umysłowej:21–23 ◦ C, lekkiej – fizycznej: 18–19 ◦ C, ciężkiej – fizycznej: 17 ◦ C, bardzo ciężkiej –fizycznej 16 ◦ C [1, 2, 3, 4].Grandjcan [3] i Pacholski [4] uważają, iż z medycznego punktu widzenia,ważniejszy niż wpływ wilgotności względnej na dobre samopoczucie, jest problemwilgotności w powietrzu.Wilgotność powietrza określa się przy użyciu parametru zwanego wilgotnościąwzględną [1, 2]. W przypadku, gdy temperatura powietrza w pomieszczeniu


338 E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak, C. R. Łukaszuk, H. Rolka, T. Makarowski, B. Kraszyńskamieści się w granicach komfortu, to człowiek nie odczuwa zmian wilgotnościwzględnej w zakresie 30–70% [1, 2].Przy niskiej wilgotności względnej – szybko jednak wysychają odzież, dywanyi meble, co powoduje powstawanie i łatwe unoszenie się pyłu. Niskawilgotność względna wywołuje także wysuszanie błon śluzowych organizmuczłowieka, zmniejszając ich naturalną odporność na infekcję i wpływ czynnikówalergizujących, przedmioty z tworzyw sztucznych łatwo się elektryzują statycznie,w związku z czym przyciągają i magazynują na swej powierzchni pyłz powietrza [1, 2].Powyższe zjawiska najsilniej występują w okresie zimnym, co związane jestz niską zawartością wilgoci w powietrzu atmosferycznym [1, 2]. W literaturzeprzedmiotu [1, 2] podkreśla się, iż np. powietrze zewnętrzne całkowicie nasycone(o wilgotności względnej 100%), o temperaturze +5 ◦ C, ogrzane do temperatury+22 ◦ C, będzie miało wilgotność względną 23%, a o temperaturze początkowej–12 ◦ C, ogrzane do temperatury +22 ◦ C – zaledwie 8%. W związkuz tym pojawia się konieczność nawilżania zimą powietrza w pomieszczeniach.Warto w tym miejscu podkreślić, iż o ile w pomieszczeniach mieszkalnych istotnymźródłem wilgoci są ludzie, rośliny doniczkowe i kuchnia, to w budynkachużyteczności publicznej, zwłaszcza w dużych pomieszczeniach biurowych, wymaganajest klimatyzacja [1, 2].Wysoka wilgotność względna, zwłaszcza w zimie, może powodować wykra<strong>pl</strong>aniesię wody na powierzchni szyb w oknach i na ścianach zewnętrznych,zwłaszcza w narożnikach, za meblami, gdzie ruch powietrza jest utrudniony, comoże powodować pojawianie się grzybów i <strong>pl</strong>eśni na powierzchni i w strukturześciany oraz na meblach i podłodze [1, 2].Problem nadmiernej wilgotności względnej pojawił się wraz z wprowadzeniemnowej generacji bardzo szczelnych okien, bez możliwości kontrolowanegodoprowadzania powietrza zewnętrznego [1, 2].W piśmiennictwie [1, 2] zauważa się, iż wymiana powietrza w pomieszczeniachodbywa się dzięki różnicy ciśnień powietrza wywołanej działaniem sił naturalnychlub pracą wentylatora, napędzanego silnikiem elektrycznym. W pierwszymprzypadku mówi się o wentylacji naturalnej, w drugim – o wentylacji mechanicznej[1, 2].Zwraca się także uwagę, za Grzegorczykiem [1] i Przydrożnym [2] na zjawiskoinfiltracji – polegające na samoczynnym napływie powietrza przez nieszczelnościw drzwiach i oknach oraz pory w strukturze przegród budowlanych,eksfiltracji – zjawisko odwrotne, czyli wypływ powietrza z pomieszczeniana zewnątrz oraz przewietrzanie – zjawisko polegające na tym, iż wykorzystującróżnicę ciśnień po obu stronach przegród zewnętrznych, można zwiększyć intensywnośćwymiany powietrza poprzez otwarcie okien lub innych otworów dotego celu przeznaczonych i wykonanych [1, 2].Samoczynną wymianę powietrza można zintensyfikować na drodze wentylacji


Wpływ zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzi 339grawitacyjnej, poprzez wyposażenie pomieszczenia (budynku) w pionowe kanaływywiewne, w których przepływ powietrza wywołany jest przez naturalnyciąg [1, 2]. Ten rodzaj wentylacji może działać, jeżeli umożliwiony jest napływpowietrza do pomieszczenia [1, 2].Areacja – zorganizowana wymiana powietrza w pomieszczeniu, odbywa sięprzez wykonane specjalnie w tym celu otwory nawiewne i wywiewne, uzbrojonew urządzenia regulujące przepływ powietrza, co z reguły jest stosowanewyłącznie w halach przemysłowych o bardzo dużych zyskach ciepła [1, 2].Wentylacja naturalna jest najintensywniejsza wówczas, gdy występują dużeróżnice temperatury powietrza pomiędzy pomieszczeniem i jego otoczeniem,przy jednoczesnym występowaniu silnych wiatrów, co ma zazwyczaj miejscew okresie zimnym ( jesienią, zimą i wiosną) [1, 2].Wentylacja mechaniczna, oparta o właściwy projekt wentylacji lub klimatyzacji,jest integralną częścią projektu budynku [1, 2].W polskich warunkach klimatycznych, do kształtowania mikroklimatu stosujesię najczęściej wentylację latem, a wentylację i ogrzewanie zimą.Kania [5] podkreśla, że w chłodnych porach roku, prądy powietrza o dużejnieraz prędkości i niskich temperaturach (przez otwarte okna, drzwi) trafiająna organizm ludzki i powodują złe samopoczucie i często nawet zaziębienia.W związku z tym formułuje się zalecenia dotyczące ograniczenia prędkości przepływówpowietrza, zwłaszcza na poziomie głowy pracownika, a do zmniejszeniaprędkości ruchu powietrza stosuje się różne sposoby polegające na kierowaniustrumieni powietrza w górę lub dzielenia go na mniejsze strumienie rozbiegającesię koncentrycznie [5].Mikrobiologia powietrzaPowietrze, jako czynnik sprzyjający rozwojowi różnych schorzeń i przyczynęrozwoju niektórych chorób zakaźnych, brał pod uwagę już Hipokrates(460–377 p.n.e), pisząc o tym w swoim znakomitym dziele Corpus Hippocraticum:„Gdy powietrze jest zainfekowane zanieczyszczeniami wrogimi dla rasyludzkiej, człowiek staje się chory” [cyt. za 8].Powyższe poglądy podzielał także Lukrecjusz udowodniając, że wdychanie„cząstek z zanieczyszczonej atmosfery” może być przyczyną wielu chorób[cyt. za 8].Galen zaś, podjął próbę wytłumaczenia rozwoju epidemii współdziałaniemtrzech głównych czynników: wpływu atmosfery, indywidualnych p<strong>red</strong>yspozycjiorganizmu oraz zakażenia [cyt. za 8].W okresie nowożytnym Herz, po raz pierwszy zasygnalizował, że w górnychwarstwach powietrza znajdują się różne grupy mikroorganizmów [cyt. za 8].Jego badania kontynuował Fleming, a nastepnie Weston, pobierając próbkipowietrza do badań podczas lotów samolotem [cyt. za 8]. Pozwoliło to im


340 E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak, C. R. Łukaszuk, H. Rolka, T. Makarowski, B. Kraszyńskana zaobserwowanie, że bakterie i grzyby występowały licznie na wysokości3000 m, natomiast w zdecydowanie mniejszej ilości powyżej tego poziomu[cyt. za 8].Badania nad mikrobiologią powietrza i wpływem jego zanieczyszczeń nazdrowie ludzi prowadzili także polscy uczeni, np. Bujwid (ocena powietrza wewnątrzpomieszczeń) oraz Kryński (badający powietrze w okolicach Zakopanego)[cyt. za 8].W opinii Krzysztofika [8], powietrze domów mieszkalnych i pomieszczeńużytkowych, prawidłowo eks<strong>pl</strong>oatowanych i higienicznie utrzymanych, niewieleróżni się od czystego powietrza zewnętrznego.W piśmiennictwie [11–25] podkreśla się, że wszystkie obiekty budowlanestwarzają doskonale warunki do zasiedlania, wzrostu oraz rozmnażania się licznychi zróżnicowanych organizmów.Szacuje się, iż w budynkach może żyć kilkadziesiąt gatunków bakterii(głównie Gram ujemnych), ponad 400 gatunków grzybów <strong>pl</strong>eśniowych (głównierodzaju Aspergillus, Cladosporium, Penicillium, Fusarium), kilkanaście gatunkówgrzybów powodujących procesy gnicia drewna i materiałów drewnopodobnych,wiele gatunków glonów, mszaków, porostów, roślin nasiennych, w tym ozdobnych(np. ficus beniamina, abutilon), a także ponad 30 gatunków roztoczy (główniew kurzu domowym), ponad 300 gatunków owadów (stwarzających zagrożeniaparazytologiczne i sanitarne oraz niszczących drewno konstrukcyjne domów),kilka gatunków gryzoni, kilkanaście gatunków ptaków (przebywającychna dachach i ścianach zewnętrznych budynków) oraz kilka gatunków nietoperzy[12–25].Grzyby <strong>pl</strong>eśniowe, w klimatyzowanych budynkach i pomieszczeniach z wykładzinamipodłogowymi, znajdują dogodne warunki do rozwoju (np. dostatecznąilość pożywienia w postaci okruchów żywności, złuszczonego naskórka,włosów, sierści, rozmaitych wydzielin zwierzęcych, roślin, kwiatów, drobindrewna, tkanin, kału roztoczy, owadów oraz właściwą dla ich życia wilgotnośćpowyżej 20% i temperaturę od 5 do 30 ◦ C) [14, 25–28]. Rozwijając się mogą powodowaćniszczenie fragmentów budynków, ich wykończeń zewnętrznych i wewnętrznychoraz materiałów użytych do budowy [25–28].W tym miejscu warto podkreślić, iż powietrze atmosferyczne ma, niestetyograniczone możliwości samooczyszczania i jest głównym komponentem środowiskanaturalnego. W związku z powyższym problem jego zanieczyszczeńma szczególne znaczenie we współczesnym świecie, a występujące w powietrzuatmosferycznym bakterie oraz cząstki wirusowe mogą wnikać do budynkuz zewnątrz [27] i wywoływać zakażenia aerogenne, czyli przenoszone drogą powietrzną[29].Źródła zanieczyszczeń powietrza atmosferycznego można podzielić nanaturalne lub sztuczne (antropogenne) [30]. Zanieczyszczenia powietrzazaś na:


Wpływ zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzi 341• pyłowe (cząstki ciał stałych rozproszonych w powietrzu, ze szczególnie dużąkoncentracją pyłów o wielkości mniejszej niż 5 mikronów, wpływające niekorzystniena funkcjonowanie układu oddechowego u ludzi oraz zwierząti powodujące rozwój pylicy płuc)• gazowe (dwutlenek siarki, dwutlenek azotu, dwutlenek węgla)• biologiczne (tzw. bioareozol – wirusy, bakterie, grzyby, roztocza oraz cząstkinieożywione pochodzenia biologicznego, jak również komórki roślinne,sierść zwierząt domowych, pyłki roślin kwitnących) [31, 32].Yang i wsp. [cyt za 33] twierdzą, iż ś<strong>red</strong>nio 87% czasu ludzie przebywająw zamkniętych budynkach, a około 6 % czasu w środkach transportu, w związkuz powyższym potencjalne źródła zanieczyszczeń oraz ich koncentracja w powietrzuwewnętrznym stały się istotnym czynnikiem indywidualnego narażeniawiększości ludzi. W przypadku dzieci i osób starszych, okres ten jeszcze wydłużasię.W opinii Światowej Organizacji Zdrowia z powodu chorób wywołanychprzez zanieczyszczenia powietrza w pomieszczeniach zamkniętych, cierpi ponadtrzy miliardy ludzi [cyt. za 33].Za zasadnicze zanieczyszczenia powietrza wewnętrznego uważa się bioaerozole,stanowiące zróżnicowany kom<strong>pl</strong>eks cząstek składających się m.in. z materiałówbiologicznych (wirusy, pierwotniaki, komórki bakteryjne, fragmenty komórkowe,fragmenty grzybni i zarodniki grzybów), produktów ich mikrobiologicznegometabolizmu (endotoksyny, enterotoksyny, enzymy i mykotoksyny)oraz pyłki kwiatowe, szczątki roślin, łupież zwierzęcy i cząsteczki pochodząceze złuszczenia się naskórka u ludzi oraz zwierząt i obejmujące ok. 5–34% zanieczyszczeńpowietrza wewnętrznego [cyt. za 33]. Cząsteczki bioaerozoli mająz reguły ś<strong>red</strong>nicę 0,3–100 µm. Pojedyncze komórki bakteryjne – rozmiar od0,5–2,0 µm np. Bacillus, Pseudomonas, Xanthomonas czy Arthrobacter. Powszechniewystępują ziarniaki, pałeczki i spirale. Wiele zarodników grzybów <strong>pl</strong>eśniowychcharakteryzuje rozmiar większy niż 2,5–3,0 µm, np. Aspergillus fumigatus(3,5–5,0 µm), Aspergillus nigeri (3,0–4,5 µm), Penicillium brevicompactum (7–17 µm),Cladosporium macrocarpum (5–8 µm), Epiccocum nigrum (15,0–25 µm), czy Trichodermaharizanum (2,8–3,2 µm) [cyt za 33].Do potencjalnych źródeł wewnętrznych zanieczyszczeń zalicza się takżetakie czynności domowe, jak: gotowanie, palenie, odkurzanie, czy zamiatanie[cyt. za 33].Według Jo i Kanga [cyt. za 33], artykuły spożywcze, kwiaty doniczkowe,kurz, dywany, materiały drewniane oraz meble, mogą uwalniać zarodniki grzybówrodzaju: Alternaria, Aspergillus, Botrytis, Cladosporium, Pencillium i Scopulariopsis,wchodzących w skład bioaerozoli.Stężenie grzybów w powietrzu może także podwyższać obecność roślinw domu, np. w ziemi roślin doniczkowych często znajdują się zarodniki grzybaAspergillus [cyt. za 33].


342 E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak, C. R. Łukaszuk, H. Rolka, T. Makarowski, B. KraszyńskaGłównym źródłem formaldehydu, VOC i VOCs, są za Brooks oraz Kędzierskai wsp. [cyt. za 33], meble, tapety, wykładziny i środki używane do ich czyszczenia.Sprzęt fotograficzny, papier, kserokopiarki, faxy wydzielają natomiast ozon,kwas octowy, amoniak, dwutlenek azotu [cyt. za 33].Remonty budynków [cyt. za 33] nasilaja także stężenie substancji lotnychVOC (volatile organic compounds) i VOCs (semivolatile organic compounds) orazstężenie zarodników grzybów rodzajów Penicillium i Aspergillus.Według Szosta-Kot [cyt. za 33], z powierzchni <strong>pl</strong>astykowanego PCW hodujesię grzyby, np. z rodzaju Cladosporium, Alternaria, Trichoderma, Penicilliumi Aspergillus.Włókna szklane wydobywające się głównie ze starych, nieszczelnych izolacjisą rozkładane i uwalniane do pomieszczeń przez wegetujące na nich <strong>pl</strong>eśnie, zaśpowierzchnie ocie<strong>pl</strong>ane watą – sprzyjają rozwojowi grzybów z rodzaju Alternaria,a cementowe – rodzaju Cladosporium [26].Stoiska [cyt. za 33] podaje, że wilgotne ściany, sufity i podłogi stanowiągłówną przyczynę intensywnego rozwoju różnych gatunków grzybów na powierzchnitapet i zalicza do nich grzyby z rodzaju Acremonium, Alternaria, Aspergillus,Aureobasidium, Chaetomium, Cladosporium, Fusarium, Mucor, Paecilomyces,Penicillium, Stachybotrys, Trichoderma, Trichurus, Ulocladium. Wykazano, że przywilgotności względnej powietrza 96–98%, czas potrzebny na całkowity rozwójgrzybów na tapecie wynosi od 8 do 10 dni [cyt. za 33].Gotowe wytwory papiernicze, dostępne w każdym pomieszczeniu, za Stoiska[cyt. za 33] łatwo ulegają korozji mikrobiologicznej, a w procesie ich rozkładuuczestniczą, w pierwszej kolejności, grzyby z rodzaju Aspergillus, Penicilliumoraz Mucor, które łatwo wykorzystują składniki papieru, a następnieuaktywniają szczepy Chaetomium, Stachybotrys i Alternaria, hydrolizujące odpornewłókna celulozy [cyt. za 33]. Autorka wskazuje także, że podobne właściwościposiadają również grzyby drożdżopodobne np. Aureobasidium pullulans,Geotrichum candidum, Trichosporum cutaneum, Candida melinii, Lipomyces starkey[cyt. za 33].Szostak-Kot [cyt. za 33] zwraca uwagę, iż w mikrośrodowisku pomieszczeńdużą rolę odgrywają grzyby rozkładające: celulozę (Chaetomium, Myrothecium,Memmoniella, Stachybotrys, Curvularia, Trichocladium, Botryodi<strong>pl</strong>odia, Acrothecium,Cephalosporium, Alternaria, Stemphylium, Trichoderma, Penicillium, Aspergillus); bawełnę(Chaetomium, Myrothecium, Sordaria); len (Aspergillus, Penicillium, Chaetomium,Trichoderma), wełnę (Chrysoporum, Aspergillus, Penicillium); jedwab (Chaetomium,Cladosporium, Penicillium, Rhizopus) i włókna syntetyczne (Aspergillus,Alternaria, Culvuraria, Fusarium, Areobasidium, Stemphylium, Paecilomyces, Penicillium,Chaetomium, Trichoderma, Stachybotrys). Z tkanin znajdujących się w pomieszczeniachróżni autorzy izolowali także dermatofity, np. Microsporum gypseum[cyt. za 33].


Wpływ zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzi 343Według Zyski [cyt. za 33], z obuwia skórzanego można wyizolować do 20gatunków bakterii oraz grzyby (dermatofity, drożdżopodobne i <strong>pl</strong>eśnie). Mikrofloraizolowana z materiałów i powłok malarskich jest bardzo złożona. Emulsjepolimerów mogą być zasiedlane przez grzyby, np. rodzaju Alternaria, Aspergillus,Candida, Cladosporium, Fusarium, Geotrichum, Penicillium, Rhodotorula, Saccharomyces,Torulopsis [cyt. za 33].Z wodorozcieńczalnych farb uzyskiwano wzrost grzybów z rodzaju Aspergillus,Cephalosporium, Fusarium, Geotrichum, Penicillium oraz Candida, Rhodotorulai Saccharomyces [cyt. za 33].W opinii Zyska [cyt. za 33], na stan mikrośrodowiska powietrza wpływajątakże kamienie budowlane wraz z zasiedlającą je mikroflorą. Autor uważa je zabardzo złożone ekosystemy, które rozwijają się różnymi drogami, w zależnościod warunków środowiska i od ich właściwości fizykochemicznych. W skład biocenozykamienia wchodzą organizmy fotolitoautotroficzne (sinice, glony, mchy,rośliny wyższe), drobnoustroje chemolitoautotroficzne (np. bakterie nitryfikacyjne,bakterie utleniające siarkę) i chemoorganiczne (bakterie, grzyby, w tymnp. z rodzaju Aspergillus, Cladosporium, Curvularia, Penicllium, Trichoderma, Alternaria[cyt. za 33].W procesach korozji metali i stopów, za Cwalina [cyt. za 33] uczestnicząnp. grzyby z rodzaju: Alternaria, Aspergillus, Cladosporium, Fusarium, Penicillium,Trichoderma.W tym miejscu warto podkreślić, iż zgodnie z wymaganiami Unii Europejskiejliczba mikroorganizmów w 1 m 3 powietrza wewnętrznego nie powinnaprzekraczać 500 komórek [cyt. za 33].Górny i Dutkiewicz [cyt. za 33], na podstawie dostępnej literatury i danycho jakości powietrza wewnętrznego w Europie, zaproponowali kolejne wskaźnikimieszkaniowe wynoszące odpowiednio dla grzybów, bakterii i bakteryjnych endotoksyn:5×10 3 CFU/m 3 , 5×10 3 CFU/m 3 i 5 ng/m 3 .Obecność patogennych grzybów uznana została za nie do przyjęcia wewszystkich koncentracjach [cyt. za 33].W opinii Wittczaka [cyt. za 33], obiekty budowlane wytwarzają specyficznymikroklimat (nisze ekologiczne), którego elementami wpływającymi na stanzdrowia, są sami mieszkańcy, umeblowanie, sprzęt, rośliny doniczkowe oraz elementykonstrukcyjne budynku.Do cech budynków, które warunkują jakość powietrza wewnątrz pomieszczeń,zalicza się także: teren, na którym stoi budynek, warunki zewnętrzne wokółniego, wiek budynku oraz zespół tzw. „ciasnego budynku” [cyt. za 33].W jego powstawaniu bierze się pod uwagę czynniki zależne od liczby ludziprzebywających w pomieszczeniu, takie jak: hałas, stres, dym tytoniowy, zapachy(np. kosmetyki, środki do czyszczenia ubrań), infekcje zbiorowisk ludzkich(różyczka, legionelloza, grypa, ospa wietrzna) oraz rodzaj użytego materiałubudowlanego, sposób konserwacji, rodzaj systemów wentylacyjnych, wyposa-


344 E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak, C. R. Łukaszuk, H. Rolka, T. Makarowski, B. Kraszyńskażenie mieszkań, jak również rodzaj ogrzewania i/lub chłodzenia pomieszczeń[cyt. za 33].Wpływ powietrza na zdrowieW roku 1982, został wprowadzony termin „Zespół chorych budynków”– Sick Building Syndrome (SBS), oznaczający różnorodne dolegliwości powstającewskutek długotrwałego przebywania w budynkach, których konstrukcjai wyposażenie mogą wywierać szkodliwy wpływ na zdrowie ludzkie[cyt. za 33].W roku 1987 WHO ustaliła listę objawów i jednostek chorobowych, któremogą powstać w „chorych budynkach”, według częstości występowania takichcech, jak: podrażnienie lub uszkodzenie śluzówek (oczu, nosa, krtani, oskrzeli),wysuszenie i podrażnienie skóry, objawy neurotoksyczne (bóle głowy, zmęczenie,rozdrażnienie, osłabienie koncentracji), astma oskrzelowa, objawy astmopodobne(ucisk w klatce piersiowej, duszności), gorączka klimatyzacyjna orazuszkodzenie tkanki płucnej [cyt. za 33].WHO dokonała także podziału niespecyficznych dolegliwości związanychz przebywaniem w budynkach na: zaburzenia neurotoksyczne (bóle głowy,zmęczenie, rozdrażnienie, trudności w koncentracji uwagi, zawroty głowy), podrażnieniebłon śluzowych spojówek jamy nosowo-gardłowej, objawy „astmopochodne”(ucisk w klatce piersiowej, świsty), podrażnienie skóry, krwawieniaz nosa oraz uczucie przykrego zapachu [cyt. za 33].W kolejnych latach doprowadzono do zmiany nazwy terminu SBS na BRIbuilding – related illness – „schorzenie związane przyczynowo z przebywaniemw budynku”, a w jego ramach wyodrębniono dwie grupy schorzeń: specyficzne(stany pochodzenia alergicznego, immunologicznego, infekcyjnego) oraz niespecyficzne(o niejednorodnej symptomatyce – podrażnienie skóry oraz błon śluzowych,bóle głowy, zmęczenie, zaburzenia koncentracji) [cyt. za 33].Niektórzy badacze, jak np. Brooks [cyt. za 33], rozszerzyli jeszcze zakresschorzeń charakteryzujących BRI o: infekcje (legionelloza, grypa, różyczka, nawracająceinfekcje dróg oddechowych, przewlekły stan zapalny zatok obocznychnosa), choroby alergiczne (głównie astma oskrzelowa, całoroczny alergicznykatar i zapalenie spojówek), gorączkę klimatyzacyjną, alergiczne zapaleniepęcherzyków płucnych, suchość i zaczerwienienie skóry, zwłaszcza twarzy,świąd, pokrzywkę, pogorszenie przewlekłych chorób skóry (np. wypryskatopowy, kontaktowe zapalenie skóry), podrażnienie i przewlekłe zapalenie spojówek,wysychanie spojówek, nawracające i przewlekłe zapalenie ucha środkowegoi zewnętrznego, objawy neurotoksyczne, objawy astmopodobne, grypopodobne,zespoły zmęczeniowe (CFS – The chronic fatigue syndrome) oraz nowotwory[cyt. za 33].


Wpływ zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzi 345Zanieczyszczenia powietrza w wybranych <strong>pl</strong>acówkach ochrony zdrowiaBadania przeprowadzone przez Łukaszuk i wsp. [34] w oddziałach onkologicznychw Białymstoku i Lublinie, wykazały, iż powietrze i ściany oddziału onkologicznegow Lublinie wykazywały większe nasilenie kolonii grzybów w porównaniuz oddziałem w Białymstoku. Powietrze oddziału onkologicznego w Lubliniecharakteryzowało się większą różnorodnością flory mikologicznej. Stwierdzonoprawie dwukrotnie większą liczbę kolonii grzybów w powietrzu na zewnątrzbudynku szpitalnego w Lublinie w porównaniu z Białymstokiem. Z próbekpowietrza pobranego z pomieszczeń oddziału onkologicznego w Białymstokuwyizolowano ogółem 1723 kolonie grzybów. Najwięcej patogenów wyhodowanoz próbek powietrza z łazienek (1034) oraz sali chorego (235). Grzybównie izolowano w ogóle z powietrza pobranego z pracowni cytostatyków. Z próbekpowietrza pobranego z pomieszczeń oddziału onkologicznego w Lubliniewyizolowano ogółem 5234 kolonie grzybów. Najwięcej patogenów wyhodowanoz próbek powietrza z łazienek (1823) oraz korytarzy (1470), najmniej z dyżurkipielęgniarek 79 i pokoju zabiegowego (98). Z powietrza pomieszczeń oddziałuonkologicznego w Białymstoku izolowano 5 różnych rodzajów/gatunków grzybów,z powietrza w Lublinie 7 gatunków. Z wymazów ścian w pomieszczeniachoddziału białostockiego wyhodowano ogółem 67 kolonii grzybów. Najwięcej kolonii– ze ścian na korytarzu (24), sali chorych (13) i w pokoju zabiegowym (12).Najmniej – w pracowni cytostatycznej (3). W oddziale lubelskim z wymazówścian wyizolowano ogółem 123 kolonie, najwięcej z pokoju zabiegowego (30),brudownika (14) i pracowni cytostatycznej (10). Najmniej – z sal chorych (3) i łazienki(8). Ze ścian pomieszczeń oddziału onkologicznego w Białymstoku hodowanopięć różnych rodzajów/gatunków grzybów, ze ścian w Lublinie – siedemgatunków [34].W innych badaniach Łukaszuk i wsp. [35] dotyczących powierza oddziałównoworodkowych w Białymstoku i Lublinie, pozwoliły na wyizolowanie, z próbekpowietrza pobranego z pomieszczeń oddziału noworodkowego w Białymstoku,ogółem 1160 kolonii grzybów. Najwięcej patogenów wyhodowano z próbek powietrzaz jednej z sal noworodkowych. Ogółem z tych pomieszczeń wyizolowano760 kolonii grzybów. Najmniej kolonii grzybów hodowano z powietrza z dyżurkipielęgniarek (60 kolonii). Z próbek powietrza pobranego z pomieszczeń oddziałunoworodkowego w Lublinie wyizolowano ogółem 1380 kolonii grzybów. Najwięcejpatogenów wyhodowano z próbek powietrza z dyżurki lekarskiej, korytarzai jednej z sal noworodkowych (po 300 kolonii). Ogółem z powietrza z sal noworodkowychwyizolowano 600 kolonii grzybów. Autorzy nie wykazali istotnychstatystycznie różnic w ś<strong>red</strong>niej ilości grzybów izolowanych z próbek powietrzaz Białegostoku i Lublina. Z próbek powietrza pobranego na zewnątrz oddziałówwyizolowali prawie dwa razy więcej grzybów w Lublinie niż w Białymstoku.Z powietrza pomieszczeń oddziału noworodkowego w Białymstoku izolowali


346 E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak, C. R. Łukaszuk, H. Rolka, T. Makarowski, B. Kraszyńska4 różne rodzajów/gatunki grzybów, z powietrza w Lublinie 5 gatunków. Z wymazówścian w pomieszczeniach oddziału białostockiego wyhodowano ogółem116 kolonii grzybów. Najwięcej kolonii izolowano ze ścian korytarza, najmniejz jednej z sal noworodkowych i dyżurki lekarskiej. W oddziale lubelskim z wymazówścian wyizolowano ogółem 152 kolonie, najwięcej ze ścian korytarza,najmniej ze ścian w dyżurce pielęgniarskiej. Ogółem ze ścian w salach noworodkowychoddziału białostockiego izolowano 25 kolonii grzybów, ze ścian oddziałulubelskiego – 37 kolonii. Autorzy nie wykazali istotnie statystycznych różnicw ś<strong>red</strong>niej ilości grzybów izolowanych ze ścian w Białymstoku i Lublinie. Ześcian pomieszczeń oddziału noworodkowego w Białymstoku hodowano 5 różnychrodzajów/gatunków grzybów, ze ścian w Lublinie – 7 gatunków. Autorzywykazali istotne różnice w występowaniu flory grzybiczej (pod względem ilościi rodzaju grzyba) w zależności od miejsca izolacji oraz lokalizacji oddziału.Powietrze na zewnątrz budynku szpitalnego w Lublinie, w porównaniu z Białymstokiem,charakteryzowało się większym nasileniem liczby kolonii grzybów.Liczba kolonii grzybów w powietrzu sal chorych znacznie przekraczała normyzalecane w literaturze [35].<strong>Krajewska</strong> i wsp. [36] badając powietrze oddziałów położniczo-ginekologicznych,z próbek powietrza pobranego z 16 pomieszczeń oddziału położniczegoizolowali różne liczby kolonii grzybów od 0 do 560. Najwięcej patogenów(560 CFU/1000L powietrza) wyhodowano z próbek z sali chorych nr 9, sali chorychnr 1 (330 CFU/1000L) oraz korytarza przed oddziałem (360 CFU/1000Lpowietrza). Grzybów nie hodowano z próbek powietrza pokoju przygotowawczego,sali septycznej, sali operacyjno-cięciowej, sali porodów rodzinnych orazbrudownika i łazienki chorych. Największą liczbę kolonii grzybów Aspergillusspecies i Penicillium species uzyskano z hodowli próbek powietrza pobranegoprzed wejściem do budynku (lita masa kolonii). Z próbek powietrza pobranegow pomieszczeniach oddziału wyhodowano ogółem 1600 kolonii grzybówCandida albicans, non-Candida albicans, Penicillium speices i Cladosporium species.Najczęstszym patogenem były grzyby gatunku Candida albicans (82,5%). Najwyższatemperatura panowała w dyżurkach pielęgniarek, pokoju przygotowawczymnr 2 (po 20,5 oraz 20 st. C) oraz sali chorych nr 1 (20 st. C). Największąwilgotność stwierdzono w umywalni (85,2%) oraz pokoju przygotowawczymnr 1 (79,5%). Nie wykazano istotnych statystycznie zależności między temperaturą(r = 0,09, p = 0,73), wilgotnością (r = – 0,23, p = 0,31) a liczbą kolonii grzybów(CFU/1000L powietrza). Uzyskane wyniki pozwoliły autorom na stwierdzeniezróżnicowanej liczby kolonii grzybów w zależności od rodzaju pomieszczeniaszpitalnego. Wykazali także, iż najwięcej patogenów grzybiczych izolowali z próbekpowietrza pobranego w salach chorych. Nie izolowali kolonii grzybów z salseptycznych, operacyjno-cięciowych i porodów rodzinnych. Głównym patogenemgrzybiczym izolowanym z próbek pobranego powietrza był grzyb Candidaalbicans [36].


Wpływ zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzi 347Makarowski i wsp. [37] pobierali próbki powietrza do badań mikologicznychz pracowni radiologicznych w trzech punktach Białegostoku, korytarzy przedpracowniami oraz na zewnątrz budynku, w którym mieściły się w/w pomieszczenia.Badania prowadzali w czterech porach roku, rano, przed rozpoczęciempracy i po południu, po jej zakończeniu. W budynku przy ulicy Bema materiałpobierano w gabinecie USG, RTG ogólnym oraz RTG zębów. W budynkach przyul. Białówny – w gabinecie RTG, pokoju lekarskim oraz gabinecie RTG zębów,a przy ulicy Sienkiewicza w pracowni USG, gabinecie RTG oraz ciemni. W każdymz budynków dokonywano także pomiaru na korytarzu przed gabinetamioraz na zewnątrz budynków. Analiza zebranych danych pozwoliła stwierdzić, iżnajwyższy poziom CFU w większości miejsc występował w porze letniej. WartościCFU zimą i jesienią były wyższe po południu, zaś wiosną odwrotnie. Statystycznieznamienną różnicę w poziomie CFU rano i po południu stwierdzonow okresie wiosennym w pomieszczeniach budynku przy ul. Białówny i w okresieletnim przy ul. Sienkiewicza. Wiosną wartości CFU wzrastały po południu,jesienią rano, a zimą były ponownie wyższe po południu. W okresie letnim, poradnia nie miała żadnego wpływu na wartości CFU. W przypadku pomiarów dokonanychrano autorzy zauważyli zdecydowaną „dominację” pory letniej, gdywartości CFU były największe w prawie wszystkich pomieszczeniach. W okresiepopołudniowym sezonowość nie była już tak wyraźna. Zauważyli także, dośćznaczące powiązanie temperatury i wartości CFU w porze wiosennej (nieco silniejszedla pomiarów wykonanych rano) oraz w okresie jesiennym. Zależnościte miały kierunek ujemny, to znaczy, że im wyższa temperatura w pomieszczeniutym wartości CFU były niższe. W przypadku pomiarów dokonanych rano,wiosną wilgotność była czynnikiem stymulującym rozwój grzybów, a jesieniąmiała miejsce sytuacja odwrotna. Na poziom CFU latem i jesienią (oraz w słabszymstopniu wiosną) wpływał poziom wilgotności powietrza. W przypadkupomiarów popołudniowych, zauważono zależność o przeciętnej sile, dotyczącąokresu zimowego. Wraz ze wzrostem wilgotności, występowała tendencja dospadku wartości CFU. Zimą we wszystkich budynkach w większości pomieszczeńprzeważał wzrost grzybów z gatunku Candida albicans, chociaż jeśli chodzio liczbę kolonii, to ustępował on w dwóch porach roku wzrostowi grzyba rodzajuAspergillus species. W okresie wiosennym liczba grzybów była już dużowiększa, a ich struktura bardziej zróżnicowana zarówno pomiędzy pomieszczeniami,jak i w zależności od pory dnia. Dominowały trzy rodzaje/gatunki grzybów:Penicillium species, Candida albicans i non-Candida albicans, które stanowiłyponad 90% wszystkich pojawiających się w poszczególnych budynkach kolonii.Rano relatywnie więcej izolowano kolonii grzyba Penicillium species, zaś popołudniu Candida albicans i non-Candida albicans. Latem struktura grzybów byłajeszcze bardziej urozmaicona, jednak ponownie zaczynają dominować grzybyz gatunku Candida albicans. Warto zwrócić uwagę na duże, większe niż wiosną,podobieństwo struktury grzybów występujących rano i po południu. Poza nie-


348 E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak, C. R. Łukaszuk, H. Rolka, T. Makarowski, B. Kraszyńskalicznymi wyjątkami, procentowy udział poszczególnych rodzajów grzybów niezmieniał się wyraźnie w obrębie danego pomieszczenia pomiędzy pomiaramidokonanymi rano i po południu. Jedynym wyjątkiem od tej reguły był gabinetRTG przy ul. Białówny, gdzie po południu w ogóle nie izolowano grzyba Candidaalbicans. Struktura grzybów w okresie jesiennym wydaje się być podobnado tej z okresu wiosennego, z tym, że nieco większy jest udział dwóch grzybów,z rodzaju Acremonium species i Aspergillus species, które wiosną występowałysporadycznie. Autorzy zauważyli dosyć wyraźne różnice pomiędzy budynkamiw strukturze występujących w nich grzybów. Przy ul. Sienkiewicza dominowałgrzyb Candida albicans, zaś przy ul. Bema było relatywnie więcej kolonii Penicilliumspecies, którego to grzyba prawie wcale nie izolowano przy ul. Białównyw okresie po południowym. Uzyskane wyniki pozwoliły autorom na stwierdzenie,że głównym patogenem grzybiczym izolowanym z próbek pobranegopowietrza w pomieszczeniach radiologicznych był grzyby gatunku Candida albicans,a na zewnątrz budynków grzyby rodzaju Aspergillus species. Stwierdzilitakże istotnie statystycznie różnice w wartościach CFU w zależności od poryroku, dnia oraz miejsca lokalizacji badanych pomieszczeń radiologicznych. Wykazaliteż, że temperatura i wilgotność panująca w badanych pomieszczeniachświadczą o korzystnych warunkach dla rozwoju grzybów [37].Rolka i wsp. [38] pobierali do badań próbki powietrza z sal operacyjnych,myjni lekarzy i narzędzi, centralnej sterylizatorni, korytarzy bloku operacyjnego,przed wejściem do bloku oraz wejściem do budynku szpitala. Z próbekpowietrza pobranego z 11 sal bloku operacyjnego izolowano różne liczby koloniigrzybów, od 0 do 110 rano przed zabiegami oraz od 0 do 30 po południupo zabiegach operacyjnych. Najwięcej patogenów (110 CFU/1000 L powietrza)wyhodowano z próbek z sali operacyjnej nr 7. Z powietrza jednej sali nie izolowanożadnych grzybów ani rano, ani po południu. Największą liczbę koloniiuzyskano z hodowli próbek powietrza z korytarza przed wejściem na blok operacyjny(140 CFU/1000 L). Zaobserwowano tendencję zniżkową w liczbie koloniigrzybów przed i po zabiegach. we wszystkich badanych salach operacyjnychoraz wzrostową w pozostałych pomieszczeniach. Z próbek powietrza pobranegona zewnątrz bloku wyizolowano grzyby rodzaju Candida albicans. non-Candidaalbicans. Mucor species. Penicillium species i Aspergillus species, najczęściej Candidaalbicans (64%). Rano najwyższa temperatura panowała w pomieszczeniach centralnejsterylizatorni (23.5 st. C) oraz sali operacyjnej nr 10 i myjni lekarzy przysali 3/3a (po 21.5 st. C). Utrzymywała się ona w tych samych granicach po zabiegachoperacyjnych. Największą wilgotność stwierdzono w salach operacyjnychnr 8, nr 6 i nr 5 oraz na korytarzu bloku operacyjnego i z reguły wzrastała onapo południu. Nie wykazano istotnych statystycznie zależności między temperaturą,wilgotnością a liczbą kolonii grzybów (CFU/1000L powietrza. Autorzyzauważyli tendencję obniżania się po zabiegach operacyjnych ilości patogenówgrzybiczych w salach operacyjnych i wzrostu w pozostałych pomieszczeniach.


Wpływ zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzi 349Głównym patogenem grzybiczym izolowanym z próbek pobranego powietrzabył grzyb Candida albicans [38].<strong>Krajewska</strong>-Kułak i wsp. [39] badając powietrze pobierane z pracowni KlinikiRehabilitacji Dziecięcej, korytarzy przed pracowniami oraz na zewnątrzbudynku szpitala, w którym mieści się Klinika oraz próbki z powierzchni ścianw w/w pomieszczeniach, ścian basenu i wanien do hydromasażu oraz powierzchnimat i ławek, największą liczbę grzybów izolowali z próbek powietrzapobranych z gabinetu zabiegowego (CFU/L – 560, p


350 E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak, C. R. Łukaszuk, H. Rolka, T. Makarowski, B. Kraszyńskanięcia/krwawienia na rękach, uczucie palenia, zaczerwienia rąk, świąd/suchośćskóry rąk, suchość/zatkanie w nosie, kaszel, mrowienie kończyn, obrzęk powiek,pieczenie oczu w domu oraz konieczność odpoczynku podczas kąpieli i ubieraniasię. Dolegliwości te występowały podczas ekspozycji na kurz i częściej, niżw grupie pozostałych chorych, nasilały się podczas przeziębienia. Autorzy w niewielkimodsetku sal stwierdzili wyższe, niż zalecane przez Krzysztofika, wartościj.k.t. grzybów m 3 powietrza. Temperatury i wilgotność panujące w badanych pomieszczeniachświadczą o korzystnych warunki dla rozwoju grzybów. Z próbekpowietrza i ścian w salach chorych najczęściej izolowano Penicillium sp., Cladosporiumherbarum oraz Mycelia sterilia. W samoocenie respondenci stwierdzili, iżwarunki panujące w ich mieszkaniach, nie są szkodliwe dla ich zdrowia. Chorzyz sal o największych wartościach j.k.t. w m 3 powietrza deklarowali znaczniewięcej dolegliwości, niż osoby przebywające w pozostałych salach [40].Wyniki zacytowanych powyżej badań własnych wskazują na celowość prowadzeniasystematycznych badań mikrobiologicznych, dotyczących oceny patogenówgrzybiczych, i obejmujących personel, chorych, ściany, podłogi, wyposażenieoddziałów (sprzęt, bielizna) oraz powietrze. Problemem w powyższychdziałaniach jest jednak brak jednolitej polskiej normy, dotyczącej klas czystościmikrobiologicznej powietrza wewnętrznego oraz brak ujednolicenia obowiązującychzasad pobierania próbek powietrza do oceny zanieczyszczenia powietrzagrzybami w <strong>pl</strong>acówkach ochrony zdrowiaPiśmiennictwo1. Grzegorczyk A., Misiński J.: Klimatyzacja, wentylacja, ogrzewanie. Inteligentny budynek.Integracja systemów. Raport 1997/98. Walter Open System, Wrocław, 1998,97–112.2. Przydrożny S.: Wentylacja. Skrypt Politechniki Wrocławskiej; Wrocław, 1991.3. Grandjcan E.: Fizjologia pracy. Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa,1971.4. Pacholski L.: Ergonomia. Wydawnictwo Politechniki Poznańskiej, Poznań, 1986.5. Kania J.: Wybrane zagadnienie z ergonomii. Wydawnictwo Politechniki Warszawskiej,Warszawa, 1983.6. Sudoł-Szopińska I., Łuczak A.: Wpływ temperatury środowiska zewnętrznego nasprawność działania człowieka, Bezpieczeństwo Pracy. Nauka i Praktyka, 2006, 7–8,16–19.7. Brzeziński T.: Historia medycyny, PZWL, Warszawa, 1998, 56–59.8. Krzysztofik B.: Mikrobiologia powietrza, Wydawnictwo Politechniki Warszawskiej,Warszawa, 1992, 19–20.9. Seyda B.: Dzieje medycyny w zarysie, PZWL, Warszawa, 1977, 49–55, 244–253,575–580.10. Szumowski W.: Historia medycyny, Sanmedia, Warszawa, 1994, 408–409, 478–481,605–611.


Wpływ zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzi 35111. Zyska B.: Grzyby powietrza wewnętrznego w krajach europejskich, Mikol. Lek., 2001,8, 127–140.12. Alberts M.: Indoor air pollution No, No 2 , Co and CO 2 . J. Allergy Clin. Immunol.,1994, 94, 289–296.13. Chester A. C.: Sick building syndrome fatique as a possible p<strong>red</strong>ation defense. Int.Phys. Behavioral Science., 1995, 30, 68–83.14. Chester A. C., Levine P. H.: The natural histry of concurrent sick building syndromeand chronic fatigue syndrome. J. Psychiat. Res., 1997, 31, 51–57.15. Ledford D.: Indoor allergens. J. Allergy Clin. Immunol., 1994, 94, 327–334.16. Meegs W.J.: Neurogenic switching: a hypothesis for a mechanism for shifting the siteof inflammation in allergy and chemical sensitivity. Environ. Health Perspect., 1995,103, 54–56.17. Michel O., Ginanni R., Duchateau J., Vertongen F., Le Bon B., Sergysels R.: Domesticendotoxin exposure and clinical severity of asthma. Clin. Exp. Allergy., 1991, 21,441–448.18. Platts–Mills T., Sporik R., Ward G., Heymann P., Chapman M.: Dose-response relationshipsbetween asthma and exposure to indoor allergens [w:] Progress in allergyand clinical immunology. Vol. 3, ed. Johannson S. G. O., Hogrefe and Huber Pb.,Seattle, 1994, 90–96.19. Procyk A.: Wpływ roślinności na jakość powietrza w budynkach. Wiad. Zielar., 1999,41, 22–23.20. Rylander R.: Sick building syndrome [w:] Proceedings of XVI European Congress ofAllergology and Clinical Immunology ECACI 95, Basomba A., Sastre J. Monduzzi ed.,Bologna, 1995, 409–414.21. Schlesinger R., Driscoil K., Gunnison A., Zelikoff J.: Pulmonary arachidonic acid metabolismfollowing acute exposures to ozone and nitrogen dioxide. J. Toxicol., 1990,31, 275–290.22. Selzer J.: Building – related factors to consider in indoor air quality evaluations. J. AllergyClin. Immunol., 1994, 94, (part 2), 351–361.23. Sindhu R.: Exposure to environmental tobacco smoke results in an increased productionof anti-Benzpyrene-7,8-dihydrodiol-9,10 eposide in juvenile ferret lung homogenates.J. Toxicol., 1996, 47, 523–534.24. Teeuw K. B., Vandenbroucke-Grauls C. M., Verhoef J.: Airborne gram-negative bacteriaand endotoxin in sick building syndrome. Archiv. Int. Med., 1994, 154, 2229–2345.25. Trudeau W., Fernandez-Caklas E.: Identifying and measuring indoor biologic agents.J. Allergy Clin. Immunol., 1994, 94, 393–400.26. Ezeonu I. M., Price D. L., Simmons R. B., Crow S. A., Ahearn D. G.: Fungal productionof volatiles during growth on fiberglass. Ap<strong>pl</strong>. Environ. Microbiol., 1994, 60,4172–4173.27. Ochmański W., Barabasz W.: Mikrobiologiczne zagrożenia budynków i pomieszczeńmieszkalnych oraz ich wpływ na zdrowie (syndrom chorego budynku), Przegl. Lek.,2000, 7–8, 419–423.28. Trout D., Bernstein J., Martinez K., Biagini R., Wallingford K.: Bioaerosol lung damagein a worker withrepeated exposure to fungi in a water-damaged building. Environ.Health Perspect., 2001, 109, 641–644.


352 E. <strong>Krajewska</strong>-Kułak, C. R. Łukaszuk, H. Rolka, T. Makarowski, B. Kraszyńska29. Bobrowski M. M.: Podstawy biologii sanitarnej, Wydawnictwo Ekonomia i Środowisko,Białystok, 2002, 162–167.30. Hammad Y.: The problem of the „sick” building – facts and im<strong>pl</strong>ications. Identifyingand measuring indoor nonbiologic agents. J. Allergy Clin. Immunol., 1994, 94, 296–303.31. Kurnatowska A.: Ekologia, jej związki z innymi dziedzinami wiedzy, PWN, Warszawa,2002, 12–43.32. Rejmer P.: Podstawy toksykologii, Wydawnictwo Ekoinżynieria, Lublin, 1997, 128–139.33. <strong>Krajewska</strong>-Kułak E., Łukaszuk C., Gniadek A., Macura A.B., Van Damme-OstapowiczK., <strong>Lewko</strong> J., Rolka H., Rozwadowska E., Guzowski A.: Zanieczyszczenie powietrzaw pomieszczeniach mieszkalnych, Mikologia Lekarska, 2010, 17,3, 188–192.34. Łukaszuk C., <strong>Krajewska</strong>-Kułak E., Wrońska I., Krawczuk-Rybak M., Laskowska A.:Badania powietrza w oddziałach onkologicznych w Białymstoku i Lublinie, Onkol.Pol„ 2002, 5, 147–152.35. Łukaszuk C., <strong>Krajewska</strong>-Kułak E., Wrońska I., Szczepański M., Szamatowicz J., Badaniapowietrza na oddziałach noworodkowych w Białymstoku i Lublinie, Ped. Pol.,2003, 78, 369–375.36. <strong>Krajewska</strong> K., <strong>Krajewska</strong>-Kułak E., Łukaszuk C., Rolka H., Lach J., Karczewski J.: Analizawystępowania patogenów grzybiczych w powietrzu sal oddziału położniczego.Doniesienie wstępne. Ginekol. Pol., 2004, 75, 451–456.37. Makarowski T., <strong>Krajewska</strong>-Kułak E., Łukaszuk C., Rolka H., Fiłon J.: Analiza występowaniapatogenów grzybiczych w powietrzu pracowni radiologicznych w Białymstoku.Doniesienie wstępne. Mikologia Lekarska, 2006, 13,2, 111–118.38. Rolka H., <strong>Krajewska</strong>-Kułak E., Szepietowski J., Łukaszuk C., Kowalczuk K., KlimaszewskaK., Baranowska A., <strong>Krajewska</strong> K.: Analiza występowania grzybów w pomieszczeniachbloku operacyjnego, Mikol. Lek., 2006, 13, 301–305.39. <strong>Krajewska</strong>-Kułak E., Łukaszuk C., Kułak W., Kraszyńska B.: Analiza występowaniapatogenów grzybiczych w pracowniach rehabilitacyjnych. Doniesienie wstępne, MikologiaLekarska, 2008, 15, 140–144.40. <strong>Krajewska</strong>-Kułak E., Gniadek A., Kantor A., Łukaszuk C., Macura A. B.: Analiza występowaniapatogenów grzybiczych w powietrzu oddziału opieki długoterminowej.Doniesienie wstępne, Mikologia Lekarska, 2010, 1, 17,21–29.NetografiaA. http://<strong>pl</strong>.wikipedia.org/wiki/Mikroklimat, data pobrania 16.02.2011.B. http://www.cie<strong>pl</strong>ej.<strong>pl</strong>/index artykuly.php5?dzial=2&kat=9&art=60&limit=0, data pobrania16.02.2011.


Krystyna Kowalczuk 1 , Barbara Jankowiak 1 , Hanna Rolka 1 ,Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak 1 , Katarzyna Van Damme-Ostapowicz 1 ,Krystyna Klimaszewska 1 , Emilia Rozwadowska 1 ,Dorota Kondzior 1 , Beata Kowalewska 1Stres zawodowy w pracy pielęgniarek i położnychna terenie województwa podlaskiegoWstępWiększość koncepcji dotyczących stresu w pracy odwołuje się do interreakcjimiędzy wymaganiami stawianymi przez środowisko pracy a indywidualnymizasobami pracowników. Relacyjne ujęcie stresu w pracy przedstawiła Kalimo,która określa stres jako „stan silnego napięcia psychicznego wywołany rozbieżnosciąmiedzy wymogami otoczenia a możliwościami człowieka” [1, 2, 3, 4].Podobnie Weroński model stresu zawodowego przedstawiany jest przez autoróww kontekście relacji występujących pomiędzy obciążeniem pracą a możliwościamijednostki. Stres powstaje wówczas, gdy wymagania pracy przerastająmożliwości jednostki. W sytuacji, gdy pracownik dysponuje właściwymi możliwościamisytuacja nie jest wówczas stresorodna [1, 2].Nieco szerszą koncepcję stresu w pracy (organizacyjny) przedstawili Kahli Byosiere. Autorzy ujmują stres na pięciu poziomach: zdarzenia stresowe przedorganizacyjne,stresory związane z organizacją, ocena poznawcza, konsekwencjedługoterminowe stresu organizacyjnego [1, 2].Koncepcja stresu organizacyjnego Van Harrisona zdefiniowana została jako„niedopasowania jednostki i otaczającego ją środowiska”. Opiera się na założeniu,że interreakcja między zmiennymi środowiskowymi a określonymi właściwościamijednostki wywołują napięcie związane ze stresem. Model Van Harrisonazawiera cztery podstawowe elementy. Proces stresu organizacyjnego możebyć modyfikowany na każdym poziomie przez modyfikatory osobowe związanez różnicami indywidualnymi, uwarunkowanymi genetycznymi, osobowościowymii demograficznymi [1, 2, 3, 4]:1 Zakład Zintegrowanej Opieki Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku


354 Krystyna Kowalczuk i inni• obiektywne środowisko obejmuje wszystkie elementy otaczające jednostkę,niezależnie od cechującego sposobu percepcji,• subiektywne środowisko, czyli sposób, w jaki jednostka widzi i odczuwaśrodowisko pracy,• obiektywna osoba, tj. rzeczywiste właściwości osoby, jej względnie trwałepotrzeby, nawyki, wartości zdolności i inne mniej lub bardziej trwałe wartości,• subiektywna osoba, tj. sposób, w jaki sposób jednostka spostrzega właściwościindywidualne, spostrzeganie obiektywnego „ja” obraz u samegosiebie.Model Kraska opracowany w latach 80 ubiegłego wieku zdominował badaniaempiryczne. Autor skoncentrował się na dwóch psychospołecznych właściwościach:wymaganiach i zakresie kontroli, zwanej swobodą podejmowaniadecyzji. Zdaniem autora interreakcja wysokich wymagań i niskiego zakresu kontrolijest szczególnie stresorodna. W modelu własnym Krasek wyróżnił czterygłówne sytuacje różniące się stopniem nasilenia krytycznych wymiarów wymagańi kontroli [1]; wysokie wymagania – mały zakres kontroli. jest to sytuacjaszczególnie stresująca, ponieważ pracownik otrzymuje trudne lub pracochłonnezadanie bez możliwości swobodnego wykonania [1, 2, 3]:• wysokie wymagania – duży zakres kontroli, sytuacja ta stwarza warunkirozwoju pracowników. Trudne zadanie mobilizuje, ale jednocześnie stwarzawarunki modelowego zachowania,• niskie wymagania – mały zakres kontroli. Powyższa sytuacja nie pobudzado działania, ani też nie daje możliwości działania z powodu niskiej kontroli,w efekcie pojawia się pasywność, a w konsekwencji jednostka nie mamożliwości rozwoju,• niskie wymagania – duzy zakres kontroli, wywołuje najmniejsze napięcie.Wysoki zakres kontroli pozwala jednostce optymalnie zareagować na pojawiającesię niewygórowane wymagania. W tej sytuacji występuje najmniejszeryzyko pojawienia się złego samopoczucia, czy też wystąpienia choróbpsychosomatycznych.Model Kompensowania napięcia wzbudzanego przez wymagania w pracyde Jongi i Dormana zakłada, że zdrowie pracownika zależy od dwóch aspektówpracy: wymagań i zasobów. Wymagania prowadzą do negatywnych konsekwencji,jeżeli zmuszają pracownika do dodatkowego wysiłku. Zasoby pracyto aspekty, które mogą być wykorzystywane przez pracownika w celu z<strong>red</strong>ukowaniawymagań w pracy, uzyskania za<strong>pl</strong>anowanych celów, pobudzenie wzrostuosobistego i zasobów [1, 5, 6].Jedną z nowszych koncepcji dotyczących stresu w miejscu pracy jest teorianierównowagi pomiędzy wysiłkiem jednostki a otrzymywaną nagrodą.W modelu wysiłek określany jest jako wymagania i zobowiązania, np. presjaczasu, występowanie przeszkód w realizacji zadań, duża odpowiedzial-


Stres zawodowy w pracy pielęgniarek i położnych na terenie województwa podlaskiego 355ność, konieczność pracy w nadgodzinach, wykonywanie obciążających zadań.Pojęcie wysiłku obejmuje także nadmierne zaangażowanie jednostki, które ocenianejest za pomocą czterech wymiarów radzenia sobie. Nagrody, jakie możeotrzymać pracownik w zamian za poniesiony wysiłek dotyczą: aspektu finansowego,poważania, bezpieczeństwa zatrudnienia i możliwości rozwoju kariery[1, 6].Witaminowa Koncepcja Warra dotyczy odziaływania czynników środowiskowych,głównie właściwości pracy na zdrowie psychiczne człowieka orazwpływu witamin na stan zdrowia fizycznego.Każde miejsce pracy może być źródłem stresu, gdzie pracownik może zetknąćsię z czynnikami, które będą wywoływać stan napięcia i silne emocje.Klasyfikacja stresorów związanych z pracą oparta jest na modelach teoretycznych[1, 6, 7]. Jedna z pierwszych kwalifikacji czynikow stresogennych w miejscupracy została opracowana przez Landa i Trumbo [1]. Obejmowała następującestresory zawodowe: niepewność pracy, nadmierne współzawodnictwo, niebezpiecznewarunki pracy, wymagania płynące z zadań, wydłużone lub nietypowegodziny pracy. Na podstawie literatury można stwierdzić, że przeprowadzonowiele badań na temat stresu w grupie pielęgniarek.Cel pracyOkreślenie stopnia i źródła narażenia na stres w populacji pielęgniarek i położnychw zależności od miejsca pracy.Materiał i metodyBadania zostały przeprowadzone w roku 2010 po uzyskaniu zgody KomisjiBioetycznej R-I-002/66/2010. Populacje tworzyło 230 położnych i 246 pielęgniarekpracujących lecznictwie otwartym i zamkniętym na terenie województwapodlaskiego. W badaniach wykorzystano kwestionariusze Ogólnego StanuZdrowia GhQ 28 i kwestionariusz do oceny cech pracy. Wyniki opracowano statystyczniez wykorzystaniem testu chi-kwadrat.WynikiBadaną populację stanowiło 230 położnych i 246 pielęgniarek zatrudnionychw zamkniętej i otwartej opiece medycznej na terenie województwa podlaskiego.Wiek respondentek był zróżnicowany. Największa liczba położnych była w wieku40–45 lat, natomiast wśród pielęgniarek najwięcej osób było w wieku 35–40 lat.Respondentki pracowały zarówno w zamkniętej, jak i otwartej opiece medycznej.Większy odsetek pielęgniarek posiadał wykształcenie wyższe 37,4%, natomiastwśród położnych 30,43%. W badanej populacji większość respondentek


356 Krystyna Kowalczuk i innipracowała w 12-godzinnym systemie: 33,19% położnych i 31,93% pielęgniarek.Większy odsetek pielęgniarek i położnych pracował na stanowisku pielęgniarkiodcinkowej. Badania przeprowadzono w kilku etapach.W pierwszym etapie badań analizowano narażenie na stres w zależności odmiejsca pracy. Bardziej narażone na występowanie stresu były respondentki pracującew zamkniętej opiece medycznej (10,29% położnych i 8,61% pielęgniarek)niż w otwartej.W analizowanym materiale źródłem stresu dla wszystkich respondentek,niezależnie od miejsca pracy, była presja czasowa – położne (33,19%), pielęgniarki(33,46%), niski poziom wynagrodzenia otrzymywanego za wykonywanąpracę położne (25,21%), pielęgniarki (27,10%) oraz zbyt mało personelu: położne(30,88 5%), pielęgniarki (34,45%).Analizując źródła stresu w zależności od miejsca pracy wykazano, że presjaczasowa stanowiła obciążenie dla 69% położnych i 89% pielęgniarek. Sytuacjezwiązane z ratowaniem życia ludzkiego stanowiły źródło stresu dla 46% położnychi 65% pielęgniarek pracujących w zamkniętej opiece medycznej. Natomiastw otwartej opiece medycznej źródłem stresu były: niskie płace i przeciążenieobowiązkami (analogicznie położne 55%, pielęgniarki 45%).W badaniach własnych analizowano subiektywne odczucia dotyczące wykonywaniapracy. W populacji położnych 40,55% lubiło własną pracę, w grupiepielęgniarek 44,2%. W badanej populacji analizowano także atmosferę panującaw pracy. Zdecydowana większość respondentek pracujących w opieceotwartej określiła atmosferę jako miłą: analogicznie położne 20,38% i pielęgniarki21,43%. Większy odsetek respondentek chętniej przychodził do pracyw otwartej opiece medycznej (położne 22,69% oraz pielęgniarki 24,16%). Analizującwymagania stawiane respondentkom w zależności od miejsca pracy stwierdzono,że „bardzo zadowolone” były respondentki niezależnie od grupy zawodowej(analogicznie położne 3,99% i pielęgniarki 18,85%) pracujące w zamkniętejopiece medycznej. Natomiast „zadowolone” były respondentki pracującew otwartej opiece medycznej (analogicznie położne 7,7% i pielęgniarki10,71%) (tab. 1).W badaniach własnych analizowano także zadowolenie z realizacji aspiracjizawodowych. Bardzo zadowolone z możliwości realizacji własnych aspiracji byłypołożne pracujące w zamkniętej opiece medycznej (położne 4,20%, pielęgniarki1,6%). Natomiast bardzo „niezadowolone” były położne i pielęgniarki pracującew zamkniętej, jak i otwartej opiece medyczne (analogicznie położne 0,84% i pielęgniarki0,21%) (tab. 2).W badaniach własnych wykazano, że respondentki nie były zadowolonez otrzymywanego wynagrodzenia w stosunku do posiadanego doświadczenia(pielęgniarki 15,55% i położne 15,97%). Położne i pielęgniarki były raczej zadowolonez rozwiązywania konfliktów w miejscu pracy (położne 14,50% i pielęgniarki16,81%).


Stres zawodowy w pracy pielęgniarek i położnych na terenie województwa podlaskiego 357Tabela 1. Subiektywna ocena zadowolenia z wymagań w pracy pielęgniareki położnych w zależności od miejsca pracyMiejsce pracyStopień zadowolenia Opieka Opieka Razemzamknięta otwartaBardzo zadowolonaZadowolonaRaczej zadowolonaRaczej niezadowolonaNiezadowolonaBardzo niezadowolonaNie mam zdaniaPołożna 19 3,99% 5 1,05% 24 5,04%Pielęgniarka 8 1,68% 6 1,26% 14 2,94%Położna 31 6,51% 37 7,77% 68 14,29%Pielęgniarka 43 9,03% 51 10,71% 94 19,75%Położna 41 8,61% 63 13,24% 104 21,85%Pielęgniarka 51 10,71% 54 11,34% 105 22,06%Położna 9 1,89% 7 1,47% 16 3,36%Pielęgniarka 11 2,31% 6 1,26% 17 3,57%Położna 4 0,84% 2 0,42% 6 1,26%Pielęgniarka 3 0,63% 6 1,26% 9 1,89%Położna 5 1,05% 1 0,21% 6 1,26%Pielęgniarka 0 0,00% 1 0,21% 1 0,21%Położna 3 0,63% 3 0,63% 6 1,26%Pielęgniarka 5 1,05% 1 0,21% 6 1,26%Razem 233 48,95% 243 51,05% 476 100,00%Tabela 2. Subiektywna ocena poziomu zadowolenia z realizacji aspiracjizawodowychMiejsce pracyStopień zadowolenia Opieka Opieka Razemzamknięta otwartaBardzo zadowolonaZadowolonaRaczej zadowolonaRaczej niezadowolonaNiezadowolonaBardzo niezadowolonaNie mam zdaniaPołożna 20 4,20% 7 1,47% 27 5,67%Pielęgniarka 8 1,68% 10 2,10% 18 3,78%Położna 32 6,72% 29 6,09% 61 12,82%Pielęgniarka 34 7,14% 43 9,03% 77 16,18%Położna 30 6,30% 58 12,18% 88 18,49%Pielęgniarka 50 10,50% 47 9,87% 97 20,38%Położna 15 3,15% 14 2,94% 29 6,09%Pielęgniarka 16 3,36% 12 2,52% 28 5,88%Położna 8 1,68% 5 1,05% 13 2,73%Pielęgniarka 10 2,10% 12 2,52% 22 4,62%Położna 4 0,84% 4 0,84% 8 1,68%Pielęgniarka 1 0,21% 1 0,21% 2 0,42%Położna 3 0,63% 1 0,21% 4 0,84%Pielęgniarka 2 0,42% 0 0,00% 2 0,42%Razem 233 48,95% 243 51,05% 476 100,00%


358 Krystyna Kowalczuk i inniDyskusjaDziałalność zawodowa człowieka we współczesnym świecie nabiera corazwiększego znaczenia i staje się czynnikiem przyśpieszającym rozwój jednostkiw zakresie sprawności, wiedzy oraz osobowości. Praca może wywierać pozytywnywpływ na człowieka lub być źródłem frustracji, niezadowolenia oraz złegostanu zdrowia. Ważnym aspektem każdego pracownika jest zadowolenie związanez wykonywaniem pracy. Usatysfakcjonowani pracownicy gwarantują stałośćzatrudnienia, reklamują firmę i w większym stopniu dbają o jakość świadczonychusług. Aby praca stanowiła przyjemność należy dbać nie tylko o czynnikizewnętrzne, ale także o właściwe zarządzanie zasobami ludzkimi.W badaniach własnych wykazano, że stres stanowi nieodłączny elementpracy zawodowej pielęgniarek i położnych. Podobne wyniki uzyskano przeprowadzającbadania wśród 1248 szwajcarskich pielęgniarek [4]. Także badania prowadzonew ramach Northwestern National Life wykazały, że 40% respondentówuznało swoją pracę za ekstremalnie stresującą, a 29% pracowników ankietowanychprzez Yale University odczuwało stres związany ze swoją pracą [6]. W badaniachwłasnych wykazano, że atmosfera miała wpływ na chęć przychodzeniado pracy. W badaniach przeprowadzonym przez Tęczę i Klapę wykazano, żeszanowanymi członkami zespołu terapeutycznego czuło się jedynie 12% respondentek.W relacjach pacjent – pielęgniarka aż 84% ankietowanych doświadczyłow swej pracy uznania i wdzięczności [8]. W opinii Wolskiej-Lipiec pielęgniarkaw swojej pracy zawodowej kontaktuje się nie tylko z podopiecznymi, ich rodzinami,członkami personelu, przedstawicielami dyscy<strong>pl</strong>in medycznych, społecznych(zespołów interdyscy<strong>pl</strong>inarnych) oraz także z własną grupą zawodową(społeczną, formalną i zadaniową), posiadającą własne odrębne zasady. Znaczeniegrupy zawodowej pielęgniarek dla osiągnięcia satysfakcji zawodowej z pracyjest więc ogromne. O jej sukcesach decydują umiejętności porozumiewania się,stosunki w niej panujące (wzajemny szacunek członków grupy), umiejętnościwspółpracy oraz stopień identyfikacji pielęgniarek z grupą) [9].Badania Piechy i Kosińskiej także wykazały, że środowisko szpitala, czyprzychodni, jak każda społeczność ludzka nie jest wolne od napięć, problemówi różnych nieporozumień. Najczęstsze konflikty w opinii badanych pielęgniarek(i pielęgniarzy) występują pomiędzy: pielęgniarkami (30%), pielęgniarkamia lekarzami (25%), pielęgniarkami a innymi pracownikami <strong>pl</strong>acówki (15%), pielęgniarkamia przełożonymi (11%) oraz pielęgniarkami a pacjentami (10%). Wymienionekonflikty wiązały się przede wszystkim z częstotliwością kontaktówmiędzy członkami personelu. Im ściślejszy kontakt, tym częstsze konflikty. Autorkidokonały klasyfikacji źródeł konfliktów na: zawodowe, merytoryczne (niespełna7%), kompetencyjne (11%), organizacyjne (31%), osobowościowe (44%)i inne (7%) [10]. Wyniki powyższe wydają się sugerować, że najwięcej konfliktówma podłoże osobowościowe. Każdy człowiek jest bowiem indywidualnością


Stres zawodowy w pracy pielęgniarek i położnych na terenie województwa podlaskiego 359o temperamencie, wzorach zachowań, oczekiwaniach, itp. odmiennych od innychludzi. Problem pojawia się wtedy, gdy jeden z członków zespołu wyraźnie dominujei nie pozwala pozostałym na samodzielne działanie [10]. Chęć do pracy,jak też dobre samopoczucie zależą od tego, jak się ułożą w pracy stosunki z kolegami,z przełożonymi, podwładnymi. Postawy pełne życzliwości, wzajemnegozrozumienia i zaufania kształtują się bowiem w atmosferze wzajemnego zrozumieniai zaufania.W badaniach własnych stwierdzono także, że respondentki nie były zadowolonez wynagrodzenia otrzymywanego za wykonywana pracę.Badania przeprowadzone przez Wzorek wykazy także, że niskie zarobkipielęgniarek były powodem do zmiany zawodu [11]. Problem wynagrodzeniapielęgniarek można ująć w kilku aspektach. Przede wszystkim niskie zarobkisą niewystarczające do zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Niekorzystnadysproporcja między zarobkami pielęgniarek a innymi grupami zawodowymistanowi barierę społeczną. Niewspółmierne relacje między zarobkamia wymaganiami stawianymi w pracy powodują, że część młodych ludzi odchodziz zawodu [12].Wnioski1. Pielęgniarki i położne pracujące w zamkniętej opiece medycznej były bardziejnarażone na stres niż pracujące w opiece otwartej.2. W zamkniętej opiece medycznej przyczynami stresu zarówno w populacjipołożnych j pielęgniarek były sytuacje związane z ratowaniem zdrowia i życialudzkiego i presja czasu3. W otwartej opiece medycznej przyczynami stresu pielęgniarek i położnychbyły: niskie płace, nadmierne przeciążenie obowiązkami.Piśmiennictwo1. Oginska-Bulik N.: Stres zawodowy w zawodach usług medycznych. Źródła – konsekwencje– zapobieganie. Wydawnictwo Di fin, Warszawa 2006.2. Dudek B., Merecz D., Makowska Z.: Poczucie kontroli w miejscu pracy a poziomstresu zawodowego i związane z nim skutki. Medycyna Pracy, 2001, 52, 6, 451–457.3. Maslach Ch.: Wypalenie się, utrata troski o człowieka. [w:] Psychologia i życie. ZimbardoP., Ruch F. (<strong>red</strong>)., Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1994, 623–627, (135).4. Rowe M. M., Sherlock H.: Stress and verbal abuse in nursing: do burned out nurseseat their young? Journal of Nursing Management, 2005, 13, 242–248.5. Armstrong M.: Zarządzanie zasobami ludzkimi. Oficyna Ekonomiczna, Kraków 2005,1–784.6. Kowalczuk R.: Podstawy psychologii, socjologii i organizacji pracy. WydawnictwaSzkolne i Pedagogiczne. Warszawa 1974.


360 Krystyna Kowalczuk i inni7. Łuczak A., Żołnierczyk – Z<strong>red</strong>a D.: Praca a stres. Bezpieczeństwo Pracy, 2002, 10, 2–5.8. Tęcza B., Klapa Z.: Satysfakcja pielęgniarek z wykonywanej pracy. Pielęgniarka i Położna,2003, 6/509, 8–10.9. Wolska-Lipiec K.: Komunikowanie się z własną grupą zawodową [w:] Komunikowanieinterpersonalne w pielęgniarstwie. Kwiatkowska A., <strong>Krajewska</strong>-Kułak E., PanekW. (<strong>red</strong>.). Wydawnictwo Czelej, Lublin 2003, 110–117.10. Piecha M., Kosińska M.: Sytuacje trudne w pracy pielęgniarek. Pielęgniarka i Położna,2003, 3, 10–12.11. Wzorek A: Porównanie przyczyn stresu wśród pielęgniarek pracujących na odzialacho różnej specyfice. Studia Medyczne 2008, 11, 33–3712. Trelak J. (<strong>red</strong>.): Stres zawodowy. Warszawa, 2007.


Barbara Jankowiak 1 , Hanna Rolka 1,2 , Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak 1 ,Krystyna Klimaszewska 1 , Tadeusz Oleszczuk 2 , Krystyna Kowalczuk 1 ,Dorota Kondzior 1 , Beata Kowalewska 1,2Wypalenie zawodowe a funkcjonowanie społecznewśród położnychJedną z ról, jakie pełni człowiek w swoim życiu, jest rola zawodowa. Zawódpołożnej jest zawodem, który wymaga dużego doświadczenia, wiedzy, umiejętnościkontaktu z drugim człowiekiem, kondycji fizycznej (praca w ciągłymruchu), kondycji psychicznej (np. towarzyszenie choremu w różnych jego problemach).Położna obejmuje swoją opieką pojedynczego człowieka, osobę dorosłą – kobietę,ale także dziecko. Podopieczni położnej mogą znajdować się w różnym stanie:zdrowia, zagrożenia zdrowia, niepełnej sprawności, jak również w chorobie.Zależnie od tego, w jakim stanie się znajdują, od położnej wymaga się pełnieniaokreślonych funkcji i podejmowania określonych działań, np. wzmacnianiazdrowia, zapobiegania chorobom, motywowania do świadomej troski o własnezdrowie [1].Jednak w pracy położnej pojawiają się też tzw. sytuacje trudne, które powodują,że tworzy się taka sytuacja, z którą pracownik nie radzi sobie lub radziz trudem.Jarosz podaje, że „sytuacje trudne zawierają czynniki, które stanowią zagrożeniedla jednostki – sygnalizowane lub bezpoś<strong>red</strong>nio doznawane – lub zakłócająbądź uniemożliwiają działanie zmierzające do osiągnięcia celu (zaspokojenia potrzeby),rozwiązania zadania, bądź powodują pozbawienie cenionych wartości.Sytuacje trudne wyzwalają stan wzmożonej aktywizacji i obciążają lub przeciążająsystem regulacji zachowania” [3].Do sytuacji trudnych, według Formańskiego, zaliczyć można:– sytuacje zagrożenia, w których zachodzi prawdopodobieństwo utraty określonychwartości (dobrej opinii, zdrowia)1 Zakład Zintegrowanej Opieki Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku2 Instytut Medyczny Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży


362 Barbara Jankowiak i inni– sytuacje deprywacji, w których dochodzi do niezaspokojenia potrzeb psychicznychpołożnej, gdy zostaje ona pozbawiona podstawowych potrzeb niezbędnychdo jej funkcjonowania, np. snu (system pracy zmianowej), brakupozytywnych efektów w opiece nad chorym– sytuacje utrudnień – są to sytuacje, gdy położna ma np. pod opieką dwóchlub więcej pacjentów w ciężkim stanie, wymagających w jednym czasiewzmożonej uwagi– sytuacje przeciążenia występują, gdy stopień wykonania zadania pozostajena granicy możliwości fizycznych, umysłowych danej osoby, np. kiedy położnama poczucie nieradzenia sobie z zadaniami powierzonymi jej przezprzełożonego– sytuacje konfliktowe, gdy musi dokonać wyboru między celami działanialub wartościami, jakie dana osoba wyznaje a celami, które leżą w zakresiepotrzeb człowieka [2].Należy też dodać, że sytuacje trudne są sytuacjami stresującymi, z którymipołożna spotyka się na co dzień, w różnym zakresie wykonywania swojej pracy.Wykonuje bowiem taki zawód, w którym występuje wiele problemów naturynie tylko biologicznej, ale też psychologicznej i społecznej u jej podopiecznych.Często przeżywa napięcia emocjonalne, pozytywne, jak i negatywne, które mogąmieć także wpływ na jej psychikę [4].Sytuacje trudne trwające długo, a zwłaszcza sytuacje przeciążenia, mogądoprowadzić do zespołu wypalenia zawodowego. Wpływa to bezpoś<strong>red</strong>nio nastan biologiczny pracownika, jak też na funkcjonowanie psychiczne i społeczne.Zespół wypalenia zawodowego jest zagrożeniem nie tylko dla osoby, u której siępojawi, ale także dla osób pozostających pod jej opieką [2].Celem pracy było określenie czynników wpływających na syndrom wypaleniazawodowego u położnych oraz ich wpływ na stan zdrowia położnych.Materiał i metodaBadania zostały przeprowadzone wśród 300 losowo wybranych położnychpracujących w lecznictwie otwartym i zamkniętym w województwie podlaskim.W pracy wykorzystano Kwestionariusz do Oceny Cech Pracy oraz KwestionariuszOgólnego Stanu Zdrowia GHQ28. Do wymienionych kwestionariuszydołączono zestaw 12 pytań autorskich pozwalających określić stopień wypaleniazawodowego w badanej grupie, które nie pojawiały się w standaryzowanychkwestionariuszach.Kwestionariusz do Oceny Cech Pracy – służy do oceny subiektywnej percepcjipracy i przeznaczony jest do pomiaru indywidualnego poczucia stresuzawodowego pracowników. Kwestionariusz ten pozwala również scharakteryzowaćczynniki psychospołeczne występujące na danym stanowisku. Dla potrzebniniejszej pracy wykorzystano z kwestionariusza jedynie te pytania, które byłypowiązane z syndromem wypalenia zawodowego.


Wypalenie zawodowe a funkcjonowanie społeczne wśród położnych 363Kwestionariusz Ogólnego Stanu Zdrowia (GHQ28) wskazuje na wskaźnikzdrowia psychicznego oraz określa symptomy somatyczne: niepokój, bezsenność;zaburzenia funkcjonowania i symptomy depresji.Podstawowym testem statystycznym był test niezależności chi-kwadrat.W obliczeniach do analizy zmiennych typu porządkowego oraz zmiennych ilościowychbez normalności rozkładu wykorzystano test U – Manna – Whitneyaoraz test ANOVA rang Kruskala-Wallisa dla oceny zależności intensywnościczynników narażenia od zmiennych jakościowych (np. miejsce pracy). Dlategoteż przyjęto, że niskie wartości p uprawniają do stwierdzenia tzw. istotności statystycznejrozważanego efektu. Wyniki istotne statystycznie uznano na poziomiep


364 Barbara Jankowiak i innioraz „nie wiem” (10%). Te osoby, które uznały, że czują się wypalone zawodowobyły to głównie położne ze stażem pracy powyżej 25 lat oraz pracującew lecznictwie zamkniętym (p = 0,0164).Dla potwierdzenia takich odpowiedzi przeprowadzono analizę dalszych pytań.Potwierdzenie syndromu wypalenia zawodowego można zauważyć, m.in.w wynikach dotyczących stanu biologicznego i psychicznego położnych występującegow odniesieniu do tego, jak się czują rano, przed pójściem do pracy.Z przeprowadzonych badań wynika, że 14% kobiet czuło się zmęczonych przedpójściem do pracy, 8% odczuwało to uczucie bardzo często, 38% tylko czasami,a 40% nie miało takich odczuć.Blisko 20% położnych przyznało, że stały się one bardziej obojętne wobecludzi odkąd pracują w szpitalu, 56% ankietowanych udzieliło przeczącej odpowiedzi,a 24% określiło, że taki syndrom występuje „w niektórych sytuacjach”.Zawód położnej jest zawodem ciężkim i odpowiedzialnym. Stając do pracypotrzebne są duże pokłady energii. 52% ankietowanych odpowiedziało, że takowejenergii do pracy już nie posiada, 48% badanych taką energię jeszcze posiadaw różnym stopniu. Jednocześnie 60% badanych uważało swoje zaangażowaniew pracę za wysokie, 12% za bardzo wysokie, a 28% za ś<strong>red</strong>nie. Nie udzielonożadnej odpowiedzi negatywnej.Położne przyznały także, że na koniec dnia (po pracy) czują się zmęczonei wyczerpane, że nie mają już ochoty i siły na przyjemności. Takiej odpowiedziudzieliło 36% ankietowanych. Były to położne zwłaszcza pracujące w systemiedwuzmianowym (68%) oraz w opiece otwartej (32%). Jedynie 12% położnychproblem ten nie dotyczył.Ponieważ praca zmianowa może być przyczyną występowania syndromuwypalenia zawodowego, wartym było przeanalizowanie tej kwestii. Okazało się,że jest ona źródłem stresu oraz wyczerpania fizycznego. U 36% badanych występowałstres związany z pracą zmianową i te osoby określiły, że nie chcą jużpracować w systemie dwuzmianowym. Najczęstszym uzasadnieniem było zaburzenierytmu dobowego dnia, zmęczenie, coraz mniejszy kontakt z przyjaciółmi.Jednak aż 64% badanych odpowiedziało, że praca zmianowa nie przyczynia siędo wywoływania u nich stresu.Większość ankietowanych uważała, że zwłaszcza dyżury nocne powodująu nich zaburzenia snu (61%), trudności w prowadzeniu domu w dniu po dyżurze(30%). Również blisko 40% respondentek wskazało na obniżoną koncentracjęi uwagę.Jako najczęstsze objawy, które według nich mogą sugerować występowaniesyndromu wypalenia zawodowego, położne wymieniały: drażliwość w pracyi w domu (64%), zbytnią nerwowość (34%), nieadekwatną do sytuacji wybuchowość(28%), zmęczenie fizyczne i psychiczne oraz znużenie pracą zawodową.


Wypalenie zawodowe a funkcjonowanie społeczne wśród położnych 365Badania dowiodły też, że w sytuacji stresowej nasze ankietowane częściej sięgałypo papierosa (dotyczyło to osób, które palą z różną częstotliwością – 90% badanych),rozładowują stres kieliszkiem wina, drinka lub innego alkoholu (13%),sięgają po leki uspakajające, nawet w trakcie pracy (8%).Praca zawodowa wpływa na życie rodzinne u 35% położnych w stopniu dużym,w niewielkim stopniu u 44%. Po przepracowanym dyżurze odczuwają oneniechęć do rozmów ze swoimi bliskim (32%), 12% położnych nie miało cier<strong>pl</strong>iwoścido swoich dzieci i najbliższych, a około 10% badanych przyznało, że zdarzasię im w sposób niekontrolowany rozładowywać stres „na swoich bliskich”.Dyskusja i omówienie wynikówPojęcie wypalenie zawodowe pojawiło się w literaturze psychologicznej ponad30 lat temu, gdy w 1974 roku wprowadził je Freudenberg, amerykański psychiatra,publikując w „Journal of Social Issue” artykuł zatytułowany Staff burnout.Użył określenia „wypalenie” do oznaczenia stanu wyczerpania jednostki, spowodowanegonadmiernymi zadaniami stawianymi jej przez fizyczne lub społeczneśrodowisko pracy [5, 6].Freudenberg obserwował bowiem grupę młodych wolontariuszy pracującychw ośrodku dla narkomanów, u których zauważył stopniową utratę energii,motywacji i zaangażowania w podjętą działalność charytatywną oraz obecnośćwielu symptomów psychosomatycznych. Trudna praca w ośrodku prowadziłado widocznego wyczerpania sił, które nazwał terminem „wypalenie” [5, 7].Niemal równocześnie z Freudenbergiem badania rozpoczęła Maslach, którazajęła się zagadnieniem radzenia sobie z emocjami w miejscu pracy. Zapoczątkowałabadania empiryczne i opracowała strukturę syndromu wypalenia zawodowego.Swoimi badaniami objęła osoby pracujące w służbie zdrowia. Z wywiadów,które przeprowadziła wynikało, że „emocje towarzyszące kontaktomzawodowym z ludźmi cierpiącymi mogą być źródłem bardzo silnych, czasemwręcz obezwładniających napięć emocjonalnych” [8]. Te napięcia powodowały,że osoby, które początkowo były zaangażowane w swoją pracę, czuły się emocjonalniewyczerpane. Maslach określa wypalenie zawodowe jako „psychologicznyzespół wyczerpania emocjonalnego, depersonalizacji i obniżonego poczucia dokonańosobistych, który może wystąpić u osób pracujących z innymi ludźmiw pewien określony sposób” [8].Na wypalenie zawodowe, jak podaje literatura, narażone są osoby, u którychpraca związana jest ze „służeniem innym”, np. nauczyciele, pielęgniarki, lekarze,terapeuci, rodzice dzieci autystycznych, ludzie opiekujący się osobami psychiczniechorymi, logopedzi, księża, prawnicy. Wykonują oni swoją pracę zawodową,będąc w stałym kontakcie z osobami, które oczekują pomocy, są cierpiące, chore,słabe. Jednocześnie napotykają na problemy swoich podopiecznych, które powodująobciążenie negatywnymi przeżyciami [5, 9]. Grupa zawodowa położnych


366 Barbara Jankowiak i inninależy, ze względu na specyfikę i charakter pracy, do jednej z bardziej narażonychna stres i wypalenie grup zawodowych [10].Symptomy wypalenia zawodowego przebiegają w trzech stadiach.Pierwsze stadium to wyczerpanie emocjonalne (emotional exhaustion). „Proceswypalania sił rozpoczyna się w sferze emocjonalnej powodując emocjonalnewyjałowienie” [11]. Objawia się on zniechęceniem do pracy, do realizacji <strong>pl</strong>anów,przewlekłym poczuciem braku satysfakcji z pracy pomimo osiągnięć, pesymizmem,obniżoną aktywnością [5, 6, 11].Zdarza się, że położna na co dzień spotyka się i przeżywa bardzo silnie problemyludzi chorych, ich niepowodzenia zdrowotne. Przez to wzbudza u siebiesilne przeżycia emocjonalne, czując się odpowiedzialną za ich los. 18% badanychw naszych badaniach przyznało, że ma poczucie wyczerpania emocjonalnego,56% miało je tylko czasami, 8% bardzo często, a tylko 18% nie miało.Elementem symptomu wyczerpania emocjonalnego jest również obwinianiesię za niemoc udzielenia skutecznej pomocy. 16% respondentek odpowiedziała,że bardzo często obwinia siebie za to, że nie może udzielić skutecznej pomocyswojemu podpopiecznemu. Natomiast nie obwinia się 36% ankietowanych.Wyczerpanie emocjonalne to także znudzenie, zniechęcenie i złość. 28% odpowiedziało,że nigdy nie odczuwało takich objawów, natomiast 8% miało takieuczucia często, a nawet w pracy.W pełnym obrazie wyczerpania emocjonalnego pojawiają się także zmianysomatyczne, np.: zaburzenia gastryczne [5, 6, 12]. Wśród naszych respondentektuż przed wyjściem do pracy występowały tępe bóle żołądka (14%), nagłe parciena stolec (4%).Drugim stadium wypalenia zawodowego jest depersonalizacja (depersonalization).„Depersonalizacja, czyli odczłowieczenie lub inaczej uprzedmiotowieniejest próbą zwiększenia dystansu wobec osoby, z którą się pracuje” [5]. W tej faziedochodzi do zmiany stosunku do podopiecznych, obojętności, powierzchowności,przedmiotowego traktowania osób pozostających pod opieką danej osoby.Pojawia się negatywne przekonanie, że osoba potrzebująca pomocy zasługuje nataki los, jaki ją spotkał i nie jest warta godnego traktowania. Celem działaniaosoby w drugim stadium wypalenia zawodowego jest izolowanie się od stresu.Na tym etapie dochodzi do utraty sensu pracy [5, 6, 12].Na pytanie do naszych badanych „Czy zdarza się, że traktują pacjentówjakby byli przedmiotami, jednostkami chorobowymi?” – 12% badanych odpowiedziało,że tak, 40% odpowiedziało, że bardzo rzadko. W tym przypadkuwynik okazał się istotny statystycznie, gdzie p = 0,0173 w zależności od miejscapracy. Okazało się bowiem, że położne pracujące w opiece zamkniętej częściejwyrażały negatywną opinię.Trzecim stadium syndromu wypalenia zawodowego jest obniżone poczuciedokonań osobistych (<strong>red</strong>uced personal accom<strong>pl</strong>ishment). Jest to pełnoobjawowy zespółwypalenia zawodowego. Pojawia się zmniejszenie wydajności pracy, prze-


Wypalenie zawodowe a funkcjonowanie społeczne wśród położnych 367świadczenie o braku kompetencji, utrata zdolności do rozwiązywania problemów,brak kontroli nad sprawami zawodowymi, a także trudności w opanowaniuemocji, niezadowolenie i niechęć do wykonywanej pracy. Pracownik natym etapie może przyjmować dwie skrajne postawy. Pierwsza, kiedy intensyfikujewysiłki w pracy przy jednoczesnym braku efektów. W drugiej może zacząćunikać pracy. Wynikiem tego będzie postawa agresywna [5, 6]. Symptomy te stanowiąsamonapędzający się mechanizm. Pracownik zaczyna mniej angażować sięw pracę, odczuwa zmęczenie, jednocześnie jego praca jest oceniana negatywnie,sam również nie jest zadowolony z jej efektów. Pojawia się wrogi stosunek dopodopiecznego, co może owocować konfliktami. W relacjach ze współpracownikamijest zazdrosny, niechętny i jednocześnie ma poczucie krzywdy i lęku.Pojawia się całkowity brak wglądu w przyczynę takiego stanu. Na tym etapiemoże dochodzić do powstania depresji [5, 10].Wśród naszych ankietowanych nie zaobserwowano objawów związanychz trzecim stadium wypalenia zawodowego.Zespół wypalenia zawodowego nie pojawia się w całej swej sile od razu. Wymienioneobjawy poszczególnych stadiów mogą występować łącznie lub osobno.Wypalenie zawodowe ma jednak sygnały ostrzegawcze, wskazujące na to zjawisko,które są dostrzegalne dla osoby trudniącej się pomaganiem innym. Jednymz nich jest niechęć towarzysząca wychodzeniu do pracy. Osoba uskarża się naodczuwalny brak chęci do pracy lub też przepracowanie, czuje się odizolowanaod świata, życie wydaje się jej ciężkie i ponure. Pojawia się poirytowanie, negacja,drażliwość i brak cier<strong>pl</strong>iwości w domu [13].Wynik testu niezależności chi-kwadrat był istotny statystycznie w zakresiebadania chęci wyjścia do pracy naszych ankietowanych w zależności od miejscapracy (p = 0,0025). Przekładało się to jedynie na niewielkie, kilkuprocentoweróżnice w pojawianiu się poszczególnych odpowiedzi, dla przykładu: 24% położnychpracujących w zamkniętej opiece zdrowotnej było co najmniej „często”zmęczonych rano, podczas gdy wśród położnych pracujących w otwartej opiecezdrowotnej było takich osób 18%.Źródłem zespołu wypalenia zawodowego są w równej mierze cechy osobowościowe,jak również struktura i organizacja pracy, którą człowiek wykonuje.Czynniki mające wpływ na syndrom można podzielić na zewnętrzne i wewnętrzne[14].Najliczniejszą grupę stanowią czynniki zewnętrzne związane z miejscempracy, stosunkiem do pracy, warunkami pracy, ale niezależne od samego pracownika.Typowymi czynnikami zewnętrznymi są złe warunki lokalowe i materialne(hałas, brak sprzętu do pracy itp.), także niekorzystne warunki pracy (np. występowanieczynników szkodliwych) oraz zagrożenie bezpieczeństwa osobistegow miejscu pracy (np. praca z pacjentami agresywnymi) [7, 14, 15].Położne pracujące w otwartej opiece zdrowotnej były częściej narażonena agresję słowną (podniesiony głos, wulgarność) ze strony pacjentek (68%,


368 Barbara Jankowiak i innigdzie ¯x (ś<strong>red</strong>nia punktowa) = 3,28) niż położne pracujące w opiece zamkniętej(15%, gdzie ¯x = 2,61). Również test Kruskala-Wallisa wykazał w tym zakresiewynik wysoce istotny statystycznie, gdzie p


Wypalenie zawodowe a funkcjonowanie społeczne wśród położnych 369– poczucie niespełnienia oczekiwań, które wynikają z naturalnej tendencji człowiekado oczekiwania uczucia wdzięczności od innych, którymi się opiekuje,wyraża swoją sympatię lub poświęca życzliwą uwagę, a zdarza się, żepacjenci są zatroskani o własne zdrowie i często są drażliwi, mało kontaktowi,nie postępują zgodnie z poleceniami i uwagami– stres pracy zmianowej wynikający głównie z zaburzenia rytmu okołodobowego,jest nieodłącznie związany z pracą położnych, głównie zatrudnionychw szpitalach. Jest on czynnikiem wzmacniającym działanie wielu stresorówi przyczynia się do nasilenia zespołu wypalenia zawodowego, we wszystkichtrzech wymiarach [8, 10, 16, 17].Źródła stresu (w szerokim jego znaczeniu) towarzyszyły również grupie badanychnaszych położnych. Niepewność przy wykonywaniu czynności zawodowychtowarzyszyła dla 42% badanych i te określiły, że w wyniku stresu, konfliktóww zespole, zdarza się im zastanawianie się, czy zrobiły wszystko w sposóbnależyty przy pacjencie.Tak więc wypalenie zawodowe powstaje w ścisłej zależności, między siłąobciążeń a podatnością na jej wpływ. Jest ukrytym sprawcą zaburzeń funkcjonowaniapracownika: emocjonalnych, psychosomatycznych i behawioralnych, niesieniekorzystne skutki osobiste i społeczne.WnioskiW trakcie przeprowadzonych badań wysunięto następujące wnioski:1. Położne narażone są na występowanie wypalenia zawodowego.2. Najczęstszymi symptomami wypalenia zawodowego jest drażliwość w pracyi w domu, nieadekwatna do sytuacji wybuchowość, znużenie pracą zawodową,zaburzenia snu.3. Praca zawodowa położnych wpływa w sposób istotny na funkcjonowaniespołeczne, zwłaszcza w środowisku zawodowym.Piśmiennictwo1. Ciechaniewicz W.: Funkcje zawodowe pielęgniarek. Pielęgniarstwo 2000, 1997, 5, 6–7.2. Formański J.: Psychologia. Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2003.3. Jarosz M.: Psychologia lekarska. Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa, 1983.4. Waniak A.: Stres w pracy pielęgniarek. Biuletyn Informatyczny OIPiP w Rzeszowie,2004, 10–11, 15–16.5. Bilska E.: Jak Feniks z popiołów czyli symptom wypalenia zawodowego. NiebieskaLinia, 2002, 4, 6–9.6. Szlendak B.: Gdy nie opuszcza nas stres. Magazyn Pielęgniarki i Położnej, 2000, 10, 25.7. Rogala-Pawelczyk G., Parkitna J.: Zespół wypalenia zawodowego w pracy pielęgniarekpediatrycznych. Pielęgniarka i Położna, 2003, 5, 8.


370 Barbara Jankowiak i inni8. Sęk H. (<strong>red</strong>.): Wypalenie zawodowe przyczyny, mechanizmy, zapobieganie. WydawnictwoLekarskie PZWL, Warszawa 2000.9. Parkitna I., Wrońska I.: Etyka zawodowa pielęgniarek a cierpienie człowieka. Pielęgniarkai Położna, 2003, 1, 4.10. Wilczek-Różyczka E.: Radzenie sobie ze stresem, a syndrom wypalenia zawodowegou pielęgniarek. Problemy Pielęgniarstwa, 2002, 1–2, 180.11. Iwanowicz-Paulus G., Kępa-Mitura K.: Dehumanizacja pracy pielęgniarki przyczynązespołu wypalenia zawodowego. IV Kongres Pielęgniarek Polskich, Busko Zdrój, 1998,59–60.12. Kartacz A.: Syndrom wypalonych sił. IV Konferencja „Humanizacja opieki medycznejnad człowiekiem w terminalnym okresie choroby nowotworowej”. WydawnictwoStowarzyszenia Opieki Hospicyjnej Ziemi Częstochowskiej, Częstochowa, 2000, 30–32.13. Fengler J.: Pomaganie męczy. Wydawnictwo GWP, Gdańsk 2000.14. Brzezińska H.: Pielęgniarka oddziałowa wobec problemu wypalenia zawodowego.Biuletyn Informatyczny OIPiP w Kaliszu 2002.15. Łaboda M.: Czynniki stresogenne w organizacji [w:] Biela A.: Stres pracy zawodowej.Wydawnictwo Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 1990.16. Iskra-Golec I. (<strong>red</strong>.): Stres pracy zmianowej. Przyczyny, skutki i strategie przeciwdziałania.Universitas, Kraków 1998.17. Piątek J.: Stres pomagania ludziom w kryzysach. Nowiny Psychologiczne, 1998, 4, 19.


Wojciech Kułak 1 , Dorota Kondzior 2Objawy zespołu depresyjnego u pacjentów czynnych zawodowoz dyskopatią kręgosłupa odcinka lędźwiowo-krzyżowegoWprowadzenieBóle kręgosłupa lędźwiowo-krzyżowego, określane potocznie „bólami krzyża”,odczuwa około 80% osób w ciągu swego życia; są to bóle o różnym natężeniu[1, 2]. U ponad 90% chorych z ostrym bólem i 70% z przewlekłym bólemkręgosłupa nie stwierdza się innych zmian poza zwyrodnieniowymi, widocznymiw obrazie radiologicznym [3, 4, 5]. W takich przypadkach ból jest jedynymobjawem klinicznym, a jego usunięcie jest równoznaczne z wyleczeniem. Ten rodzajbólu jest powodem wizyty 40% chorych u lekarza rodzinnego, neurologa,reumatologa lub ortopedy Bardzo często nie udaje się jednoznacznie stwierdzić,z jakim konkretnym uszkodzeniem mechanicznym mamy do czynienia, dlategoczęsto mówimy o tzw. niespecyficznych, nieswoistych bólach kręgosłupa [3, 4, 6].Bóle kręgosłupa są problemem społecznym na całym świecie. Jest to najczęściejzgłaszany problem we wszystkich badanych populacjach, niezależnie odkraju [2, 4, 7]. Ból, który trwa dłużej niż trzy miesiące określa się mianem bóluprzewlekłego [6, 7]. Następstwem bólu przewlekłego jest obniżenie sprawnościfizycznej, społecznej i zawodowej, co bardzo często wpływa na stan psychicznyosób nim dotkniętych. Dodatkowo mogą występować stany lękowe, gniew, agresja,a także objawy depresji [7–9].Depresja występuje aż u 60% osób borykających się z bólem przewlekłym.Doznania bólowe są wówczas większe. Badania epidemiologiczne potwierdzajączęstsze występowanie dolegliwości bólowych u chorych na depresję [2, 3, 7, 8].Najczęściej mamy do czynienia z bólami głowy, mięśniowymi karku, barkówi kręgosłupa. W takich przypadkach dolegliwości bólowe maskują prawdziwąprzyczynę bólu, czyli depresję.Celem pracy jest ocena występowania objawów depresyjnych u pacjentówaktywnych zawodowo z dyskopatią kręgosłupa odcinka lędźwiowo-krzyżowego.1 Klinika Rehabilitacji Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku2 Zakład Zintegrowanej Opieki Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku


372 Wojciech Kułak, Dorota KondziorMateriał i metodyPacjenciBadaniem objęto 120 pacjentów (67 mężczyzn i 53 kobiety) ze zdiagnozowanądyskopatią kręgosłupa odcinaka lędźwiowo-krzyżowego, będących podopieką Oddziału Rehabilitacji Leczniczej Wojewódzkiego Szpitala Zespolonegoim. J. Śniadeckiego w Białymstoku. Rozpoznanie zostało postawiono na podstawiebadania klinicznego potwierdzonego w badaniu obrazowym (tomografiakomputerowa – TK, lub rezonans magnetyczny – MRI). Kryteria włączenia do badaniabyły następujące: pacjenci z rozpoznaną dyskopatią kręgosłupa odcinka lędźwiowo-krzyżowego,wiek chorych 18–62 lat, dolegliwości bólowe utrzymującesię co najmniej 3 miesiące, wykonanie wcześniej badania obrazowego kręgosłupa(rtg, KT lub MRI). Kryteria wyłączenia z badania: ciąża, choroby psychiczne,choroba nowotworowa, pacjentki z chorobami ginekologicznymi. Badania przeprowadzonopo uzyskaniu zgody komisji Bioetycznej Uniwersytetu Medycznegow Białymstoku.PomiaryW badaniu wykorzystano: skalę intensywności bólu oraz skalę depresjiBecka.Skala intensywności bóluSkala natężenia bólu we rwie kulszowej i bólach krzyża: 0 – brak, 1 – łagodnyból, 2 – tolerowany, 3 – umiarkowany, 4 – ostry/silny, 5 – nie do zniesienia [9].Pacjenci byli pytani o aktualną intensywność bólu.Skala depresji BeckaSkala depresji Becka składa się z 21 punktów, ocenianych według intensywnościobjawów, od 0 do 3. Z każdego punktu badany powinien wybrać jednąodpowiedź, która jego zdaniem, w najlepszy sposób opisuje jego stan [10]. Interpretacjaskali przedstawia się w sposób następujący: 0–11 bez depresji, 12–26 łagodnadepresja, 27–49 umiarkowanie ciężka depresja, 50–63 bardzo ciężka depresja.Analiza statystycznaUzyskane wyniki poddano analizie statystycznej przy użyciu programu Statistica8.0 PL. W analizie statystycznej wykorzystano test nieparametryczny chi 2z poprawką Yeats’a oraz test korelacji Spearmana. Za wartość istotną statystycznieprzyjęto wartość p


Objawy zespołu depresyjnego u pacjentów czynnych zawodowo z dyskopatią kręgosłupa... 373Tabela 1. Dane demograficzne i kliniczne pacjentów z dyskopatią kręgosłupaodcinka lędźwiowo-krzyżowegoN = 120 %Wiek 43,07±8,74PłećMężczyźni 67 56Kobiety 56 46Miejsce zamieszkaniamiasto 103*** 86wieś 17 14Stan cywilnyZamężny/na 86*** 72Niezamężny/na 19 16Wdowa/wdowiec 8 7Rozwiedziony/a 7 6WykształceniePodstawowe 7 5,8Ś<strong>red</strong>nie 75*** 62,5Wyższe 33 27,5Inne 5 4,2PracaUmysłowa 44 36,6Fizyczna 53** 44,2Umysłowa/fizyczna 23 19,2Lokalizacja bóluokolica lędźwiowo-krzyżowaz promieniowaniemdo palca małego stopy50 41,67okolica lędźwiowo-krzyżowa 36 30dół podkolanowy, łydka i inne 34 28,3Częstość zgłaszanego bóluRaz w miesiącu 14 11,67Raz na tydzień 31 25,83Codziennie 59*** 49,17Inna częstotliwość 16 13,33Badania radiologiczne kręgosłupaMRI 56** 66,6KT 24 20RTG 40 40Poziom dyskopatiiL4–L5 45*** 37,5L5–S1 30* 25L3–L4 17 14,5L3–S2 13 11Pozostałe lokalizacje (L–2–L3, L2–L5, S1–S2) 15 12,5*** P


374 Wojciech Kułak, Dorota KondziorŚ<strong>red</strong>nia wieku chorych wynosiła 43,07±8,74 (18–62 lat). Ś<strong>red</strong>nia wieku kobietwynosiła 42,04±8,87 lat, a mężczyzn 43,94±8,60 lat i nie różniła się statystycznie.Spośród ocenianych pacjentów istotnie więcej (p


Objawy zespołu depresyjnego u pacjentów czynnych zawodowo z dyskopatią kręgosłupa... 375Rycina 1. Liczba pacjentów z dolegliwościami bólowymi odcinka kręgosłupalędźwiowo-krzyżowej według wizualnej skali bólu 1–5 punktówTabela 2. Występowanie objawów depresji w zależności od płci u pacjentówz bólami odcinka kręgosłupa lędźwiowo-krzyżowej według skaliBeckaSkala Depresji BeckaUmiarkowaniePłeć Bez depresji Łagodna depresja Razemciężka depresjaN % N % N % N %Kobieta 37 30,83 24 20,00 4 3,33 65 54,17Mężczyzna 28 23,33 24 20,00 3 2,50 55 45,83Razem 65 54,17 48 40,00 7 5,83 120 100,00Nie stwierdzono zależności pomiędzy intensywnością bólu w odcinku odcinkakręgosłupa lędźwiowo-krzyżowej a objawami depresji według skali Becka(R = 0,134, p = 0,142; Ryc. 2).Podobnie nie wykazano korelacji pomiędzy częstością zgłaszanego bóluw odcinku odcinka kręgosłupa lędźwiowo-krzyżowej a objawami depresjiR = 0,103, p = 0,262 (Ryc. 3).Nie stwierdzono także związku (R = 0,0118, p = 0,899) pomiędzy czasemtrwania dyskopatii a objawami depresji (Ryc. 4).Wykazano natomiast częstsze występowanie objawów depresji u pracownikówfizycznych 53 (36,6%) (p = 0,010), (Tab. 3).


376 Wojciech Kułak, Dorota KondziorRycina 2. Zależność pomiędzy intensywnością bólu w odcinku odcinka kręgosłupalędźwiowo-krzyżowej a skalą depresji według Becka (R = 0,134, p = 0,142)Rycina 3. Zależność pomiędzy częstością bólu w odcinku odcinka kręgosłupalędźwiowo-krzyżowej a skalą depresji według Becka (R = 0,103, p = 0,262)


Objawy zespołu depresyjnego u pacjentów czynnych zawodowo z dyskopatią kręgosłupa... 377Rycina 4. Zależność pomiędzy czasem trwania dyskopatii odcinka lędźwiowegokręgosłupa a objawami depresji (R = 0,0118, p = 0,899)Tabela 3. Objawy depresji w zależności od wykonywanej pracy u pacjentówz bólami odcinka kręgosłupa lędźwiowo-krzyżowej według skaliBeckaSkala Depresji BeckaRodzaj wykonywanej Łagodna UmiarkowanieBez depresjipracy depresja ciężka depresjaRazemN % N % N % N %Umysłowa 22 18,3 18 15 3 2,5 44 29,2Fizyczna 27 22,5 24 20 2 1,6 53 36,6*Umysłowa/Fizyczna 16 13,3 6 5 1 0,8 23 19,2Razem 65 54,1 48 40 7 5,8 120 100,0* p = 0,01 vs umysłowa/fizyczna, (test chi 2 )Pacjenci z opuszczonymi dniami w pracy z powodu choroby stanowili50 (41,7%). Absencja w pracy z powodu bólów kręgosłupa odcinka lędźwiowo--krzyżowego nie zależała od nasilenia objawów depresji. W przypadku łagodnejdepresji występuje podobna proporcja pomiędzy dniami opuszczonymi a hospitalizacją(Tab. 4).


378 Wojciech Kułak, Dorota KondziorTabela 4. Objawy depresji a absencja w pracy z powodu bólów kręgosłupaSkala Depresji BeckaCzy występowała Łagodna UmiarkowanieBez depresjiabsencja depresja ciężka depresjaRazemN % N % N % N %Opuszczone dni w pracy 32 26,6 18 15,0 0 0,0 50 41,7Hospitalizacja 15 12,5 15 12,5 5 4,2 35 29,2Pełna frekwencja 18 15,0 15 12,5 2 1,6 35 29,2Razem 65 54,1 48 40,0 7 5,8 120 100,0DyskusjaW obecnym badaniu nie wykazano istotnej zależności pomiędzy dolegliwościamibólowymi w odcinku lędźwiowo-krzyżowym a objawami depresji. Większośćpacjentów zgłaszała bóle o miernym stopniu nasilenia. W analizowanejgrupie byli to głównie pacjenci dość młodzi, ś<strong>red</strong>nia wieku ponad 40 lat, wykonującyprzeważnie pracę fizyczną. Z powodu choroby absencja w pracy wynosiłaś<strong>red</strong>nio 55,89±71,37 dni. Co ciekawe, absencja chorobowa nie zależała od nasileniadolegliwości bólowych, objawów depresji lub akceptacji choroby. Wynikiobecnego opracowania są zbieżne z doniesieniami innych autorów na temat dolegliwościbólowych kręgosłupa odcinka lędźwiowo-krzyżowego [11–14]. Ocenaaktywności zawodowej uważana jest za wartościowy wskaźnik oceny efektywnościleczenia. Podkreśla się, że mierniki aktywności zawodowej nie zawsze ściślekorelują z innymi parametrami oceny, jak natężenie bólu, stopień niesprawnościitp. [12, 14]. Podobnie w naszym badaniu nie wykazano zależności pomiędzynatężeniem bólu a absencją w pracy. Zdolność do pracy, oceniana na podstawieprzyjętych w metodyce badania kryteriów, odzwierciedla subiektywną ocenę pacjentao własnej gotowości do podjęcia pracy zawodowej. Wynik końcowy jestwypadkową stopnia upośledzenia fizycznego oraz stanu psychicznego pacjentów,wynikającego z poziomu zaawansowania choroby dyskowej kręgosłupa lędźwiowego.Kom<strong>pl</strong>eksowa ocena pacjentów z dyskopatią lędźwiową powinnauwzględniać wiele subiektywnych czynników związanych z życiem osobistym,rodzinnym, społecznym, warunkami i stosunkami w miejscu pracy [15]. Czynnikisubiektywne mają nie mniejszą wartość prognostyczną odnośnie do powrotudo pracy niż obiektywna ocena stanu zdrowia pacjentów. Pacjenci powracającydo pracy mieli mniej problemów osobistych, rodzinnych oraz dobre stosunkiw miejscu pracy [15]. Może to podkreślać znaczenie zaburzeń nastroju, w tymobjawów depresji, w odczuwaniu dolegliwości bólowych, w prezentowanym badaniuobjawy łagodnej depresji stwierdzono u blisko połowy pacjentów z bólamikręgosłupa w odcinku lędźwiowo-krzyżowym. Nie stwierdzono istotnych


Objawy zespołu depresyjnego u pacjentów czynnych zawodowo z dyskopatią kręgosłupa... 379różnic w badaniach obrazowych (RTG, mielografia, TK) pacjentów podejmującychpracę oraz nie powracających do pracy [15]. Należy jednak podkreślić, żezmiany radiologiczne nie pozostają w ścisłej zależności z objawami klinicznymi.We wczesnym okresie klinicznym objawom dyskopatii może nie towarzyszyćzwężenie przestrzeni międzytrzonowej. Bardzo często stwierdzane są różnegotypu nieprawidłowości w badaniach radiologicznych u ludzi po 50. roku życia.Stwierdza się zmiany zwyrodnieniowe (w ok. 70%) krążków międzykręgowych,ale 2/3 z nich przebiega bezobjawowo [16]. W naszym opracowaniu badania rtgkręgosłupa wykonano u 1/3 pacjentów, większość 66% chorych miała wykonanebadanie MRI kręgosłupa. W pracy oceniającej 98 bezobjawowych osób jedyniew 36% przypadków wynik badania MRI był prawidłowy. Natomiast 52% miałowypuklenie dysku, 27% przepuklinę jądra miażdżystego, a 38% miało zmianyna co najmniej dwóch poziomach [17]. Reasumując, badania radiologiczne kręgosłupanie zawsze korelują ze zgłaszanymi dolegliwościami przez pacjentów.Istnieją różnice w osobniczej wrażliwości na ból, są ludzie, którzy znoszągo lepiej i tacy, którzy bardzo ostro reagują nawet na niewielkie bodźce bólowe[6, 7, 13]. Często jest ważnym problemem dla cierpiącego, który musi nauczyćsię żyć z bólem, w przypadku, gdy jeszcze nie znaleziono skutecznegośrodka na jego uśmierzenie [8]. Jest również problemem dla lekarza lub innegopracownika służby zdrowia, który usiłując pomóc cierpiącemu pacjentowi, sięgapo dostępne mu środki. Dolegliwości bólowe są również obciążeniem dla społeczeństwa,które powinno zadbać o środki medyczne, naukowe, finansowe, umożliwiająceusuwać ból lub zapobiegać mu [6, 13].Kiedy ból zaczyna być kłopotliwy, staje się cierpieniem dla człowieka, rzutujena jego życie w różnych obszarach, wpływa również na życie jego bliskich[1, 6, 13].Kliniczna ocena bólu jest bardzo trudna, wymaga dużego doświadczeniai znajomości zagadnienia [6]. Badając ból należy brać pod uwagę jego cechy kliniczne,jakimi są natężenie, czas trwania, lokalizacja i jakość. Badać też należy reakcjena ból, zwłaszcza reakcję psychiczną i ze strony mięśni, czyli ruchową. Natężeniebólu jest najtrudniejszą do oceny cechą. Posługuje się tu różnymi skalamiliczbowymi, np. od 1 do 10, czy analogowymi, porównującymi ból do najsilniejszego,jakiego pacjent wcześniej doznał. Najczęściej w praktyce używa się prostejskali, dzielącej ból na bardzo silny, silny, umiarkowany, słaby i brak bólu. W obecnymbadaniu zastosowano 5 stopniową skalę dla objawów dyskopatii odcinka lędźwiowo-krzyżowego[9], która jest podobna do opisywanych powyżej [6]. U ponad80% cierpiących na depresję ból jest głównym objawem somatycznym. Bardzoczęsto jest najbardziej eksponowanym przez chorego objawem maskującymobjawy osiowe depresji, co powoduje pomyłki diagnostyczne. Lokalizacja przykręgosłupowajest znamienna dla takiego bólu. Należy także brać pod uwagęnawarstwienie psychogenne, spowodowane nastawieniem roszczeniowym chorego,a także fakt, że każdemu przewlekłemu bólowi towarzyszą mniej lub bar-


380 Wojciech Kułak, Dorota Kondziordziej wyraźne objawy depresyjne. Rozpoznanie komponentu psychogennego jesttrudne, ale wiadomo z praktyki, że taki element bólu jest powszechnym zjawiskiemi reakcją na ból somatyczny. W bólu krzyża specyficzne są pochylenie,usztywnienie, utykanie z ręką ułożoną na miejscu bólu, cierpiący wyraz twarzyoraz pojękiwanie i stękanie [18]. Zachowanie bólowe może być świadomymdziałaniem podkreślającym stopień cierpienia, co obserwuje się w wielu przypadkachw orzecznictwie. Często jednak jest to podświadome zachowanie osóbz niską tolerancją bólu. W naszym badaniu nie stwierdziliśmy zależności pomiędzyobjawami depresji a czasem trwania dolegliwości bólowych kręgosłupa, ichintensywnością, częstością, i płcią, co jest częściowo zgodne z opracowaniamiinnych autorów [19–22].Wśród chorych z bólami korzeniowymi kręgosłupa stwierdza się najniższenatężenie lęku i depresji w porównaniu z pacjentami z chorobą nowotworowąlub bólami głowy [16]. Prawdopodobnie wiąże się to z odmiennym patomechanizmembólu w różnych grupach badanych. W przypadku osób cierpiącychz powodu bólu głowy o podłożu psychogennym należy przypuszczać, że lęki depresja są współistniejącymi zaburzeniami psychicznymi. Z drugiej zaś stronypacjenci z bólami kręgosłupa zgłaszają także objawy depresji [18, 19, 23–25],podobnie było naszym opracowaniu.Wśród epidemiologii występowania zespołów bólowych kręgosłupa podajesię grupy zawodowe związane z ciężką pracą fizyczną (np.: górnicy) lub długotrwałąpracę w wymuszonych pozycjach np.: pracownicy biurowi, nauczycieleczy zawodowi kierowcy [13, 15].Podobnie w obecnym doniesieniu dominowali pracownicy fizyczni i biurowilub osoby pracujące w wymuszonych pozycjach.Huljen i wsp. [26] analizowali zależność pomiędzy objawami depresji i intensywnościądolegliwości bólowych kręgosłupa lędźwiowego a aktywnością ruchową.Przy użyciu akcelerometra i elektronicznego dziennika mierzono aktywnośćruchową w ciągu dnia u 66 pacjentów z bólami kręgosłupa w ciągu 14dni. Nie stwierdzono zależności pomiędzy depresją a intensywnością bólu. Cociekawe, stwierdzono ś<strong>red</strong>ni związek pomiędzy zgłaszaną przez pacjentów aktywnościąruchową a obiektywnym poziomem aktywności ruchowej (p


Objawy zespołu depresyjnego u pacjentów czynnych zawodowo z dyskopatią kręgosłupa... 381słupa. Wykazano istotnie częstsze spożywanie alkoholu i palenie papierosówprzez chorych z objawami depresji w porównaniu do grupy.Wyniki powyższych prac są częściowo zgodne z naszymi rezultatami. W badanejprzez nas grupie podobnie były to osoby czynne zawodowe, pomimo zgłaszanychdolegliwości bólowych ze strony kręgosłupa.W terapii zespołów bólowych kręgosłupa stosowane są różne metody fizykoterapeutyczne(elektroterapia, laseroterapia, ultradźwięki), kinezyterapeutycznei operacyjne. Coraz szerzej stosowane są zabiegi terapii manualnej [28]. Podobniepacjenci z obecnego badania korzystali z równych metod terapii (danych nieprzedstawiono).Ograniczenia naszego badania mogą dotyczyć między innymi braku analizytakich czynników ryzyka bólów kręgosłupa, jak: palenie papierosów, spożywaniealkoholu, otyłość, wzrost oraz występowania chorób przewlekłych i metodstosowanego leczenia.PodsumowanieBóle kręgosłupa w odcinku lędźwiowo-krzyżowym wpływają na różne obszaryfunkcjonowania chorego człowieka. Dolegliwości bólowe miały charakterprzewlekły. Większość pacjentów zgłaszała dolegliwości bólowe z powodu dyskopatiikręgosłupa lędźwiowo-krzyżowego o ś<strong>red</strong>nim stopniu natężenia. Niestwierdzono zależności pomiędzy dolegliwościami bólowymi a objawami depresji.Absencja w pracy nie zależała od nasilenia bólu i objawów depresji.Piśmiennictwo1. Borenstein D. G.: Epidemiology, etiology, diagnostic evaluation, and treatment of lowback pain. Curr. Opin. Rheumatol., 2001, 13, 128–134.2. Murphy P. L., Volinn E.: Is occupational low back pain on the rise? Spine (Phila Pa1976)., 1999, 24, 691–697.3. Tucer B., Yalcin B. M., Ozturk A., Mazicioglu M. M., Yilmaz Y., Kaya M.: Risk factorsfor low back pain and its relation with pain related disability and depression ina Turkish sam<strong>pl</strong>e. Turk. Neurosurg., 2009, 19, 327–332.4. McGorry R. W., Hsiang S. M.: Meterological conditions and self-report of low bachpain. Spine., 1998, 23, 2096–2103.5. Witt I., Vestergaard A., Rosenklint A.: A comparative analysis of x-ray findings of thelumbar spine in patients with and without lumbar pain. Spine., 1984, 9, 298–300.6. Domżał T.: Ból – podstawowy objaw w medycynie. Wyd PZWL, Warszawa 1996.7. Golec A.: Psychologiczne aspekty bólu. Wyd Lekarskie PZWL, Warszawa 2004.8. Walden-Gałuszko de K.: Psychologiczne aspekty bólu. Przew. Lek., 2001, 4, 58–59.9. Lisiński P., Wołoszyk M.: Zastosowanie całkowitego wskaźnika bólu w ocenie leczeniafizykoterapeutycznego rwy kulszowej. Fizjoter. Pol., 2005, 5, 305–312.10. Beck A. T., Ward C. H., Mendelson M., Mock J., Erbaugh J.: An inventory for measuringdepression. Arch. Gen. Psychiatry., 1961, 4, 53–63.


382 Wojciech Kułak, Dorota Kondzior11. Ang D. C., Bair M. J., Damush T. M., Wu J., Tu W., Kroenke K.: P<strong>red</strong>ictors of painoutcomes in patients with chronic musculoskeletal pain co-morbid with depression:results from a randomized controlled trial. Pain Med., 2010, 11, 482–491.12. Walsh K., Cruddas M., Coggon D.: Low back pain in eight areas of Britain. J. Epidemiol.Community Heath., 1992, 46, 227–233.13. Dziak A.: Bóle krzyża. Wyd Lekarskie PZWL, Warszawa 1994.14. Szubert Z., Szeszenia-Dąbrowska N., Kaczmarek T.: Zmiany w zachorowalności i chorobowościna podstawie absencji analizowanej w okresie 20-letnim. Med. Pracy., 1991,3, 179–184.15. Radziszewski K. R.: Analiza porównawcza aktywności zawodowej pacjentów z dyskopatiąlędźwiową leczonych wyłącznie zachowawczo bądź operowanych. Wiad. Lek.,2007, LX, 15–20.16. Witt I., Vestergaard A., Rosenklint A.: A comparative analysis of x-ray findings of thelumbar spine in patients with and without lumbar pain. Spine., 1984, 9, 298–300.17. Jensen M. C., Brant-Zawadzki M. N., Obuchowski N., et al.: Magnetic resonance imagingof the lumbar spine in peo<strong>pl</strong>e without back pain. N. Engl. J. Med., 1994, 331,69–73.18. Prkachin K. M., Hughes E., Schultz I.: Ocena zachowania bólowego podczas klinicznejoceny chorych z bólem krzyża. Ból., 2002, 2, 22–3119. Walden-Gałuszko de K.: Psychologiczne aspekty bólu. Przew. Lek., 2001, 4, 58–59.20. Hampel P., Moergel M. F.: Staging of pain in patients with chronic low back pain ininpatient rehabilitation, validity of the Mainz Pain Staging System of pain chronification.Schmerz., 2009, 23, 154–165.21. Mohr B., Gräf T., Forster M., Krohn-Grimberghe B., Kurzeja R., Mantel F., Thomsen M.,Hampel P.: Influence of depressive symptoms and gender in chronic low back painrehabilitation outcome, a pilot study. Rehabilitation (Stuttg)., 2008, 47, 284–298.22. Durmus D., Durmaz Y., Canturk F.: Effects of therapeutic ultrasound and electricalstimulation program on pain, trunk muscle strength, disability, walking performance,quality of life, and depression in patients with low back pain, a randomized-controlledtrial. Rheumatol. Inter., 2009, 29, 947–954.23. Hampel P., Graef T., Krohn-Grimberghe B., Tlach L.: Effects of gender and cognitive--behavioral management of depressive symptoms on rehabilitation outcome amonginpatient orthopedic patients with chronic low back pain, a 1 year longitudinal study.Eur. Spine J., 2009, 18, 1867–1880.24. Mason V. L., Mathias B., Skevington S. M.: Accepting low back pain, is it related toa good quality of life? Clin. J. Pain., 2008, 24, 22–29.25. Janowski K., Steuden S., Kuryłowicz J.: Factors accounting for psychosocial functioningin patients with low back pain. Eur. Spine J., 2010, 19, 613–623.26. Huijnen I. P., Verbunt J. A., Peters M. L., Delespaul P., Kindermans H. P., Roelofs J.,Goossens M., Seelen H. A.: Do depression and pain intensity interfere with physicalactivity in daily life in patients with chronic low back pain? Pain., 2010, 150, 161–166.27. Wang H., Ahrens C., Rief W., Schiltenwolf M.: Influence of comorbidity with depressionon interdisci<strong>pl</strong>inary therapy: outcomes in patients with chronic low back pain.Arthritis Res. Ther., 2010, 12, R185. [Epub 2010 Oct 11].


Zbigniew Rudnicki 1O zapomnianej kategorii ars moriendiz pedagogicznej perspektywyWprowadzenieWspółczesne nauki społeczne postrzegają człowieka i jego obecność w świeciew optyce kształtowanej przez filozofię optymistycznego pragmatyzmu (K. T.Toe<strong>pl</strong>iz). „Normalne” życie ludzkie ma się koncentrować na nieustannym doświadczaniumiłych rzeczy i podnoszeniu poziomu adrenaliny. „Żyjemy w świecie,w którym liczy się młodość, zdrowie, energia, talent, pieniądze, a śmierć,umieranie, ciężka choroba są zwyczajnie niemodne (...). Nie wszyscy przeżyjąprzecież dobrą miłość, nie wszyscy będą szczęśliwi, nie wszyscy będą mieć satysfakcjęz pracy, natomiast wszyscy umrą” [1].Ciemne strony życia, jeśli są przedmiotem refleksji, to traktowane są jakodstępstwo od normy. Nawet jeśli ktoś ciężko zachoruje, jest niepełnosprawny,z pogmatwaną biografią, czy wreszcie umiera; to jest to postrzegane jako przykładpatologii. Obraz życia, którego integralną częścią jest cierpienie i śmierć, wewspółczesnej kulturze postrzegany jest jako wynaturzony. Doświadczenia graniczneludzkiej egzystencji przeniesione są poza granice (za nawias) głównegonurtu życia. Ich eksterytorialność czyni je tym samym bezpiecznymi dla tych,których szczęśliwym trafem na razie one nie dotyczą.W kulturze natychmiastowej satysfakcji szkoda czasu na sprawy, które z satysfakcjąnie mają nic wspólnego. Socjolog Edith Bogue z College of Scholasticaw stanie Minnesota uważa, że:W naszej kulturze, która gloryfikuje młodość i zdrowie, śmierć jest ostatnią rzeczą,o jakiej rozmawiają ludzie (...). Nasza kultura zachęca do celebrowania chwili, wyciskaniaz życia wszystkich soków, więc gdy przychodzi jego kres, koncentrujemy sięna cierpieniu i nieszczęściu [2].1 Zakład Polityki Oświatowej i Edukacji Obywatelskiej, Wydział Studiów Edukacyjnych, UniwersytetAdama Mickiewicza w Poznaniu


386 Zbigniew RudnickiLudzie cywilizacji konsumpcyjnej nie są oswajani z doświadczeniami, którestanowią nieunikniony składnik egzystencji. Wyprowadzenie spraw trudnychi nieprzyjemnych z codzienności, skrywanie ich za zasłoną prywatności powoduje,iż zaniedbywane są działania mające na celu przygotowanie do „stawieniaim czoła”. Umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach (tzn. takich, którenie są zgodne z preferowanym aktualnie modelem życia) sprowadza się do korzystaniaz usług profesjonalnych doradców i terapeutów.Pedagogika wobec śmierciW potocznym rozumieniu treść i przeznaczenie pedagogiki wydają się radykalniekłócić z pojęciem śmierci. Etymologicznie pedagogika znaczy (z greki)paidos – dziecko, agagos – przewodnik. Paidagogos, to w starożytnej Grecji niewolnikodpowiedzialny za bezpieczne doprowadzenie synów wolnych obywateli namiejsce ćwiczeń fizycznych (palestra). Jego zadanie polegało pierwotnie na zapewnieniufizycznego bezpieczeństwa odprowadzanemu chłopcu. Z czasem dojego obowiązków zaliczono również troskę o rozwój intelektualny, moralny i duchowywychowanka [3].Stefan Kunowski wskazuje, że oddziaływanie wychowawcy na wychowankamoże być dwojakiego rodzaju: w formie rzemiosła oraz sztuki. W pierwszymprzypadku działania wychowawcy zasadzają się na nabytej praktyce, często sąpowielaniem sprawdzonych wzorców. Z wychowaniem rozumianym jako sztuka(ars) mamy do czynienia wówczas, gdy działanie wychowawcy wynika z pełnegopasji, twórczego zaangażowania w proces rozwoju dzieci i młodzieży. Ten podziałodpowiada greckiemu rozumieniu <strong>edu</strong>kacji, którą można opisać za pomocąpojęć techne i paideia. Gdzie techne oznaczało działanie według z góryprzyjętych zasad, jego efektem miało być nabycie ściśle określonych sprawności,takich jak: czytanie, pisanie czy kompetencje zawodowe (np.: rzemiosło,handel, żegluga). Te działania, choć podyktowane pragmatyzmem i życiowąużytecznością, nie były jednak traktowane jako najwyższej rangi, bowiem dotyczyłytylko fragmentu ludzkiej aktywności oraz nie zapewniały możliwościrozwoju całego potencjału ludzkiego życia. Najwyższy poziom rozwoju greckiejmyśli o wychowaniu dostrzec można w pojęciu paidei, która polega na„(...) wychowaniu w człowieku jego właściwego charakteru, prawdziwego człowieczeństwa”[4]. Charakterystyczne dla niej podejście generuje pedagogię, której„(...) celem jest cały człowiek złożony z ciała i duszy, z uczucia i rozumu,z charakteru i ducha” [5]. By temu sprostać konieczna jest realizacja wychowaniaopartego na „programie kultury ogólnej”, której celem jest kalokagathia (odgreckiego kalos – piękny i agatos – dobry). Oznacza ona „(...) harmonijne połączeniew człowieku piękności ciała z dobrocią i szlachetnością moralną” [6].Uzyskanie takiego stanu możliwe jest przez zrównoważone podejście do rozwojuwszelkich władz w człowieku. „(...) całość bowiem jest dopiero człowie-


O zapomnianej kategorii ars moriendi z pedagogicznej perspektywy 387kiem, a jeżeli wybierze tylko jedną cząstkę, sam się we własnym mniemaniukaleczy” [7].Klasyczna pedagogia grecka nisko sobie ceni pracę wytwórczą, do którejwykonania konieczne jest posiadanie wąskiej wiedzy specjalistycznej, która powoduje<strong>red</strong>ukcję człowieka do poziomu narzędzia wykonującego ściśle określoneczynności. Natomiast zmierza ona do wychowania człowieka wszechstronnego,zdolnego do podołania wszelkim życiowym zadaniom oraz przeciwnościomlosu. Jej celem jest utworzenie człowieka o wysokiej kulturze wewnętrznej.Z uwagi, że ma ona charakter uniwersalny i powszechny, staje się czynnikiemjednoczącym ludzkość. Henri Irenee Marrou pisze, iż „stąd pochodzi,mogący na pierwszy rzut oka zawodzić, nacisk położony na pojęcie SŁOWA –LOGOS, na przyznawaną piśmiennictwu zwierzchność nad tego rodzaju wychowaniem.Bo przecież właśnie Słowo jest wybranym narzędziem kultury i wszelkiejcywilizacji, jest ono najpewniejszym sposobem umożliwiającym zetknięciesię i wymianę międzyludzką. Ono to przełamuje zaczarowane koło osamotnienia,w którym w sposób nieunikniony zamyka specjalistę jego wyodrębnionyspośród innych zawód” [8].Pedagogia uprawiana w duchu paidei jest szczególnym rodzajem sztuki. Jejwyjątkowość wynika z tego, iż odnosi się do samego człowieka. W zakresie takpojmowanej refleksji i działania znajduje się więc cały człowiek w przestrzenicałego swojego życia.Śmierć jako istotny problem pedagokikiJan Amos Komeński – twórca nowożytnej pedagogiki, propagator wychowaniacałego człowieka we wszystkich okresach jego życia, wskazał w swoimdziele „Pampaedia” na konieczność uczenia się dobrego umierania. „I nie wystarczyuczyć się umrzeć, lecz dobrze umrzeć, po wygaszeniu już przed śmierciącielesną wszystkich zarzewi grzechu i zacząwszy już w cielesnym dotąd kształciewieść takie życie, jakie nas czeka poza ciałem. Żyj więc tak, jak gdybyś już byłpozbawiony ciała, życiem naprawdę i w pełni duchowym, umierając już nie tylkodla świata i innych, lecz dla samego siebie” [9]. Nie trudno doszukać się w powyższymfragmencie inspiracji płynących z Nowego Testamentu. Mądrze żyjeten, kto ma świadomość końca i wykazuje stałą gotowość do śmierci. Komeńskiwskazuje na to, że kolejne etapy ludzkiego życia nieuchronnie przybliżają nas dojego końca. „A ponieważ wiek męski przechodzi w starość, a starość w śmierć,śmierć zaś w zmartwychwstanie – należy ich więc tak wychowywać, aby przezżycie doczesne mogli dojść szczęśliwie do życia wiecznego. A ponieważ śmierćjest pewna, a jej godzina niepewna – trzeba ich kształcić bez zwłoki” [10]. Kształcenie,w rozumieniu Komeńskiego, to nie mechaniczne nabywanie wiedzy, aledziałanie na rzecz uwolnienia człowieka z tego, co nie pozwala mu w pełni rozwinąćukrytego w nim człowieczeństwa, które swą godność czerpie z Boga. „Od


388 Zbigniew RudnickiBoga, jako ostatecznego celu człowieka, bierze orientację. Ostateczny cel życia:wieczność, jest zarazem najwyższym celem wychowania” [11].W utworze „Regulae vitae” Komeński bardzo wyraźnie wskazuje na to, żeczłowiek żyje po to, by przygotowywać się do wieczności; a skoro aby do niejdojść trzeba umrzeć, stąd cale życie należy się do niej przygotowywać. Życie mabyć nieustannym ćwiczeniem dobrej śmierci [12]. Paradoksalnie – wydawać sięmoże – ciągłe odnoszenie się do momentu śmierci daje w efekcie dobre życie.Adam Zych wskazuje analogiczną „jedność życia i śmierci” występującą w myśliśw. Benedykta z Nursji „(...) który miał świadomość jedności życia i śmierci,przypominając swoim uczniom, że w życiu należy »zawsze mieć śmierć przedoczyma«, a więc musimy się uczyć jak żyć, aby nie być zaskoczonym w godzinieśmierci (...)” [13]. Śmierć jest etapem koniecznym do przejścia po to, by dostąpićzmartwychwstania. „Bramę śmierci musisz przejść. Ale po to, abyś umierając nieumarł (...)” [14].Komeński przykłada wielką wagę do ćwiczenia się w sztuce umierania, stądwskazuje na konieczność świadomego działania w tym kierunku. służyć matemu szkoła śmierci (schola mortis). I chociaż najczęściej o potrzebie sposobieniasię do umierania przypomina wówczas, gdy pisze o starości, to jednak wyraźniezaznacza: „(...) odnosi się to nie tylko do starców, lecz do każdego wiekuludzkiego” [15].Poglądy Jana Amosa Komeńskiego są kontynuacją pisarstwa religijnego występującegow późnym ś<strong>red</strong>niowieczu. Ars moriendi były to dzieła ascetycznewykorzystywane w działalności duszpasterskiej duchowieństwa, mające na celuwzbudzenie refleksji o nieuchronności śmierci i konieczności przygotowywaniasię do niej [16]. Przełom XIV i XV wieku, obfitujący w niepokoje o podłożu ekonomicznym,społeczny i religijnym, sprzyjał powstawaniu również świeckich arsmoriendi. Jednym z najbardziej znanych przykładów jest dzieło „Ars bene moriendi.Traktatus brevis et valde utilis de arte et scientia bene moriendi” przypisywany(między innymi) Mateuszowi z Krakowa [17].W czasach bliższych współczesności problem śmierci umieszcza w refleksjipedagogicznej Janusz Korczak. Niezwykle poważnie traktował on życie ludzkie,którego jednorazowość domaga się równorzędnego uznania wszystkich etapówżycia. Wzywa on do „szacunku dla bieżącej godziny, dla dnia dzisiejszego. Jakbędzie umiało jutro, gdy nie dajemy żyć dziś świadomym, odpowiedzialnymżyciem?” [18]. Prawo do swobodnego rozwoju zawiera w sobie również prawodo śmierci [19]. Dorośli w trosce o bezpieczeństwo skłonni są mnożyć przeddzieckiem zakazy, a tym samym „(...) wydzieramy dziecko życiu, nie chcąc byumarło, nie pozwalamy żyć” [20]. W Czasie Zagłady Korczak obcuje każdegodnia ze śmiercią swych podopiecznych. Szczególnie bolesnym doświadczeniemjest praca w Głównym Domu Schronienia przy ulicy Dzielnej 39 w Warszawie.Ludwik Hirszfeld opisuje sytuację w tej <strong>pl</strong>acówce następująco: „Było topiekło na ziemi... Przy wejściu uderzał zapach kału i moczu. Niemowlęta le-


O zapomnianej kategorii ars moriendi z pedagogicznej perspektywy 389żały zanieczyszczone, pieluch nie było, zimą mocz zamarzał i na tym lodzieleżały zamrożone trupki. Dzieci nieco starsze siedziały po całych dniach na podłodzelub ławeczkach, kiwały się monotonnie, jak zwierzęta, żyły od posiłkudo posiłku, oczekując marnej, zbyt marnej strawy. Szalał dur <strong>pl</strong>amisty, czerwonka”[21]. W samym styczniu 1942 roku w sierocińcu zmarło 96 dzieci. Korczakzdaje sobie sprawę z dramatyzmu sytuacji w tym miejscu. Pisząc podanieo posadę wychowawcy w tej <strong>pl</strong>acówce określa ją „rzeźnią dzieci i domem przedpogrzebowym”[22]. Powszechność śmierci sprawia, że staje się ona obojętna.„Leży na chodniku zmarły chłopak. Obok trzej chłopcy poprawiają sznurkiemlejce. W pewnym momencie spojrzeli na leżącego, odsunęli się kilka kroków,nie przerwali zabawy” [23]. Walka o godną śmierć dzieci w czasie wojny przybierapostać dramatycznego apelu: „Jeżeli nie możemy ich przywrócić do życia,to przynajmniej zapewnijmy im ludzką i porządną śmierć (...). Coś w rodzajuwielkiego pokoju z półkami, jak w sklepie (...). To nie wymaga dużo miejscai kosztów” [24]. Dla Korczaka, który cale życie poświęcił dzieciom, bezradnośći bezsilność wobec masowej zagłady podopiecznych było doświadczeniem skrajniedramatycznym.PodsumowanieWspółczesna pedagogika (poza nielicznymi wyjątkami) bardzo umiarkowanierozwija refleksję dotyczącą ludzkiej śmierci. Być może jest to skutek oddziaływaniakultury, dla której priorytetem jest sukces. Stefan Chwin pisze o współczesnej<strong>edu</strong>kacji: „Wielkim błędem szkoły dzisiejszej jest tyrania optymizmu,tyrania udawania, że wszystko będzie okey – tylko uczcie się pilnie! Prawdziwakomedia ludzka... Masz odnosić sukcesy! Żądają od ucznia nauczyciele, rozwiedzieni,bez forsy, załamani, upokarzani przez dyrektorów (...) i rodziców.I widmo sukcesu unosi się nad szkołą, jak uśmiechnięty wampir. Wartość szkołymierzy się dziś liczbą absolwentów, którzy dostali się na studia, to znaczy weszlido wąskiego grona lepszych. Reszta, która do tego grona nie weszła jestuznawana za wstydliwy balast instytucji wychowawczej, z którym nie wiadomoco począć (...). Słowo »nieszczęście« stało się wstydliwym tabu. Wykadzamy jetak, jak się wykadza pokój po ciężkiej chorobie. Kultura masowa tego słowa niecierpi” [25]. W takim rozumieniu <strong>edu</strong>kacji brak miejsca dla doświadczenia porażki,niespełnienia, smutku. Zupełnie nie na miejscu jest uznanie własnej śmiertelności.Śmierć wydaje się czymś zupełnie niestosownym. Jak z ironią zauważyłBogusław Wolniewicz: „(...) tyle nam się wreszcie udało nagromadzić ludzkiegodobra wszelakiego, tych willi, aut, magnetofonów i magnetowidów, mebli, orderówi dy<strong>pl</strong>omów, no i dolarów, a teraz do piachu? To jest jakiś niepojęty, upiornynonsens. Tak nie powinno być” [26]. Aktualnym wyzwaniem dla pedagogów (alenie tylko) są słowa Juliana Aleksandrowicza: „Każdy człowiek powinien być wychowanyi przygotowany do odejścia; jego postawa wobec śmierci własnej tak


390 Zbigniew Rudnickiczy inaczej jest miarą i wyrazem jego kultury oraz dojrzałości życiowej. Ludziez pewnością mogliby być dla siebie życzliwsi, gdyby umieli za siebie spojrzećprzez pryzmat nieuchronnego przemijania” [27].Piśmiennictwo1. Winch B.: Gdzie dzisiaj podziała się śmierć? Śmierć jest w komputerze. Gazeta Wyborcza,23–24.03.2008, s. 10.2. Kim R.: Umiera i uczy Amerykę jak żyć. Dziennik, 29–30.03.2008, s. 23.3. Kunowski S.: Podstawy współczesnej pedagogiki. Warszawa 2000, s. 25–26.4. Jaeger W.: Paideia. Tom I, Warszawa 1962, s. 26.5. Marou H. I.: Historia wychowania w starożytności. Warszawa 1969, s. 311.6. Milerski B., Śliwerski B. (<strong>red</strong>.): Pedagogika. Leksykon PWN. Warszawa 2000, s. 94.7. Marou H. I.: Historia wychowania w starożytności. Warszawa 1969, s. 312.8. Marou H. I.: Historia wychowania w starożytności. Warszawa 1969, s. 312.9. Komeński J. A.: Pampaedia. Wrocław 1973, s. 281.10. Komeński J. A.: Pampaedia. Wrocław 1973, s. 177.11. Finke M.: Podstawy religijnego wychowania w pedagogice Jana Amosa Komeńskiego.Poznańskie Studia Teologiczne, Poznań 1972, s. 315.12. Finke M.: Podstawy religijnego wychowania w pedagogice Jana Amosa Komeńskiego.Poznańskie Studia Teologiczne, Poznań 1972, s. 317.13. Zych A. A.: Przekraczając smugę cienia. Szkice z gerontologii i tanatologii. Katowice2009, s. 179.14. Komeński J. A.: Pampaedia. Wrocław 1973, s. 261.15. Komeński J. A.: Pampaedia. Wrocław 1973, s. 283.16. Głowiński M., Kostkiewiczowa T., Okopień-Sławińska A., Sławiński J.: Słownik terminówliterackich. Wrocław 1988, s. 43.17. Gryglewicz F., Łukaszyk R., Sułkowski Z. (<strong>red</strong>.): Encyklopedia katolicka. Tom I, Lublin1989, s. 950.18. Korczak J.: Prawo dziecka do szacunku. w: Pisma wybrane. Tom I, Warszawa 1984,s. 79.19. Korczak J.: Jak kochać dziecko. w: Pisma wybrane. Tom I, s. 124.20. Korczak J.: Jak kochać dziecko. w: Pisma wybrane. Tom I, s. 127.21. Musiał S.: Ordynator oddziału konających dzieci. Janusz Korczak i tragedia najmłodszychw warszawskim getcie. Tygodnik Powszechny, 13.10.2002, s. 11.22. Korczak J.: Podanie. w: Pisma wybrane. Tom IV, Warszawa 1984, s. 312.23. Korczak J.: Pamiętnik. Wrocław 1998, s. 40.24. Musiał S.: Ordynator oddziału konających dzieci. Janusz Korczak i tragedia najmłodszychw warszawskim getcie. Tygodnik Powszechny, 13.10.2002, s. 11.25. Chwin S.: Tyrania optymizmu. Rzeczpospolita, 14–15.07.2001, s. D1.26. Narbutt M.: Z odwróconą głową. Rzeczpospolita, 31.10–2.11. 2003, s. D5.27. Aleksandrowicz J., Duda H.: U progu medycyny jutra. Warszawa 1988, s. 215.


Andrzej Guzowski 1 Pedagogika Nadziei –czyli w kręgu rozważań eschatologicznychksiędza profesora Wacława Hryniewicza1. Problem zbawienia a interpretacja eschatologicznychtekstów biblijnych1.1. Język przypowieści eschatologicznych Jezusa w kontekście wypowiedziproroków Starego testamentuKluczowe znaczenie w zrozumieniu podejścia Hryniewicza do kwestii zbawieniama jego metodologia interpretacji testu biblijnego. Teolog zwraca uwagęna konieczność zachowania przynajmniej czterech przesłanek metodologicznych:1. Każdorazowe rozpatrywanie wypowiedzi biblijnych z punktu widzenia ichewentualnego metaforycznego charakteru;2. Rozpatrywania tych wypowiedzi w kontekście wczesnej tradycji biblijnej(np. wypowiedzi Jezusa w kontekście wcześniejszej tradycji żydowskiej)3. Rozpatrywanie tekstu biblijnego z uwzględnieniem hiperbolicznego charakteruwypowiedzi Jezusa.4. Każdorazowe rozpatrywanie tekstu wypowiedzi biblijnych w świetle oryginalnegoznaczenia tekstów. Próba analizy etymologicznej użytych słóww oryginalnym przekładzie.Kluczem do zrozumienia przypowieści Jezusa Chrystusa, przytaczanychw ewangeliach, jest odwołanie się do języka tradycji, w której przebywał Jezus.Język przypowieści, o których mowa była wyżej, nie jest łatwy do zrozumieniawe współczesnym odbiorze. Człowiek znajdujący się w obecnej rzeczywistościjest przyzwyczajony do pojmowania wszystkiego w sposób zgodnyz obecnie panującymi zasadami kulturowymi. Jezus natomiast stosował metodyi odwoływał się w symbolach do zasad panujących w tej kulturze, w którejprzebywał. Z uwagi na to, że uczestniczył w spotkaniach świątynnych i słuchałnauczających rabinów, zapożyczał ich język oraz metody, którymi onisię posługiwali.1 Zakład Zintegrowanej Opieki Medycznej UMB


392 Andrzej GuzowskiTeksty ewangelicznych przypowieści, które dotyczą rzeczy ostatnich, częstobyły interpretowane dosłownie, a nie w przenośni co sprawiało, jak zauważaHryniewicz, że „niektórzy uważali, iż jest to język [język ewangelii] zgoła absurdalny.Brany bowiem dosłownie, rzeczywiście może szokować, zdumiewaći wprowadzać w błąd” 2 . Przykładem takich wypowiedzi bliblijnych, zdaniemHryniewicza, mogą być przypowieści o „uchu igielnym”, czy też o morwie, któramiałaby się przesadzić z jednego miejsca na drugie. Innym razem Hryniewiczwskazuje na fragment Ewangelii Mateusza (Mt 10,34) 3 , gdzie sam Jezus mówio tym, iż przyniósł miecz na świat, co wydaje się dziwne w kontekście jego wypowiedzio tym, że powinno nastawić się drugi policzek. Brak uwzględnienia zamierzonejprzesady w Ewangeliach, przy ich interpretacji, może doprowadzić dobłędnego zrozumienia tekstu. Teolog wskazuje, iż literalna interpretacja tekstówprzypowieści, jest to „dla nas ostrzeżenie, aby tego rodzaju przenośni i paradoksównie rozumieć dosłownie. Wyrażenia te nie były wypowiadane w abstrakcyjnejpróżni... Wyrażenia i metafory sprawiające wrażenie absurdalności były odwieków częścią kulturowej tradycji żydowskiej” 4 .Profesor Wacław Hryniewicz uważa, że chrześcijaństwo zbyt dosłownietraktowało teksty biblijne, szczególnie te o znaczeniu eschatologicznym, czegoprzykładem jest przedstawianie najczęściej Boga jako srogiego i nieugiętegosędziego. Pyta bowiem Hryniewicz: „jak pogodzić obraz miłującego i miłosiernegoojca z wizją niemiłosiernego Sędziego? Co oznaczają takie obrazowezwroty, jak piec ognisty, ciemności zewnętrzne, wieczny ogień. [...] Wiele takichwypowiedzi traktowano dosłownie, co prowadziło do sprzeczności” 5 . Jakwięc zrozumieć ten język słów eschatologicznych występujących w tekstach NowegoTestamentu? Hryniewicz zwraca uwagę na fakt, iż bez wgłębienia sięw znaczenie odcieni słów z greki jest to praktycznie niemożliwe. Wskazujeteż, że greckim Ojcom Kościoła – takim, jak Klemens Aleksandryjski, Orygenes,Grzegorz z Nyssy czy Izaak Syryjczyk – znacznie łatwiej było poruszaćsię w niuansach greckiego słownictwa niż późniejszym interpretatorom, którzyswoją wykładnie opierali na łacińskich przekładach Nowego Testamentu.Za nimi właśnie ks. Wacław Hryniewicz mówi, że: „Wszelka kara ma sensjedynie wówczas, gdy służy poprawie i nawróceniu. Tym samym Ojcowie cirzucają odpowiedniejsze – jak się wydaje – światło na groźby i ostrzeżenia,obecne w nauczaniu proroków i samego Jezusa Chrystusa, i pozwalają uchwycićich właściwy sens”.2 Tamże, 12.3 „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju,ale miecz”.4 W. Hryniewicz, Nadzieja Uczy Inaczej, Warszawa 2003, 12–13.5 Tamże, 14.


Pedagogika Nadziei – czyli w kręgu rozważań eschatologicznych ks. prof. Wacława Hryniewicza 3931.2. Metaforyczny i hiperboliczny charakter słów Jezusa w przypowieściachewangelicznychKolejną trudnością w interpretacji słów Biblii, oprócz wspomnianego wyżejproblemu związanego z wyrywaniem słów Jezusa z kontekstu kulturowego,jest zbyt dosłowne ich traktowanie. Szczególnie, jeśli chodzi o teksty związanez nauczaniem Jezusa w kwestiach kary i zatracenia. Mistrz z Nazaretu bardzoczęsto stosował w swoim nauczaniu zamierzoną przesadę. „Literaliści” biblijninie zwracają jednak na to uwagi i teksty, zwłaszcza o znaczeniu eschatologicznym,traktują dosłownie. Profesor Wacław Hryniewicz przywołuje, jak się wydaje,bardzo zabawną sytuację związaną z dosłownym rozumieniu słów biblijnych.Autor książki Abym nie utracił nikogo zwraca uwagę na fakt, iż: „kto niebierze pod uwagę zamierzonej przesady w tekstach biblijnych, naraża się naśmieszność. W przypowieści o dobrym i złym słudze Jezus mówił o surowejkaże w miejscu, gdzie »będzie płacz i zgrzytanie zębów« (Mt. 24;51). Niektórzyze zwolenników interpretacji dosłownej wyrażali swoje przekonanie, że w tymcelu sam Bóg zatroszczy się o uzębienie dla tych, którzy umarli bezzębni: teethwill be provided!” 6 . Analizując teksty Jezusowe, bardzo często właśnie nataką przesadę możemy się natknąć. Hryniewicz pokazuje przykład z ewangeliiśw. Marka, w której możemy znaleźć przypowieść, gdzie Jezus posługujesię przykładem hiperboli w swoich wypowiedziach: ...Jeśli twoja ręka prowadzicię do grzechu odetnij ją. Lepiej jest dla ciebie, abyś zyskał życie będąc ułomnym,niż mając obie ręce... 7 . Co oznaczają te słowa i czy należy je traktować literalnie?Hryniewicz stwierdza, iż nawet najbardziej ortodoksyjni interpretatorzysłów biblijnych tych zapisów nie biorą dosłownie. Podobne zdania możemy znaleźćw innych księgach Pisma św. , jak na przykład w Apokalipsie św. Jana,która jest specyficznym dziełem pod względem zarówno treściowym, jak i literackim.Jest tam między innymi zapis o mieczu obosiecznym, który wychodziz ust Chrystusa – ciężko jest również i ten zapis traktować dosłownie. Dlaczegowięc Jezus przywoływał właśnie takie słowa? Hryniewicz uważa, że właśniew podobny sposób nauczali rabini. Stosowali oni wyolbrzymienie, jako swoistyrodzaj retoryki. Teolog zwraca uwagę, że język Jezusa nie służył tylko doprzekazywania informacji, ale miał wywoływać w odbiorcy również „wzburzenieemocjonalne” 8 .6 W. Hryniewicz, Abym nie utracił nikogo, Warszawa 2008, 62 Autor powołuje się w tym przypadkuna krytyczne uwagi R. Klassena. Zob. R. Klassen, What Does the Bible Really Say about Hell?Wrestling with the Traditional View: Telford, Penn. – Scottdale, Penn. 2001, str. 76.7 Mk. 9;43.8 W. Hryniewicz, Abym nie utracił nikogo, Warszawa 2008, 62.


394 Andrzej Guzowski1.3. Znaczenie słów oryginalnych w interpretacji BibliiPoprzedni akapit zakończyłem stwierdzeniem, że męki wieczne opisanew przypowieści o „sądzie nad narodami” mają mieć charakter oczyszczający,a więc czasowy. Biblia przełożona z języków oryginalnych, wpierw na łacinę,a potem na inne języki narodowe, utraciła często właściwe rozumienie niektórychsłów. Hryniewicz słusznie zauważa analizując przypowieść o sądzie nadnarodami, iż nigdzie nie zostało napisane, że odesłanie na karę wieczną to koniecdziejów stworzenia i Stwórcy, ale taki fakt jedynie wskazuje na potrzebęoczyszczenia. Jak pisze teolog, „nastąpiło odesłanie winowajców na karę ku poprawie”9 . W polskim języku nie ma określenia na karę poprawczą, natomiastgreka takie określenia ma i właśnie w tym kontekście zostało ono użyte – (gr.)eis kólasin aiónion (na karę wieczną). Słowo kólasin oznacza karę poprawczą terapeutyczną.Jak pisze Hryniewicz „kólasin jest karą, którą ukarał siebie winowajca »nawieki«. Wyrażenie, natomiast, wieczny nie oznacza, iż chodzi o stan ostatecznyi nieodwracalny”. Król z przypowieści o sądzie nie mówi do nich: idźcie precz odOjca na wieki, lecz odstąpcie ode mnie. Oni natomiast muszą „odstąpić do czasunawrócenia” 10 , aby godnie przebywać w królestwie Boga. To dość ważny fragmentz przypowieści o sądzie nad narodami. Ksiądz profesor zwraca równieżuwagę na to, iż słowo kólasis w greckim oryginale zostało zestawione z przymiotnikiemaiónis, a dokładnie ten fragment brzmi: eis kólasin aiónin, czyli namękę wieczną (Mt. 25,46). Co ten grecki przymiotnik aiónis oznacza? „U Platonaoznaczał on trwanie mające czas” 11 , czyli koniec. Jednak Hryniewicz wskazujena potrzebę odnalezienia etymologicznego sensu słowa aióis w języku hebrajskim:„Jego znaczeniowym odpowiednikiem jest tam słowo olam, ale i ono jestwieloznaczne, gdyż wywodzi się od czynności ukrywania. Może [w hebrajskim]oznaczać zarówno wieczność, jak i długie trwanie” 12 . Hryniewicz wskazuje, żewłaśnie jeden z ojców wielkiej nadziei, Orygenes, zdawał sobie z tego sprawę,lecz znalazł w Biblii teksty, które świadczą o tym, iż słowo „wieczne” miewaróżne znaczenia. Natomiast Hryniewicz wskazuje, iż długi czas w grece był nazywanypo prostu wiekiem, bądź wiecznym. Jednak w obydwu przypadkachw tekście ewangelii Mateusza w przypowieści o sądzie nad narodami i gdy Jezusmówi, że grzechy przeciwko Duchowi świętemu nie zostaną odpuszczonena wieku, użyto słowa aiónion zarówno do opisania kary (kólasis aiónion), jaki życia szczęśliwego ze stwórcą (eis zoen aiónion), co, jak zauważa Hryniewicz,jest koronnym dowodem dla zwolenników twierdzenia o wiecznym piekle. Jednakprofesor wskazuje na to że, nie można do słów Jezusa w tym przypadku9 Tamże, 38.10 Tamże, 39.11 Tamże, 39.12 Tamże, 39.


Pedagogika Nadziei – czyli w kręgu rozważań eschatologicznych ks. prof. Wacława Hryniewicza 395stosować paralelizmu symetrycznego. Czyli, jeśli w jednym i drugim przypadkuwystępuje aiónis, to trzeba wziąć pod uwagę fakt, iż przy „potępionych” jestkólasis, co oznacza karę poprawczą.2. Dwa wielkie nurty w teologii eschatologiczneji ich przedstawicieleDo tej pory została omówiona metodologia, którą posługuje się Hryniewiczw poszukiwaniach potwierdzenia możliwości istnienia nadziei na powszechnezbawienie. Dotyczyła ona głównie sposobów interpretacji słów Biblii w całościjako objawienia Bożego, zwłaszcza teolog skupiał się na tych słowach, gdzie pojawiałysię zwroty dotyczące wiecznego zatracenia, ognia nieugaszonego, czy teżGehenny. Dotychczasowe rozważania skupiały się również na tym, w jaki sposóbnależy rozumieć słowa użyte w oryginalnym zapisie Biblii, które opisywałykarę wieczną. W tej części pracy natomiast skupię się głównie na dwóch nurtachdominujących w eschatologii chrześcijańskiej oraz na ich opisie. Jest to bardzoistotne, ponieważ poniżej będę wskazywał, że we wczesnym chrześcijaństwie nieistniał jeden model koncepcji eschatologicznej.W eschatologii, jako nauce o rzeczach ostatnich, możemy wyróżnić dwanurty. Pierwszy z nich to nurt dualistyczny, który zakłada istnienie dwóchparalelnych wobec siebie światów, królestwa wiecznego szczęścia zbawionychi świata potępionych na wieki. Drugim nurtem, który po raz kolejny próbujeprzebić się do świadomości ludzi wierzących, jest uniwersalistyczne podejściew eschatologii. Zakłada ono zbawienie dla wszystkich i w ostateczności pokonaniezła. Unicestwienie zła, w rozumieniu uniwersalistycznego podejścia, toodtworzenie wszystkiego na nowo. Opisanie tych dwóch nurtów, jak i wskazanienajważniejszych historycznie ich przedstawicieli, jest bardzo ważne w tej pracy.Przedstawiciele wczesnochrześcijańskiej myśli eschatologicznej, których poglądyponiżej przedstawię, są nie przypadkowi. Hryniewicz, jako współczesny głosicielnadziei na powszechne zbawienie, właśnie na tych greckich Ojców Kościoła powołujesię. W odniesieniu do ujęcia uniwersalistycznego często będę posługiwałsię pojęciem apokatastaza. Jego znaczenie można wyjaśnić następująco: jest toprzywrócenie rzeczy do prawdziwego stanu pierwotnego. Prawdziwego oznaczazjednoczonego ze stwórcą. Słowo apokatastaza od V Soboru Powszechnego,gdzie rzucono anatemy na naukę Orygenesa, dotyczącą między innymi rozważańnad powszechnością zbawienia, stało się terminem technicznym dotyczącym powszechnościzbawienia. Jednak owo słowo apokatastaza, wywodzące się z greki,ma różne znaczenie i nie jest ono tylko nakierowane na czasy eschatyczne. Słowoto używane było w medycynie jako uzdrowienie, prawie, jako np. przywróceniewłasności oraz w astronomii, jako powrót gwiazdy do poprzedniego miejscaw konstelacji.


396 Andrzej Guzowski2.1. Podejście dualistyczne w eschatologiiPierwszy z wspomnianych wyżej nurtów, czyli dualistyczne ujęcie czasóweschatycznych, pojawił się w II wieku u Ojców Apostolskich w liście Barnaby.Pogląd ten „wskazywał wizje paralelnego losu zbawionych w niebie i zatraconychna zawsze w piekle” 13 . We wspomnianym powyżej liście Barnaby, którypowstał około 130 roku, możemy znaleźć następujący fragment: „Każdy otrzymato, na co zasłużył. Jeśli jest dobry, poprzedzi go jego sprawiedliwość. Jeśli był złyprzed nim zapłata jego niegodziwości” 14 . Inny Ojciec Apostolski Ignacy z Antiochistwierdza, iż kto niszczy życie rodzinne i głosi herezje, będzie potępiony: „Niełudźcie się, bracia moi: burzyciele rodzin nie odziedziczą Królestwa Bożego... Ktofałszywą nauką niszczy wiarę Bożą. Człowiek tak skalany pójdzie w ogień niegasnący podobnie tak, jak i ten kto go słucha” 15 . Jako wieczne zatracenie, śmierći opuszczenie przez Boga – w taki sposób los ludzi zatraconych widział Hermes,autor utworu pt. Pasterz: „Kamienie rzucone w ogień i tam płonące [mowa jesto ludziach skazanych na potępienie – A.G.] to ludzie, którzy nieodwracalnie wyparlisię Boga żywego, a żądza rozpusty i różne niegodziwości, jakie popełniają,nie dopuszczą, aby nawet myśl o pokucie obudziła się w ich sercu... Grzesznicybędą płonąć, ponieważ zgrzeszyli i się nie nawrócili, a poganie ponieważ niepoznali Stwórcy swego” 16 . Zarówno Barnaba, Ignacy z Antiochii, jak i Hermeswskazują na los potępionych jako tych, którzy zostaną odsunięci od oblicza Boga.Ich dusze będą cierpiały męki wieczne i nigdy nie będą mogły z powrotem dostąpićjedności z Bogiem. Natomiast wszystkim tym, którzy poszukiwali Bogai zachowywali jego przykazania, ofiarowana będzie łaska ciągłego obcowania zeStwórcą. W słowach Ojców Apostolskich, twierdzi Hryniewicz „Trudno dopatrywaćsię pogłębionej interpretacji tekstów biblijnych. Pojmują je oni w sensieliteralnym” 17 . Pseudoklemens zwraca uwagę, iż pobyt w naszym ciele nie będzietrwał długo, więc należy się przygotować, aby osiągnąć życie wieczne w zjednoczeniuz Bogiem. Natomiast Ireneusz apologeta z II wieku zwracał uwagę nato, że los grzesznika po śmierci jest okrutny, ale również wskazywał na fakt, żegrzesznicy sami sobie ten los wybrali.Hryniewicz w pierwszym rozdziale książki Bóg wszystkim we wszystkich stawiapytanie: Co przeraża w tradycji eschatologicznego dualizmu: „Przesłanieo wiecznej męce większej lub mniejszej części ludzkości, o jej przerażającychmękach bez końca – czy można nazwać Dobrą Nowiną, Ewangelią radości i na-13 W Hryniewicz, Świadkowie wielkiej nadziei, Warszawa 2009, 14.14 Tamże, 14.15 Tamże, 15.16 Tamże, 14.17 Tamże, 16.


Pedagogika Nadziei – czyli w kręgu rozważań eschatologicznych ks. prof. Wacława Hryniewicza 397dziei dla wszystkich” 18 . Papież Inocenty IV (zm. 1254) w liście do kardynała –legata na Cyprze również potwierdza istnienie piekła wiecznego: „Jeśli zaś ktośbez pokuty umiera w grzechu śmiertelnym, to bez wątpienia cierpi na zawszemęki ognia wieczystego piekła” 19 . Najważniejszą postacią, która utwierdzała tegotypu myśl eschatologiczną, był bez wątpienia św. Augustyn. Biskup z Hipponyw swojej koncepcji grzechu pierworodnego był bezwzględny, jego poglądy natemat wiecznej kary były nie do przyjęcia nawet dla ówczesnych teologów jegoepoki. Augustyn odmawiał zbawienia wszystkim, którzy byli nie ochrzczeni, naprzykład zbawienia nie mogły dostąpić dzieci, które zmarły przed chrztem. Koncepcjaaugustiańska mówiąca o potępieniu takich dzieci spotkała się z krytykąbiskupa Eklanum, Juliana: „Ty, Augustynie, jesteś daleki od uczuć religijnych,od cywilizowanego myślenia, daleki nawet od zdrowego rozsądku ludzkiego,skoro myślisz, że twój Bóg jest zdolny do popełniania zbrodni przeciw sprawiedliwości,trudnych do wyobrażenia nawet dla barbarzyńców” 20 . Wspomniany biskupBoga z wizji augustiańskiej nazywał prześladowcą nowo narodzonych; niemógł się ów biskup pogodzić z tym, że niewinne istoty miałyby zostać skazanena wieczne potępienie. Strach przed gniewem Bożym, którym groził Augustyn,był tak daleko posunięty, że na przykład w niektórych rejonach Europy zakazywanowprowadzania do kościołów zwłok kobiet zmarłych przed porodem.Zmarła taka, aby mogła spocząć w poświęconej ziemi, musiała zostać poddanaoperacji usunięcia nienarodzonego dziecka. Dziecko to było chowane natomiastw niepoświęconej ziemi, pomiędzy samobójcami i najgorszymi zbrodniarzami.2.2. Podejście uniwersalistyczne w eschatologiiDrugi nurt nauczania o rzeczach ostatnich to uniwersalizm eschatologiczny.Pogląd ten mówi inaczej niż w dualistycznym modelu eschatologicznym, omówionymwyżej, że nie istnieją dwa paralelne światy obok siebie. Za głównychprzedstawicieli myśli uniwersalistycznej w eschatologii uważa się Orygenesa(ok. 185–251) i Grzegorza z Nyssy (ok. 331–395). Jednak najstarsze teksty wiadomegoautorstwa pochodzą od żyjącego około 160 roku Klemensa Aleksandryjskiego,reprezentującego ten nurt eschatologii.Pod koniec II w. n.e. ukazał się tekst, którego autor nie jest znany; ów tekstma tytuł Do Diogeneta. Różni się on znacznie w swojej wymowie od poprzednich(cytowanych powyżej). Możemy tam przeczytać między innymi: „Z całą łaskawościąi łagodnością, jak król posyła swego syna – króla, posłał Go jak Boga doludzi; posłał by ich zbawić, by nakłaniał, a nie zmuszał. W Bogu bowiem nie maprzemocy. Posłał, by nas wzywać, a nie oskarżać. Posłał, gdyż nas kocha, a nie18 W. Hryniewicz, Bóg wszystkim we wszystkich, Warszawa 2005.19 Breviarum Fideii, Ignacy Pokowy prac. Zbiorowa. Księgarnia św. Wojciecha Poznań 2007, 105.20 U. Ranke-Heineman, Eunuchy do raju Gdańsk 199, 80.


398 Andrzej Guzowskichce sądzić. Przyjdzie dzień, gdy Go pośle, aby sądził, a któż się ostoi gdy on nadejdzie...W kim moglibyśmy znaleźć usprawiedliwienie, my występni bezbożni,jeśli nie w Nim, w Synu Bożym... Niegodziwość wielu znika w sprawiedliwościJednego, a sprawiedliwość jednego wielu niegodziwych usprawiedliwiała.W czasach minionych dowiódł, że nasza natura nie może dostąpić życia, terazzaś wysłał Zbawcę, który może zbawić i to co nie może być zbawione” 21 . Hryniewiczzwraca uwagę na ostatnie słowa i porównuje je do tych, które znajdująsię w Ewangelii Łukasza: „Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga”(Łk. 18,27). Pogląd o powszechnym zbawieniu już w IV wieku został obłożonyanatemą. Wpierw uczyniono to na synodzie lokalnym, pod przewodnictwem cesarzaJustyniana w Konstantynopolu, następnie ponownie został on potępiony naV Soborze Powszechnym (553): „Jeśli by kto mówił albo utrzymuje, że kara demonówi ludzi bezbożnych jest czasowa i po pewnym określonym czasie będzie miałkoniec, względnie będzie dane odnowienie demonów albo ludzi bezbożnych, tenniech będzie obłożony anatemą. (anatema sit)” 22 . Obłożenie klątwą poglądu Orygenesaprzez cesarza Justyniana było spowodowane, jak zauważa Hryniewicz,względami politycznymi. W idei powszechnego zbawienia widziano zagrożeniedla ortodoksyjności nauki oraz dla samego autorytetu Kościoła 23 . Trzeba jednakzwrócić uwagę na fakt, który jest nie bez znaczenia – uchwały V SoboruPowszechnego były podejmowane pod przymusem. Oznacza to, że właściwieo tym, co będzie ogłoszone na soborze decydował cesarz, a nie biskupi. PapieżVirgiliusz był więziony przez cesarza i zmuszony do podpisania uchwał soboru.Jean Daniiel i Henri Marrou w pierwszym tomie Historii Kościoła, w rozdziałachpoświęconych Soborowi Konstantynopolitańskiemu (553), zwracają właśnieuwagę na to, w jaki sposób potraktowano papieża Virgiliusza: „Justynian chcączapewnić sobie zgodę papieża Virgiliusza, kazał go sprowadzić do Konstantynopolai uwięzić (547). Miał on tam pozostać przez siedem lat, poddawany nieludzkiejpresji ze strony cesarskiego dworu, już to w sposobie perswazji, już tojako pogróżki. Stary i nieszczęśliwie chory Virgiliusz długo się opierał, wreszcieustąpił i podpisał” 24 . Pomimo obłożenia poglądów Orygenesa o powszechnościzbawienia klątwą, chrześcijanie nadal poszukiwali innego oblicza Boga, niż tylkosrogiego sędziego. Oficjalnie w europie staniał tylko jeden dualistyczny modelczasów ostatecznych.Pisma Ojców greckich powróciły do Europy za sprawą Erazma z Rotterdamu,ale tak naprawdę dopiero pod koniec XIX w., „teologowie zdobyli się naodwagę głoszenia swoich oglądów” 25 . Pierwsza połowa wieku XX była przepeł-21 Tamże 20, 21.22 Justynian, w: Breviarum Fideii, pod <strong>red</strong>.Ignacy Pokowy, Poznań 2007, 129.23 Por. Hryniewicz Świadkowie wielkiej nadziei Warszawa 2009.24 J. Danielou, H. Marrou, Historia Kościoła t. 1. Warszawa 1986, 272.25 W. Hryniewicz Świadkowie wielkiej nadziei Warszawa 2009, 23.


Pedagogika Nadziei – czyli w kręgu rozważań eschatologicznych ks. prof. Wacława Hryniewicza 399niona złem. Teologowie więc zaczęli zadawać pytanie, skąd to zło i czy Bóg je zamierzaostatecznie usunąć. Od XX wiku rozpoczęła się w kościołach chrześcijańskichdyskusja nad sensem wiecznego potępienia oraz nad sensem trwania zła.Teologowie zastanawiają się nad możliwością ostatecznego przezwyciężenia zła.Nurt uniwersalistyczny, tak samo jak i dualistyczny, nie jest ograniczonydo jednego wyznania. Zajmują się nim teologowie różnych konfesji. Zarównoewangelikalni, jak Thomas Talbott, jak i katoliccy (na przykład Hryniewicz czynieżyjący już kardynał Hans Urs von Balthasar). Międzykonfesyjne podejście donurtu uniwersalistycznego sprawiło, że panuje w nim duża różnorodność poglądów.Hryniewicz uważa, iż bogactwo poglądów pozwala opowiedzieć się zanajbardziej przekonywującą argumentacją. Z teologicznego punktu widzenia najbardziejwiarygodne są poglądy zaczerpnięte z Biblii. Ojcowie Kościoła, opróczwspomnianej powyżej argumentacji biblijnej, czerpali też z filozofii greckiej. Wynikałoto z tradycji i kultury, w jakiej się akurat oni znajdowali. Teologia, jakzauważa Hryniewicz, zawsze tworzy się w kontekście kultury, w jakiej znajdujesię badacz. Filozofia jest również niezbędnym elementem w myśleniu teologicznym,jednak jest to element zawsze drugorzędny w stosunku do Biblii. Równieżnauki empiryczne mają wpływ na rozwój myśli teologicznej. Współczesna naukadostarczyła wielu informacji na temat motywów działań człowieka, na przykładszczególną uwagę zwraca się dziś na okres dzieciństwa, kiedy to dobre i złedoświadczenia tego wczesnego okresu wpływają na kształtowanie całej resztyżycia. Nauki o człowieku wyznaczyły poprzez swoje odkrycia również nowe obszaryw teologii. Kolejnym aspektem wpływającym na teologię jest dialog międzyreligijnyoraz dialog z niewierzącymi. Nowe spojrzenie na inne religie, jaki na osoby niewierzące, zmusiło do doszukiwania odpowiedzi na pytanie, czyzbawienie jest rzeczywiście tylko w Kościele 26 , czy może jednak zbawienie jestpowszechne. W świetle nowych odkryć nauki należało jeszcze raz zastanowićsię nad rozumieniem sprawiedliwości w ogóle, a także sprawiedliwości Bożej.Te wszystkie aspekty sprawiły też, że na nowo zaczęto odkrywać także nurtuniwersalistyczny w eschatologii.2.3. Bankructwo odkupienia czy kara ku poprawieHryniewicz zwraca uwagę, że:• Kara jako terapia. Aby kara odniosła pożądany skutek musi być rodzajemterapii. Karanie dla samego karania nie ma sensu, chyba że przynosi którejśze stron przyjemność.26 Zbawienie tylko w kościele odnosi się to do słów Cypriana z Kartaginy, który twierdził że:Extra Ecclesiam nulla salus czyli po za kościołem nie ma zbawienia. Kolejne wieki dominacji nurtudualistycznego przyniosły modyfikacje tego twierdzenia. Papież Bonifacy VI twierdził że zbawienianie ma po za papieżem.


400 Andrzej Guzowski• Kara musi być proporcjonalna do przewinienia: w związku z tym, że naszeżycie na ziemi ma charakter skończony, to również i przewinienia nie sąbezkresne. Więc logika karania wskazuje na fakt (jeśli zakładamy proporcjonalność),iż kara musi być skończona. Obecnie w całym cywilizowanymświecie odchodzi się, na przykład, od najwyższego wymiaru kary, jakimjest kara śmierci. Tłumaczy się to tym, że skazany ma prawo do poprawyi zrozumienia swojego błędu. Całość działań prewencyjnych jest procesemwieloetapowym. Nie wystarczy groźba kary, aby człowiek postępował nienagannie.• Uwzględnienie motywów sprawczych przy orzekaniu kary.Hryniewicz bardzo mocno podkreśla fakt, że zanim osądzi się kogoś i skażena potępienie, należy się przyjrzeć motywom postępowania takiej osoby. Zwracaon uwagę, że przemoc, która zrodziła się w człowieku do innych ludzi, jest bardzoczęsto efektem tego, że sami oni byli poddawani w dzieciństwie przemocy.Osoby takie trzeba po prostu uczyć nowych zachowań, a nie karać. W myślklasycznej teologii dualistycznego podejścia eschatologicznego, człowiek wyposażonyw wolną wolę, jeśli grzeszy to musi odpowiedzieć. W zależności od ciężarugrzechów, taka też będzie kara. Nurt dualistyczny nie dopuszczał głębszegospojrzenia na człowieka i motywy jego działań.Hryniewicz zwraca uwagę, że: „Teologia powoływała się często na sprawiedliwośćBoga, jako Ojca i Stróża naruszonego porządku. Uzasadnione wydajesię pytanie: Czy naprawdę jest Ojcem ten, kto wyklucza na zawsze wszelkąmożliwość pojednania ze swoimi dziećmi, dopuszczając na nie najstraszniejszei całkowite zło w postaci wiecznego wykluczenia” 27 .3. Bóg miłosierdzia – Bóg zemsty?3.1. Wolność jako droga do poznania BogaRosyjski Filozof Nikołaj Bierdiajew wyróżnia dwa rodzaje wolności. Wolnośćirracjonalną i rozumną w prawdzie i dobru. Pierwsza, czyli irracjonalna,jest wolność, która pozwala na istnienie obok siebie zła i dobra. Ta wolność dałateż początek koncepcji upadku i grzechu. Wolność taka może doprowadzić dozguby, ponieważ gdy człowiek wchodzi na drogę, gdzie może wybrać zło, gubisamego siebie. Taka wolności pozwala na samowolę i anarchię. Wolność irracjonalnanie wskazuje drogi, którą człowiek może stawać w prawdzie. Ona zakłada,że tak samo można wybrać zło i grzech, jak i to odrzucić. Druga to wolność rozumnaw prawdzie i dobru. Wolność ta kieruje się w stronę dobra i prawdy.Taka wolność ma charakter wyzwolenia. Jezus w swoich słowach do niej wła-27 Tamże, 178.


Pedagogika Nadziei – czyli w kręgu rozważań eschatologicznych ks. prof. Wacława Hryniewicza 401śnie nawiązywał: „Poznacie prawdę i prawda was wyzwoli” (J. 8,32). Wolnośćtaka jest skierowana ku Bogu, a także od Niego jest ona otrzymana. Taka wolnośćnie odrzuca możliwości wyboru, nie zamyka drogi do wolności sumienia.Głównym problemem w rozumieniu wolności jest zestawienie jej z wszech- i zawszewszystkowiedzącym Bogiem. Bóg za wszelką cenę stara się pociągnąć dosiebie człowieka. Jednak szanuje ludzkie prawo wyboru. W rozumieniu teologiipaschalnej, Bóg nie chce zbawiać człowieka na siłę, jednak za wszelką cenęchce człowieka pociągnąć do Siebie. Wolność taka jest jakby stale ukierunkowanana Boga; oznacza to, że wolny człowiek stale poszukuje drogi do Stwórcy.Nie jest też tak, że Bóg nie dopuszcza grzechu i zła. Oznacza to raczej tyle, żeStwórca cały czas oczekuje na powrót swojego stworzenia. Hryniewicz pisze zaBierdjajewem, że „tajemnica dziejów świata polega na tym, że Bóg dopuszczawolność dobra i zła. Wyrazem troski o wolność dobra jest Jego nieskończonacier<strong>pl</strong>iwość w stosunku do zła i złych” 28 . Wyrazem podobieństwa człowieka doStwórcy jest wolność kierująca się ku Bogu. Wolność taka rodzi się przez poznawanieprawdy o Bogu, natomiast taka prawda nigdy nie może być narzucanaw sposób ostateczny. Poznanie tej wolności musi odbywać się wnętrzem człowieka.Człowiek, który odrzuca zewnętrzne przeszkody w poznawaniu Boga,czyli na przykład swoje nieuporządkowane popędy, staje się jakby oczyszczonyprzed samym sobą w prawdzie, a więc i w Bogu. Hryniewicz zwraca uwagęna to, że „autentyczna duchowość oświeca irracjonalną wolność, nie niszczy jejjednak, ale ją leczy i przemienia” 29 . Kiedy człowiek stanie w prawdzie przed sobąsamym i przed Bogiem może dopiero wtedy zacząć Go poszukiwać. Odrzucenienieuporządkowanych, prowadzących do grzechu czynników egzogennychoddziaływujących na człowieka sprawia, że może być on prawdziwie wolnymdzieckiem Bożym.Prawdziwa wolność dziecka Bożego rozwijać się może tylko w kierunku kuBogu, bo człowiek jest ikoną absolutu. Ale musi to być wolny wybór prawdy.Bierdiajew zwraca uwagę na to, że jeżeli prawda jest narzucana pod przymusem,to człowiek istnieje w „koszmarze zła dobrego” 30 , takie właśnie wynaturzone dobroprowadzi do fundamentalizmu w każdej ortodoksji. Jest to dobro wyjątkowoniebezpieczne, jeżeli chodzi o ortodoksję religijną. Taka sytuacja, gdy narzuca się„urzędowe dobro”, wiąże się też z brakiem czystych intencji osoby, która przyjmujeto dobro, a więc i wolność w wyborze nie jest prawdziwa. Dobro musi byćzawsze wolnym wyborem. Jeśli dobro jest narzucone, to wtedy człowiek jest pozbawionyprawdziwej wolności. Hryniewicz podkreśla, że „sfera ducha nie możebyć zdeterminowana od zewnątrz, nie ma w niej przymusu. Życie człowieka jest28 W. Hryniewicz, Dlaczego głoszę nadzieję, Warszawa 2004, 202.29 Tamże, 203.30 Tamże, 202.


402 Andrzej Guzowskiwolne” 31 . Jak sygnalizowałem wyżej, trudno jest zrozumieć wolność w kontekścieomnipotentnego Boga. „Wolność to nie tylko neutralna zdolność wyboru dobrai zła. To zdolność osiągnięcia wieczności, którą jest tylko Bóg. Tylko w samymBogu wolność może się stać ostatecznie nieodwołalna” 32 . Wolność w takim rozumieniujest dana nie tylko w ziemskiej egzystencji, ale jest zespolona równieżz wiecznością. Bóg stworzył człowieka obdarzonego wolnością rozumu, wolnośćjest więc darem Bożym. Wolność może doprowadzić do podejmowania błędnychdecyzji, które w następstwie owocują grzechem. Jednak taka wolność jest nadaldarem Bożym. Jednak wolność, która oddala od Boga, jest chora i musi zostaćuleczona. Hryniewicz wskazuje, że wczesne chrześcijaństwo nazywało Jezusauzdrowicielem „Christus Medicus” 33 . Zdaniem Hryniewicza nie wolno postawićznaku równości pomiędzy powiedzeniem Bogu „tak” lub „nie”. „Decyzje negatywnesą tymczasowe, eoniczne (długi okres czasu), ale nie wieczne w tymsensie, jak wieczny jest tylko Bóg” 34 . Gdyby decyzje negatywne względem Bogabyły ostateczne, to poszukujący i przyciągający Bóg nie byłby wszechwładny.Decyzja ostateczna powodowałaby niemoc Boga wobec decyzji ludzkich.4. Wnioski końcoweAby móc właściwie zrozumieć przesłanie eschatologiczne płynące z Biblii,Hryniewicz wskazuje na kilka istotnych faktów. Pierwszy z nich to kontekstkulturowy, w jakim znajdował się Jezus. Ciężko jest się nie zgodzić z twierdzeniem,że kluczowe dla zrozumienia słów Jezusa jest wniknięcie w sposób,w jaki nauczali rabini. Szkoły rabinackie musiały posługiwać się specyficznymjęzykiem. Hryniewicz twierdzi, że język szkoły rabinackiej można porównać dosposobu, w jaki nauczali przedsoborowi kaznodzieje w Kościele Katolickim. Chodzio język przesady, porównań. Język hiperboli w ewangeliach nie był stosowanyjako dokładne odzwierciedlenie przyszłej rzeczywistości, jaka może spotkać człowieka.Hryniewicz zwraca uwagę, że miał on przede wszystkim wstrząsnąć słuchaczemi zmusić do nawrócenia. Stąd też ostre słowa w przypowieściach o uchuigielnym, o tym, że lepiej uciąć sobie rękę, która namawia do grzechu niż byćpotępionym. Stosowanie takiego języka było konsekwencją braku wykształceniasłuchaczy. Język hiperboliczny pozwalał na pobudzenie różnych zmysłów, ten rodzajjęzyka jest sam w sobie zmysłowy i zmuszający do wyobraźni. Drugim elementemskładającym się na prawidłowe rozumienie tekstów eschatologicznychw Nowym Testamencie jest odczytywanie ich w kontekście nauczania Starotesta-31 Tamże, 203.32 Tamże, 207.33 Tamże, 206.34 Tamże, 208.


Pedagogika Nadziei – czyli w kręgu rozważań eschatologicznych ks. prof. Wacława Hryniewicza 403mentowych proroków. Nie analizowanie słów Jezusa w kontekście wypowiedziproroków Starego Testamentu doprowadzało przez wieki, zdaniem Hryniewicza,do błędnego rozumienia tekstów o wiecznym potępieniu.Bóg w rozumieniu księdza prof. Wacława Hryniewicza jest Bogiem miłościi wybaczenia, inaczej niż jak u Augustyna, który proponuje wizję Boga zatracenia.Wspominany już wyżej biskup Julian z Eklanum mówił o Bogu, któregowidział Augustyn w następujący sposób: „twój Bóg jest zdolny do popełnianiazbrodni przeciw sprawiedliwości, trudnych do wyobrażenia nawet dla barbarzyńców”35 . Jednak jak zauważa Hryniewicz obraz Stwórcy z przypowieści Jezusowychświadczy o tym, że jest On tym, który wychodzi na spotkanie grzesznikowitak, jak wychodzi na spotkanie ojciec z przypowieści o ojcu miłosiernym.Główne założenie Hryniewicza w jego postrzeganiu możliwości powszechnegozbawienia jest podobne jak u Orygenesa, czyli gdyby Boga coś ograniczało to niemógłby on być absolutny. Bóg wychodzi na spotkanie człowieka z jego wolnąwolą. Teolog zwraca uwagę, że Bóg jako tek, który dał człowiekowi wolną wolębędzie potrafił z nią sobie na koniec poradzić. Jednak nie będzie to zmuszaniena siłę człowieka do zbawienia, a raczej poszukiwanie człowieka nawet pojego śmierci. Zbawienie, zdaniem Hryniewicza, otrzyma ten, kto przyjmie miłośćBoga. Jednak rozumie on to inaczej niż klasyczny nurt dualistyczny. Hryniewiczzakłada, że miłosierna miłość Boga nie kończy się ze śmiercią, Bóg będzie poszukiwałczłowieka i po śmierci. Inaczej dopuściłby Bóg możliwość wiecznegopotępienia, co byłoby ostateczną przegraną Boga. Wieczne piekło, zdaniem Hryniewicza,jest utwierdzeniem zła, a nie jego pokonaniem. Nie zgadza się Hryniewiczz twierdzeniem św. Augustyna o wielkiej masie potępionych. Zdaniemteologa takie rozumienie Boga miłości, które zakładał Augustyn jest błędne, a samegoBoga postępowanie zaproponowane przez Augustyna doprowadziło by dobankructwa odkupienia.Współczesny namysł nad teologią eschatologiczną nie może się odbywaćbez uwzględnienia współczesnych odkryć w medycynie, psychologii i innychnaukach poza teologicznych. Współczesna psychologia wyjaśnia znaczenie wczesnegowychowania i jakie ma ono wpływ na dorosłe życie człowieka. Hryniewiczw związku z tym stawia tezę, że zanim się pośle kogoś do wiecznego piekła,wpierw trzeba się przypatrzeć powodom jego postępowania.35 U. Reinke-Heineman, Eunuchy do raju. Gdynia 1999, 80.


Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak 1 , Cecylia Regina Łukaszuk 1 , Jolanta <strong>Lewko</strong> 1 ,Katarzyna Van Dame-Ostapowicz 1 , Agnieszka Lankau 1 , Andrzej Guzowski 1 ,Emilia Rozwadowska 1 , Krystyna Kowalczuk 1 , Barbara Jankowiak 1 ,Hanna Rolka 1 , Krystyna Klimaszewska 1 , Dorota Kondzior 1 , Anna Baranowska 1 ,Beata Kowalewska 1 , Matylda Sierakowska 1 , Katarzyna <strong>Krajewska</strong>-Ferishah 1 ,Agnieszka Szyszko-Perłowska 1 , Magdalena Anna Kulmaczewska 2Postrzeganie roli pielęgniarki w <strong>edu</strong>kacji wybranychgrup społecznychWprowadzenieW opinii Kawczyńskiej-Butrym [1], nowoczesne pielęgniarstwo, przywiązującdużą rolę do <strong>edu</strong>kacji pacjenta, nie ogranicza swych działań tylko do zaspakajaniapotrzeb pacjentów, ale jest zdolne do aktywnej współpracy i współdziałania,towarzyszenia i doradzania w sprawach ochrony zdrowia oraz umacnianiazdrowia człowieka, współdziałania w likwidowaniu choroby, a także przeciwdziałaniajej nawrotom.Obok tradycyjnych ról polegających na opiece nad chorym, wykonywaniutylko i wyłącznie zaleceń lekarskich, pojawiły się nowe wyzwania m.in. związanez <strong>edu</strong>kacją zdrowotną, doradztwem zdrowotnym i promocją zdrowia.Wychowanie zdrowotne, za Charońską [2, 3] jest procesem wieloetapowym,a jego celem ma być „dostarczanie wiedzy o zdrowiu, uformowanie właściwychnawyków potrzebnych do jego utrzymania, wyrobienie odpowiednich sprawności,pobudzenie i rozwijanie pozytywnego zainteresowania sprawami zdrowia,nastawianie woli i ukształtowanie postawy umożliwiającej jego pielęgnację, zapobieganiechorobom, leczenie i stosowanie wymagań higieny w życiu jednostkii zbiorowości ludzkiej”.Edukacja, jak podkreśla Tatoń [4, 5], powinna być skierowana nie tylko doosób chorych, ale także zdrowych i wpływać nie tylko na poprawę stanu zdrowia,a tym samym jakości życia, ale także przekazywać wiedzę, umiejętności, motywypsychoemocjonalne, które umożliwią partnerską interakcję pomiędzy pacjentema <strong>edu</strong>katorem.1 Zakład Zintegrowanej Opieki Medycznej, Uniwersytet Medyczny w Białymstoku2 Klinika Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka, Uniwersytet Medyczny w Białymstoku


406 Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak i inniJej celem powinno być uczynienie chorych samodzielnymi i niezależnymi,wyrobienie motywacji do leczenia poprzez przeciwdziałanie lękowi, depresji,frustracji, a w jej wyniku powinna wzrastać u każdego człowieka świadomośći umiejętność dokonywania wyborów w trosce o swoje zdrowie, z pełną odpowiedzialnościąspołeczną za ten wybór [4, 5].W ramach działań <strong>edu</strong>kacyjnych powinno się przygotować ludzi do podejmowaniadecyzji w oparciu o własne potrzeby i interesy, jeżeli tylko nie mająone negatywnego wpływu na innych [4, 5].Z racji swoich funkcji zawodowych, pielęgniarki już od dawna odgrywałykluczową rolę w <strong>edu</strong>kacji pacjentów oraz ich rodzin i pomagały chorymw nauczeniu się samoopieki terapeutycznej, realizując swoje działania poprzezdoradztwo, uczenie, wyjaśnianie, zachęcanie, zapewnienie odpowiedniegootoczenia.Warto w tym miejscu podkreślić, iż pielęgniarstwo należy do nielicznejgrupy zawodów, które społeczeństwo obdarza zaufaniem.Szkoda, że nadal rola pielęgniarki, jako <strong>edu</strong>katora nie zawsze jest docenianaprzez pacjentów i ich rodziny, ale także przez pozostałych członków zespołuterapeutycznego.Celem pracy było zebranie opinii pielęgniarek o roli, jaką mogą odegraćw <strong>edu</strong>kacji wybranych grup społecznych, takich jak: osób z marginesu społecznego,młodzieży zagrożonej patologiami społecznymi i jej rodziny oraz rodzinw trudnej sytuacji życiowej.WynikiBadaniem objęto 628 pielęgniarek. Materiał zebrano drogą anonimowej ankiety,złożonej z pięciu otwartych pytań metryczkowych oraz 11 zasadniczych,z możliwością udzielenia kilku odpowiedzi na każde pytanie.Zdecydowana większość ankietowanych posiadała wykształcenie ś<strong>red</strong>niezawodowe (93%), pozostałe – niepełne wyższe (3,2%) lub wyższe (3,8%).Badane pielęgniarki najczęściej zajmowały stanowisko pielęgniarki odcinkowej(67,5%), starszej (20,4%) lub zabiegowej (8,9%), rzadziej pielęgniarki środowiskowej(0,3%).Najwięcej (44,9%) było respondentek o stażu zawodowym od 11 do 20 lat(ś<strong>red</strong>nio ok. 15,1 lat), a następnie od 1 roku do 10 lat (ś<strong>red</strong>nio 6,8 lat) – 35,7%i powyżej 21 lat (ś<strong>red</strong>nio 26,5 lat) – 19,4%.Badane pielęgniarki zapytano o ich przygotowanie do sprawowania funkcji<strong>edu</strong>kacyjnej osób z marginesu społecznego, młodzieży zagrożonej patologiamispołecznymi i jej rodziny oraz rodzin w trudnej sytuacji życiowej. Ankietowane,w samoocenie, w większości (31,8%) uważały, że ich przygotowanie do sprawowaniafunkcji <strong>edu</strong>kacyjnej jest minimalne. Częściej zgłaszały to pielęgniarkize stażem pracy 11–20 lat. Dobre przygotowanie deklarowało 26,1% osób, dość


Postrzeganie roli pielęgniarki w <strong>edu</strong>kacji wybranych grup społecznych 407dobre – 16,2%, dostateczne – 9,6% ankietowanych, brak przygotowania – 5,1%,a wyłącznie teoretyczne – 0,6% respondentek. Jedynie 1,3% ankietowanych twierdziło,że ich przygotowanie jest bardzo wysokie, a 8,6% nie potrafiło jego ocenić.Zdecydowana większość badanych wyraziła chęć <strong>edu</strong>kowania wyżej wymienionychgrup (78,7%). Najczęściej były to osoby ze stażem pracy 1–10 lat.Jedynie 4,5% pielęgniarek nie wyraziło takiej chęci (głównie osoby pracujące powyżej21 lat). Zdania w powyższej kwestii nie miało 16,2% ankietowanych, a 0,7%twierdziło, iż nikt nie będzie słuchał pielęgniarki (głównie w grupie pielęgniarekze stażem pracy powyżej 21 lat).Prawie wszystkie ankietowane zauważały konieczność dokształcania sięi nabywania wiedzy, która będzie im pomocna w pracy <strong>edu</strong>kacyjnej, w tym w formiecyklu szkoleń specjalistycznych – 72%, kursu specjalistycznego – 38,5% osóblub stażu specjalistycznego – 15,1% respondentek. Niezdecydowanych w powyższejkwestii było 11,5% badanych.Preferowanym przez pielęgniarki sposobem prowadzenia <strong>edu</strong>kacji były pogadanki,wykłady i prelekcje (79,8%). W następnej kolejności – rozmowy indywidualne(9,9%), rozmowy grupowe (3,2%) lub przykład osobisty (1,3%). Blisko8% badanych nie potrafiło wskazać preferowanej formy <strong>edu</strong>kacji.Respondentki (45,2%), zwłaszcza te ze stażem pracy 11–20 lat uważały żesposobem rozliczania pielęgniarek z działalności <strong>edu</strong>kacyjnej powinno być prowadzenieodpowiedniej dokumentacji, raportów, dzienników szkoleń pacjenta.Jedynie 5% badanych uważało, iż <strong>edu</strong>kacja jest obowiązkiem pielęgniarki. Pozostałeankietowane uważały, że o formie rozliczenia powinien decydować ichzwierzchnik, a wskaźnikiem mógłby być, np. stopień zainteresowania zajęciami<strong>edu</strong>kacyjnymi (liczba spotkań, liczba uczestniczących pacjentów i ich rodzin).Opinii swojej w powyższej kwestii nie wyraziło 27,7% respondentów.W kwestii uzyskiwania gratyfikacji finansowej za prowadzenie działań <strong>edu</strong>kacyjnych,zdecydowana większość (71,1%), głównie ze stażem pracy 11–20 lat,opowiedziała się za nią. Uśmiech i wdzięczność pacjenta byłaby najlepszą zapłatądla 11,2% respondentek. Prawie taki sam odsetek badanych (odpowiednio4,5% i 4,1%) uważał, że rekompensatą mogłaby być pochwała lub umożliwieniedalszego szkolenia. Niewielki odsetek ankietowanych sugerował, że formęwynagrodzenia powinna ustalać przełożona (1,3%) lub, że mogło to by być np.„odbieranie dni wolnych” (0,6%). 7,3% pielęgniarek nie potrafiło sprecyzowaćswoich preferencji.Za osobę, która powinna wspierać pielęgniarkę w działaniach <strong>edu</strong>kacyjnych,najwięcej (72,9%) pielęgniarek uważało lekarza, 26,8% – oddziałową, 22,3% – naczelną,21,2% – inne pielęgniarki, 11,1% – psychologa, 8,9% – socjologa i 6,4% –pedagoga. W niewielkim odsetku wymieniano organizacje społeczne, MinisterstwoZdrowia, izby pielęgniarskie, szkołę. Jedynie 8,2% respondentek wskazałorodzinę chorego, a tylko 2,5% samego pacjenta. Blisko 9% badanych nie miałow tym zakresie własnego zdania.


408 Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak i inniZa najcenniejszą formę wsparcia respondentki uważały wspólne prowadzenie<strong>edu</strong>kacji z grupą specjalistów (50,6%), pomoc w wyborze pomocy dydaktycznych(46,8%), zbieraniu materiału (39,2%), w znalezieniu właściwego miejsca<strong>edu</strong>kacji (15%) oraz organizowanie szkoleń dla <strong>edu</strong>katorów (36,6%). Ni<strong>edu</strong>żyodsetek badanych uważał, iż powinno to być wsparcie finansowe (11,1%) orazpsychiczne (8,6%). Jedynie 10% ankietowanych uważało, że rodzaj wsparcia powinienbyć uzależniony od rodzaju problematyki <strong>edu</strong>kacyjnej i miejsca prowadzenia<strong>edu</strong>kacji. Prawie 21% pielęgniarek nie udzieliło na to pytanie odpowiedzi.W przypadku <strong>edu</strong>kacji rodzin przeżywających nagły dramat, respondentkize stażem pracy 11–20 lat sugerowały nauczenie rodzin wyszukiwania <strong>pl</strong>acówek,gdzie mogą te rodziny uzyskać wsparcie (42,7%) oraz poruszanie tematykiwyjaśniającej, w jaki mogą sobie radzić w tej trudnej sytuacji, jak tę sytuację zaakceptować(17,2%, głównie pielęgniarki ze stażem 1–10 lat). Pielęgniarki pracującekrótko, najczęściej (20,1%) zauważały ważność poruszania problemów wsparciapsychicznego, podbudowy psychoemocjonalnej rodzin. Co więcej, aż 29,9% pielęgniareknie potrafiło sprecyzować żadnej tematyki wartej do poruszenia w <strong>edu</strong>kacjitej grupy społecznej.W przypadku <strong>edu</strong>kacji rodzin w trudnej sytuacji materialnej i mieszkaniowej,pielęgniarki, głównie te ze stażem pracy 11–20 lat, za najważniejszy temat<strong>edu</strong>kacyjny uważały wskazanie palcówek, które mogłyby tym rodzinomudzielić wsparcia (40,1%). Pomoc w znalezieniu nowych miejsc pracy, dodatkowychśrodków do życia deklarowało 23,9% ankietowanych, głównie ze stażem1–10 lat. Niewielki odsetek badanych, zwłaszcza pracujących 11–20 lat, sugerowałoomawianie zasad higieny, właściwego odżywiania, zapobiegania różnymchorobom (6,7%) oraz wsparcia psychicznego (3,2%). Swojej opinii w powyższejkwestii nie potrafiło wyrazić, aż 31,8% pielęgniarek.W przypadku młodzieży zagrożonej patologiami społecznymi i jej rodziny,zdaniem badanych respondentów, <strong>edu</strong>kacja powinna dotyczyć przede wszystkimskutków, jakie za sobą niesie używanie alkoholu, narkotyków, palenie tytoniuitp. (49,4%) oraz wyjaśniania przyczyn patologii, jej istoty, sposobów zapobiegania(17,2%). Interesującym tematem <strong>edu</strong>kacyjnym wydawała się takżebadanym pielęgniarkom nauka poszukiwania przez młodzież nowych zainteresowań(11,9% badanych). Nie wypowiedziało się w zakresie preferowanej tematyki<strong>edu</strong>kacyjnej 16,9% respondentek.W opinii ankietowanych, rodzinom młodzieży zagrożonej patologiami społecznymipowinno się wskazać miejsca, gdzie mogą udać się po pomoc, wyjaśnićco to są i gdzie działają grupy wsparcia (30,6%) oraz jak rodziny mają się komunikowaćz dziećmi, jak z nimi postępować (27,1%). Innym zgłaszanym tematem<strong>edu</strong>kacyjnym było przybliżanie rodzicom pierwszych objawów patologii, „sygnałów”,że coś niedobrego dzieje się z ich dziećmi, uświadomienie przyczynsięgania przez młodzież po środki uzależniające (13,7% osób). Pomysłu na temat<strong>edu</strong>kacyjny nie miało aż 26,4% respondentek.


Postrzeganie roli pielęgniarki w <strong>edu</strong>kacji wybranych grup społecznych 409W ramach <strong>edu</strong>kacji osób z marginesu społecznego, respondentki najczęściej(35%) sugerowały omawianie zagrożeń wynikających z prowadzenia takiegotrybu życia oraz sposobów radzenia sobie z własnymi problemami i wskazaniemdróg powrotu do normalnego życia (30%). Problem ze sprecyzowaniem tematyki<strong>edu</strong>kacyjnej miało 22,9%.DyskusjaRozwój wewnątrzszpitalnej <strong>edu</strong>kacji pacjentów, za Szczerbińską [A] datujesię od lat 70., kiedy to w USA zaczęły powstawać sformalizowane programyszkoleń dla pacjentów i ich rodzin, a następnie struktury organizacyjne, którychzadaniem było opracowywanie, organizowanie i prowadzenie tego typu programów.W latach 80., za Szczerbińską [A] skupiono się na ekonomicznym aspekcieopieki zdrowotnej, a główny nacisk położono na szacowanie i kontrolę kosztówświadczeń medycznych. W efekcie doprowadzono do skrócenia czasu pobytupacjentów w szpitalu i tym samym zmniejszenia liczby łóżek szpitalnych, aległówny ciężar opieki obejmującej badania diagnostyczne i leczenie przeniesionona poziom opieki ambulatoryjnej [A].Lata dziewięćdziesiąte, za Szczerbińską [A], to rozwój działań zmierzającychdo poprawy jakości świadczeń medycznych i wyników leczenia. Ekonomiścizmodyfikowali liczenie kosztów usług medycznych, uwzględniając korzyścizdrowotne wynikające z ich realizacji (costbenefit analysis) i okazało się, że <strong>edu</strong>kacjazdrowotna pacjentów może istotnie poprawiać wyniki leczenia [A].W polskim społeczeństwie stopień <strong>edu</strong>kacji medycznej jest, niestety, niski.Pielęgniarki, z racji swych funkcji zawodowych i wykonywania odpowiednichczynności związanych z procesem pielęgnowania, odgrywają kluczową rolęw <strong>edu</strong>kacji zdrowotnej pacjentów, ich rodzin oraz pozostałego personelu [6].Draper, za Pike [6] wraz ze współpracownikami już w 1980 roku wyróżniłtrzy typy <strong>edu</strong>kacji zdrowotnej:• typ 1 – nauka o organizmie ludzkim i sposobach dbania o niego,• typ 2 – dostarczanie informacji o dostępności i właściwym korzystaniu zesłużby zdrowia,• typ 3 – nauka o narodowych, regionalnych i lokalnych ustawach i strukturachoraz procesach zachodzących w szeroko pojętym środowisku, które sąszkodliwe lub niebezpieczne dla zdrowia.Ingrosso, za Słońską [7] wyróżnia trzy modele <strong>edu</strong>kacji zdrowotnej:• <strong>edu</strong>kację autorytatywną, opartą na przekazie informacji, obejmującym zarównoelement poznawczy, jak i moralny.• <strong>edu</strong>kację uczestniczącą, opartą na wymianie wiedzy między ekspertem, któryposiada ogólną wiedzę i umiejętności oraz klientem, który zna warunki,w których żyje i pragnie podzielić się swoją wiedzą na ten temat z ekspertemw celu poprawy własnego stanu zdrowia.


410 Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak i inni• <strong>edu</strong>kację promującą, opartą na wzajemności i wspólnym świadczeniu międzydwoma aktorami procesu dydaktycznego, z których każdy posiada innekompetencje i poglądy, ale obydwaj są na równi zainteresowani aktywizacjąprocesu <strong>edu</strong>kacji skierowanego na zmianę.Współczesne pielęgniarki chcą <strong>edu</strong>kować i pragną poszerzać swoją dotychczasowąwiedzę. Świadczą o tym także wyniki obecnego badania.W tym miejscu, za Venables [8], na podkreślenie zasługuje fakt, że każdapatologia kreuje specyficzne zapotrzebowanie na <strong>edu</strong>kację, opiekę i pielęgnacjęoraz wymaga pewnych działań profilaktycznych. Pielęgniarstwo traktuje opiekęnad zdrowiem społeczeństwa jako jeden z podstawowych celów i obszarów praktykiprofesjonalnej. W profesjonalnym ujęciu pielęgnowania patologia społeczna,choroba i cierpienie powodują nawiązanie i rozwijanie swoistych reakcji pomiędzy<strong>edu</strong>kowanym i pielęgniarką.Podejmując pracę <strong>edu</strong>kacyjną pielęgniarka powinna rozważyć, które problemywymagają pracy z osobą z marginesu społecznego, młodzieżą, a w zakresiektórych wskazana jest współpraca z rodziną lub specjalistami. W toku tychdziałań <strong>edu</strong>kowanemu należy wskazać, że jego problem nie stanowi drogi dokatastrofy, a może być szansą przebudowy i kształtowania zachowań prozdrowotnych[8].Personel pielęgniarski jest także przygotowany do koordynowania wkładuinnych członków zespołu, jednakże wszyscy członkowie zespołu powinni byćw równym stopniu włączeni w <strong>pl</strong>anowanie i wdrażanie wszystkich zmian orazw ocenę opieki zespołowej. Praca zespołowa gwarantuje lepszy standard opieki,większy poziom satysfakcji, lepsze morale zespołu jako całości, wzajemne wsparciedla członków.Ankietowane pielęgniarki również podkreślały, że najlepszą formą działań<strong>edu</strong>kacyjnych byłoby wspólne działanie prowadzone przez zespół specjalistów.Świadczą o tym także wypowiedzi, że osobą wspierającą ich w działaniach <strong>edu</strong>kacyjnychpowinien być lekarz, ale także psycholog, socjolog, pedagog.Lata doświadczeń w USA, za Szczerbińską [A], wyraźnie wykazały, że działaniazwiązane z <strong>edu</strong>kacją zdrowotną pacjentów wymagają koordynacji przezosobę lub zespół specjalnie do tego celu powołany, których zadaniem jest opracowywaniei prowadzenie programów <strong>edu</strong>kacji zdrowotnej pacjentów w danymszpitalu.Wnioski1. Większość pielęgniarek uważa, że nie jest odpowiednio przygotowana dosprawowania funkcji <strong>edu</strong>kacyjnej.2. Jedynie 4,5% badanych nie wyraziło chęci prowadzenia <strong>edu</strong>kacji osób z marginesuspołecznego, młodzieży zagrożonej patologiami społecznymi i jej rodzinyoraz rodzin w trudnej sytuacji życiowej.


Postrzeganie roli pielęgniarki w <strong>edu</strong>kacji wybranych grup społecznych 411PostulatAnaliza obecnych wyników ewidentnie wskazuje na celowość stworzeniamożliwości szkolenia pielęgniarek przygotowujących je do właściwej <strong>edu</strong>kacjiosób z marginesu społecznego, młodzieży zagrożonej patologiami społecznymii jej rodziny oraz rodzin w trudnej sytuacji życiowej i powołania zespołów interdyscy<strong>pl</strong>inarnychzajmujących się problemem <strong>edu</strong>kacji w w/w grupach społeczeństwaPiśmiennictwo1. Kawczyńska-Butrym Z.: Rola pielęgniarki w promocji zdrowia. Przygotowanie i zakresroli. Promocja Zdrowia. Nauki Społeczne i Medycyna. 1994, 1–2, 88–96.2. Charońska E.: Zarys wybranych problemów <strong>edu</strong>kacji zdrowotnej. Warszawa: CentrumEdukacji Medycznej, 1997.3. Charońska E., Janus B.: Promocja zdrowia i <strong>edu</strong>kacja zdrowotna. Pielęgniarstwo 2000,1999, 3, 23–25.4. Tatoń J., Czech A.: Edukacja terapeutyczna jako metoda leczenia i ulepszania stylużycia osób z cukrzycą. Diabetologia Polska. 2000, 7, 55–62.5. Tatoń J.: Edukacyjne podejście do samokontroli i samoopieki w chorobach przewlekłych.Nowa Medycyna. 1996, 22, 11–15.6. Pike S., Foster D.: Promocja zdrowia dla wszystkich. Wydawnictwo Czelej, 1998.7. Słońska Z.: Edukacja zdrowotna a promocja zdrowia, (w) Promocja zdrowia, pod <strong>red</strong>.Jerzego B. Karskiego, Wydawnictwo IGNIS, A. J. Pruszyński, Warszawa, 1999, 19–39.8. Venables J.: Knowledge need to <strong>edu</strong>cate patients about psoriasis. Nurs. Times, 1994,23, 32–35.NetografiaA. Szczerbińska K.: Zarządzanie <strong>edu</strong>kacją zdrowotną pacjentów,http://www.mckp.cm-uj.krakow.<strong>pl</strong>/szkolenia2010/wszystkie/specjalizacyjne/materialy2010/<strong>edu</strong>zarzadzanie.pdf, data pobrania 18.02.2011.


Jolanta Czajkowska-Fesio 1,2 , Andrzej Kurylak 1Wpływ choroby nowotworowej na przebieg <strong>edu</strong>kacji szkolnej –doniesienia wstępneWstępChoroba nowotworowa stanowi znaczący problem w pediatrii. W dalszymciągu pozostaje na drugim miejscu, po urazach i zatruciach, jako przyczynazgonów wśród dzieci i młodzieży w wieku od roku do 19 lat. WedługKrajowego Konsultanta ds. Onkologii Dziecięcej liczba zachorowań w Polscewynosi ok. 1200 rocznie, tj. 105–130 zachorowań/1 mln dzieci. Najczęstszymnowotworem wieku dziecięcego są białaczki, które stanowią 30–35%wszystkich nowotworów. W dalszej kolejności wymienia się nowotwory OUN,chłoniaki i inne. Choroby nowotworowe stanowią niejednorodną grupę schorzeńpod względem obrazu klinicznego, co wiąże się z różnym rokowaniem.U dziecka choroba może pojawić się w każdym wieku. Dzięki sukcesom odnoszonymna polu medycyny w zakresie kom<strong>pl</strong>eksowego leczenia nowotworówcoraz większej liczbie dzieci udaje się powrócić do zdrowia, a tym samymdo szkoły.MateriałBadania przeprowadzono w Katedrze i Klinice Pediatrii, Hematologii i OnkologiiSzpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy, w okresie od czerwca 2006 r.do maja 2009 r. Badaniami objęto 105 rodziców dzieci chorych na nowotwórw wieku od 4 do 19 lat. Kryterium doboru grupy do badań stanowiło rozpoznanieu dziecka choroby nowotworowej Kryterium włączenia to: pierwszorazowerozpoznanie u dziecka choroby nowotworowej, wiek 4–19 lat, czas od rozpoczęcialeczenia minimum 2 miesiące, a nie przekraczający 5 lat. Kryterium wy-1 Zakład Pielęgniarstwa Pediatrycznego Collegium Medicum w Bydgoszczy Uniwersytet MikołajaKopernika w Toruniu2 Zakład Karny w Potulicach


414 Jolanta Czajkowska-Fesio, Andrzej Kurylakłączenia: choroba nowotworowa przebiegająca z zajęciem oun i pierwotne nowotworyoun, leczenie za pomocą radioterapii oun, rozpoznanie innych choróbprzewlekłych. Prawidłowo wypełnione kwestionariusze zebrano od rodziców105 dzieci (47 dziewcząt i 58 chłopców) w wieku od 4 do 19 lat (ś<strong>red</strong>nia 11,98,mediana 12,5). Pacjentów podzielono na trzy grupy badawcze:1. dzieci leczone z powodu ostrej białaczki limfoblastycznej (n = 50);2. dzieci leczone z powodu chłoniaków (n = 26);3. dzieci leczone z powodu innej choroby nowotworowej (n = 29), w tym mięsakitkanek miękkich (n = 15), inne nowotwory kości (n = 10), guz Willmsa(n = 4).Grupę porównawczą stanowiło 61 dzieci zdrowych: 14 dzieci w wieku przedszkolnym,27 uczniów szkoły podstawowej, gimnazjum i 20 licealistów. Grupata stanowi czwartą grupę – grupę kontrolną. W tej grupie jedynym kryteriumwyłączenia była obecność jakiejkolwiek choroby przewlekłej.MetodyW badaniach został wykorzystany kwestionariusz Child Behavior Checklist(CBCL) dla rodziców dzieci w wieku 4–18 lat. Kwestionariusz ten jest autorstwaT. M. Achenbacha z Uniwersytetu w Vermoncie. Kwestionariusz ten jestwystandaryzowanym narzędziem badawczym udostępnionym przez ASEBA –Research Center for Children Youth & Familie (USA). Kwestionariusze rodzinyChild Behavior Checklist (CBCL) są bardzo rozbudowane. Istnieją wersje dla rodziców(CBCL), nauczycieli (Teachers Report Form – TRF), skala samooceny dlamłodzieży (Youth Self-Report – YSR).WynikiBadaniem objęto porównywalną liczbę chłopców i dziewczynek (58 vs 47).Najliczniejszą grupą badanych była grupa dzieci, które chodzą do szkoły, w grupiedzieci chorych na białaczki było to 74%, a w drugiej grupie 92,3%, w trzeciejgrupie 75,9% (tabela 1).Rozkład udzielonych odpowiedzi dotyczących uzyskanych wyników z językapolskiego przedstawia się następująco: najlepsze wyniki osiągają dzieciz grupy kontrolnej – powyżej przeciętnej – 31,1%, nieco gorszą w grupie z chłoniakami– 23,1% w grupie z białaczkami – 12,0% i innymi nowotworami – 6,9%.Różnice jednak nieistotne statystycznie (p>0,05) (tabela 2).Skala oceniająca wyniki z historii obrazuje, że najlepsze oceny z tego przedmiotuosiągają dzieci z grupy kontrolnej 26,2% z wynikami powyżej przeciętnej,następnie dzieci z grupy z chłoniakami 23,1%, dalej w grupie z białaczkami– 18,0% oraz z innymi nowotworami – 3,4%. Różnice nieistotne statystycznie(p>0,05) (tabela 3).


Wpływ choroby nowotworowej na przebieg <strong>edu</strong>kacji szkolnej – doniesienia wstępne 415Tabela 1. Charakterystyka społeczno-demograficzna dzieci i młodzieżyz chorobami nowotworowymiCzynniki BIAŁACZKI CHŁONIAKIspołeczno-demograficzneINNENOWOTWORYn % n % n %Płeć:– dziewczynki 21 42,0 13 50,0 13 44,8– chłopcy 29 58,0 13 50,0 16 55,2Wiek w chwili badania:– ś<strong>red</strong>nia 11,4 13,53 11,0– zakres 4–18 4–17 4–19– mediana 11,5 14,0 12,0Miejsce zamieszkania– miasto 50 100,0 46 100,0 29 100,0Opieka wychowawczo-<strong>edu</strong>kacyjna:– nie chodzi do szkoły 13 26,0 2 7,7 7 24,1– chodzi do szkoły 37 74,0 24 92,3 22 75,9– szkoła integracyjna 1 2,0 2 7,7 1 3,4Tabela 2. Wyniki dzieci z języka polskiegoOdpowiedźBIAŁACZKICHŁONIAKIINNE GRUPANOWOTWORY KONTROLNAn % n % n % n %poniżej przeciętnej 3 6,0 3 11,5 3 10,3 3 4,9przeciętnie 28 56,0 15 57,7 17 58,6 24 39,3powyżej przeciętnej 6 12,0 6 23,1 2 6,9 19 31,1nie chodzi do szkoły 13 26,0 2 7,7 7 24,1 15 24,6Razem 50 100,0 26 100,0 29 100,0 61 100,0Tabela 3. Wyniki dzieci z historiiOdpowiedźBIAŁACZKICHŁONIAKIINNE GRUPANOWOTWORY KONTROLNAn % n % n % n %poniżej przeciętnej 4 8,0 3 11,5 5 17,2 4 6,6przeciętnie 24 48,0 15 57,7 16 55,2 26 42,6powyżej przeciętnej 9 18,0 6 23,1 1 3,4 16 26,2nie chodzi do szkoły 13 26,0 2 7,7 7 24,1 15 24,6Razem 50 100,0 26 100,0 29 100,0 61 100,0


416 Jolanta Czajkowska-Fesio, Andrzej KurylakBadanie bezpoś<strong>red</strong>nie wyników z matematyki wykazało, że najlepsze wynikiz tego przedmiotu uzyskują badani z grupy kontrolnej 32,8%, następniez grupy z chłoniakami – powyżej przeciętnej – 23,1%, ale praktycznie pozostaliosiągają wyniki przeciętne – 65,4%. Nieco gorszą w grupie z białaczką – 12,0%oraz grupie z innymi nowotworami – 10,3%. Różnice nieistotne statystycznie(p>0,05) (tabela 4).Tabela 4. Wyniki dzieci z matematykiOdpowiedźBIAŁACZKICHŁONIAKIINNE GRUPANOWOTWORY KONTROLNAn % n % n % n %poniżej przeciętnej 3 6,0 1 3,8 5 17,2 3 4,9przeciętnie 28 56,0 17 65,4 14 48,3 23 37,7powyżej przeciętnej 6 12,0 6 23,1 3 10,3 20 32,8nie chodzi do szkoły 13 26,0 2 7,7 7 24,1 15 24,6Razem 50 100,0 26 100,0 29 100,0 61 100,0Badanie bezpoś<strong>red</strong>nie wyników ze środowiska lub biologii wykazało, żenajlepsze wyniki z tych przedmiotów uzyskali również badani z grupy kontrolnej– 34,4%, następnie w grupie z chłoniakami – powyżej przeciętnej – 23,1%, alepraktycznie pozostali osiągają wyniki przeciętne – 65,4%. Nieco gorszą w grupiez białaczkami – 10,0% i grupie z innymi nowotworami – 3,4%. Różnice istotnestatystycznie (p


Wpływ choroby nowotworowej na przebieg <strong>edu</strong>kacji szkolnej – doniesienia wstępne 417Największe problemy w nauce zaobserwowano w grupie dzieci z białaczkami,gdzie aż 4 osoby (8,0%) powtarzały klasę. Zaobserwowano również tenproblem w pozostałych grupach (po jednej osobie), oprócz grupy z innymi nowotworami.Różnice jednak nieistotne statystycznie (p>0,05) (tabela 6).Tabela 6. Powtarzanie klasy przez dzieckoOdpowiedźBIAŁACZKICHŁONIAKIINNE GRUPANOWOTWORY KONTROLNAn % n % n % n %Tak 4 8,0 1 3,8 0 0,0 1 1,6Nie 33 66,0 23 88,5 22 75,9 46 75,4Nie chodzi do szkoły 13 26,0 2 7,7 7 24,1 14 23,0Razem 50 100,0 26 100,0 29 100,0 61 100,0Analiza szczegółowa problemów dziecka w nauce wykazała, że największeproblemy odnotowano wśród badanych z białaczką – 8 osób (16,0%), w grupiez chłoniakami jedna osoba (3,8%) oraz 2 w grupie z innymi nowotworami(6,9%). Na ogólną liczbę dzieci w poszczególnych grupach jest to różnica istotnestatystycznie (p


418 Jolanta Czajkowska-Fesio, Andrzej Kurylaki w niezmienionej formie. Pobyt dziecka w szpitalu powoduje oderwanie się odgrupy rówieśniczej, zajęć w szkole. Dziecko chore tęskni za szkołą, kolegami, częstoobawia się, że „nie dogoni” reszty klasy, że opuści za dużo lekcji. Wszystkoto skłania się ku temu, że prowadzenie zajęć lekcyjnych w szpitalu jest bardzoważnym elementem hospitalizacji dziecka. Pichler zwraca uwagę na to, że „cho<strong>red</strong>zieci chcą uczyć się zaskakująco dużej partii materiału. Mają taką ambicję, żeaż to nas porusza, musimy pomóc im żyć możliwie najnormalniej”. Obowiązkiemrodziców jest poinformowanie wychowawcy o pobycie dziecka w szpitalu,o jego przypuszczalnym okresie pobytu w oddziale onkologicznym. Odpowiedniowczesny kontakt z nauczycielami zapewni współpracę, pomoże w powrociedo „normalności”, zapobiegnie ewentualnemu skrzywdzeniu dziecka i jego izolacji.Wspominani już, Pilcher i wsp. zauważają, że szczególną radość sprawiałyniektórym naszym pacjentom wizyty nauczycieli w klinice. Nawet pierwszoklasiścibyli dumni, że nie zapomniało się o nich, chorych, w masie tak wielu uczniów.Szkoła przyszpitalna stanowi ważny element działań terapeutycznych podejmowanychprzez cały personel oddziału. Binnebesel stwierdza, że „element naukowościdaje solidne podstawy działania pedagogicznego, umożliwia racjonalnąinterpretację, podejmowanie racjonalnych, celowych działań”. Z kolei Pecynapodkreśla, że „zadaniem pedagoga pracującego z przewlekle chorymi dziećmijest wytworzenie wokół nich atmosfery odprężenia”. Konstytucja RP zapewniawszystkim dzieciom prawo do nauki. To właśnie szkoła, zaraz po rodzinie, zajmujenajważniejsze miejsce wychowania. Tam zdobywa się wiedzę, umiejętności,nawiązuje się nowe znajomości, później nawet miłości. Pojawiająca się chorobaw życiu dziecka może towarzyszyć mu przez okres nauki. Program <strong>edu</strong>kacyjnyuczy dziecko pracy w zespole, samokontroli, szacunku dla innych, mobilizujedo działania nawet wówczas, gdy zmniejszona wydolność dziecka nie pozwalazrealizować programu szkolnego w pełnym zakresie. Prawidłowo prowadzonyprogram wychowawczo-<strong>edu</strong>kacyjny w okresie choroby pomaga dziecku w odzyskaniurównowagi, wiary w siebie, przyspiesza rekonwalescencję i rehabilitację.Dzieciom przewlekle chorym udziela się indywidualnego toku nauczania. Prawooświatowe pozwala na zorganizowanie stałej, nieodpłatnej pomocy dla rodziców,pomocy ze strony nauczycieli, którzy będą otrzymywali od państwa wynagrodzenieza pracę z tym uczniem. Bojarska zauważa, że lekcje mogą odbywać sięnawet przy łóżku chorego dziecka. Lulek uważa, że podstawowym obowiązkiemucznia jest uczestnictwo w zajęciach, a dominującą formą aktywności –uczenie się. W Klinice Pediatrii, Hematologii i Onkologii, gdzie przeprowadzonebyły badania dla potrzeb niniejszej dysertacji jest zorganizowana szkoła szpitalna.Jest to szczególna <strong>pl</strong>acówka, której podmiotem oddziaływań dydaktycznychi wychowawczych jest dziecko, które z powodu choroby nie może uczestniczyćw zajęciach szkolnych w miejscu zamieszkania. Nauczyciele pracują w zgodziez przyjętym procesem leczenia dziecka. Wszystkie działania <strong>edu</strong>kacyjneprzebiegają we współpracy z personelem medycznym. W skład zespołu szkół


Wpływ choroby nowotworowej na przebieg <strong>edu</strong>kacji szkolnej – doniesienia wstępne 419wchodzi: przedszkole, szkoła podstawowa, gimnazjum i liceum. Zapewnia sięnaukę wszystkim dzieciom i młodzieży w każdym przedziale wiekowym. Prowadzonesą także zajęcia z informatyki, komputerów. Dzieci i młodzież mogąsię uczyć języków obcych: angielskiego, niemieckiego. W ramach zajęć dziecii młodzież mogą przystępować do egzaminów na poszczególnych etapach ścieżeknauczania: sprawdzianu szóstoklasisty, egzaminu gimnazjalnego, czy mogąprzystąpić do matury.Obecność choroby nowotworowej w życiu każdego dziecka, jej następstwa,konsekwencje częstych pobytów w szpitalu mają często wpływ na należyte wypełnianieroli ucznia, kolegi, członka grupy rówieśniczej. Mimo tych wszystkichobciążeń badania wykazały, że sytuację szkolną badanych dzieci można uznać zapomyślną. Zgadza się to z badaniami przeprowadzonymi przez Antoszewską. Doklasy integracyjnej chodzi 2% dzieci chorych na białaczkę, 7,7% dzieci chorychna chłoniaki i 3,4% dzieci chorych na inną chorobę nowotworową. Do szkoły niechodzi 26% dzieci z pierwszej grupy, 7,7% dzieci z drugiej grupy i 24,1% dzieciz grupy trzeciej i 23% dzieci z grupy kontrolnej. Klasę powtarzało 8% dziecichorych na białaczkę i 3,8% dzieci z drugiej grupy oraz 1,6% dzieci z grupykontrolnej. Pojawiający się lęk, niepokój w trakcie hospitalizacji może wpływaćna wyniki w nauce. Występowanie u pacjentów trudności w koncentracji uwagi,obniżenia pamięci, osłabienia koordynacji wzrokowo-ruchowej wskazywali takżeinni autorzy. Problemy w nauce ma 16% dzieci chorych na białaczkę, 3,8% dziecichorych na chłoniaki i 6,9% dzieci chorych na inne nowotwory. Rodzice dzieciz grupy kontrolnej uważają, że ich dzieci nie mają problemów w nauce 77%,a pozostałe 23% dzieci nie uczęszcza do szkoły. Najlepszymi wynikami z językapolskiego mogą się pochwalić dzieci z grupy kontrolnej 31,1%, nieco gorsze osiągajądzieci chore na chłoniaki 23,1%, w grupie z białaczką 12% i dzieci innyminowotworami 6,9%. Z historii również dzieci osiągają wyniki powyżej przeciętnej26,2% dzieci z grupy kontrolnej, nieco mniej, bo 23,1% dzieci z drugiej grupy,18% dzieci chore na białaczkę i tylko 3,4% dzieci chore na inne nowotwory.Wyniki ze środowiska lub biologii <strong>pl</strong>asują się w tej samej kolejności, co z językapolskiego i historii, w następującym odsetku: 34,4%, 23,1%, 10% i 3,4%. Najlepszewyniki z matematyki osiągają również dzieci w tej samej kolejności, co w poprzednichprzedmiotach. 32,8% stanowią dzieci z grupy kontrolnej, 23,1% z drugiejgrupy, 12% dzieci chore na białaczkę i 10,3% dzieci chore na inną chorobęnowotworową. Wyniki badań własnych potwierdzają pewną regułę, że najlepszestopnie osiągają dzieci z grupy kontrolnej, następnie dzieci chore na chłoniakina trzecim miejscu są dzieci chore na białaczkę, ostatnie miejsce zajmują dziecichore na inne nowotwory. Samardakiewicz i Kowalczyk w przeprowadzonychbadaniach na grupie prawie 300 dzieci leczonych z powodu choroby nowotworowejstwierdzili, że dzieci uczęszczały do szkoły i u większości nie występowałytrudności w nauce. Tylko około 8% dzieci miało trudności w naukach ścisłychi w naukach humanistycznych. Na częste problemy w nauce występujące po


420 Jolanta Czajkowska-Fesio, Andrzej Kurylakkilku miesiącach leczenia zwracają uwagę w swoich badaniach Brouwers, Mulherni Gamis wraz ze wsp. Levin Newby, Moore, Thompson i wsp. stwierdzili,że trudności szkolne, na jakie napotykają dzieci leczone z powodu choroby nowotworowej,mają wpływ na funkcjonowanie społeczne. Samardakiewicz uważa,że „ocena funkcjonowania poznawczego, występowanie trudności szkolnych maszczególne znaczenie nie tylko dla monitorowania toksyczności leczenia i ocenypóźniejszych następstw neuropsychologicznych, ale również powinna stanowićpodstawę <strong>pl</strong>anowania programu wspomagania dla każdego dziecka”. Oddziałszpitalny staje się dla wielu dzieci drugim domem. Tu poddaje się dziecko leczeniu,często bolesnemu i uciążliwemu. Czas pobytu nie jest określony. Mogą tobyć dni, tygodnie, a nawet miesiące. W tym okresie dziecko uczy się, zawiązujenowe przyjaźnie z innymi dziećmi.WnioskiWyniki przeprowadzonych badań pozwalają na sformułowanie następującychwniosków:1. Funkcjonowanie dzieci i młodzieży leczonych z powodu białaczki i innychchorób nowotworowych jest porównywalne z funkcjonowaniem zdrowychrówieśników we wszystkich sferach za wyjątkiem znamiennie niższegofunkcjonowania w sferze szkolnej.2. Dzieci kontynuują naukę w trakcie trwania choroby.3. Uciążliwości spowodowane chorobą prawdopodobnie wpływają na osiąganiegorszych wyników w nauce niż w populacji zdrowych rówieśników.Piśmiennictwo1. Achenbach T. M., Manual for the child behavior checklist / 4–18 and 1991 Profile, Burlington;University of Vermont. Department of Psychiatry, 1991.2. Antoszewska B., Dziecko z chorobą nowotworową – problemy psychopedagogiczne, Kraków,IMPULS, 2006.3. Binnebesel J., Opieka nad dzieckiem z chorobą nowotworową. Aspekt pozamedyczny, Toruń,UMK, 2000.4. Binnebesel J., Opieka nad dziećmi i młodzieżą z chorobą nowotworową w doświadczeniupacjentów, Toruń, UMK, 2003.5. Bińczycka J., (<strong>red</strong>), Prawo dziecka do zdrowia, Impuls, Kraków, 2007.6. Bojarska L., Brzeziński K., Rek T., Rzecznik Praw Dziecka. Ochrona prawna dziecka tom III.Dziecko w szkole, Warszawa, 2006.7. Brouwers P., Po<strong>pl</strong>ack D., Memory and learning sequelae in long term survivors of acutelymphoblastic leukemia; association with attention deficits, Am. Haematol. Oncol., 1990: 12,174–181.


Wpływ choroby nowotworowej na przebieg <strong>edu</strong>kacji szkolnej – doniesienia wstępne 4218. Brown R. T., Kaslow N. J., Hazzard A. P., et al, Psychiatric and family functioning inchildren with leukemia and their parents, J Am Acad Child Adolesc Psychiatry 1992: 31:495–502.9. Cytowska B., Winczur B. (<strong>red</strong>), Dziecko chore – Zagadnienia biopsychiczne i pedagogiczne,Impuls, Kraków, 2007.10. Czerepaniak-Walczak M., Prawo dziecka do rozwoju, [w:] Bińczycka J., (<strong>red</strong>.), Prawodziecka do zdrowia, Impuls, Kraków, 2007.11. Gamis A. S., Nesbit M. B., Neuropsychologic (cognitive) disabilities in long-term survivorsof childhood cancer. Pediatrician 1991.12. Kawczyńska-Butrym Z., Społeczne konsekwencje choroby i niepełnosprawności, [w:] I. Taranowicz,A. Majchrowska, Z. Kawczyńska-Butrym (<strong>red</strong>.), Elementy socjologii dla pielęgniarek,Lublin, Czelej, 2000.13. Levin Newby W., Brown R. T., Pawletko T. M. i wsp., Social skills and psychologicaladjustment of child and adolescent cancer survivos, Psychooncology, 2000; 9, 113–126.14. Lulek B., Rodzina i szkoła wobec rozwoju osobowości dziecka, Kraków, Impuls, 2000.15. Mulhern R. K., Fairclough D. L., Ochs J., A prospective comparison of neuropsychologicperformance of children surviving leukemia who received 18–Gy,24Gy, or no cranial irradiation,J. Clin. Onkol. 1991; 9, 1348–1356.16. Pecyna M. B., Psychologia kliniczna, Warszawa, Żak, 1998.17. Pichler E., Richter R., Nasze dziecko ma nowotwór. Pokonać chorobę, Poznań, Zysk, 1995.18. Rybakowa M., Opieka nad dzieckiem przewlekle chorym. Opieka pielęgniarska a wiek i stanrozwojowy dziecka. Sztuka rozmowy z chorym dzieckiem, Kraków, „Ad Vocem”: MałopolskaOkręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych, cop. 1999.19. Samardakiewicz M., Kowalczyk J. R., Możliwości poznawcze jako p<strong>red</strong>ykor funkcjonowaniadzieci leczonych z powodu choroby nowotworowej, Onkol. Pol. 2008, 11, 2: 49–53.20. Thompson R. J., Gustafson K. E., Adaptation to chronic childhood illness, APA, Washington,1996.21. Zdebska S., Armata J., Psychologiczne problemy w nowotworowych chorobach krwi u dzieci,[w:] Hematologia kliniczna wieku dziecięcego, Ochocka M. (<strong>red</strong>.), Warszawa, PZWL, 1982.22. Zdebska S., Armata J., Społeczno-moralne dojrzewanie dzieci leczonych z powodu nowotworowychchorób krwi, [w:] Pediatria Polska, 1982, LVII, 10.


Jolanta <strong>Lewko</strong> 1 , Agnieszka Sycewicz 1 , Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak 1 ,Matylda Sierakowska 1 , Cecylia Łukaszuk 1 , Krystyna Kowalczuk 1 ,Katarzyna Van Damme-Ostapowicz 1 , Emilia Rozwadowska 1Poziom samokontroli i samoopieki oraz zapotrzebowaniena <strong>edu</strong>kację w zakresie pielęgnacji skóry stópu pacjentów z cukrzycąCukrzyca jest chorobą społeczną. Odpowiednie leczenie i pielęgnacja są warunkiemzachowania jak najlepszego stanu zdrowia przez możliwie najdłuższyczas i opóźnia moment wystąpienia powikłań. Podstawowym czynnikiem uzyskaniadobrego wyrównania cukrzycy i profilaktyki powikłań jest odpowiedniawiedza pacjentów na temat choroby i umiejętności samopielęgnacji. Stopacukrzycowa należy do przewlekłych powikłań cukrzycy, obejmujących tkankimiękkie oraz w szczególnych przypadkach również koście. Występuje z powoduuszkodzenia układu nerwowego i naczyniowego” [1, 2].Stopa cukrzycowa definiowana jest jako owrzodzenie i/lub destrukcja tkanekgłębokich w połączeniu z zaburzeniami neurologicznymi oraz chorobaminaczyń obwodowych w różnym stopniu zaawansowania [3, 4]. Typowe objawystopy cukrzycowej to: zaburzenia odczuwania bólu, niedokrwienie stopy, gorszegojenie się ran, tworzenie się modzeli, owrzodzeń, zaczerwienienia, uszkodzeniaskóry (otarcia, zranienia, pęknięcia skóry), deformacja kości [5]. Problemy zdrowotnezwiązane z zespołem stopy cukrzycowej wiążą się nierozerwalnie z zaburzeniamiukrwienia stopy i stanowią najczęstszą przyczynę hospitalizacji pacjentówz cukrzycą. Zespół stopy cukrzycowej jest również główną przyczyną niespowodowanych urazem amputacji. Kłopoty ze stopami wiążą się z triadą nieprawidłowości:neuropatią obwodową, zakażeniami tkanek, chorobą naczyń obwodowych.Zmianom stóp na tle cukrzycy w dużej mierze można zapobiec, wprowadzającintensywną <strong>edu</strong>kację chorych i dokładny program pielęgnacji stóp [1].Pielęgniarka rodzinna jest niejednokrotnie jedynym fachowym pracownikiemochrony zdrowia, który jest w stanie zapobiec powstaniu stopy cukrzycoweji wynikających z tego powikłania kom<strong>pl</strong>ikacji. Zapobieganie wystąpieniutego powikłania powinno być zatem priorytetem w jej działaniach pielęgnacyjno--wychowawczych.1 Zakład Zintegrowanej Opieki Medycznej, Uniwersytet Medyczny w Białymstoku


424 Jolanta <strong>Lewko</strong> i inniCelem pracy była ocena poziomu samoopieki i samokontroli oraz określeniezapotrzebowania na <strong>edu</strong>kację pacjentów z cukrzycą typu II w zakresie pielęgnacjistóp.Materiał i metodaBadaniem objęto 100 chorych na cukrzycę typu 2 leczonych w Poradni Diabetologiczneji Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w BielskuPodlaskim. Kwestionariusz, opracowany na potrzeby prowadzonych badań,zawierał dane społeczno-demograficzne oraz pytania określające zakres samokontrolii samoopieki w cukrzycy.Charakterystyka grupy badawczejGrupę badawczą stanowiło 50 kobiet i 50 mężczyzn. Ś<strong>red</strong>nia wieku wszystkichankietowanych osób wyniosła 56,1 lat przy czym najmłodszą osobą wśródbadanych była osoba 38 letnia, zaś najstarszą 76-letnia.Najliczniejszą grupę wśród ankietowanych (91%) stanowili pacjenci z miasta,zaś 9% stanowiły osoby zamieszkujące wieś. Największą grupę wśród badanych(31%) stanowili pacjenci z wykształceniem podstawowym. Wykształcenie ś<strong>red</strong>nieposiadało 30% respondentów, również 30% badanej populacji stanowili pacjenciz wykształceniem zawodowym. Najmniej liczną grupę stanowili pacjenci z wyższymwykształceniem (13%).WynikiSamoopieka i samokontrola w cukrzycyŚ<strong>red</strong>ni poziom glikemii na czczo wśród badanych kobiet wynosił 131,56mmol/l, przy czym minimalna wartość glikemii na czczo wynosiła 60 mmol/l,zaś maksymalna wartość 220 mmol/l, dane obrazuje Tabela 1.Tabela 1. Poziom glikemii na czczo u badanych pacjentówGlikemia N Min. Maks. Ś<strong>red</strong>nia SDKobiety 50 60 220 131,56 30,63Mężczyźni 50 50 180 130,00 29,96W przypadku badanych mężczyzn ś<strong>red</strong>nia wartość glikemii na czczo wynosiła130,00 mmol/l natomiast minimalna wartość 50 mmol/l, zaś maksymalnawartość 180 mmol/l (Tabela 1).W badanej populacji osób z cukrzycą występowały powikłania, takie jak:retinopatia 44%, nefropatia 13% i neuropatia 41% (Rycina 1).


Poziom samokontroli i samoopieki oraz zapotrzebowanie na <strong>edu</strong>kację w zakresie pielęgnacji... 425Rycina 1. Występowanie przewlekłych powikłań wśród badanej populacjiNajczęściej występującymi chorobami towarzyszącymi były: nadciśnienietętnicze (54%), dyskopatia (36%), depresja (29%) i miażdżyca (25%). Kolejne jednostkichorobowe to: choroba niedokrwienna serca (13%), żylaki kończyn dolnych,jak i prostata otrzymały (7%). Rzadziej wystąpiły choroby, takie jak: epilepsja(2%), stan po udarze mózgu i po amputacji (2%). Respondenci deklarowaliwystępowanie takich chorób, jak: choroby tarczycy, astma oskrzelowa, stwardnienierozsiane, co stanowiło 1% ogółu badanych. Dane obrazuje Rycina 2.Rycina 2. Choroby towarzyszące cukrzycy


426 Jolanta <strong>Lewko</strong> i inniSystematyczne prowadzenie zeszytu pomiaru kontroli glikemii deklarowało40% respondentów, sporadyczne 49% a wcale 11%. Wyniki obrazuje Rycina 3.Rycina 3. Prowadzenie zeszytu pomiaru kontroli glikemiiNajliczniejszą grupę (92%) stanowili badani, którzy starali się przestrzegaćzalecenia dietetyczne, 6% respondentów deklarowało ciągłe przestrzeganie zaleceń,natomiast 2% osób badanych w ogóle nie stosowało żadnych zaleceń dietetycznych.Pomiar cukru w warunkach domowych regularnie dokonywało 33% respondentów,w razie potrzeby 65%, natomiast wcale 2%. Wyniki obrazuje rycina 4.Rycina 4. Częstość wykonywania pomiaru cukru w warunkach domowychw badanej populacjiNajliczniejsza grupa (86%) badanych osób deklarowała znajomość prawidłowegopoziomu cukru we krwi, a 14% nie znało tych wartości.


Poziom samokontroli i samoopieki oraz zapotrzebowanie na <strong>edu</strong>kację w zakresie pielęgnacji... 427Znajomość objawów hipoglikemii deklarowało 78% respondentów, natomiast22% ankietowanych nie potrafiło wymienić tych objawów.Znajomość objawów świadczących o wysokim poziomie cukru we krwi deklarowało58% osób badanych, a 42% respondentów nie potrafiło podać tychobjawów.Większą grupę respondentów (62%) stanowiły osoby, które wiedziały, jakiwpływ na organizm wywiera źle kontrolowana cukrzyca, a 38% ankietowanychnie miało tych wiadomości.Opieką w poradni diabetologicznej objęta jest większa liczba respondentów79%, a 21% pozostaje pod opieką podstawowej opieki zdrowotnej. Wynikiprezentuje Rycina 5.Rycina 5. Opieka w poradni diabetologicznejProwadzenie <strong>edu</strong>kacji indywidualnie deklarowało 79% respondentów, niktz badanych nie był <strong>edu</strong>kowany w grupie, a 21% zadeklarowało, że wcale nie byli<strong>edu</strong>kowani. Najczęstszym źródłem czerpania informacji na temat swojej chorobywśród osób badanych był lekarz (93%) i pielęgniarka (62%). Innymi źródłamiczerpania informacji, jak deklarowali respondenci, byli znajomi, (28%), prasa(27%), telewizja (15%), internet (12%) oraz radio (9%) (Rycina 6).Zapotrzebowanie na <strong>edu</strong>kacje w zakresie pielęgnacji stópZnajomość pojęcia stopy cukrzycowej deklarowało 50% ankietowanych, a kolejne50% nie znało tego pojęcia. Szczególną uwagę dotyczącą pielęgnacji stópdeklarowało 52% badanych, 29% respondentów tylko czasami przywiązywałauwagę do pielęgnacji stóp, 19% wcale nie zwracało uwagi na stopy. Codziennemycie stóp w letniej wodzie z dodatkiem mydła stosowało 46% badanych, 48%respondentów tylko czasami przywiązywała uwagę do tej czynności pielęgnacyjnej,a 6% wcale nie zwracało uwagi na toaletę stóp. Dokładne osuszanie stóp


428 Jolanta <strong>Lewko</strong> i inniRycina 6. Źródła czerpania informacji na temat swojej chorobypo umyciu deklarowało 79% respondentów, 23% badanych czasami dokonywanotej czynności, a 1% stanowili pacjenci, którzy nie przywiązywali do tego uwagi.Obcinanie równo paznokci deklarowało 31% respondentów, 26% tylko czasamirówno obcinało paznokcie, a najliczniejszą grupę 43% stanowili pacjenci, którzynie obcinali równo paznokci. Stosowanie płynów nawilżających, które zapewniająskórze elastyczność deklarowało 17% respondentów, 41% tylko czasamistosowała płyny nawilżające, a najliczniejszą grupę 42% stanowili pacjenci, którzywcale nie stosowali płynów nawilżających. Najliczniejszą grupę (73%) stanowilirespondenci deklarujący codzienną zmianę skarpetek na świeże i miękkie,które nie są zbyt małe ani zbyt duże. Następną grupą byli pacjenci, którzy czasamistosowali te zalecenia. Najmniej liczną grupę (4%) stanowili pacjenci nieprzywiązujący do tego większej wagi. Wyniki ilustruje Rycina 7.Rycina 7. Częstość zmiany skarpet w badanej populacji chorych


Poziom samokontroli i samoopieki oraz zapotrzebowanie na <strong>edu</strong>kację w zakresie pielęgnacji... 429Używanie skarpet lub pończoch z wełny, bawełny oraz butów z prawdziwejskóry zawsze deklarowało 36% respondentów, czasami wykonywało tę czynność55% i była to najliczniejsza grupa wśród badanych, natomiast 9% zadeklarowało,że w ogóle nie używają tego rodzaju skarpet, pończoch czy też butów z prawdziwejskóry (Rycina 8).Rycina 8. Stosowanie skarpet, pończoch z wełny, bawełny oraz butówz prawdziwej skóryPo porównaniu wyników badań stwierdzono, że największą grupę (57%)stanowili pacjenci, którzy to czasami chodzą boso po domu, 28% to osoby deklarujące,że nie chodzą boso, a 15% respondentów chodzi boso po domu. Daneobrazuje Rycina 9.Rycina 9. Chodzenie boso po domu przez badanychObuwie dopasowane nosi 56% badanych, o rozmiar większe 17%, natomiast27% respondentów nie przywiązuje uwagi do rozmiaru noszonego obuwia. Daneobrazuje Rycina 10.


430 Jolanta <strong>Lewko</strong> i inniRycina 10. Rodzaje noszonego obuwiaPo porównaniu wyników badań stwierdzono, że największą grupę (52%)stanowiły osoby deklarujące, że wcale nie oglądały wnętrza buta, 46% pacjentówczasami oglądało wnętrze buta, a 2% respondentów odpowiedziało twierdzącona zadane pytanie (Rycina 11).Rycina 11. Ocena wnętrza butaAnaliza danych, losowo wybranych badanych potwierdza, że cukrzyca jestchorobą „równych szans”. Chorują z tą samą częstotliwością zarówno mężczyźni,jak i kobiety. Największą zapadalność na tę chorobę odnotowuje się u ludziz wykształceniem podstawowym, natomiast częstość występowania schorzeniawzrasta wraz z wiekiem respondentów. Płeć nie wpływa znacząco na wykazanezależności.


DyskusjaPoziom samokontroli i samoopieki oraz zapotrzebowanie na <strong>edu</strong>kację w zakresie pielęgnacji... 431Warunkiem działania terapeutycznego jest rozpoznanie głównych potrzebi problemów chorego, które jak wiadomo, są zindywidualizowane i bardzoróżne. Dopiero na tej podstawie można dokonać interwencji terapeutycznych,a także poprawić opiekę [6].Cukrzyca, jako choroba nieuleczalna, obniża jakość życia każdego chorego.Wynika to z konieczności narzucenia sobie dożywotniej dyscy<strong>pl</strong>iny oraz opanowaniaumiejętności życia z tą chorobą. Stosowane obecnie schematy terapeutycznenarzucają choremu znaczące ograniczenia dietetyczne, nakazują równieżwielokrotne przyjmowanie w ciągu dnia leków oraz częste kontrole glikemii.Chorzy cierpią z powodu dolegliwości wynikających z powikłań późnych (np.:bólów, zaburzeń widzenia i poruszania się), odczuwają także lęk przed kalectwem.Udokumentowano częstsze, niż w generalnej populacji, występowanie zaburzeńpsychicznych: objawów lękowych i depresyjnych oraz zmniejszenie aktywnościżyciowej [7].Pomaganie w poprawie jakości życia bywa zadaniem bardziej złożonym niżtylko usuwanie lub łagodzenie objawów choroby. W jego zakres wchodzi m.in.uczenie, jak radzić sobie ze związanymi z chorobą problemami codziennego życia,ze stresem, cierpieniem. Terapia ukierunkowana na poprawę jakości życia powinnabrać pod uwagę istotne dla chorego wartości. Bardzo często najważniejszedla osoby chorej czy niepełnosprawnej jest zachowanie (odzyskanie) możliwościaktywnego, niezależnego życia [7].Życzliwa postawa wobec chorego może mu bardzo pomóc w znoszeniu choroby,w dawaniu sobie rady z trudnościami oraz dodaje, że świadomość chorego,że jest „w całości” dostrzegany i serdecznie traktowany może zmobilizować godo lepszej i aktywniejszej postawy w znoszeniu trudności związanych z chorobą[8].Tatoń uważa, że w terapii cukrzycy, tak jak i w innych chorobach przewlekłych,nie wystarcza już tradycyjny „model choroby”, w którym pacjent odgrywabierną rolę. Coraz większego znaczenia nabiera „model terapii własnej”(samokontroli), oparty na aktywnym udziale wy<strong>edu</strong>kowanego pacjenta [9, 10].Jednakże optymalizacja leczenia jest wypadkową działania wielu czynnikówzależnych od lekarza (wybór właściwego sposobu leczenia), jak i od pacjenta(właściwe wypełnianie zaleceń dotyczących diety, samokontroli i wysiłkufizycznego) oraz środowiska, w którym żyją. Ogniwem łączącym wszystkiete czynniki jest właściwa <strong>edu</strong>kacja (terapeutyczna) pacjentów oraz społeczeństwa,którą uznaje się za jeden z podstawowych filarów profilaktykicukrzycy [9, 10].Prowadzenie badań, których celem jest rozeznanie uwarunkowań stylu życia,wiedzy i podejścia do problemów zdrowotnych jest warunkiem niezbędnymdo wprowadzenia działań profilaktycznych. Styl życia każdej społeczności nie-


432 Jolanta <strong>Lewko</strong> i innirozerwalnie łączy się z uwarunkowaniami kulturowymi, środowiskowymi orazosobowościowymi [11, 12].Edukacja grupowa jest cennym narzędziem terapeutycznym i korzystniewpływa na stan psycho-emocjonalny zarówno chorych ze świeżo wykrytą cukrzycą,jak i leczonych długotrwale. Obecność innych uczestników szkoleniasprzyja wymianie doświadczeń, przyspiesza emocjonalne dojrzewanie chorychi wzbudza motywację do współpracy z zespołem terapeutycznym i do samokontroli[13]. Dążyć należy do jak największego upowszechniania <strong>edu</strong>kacji grupowejw formie „szkoły dla chorych na cukrzycę”, która nie tylko służy przekazaniuwiedzy na temat samoopieki w cukrzycy, ale także zwiększa psychiczną odpornośćpacjenta i umożliwia osiągnięcie poczucia dobrej jakości życia [14].Edukacja terapeutyczna jest istotnym elementem terapii na równi z dietą,aktywnością fizyczną, jak i leczeniem farmakologicznym. Pielęgniarka rodzinnajest istotnym partnerem pacjenta w <strong>edu</strong>kacji terapeutycznej, przygotowanie dotej roli wymaga często nabycia nowych lub aktualizacji posiadanych wiadomościi umiejętności z dziedziny diabetologii. Pielęgniarka jest zazwyczaj pierwszymfachowym pracownikiem lecznictwa, którego chory na cukrzycę może prosićo radę czy też pomoc w rozwiązaniu swych codziennych problemów [15].Prawidłowo za<strong>pl</strong>anowana <strong>edu</strong>kacja pacjenta i jego rodziny pozwoli na pozyskanieich do współpracy, a jednocześnie zniweluje nieprzyjemne odczucia,jakimi są: lęk, obawa przed przyszłością, niepewność co do wyników leczenia.Współdziałanie i pełne zrozumienie choroby, a także przyjęcie nad nią kontroli,to czynniki, które umożliwią pacjentowi prowadzenie normalnego, pełnego aktywnościi zadowolenia życia.Wnioski1. Zakres samoopieki i samokontroli w badanej grupie jest zadawalający.2. Połowa ankietowanych nie zna pojęcia stopy cukrzycowej.3. Najliczniejszą grupę (43%) stanowili pacjenci, którzy nie obcinali równo paznokci.4. Znaczną grupę (42%) stanowili pacjenci, którzy wcale nie stosowali środkównawilżających do stóp, a ponad połowa ankietowanych nie kontrolowaławnętrza buta.5. Przeprowadzone badania sugerują kierunek <strong>edu</strong>kacji w zakresie pielęgnacjiskóry stóp pacjentów z cukrzycą typu 2.Piśmiennictwo1. Koblik T.: Diagnostyka i leczenie zespołu stopy cukrzycowej. Terapia 2002, 2, 46–49.2. Tatoń J.: Zespól stopy cukrzycowej. Diabetologia. Tom 2, (<strong>red</strong>.) Tatoń J., Czech A.Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2001, 243–266.


Poziom samokontroli i samoopieki oraz zapotrzebowanie na <strong>edu</strong>kację w zakresie pielęgnacji... 4333. Krasowski G., Kruk M.: Leczenie odleżyn i ran przewlekłych. Wydawnictwo LekarskiePZWL, Warszawa 2008, 59–66.4. Rosiński G.: Zespół stopy cukrzycowej. Nowa Klinika 2002, 12, 3, 4, 352–358.5. Koblik T.: Zespół stopy cukrzycowej. Klinika 2006, 31–34, 41–43.6. Budzyńska-Kapczuk A.: Jakość życia – ważny miernik zdrowia. Magazyn Pielęgniarkii Położnej 2003, 3, 6.7. Grzeszczak W.: Wpływ wyrównania glikemii na jakość życia chorych na cukrzycątypu l oraz typu 2. Wiadomości Lekarskie, 2001, 54, 674–683.8. Luft S.: Dostrzeganie psychiki chorego – piękny gest, czy istotny element leczenia.Złoty Środek 2005, 1, 4–7.9. Kozłowska-Wojciechowska M., Makarewicz-Wujec M., Uramowska-Żyto B., Jarosz A.:Wiedza na temat profilaktyki cukrzycy typu 2 wśród prenumeratorów czasopismo zdrowiu. Polskie Archiwum Medycyny Wewnętrznej 2003, 1 (1), 49–54.10. Tatoń J., Czech A.: Diabetologia. Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2001, 2,355.11. Gilis-Januszewska A., Szurkowska M., Szybiński K., Glab G., Szybiński Z., SpodarykK., Urbaniak A.: Skuteczność interwencji niefarmakologicznej u chorych z noworozpoznaną cukrzycą typu 2 i towarzyszącą otyłością. Polskie Archiwum MedycynyWewnętrzne 2001, 106 (3), 853.12. Tatoń J., Czech A.: Edukacja terapeutyczna jako metoda leczenia i ulepszania stylużycia osób z cukrzycą. Diabetologia Polska, 2002, 44–62.13. Tatoń J., Cukrzyca. Nauczanie samoopieki. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa199814. Pacyk G., Grzeszczak W.: Wpływ reformy systemu opieki zdrowotnej na jakość życiachorych na cukrzycę typu 2 leczonych w poradni diabetologicznej w latach 1999–2001.Diabetologia Doświadczalna i Kliniczna 2002, 2, 3, 205–209.15. Drzewoński J., Ruder J., Cypryk K., Czupryniak L.: Model <strong>edu</strong>kacji pielęgniarek podstawowejopieki zdrowotnej w dziedzinie diabetologii. Medycyna Metaboliczna 2002,9, 1, 61–63.


Bożena Kirpsza 1 , Bogumiła Fijałek 2 , Regina Sierżantowicz 1 ,Lech Trochimowicz 1 , Jerzy Robert Ładny 3Stan wiedzy i postaw kobiet wobecprofilaktyki raka piersiWstępRak piersi jest najczęściej występującym nowotworem złośliwym u kobiet.Polska należy do krajów o ś<strong>red</strong>niej zachorowalności. Obecnie w ciągu roku jestrejestrowanych około 12 000 nowych przypadków zachorowań (wg KrajowegoRejestru Nowotworów Złośliwych z 2005 roku). Oznacza to, że na 100 tysięcykobiet na raka piersi zapada około 40. Rocznie z powodu raka piersi umieraw Polsce blisko 5000 chorych [1, 2, 3]. Względne przeżycia 5-letnie chorych w niektórychpaństwach kształtują się następująco: Szwajcaria – 78%, Finlandia – 74%,Włochy – 71%, Francja – 71%, Niemcy – 68%, Dania – 68%, Anglia – 64%, Hiszpania– 62%, Estonia – 62%, USA, rasa biała 84%, rasa czarna – 69%. Największąwyleczalność notuje się w USA, Anglii, krajach skandynawskich pomimo znaczniewyższych wskaźników zachorowalności. Rak piersi występuje bardzo rzadkoprzed 30. rokiem życia, ryzyko zachorowania istotnie wzrasta powyżej 50. rokużycia. Największa zachorowalność na raka piersi występuje między 50., a 59. rokiemżycia [4, 5, 6].Rak wcześnie wykryty jest wyleczalny w około 90%. W populacjach, w którychnie wykonuje się badań profilaktycznych występuje wysoka umieralnośćz powodu inwazyjnego zaawansowanego raka piersi. Inwazyjny rak wymagakosztownego leczenia. W zależności od stadium klinicznego zaawansowania jestto leczenie operacyjne (amputacja piersi), radioterapia lub leczenie systemowe(chemioterapia, hormonoterapia). Na koszty związane z leczeniem kobiety z zaawansowanymrakiem piersi składają się również koszty leczenia powikłań orazwydatki z tytułu renty, zwolnienia z pracy, opieki socjalnej itp. [7].1 Zakład Pielęgniarstwa Chirurgicznego Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku2 Oddział Kardiologii Zachowawczej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Białej Podlaskiej3 Zakład Medycyny Ratunkowej i Katastrof Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.


436 Bożena Kirpsza, Bogumiła Fijałek, Regina Sierżantowicz, Lech Trochimowicz, Jerzy Robert ŁadnyOsobnym problemem są skutki psychologiczne i społeczne ciężkiej chorobyi zgonu w rodzinie. Z chorobą nowotworową wiąże się wiele bardzo złożonychsytuacji stresowych, w których dominują elementy zagrożenia biologicznegoi społecznego. Sytuacje stresowe u kobiet, które przebyły radykalną operacjęraka piersi, wywołują następujące okoliczności: – niepewność, co do skutecznościprzeprowadzonego leczenia, powodująca z kolei lęk przed wznowąnowotworu i zagrożeniem życia, – upośledzenie fizyczne będące następstwemzabiegu chirurgicznego, dające poczucie mniejszej wartości, – trudne do rozwiązaniaproblemy osobiste, rodzinne i zawodowe, bezpoś<strong>red</strong>nio lub poś<strong>red</strong>niozwiązane z następstwami zabiegu. Sytuacje te zniekształcają psychikę kobiet,w których dominują: lęk przed śmiercią i kalectwem, obawy, co do dalszychlosów i egzystencji w rodzinie i społeczeństwie [8].Od paru lat są w Polsce rozwijane i finansowane ze środków NarodowegoFunduszu Zdrowia „ Populacyjny Program Wczesnego Wykrywania RakaPiersi” i program profilaktyki raka piersi. Program wczesnego wykrywania rakapiersi obejmuje bezpłatnymi badaniami mammograficznymi kobiety w wieku50–69 lat i przewiduje przeprowadzenie badań raz na 2 lata. Badania realizowanew ramach tego programu są badaniami skryningowymi (przesiewowymi),gdyż dotyczą całej populacji, w tym kobiet nie mających żadnych objawów chorobowych.W 2007 roku Narodowy Fundusz Zdrowia wysłał ponad 8 milionówzaproszeń na bezpłatne badania mammograficzne. Niestety, z dotychczasowejrealizacji programów wynika, że w niektórych regionach Polski na badaniazgłasza się niewielka liczba kobiet. Bezpoś<strong>red</strong>nim miernikiem skutecznościwczesnego wykrywania chorób nowotworowych jest czas, który upływaod zauważenia przez chorego pierwszych objawów choroby do zgłoszenia siędo lekarza i rozpoczęcia leczenia. Im większa jest świadomość zdrowotna pacjenta,tym krótszy jest ten czas. Szybkie rozpoczęcie leczenia ma szczególneznaczenie w przypadku wystąpienia chorób nowotworowych. Prawdopodobniezbyt mało kobiet ma świadomość, że wczesne wykrycie zmian chorobowychi rozpoznanie zmiany mogą uratować życie, pomóc uciec od bólu, cierpieniai tragedii rodzinnych. Stanowi to olbrzymi problem kliniczny, ekonomicznyi społeczny [9].Profilaktyka onkologiczna obejmuje profilaktykę pierwotną, która polega nalikwidowaniu czynników rakotwórczych i profilaktykę wtórną, mającą na celuwczesne wykrywanie choroby i wczesne jej leczenie [10]. Do zadań profilaktykipierwotnej w zakresie zwalczania nowotworów należy propagowanie odpowiednichstereotypów żywieniowych, walka z paleniem tytoniu, zmniejszenie piciaalkoholu oraz zmniejszenie narażenia na czynniki szkodliwe w środowisku życiai pracy. Z punktu widzenia prewencji pierwotnej raka piersi należy, oprócz tego,zalecać wczesną pierwszą ciążę oraz unikanie doustnych hormonalnych środkówantykoncepcyjnych przed pierwszą ciążą lub stosowanie ich przez młode kobietynie dłużej niż przez 2 lata.


Stan wiedzy i postaw kobiet wobec profilaktyki raka piersi 437W ramach profilaktyki wtórnej chodzi o usprawnienie wczesnej diagnostykinowotworów złośliwych, stworzenie systemu badań przesiewowych i jaknajwcześniejsze rozpoznawanie nowotworów w trakcie rutynowych badań.Wśród dostępnych testów przesiewowych są: samobadanie piersi, badanie fizykalnepiersi, badanie USG, mammografia, markery surowicy krwi, markerygenetyczne [11].Ważną rolę w profilaktyce zarówno pierwotnej, jak i wtórnej odgrywają właściwepostawy i zachowania zdrowotne ludzi oraz uświadomienie społeczeństwao istocie choroby nowotworowej.Cel pracyCelem pracy jest ocena wiedzy kobiet na temat profilaktyki raka piersi orazanaliza postaw kobiet w prewencji zachorowań na raka piersi.Materiał i metodyBadaniem objęto 91 kobiet zamieszkujących tereny województwa lubelskiego.Narzędziem badawczym, które posłużyło do przeprowadzenia badań i wyciągnięciawniosków był autorski kwestionariusz ankiety zawierający 33 pytania.Pytania miały charakter zamknięty. Ankieta została podzielona na trzy części.Pierwsza część, tzw. metryczka, zawierała pytania dotyczące wieku, miejsca zamieszkaniai wykształcenia. Druga część obejmowała pytania badające poziomwiedzy kobiet na temat czynników ryzyka raka piersi, samobadania piersi orazbadań profilaktycznych. Ostatnia część dotyczyła postaw kobiet wobec profilaktykiraka piersi.Badania zostały przeprowadzone w okresie od kwietnia do czerwca 2009roku. Do oceny zależności między zmiennymi zastosowano test chi-kwadrat,przyjmując istotność na poziomie p


438 Bożena Kirpsza, Bogumiła Fijałek, Regina Sierżantowicz, Lech Trochimowicz, Jerzy Robert ŁadnyUmiejętność określenia, co znaczy profilaktyka pierwotna maleje wraz z wiekiem.Poprawne określenie podaje prawie 40% kobiet w wieku do 30 lat, ale tylkoco dwudziesta (5%) z najstarszej grupy wiekowej.Tabela 1. Umiejętność określenia znaczenia profilaktyki pierwotnejw zależności od wieku badanych kobietProfilaktyka pierwotna (p = 0,0450*)Przedziały wiekowe błędna poprawna Razemodpowiedź odpowiedźdo 30 lat 14 (61%) 9 (39%) 2331–40 lat 20 (80%) 5 (20%) 2541–50 lat 18 (82%) 4 (18%) 22powyżej 50 lat 20 (95%) 1 (5%) 21Razem 72 19 91Chociaż praktycznie wszystkie kobiety uwzględniają potrzebę badań mammograficznych,ponad połowa nigdy nie brała w nich udziału (55%). Wśródpozostałych, 22% skorzystało z badania po otrzymaniu zaproszenia z NFZ.Jednym z elementów profilaktyki raka piersi jest samobadanie. Chociażzdecydowana większość kobiet (86%) deklarowała znajomość metod samobadaniapiersi, to jednak tylko 13% wykonywało badanie regularnie. Głównympowodem unikania samobadania był strach przed wykryciem choroby orazbrak wiary w umiejętność samodzielnego wykrycia zmian. Najliczniejsza grupaankietowanych czerpała swoją wiedzę na temat samobadania piersi z literaturymedycznej i broszur. Dość często (co piąta osoba) podawała równieżjako źródło wiedzy lekarza. Niestety, jak wynika z badania u 90% kobiet lekarzrodzinny nigdy nie badał piersi, natomiast lekarz ginekolog u 66% nigdy,a u 22% sporadycznie.Porównując częstość samobadania piersi mieszkanek miast i wsi należystwierdzić, iż istotnie częściej wykonują je kobiety zamieszkujące miasta.Tabela 2. Częstość samobadania piersi w zależności od miejsca zamieszkaniaCzęstość samobadania (p = 0,0415*)Miejsce zamieszkania nie wykonuję Razemco miesiąc okazjonalniewcalemiasto 5 (15%) 25 (76%) 3 (9%) 33wieś 9 (16%) 30 (53%) 18 (32%) 57Razem 14 55 21 90


Stan wiedzy i postaw kobiet wobec profilaktyki raka piersi 439Tylko 53% wszystkich badanych kobiet wskazała poprawnie właściwy czasw cyklu miesięcznym kobiety na wykonanie samobadania piersi, pozostałe wybrałynieprawidłowe wskazania. W większości poprawnej odpowiedzi na pytanieudzieliły kobiety z wykształceniem wyższym i ś<strong>red</strong>nim.Tabela 3. Wpływ wykształcenia respondentek na wiedzę dotyczącąodpowiedniego czasu samobadania piersiCzas na samobadanie (p = 0,0450*)Wykształcenie błędna poprawna Razemodpowiedź odpowiedźzawodowe 16 (70%) 7 (30%) 23ś<strong>red</strong>nie 15 (38%) 24 (62%) 39wyższe 12 (41%) 17 (59%) 29Razem 43 48 91Kolejne pytania dotyczyły objawów mogących świadczyć o pojawieniu sięnowotworu, jak i przyczyn jego występowania. Kobiety mogły wybrać więcejniż jedną odpowiedź. Jedno wskazanie „ból piersi” było nieprawidłowe – nieświadczy ono o zagrożeniu. Wybrało je jednak aż 41% badanych. Objawy wskazywaneprzez kobiety uszeregowano od tych wymienianych najczęściej. Prawiepołowa (odpowiednio 47 i 45%) wskazywała guzki lub stwardnienia, lub krwawieniez brodawki. Wśród czynników ryzyka zdecydowana większość kobietwskazała na uwarunkowania genetyczne (87%), zaburzenia hormonalne (40%)i okres przekwitania (co trzecia osoba wskazywała tę odpowiedź).Ankietowane kobiety „składają” wizytę u ginekologa zwykle nie częściej niżraz na rok, a w połowie nie częściej niż co dwa lata. Niestety, częstość wizyt u ginekologaspada wraz z wiekiem, czyli dokładnie odwrotnie niż jest to pożądane.Rzadziej niż co dwa lata chodzi do lekarza ponad połowa kobiet z przedziałuwiekowego 41–50 oraz powyżej 50 lat.Tabela 4. Częstość wizyt u ginekologa w zależności od wiekuCzęstość wizyt u ginekologa (p = 0,0241*)Przedziały wiekowe raz na raz na Razemraz na rokrzadziejpół rokudwa latado 30 lat 3 (13%) 11 (48%) 5 (22%) 4 (17%) 2331–40 lat 6 (24%) 9 (36%) 3 (12%) 7 (28%) 2541–50 lat 1 (5%) 5 (23%) 6 (27%) 10 (45%) 22powyżej 50 lat 0 (0%) 3 (14%) 7 (33%) 11 (52%) 21Razem 10 28 21 32 91


440 Bożena Kirpsza, Bogumiła Fijałek, Regina Sierżantowicz, Lech Trochimowicz, Jerzy Robert ŁadnyZgodnie ze schematem badań przesiewowych w kierunku raka piersi każdakobieta w wieku 45–50 lat powinna mieć wykonaną mammografię co 2 lata,natomiast po 50. roku życia – co rok. Okazało się, że ponad połowa nigdy niemiała wykonanego badania mammograficznego.DyskusjaW rozpoznaniu i leczeniu raka piersi podstawowe znaczenie ma profilaktyka.Uzyskane wyniki dotyczące wiedzy i postaw kobiet wobec profilaktykiraka piersi wskazują, że kobiety w większości znają metody samobadania piersi,jednak tylko niewielki ich odsetek (15%) wykonuje je regularnie. Podobne badaniaprzeprowadziła Jokiel w 2008 roku, w których przedstawiła znacznie wyższyodsetek (57%) kobiet deklarujących wykonywanie samobadania, jednak wskazałajednocześnie na tendencję spadkową w porównaniu z rokiem 1998 [12]. Wśródbadanych kobiet województwa lubelskiego 56% wiedziało, od jakiego wieku należyrozpocząć samobadanie piersi, natomiast 53% potrafiło wskazać właściwyczas w cyklu miesięcznym kobiety przeznaczony na badanie. Samobadanie piersijest jednym z najważniejszych badań profilaktycznych. Gdyby wszystkie kobietyw Polsce same badały piersi i w przypadku zmian kontaktowały się z lekarzem,można by uratować życie 1000 kobiet rocznie.Dla profilaktyki wtórnej raka piersi szczególnie ważne jest określenie, jakzmieniły się odsetki kobiet deklarujących wykonanie mammografii. W badaniachJokiel w roku 1998 tylko 15% kobiet zadeklarowało wykonie badania, natomiastw roku 2008 40%. Według autorki jest to najprawdopodobniej efektemm.in. skryningów. Ciągle jednak stwierdza się wysoki odsetek kobiet, które nigdynie miały wykonanej mammografii, zwłaszcza w grupie wieku powyżej 65 lat,w której umieralność z powodu tego nowotworu jest wysoka. W przeprowadzonymbadaniu ponad połowa (55%) kobiet nigdy nie poddała się badaniu mammograficznemu,chociaż praktycznie wszystkie badane wyrażały potrzebę badańmammograficznych. Wydaje się, że jest to głównie wynik niedostatecznegouświadomienia kobiet dotyczącego ryzyka zachorowania związanego z wiekiemi znaczenia mammografii w profilaktyce wtórnej raka piersi [12].W badaniach mających na celu ocenę poziomu wiedzy ankietowanych kobietna temat objawów raka piersi wykazano, iż prawie co druga kobieta podałajako główny objaw świadczący o wystąpieniu nowotworu obecność guzka lubstwardnienia. Duży odsetek kobiet wskazało ból piersi jako objaw mogący świadczyćo wystąpieniu nowotworu, kiedy w rzeczywistości nie jest on typowymobjawem raka piersi. Podobnie kształtowały się wyniki badań prowadzonychprzez Synowiec-Piłat, w których 76% badanych wskazało jako główny objawobecność guza [13].Znajomość czynników ryzyka zachorowania na raka piersi jest niewystarczająca.Zdecydowana większość kobiet bo, aż 87%, podaje jako czynnik znacznie


Stan wiedzy i postaw kobiet wobec profilaktyki raka piersi 441zwiększający ryzyko zachorowania na raka piersi uwarunkowania genetyczne.Grono respondentek nie zdaje sobie sprawy z tego, że istnieją jeszcze takie czynnikiryzyka, które można modyfikować, tj. dieta, otyłość oraz nadużywanie alkoholu.Badania opublikowane na łamach czasopisma „Cancer” wykazały, żekobiety, które w swoim dorosłym życiu znacząco przybierają na wadze, mająpodwyższone ryzyko wystąpienia wszystkich typów raka piersi [14]. Związanejest to także z estrogenami, gdyż komórki tłuszczowe są miejscem syntezy tychhormonów. Znajomość przez kobiety czynników ryzyka może przyczynić się doich modyfikacji i w ten sposób może zmniejszyć ryzyko zachorowania. Dlategotak ważna jest <strong>edu</strong>kacja w tym zakresie wśród wszystkich kobiet, już od najmłodszychlat. Zapobieganie otyłości, stosowanie ubogotłuszczowej diety, spożywanieniewielkich ilości alkoholu, jak również propagowanie karmienia piersią,czy wczesnego zachodzenia w ciążę może uchronić wiele kobiet przed chorobą.Należy podkreślić, że uwzględniając te czynniki, chronimy także zdrowie tychkobiet w znacznie szerszym pojęciu.Analiza znajomości konkretnych metod wykrywania raka piersi obrazuje,iż wiedza respondentek na ten temat jest niewystarczająca. Połowa z nich nieumiała wymienić wszystkich metod wczesnego wykrywania raka piersi.Postawy kobiet wobec badań profilaktycznych oceniono na podstawie akceptacjiprogramu wczesnego wykrywania raka piersi zorganizowanego przez NFZoraz regularności wykonywania tych badań przez kobiety. Niepokojem napawająwyniki badań dotyczące świadczeń medycznych realizowanych przez lekarzyrodzinnych, jak i ginekologów. Okazało się, że lekarze rodzinni badali piersiu niespełna 10% badanej zbiorowości, zaś ginekolodzy u około 30%, przy czymu większości z nich sporadycznie. Winę za zaniechanie takiej metody możnaprzypisać zarówno kobietom, jak i lekarzom. Być może po wprowadzeniu badańskryningowych uznano badanie piersi za mało ważne.W badaniach nad czasem, który upływa od momentu zauważenia przezkobietę niepokojących objawów podczas samobadania piersi do zgłoszenia siędo lekarza wykazano, że tylko 38% kobiet z 91 badanych udała się do lekarzaw ciągu tygodnia. W 2007 roku podobne badania przeprowadzono u kobietz Nowej Zelandii i wykazały one, że świadomość zdrowotna ankietowanych jest2-krotnie większa, aniżeli respondentek z Polski [15].W Polsce szansę przeżycia pięciu lat ma nieco powyżej 40% kobiet chorychna raka piersi. Prawie dwukrotnie wyższy odsetek przeżyć 5-letnich uzyskiwanyw Szwecji, Szwajcarii czy USA jest wynikiem szeroko rozwiniętej profilaktykiw tych krajach, zwłaszcza wtórnej, a nie stosowania bardziej skutecznych metodleczenia tego nowotworu. Tym większego znaczenia nabiera w naszym krajuproblem profilaktyki zarówno pierwotnej, jak i wtórnej.Tak więc wciąż istnieje zapotrzebowanie na wiedzę dotyczącą profilaktykiraka piersi, gdyż znajomość tematu wśród badanej populacji kobiet jest pobieżna.Dlatego też należy upowszechnić akcje <strong>edu</strong>kacyjne promujące profilaktykę raka


442 Bożena Kirpsza, Bogumiła Fijałek, Regina Sierżantowicz, Lech Trochimowicz, Jerzy Robert Ładnysutka poprzez naukę samobadania piersi, dostarczenie wiedzy o czynnikach ryzykaoraz objawach sugerujących nowotwór.Wnioski1. Wiedza kobiet z zakresu profilaktyki raka piersi jest niewystarczająca.2. Efektywna walka z rakiem piersi wymaga szeroko zakrojonych działań prewencyjnych,szczególnie ważne wydaje się przeprowadzanie programów<strong>edu</strong>kacyjnych i profilaktycznych obejmujących wczesną diagnostykę rakapiersi.3. Oprócz szeroko prowadzonych akcji informacyjnych w mediach publicznychobowiązkiem pracowników służby zdrowia jest <strong>edu</strong>kacja pacjentek w zakresiemetod zmniejszających ryzyko wystąpienia raka piersi.Piśmiennictwo1. Uchman P., Stenek J., Sajdak S., Bręborowicz G.: Zmiany nowotworowe w gruczołachpiersiowych [w:] Ginekologia – podręcznik dla położnych, pielęgniarek, fizjoterapeutów,Wyd. Lek. PZWL, Warwawa 2003, s. 239–247.2. Krzakowski M.: Onkologia kliniczna. Wydawnictwo Medyczne Borgis, Warszawa2006, s. 1000.3. Pieńkowski T.: Skryning nowotworów piersi [w:] Rejestracja nowotworów złośliwych.Zasady metody. Didkowska J., Wojciechowska U., Zatoński W. (<strong>red</strong>.), Wyd. CentrumOnkologii – Inst. im. M. Skłodowskiej-Curie, Warszawa 2007, s. 114–121.4. Szczygielska-Majewska M., Czerwińska J.: Rola pielęgniarki w profilaktyce raka piersi[w:] Postępy pielęgniarstwa i Promocji Zdrowia Cz. XIII. Wołowicka L. (<strong>red</strong>.), Wyd.Akademia Medyczna im. Karola Marcinkowskiego, Poznań 1998, s. 134–147.5. Szczygielska-Majewska M., Czerwińska J.: Rola pielęgniarki w profilaktyce raka piersi[w:] Postępy pielęgniarstwa i Promocji Zdrowia Cz. XIII. Wołowicka L. (<strong>red</strong>.), Wyd.Akademia Medyczna im. Karola Marcinkowskiego, Poznań 1998, s. 134–1476. Wojciechowska U., Didkowska J., Zatoński W.: Nowotwory złośliwe w Polsce w 2006roku. Cancer In Poland in 2006. Warszawa, Centrum Onkologii 2008.7. Nowicki A., Olszewska A., Humańska M.: Wykrywanie raka piersi poprzez samobadanie.Badanie retrospektywne u kobiet po operacji. Ginekol. Pol. 2007; 78 (4): 293–298.8. Mika K. A.: Po odjęciu piersi. Wydawnictwo PZWL, Warszawa 2005, s. 97–989. Woźniak I.: Wiedza o schorzeniach nowotworowych narządów kobiecych i postawykobiet wobec badań profilaktycznych. Problemy Pielęgniarstwa 2008 (1,2): s. 137.10. Mierzecki A., Godycki-Ćwirko M.: Zagadnienia profilaktyki i promocji zdrowia. Podręcznikmetodyczny dla nauczycieli lekarzy rodzinnych. Łódź: Aksis; 2000.11. Dworniak T.: Rak sutka – profilaktyka, Ginekologia. Nowa Klinika, 2002: 10,s. 535–536.


Stan wiedzy i postaw kobiet wobec profilaktyki raka piersi 44312. Jokiel M.: Społeczne aspekty wczesnego wykrywania raka piersi po wprowadzeniuw Polsce skryningów populacyjnych. Przegl. Epidemiolgiczny 2009;63: 445–449.13. Synowiec – Piłat M.: Stan wiedzy i zachowania zdrowotne 40–50 letnich mieszkanekWrocławia odnośnie raka piersi. Ginekologia praktyczna 2001, 59, 37.14. Salih A. K., Fentiman I. S. Breast cancer prevention: prezent and future. Cancer TreatRev. 2001; 27 (5): 261–273.15. Gaworek P., Durka M., Borowiak E., Cieślak H.: Wiedza na temat samobadania piersiwśród kobiet mieszkających w Polsce i Nowej Zelandii. Problemy pielęgniarstwa. 2008;12, s. 136–150.


Grażyna Kobus 1 , Julia Sawicka 1 , Katarzyna Łagoda 1 ,Katarzyna Snarska 1 , Hanna Bachórzewska-Gajewska 1,2Dajmy szansę bliźniemu„Człowiek jest wielki nie przez to, co ma,nie przez to kim jest,lecz przez to czym się dzieli z innymi”Jan Paweł IIW Polsce upośledzoną czynność nerek stwierdza się u około 4 milionówludzi, a schyłkową niewydolność, u 122 osób na milion. Pacjenci ze schyłkowąniewydolnością nerek w celu utrzymania ich przy życiu muszą być podawanileczeniu nerkozastępczemu. Leczenie to obejmuje różne formy dializoterapii (hemodializa,dializa otrzewnowa), a także trans<strong>pl</strong>antację nerki. Ta ostatnia formaleczenia nerkozastępczego jest jedną z najbardziej pożądanych form. Stosowanajest ona w praktyce klinicznej od 60. lat XX wieku, choć dzieje trans<strong>pl</strong>antacji sięgająodległych czasów. W epoce renesansu trans<strong>pl</strong>antację podejmowano częściej,było to jednak z przyczyn głównie kosmetycznych, a nie leczniczych. W połowieczternastego wieku dwaj włoscy lekarze dokonali przeszczepów skóry.Wiadomo, że jeden z nich pobrał skórę z policzka niewolnika i przeszczepił jąbogatemu patrycjuszowi, aby uzupełnić ubytki nosa.Druga połowa ubiegłego wieku doprowadziła do niesłychanego rozwojutrans<strong>pl</strong>antologii klinicznej. Pojawiła się wizja urzeczywistnienia odwiecznychmarzeń człowieka, aby żyć dłużej.Pierwszym narządem, który przeszczepiono u człowieka była nerka. Stałosię tak z powodu prostej anatomii jej unaczynienia, łatwej oceny czynności (wydalaniemoczu) oraz faktu, że jest to narząd parzysty. Pierwszą próbę przeszczepieniadoświadczalnego nerek podjął się Ullman Emerich w roku 1902. Czterylata później Jaboullay próbował przeszczepić nerki zwierzęce chorym z ostrą niewydolnościąnerek, niestety bez powodzenia Nie zdawał sobie jednak wówczassprawy z odmiennego odczynu immunologicznego przy przeszczepie międzygatunkowym.W 1936 r. rosyjski chirurg, J. J. Voronoj, przeszczepił nerkę po-1 Zakład Medycyny Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku2 Klinka Kardiologii Inwazyjnej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku


446 G. Kobus, J. Sawicka, K. Łagoda, K. Snarska, H. Bachórzewska-Gajewskabraną od osoby zmarłej choremu z ostrą niewydolnością nerek. Narząd podjąłczynność wydalniczą i funkcjonował przez kilka dni. W 1954 r. Joseph Murrayw szpitalu Uniwersytetu Harwarda – Peter Bent Brigham and Women’s Hospital,przeprowadził pierwsze, zakończone powodzeniem przeszczepienie nerkiu bliźniąt monozygotycznych. Otrzymał za to w 1999 r. nagrodę Nobla. Przeszczepynerek od dawców żywych rozpoczęto w Bostonie w roku 1954. Dr JosephE. Murray, przeszczepił pacjentowi nerkę brata bliźniaka. W Polsce zabiegten wykonano po raz pierwszy w 1967 roku, w ośrodku warszawskim, nerkapochodziła od matki.Obecnie przeszczepianie nerek, serca, wątroby, trzustki, płuc stanowi uznanysposób leczenia schyłkowej niewydolności tych narządów. Wszystko to stało sięmożliwe dzięki nowym technikom badania zgodności tkankowej, udoskonaleniusposobów przechowywania narządów, wprowadzeniu nowych metod immunosupresji,wcześniejszemu rozpoznawaniu i skuteczniejszemu leczeniu procesuodrzucania, a także zapobieganiu i lepszemu leczeniu zakażeń. Przeszczepianienarządów przestało być osiągnięciem pojedynczych osób lub ośrodków. W wynikuścisłej współpracy poszczególnych specjalistów – chirurgów, internistów,immunologów, bakteriologów i lekarzy innych specjalności, trans<strong>pl</strong>antacja narządówstała się powszechnie stosowaną metodą leczenia schyłkowej niewydolnościnarządów.Udana trans<strong>pl</strong>antacja nerki pozwala na poprawę jakości życia chorych zeschyłkową niewydolnością nerek, umożliwia powrót do normalnej codziennejaktywności zawodowej. Dzieciom i osobom młodym daje szansę na prawidłowyrozwój, na ukończenie szkoły i rozpoczęcie aktywnego życia zawodowego. U kobietprzywraca normalny cykl hormonalny, co pozwala im nie tylko zajść w ciążę,ale także urodzić zdrowe dzieci. Dla większości chorych dializowanych trans<strong>pl</strong>antacjanerek to największa szansa na powrót do zdrowia i na powrót doaktywnego życia społecznego, rodzinnego i zawodowego. Ważnym aspektemprzemawiającym za trans<strong>pl</strong>antacją są również koszty i obciążenia z budżetuprzeznaczonego na ochronę zdrowia. Funkcjonowanie pacjentów z udaną trans<strong>pl</strong>antacjąnerki w kolejnych latach pociąga za sobą wydatki z budżetu ochronyzdrowia połowę mniejsze niż dializoterapia. Przeszczepianie narządów stanowibardzo szczególną formę leczenia. Poza chorym i lekarzem, który wykonuje zabiegpotrzebny jest narząd pobrany od innego człowieka (żywego lub martwego),którego nazywamy dawcą.W Polsce na przeszczep nerek czeka ponad 1500 osób (dane: Poltrans<strong>pl</strong>ant,sierpień 2010). Czas, który upływa w naszym kraju od momentu wpisania nalistę oczekujących na trans<strong>pl</strong>antację do samej operacji przekroczył już w Polscetrzy lata, a około 35% chorych czeka dłużej niż 5 lat. Dla wielu chorych to zadługo – umierają, nie doczekując nowego narządu. Poprawić sytuację w naszymkraju można na dwa sposoby: zwiększając liczbę dawców, od których można pobraćnarządy po śmierci oraz poprzez popularyzację przeszczepów rodzinnych.


Dajmy szansę bliźniemu 447Jak wynika z danych Poltrans<strong>pl</strong>antu na koniec listopada 2010 ok. 1400 chorychoczekiwało na przeszczepienie nerki i ok. 160 na przeszczep wątroby. Trans<strong>pl</strong>antacjerodzinne przeprowadza się głównie u dzieci. Łatwiej o dawców, boorgan oddają dziecku zwykle młodzi i zdrowi rodzice. Nerka to narząd parzystyi praca tylko jednej z powodzeniem wystarcza. Normalnie można żyć także bezczęści wątroby.W 2009 roku przeszczepiono nerki łącznie 785 biorcom (20,6/1 mln mieszkańców).Tylko w 23 przypadkach nerki pochodziły od żywych dawców. Łączniew roku 2009 wykonano 45 przeszczepień narządów od dawców żywych (w tym22 przypadki to przeszczepienie fragmentu wątroby). Przeszczepienia te byływykonane w Centrum Zdrowia Dziecka. Większość przeszczepów rodzinnychto sytuacje, w których rodzice oddają nerkę lub fragment wątroby dziecku. Reasumując,przeszczepianie narządów od dawców żywych w roku 2009 stanowiło3,4% przeszczepów. Również niewielki był odsetek pobrań narządów od dawcówżywych z poprzednich latach, co przedstawia nam tabela 1.Tabela 1. Przeszczepianie nerek i wątroby od dawców żywychw latach 2005–20092005 2006 2007 2008 2009Nerki 29 18 22 20 23Wątroba 13 20 18 21 22Razem 42 38 40 41 45Źródło: Biuletyn informacyjny Poltrans<strong>pl</strong>ant, 1 (18) 2010.Jak przyjrzymy się statystykom w innych krajach, to są one znacznie wyższe;np. w Norwegii przeszczepy rodzinne stanowią 45%, w Japonii pobiera sięnerki wyłącznie od żywych dawców, w USA przeszczepia się więcej nerek odżywych niż od zmarłych, w Szwecji 20%. Pozyskiwanie dawców spokrewnionychjest wciąż mało wykorzystywane w naszym kraju. Mała liczba trans<strong>pl</strong>antacji rodzinnychwynika przede wszystkim z braku rozpowszechnienia informacji co dotej formy leczenia. Rodziny boją się oddać swój narząd potrzebującym, a chorzykrępują się o niego prosić swoich bliskich.Dlaczego przeszczep rodzinny?Wieloletnie doświadczenia wykazują, że przeszczep od żywego dawcy mawiele zalet: skraca znacznie czas dializoterapii i czas oczekiwania na przeszczep,daje szansę na uniknięcie konieczności leczenia dializami w przypadku tzw.przeszczepienia wyprzedzającego. Ponadto przeszczep od żywego dawcy funkcjonujelepiej i dłużej niż wówczas, gdy jest pobrany ze zwłok. Biorcy żyją z takimnarządem przeciętnie o blisko połowę dłużej niż ci, którzy dostali narząd od


448 G. Kobus, J. Sawicka, K. Łagoda, K. Snarska, H. Bachórzewska-Gajewskadawcy zmarłego. Ś<strong>red</strong>ni czas dobrego funkcjonowania nerki od żyjącego dawcyto 14–15 lat, w porównaniu z 9 latami biorców nerek od dawców zmarłych.Kolejną zaletą jest skrócenie czasu niedokrwienia nerki. Biorca i dawca mająmożliwość wybrania optymalnego czasu na zabieg, a więc są lepiej przygotowani.Następnym argumentem przemawiającym pozytywnie o przeszczepie odżywego dawcy jest fakt lepszego doboru immunologicznego. Biorca będzie wymagałmniej leków immunosupresyjnych.Kto może zostać dawcą?Aspekty prawne przeszczepiania nerek o dawców żywych w Polsce regulujeUstawa Trans<strong>pl</strong>antacyjna nowelizowana w lipcu 2005 rozdział 3. Zgodniez artykułem 12 tejże ustawy dawcą żywym może być krewny w linii prostej,rodzeństwo, osoba przysposobiona lub małżonek. Ustawa w artykule 13 dopuszczatakże inne osoby do ubiegania się o tytuł dawcy żywego. Z tym, żeosoby te wymagają dodatkowo zgody sądu rejonowego po uzyskaniu zgodyKomisji Etycznej Krajowej Rady Trans<strong>pl</strong>antacyjnej. Sąd właściwy dla miejscazamieszkania dawcy wszczyna postępowanie na wniosek kandydata na dawcępo uzyskaniu:1. Pisemnej zgody „biorcy” na pobranie narządu od tego dawcy,2. Opinii Komisji Etycznej Krajowej Rady Trans<strong>pl</strong>antacyjnej,3. Opinii kierownika zespołu lekarskiego mającego dokonać przeszczepieniao zasadności i celowości wykonania zabiegu.Niezwykle ważnym, podstawowym aspektem, który jest podkreślanyw Ustawie jest pełna informacja o zabiegu, którą musi uzyskać zarówno kandydatna dawcę, jak i biorca. Zespół trans<strong>pl</strong>antacyjny musi bezwzględnie ocenićryzyko zabiegu przede wszystkim dla dawcy. Jak czytamy w Ustawie, ryzykonie może przekraczać granic dopuszczalnych dla tego rodzaju zabiegów. By mócto ocenić kandydat na dawcę przechodzi całą serię szczegółowych badań, któremają na celu przede wszystkim ocenić ryzyko zarówno wczesne, jak i późne dladawcy, a w drugiej kolejności korzyści dla biorcy. Rodzinny dawca nerki musibyć osobą pełnoletnią, osobą zdrową i musi wyrazić pisemną zgodę na pobranienerki. Decyzja o oddaniu nerki powinna być podjęta bez presji otoczenia chorego.Jej motywem powinna być miłość i chęć ulżenia cierpieniom bliskiej osoby.Powinna mieć ona wyłącznie charakter altruistyczny. Przeszczepienie nerki oddawcy żywego może być przeprowadzone pod warunkiem spełnienia poniższychwymogów:– ryzyko dla dawcy musi być małe– dawca powinien być o nim w pełni poinformowany– decyzja dawcy powinna być świadoma, nie może być podejmowana podpresją lub podyktowana możliwością finansowego zysku– przeszczep powinien mieć dużą szansę powodzenia


Dajmy szansę bliźniemu 449Kto nie może zostać dawcą?Dawcą nie może zostać osoba cierpiąca na wymienione poniżej schorzenia:– choroby nerek oraz choroby ogólnoustrojowe, w przebiegu których dochodzido uszkodzenia nerek– nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, otyłość– choroba nowotworowa– ciężkie choroby sercowo-naczyniowe i choroby układu oddechowego– inne ciężkie schorzenia– zakażenie HIV– wirusowe zapalenie wątroby typu B i C– zaburzenia krzepnięcia– zaburzenia psychiczne– uzależnienie od narkotykówDawcą nie może zostać osoba spodziewająca się korzyści materialnej z faktuoddania nerki.Osoba chcąca oddać nerkę swojej bliskiej osobie powinna zgłosić się doośrodka nefrologicznego, trans<strong>pl</strong>antacyjnego lub do lekarza bezpoś<strong>red</strong>nio opiekującegosię osobą dializowaną w Stacji Dializ. Po uzyskaniu wstępnej zgodyz obu stron: na oddanie nerki z jednej strony i chęci otrzymania tego narząduz drugiej. Następnym etapem jest ustalenie zgodności w zakresie grupkrwi ABO pomiędzy dawcą a biorcą. Czynnik Rh nie ma znaczenia w doborzepomiędzy dawcą a biorcą. Ocena zgodności grup krwi umożliwia szybkąeliminację osób, które nie mogą być dawcami. Przy ocenie zgodności grupkrwi obowiązuje taka zasada, jak przy doborze krwi do jej przetoczeń, bezuwzględnienia zgodności w układzie Rh. Jeśli nie stwierdzono niezgodnościw grupach ABO, wykonuje się próbę krzyżową, która ma na celu wykryciew surowicy biorcy zależnych od dopełniacza przeciwciał limfocytotoksycznych,skierowanych przeciw antygenom potencjalnego dawcy. Ujemna próbakrzyżowa uprawnia do kontynuowania dalszych badań, natomiast próba dodatniauniemożliwia przeszczepienie narządu. Kolejnym etapem jest wykonaniebadań podstawowych (badanie krwi, moczu, badanie oceniające funkcjęnerek – klirens kreatyniny), badań specjalistycznych (Ekg, Usg jamy brzusznej,Rtg klatki piersiowej, badanie dna oka), badań immunologicznych, wirusologicznych,arteriografia tętnic nerkowych oraz badań psychologicznych.Dawcę, który nie przebył WZW typu B, należy zaszczepić przeciwko zakażeniutym wirusem. Pełna diagnostyka ogólnego stanu zdrowia dawcy pozwalana wykrycie potencjalnego ryzyka zachorowania i dawca zostaje zdyskwalifikowany.Przy ocenie potencjalnego dawcy należy również uwzględnićjego stan psychiczny. Należy pamiętać o opiece psychologa i psychiatry,która będzie miała na celu poznanie psychiki dawcy oraz motywówjego działania.


450 G. Kobus, J. Sawicka, K. Łagoda, K. Snarska, H. Bachórzewska-GajewskaZabieg pobrania narządu stanowi już niewielkie, a w przypadku pobranianerki wręcz minimalne zagrożenie dla zdrowia dawcy. W niezwyklerzadkich przypadkach może dojść do zgonu dawcy w czasie zabieguoperacyjnego. Ryzyko to jest oceniane na 0,03% i nie odbiega ono od ryzykazgonu związanego np. z operacją wyrostka robaczkowego. Również ryzykozachorowania na przewlekłą chorobę nerek jest niewielkie (0,23%) i jestono podobne, jak w populacji ogólnej. Jedna nerka wystarcza do prawidłowegofunkcjonowania ustroju. Jednym z częstych powikłań jest ból w okolicypo usuniętej nerce, który trwa tylko przez pierwsze kilka dni. Dawcy częstomają obawy o swój stan zdrowia, odczuwają strach przed bólem, strachprzed śmiercią, niepewność co do powrotu do pełnej sprawności fizycznej.Dawca już kilka godzin po operacji, może poruszać się w obrębie łóżkai usiąść, następnego dnia może wstać i chodzić. Zwykle dawca jest całkowiciesprawny ruchowo i samodzielny w 3–4 dobie po operacji. W okresiepóźniejszym po zabiegu, ok. 2–3 miesięcy (do czasu pełnego zagojeniagłębszych warstw powłok brzusznych) dawca nie powinien wykonywać większychwysiłków fizycznych, wymagających zwiększonego napięcia mięśni brzuchai grzbietu, aby zapobiec powstaniu przepukliny pooperacyjnej. Czas tenjest krótszy (ok. 1 miesiąca) przy laparoskopowej metodzie pobrania nerki.Dawca nerki może wrócić do pracy i normalnej aktywności po około 5 tygodniach.Kobieta, która oddała nerkę, może zajść w ciążę i urodzić zdrowedziecko.Potencjalni dawcy często obawiają się, czy z jedną nerką można normalniefunkcjonować. Wieloletnie obserwacje trans<strong>pl</strong>antologów wykazały, że osobyzdrowe mogą żyć z jedną nerką tak samo długo, jak z dwiema, a jakość ichżycia się nie pogarsza, a nawet żyją dłużej niż inni, bo by zostać dawcą, trzebacieszyć się doskonałym zdrowiem. Wynika to z faktu, że są to ludzie dokładnieprzebadani i zdrowi. Nie bez znaczenia jest również fakt przebywania pod stałąkontrolą lekarską i szybkiego rozpoznawania chorób i ich leczenia. Człowiek,który oddał nerkę swojemu bliskiemu inaczej docenia wartość życia i zdrowia,zaczyna prowadzić higieniczny tryb życia, rzuca palenie, utrzymuje prawidłowądietę i wagę, pozostaje pod stałą kontrolą lekarza. Tak więc oddanie nerki nietylko wpływa na stan zdrowia, ale też zwiększa szansę na długie, szczęśliwe życie,zacieśnia więź uczuciową z biorcą nerki, daje poczucie spełnienia i radości,co ma również niewąt<strong>pl</strong>iwy wpływ na stan zdrowia fizycznego. Dawca nerki powinienpozostawać pod kontrolą Poradni Nefrologicznej celem prowadzenia długotrwałejobserwacji. Obserwacja dawcy powinna trwać całe jego życie. W czasiewizyt kontrolnych, które powinny odbywać się raz w roku, należy kontrolowaćciśnienie tętnicze krwi, oznaczać parametry funkcji nerki oraz wykonywać badanieogólne moczu i posiew moczu.Przeszczepianie nerek od dawców rodzinnych w wielu krajach zachodnichjest powszechnie stosowaną metodą, lecz w Polsce jest działaniem margineso-


Dajmy szansę bliźniemu 451wym. A przecież stanowi ona szansę „nowego” życia dla tych, którzy byli skazanina nieuchronną śmierć.Mała liczba trans<strong>pl</strong>antacji rodzinnych wynika przede wszystkim z brakurozpowszechnienia informacji co do tej formy leczenia. Dlatego też w roku 2009została zainicjowana kampania promująca przeszczepy rodzinne „Bliscy sobie”.Ma ona na celu <strong>edu</strong>kację pacjentów leczonych w poradniach nefrologicznychi dializowanych w stacjach dializ, dla ich rodzin oraz personelu medycznego natemat przeszczepów rodzinnych.O pozytywnym aspekcie przeszczepów rodzinnych mówił także Papież JanPaweł II podczas XVIII Międzynarodowego Kongresu Trans<strong>pl</strong>antologicznegow 2000 r.: „Każdy przeszczep narządu ma swoje źródło w decyzji o wielkiejwartości etycznej: decyzji, aby bezinteresownie ofiarować część własnego ciałaz myślą o zdrowiu i dobru drugiego człowieka. Na tym właśnie polega szlachetnośćtego czynu, który jest autentycznym aktem miłości”. Jak również w encykliceEvangelium vitae. „Pośród tych gestów na szczególne uznanie zasługujeoddawanie organów, zgodnie z wymogami etyki, w celu ratowania zdrowia,a nawet życia chorym pozbawionym niekiedy wszelkiej nadziei”. Słowa papieżasą chyba najdalej idącą i najbardziej entuzjastyczną oceną terapii trans<strong>pl</strong>antacyjnejz teologicznego punktu widzenia. Ta forma leczenia jest nierozłączna z ludzkimaktem darowania. Akt przeszczepu stwarza dawcy możliwość tego prostegodaru z siebie, który wyraża nasze podstawowe powołanie do miłości. Ofiarowaniejakiejś części swojego ciała jest aktem wielkiej miłości, tej miłości, która dajeżycie dla innych.Piśmiennictwo1. Dębska-Ślizień A., Rutkowski B.: Podstawy przeszczepiania nerek od żywych dawców.Praktyczny przewodnik kliniczny. Wydawnictwo Medyczne Makmed 2003.2. Rowińska D.: Przeszczepianie nerek od dawców rodzinnych [w:] Rutkowski B. Dializoterapiaw codziennej praktyce. Wydawnictwo Medyczne Makmed 1996.3. Rowiński W.: Aspekty prawne przeszczepiania narządów w Polsce. Historia, stanobecny i perspektywy. [w:] Trans<strong>pl</strong>antologia kliniczna, Rowiński W., Wałaszewski J.,Pączek L. (<strong>red</strong>). PZWL Warszawa, 2004, 60–64.4. Jan Paweł II: Encykliki Ojca Świętego Jana Pawła II, Evangeliun vitae, par. 86 Wyd.Znak Kraków 1996, s. 958.5. Dębska-Ślizień A., Rutkowski B.: Trans<strong>pl</strong>antacja – nowe życie. Informacje dla rodzinpacjentów z niewydolnością nerek. Wydanie IV, Gdańsk 2007.6. Dz.U. Nr 138 poz. 682.7. Dz. U. 169 poz. 1411.8. Rowiński W., Wałaszewski J., Safjan D., Safjan M.: Problemy etyczno-obyczajowe przeszczepianianarządów. [w:] Trans<strong>pl</strong>antologia kliniczna, Rowiński W., Wałaszewski J.,Pączek L. (<strong>red</strong>.), PZWL Warszawa, 2004, 307–312.


452 G. Kobus, J. Sawicka, K. Łagoda, K. Snarska, H. Bachórzewska-Gajewska9. Antoszkiewicz K., Czerwieński J., Malanowski P. Przeszczepianie narządów od dawcówżywych [w:] Biuletyn informacyjny Poltrans<strong>pl</strong>ant, 1 (18) 2010.10. www.poltrans<strong>pl</strong>ant.<strong>pl</strong>, pobrano 12.12.2010.11. Rowiński W.: Historia medycyny trans<strong>pl</strong>antacyjnej [W:] Trans<strong>pl</strong>antologia kliniczna,pod <strong>red</strong>. Rowińskiego W., Wałaszewskiego J., Pączka L. Wydawnictwo LekarskiePZWL, Warszawa 2004, 21, 23, 26.12. Brzeziński T.: Historia medycyny, Warszawa 1995, 12, 13.


Spis treściProblemy bioetyczne w medycynieKs. Bogusław Block fDP, Iwona Niewiadomska – Dynamika wewnętrznej walkizmagającego się z rakiem Hioba XXI wieku – analiza psychologiczna . . . . . . . . 13Ks. Józef Zabielski – Norma personalistyczna jako aksjologiczny imperatyw bioetyki. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 23Ks. Adam Skreczko – Eutanazja jako fałszywe miłosierdzie . . . . . . . . . . . . . . 37Katarzyna Beata Głodowska, Jan Głodowski – Eugenika jako podstawa eutanazjiw narodowym socjalizmie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 47Marta Szabat – Uwagi o naturze bólu i cierpienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 55Jan Iwaszczyszyn, Anna Kliś-Kalinowska, Izabela Chmiel, Janusz Czekaj –Rola filozofii dialogu w poznaniu chorego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 65Emilia Rozwadowska, Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak, Katarzyna Van Damme--Ostapowicz, Krystyna Kowalczuk, Jolanta <strong>Lewko</strong>, Hanna Rolka, Anna Baranowska,Katarzyna Kaniewska, Ewa Kropiwnicka, Ewa Wiśniewska, EmiliaWiśniewska – Eksperyment medyczny na ludziach w świetle prawa . . . . . . 73Hanna Rolka, Krystyna Klimaszewska, Barbara Jankowiak, Elżbieta Affek,Beata Kowalewska, Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak, Krystyna Kowalczuk, DorotaKondzior – Opinia społeczeństwa polskiego dotycząca zaprzestania działań w zakresieresuscytacji krążeniowo-oddechowej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 81Jerzy T. Marcinkowski, Hanna Wiśniewska-Śliwińska – Badania nad możliwościamipoprawy postaw Polaków wobec trans<strong>pl</strong>antacji tkanek i narządów – realizacjaprzesłania życiodajnej śmierci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 91Barbara Jankowiak, Hanna Rolka, Krystyna Klimaszewska, Helena Mroczkowska,Beata Kowalewska, Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak, Krystyna Kowalczuk,Dorota Kondzior – Opinia społeczeństwa polskiego na temat przeszczepianianarządów od dawców żywych i martwych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 105


Krystyna Klimaszewska, Hanna Rolka, Urszula Falkowska, Barbara Jankowiak,Beata Kowalewska, Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak, Krystyna Kowalczuk,Dorota Kondzior – Etyczne dylematy związane z pobieraniem narządów dla celówtrans<strong>pl</strong>antologii w opinii pielęgniarek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 117Problemy wielokulturowości w medycynieAntygona Chadzopulu, Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak, Irena Wrońska, EleniTheodosopoulou, Wasilios Joannidis, Elisabet Filippidou, Anastasia Topalidou,Ioannis Adraniotis – Spotkania żywych ze zmarłymi w Nekromantion . . 133Teresa Paszek, Zofia Sienkiewicz, Anna Leńczuk-Gruba, Irena Wrońska, MariuszWysokiński, Wiesław Fidecki – Kult zmarłych i związane z nim obrzędypogrzebowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 157Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak, Krystyna Wróblewska, Paweł Radziejewski, AgnieszkaSobocińska, Joanna Chilińska, Marian Jaszewski, Hanna Majewska,Jan Bajno, Romuald Krynicki – Postawy chorych wobec przesądów i zabobonów 169Katarzyna Van Damme-Ostapowicz, Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak, Cecylia Łukaszuk,Jolanta <strong>Lewko</strong>, Matylda Sierakowska, Krystyna Kowalczuk – Wspomnieniaz Nigerii. Medycyna tropikalna w praktyce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 183Lena Kozłowska, Karolina Pietruk, Katarzyna Pawłowska, Bogumiła Pawelczyk– „Jeevodaya – dom nadziei dla trędowatych” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 199Agnieszka Kułak, Bożena Okurowska-Zawada, Piotr Kułak – Postrzeganie innychnarodów i kultur przez studentów kierunku fizjoterapia. Doniesienie wstępne 205Małgorzata Stachowicz, Zofia Sienkiewicz, Irena Wrońska – Śmierć i umieraniew wybranych religiach świata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 223Agnieszka Anna Mazur – Religie świata – śmierć i cierpienie w Islamie . . . . 263Marta Paniczko, Ewelina Pietrasiuk, Agata Kulikowska, Iwona Jarocka, SławomirLech Czaban – Religia jako czynnik kształtujący poglądy mieszkańcówwojewództwa podlaskiego wobec śmierci i umierania – doniesienie wstępne . . . . 283Jerzy T. Marcinkowski, Anna Bajek, Irena Galewska – O konieczności właściwegokształtowania relacji pacjent – personel medyczny, na przykładzie ŚwiadkówJehowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 295Ewelina Pietrasiuk, Marta Paniczko, Agata Kulikowska, Iwona Jarocka, SławomirLech Czaban – Opinie mieszkańców Podlasia dotyczące trans<strong>pl</strong>antacjinarządów – w aspekcie wielokulturowości regionu. Doniesienie wstępne . . . . . . 303


Joanna Romanowska, Barbara Turko, Weronika Porowska, Urszula Skiepko,Emilia Rozwadowska, Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak – Terapie Wschodu w medycynienaturalnej – akupunktura . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 315Zagrożenia zawodoweElżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak, Cecylia Regina Łukaszuk, Hanna Rolka, TadeuszMakarowski, Bogumiła Kraszyńska – Wpływ zanieczyszczeń powietrza nazdrowie ludzi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 335Krystyna Kowalczuk, Barbara Jankowiak, Hanna Rolka, Elżbieta <strong>Krajewska</strong>--Kułak, Katarzyna Van Damme-Ostapowicz, Krystyna Klimaszewska, EmiliaRozwadowska, Dorota Kondzior, Beata Kowalewska – Stres zawodowyw pracy pielęgniarek i położnych na terenie województwa podlaskiego . . . . . . . . 353Barbara Jankowiak, Hanna Rolka, Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak, Krystyna Klimaszewska,Tadeusz Oleszczuk, Krystyna Kowalczuk, Dorota Kondzior, BeataKowalewska – Wypalenie zawodowe a funkcjonowanie społeczne wśród położnych. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 361Wojciech Kułak, Dorota Kondzior – Objawy zespołu depresyjnego u pacjentówczynnych zawodowo z dyskopatią kręgosłupa odcinka lędźwiowo-krzyżowego . . 371Edukacja/<strong>edu</strong>kacja zdrowotnaZbigniew Rudnicki – O zapomnianej kategorii ars moriendi z pedagogicznej perspektywy. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 385Andrzej Guzowski – Pedagogika Nadziei – czyli w kręgu rozważań eschatologicznychksiędza profesora Wacława Hryniewicza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 391Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak, Cecylia Regina Łukaszuk, Jolanta <strong>Lewko</strong>, KatarzynaVan Dame-Ostapowicz, Agnieszka Lankau, Andrzej Guzowski, EmiliaRozwadowska, Krystyna Kowalczuk, Barbara Jankowiak, Hanna Rolka,Krystyna Klimaszewska, Dorota Kondzior, Anna Baranowska, Beata Kowalewska,Matylda Sierakowska, Katarzyna <strong>Krajewska</strong>-Ferishah, AgnieszkaSzyszko-Perłowska, Magdalena Anna Kulmaczewska – Postrzeganie roli pielęgniarkiw <strong>edu</strong>kacji wybranych grup społecznych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 405Jolanta Czajkowska-Fesio, Andrzej Kurylak – Wpływ choroby nowotworowejna przebieg <strong>edu</strong>kacji szkolnej – doniesienia wstępne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 413


Jolanta <strong>Lewko</strong>, Agnieszka Sycewicz, Elżbieta <strong>Krajewska</strong>-Kułak, Matylda Sierakowska,Cecylia Łukaszuk, Katarzyna Van Damme-Ostapowicz, KrystynaKowalczuk, Emilia Rozwadowska – Poziom samokontroli i samoopieki oraz zapotrzebowaniena <strong>edu</strong>kację w zakresie pielęgnacji skóry stóp u pacjentów z cukrzycą 423Bożena Kirpsza, Bogumiła Fijałek, Regina Sierżantowicz, Lech Trochimowicz,Jerzy Robert Ładny – Stan wiedzy i postaw kobiet wobec profilaktyki rakapiersi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 435Grażyna Kobus, Julia Sawicka, Katarzyna Łagoda, Katarzyna Snarska,Hanna Bachórzewska-Gajewska – Dajmy szansę bliźniemu . . . . . . . . . . . . . 445

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!