Patrząc na prace Andrzeja Dragana (ur. 1978) trudno uwierzyć we wszystko, czego można się o nim dowiedzieć wczytując się w jego życiorys. I w to, że jest samoukiem, i w to, że fotografią zajmuje się zaledwie od kilku lat, a przede wszystkim w to, że na co dzień jest pracownikiem naukowym Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego (Katedra Optyki Kwantowej i Fizyki Atomowej) i ma doktorat z mechaniki kwantowej. Na dokładkę można dodać, że w latach 90. zajmował się komponowaniem muzyki na komputerach Amiga.
Fot. Andrzej Dragan
źródło: http://izismile.com
Mimo to, a może właśnie dzięki temu, że fotografia nie jest całym jego życiem, Dragan ma na jej temat wyrobione poglądy i dużą świadomość tego, co robi. Przy okazji jednej z wystaw swoich prac powiedział: "Ludzie sądzą często, że dobry portret ujawnia pewną prawdę na temat modela. Jest mi niezwykle przykro, ale osoby wyrażające podobny pogląd nie znajdą w moich fotografiach niczego interesującego. W swojej pracy nie dążę do opowiadania prawdy o portretowanych ludziach. Byłoby wręcz precyzyjniej (choć niezbyt grzecznie) nazwać moich modeli “obiektami" lub “zasobami ludzkimi", a tworzone przeze mnie portrety produktami mojej emocjonalnej defekacji (...)" (cytat za http://art.webesteem.pl). Teorię o tym, że fotograficzny portret ujawnia prawdę o człowieku, jego wnętrze, Dragan obala prostym argumentem: jak można sfotografować "prawdziwie" kogoś, kogo się nie zna? Jakim cudem widziany pierwszy raz w życiu fotograf miałby zawrzeć na zdjęciu "wnętrze" modela?
Fot. Andrzej Dragan
źródło: http://izismile.com
Portrety Andrzeja Dragna z równym sukcesem pokazywane są w galeriach, jak i wykorzystywane w reklamach (Dragan znalazł się np. na prestiżowej liście najlepszych fotografów reklamowych, przygotowywanej przez Lurzer's Archive – i to tylko jedno z licznych wyróżnień). Jako portrecista Dragan jest bardzo konsekwentny i wierny swojemu stylowi, nie można jednak powiedzieć, że zapatrzył się w możliwości jakie daje obróbka cyfrowa i na tym poprzestał. Swoją technikę nazywa "retuszem światła", a polega ona na żmudnej ręcznej obróbce zdjęcia (artysta nie stosuje automatycznych filtrów, przez co jego praca bliższa jest pracy w ciemni niż na komputerze).
[kn_advert]
Poza portretami i zdjęciami reklamowymi Dragan ma na koncie kilka projektów, które wzbudziły kontrowersje. Była to m.in. sesja anorektycznej dziewczyny oraz cykl portretów znanych postaci, wyobrażonych jako starcy – m.in. Merylin Monroe, Pamela Anderson, Bruce Lee, a nawet Adolf Hitler.
Prace Andrzeja Dragana mają pewnie tyle samo wielbicieli, co przeciwników, z całą pewnością jednak trzeba stwierdzić, że dorobek artysty zaprzecza teorii, że fotografia poddana cyfrowej obróbce jest mniej wartościowa.
Dragan nie robi ze swojej techniki tajemnicy – opowieść m.in. o tym, jakich używa aparatów znajdziecie tutaj; filmik o tym, jak użyć Photoshopa, żeby osiągnąć "efekt Dragana" - tutaj. Więcej zdjęć można zobaczyć m.in. na http://izismile.com.
Fot. Andrzej Dragan
źródło: http://izismile.com
|