Uwaga! Walijczycy mają tajną broń. "Olbrzymie zagrożenie"

- Stałe fragmenty gry to iluzja, gra w szachy, próba przechytrzenia przeciwnika - mówi Sport.pl trener Michał Macek. Analityk futbolu dodaje, że jeden rzut wolny, jedna wrzutka z autu może być decydująca o losach awansu na Euro. - Walijczycy w takich sytuacjach nie kalkulują. Po starciach w powietrzu jest kilku "rannych", ale to determinacja do zdobycia bramki jest kluczowa - dodaje.

W wygranym 5:1 meczu z Estonią w pełni kontrolowaliśmy to, co dzieje się na boisku, ale wtorkowy finał baraży z Walią będzie inny. Obie strony mogą zagrać pragmatycznie, postawić na defensywę, aby zminimalizować straty i ryzyko kontry. Niewykluczone, że o losach awansu na Euro 2024 mogą zadecydować stałe fragmenty gry.

Zobacz wideo Ekspert przestrzega przed meczem z Walią. "Rzucą się na nas"

Polski trener mówi o kluczowym elemencie gry w meczu z Walią

Michał Macek to trener specjalizujący się w stałych fragmentach gry, który m.in. pomagał Czesławowi Michniewiczowi w trakcie mundialowego barażu ze Szwecją. W rozmowie ze Sport.pl tłumaczy, że stałe fragmenty to pewna forma iluzji, gry w szachy, próba przechytrzenia przeciwnika. Która ze stron będzie więc w stanie wyczarować gola po rzucie wolnym lub rożnym? A może wyrzucie z autu?

Marcin Jaz: Wyobraźmy sobie taki scenariusz - Polska wygrywa ten mecz 1:0, a jedynego gola strzeliła po stałym fragmencie gry. Jak pan wyobraża sobie taką akcję?

Michał Macek: Istotne, że Walia przy rzutach wolnych broni dość słabo. Ich linia obrony jest często łamana. Zespoły, które z nimi grały, stosowały tzw. wariant na dwa tempa. Często zawodnicy z defensywy nie wytrzymywali tego ciśnienia i ta defensywa została wtedy rozszarpana.

A co do rzutów rożnych, to mamy zawodników dobrze grających w powietrzu, jak Robert Lewandowski. Zespół Walii stosuje pewien trik w defensywie, bo zmienia liczbę zawodników broniących - czasami bronią w ośmiu, czasami w dziesięciu. Mamy jednak zespół, który może to wykorzystać. Bardzo bym chciał, żeby się taka sytuacja wydarzyła, żebyśmy ją wykorzystali i awansowali.

Ważne, żeby wygrać to spotkanie, nawet po brzydkiej grze. Osobiście chciałbym, by taka bramka padła nawet po wrzucie z autu, bo ten element jest bardzo niedoceniany.

Stałe fragmenty gry w takim meczu jak baraż mogą być decydującą bronią?

Stałe fragmenty mogą być decydujące nie tylko w tzw. meczu o życie. W piłce wciąż nie do końca się ten element gry docenia. Ale coraz więcej zespołów z Zachodu, klubów czy reprezentacji, jak np. zespół Walii, bazuje właśnie na tym elemencie gry. Ostatni mecz Walijczyków (4:1 z Finlandią w półfinale baraży - red.) pokazał, że dwie bramki zdobyte dzięki stałym fragmentom gry dały przepustkę do dalszej drogi. Myślę, że w tym spotkaniu obie drużyny, reprezentacja Polski i Walii, mogą pójść w pragmatyzm. Mogły dopracować dobrze stałe fragmenty gry i mogą one okazać kluczowe.

Wspominał pan o rzutach z autu. Możemy się ich obawiać w wykonaniu Walijczyków?

Reprezentacja Walii ma w składzie Connora Robertsa, który bardzo daleko miota piłki z autu, stwarza olbrzymie tym zagrożenie. Ostatnie gole, które zespół Walii strzelał, chociażby z Armenią, były właśnie po wrzutach z autu.

Jest pan w stanie określić, czy przy stałych fragmentach gry Walia jest lepszym lub gorszym zespołem od nas?

Nie ma zespołów lepszych czy gorszych. To jest wojna umysłów, kto kogo przechytrzy i kto się lepiej do tego przygotuje. Nie ma wielkich zespołów na świecie, oprócz Arsenalu, gdzie naprawdę dobrze wykonują ten element gry. Ale jest większe prawdopodobieństwo na strzelenie gola po stałym fragmencie gry przez zespoły, które posiadają trenerów stricte od tego elementu, jak właśnie reprezentacja Walii.

Jak grają wtedy Walijczycy?

Myślę, że Walia przeciwko Polsce zagra rzuty rożne tak: skupią się w czterech-pięciu zawodników w okolicy 16. metra. Będą blisko siebie po to, aby nasi zawodnicy mieli problem z połapaniem się przy kryciu jeden na jednego. Kolejny zawodnik będzie blokował bramkarza i wtedy golkiper ściągnie sobie dodatkowego obrońcę. Przez to obaj uniemożliwią mu wyjście do piłki.

Uważam, że kluczowy będzie jeszcze wyblok pierwszego strefowego, czyli u nas Roberta Lewandowskiego. Taki schemat jest powtarzany przez trenerów reprezentacji Walii. Tak samo pracowali w klubach. Myślę, że takie warianty są już w bazach zespołu i to jest trochę łatwiejsze do przewidzenia.

Jakie są nasze mocne strony przy stałych fragmentach gry?

Myślę, że mocną stroną jest sam Robert Lewandowski, zarówno w działaniu ofensywnym jak i defensywnym. Nie ma co ukrywać, że Robert w defensywie również daje bardzo dużo. Jest zawodnikiem strefowym, który wybija piłki. Osobiście bym liczył na naszego najlepszego zawodnika. Tak możemy zaskoczyć zespół Walii.

A Walijczycy są w stanie nas zaskoczyć?

Zespół Walii potrafi coś takiego robić. Myślę, że pierwszy lub trzeci rzut rożny to będzie wariant specjalny, czyli rozegranie na krótko. To jest sztuczka, żeby zmylić rywala i go rozbić. 

Łatwo można przewidzieć te schematy zespołu Walii. Kiedyś się wzorowałem na tych stałych fragmentach gry. Ale możemy mieć wszystkie analizy zrobione, być przygotowani idealnie pod najlepszego rywala, ale o wszystkim decyduje czynnik ludzki, dochodzą emocje. Wystarczy sekunda dekoncentracji jednego zawodnika i możemy stracić bramkę.

Jaki miałby pan pomysł na wykorzystanie Roberta Lewandowskiego przy stałych fragmentach gry?

Myślę, że tutaj sztab już zrobił całkowitą robotę, ma wobec Roberta jasno określony plan. Tutaj też trzeba pamiętać, jak kryje zespół Walii, bo kryje jeden na jednego. Można wykorzystać Roberta, który zbiegłby na bliższy słupek i uwaga skupiłaby się na naszym najlepszym zawodniku, a piłkę posłać na dalszy. Wtedy można wykorzystać element zaskoczenia.

Stałe fragmenty gry to jest iluzja, gra w szachy, próba przechytrzenia przeciwnika i przewidzenia kolejnego ruchu rywala tak, byśmy my lepiej na tym wyszli.

Skoro porównał pan stałe fragmenty gry do szachów, to jakimi pionkami na planszy są nasi obrońcy?

Podczas naszego krycia środkowi obrońcy będą mieli przypisane krycie indywidualne. W grze w ataku będą mieli określone strefy do atakowania. Środkowi obrońcy biorą dużą odpowiedzialność za defensywę, ale też mogą zdobywać bramki. W tym aspekcie gry wzrost, dynamika i częstotliwość wygrywania pojedynków w powietrzu mogą się bardzo przydać.

Pana zdaniem wystarczająco wykorzystujemy naszych stoperów przy stałych fragmentach gry?

Każdy stały fragment gry to jest kwestia doboru przez trenera. Jego sztab jest odpowiedzialny za to, jak wykorzystać Jana Bednarka i innych. Nam pozostaje tylko kibicować. A czy Bednarek, czy Lewandowski, czy inny zawodnik zdobędzie bramkę, to nieistotne. Ważne, żebyśmy się cieszyli ze zdobytej bramki po stałym fragmencie gry.

Ile rzeczy związanych ze stały fragmentami gry musi poprawić Michał Probierz, byśmy funkcjonowali w tym elemencie na przynajmniej przyzwoitym poziomie?

Tutaj też kibice muszą zrozumieć specyfikę pracy w reprezentacji. Ja uważam, że tutaj czas, jaki jest poświęcany na stałe fragmenty gry, nie jest taki jak w klubach. Możliwości czasowe, jednostki treningowe są naprawdę bardzo małe i jest niewiele czasu na poświęcenie się stricte tym elementom. Tutaj liczy się powtarzalność i to, co zostało wypracowane poprzednio.

Co będzie zatem kluczem do tego, by te stały fragmenty gry działały u nas dobrze zarówno w obronie, jak i w ataku?

Kluczem będzie nasza gra wysokim pressingiem, jak najlepsze oddalenie przeciwnika od naszej bramki. Ale nie ma idealnych systemów bronienia, każdy zespół na świecie stracił bramkę po stałym fragmencie gry.

Potrzebna będzie pełna koncentracja od pierwszej minuty, a w działaniach ofensywnych pójście po piłkę z taką wiarą, zaangażowaniem, determinacją, jak to robi zespół Walii. Wystarczy przejrzeć kilka ich ostatnich rzutów rożnych. Oni mocno idą na piłkę, nie kalkulują. Jak to mawiają czasami trenerzy, że po takich starciach w powietrzu jest kilku rannych, bo przeciwnicy padali jak muchy przez zderzenie się zawodnikiem atakującym. Zadecydują cechy wolicjonalne i determinacja do zdobycia bramki.

Mecz Walia - Polska o godzinie 20:45. Relacja na żywo będzie dostępna na Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.