Układanka (2022)

Układanka (2022) - recenzja, opinie o serialu [Netflix]. Zabójcze tajemnice rodzinne, spiski i konspiracje

Piotrek Kamiński | 10.03.2022, 21:00

Kiedy kobieta w średnim wieku ratuje swoją córkę przed śmiercią z rąk zamachowca podrzynając mu gardło, robi się o niej bardzo głośno w wiadomościach. Problem w tym, że ona wcale nie chce rozgłosu. Natychmiast każe córce się wyprowadzić, a sama szykuje się na czyjeś nadejście. Młoda Andy zastanawia się dlaczego jej mama zachowuje się tak dziwnie i czy na pewno jest tym, za kogo się do tej pory podawała.

Przysiągłbym, że znajdowaliśmy się w podobnej sytuacji nie dalej jak tydzień temu. Netflix, adaptacja thrillera o rozwiązującej zagadkę dziewczynie, niezła obsada i kiepski finał. Deja vu pełną gębą. Różnica polega na tym, że tym razem pokuszono się o zrobienie ośmioodcinkowego serialu, a Leighton Meester to jednak nie Toni Colette. Ale cała reszta, czyli rzemieślniczy, niewyróżniający się absolutnie niczym, ale przynajmniej poprawny styl i poszczególne elementy układanki (przypadkowy suchar, przepraszam) wypadające znacznie ciekawiej niż gotowy obrazek są jak najbardziej na miejscu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Układanka (2022) - recenzja serialu [Netflix]. Czy mama jest tajną agentką?

Demony przeszłości

 

Główną bohaterką serialu (jedną z) jest Andy (Bella Heathcote), córka bohaterskiej matki granej przez Toni Colette. Po opisanej wyżej akcji musi czym prędzej uciekać z domu, zanim stanie się jej krzywda, lecz piętrzące się w głowie pytania nie pozwalają jej tak po prostu odpuścić i się schować. Zaczyna zauważać dziwne zachowania swoich bliskich, znajduje torbę z pieniędzmi, dowiaduje się nawet, że pochodzi z bardzo zamożnej rodziny. Intryga zagęszcza się niemalże z minuty na minutę. Nie wiadomo komu można ufać, co robić, dokąd iść.

Niestety, w drugiej połowie sezonu (a twórcy już zdążyli zasugerować, że jeśli się uda, chcieliby nakręcić drugi) cała ta otoczka, cała ta niepewność wyparowuje, zostawiając nas z najbardziej pospolitym, dosłownym i zawodzącym rdzeniem pod słońcem. Gwarantuję Ci, że w trakcie oglądania ułożysz sobie znacznie ciekawsze zwroty akcji i rozwiązania kolejnych tajemnic. Te zaproponowane przez scenarzystów być może i sprawdzają się na papierze oryginalnej powieści - chociaż patrząc na jej oceny jakoś w to wątpię - lecz tutaj są zwyczajnie nieciekawe. Ani prawdziwa tożsamość postaci Colette, ani kto i co od niej chce, ani kim są ludzie śledzący Andy.

Układanka (2022) - recenzja serialu [Netflix]. Cały serial na barkach jednej aktorki

Rozmowa z przyjacielem

 

Teoretycznie "Układanka" posiada duet głównych bohaterek - starszą Laurę i młodszą Andy. W praktyce jednak Bella Heathcote absolutnie nie dałaby rady udźwignąć głównej roli, gdyby nie Colette. Od początku do końca snuje się z jedną, przestraszoną miną, od czasu do czasu dorzucając jakiś mały uśmiech. Może to kwestia reżyserii, a nie samej aktorki, nie wiem, ale serialowa Andy jest zwyczajnie nudna i monotonna. Nawet kiedy znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie i giną bliscy jej ludzie, ona gra co najwyżej ciekawość, albo niepewność.

Podobnie można opisać większość bohaterów serialu, dla których chyba nic co się tutaj dzieje nie jest niczym nadzwyczajnym. Może po prostu wszyscy jadą na psychotropach? Jedynie Toni Colette faktycznie coś gra, ma w sobie niuans, tajemniczość, serce. Widać to od samego początku, kiedy ze zwykłej, charakternej, ale jednak wesołej, robiącej grymasy mamy w jednej chwili zmienia się w totalnego twardziela, broniącego swojego dziecka. I zmiana ta widoczna jest nie tylko w jej zachowaniu, ale również na twarzy. Staje się bardziej stężała, oczy jakby zimniejsze. To przecięte gardło nie było przypadkiem, lecz skalkulowanym zagraniem. W tym momencie ziarno niepewności zostaje zasiane i powoli, acz stanowczo rośnie sobie, dopóki twórcy nie zaczynają zalewać nas przeładowanymi ekspozycją retrospekcjami, odzierając postaci w czasach obecnych z tajemnicy i jasno ustawiając kurs już właściwie do końca sezonu.

Na papierze, "Układanka" jest ze wszech miar poprawną produkcją. Problem w tym, że poprawność ta przelewa się również na grunt scenariusza, który staje się przez to sztampowy i oklepany, co w dzisiejszych czasach lekkiego przesycenia rynku powieściami i produkcjami kryminalnymi jest absolutnie niedopuszczalne. To tak jakby otwierać teraz nową budę z kebabem i chwalić się tym, że "nie jest zły". W obecnych czasach to zdecydowanie za mało.

Atuty

  • Enigmatyczna i twarda niczym Sara Connor Toni Colette;
  • Intryguje od samego początku i do chwilę dorzuca kolejne elementy układanki...

Wady

  • ...Które finalnie nie prowadzą do proporcjonalnie ciekawych rozwiązań;
  • Nijaka młodsza główna bohaterka;
  • Nic oryginalnego.

"Układanka", niczym u Hitchcocka, zaczyna się trzęsieniem ziemi i przez pewien czas całkiem sprawnie je podtrzymuje. Niestety, mocy wystarczyło tylko na pół sezonu, w czym nie pomogła też na pewno nijaka Bella Heathcote.

5,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper