Przejdź do artykułu

Księżom coraz trudniej zachować celibat. Dlaczego? Psychiatra: są cztery powody

Autor
Wydawnictwo WAM
7 min czytania

Z badań wynika, że spora część duchownych nie zawsze dochowuje przyrzeczenia celibatu — mówi prof. Krzysztof Krajewski-Siuda, psychiatra pracujący m.in. z osobami duchownymi. "To może oznaczać zarówno pozostawanie w stałych hetero- lub homoseksualnych związkach, przelotne, ale regularne romanse, o czym sporo się słyszy, ale też podjęcie raz czy kilka razy współżycia. Są wreszcie ci, i to naprawdę spora grupa, którzy się masturbują" — dodaje.

Księżom coraz trudniej zachować celibat. Dlaczego? Psychiatra: są cztery powody | DarSzach / Archiwum prywatne, Shutterstock
  1. Zdaniem prof. Krajewskiego-Siudy, kiedy ktoś nie realizuje seksualności, może być sfrustrowany, rodzą się w nim niekiedy agresja i pęd do władzy, które muszą zostać jakoś rozładowane
  2. Odpowiadają za to tzw. psychodynamizmy, czyli potrzeby psychiczne. W kontekście celibatu najistotniejsze są: agresywność, dominację, zależność emocjonalną i seksualność
  3. "Wszystkie te psychodynamizmy muszą funkcjonować razem, bo jeśli jeden z nich zablokujemy, to trzy pozostałe wybuchną" — dodaje psychiatra
  4. O celibacie duchownych prof. Krajewski-Siuda rozmawia z Tomaszem P. Terlikowskim. Wywiad rzeka został opublikowany w formie książki "Uleczyć Boga w sobie. Z psychiatrą o duchowości", wydanej nakładem Wydawnictwa WAM. Poniżej publikujemy jej fragment
  5. Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onet.

Tomasz P. Terlikowski: Celibat to jedna z najczęściej obecnie dyskutowanych kwestii w debacie publicznej. Każdy lub niemal każdy ma na jej temat coś do powiedzenia, a skandale seksualne w Kościele sprawiły, że stała się jeszcze bardziej aktualna…

Prof. Krzysztof Krajewski-Siuda: …i jeszcze trudniejsza do dyskusji. Zaproszono mnie kiedyś na dużą wewnątrzkościelną konferencję na temat wykorzystania seksualnego w Kościele. Wielu uczestników, szacowni prelegenci, w ogromnej większości duchowni, osoby konsekrowane, i ja, chyba jedyny świecki. To było bardzo dobre spotkanie, na którym prezentowano niezwykle ciekawe analizy, ale gdy nadszedł czas na pytania, postanowiłem podjąć wątek, czy jednak nie ma jakiejś relacji między skalą nadużyć a celibatem. Zapadła głucha cisza, zaczęto na mnie patrzeć jak na wyrzutka i więcej już mnie na takie konferencje nie zaproszono.

A występuje jakaś relacja między tymi zjawiskami?

To skomplikowane, ale pozwól, że zacznę od ojców pustyni, bo u nich możemy znaleźć naprawdę wiele mądrości i prawdy związanej z tą kwestią. Wspomniany już Ewagriusz z Pontu, którego charakteryzowało bardzo głębokie rozumienie ludzkiej natury i psychiki, stworzył koncepcję ośmiu duchów zła. Zgodnie z nią jako pierwszy atakuje demon obżarstwa, po nim przychodzi demon nieczystości, a kolejnym jest demon gniewu. Współczesna psychiatria czy psychoterapia w pewnym sensie to potwierdza.

Prof. Krzysztof Krajewski-Siuda Prof. Krzysztof Krajewski-Siuda | Archiwum prywatne

Prof. nadzw. dr hab. med. Krzysztof Krajewski-Siuda — lekarz psychiatra i psychoterapeuta, specjalista zdrowia publicznego, w latach 2015-2019 profesor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Obecnie prowadzi praktykę prywatną. Współautor książki (z Szymonem Żyśko) "Męska depresja. Jak rozbić pancerz?".

Duchy obżarstwa i nieczystości są ze sobą powiązane, bo dotyczą dwóch podstawowych dynamizmów i potrzeb naszego życia. Jeśli odpowiednio ograniczymy jedzenie, wręcz balansując na granicy autodestrukcji, to nasz organizm będzie częściowo wytracał popęd seksualny. Człowiek, który się głodzi, dochodzi do momentu, kiedy libido się wyłącza. To zaś sprawia, że takim osobom łatwiej żyć w celibacie. Mówiono na przykład, że św. Charbel jadł tylko malutki kawałek masła raz na miesiąc, a pozostałe jego pożywienie było bardzo ograniczone.

To dlatego w wielu systemach mniszych, nie tylko chrześcijańskich, tak istotne jest to, że mnich je tylko raz dziennie?

Tak. To są sprawy niezależne od tradycji religijnej, a związane raczej z pewnym wglądem w samego siebie, niezbędnym do prowadzenia takiego rodzaju życia.

Co jeszcze istotniejsze, kolejnym atakującym duchem jest demon gniewu, co także wydaje się dość oczywiste dla współczesnych terapeutów. Kiedy ktoś nie realizuje seksualności, może być sfrustrowany, rodzą się w nim niekiedy agresja i pęd do władzy, które muszą zostać jakoś rozładowane.

Sto lat temu amerykański psycholog Henry Murray stworzył teorię potrzeb psychicznych, które nazywamy psychodynamizmami. Nie będę jej tu przedstawiał w całości, tylko skupię się na dość prostym modelu (nawiązuje do niego w swoich publikacjach ks. prof. Stefano Guarinelli, włoski formator formatorów), który obejmuje cztery zasadnicze elementy tej listy, czyli agresywność, dominację, zależność emocjonalną i seksualność (rozumianą w wąskim zakresie jako realizację genitalną). Są one wzajemnie ze sobą powiązane niczym naczynia połączone.

Świetnie to widać choćby w akcie seksualnym – gdy dochodzi do zaspokojenia, to rozładowaniu ulegają też agresywność, dominacja i zależność emocjonalna, bo mężczyzna jest w trakcie tego aktu agresywny, dominujący, i zazwyczaj wszystko dokonuje się w ramach pewnej zależności emocjonalnej, bo stosunek odbywa z kobietą, którą kocha i z którą jest w jakiejś relacji.

Dalsza część tekstu pod wideo.

Ten model działa jednak tylko w przypadku aktu seksualnego z drugą osobą, bo przy masturbacji rozładowaniu ulega w zasadzie wyłącznie seksualność, a pozostałe psychodynamizmy już nie. Przez to, że są one – co też jest istotne – ściśle ze sobą powiązane, jeżeli blokujemy jeden z nich, to trzy pozostałe muszą w pewien sposób zrealizować potencjał zawarty w tym zablokowanym. Jeśli więc przez celibat hamujemy sferę erotyczną, to wzrośnie agresywność, potrzeba dominacji i zależności emocjonalnej.

Celibat zwiększa agresywność i pragnienie dominacji?

Tu trzeba jasno powiedzieć, że mówimy o psychodynamizmach, a nie o działaniach. Agresywność w wymiarze praktycznym może się realizować jako zaangażowanie w pracę, w uprawianie sportu, w budowanie struktur i w tym wymiarze będzie to dynamizm bardzo pozytywny, o ile realizuje się go integralnie. Z dominacją bywa podobnie, bo wydaje się konieczna choćby w pracy lidera zespołu, szefa itd. Ten psychodynamizm jest jednak dość specyficzny, bo domaga się ciągłej ekspansji…

…to znaczy?

Potrzeby dominacji nie da się w pełni zaspokoić. W zależności od tego, jak ją realizujemy, wciąż domaga się następnych "zdobyczy". Człowiek potrzebuje więc pisania nowych książek, zdobywania tytułów i stopni naukowych, wojskowych czy kościelnych, przypinania sobie orderów, ale może się to także realizować przez zbieranie kolejnych albumów, znaczków pocztowych czy przez podróże. Te działania podejmowane są wciąż na nowo i nieczęsto człowiek czuje się rzeczywiście zaspokojony. Dlatego, dopóki wystarczy nam sił, będziemy poszerzać firmę, budować potężniejsze duszpasterstwo, organizować kolejne pielgrzymki. Wreszcie jest też zależność emocjonalna, która również musi się jakoś realizować…

…w miłości do drugiej osoby?

Też, ale u osób żyjących w celibacie nie jest to takie oczywiste, więc może się wypełniać jako przyjaźń, relacje koleżeńskie czy wreszcie życie wewnątrz wspólnoty. Modele realizacji mogą być różne, ale na pewno trzeba budować zależność emocjonalną. Wszystkie te psychodynamizmy muszą funkcjonować razem, bo jeśli jeden z nich zablokujemy, to trzy pozostałe wybuchną.

  1. Tu przeczytasz naszą rozmowę z prof. Krzysztofem Krajewskim-Siudą o stanie psychicznym współczesnych duchownych: Coraz więcej księży u psychiatry. "Od zwierzchników słyszą, że powinni się więcej modlić"

W jaki sposób możemy je "zablokować"?

Przestaniemy je realizować. Weźmy przykład najprostszy: miałem kiedyś pacjenta żyjącego we wspólnocie i w celibacie, którego skierowano na terapię, bo wybuchał złością w najmniej spodziewanych momentach. Ani on, ani jego przełożeni nie byli w stanie tego opanować, więc trafił na terapię. I co się okazało?

Otóż on – co wcale nie jest takie częste – w żaden sposób nie realizował swojej seksualności, nawet się nie masturbował, a po tym, jak przeniesiono go w nowe miejsce, stracił wszystkie swoje poprzednie relacje i przyjaźnie, co oznaczało, że miał zablokowaną także zależność emocjonalną, bo nie był w stanie szybko zbudować nowych relacji. Jakby tego było mało, przeniesienie do nowego klasztoru wiązało się też z degradacją – w nowym miejscu miał niższą pozycję – co oznaczało, że również jego pragnienie dominacji uległo zablokowaniu. Efekt? Musiała wybuchać agresywność.

Dlaczego jednak wybuchała w najmniej spodziewanych momentach?

Pacjent ten wiedział, że nie może eksplodować w relacjach z przełożonymi – całe jego życie zakonne było formacją do posłuszeństwa, do przekonania, że okazanie złości jest czymś złym, i dlatego wybuchał dopiero, gdy nie był już w stanie stłumić agresywności. To było niebezpieczne i dla niego, i dla innych. Ostatecznie w czasie terapii zwiększył swoje kompetencje relacyjne i udało mu się wyjść z tego kryzysu.

  1. Jest księdzem i terapeutą. "Radykalnie niewierzący reagują agresywnie"

Zaskoczyło mnie twoje stwierdzenie: "On się nawet nie masturbował", tak jakby to była rzadkość…

…bo to jednak, wbrew pozorom, nie jest wcale takie częste. Mamy badania prof. Józefa Baniaka…

Są wobec nich pewne zastrzeżenia metodologiczne.

Tak, ale to nie ma dla nas znaczenia, bo akurat w tej kwestii podobne dane przynoszą badania ze Stanów Zjednoczonych, z których wynika, że spora część duchownych nie zawsze dochowuje przyrzeczenia celibatu. To może oznaczać zarówno pozostawanie w stałych hetero— lub homoseksualnych związkach, przelotne, ale regularne romanse, o czym sporo się słyszy, ale też podjęcie raz czy kilka razy współżycia. Są wreszcie ci, i to naprawdę spora grupa, którzy się masturbują. Można krytykować polskie badania zmarłego niedawno prof. Baniaka, ale póki co – wydaje się – nie mamy nic innego.

To, co mówisz, brzmi dramatycznie.

Może i tak, ale takie są dane i trzeba być ich świadomym. Pamiętam rozmowę z pewnym klerykiem będącym już po studiach, a którego zagadnąłem dość prowokacyjnie o celibat: "Jak ty to widzisz? Z danych wynika, że 60 proc. księży łamie celibat z kobietami przynajmniej raz w życiu". Odpowiedział: "Zostaje jeszcze 40 proc.". Musiałem go zmartwić i dodać, że 20, a niektórzy badacze mówią, że nawet 30 proc. łamie go z mężczyznami. A on na to: "Gdyby chociaż jednemu procentowi udało się zachować celibat, to warto spróbować". Bardzo mi zaimponował tą odpowiedzią, bo pokazywała, że wybrał świadomie i że odwoływał się do wartości.

Został księdzem?

Nie, ale powodem odejścia nie był celibat.

Dalszą część rozmowy przeczytasz w książce Tomasza P. Terlikowskiego i Krzysztofa Krajewskiego-Siudy "Uleczyć Boga w sobie. Z psychiatrą o duchowości", wydanej nakładem Wydawnictwa WAM.

"Uleczyć Boga w sobie. Z psychiatrą o duchowości" — okładka "Uleczyć Boga w sobie. Z psychiatrą o duchowości" — okładka | Wydawnictwo WAM

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Treści z serwisu Medonet mają na celu polepszenie, a nie zastąpienie, kontaktu pomiędzy Użytkownikiem a jego lekarzem. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Przed zastosowaniem się do porad z zakresu wiedzy specjalistycznej, w szczególności medycznych, zawartych w Serwisie należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.

Rekomendowane dla Ciebie

Hej, zaczekaj - mamy coś dla ciebie! Sprawdź, jaki masz Indeks Zdrowia! Sprawdź →