50 tys. zł
Jest to suma, którą bez względu na wykonywany zawód, zainwestowałabym w pierwszej kolejności w siebie. Co to oznacza? Przede wszystkim: edukacja. Różnego rodzaju kursy, szkolenia, studia podyplomowe. Nie ma znaczenia, jaką formę wybierzesz i nie musi to być związane z naszą codzienną pracą czy wykształceniem. Może to być coś zupełnie innego, pozornie nieoczekiwanego, a może tak się stać, że ten wybór zupełnie zmieni naszą zawodową ścieżkę życia.
Przeczytaj: W co zainwestować 50, 100 i 500 tys. zł? „Odpowiednia prezencja nie pozostaje bez znaczenia”
W moim przypadku był to międzynarodowy kurs instruktora pilatesu na maszynach pilates. Zawodowo zajmowałam się czymś zupełnie innym, chciałam zrobić coś dla siebie. Cała edukacja poza kursem, który kosztuje około 25 tys. zł, to również praktyka z mentorem oraz własna, co łącznie daje kwotę około 50 tys. zł. I choć jestem właścicielką oraz twórcą marki, bycie instruktorem niezwykle pomogło mi zrozumieć prowadzenie biznesu od środka – w moim odczuciu od najważniejszej strony, czyli tej merytorycznej.
100 tys. zł
Jako strateg pracujący wiele lat w korporacji dla globalnych marek, wykorzystuję to doświadczenie, by inwestować w lokalne marki z potencjałem. Wiem, że na naszym rynku jest mnóstwo zdolnych osób, które mają rewelacyjne pomysły na małe i średnie biznesy, nie mniej nie dysponują wystarczającym budżetem na rozwój marki. 100 tys. zł jest kwotą, która pozwoli np. na działania reklamowe. Za daną kwotę ustalamy z właścicielem marki procent udziałów w firmie, kiedy po doinwestowaniu, firma zacznie rosnąć.
Może to być inwestycja o zwiększonym ryzyku. Nie znając się na rozwoju marek, można zgłosić się do konsorcjum, które tworzą aniołowie biznesu i podejmować decyzje wspólnie.
500 tys. zł — do 1 mln zł
Franczyza sprawdzonego konceptu. W moim przypadku sama oferuję franczyzę studia Polka Pilates. Jeśli jesteśmy w stanie znaleźć lokal, który nie wymaga generalnego remontu i nie jest w prestiżowej lokalizacji (a taka nie zawsze jest konieczna), jesteśmy w stanie otworzyć studio w tej kwocie. Główny koszt wtedy to maszyny pilates (250-500 tys.). Marek jest wiele, sama także oferuję sprzęt, który jest bliższy dolnej kwocie wejścia, a jest jakościowy i przy okazji piękny. Decydując się na franczyzę, mamy wsparcie w reklamie oraz PR od franczyzodawcy i nie musimy budować marki od nowa, co generowałoby duże koszty.
Zobacz: „Bogactwo to stan umysłu, a nie konta”. W co zainwestować 50, 100 i 500 tys. zł?
Dodatkowo, po analizie wielu czynników, takich jak lokalizacja, potrzeby danego miasta (lub dzielnicy), konkurencja (jeśli istnieje), jesteśmy w stanie prawie idealnie oszacować ryzyko inwestycyjne.
Beata Gawęda-Pawełek - właścicielka restauracji – Kieliszki na Próżnej, butikowych sklepów z winem i wine barów – Wine Corner oraz Grono, importerka wina - Vini e Affini
50 tys. zł
Najlepsza inwestycja to inwestycja w siebie, dlatego w tej kwocie zainwestowałbym przede wszystkim w rozwój osobisty. Wymieniłabym trzy obszary, na których warto skupić uwagę: zdobywanie nowych kompetencji, realizację pasji i marzeń, a także troskę o ciało i umysł. Polecam różnego rodzaju kursy i szkolenia dla liderów oraz w zakresie zarządzania zespołem i przywództwa. Jednak poszerzanie umiejętności oraz zdobywanie nowych dzieje się również poprzez realizowanie własnych pasji. Podróże, enoturystyka, a nawet gastroturystyka mogą być tak samo istotnym szczeblem na ścieżce naszego rozwoju i warto je realizować. Na koniec nie zapominajmy o rozwoju duchowym, naszym well beingu, trosce o zdrowie ciała i ducha. Sport i zdrowy tryb życia to najlepsze, co możemy dla siebie zrobić.
100 tys. zł
Ta kwota może być już wystarczająca, aby podjąć inwestycje, które staną się katalizatorem zmian w naszym biznesie, pozwolą ulepszyć oraz usprawnić jakość oferowanych usług, a także zwiększyć ich ilość i jakość. W przypadku mojej firmy mogą to być np. dodatkowe szkolenia dla zespołu w dziedzinie win, czy wprowadzenie innowacji, dzięki którym kontakt pomiędzy klientem a produktem (w tym wypadku z winem) stanie się jeszcze wyjątkowym doświadczeniem.
500 tys. zł
500 tysięcy umożliwia mi już dywersyfikację portfela inwestycyjnego. W tym budżecie możemy realizować zarówno tradycyjne inwestycje, jak zakup nieruchomości, a także poszukiwać alternatywnych źródeł zysku — takich jak wino. London International Vintners Exchange historycznie dawało lepsze zwroty niż S&P 500. Obecnie coraz większym zainteresowaniem cieszą cię również inwestycje w sztukę i promocję młodych, obiecujących talentów. Przyznaję, że moim hobby stało się ostatnio wyszukiwanie i wspieranie Polskich artystów, którzy są w przededniu osiągnięcia wielkich sukcesów. Jeśli nieruchomości lub sztuka nie są w naszym kręgu zainteresowań inwestycyjnych, warto śledzić start-upy prowadzone przez ekspertów z naszej branży i zainwestować w jeden z takich projektów.