W majowym numerze „Farmera” pisaliśmy, od czego zacząć uprawę konopi siewnych. Teraz kontynuujemy temat. Tym razem skupiamy się na zbiorze tej cennej rośliny na kwiat. Oczywiście, nadal rozmawiamy z Rafałem Mładanowiczem, który już od pięciu lat zajmuje się uprawą tego gatunku. Rolnik podpowiada, jak radzi sobie z tym końcowym etapem produkcji w swoim gospodarstwie. Poprzedni artykuł przygotowaliśmy jeszcze przed siewem. Wówczas rolnik planował wykonać go między 25 kwietnia a 5 maja. Przebieg pogody i chłodna wiosna spowodowały, że ostatecznie musiał zweryfikować te terminy i siew wykonał praktycznie miesiąc później. Mimo to stan plantacji na koniec czerwca oceniał bardzo dobrze, co może rokować oczekiwaną wydajność. 

„Farmer”: Kiedy wysiał Pan ostatecznie konopie siewne w tym roku? 

Rafał Mładanowicz: Termin się przesunął i wykonałem siew w odstępie dwóch tygodni. Pierwszą część wysiałem 22 maja, a kolejną – 3 czerwca. Świadomie dokonałem takiego podziału, aby udało się w czasie rozłożyć zbiór, tak żeby roślina nie dojrzała w tym samym momencie, bo uprawiam jedną odmianę i jej rody. Tym samym ułatwię sobie całą organizację zbioru, który muszę dokładnie rozplanować.

Dlaczego nastąpiło przesunięcie terminu wysiewu nasion? 

Z powodu przebiegu pogody. Wiosna była w moim regionie gospodarowania, czyli w powiecie człuchowskim (Pomorze), tak jak i w całej Polsce, zimna i sucha. Dlatego nie spieszyłem się. Z doświadczenia wiem, że roślina ta bardzo szybo potrafi zbudować masę zieloną, ale potrzebuje do tego wilgoci i słońca. Takie warunki nadeszły dopiero w czerwcu. 

W jakiej kondycji były konopie pod koniec czerwca? 

W całkiem dobrej. Te wysiane wcześniej osiągnęły wówczas wysokość ok. 100 cm, a te „późniejsze” ok. 20 cm. Uważam też, że te drugie miały lepszą dynamikę wzrostu, co świadczy o tym, że roślina jest bardzo plastyczna. 

Wróćmy jednak do głównego tematu naszej rozmowy, czyli do zbioru. Kiedy on się odbywa i w jaki sposób? 

Kwiatostan to jest surowiec, który należy zbierać we wrześniu, wówczas można liczyć na największą masę i dobrą jakość produktu. Nie powinno się raczej przeciągać tego terminu czy czekać na dosuszenie kwiatów na roślinie, gdyż możemy zatracić to, co jest najważniejsze, czyli zawartość kannabinoidów (CBD) – związków o całym spektrum prozdrowotnych właściwości. Ale oczywiście przebieg pogody jest nieodgadniony, a każdy rolnik powinien zbierać doświadczenia. Ja w swoim gospodarstwie takie prowadzę i cały czas się uczę. Mimo iż uprawiam konopie pięć lat, to za każdym razem wprowadzam modyfikacje i w tym roku zostawię część plantacji do samodzielnego wyschnięcia na polu, czyli zbiór będzie przesunięty prawdopodobnie na październik, co również jest możliwe. 

Generalnie jednak planuję zbiór na początek września. Przez dwa tygodnie będę kosił pierwszą część – tę wysianą wcześniej. A kolejne dwa tygodnie – drugą. Dzień przeznaczę na zbiór, a dzień na suszenie surowca i tak naprzemiennie. 

Trzeba mieć na uwadze, że odmiany przeznaczone do zbiorów na kwiat osiągają wysokość od 2,5 do nawet 3,5 metra. Zwykle ścina się górne części roślin, czyli tylko ich wierzchołki, i w zależności od wyrównania łanu jest to wysokość 2,5-3 m.  

Najczęściej spotykanym sposobem zbierania kwiatostanów jest ten mechaniczny. Montuje się specjalną przystawkę, którą przyczepia się zwykle na ładowacz czołowy ciągnika o napędzie hydraulicznym. Zamontowana jest na niej kosa przycinająca łodygi roślin. Jest też taśmociąg, który transportuje kwiatostany na przyczepę, ponieważ trzeba zaznaczyć, że jednocześnie obok musi jechać ciągnik z przyczepą. Tak zwykle dokonywałem zbioru konopi. W tym roku zdecydowałem się jednak przerobić w swoim gospodarstwie sieczkarnię Fortschritt z hederem do kukurydzy. Przeróbka polega na tym, że zmieniłem element tnący, tak aby kosa mogła mi kosić kwiaty na dużej wysokości, czyli ok. 3 m. 

Jaka musi być prędkość robocza?  

Nie mam tutaj jednej odpowiedzi. Wszystko zależy od tego, jakie są konopie – grubość łodyg, ilość kwiatostanów czy wysokość. Operator ciągnika sam musi ocenić metodą prób i błędów, jak szybko może „kosić”, ale nie jest to tempo ekspresowe. Dlatego przerabiam sieczkarnię, która, jak myślę, pozwoli mi na szybszą i bardziej wydajną pracę. Surowiec trafi na kosę, następnie poprzez przepływ powietrza sieczka – na przyczepę i surowiec szybko zostanie przewieziony do suszarni. 

Zaznaczam też, że konopie można kosić na pokosy, które wyschną na polu. Taki pokos po trzech dniach zbiera się kombajnem z podbieraczami i wówczas surowca dodatkowo nie trzeba dosuszać. Ta metoda obarczona jest jednak ryzykiem – po pierwsze jest to przebieg pogody i kłopot z osypywaniem się surowca, pod drugie plon mogą nam „zjeść” np. dzikie ptaki. 

Poza tym największa masa i najlepsza zdrowotność surowca są możliwe w pełnej fazie dojrzałości, czyli we wcześniejszych – wrześniowych – terminach, co wiąże się z tym, że surowiec trzeba zebrać i wysuszyć.

W jakiej temperaturze należy suszyć kwiatostany konopi? 

Kwiat powinien trafić do suszarni nie później niż dwie godziny po ścięciu. Inaczej przy wysokiej temperaturze surowca może dojść do strat zawartości kannabinoidów. Suszenie zaczynam najpierw od wyższej temperatury, czyli maksymalnie 40 stopni, następnie zmniejszam temperaturę do 35 stopni i na koniec 30 stopni. Oczywiście, wiele zależy od wilgotności samego kwiatostanu, temperatury powietrza i wilgotności na zewnątrz. Maksymalnie zakładam jedną dobę suszenia. Wiele też zależy od rodzaju suszarni źródła energii. Należy opierać się na doświadczeniach branży zielarskiej, tak też jest w moim przypadku, najważniejsze jest suszenie niskotemperaturowe i w tym zakresie każdy musi być odkrywcą w swoim gospodarstwie.

Jak rozpoznać, że surowiec jest już dojrzały do zbioru? 

Jeśli uprawia się konopie z przeznaczeniem na kwiat, to pierwszy moment pojawiania się dobrze wykształconych nasion jest sygnałem do tego, że można zbierać surowiec. Wtedy jesteśmy w stanie uzyskać największą masę surowca kwiatowego. Poza tym roślinę można zbadać w laboratorium w porozumieniu z firmą, u której podpisaliśmy umowę kontraktacyjną. Na kilka tygodni przed żniwami bada się ich kwiatostany w laboratorium, kiedy osiągną stężenie, którego oczekuje hodowca, można rozpocząć żniwa.

Na co uczuliłby Pan rolników w wypadku zbioru konopi? 

Na pewno, jeśli zbieramy w formie zielonej, nie możemy dopuścić do zagrzania się zielonej masy, bo automatycznie stracimy jakość. Doświadczenia trzeba sobie samemu zdobywać. Ja w swoim gospodarstwie cały czas się uczę uprawy konopi i dlatego zostawiam sobie część pola na „eksperymenty”. Obserwuję, testuję i później sprawdzam efekty końcowe. 

Na przykład doświadczania amerykańskie pokazują, że zbiory konopi mogą być możliwe do przymrozków, wręcz do mrozów. Dlatego jakąś część przeznaczam też do październikowego zbioru, do samodzielnego wyschnięcia na polu. 

Dziękujemy za rozmowę.