Słowenia mierzy się z największą klęską żywiołową w swojej historii. Powódź dotknęła aż 2/3 powierzchni kraju. Słoweńskie władze zwróciły się już o pomoc do władz sąsiedniej Austrii.
W Słowenii ulewne deszcze padają od czwartku (3 sierpnia), ale sytuacja gwałtownie pogorszyła się wczoraj (5 sierpnia), gdy zaczęły wylewać rzeki. – Dwie trzecie kraju zostało dotknięte gwałtownymi powodziami. Kraj stanął w obliczu największej klęski żywiołowej w swojej historii – powiedział po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego słoweński premier Robert Golob.
Jak poinformował szef rządu Słowenii, odnotowano ponad 3 tys. różnego rodzaju alarmowych wydarzeń związanych z powodziami. Stało się tak w aż 145 z 212 wszystkich słoweńskich gmin. Wstępne szacunki mówią o stratach przekraczających 500 mln euro.
Najtrudniejsza sytuacja jest w gminie Dravograd na północy kraju. Znajdująca się tam miejscowość Črna na Koroškem od dwóch dni jest całkowicie odcięta od świata. Zerwane są bowiem drogi i mosty w całej okolicy. Wodę pitną dla mieszkańców trzeba było tam dostarczać za pomocą śmigłowców.
– To była apokalipsa o niemalże biblijnych rozmiarach – relacjonował mediom wójt Dravogradu Anton Prekšavec. Pierwsi żołnierze, korzystając z amfibii i łodzi, dotarli w te rejony dopiero wczoraj. Udało się dotąd ewakuować z Dravogradu około 100 osób.
Austria już pomogła Słowenii
Kilka krajów europejskich zaoferowało już Słowenii pomoc, ale na razie władze w Lublanie skorzystały tylko z oferty Austrii, którą zresztą same wcześniej o pomoc poprosiły. – To katastrofa o straszliwych rozmiarach. Słowenia nie była świadkiem czegoś takiego od czasu uzyskania niepodległości – oświadczyła słoweńska prezydentka Nataša Pirc Musar.
Są już niestety także ofiary śmiertelne nagłego załamania pogody. Jeden Słoweniec zginął w rejonie miasta Kamnik na północy kraju. Z kolei dwóch Holendrów zostało 20 kilometrów od tego miasta śmiertelnie porażonych piorunem, gdy podczas górskiej wędrówki zaskoczyła ich gwałtowna burza i ulewny deszcz.
Jest także wielu rannych. Austriacka pomoc, z której skorzystała już Słowenia, to m.in. udostępnienie miejsc w szpitalach w Austrii, m.in. w przygranicznym Klagenfurcie.
Austria zgodziła się także upuścić nieco wody ze swoich zbiorników retencyjnych na rzece Drawie. Dzięki temu ta płynąc z Austrii do Słowenii poniosła ze sobą mniej wody. Słoweńska minister spraw zagranicznych Tanja Fajon podziękowała już za to w rozmowie telefonicznej szefowi austriackiej dyplomacji Alexandrowi Schallenbergowi.