Afganistan, Irak, wojna z terroryzmem – czas REPORTAŻY

Fot: Marcin Ogdowski
Fot: Marcin Ogdowski

Czy jesteśmy na lotnisku w Niemczech, księgarni w Parlamencie Europejskim, sklepie z tanimi książkami w Polsce czy wielkim księgarnianym molochu gdzieś na świecie, od kilku lat jedna rzecz łączy te miejsca. Reportaże. Półki uginające się pod „prawdziwymi” historiami, napisanymi przez „autentycznych żołnierzy Navy Seals”, uczestniczących w „największej akcji w historii”.

Jest to ciekawy odprysk prowadzonej już od wielu lat wojny z terroryzmem. Fenomen, który trochę na boczny tor zepchnął nawet samego Toma Clancy’ego i klasyczną powieść sensacyjną. Reportaż wojenny. Owszem – taki reportaż zawsze był popularny, także i w latach 90-tych, jednak to okupacja Afganistanu i Iraku oraz wojna z terroryzmem prowadzona na całym świecie spowodowała cały wysyp tych „prawdziwych historii”. Bo przez Irak, Afganistan i inne państw znajdujące się na antyterrorystycznym szlaku bojowym przetoczyło się przecież kilkaset tysięcy żołnierzy i każdy z nich ma do opowiedzenia ciekawą historię.

Polacy wcale nie są gorsi. W wojnie z terroryzmem nasz kraj uczestniczy od samego początku, choć dzięki działaniom (a właściwie wskutek braku działań) naszych polityków nie odnosimy żadnych z tego powodu korzyści. Natomiast wysyp literatury faktu jest u nas także odczuwalny.

I na szczęście nasza literatura w tym wypadku nie idzie prostą drogą kserokopiowania, jak mamy to w przypadku każdego innego gatunku w Polsce. Nasi korespondenci wojenni i reporterzy idą inną drogą. Zamiast sensacyjnych akcji opisują coś skrajnie innego – życie codzienne żołnierza. I jest to równie pasjonujące jak opisy zmagań wojennych.

Chyba najlepiej wykonał to w swojej książce Marcin Ogdowski. „ZAfganistanu.pl – alfabet polskiej misji” to relacja pisana w formie alfabetu właśnie. Ogdowski przedstawia w niej życie codzienne żołnierzy – stołówkę, toaletę, sen. Rzadko wyruszamy poza bazę, z kolei dramat wojenny oglądamy jakby „po fakcie” – kiedy widzimy cierpiących kolegów, nerwowe wiadomości wysyłane do rodzin, że „nic się nie stało”.

Inny obraz przedstawia Piotr Langenfeld w książce „Afganistan – dotknąłem wojny”. Langenfeld spędził kilka miesięcy na patrolach z amerykańskimi żołnierzami, uczestniczył w potyczkach. Tutaj też widzimy deprymującą bezczynność, ale widzimy też dramat żołnierzy i pewną przepaść pomiędzy amerykańskimi żołnierzami a opisującym Polakiem – inne spojrzenie, inny pogląd na wojnę.

A czy do Iraku mógł trafić polski odpowiednik Dobrego Wojaka Szwejka? Jak najbardziej – ukazuje to Władysław Zdanowicz w swoim cyklu „Misjonarze z Dywanowa”. Nie jest to reportaż, lecz powieść, ale mocno ugruntowana w rzeczywistości. Poznajemy szeregowca Leńczyka, który zostaje wysłany do Iraku przez przypadek i wraz z nim dostosowujemy się do wojennej rzeczywistości. Zabieg doprawdy arcyciekawy, bo wraz z nieprzygotowanym Leńczykiem także i my możemy na własnej skórze poczuć co to znaczy trafić w sam środek wojny w jedyne o czym marzymy to jak napełnić brzuch.

Wreszcie książka, która nie dotyczy bezpośrednio wojny z terroryzmem, ale wiąże się z nią o wiele bardziej i pod o wiele większym względem, niż chcielibyśmy to przyznać. „Prochy Świętych. Afganistan – czas wojny” Radka Sikorskiego. Książka napisana niemal dwadzieścia lat temu, z kilkoma fragmentami dopisanymi później. Przełożona na język polski i wznowiona, tuż po tym jak Sikorski odszedł ze stanowiska szefa MON. To ciekawa i dziwna lektura zarazem. Sikorski opisuje swoje sto dni, które spędził jako korespondent wojenny w Afganistanie w 1987 roku, podczas interwencji Sowieckiej. Rzecz napisana faktycznie z pasją, brutalna i dramatyczna. Sikorski stara się kierować nasze spojrzenie w miejsca w które zaglądać nie chcemy. Z drugiej strony nie sposób chyba czytać tej książki w oderwaniu od późniejszej drogi życiowej autora. Bo zadać należy pytanie – gdzie się podział ten Sikorski ukazujący grozę świata? Gdzie jest młody, zapalczywy, chyba ideowy dziennikarz, który tą książką deklaruje, że największą dlań wartością jest prawda. A może to naturalna kolej rzeczy, że kto inny z czasem zastępuje człowieka młodego, ideowego? Pozostawię państwa z tym pytaniem.

Jest jeszcze jedna książka o której chciałbym tu napisać, ale zrobię to później, bo też i ukazuje ona Afganistan i wojnę z terroryzmem z nowej strony. W międzyczasie zachęcam do lektury wymienionych – czas stracony to nie będzie, zaręczam.

Arkady Saulski

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.