Czy nasze jeziora są czyste czy brudne? Stan jezior w Polsce na podstawie danych monitoringowych

jeziora

Sezon wakacyjny już prawie za nami. Część wodniaków spędziła go nad morzem, pilnie śledząc jakość wód w nadmorskich kąpieliskach. Część udała się do egzotycznych krajów, zażyć uroków wód cieplejszych i plaż bielszych niż te nadbałtyckie. A część odwiedziła nasze piękne jeziora. W Polsce mamy ich całkiem sporo – ponad 7 tys., w tym ok. 1 tys. o powierzchni większej niż 50 ha – i są one popularnym miejscem wakacyjnych destynacji. A jakie są te nasze jeziora?

Obiegowe opinie na ten temat bywają rozbieżne, od „nasze piękne jeziora” po „strasznie zdegradowane”. Pewnie zależy to od indywidualnych doświadczeń i tego, gdzie trafił opiniodawca. Najczęściej wszyscy poszukują jezior najczystszych i takie informacje (mniej lub bardziej wiarygodne) można znaleźć na wielu portalach. W tym roku usłyszałam też dość przewrotne pytanie: a które jezioro w Polsce jest najbrudniejsze? Oczywiście postaraliśmy się na nie odpowiedzieć. A jak wygląda sprawa w ujęciu całościowym?

Woda czysta czy brudna?

Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba przede wszystkim zastanowić się, co te terminy znaczą. Oczywiście wszystko zależy od tego, na jakie potrzeby oceniamy jakość wody. Inne wskaźniki i/lub kryteria liczbowe mówią o przydatności wody do picia, inne do zastosowań przemysłowych, inne do kąpieli; jeszcze inne określają jej stan ekologiczny i chemiczny.

Tak się składa, że w przestrzeni publicznej o wodzie czystej lub brudnej ostatnio najczęściej mówi się w kontekście jej stanu, co jest pokłosiem wdrożenia w UE Ramowej Dyrektywy Wodnej. Ale nawet skupiając się tylko na tym jej aspekcie (woda jako siedlisko życia organizmów), sprawa i tak nie jest prosta. Ocenę stanu wód wykonuje się na podstawie kilkudziesięciu wskaźników, a o ostatecznym wyniku decyduje ten najgorszy. Jezioro jest tak dobre, jak jego najsłabszy element. Czyli jaka woda będzie czysta, a jaka brudna? Przyjrzyjmy się konkretnym danym.

Co mówią dane na temat czystości jezior?

Najaktualniejsze i najpełniejsze dane w zakresie oceny stanu jezior, pochodzące z państwowego monitoringu środowiska, dostępne są dla okresu 2016-2021. Można je pozyskać ze strony internetowej Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. W tym okresie badaniom i ocenie poddano 861 jezior o powierzchni powyżej 50 ha, przy czym nie dla wszystkich zbiorników możliwe było przeprowadzenie oceny w pełnym zakresie.

W ogólnym ujęciu jeziora w złym stanie stanowią 99% wszystkich ocenionych. Przerażające, prawda? Ale idźmy głębiej. Przekroczenia stanu chemicznego wykazuje 90% jezior. W zakresie stanu lub potencjału ekologicznego 86% nie spełnia założeń RDW. Czy zatem jest jeszcze gdzie pojechać na wakacje, by nie ubrudzić sobie kąpielówek?

Stan ekologiczny jeziora, czyli znowu o diable w szczegółach

Oczywiście, jak zawsze, diabeł tkwi w szczegółach, a ja przestrzegam przed zbyt pochopnym wyciąganiem wniosków. Warto sobie uświadomić, że na te 89% jezior niespełniających kryteriów dobrego stanu ekologicznego, ponad połowa jest w stanie umiarkowanym, a 18% w złym, pozostałe są w stanie słabym. Czyli rozkład wystąpień przypomina krzywą Gaussa z dominującym udziałem „średniaków” (rys. 1A).

Pamiętając, że na stan ekologiczny składa się ocena pięciu wskaźników biologicznych, jednego wskaźnika przekształceń hydromorfologicznych oraz kilku wskaźników fizykochemicznych, drążymy dalej. Jeśli przyjąć, że najbardziej miarodajnym biologicznym wskaźnikiem stanu trofii jest fitoplankton, robi się jeszcze ciekawiej, bo pik rozkładu zaskakująco przesuwa się w kierunku stanu dobrego (rys. 1B), chociaż udział jezior w stanie umiarkowanym jest równie duży. Wierzyć, nie wierzyć, tak mówią dane.

Bez tytulu 2
Rys. 1. Liczba jezior zaklasyfikowana do klas stanu/potencjału ekologicznego: A) na podstawie wszystkich badanych wskaźników, B) na podstawie fitoplanktonu. Kody barwne zgodne z rozporządzeniem klasyfikacyjnym [1].

Brak pełnej spójności stanu ekologicznego ze stanem jego wskaźników składowych nie jest niczym zaskakującym. Zespoły biologiczne z założenia mają wykazywać zróżnicowaną wrażliwość na presję i to najlepiej różnego typu (po to bada się ich pięć, nie jeden). W grupie 96 jezior w złym stanie/potencjale ekologicznym, w których zbadano i oceniono więcej niż jeden element biologiczny, nie udało mi się znaleźć ani jednego, które miałoby wszystkie w najgorszej klasie. Zazwyczaj była to kombinacja stanu złego, słabego i umiarkowanego, ale zdarzały się wszystkie kombinacje. Najgorsze oceny osiągnęło Jezioro Kunickie w powiecie legnickim (województwo dolnośląskie) o złym stanie fitoplanktonu, makrofitów i makrobezkręgowców bentosowych, a tylko fitobentos charakteryzował stan słaby (ryb nie zbadano). Po przeciwnej stronie skali są jeziora Krępsko Długie czy Wierzchucińskie Małe, gdzie wszystkie elementy biologiczne są w pierwszej lub drugiej klasie, a zły stan wynika jedynie z piątej klasy ichtiofauny (dlaczego tak jest, potrafiliby wyjaśnić chyba tylko ichtiolodzy). W ogóle jezior, w których o stanie ekologicznym poniżej dobrego decyduje jeden jedyny element, jest co najmniej kilkanaście.

Analogiczna analiza wykonana dla jezior najmniej zdegradowanych (co najmniej dobrych z co najmniej dwoma ocenionymi elementami biologicznymi, a było ich 89) wykazała, że tylko pięć miało wszystkie elementy biologiczne w stanie bardzo dobrym (Malcz Północny, Budzisławskie, Płaskie, Kirsajty i Kownatki). W pozostałych przynajmniej jeden był w stanie dobrym, co automatycznie (zgodnie z zasadą „najgorszy decyduje”) obniża ocenę do dobrej. To w dużej mierze tłumaczy znikomą liczbę jezior w stanie bardzo dobrym, szczególnie biorąc pod uwagę, że wskaźniki wspierające (hydromorfologiczny i fizykochemiczne) też mają moc obniżenia stanu ekologicznego.

Życiodajne i zdradzieckie biogeny

Podejrzewam, że większości użytkowników wód hasło „stan ekologiczny” niewiele mówi i nie dla wszystkich jest jasne, co się pod nim kryje. Bo co to znaczy „stan na podstawie fitoplanktonu”? Intuicja podpowiada, że chodzi o niską biomasę i brak zakwitów, ale już niuanse wskaźnika wymagają pewnej kompetencji w interpretacji. Spróbujmy zatem analizy wskaźników bardziej intuicyjnie przemawiających do wyobraźni.

Ważną informacją mówiącą o trofii wód jest zasobność w substancje biogenne, przede wszystkim w związki fosforu i azotu. Szczególnie, że największym problemem jezior w Polsce jest nadmierna eutrofizacja.

Dla różnych typów jezior kryteria są zróżnicowane (ekosystemom o różnych uwarunkowaniach naturalnych stawiamy różne wymogi), ale przyjmując te najbardziej liberalne z aktualnego rozporządzenia klasyfikacyjnego [1], tj. 0,08 mg l-1 dla fosforu ogólnego i 1,5 mg l-1 dla azotu ogólnego, przekroczenia tych wartości wystąpiły odpowiednio w 29% i 26% ocenionych jezior. Całkiem sporo, choć spodziewałam się większego udziału. Oczywiście, przyjmując wartości najostrzejsze, tj. 0,025 mg TP l-1 i 1,10 mg TN l-1, będzie to odpowiednio 68% i 49%, ale tu już stawiamy wymogi typowe dla mezotroficznych jezior lobeliowych. I znowu najwięcej jest jezior z grupy „średniaków”, o stężeniach substancji biogennych w zakresach wartości zbliżonych do granicznych dla stanu dobrego (rys. 2A i 2B).

Bez tytulu 3
Rys. 2. Liczba jezior zaklasyfikowana do klas stanu/potencjału ekologicznego: A) na podstawie stężenia średniorocznego azotu ogólnego, B) fosforu ogólnego. Słupek zielony – zakres wartości, w których większość jezior osiąga stan dobry; żółty – zakres wartości, w których stan ekologiczny jest ponizej dobrego; dwukolorowy – przedział wartości, gdzie jeziora, w zależności od typu, mogą spełniać lub nie kryterium stanu dobrego.

Co ciekawe, rekordzista pod względem wartości średniorocznego stężenia fosforu ogólnego (>1 mg TP l-1), Jezioro Weneckie Wschodnie położone w województwie kujawsko-pomorskim na Pojezierzu Gnieźnieńskim, jest w słabym stanie ekologicznym, ale jednocześnie ma dobry stan ichtiofauny i fitobentosu. Ponadto jako jedno z niewielu w Polsce nie wykazuje przekroczeń stanu chemicznego (o czym będzie za chwilę). Jezioro o najwyższym stężeniu azotu ogólnego, Jańsko w woj. lubuskim, na zachód od Zielonej Góry (7,2 mg TN l-1, niemal pięciokrotne przekroczenie normy) ma również stan słaby i duże zróżnicowanie ocen elementów biologicznych, od słabego po bardzo dobry (fitobentos). Jak widać substancje biogenne są ważne, ale niekoniecznie jednoznacznie miarodajne w określaniu stopnia zdegradowania ekosystemu.

Wskaźnik uniwersalny – przejrzystość wody

Jedną z najbardziej uniwersalnych i miarodajnych cech wody jest jej przejrzystość. Wskaźnik ten jest również dość intuicyjny i dobrze określa coś, co można nazwać „czystością organoleptyczną” (bardzo trafny termin, niestety nie mój). Jest też często przywoływany w kontekście najlepszych kąpielisk czy miejsc atrakcyjnych do nurkowania.

Przejrzystość wód jest wypadkową wielu parametrów – bezpośrednio wpływa na nią ilość zawiesiny (tzw. sestonu), zarówno nieorganicznej (cząstki mineralne i szczątki materii organicznej), jak i organicznej (zoo- i fitoplankton). Ilość tej ostatniej uzależniona jest m.in. od zasobności w składniki pokarmowe. Przejrzystość wód najczęściej mierzona jest krążkiem Secchiego, czyli metalowym dyskiem, opuszczanym do wody na wyskalowanej lince. Głębokość, na której obserwujemy jego zanikanie, określa przejrzystość wody i nazywana jest „widocznością krążka Secchiego”.

Najczystsze jeziora w Polsce osiągają w sezonie przejrzystość 6-7 m, a może zdarzyć się więcej! W czerwcu tego roku media społecznościowe obiegła informacja, że w Jeziorze Powidzkim 7 czerwca odnotowano rekordowe 10,38 m widzialności krążka Secchiego, a jezioro z marszu zostało okrzyknięte „najczystszym jeziorem w Polsce”. To rzeczywiście imponujący wynik, jak na warunki Niżu Polskiego, jednak nie przesadzałabym z tak pochopnym przyznawaniu lauru zwycięzcy.

Percepcja jakości jezior oparta na pomiarze chwilowym może nie do końca odpowiadać wynikom badań monitoringowych. Pamiętajmy, że standardy środowiskowe do oceny stanu jezior bazują na średnich sezonowych (pochodzących z co najmniej czterech pomiarów w okresie od marca do października). Jezioro Powidzkie jest zdecydowanie przepięknym ekosystemem o dobrej kondycji zespołów biologicznych i wodzie odpowiadającej mezotrofii, ale średnia sezonowa przejrzystość wód w analizowanym okresie wynosiła tam 4,76 m (dane z 2021 r.; ile byłoby w bieżącym roku, trudno powiedzieć, gdyż wyniki aktualnych pomiarów nie są jeszcze dostępne). Znacznie lepiej od Powidzkiego wypadły jeziora Ostrowite oraz Białe Wigierskie o średniej widzialności krążka, odpowiednio, 7,55 i 6,40 m, a także Ińsko, Budzisławskie i Białe Filipowskie (przejrzystość wód w zakresie 5,5-6,0 m).

Widzialność krążka jest wskaźnikiem szczególnie przydatnym i intuicyjnym również do identyfikacji ekosystemów najbrudniejszych. Jeżeli przejrzystość wynosi 0,5 m lub mniej to, mówiąc obrazowo, stojąc w wodzie po kolana, praktycznie nie widzimy naszych stóp. A takich jezior w Polsce w analizowanym okresie było 55. I faktycznie, nie ma co się czarować, wszystkie były w stanie ekologicznym słabym lub złym, z przekroczeniami wielu wskaźników i znacznie zdegradowanymi zespołami biologicznymi. Najniższą przejrzystość miały płytkie jeziora Jańsko i Kosowickie (<0,3 m, a mówimy nie o pomiarze chwilowym, ale o wartości średniej sezonowej!). Wakacje tam odradzam!

A zasolenie?

W przeciwieństwie do rzek, jeziora w naszym kraju nie wykazują aż tak dużego problemu zasolenia. Wartości przewodności w 90% z nich nie przekraczają 620 µS cm-1. Wyjątek stanowią jeziora przymorskie, gdzie podwyższone zasolenie wynika z uwarunkowań naturalnych (wpływ wód Bałtyku). Tylko w dwóch jeziorach nieprzymorskich, Wolickim i Mielnie, przewodność elektrolityczna właściwa przekracza 1000 µS cm-1. Oba jeziora położone są na ciągu Noteci, a ich bardzo wysoka średnioroczna przewodność (odpowiednio, 2585 i 1708 µS cm-1) wynika z zanieczyszczenia tej rzeki przez zakłady przemysłu chemicznego zlokalizowane w zlewni.

A co ze stanem chemicznym?

Ciekawie przedstawia się analiza stanu chemicznego. Przypomnę, że jest on odrębnym od stanu/potencjału ekologicznego elementem oceny, obejmującym badanie ponad 50 substancji chemicznych uznanych za niebezpieczne dla środowiska wodnego.

Jak już wskazano wcześniej, 90% jezior ocenionych w latach 2016-2021 nie spełnia kryteriów dobrego stanu chemicznego, a brak przekroczeń stwierdzono zaledwie w 72 na 712 ocenianych zbiorników. W połowie jezior zły stan chemiczny wynikał z przekroczenia dopuszczalnego poziomu jednej lub dwóch substancji i niemal we wszystkich przypadkach były to difenyloetery bromowane (pBDE) oznaczane w tkankach ryb (wartość graniczna stanu dobrego jest ustalona na poziomie, który jest przekraczany współcześnie w tkankach ryb w wielu krajach). Pozostałe substancje, które stanowią główną przyczynę złego stanu chemicznego naszych wód, to przede wszystkim benzo(a)piren, rtęć i heptachlor.

Rekordzistą pod względem złego stanu chemicznego jest Jezioro Bytnickie położone k. Bytnicy w woj. lubuskim, które wykazuje przekroczenia aż dziewięciu wskaźników, w tym ołowiu, WWA, heptachloru, fluorantenu, kwasu perfluorooktanosulfonowego czy difenyloeterów bromowanych. Jest to jednocześnie jezioro znacznie zdegradowane pod względem przyrodniczym, w złym stanie ekologicznym i o silnie zeutrofizowanej wodzie. Być może to właśnie je można byłoby nazwać najbrudniejszym w Polsce. Albo przynajmniej jednym z najbrudniejszych (spośród tych, które badano i oceniono). W kolejnych 25 zbiornikach wodnych notowane były przekroczenia 5-6 wskaźników. Co ciekawe, wśród nich są jeziora, takie jak Bierzwnik, Ińsko, Strzeszyno czy Zdbiczno, w dobrym stanie ekologicznym, gdzie wszystkie zbiorowiska organizmów wodnych są w bardzo dobrym lub dobrym stanie, a parametry jakości wód wskazują na mezotrofię. Przepiękne jeziora, ale ze względu na stan chemiczny niestety ocenione jako złe.

Gdzie zatem nad jezioro?

Analizując mapy rozmieszczenie jezior o różnym stanie/potencjale ekologicznym i stanie chemicznym na terenie Pojezierzy, które są dostępne na stronie GIOŚ, wydaje się, że panuje tu sprawiedliwość i wszystko jest wszędzie. W prawdzie wydaje się, że więcej jezior z przekroczeniami wskaźników znajdziemy na Pojezierzu Wielkopolskim (szczególnie w jego części obejmującej Pojezierza Gnieźnieńskie i Lubuskie), a stosunkowo najmniej na Pojezierzu Drawskim i na Suwalszczyźnie, ale tak naprawdę w większości obszarów pojeziernych dominuje masa średniaków (czyli o wodach takich sobie, ani dobrych ani złych, które można nazwać umiarkowanymi), pośród których znajdziemy zarówno te bardzo silnie zdegradowane, jak i perełki o doskonałej jakości.

Przydatność wody do kąpieli (określana głównie parametrami sanitarnymi w strefie litoralu), a jej stan ekologiczny czy chemiczny (oceniane na podstawie wielu wskaźników badanych w całej misie jeziornej, głównie na głęboczku, kilkukrotnie w ciągu sezonu) to w znacznej mierze różne kwestie. Jest jednak duże prawdopodobieństwo, że ekosystemy w dobrym stanie będą cieszyły nasze zmysły również jako miejsca rekreacji. Zastanawiając się nad wyborem jeziora na wakacyjny wypad, zajrzyjmy nie tylko do serwisu kąpieliskowego GIS, ale też na stronę Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, gdzie znajdziemy mnóstwo intrygujących informacji o stanie naszych wód.


Źródło:

[1] Dz.U. 2021 poz. 1475. Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 25 czerwca 2021 r. w sprawie klasyfikacji stanu ekologicznego, potencjału ekologicznego i stanu chemicznego oraz sposobu klasyfikacji stanu jednolitych części wód powierzchniowych, a także środowiskowych norm jakości dla substancji priorytetowych

Używamy plików cookie, aby zapewnić najlepszą jakość korzystania z Internetu. Zgadzając się, zgadzasz się na użycie plików cookie zgodnie z naszą polityką plików cookie.

Close Popup
Privacy Settings saved!
Ustawienie prywatności

Kiedy odwiedzasz dowolną witrynę internetową, może ona przechowywać lub pobierać informacje w Twojej przeglądarce, głównie w formie plików cookie. Tutaj możesz kontrolować swoje osobiste usługi cookie.

These cookies are necessary for the website to function and cannot be switched off in our systems.

Technical Cookies
In order to use this website we use the following technically required cookies
  • wordpress_test_cookie
  • wordpress_logged_in_
  • wordpress_sec

Cloudflare
For perfomance reasons we use Cloudflare as a CDN network. This saves a cookie "__cfduid" to apply security settings on a per-client basis. This cookie is strictly necessary for Cloudflare's security features and cannot be turned off.
  • __cfduid

Odrzuć
Zapisz
Zaakceptuj

music-cover