Muratie uczy pokory
W Warszawie mnóstwo się dzieje. Degustacja goni degustację. Pojawia się rutyna. Przed spotkaniem u specjalizującego się w winach z RPA importera South Wine przygotowany byłem na przesadną owocowość sauvignon blanc, maślane chardonnay i pieprzny, zdominowany beczką shiraz. Myślałem, że kilka standardowych określeń jak „Nowy Świat w europejskim opakowaniu” załatwi sprawę, a wina będą smaczne, ale stylistycznie przewidywalne.
Szybko okazało się, że o winach Muratie można powiedzieć wiele, ale nie to, że są banalne. Obecny na degustacji właściciel winnicy Rijk Melck ciekawie opowiadał o wielowiekowej historii winiarni, ale miałem wrażenie, że także dla niego przeszłość to tylko marketingowa otoczka. To, co naprawdę ważne, rozpoczęło się 1987 r., kiedy po kilkusetletniej przerwie winnica Muratie wróciła do rodziny Melck. Nowi właściciele zdecydowali się na uprawę ekologiczną i wprowadzili nieznane wcześniej w okolicy odmiany, jak verdejo czy albariño. W winiarni postawiono na rdzenne drożdże, a klasyczne barrique uzupełniono 500-litrowymi beczkami. Efektem tych zmian są bardzo indywidualne wina, które trudno wtłoczyć w interpretacyjne schematy.
Isabella Chardonnay 2011 – zniewala dojrzałością owoców i aromatami miodu, a delikatnie gorzkawe usta pozbawione są ciężaru i ospałości wielu beczkowych kuzynów (64,50 zł).
Laurens Campher 2011 – to chłodna w aromatycznym wyrazie mieszanka chenin blanc, viognier, verdejo i sauvignon blanc. Trzy pierwsze odmiany zaznały dębu, co doskonale wpłynęło na krągłość kwiatowych ust, nie burząc mineralnej końcówki wina (64,50 zł).
Ronnie Melck Shiraz 2008 – najpoważniejsze tu wino – powstaje z pojedynczej, obsadzonej najstarszymi krzewami shiraza parceli i dedykowane jest ojcu obecnego właściciela winnicy. Jest pełne wigoru i zadziwiająco młodzieńcze. Pełno w nim świeżych owoców, korzennych aromatów i dobrze wtopionych tanin. Trudno dopatrzeć się w nim śladów ewolucji, co dobrze rokuje na przyszłość (249 zł) .
Ben Prins Cape Vintage 2009 to popularna w RPA wersja Porto. Powstaje z tych samych odmian i w ten sam sposób co portugalski oryginał, ale w interpretacji Muratie to wino miękkie, pozbawione agresywnych tanin, o wyraźnie owocowym, nieprzesadnie słodkim charakterze. Jest bardzo smaczne, hedonistyczne, gotowe do picia – bardziej przypomina powstające na południu Francji Banyuls niż nieprzystępne w młodości rocznikowe Porto (79 zł).
Oby więcej tak indywidualnych win i degustacji, po których recenzenci pokornieją.
Degustowałem na zaproszenie importera