Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W powiecie pleszewskim spalono na stosie cztery czarownice

Martyna Mizerkiewicz
Czarownice palone na stosie
Czarownice palone na stosie
Cztery czarownice spalono na stosie w powiecie pleszewskim. Stało się to w 1697 roku - podaje Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich”

Pleszew - z historii miasta i powiatu

W życiu małych społeczności procesy czarownic odgrywały olbrzymią rolę. Wiadomość o sądzeniu czarownicy rozchodziła się błyskawicznie. Na miejsce stracenia wspólniczki diabła schodziły się tłumy, by wziąć udział w niecodziennym widowisku. Reakcją zebranej ludności była radość, że jeszcze jedna pomocnica szatana ginie w płomieniach - tak walkę ze “złymi mocami” w XVII i XVIII wieku opisuje w swojej książce Bohdan Baranowski. Prawdopodobnie proces ten przebiegał w podobny sposób również w powiecie pleszewskim.

Pleszew liczył w tym czasie niespełna 1000 mieszkańców, był miastem, w którym mieszkali także protestanci. Należał do Aleksandra Zaleskiego, a w 1696 roku wprowadzono w nim nową ordynację. Czy możliwe jest więc, że i tutaj tak jak w Kaliszu, Doruchowie, Turku i Koźminku spalono na stosie czarownice? Jako wiadomość historycznie potwierdzoną można traktować przede wszystkim fakt, iż w 1697 roku w Panience, która znajdowała się wówczas w granicach powiatu pleszewskiego, spalono na stosie czarownice.

Procesy o czary były zjawiskiem powszechnym na terenach polskich począwszy od XII wieku. Ich nasilenie przypada jednak na przełom XVII i XVIII stulecia. Proceder ten zanika dopiero w 1776 roku, kiedy to wydano uchwałę, która zabraniała rozpatrywania przez sądy tego typu spraw.

Za co mogły być skazane ple-szewskie czarownice? - W praktyce sądów miejskich spotykamy dwojakiego rodzaju procesy dotyczące czarów. Jeden to właściwe procesy czarownic, drugi - to o wiele częstsze sprawy o niesłuszny zarzut uprawiania czarów - pisze Bohdan Baranowski. Składy sędziowskie orzekające w procesach, złożone były z sędziów miejskich, często sprowadzano też ekspertów z innych, pobliskich ośrodków. Były to bowiem sprawy niezwykle trudne i wymagające doświadczenia.

Powszechnym procederem stały się w tamtym czasie tortury, które stosowano na kobietach oskarżonych o czary, by zmusić je do przyznania się do winy. “Wspólniczki szatana” poddawane były próbom, które miały potwierdzić ich magiczny status. Źródła podają, że podejrzenia o czary w Wielkopolsce najczęściej padały na miejską biedotę, żebraczki i komornice.

Oskarżenia dotyczyły również prostytutek i znachorek. Wiara ludu w istnienie „złych mocy” sprawiła, że wszelkie choroby, plagi, epidemie, klęski, bankructwa przypisywane były właśnie czarownicom. Pod wpływem tortur kobiety najczęściej przyznawały się do nawet najbardziej absurdalnych zarzutów, podając przy tym np. sposoby sprowadzenia na gospodarstwo klęski nieurodzaju. Zdarzało się też, że oskarżone czarownice ujawniały tajemnicze środki sprowadzające na nieprzyjaciela chorobę, śmierć i ruinę majątkową. Podczas procesów pytano też o inne „wspólniczki diabła” - władze chciały bowiem zdemaskować wszystkie kobiety w okolicy zajmujące się „złymi mocami”.

Zarzuty, jakie stawiano czarownicom miały swoje źródło prawie zawsze w prywatnych oskarżeniach. Każdy człowiek, któremu gorzej się powodziło, upatrywał przyczyn swoich nieszczęść w działaniu nieczystych mocy. Mieszkańcy miast i wsi na przełomie XVII i XVIII wieku bardzo wierzyli w przynoszącą klęskę siłę wszelkich czarów. W Wielkopolsce, prawdopodobnie również w powiecie pleszewskim, czarownice były powszechnie napiętnowane, wykluczane z życia społecznego. Stały na czele hierarchii wszystkich straszących istot, które napawały przerażeniem i lękiem wszystkich przesądnych. Źródła podają, że obawiano się także zmór, upiorów, jędz i topielic.
Historyczne pytania dotyczące procesów o czary i haniebnego procederu zabijania czarownic, cały czas się mnożą. Faktem jest jednak, że w powiecie pleszewskim, w miejscowości Panienka (obecnie gmina Jaraczewo) w 1697 roku spalono na stosie cztery czarownice.

Można zastanawiać się, czy w samym Pleszewie albo bliskich okolicach miasta, również dochodziło do tego rodzaju incydentów, które nie zostały historycznie udokumentowane. Przypuszczenia te potwierdzać może fakt, że miejscem sabatów były tzw. Łyse Góry. Miejsc zwyczajowo nazwanych w ten sposób jest w powiecie sporo. Być może więc czarownic było tu więcej, a każdy w swoim ogródku może odnaleźć ich ślady.a

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto