Znany dominikanin odchodzi z Kościoła katolickiego. "Moje ręce są za krótkie"

Ojciec Marcin Mogielski odchodzi z Kościoła katolickiego. Swoją decyzję ogłosił za pośrednictwem Facebooka, gdzie przyznał, że przegrał walkę z instytucją kościelną, której "system nie chce zmian". Dodał też, że zamienia Kościół katolicki na Kościół ewangelicko-augsburski.

"Drodzy, po ciężkich latach domagania się od instytucji kościelnej stanięcia po stronie skrzywdzonych i wykluczonych, odkryłem, że ten system nie chce zmian. Moje ręce są za krótkie, a władza nade mną silna i skuteczna" - czytamy na Facebooku ojca Marcina Mogielskiego. Dalej duchowny dodaje, że "nadal jest chrześcijaninem, ale w kościele Ewangelicko-Augsburskim, wreszcie u siebie, w bezpiecznym domu (...)". Do Kościoła ewangelicko-augsburskiego należą wyznawcy luteranizmu, którzy m.in. nie uznają zwierzchnictwa papieża i czczenia obrazów czy relikwii. Wśród największych różnic między Kościołem ewangelicko-augsburskim a katolickim wymienia się także fakt, że w pierwszym przypadku duchowni mogą zakładać rodziny i nie obowiązuje ich celibat 

Ojciec Mogielski odchodzi z Kościoła katolickiego

Portal tuwroclaw.pl informuje, że duchowny opuścił już wrocławski klasztor, w którym ostatnio mieszkał, a wierni zaczęli się zastanawiać, czy dominikanin znany z otwartego krytykowania Kościoła katolickiego i jego władz, nie został w pośredni sposób do tej decyzji zmuszony. Jednak ojciec Andrzej Kuśmierski, przeor dominikanów we Wrocławiu, zapewnia, że decyzja ojca Mogielskiego nie była mu narzucana.

Zobacz wideo Dominikanin Maciej Biskup o koronawirusie w Polsce: Ważne jest to, żeby nie poddać się panice

W rozmowie z serwisem duchowny przyznał, że "pewnego dnia ojciec Marcin oświadczył, że nas opuszcza, po czym po prostu się spakował i wyprowadził. Wszystkich nas to zaskoczyło i zasmuciło. Zakonnik dodaje, że "ta sytuacja nie ma żadnego związku z ostatnimi wystąpieniami ojca Marcina. Nie był za nie ani karany, ani upominany. To jego osobista decyzja". Ojciec Kuśmierski zapewnia, że Mogielski "w każdej chwili może wrócić. Jego pokój czeka. Wciąż jest częścią naszego zakonu". 

Duchowny znany z otwartej krytyki Kościoła

Dominikanin o. Marcin Mogielski zasłynął dzięki kazaniu z 19 marca, w którym nawoływał Kościół katolicki do upublicznienia dokumentów archiwalnych, na temat działań Jana Pawła II w związku z możliwym tuszowaniem pedofilii przez nieżyjącego już papieża. Duchowny przyznał także, że sam był w dzieciństwie ofiarą molestowania, gdy był jeszcze ministrantem i "do tej pory nikt nie stanął" po jego stronie.

W jednym z wywiadów powiedział, że Wojtyła nadal jest dla niego autorytetem, jednak sądzi, iż Kościół nie udostępni swoich archiwów, ponieważ byłoby to niczym "otwarcie puszki Pandory". "To spowodowałoby lawinę spraw o nadużyciach, a tej instytucji kompletnie nie zależy na ich wyjaśnianiu, docieraniu do poszkodowanych i zadośćuczynieniu im". Duchowny jest także znany z walki w imieniu ofiar molestowania księdza Dymera

Przypomnijmy, na początku marca TVN24 wyemitował reportaż pt. "Franciszkańska 3", z którego wynika, że Karol Wojtyła jako metropolita krakowski mógł wiedzieć o przypadkach pedofilii wśród podległych mu księży. Podobne wnioski wysnuł w książce "Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział" dziennikarz Ekke Overbeek. Po tych materiałach postać papieża Polaka wzięli w obronę m.in. politycy Prawa i Sprawiedliwości, nazywając publikacje dziennikarskie atakiem na Jana Pawła II. Większość sejmowa przyjęła także uchwałę o obronie dobrego imienia Karola Wojtyły.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.