• Joanna Senyszyn urodziła się 1 lutego 1949 r. w Gdyni. Karierę polityczną zaczęła w 1975 r., dołączając do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej
  • Senyszyn po obronie doktoratu wyszła za Bolesława Senyszyna, który był sędzią, a później został adwokatem
  • Posłanka SLD rzadko pokazuje się publicznie z mężem. O ich związku mówiła kiedyś "marynarskie małżeństwo", bo żyła z małżonkiem na dwa miasta
  • Senyszyn nigdy nie zdecydowała się na dziecko. "Dzieci nigdy nie były moim priorytetem, a mąż to zaakceptował" — powiedziała w jednym z wywiadów
  • Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Joanna Senyszyn należy do grona najpopularniejszych kobiet w polskiej polityce. Często udziela się publicznie, chętnie udziela wywiadów i wypowiada się w Sejmie, ale dość rzadko porusza w rozmowach z dziennikarzami kwestie prywatne. Nie jest tajemnicą, że jej mężem od prawie 50 lat jest Bolesław Senyszyn, adwokat i były sędzia (pracował m.in. przy głośnym procesie mężczyzny niesłusznie skazanego na 12 lat więzienia). Pobrali się w połowie lat 70., Joanna (z domu Raulin) była wówczas po obronie doktoratu, po którym — jak sama stwierdziła w wywiadzie dla portalu poptown.eu — "tak się sobą zachwyciła, że zaczęła się głównie bawić". Dodała:

Wyszłam za mąż, prowadziliśmy przyjemne, towarzyskie, rozrywkowe życie: kolacyjki, tańce, brydż, teatr, kino. Nagle ocknęłam się, że jestem już nie młodą doktorką, ale przeterminowaną adiunktką i trzeba się ostro brać do roboty.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Joanna Senyszyn rzadko mówi o mężu. Wyjaśniła, czemu nie ma dzieci

Mąż Joanny Senyszyn raczej nie towarzyszy jej podczas wyjść publicznych, stroni od bywania na świeczniku. Wyjątek zrobił w 2010 r., kiedy wraz z żoną wystąpił w polsatowskim teleturnieju "Ona i On", w którym opowiedzieli o swoim związku. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" żartobliwie wspominał udział w programie, mówiąc:

Na pytanie, kto rządzi w domu, moja żona odpowiedziała, że na początku związku ustaliliśmy, iż w ważnych sprawach decyduję ja, a w mniej ważnych ona. Na zakończenie dodała, że ważnych spraw nie było.

Joanna i Bolesław Senyszynowie (2010 r.) mwmedia / MW Media
Joanna i Bolesław Senyszynowie (2010 r.)

Joanna Senyszyn w kilku wywiadach określiła relację z mężem jako "małżeństwo marynarskie", bo często nie było jej w domu, gdzie zostawał jej mąż, oczekując na jej powrót. Mówiąc o tym w wywiadzie dla "Gali", podkreśliła:

To ja wypływałam do Warszawy, a mój mąż, niczym Penelopa, czekał na mnie w Gdyni.

"Do nieobecności można się tak samo przyzwyczaić jak do obecności. Marynarskie małżeństwa są nawet trwalsze. Nie ma czasu się sobą nawzajem znudzić, a powroty są świętem" — dodała w rozmowie z 2014 r.

Mąż był przy Joannie Senyszyn, gdy ta ponad dekadę temu doznała zawału. W wywiadzie dla "Gali" wspomniała o wsparciu ukochanego, mówiąc:

Gdy do szpitala przyjechał mąż, zdążyłam jeszcze powiedzieć mu parę słów.

"Jechałam w sprawach związanych z polityką, więc poleciłam mu, by wysłał pisma, których nie zdążyłam dowieźć do Warszawy. Powiedziałam też, że miałam bardzo ciekawe, miłe życie i niczego nie żałuję, wzięłam go za rękę i serce mi stanęło" — powiedziała.

Joanna Senyszyn w tym samym wywiadzie wyliczyła podobieństwa i różnice między nią a mężem. Powiedziała:

Mamy inne upodobania.

"Ja lubię kąpiele, opalanie i słodkie nicnierobienie, a mój mąż – czynny urlop. Chce poznawać nowe kraje, zwiedzać. (...) Mamy takie same poglądy polityczne. Nie wyobrażam sobie życia z mężczyzną, który nie byłby lewicowy i nie byłby feministą. Na szczęście nie musi mnie bronić, bo w naszym otoczeniu są tylko tacy mężczyźni. A mój mąż jest pierwszym feministą wśród nich!" — zaznaczyła.

Joanna Senyszyn stwierdziła też, że "nigdy nie wpisywali się w tradycyjny model małżeństwa" i tworzą "partnerski, nowoczesny związek".

Bolesław i Joanna Senyszynowie nie mają dzieci. Posłanka w kilku wywiadach tłumaczyła się z tej decyzji. W cytowanej rozmowie z "Galą" podkreśliła, że "dzieci nigdy nie były jej priorytetem, a mąż to zaakceptował". Szerzej o braku potomstwa wypowiedziała się w rozmowie z portalem poptown.eu. Wyjaśniła:

Nie mam rozwiniętego instynktu macierzyńskiego i nigdy nie chciałam dzieci.

"Swoich, bo miałam tysiące studentów, których uczyłam, wychowywałam własnym przykładem i z radością obserwowałam, jak wychodzą na ludzi. Przez bezdzietność często byłam dyskryminowana, słyszałam: »Co ty o tym wiesz?«. U katolickich konserwatystów, którzy wartość kobiety mierzą liczbą wydanego na świat potomstwa, to nawet nie dziwi. Niestety tego typu myślenie zdarza się po obu stronach barykady. Jak wybierałyśmy Martę Lempart na szefową naszego Komitetu Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej »Legalna aborcja – bez kompromisów«, też pojawił się głos: »A może to powinien być ktoś, kto miał aborcję?«. Czyli o aborcji niech mówią ci, co ją mieli, o niewidomych tylko niewidomi, o głuchych – głusi… Naprawdę, czy dobry onkolog musi przechorować raka? Nigdy nie godziłam się na wykluczenie. (...) Tak, mogę oceniać wychowanie dzieci, bo dużo na ten temat wiem. I z fachowej literatury, i z obserwacji. Nie wszyscy rodzice mogą tak o sobie powiedzieć. Chyba najbardziej ze wszystkiego cenię możliwość wyboru. Jeżeli ktoś chce mieć pięcioro dzieci, niech ma. Jeżeli nie chce, niech nie ma" — podsumowała.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych. Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku, Instagramie, YouTubie oraz TikToku.

Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@redakcjaonet.pl.