Złe dobrego początki – Kłomino, miasto widmo


Od kilku dni staram się sobie przypomnieć od czego to wszystko się zaczęło i dochodzę do wniosku, że od zwykłej, ludzkiej ciekawości i chęci zobaczenia czegoś innego niż zwykle. W 2010 kumpel coś nawinął, że słyszał o opuszczonym mieście koło Bornego Sulinowa – przypomniało mi się, że mój brat kiedyś mi o tym opowiadał, więc pojechaliśmy tam i wsiąkliśmy w temat niczym wóda w żelki haribo.

Kiedyś największym błędem jaki popełnialiśmy było to, że jechaliśmy w ciemno, nie znając miejsca, historii ani tego, czego możemy się w danym miejscu spodziewać. Od jakiegoś czasu staramy się zdobyć jak najwięcej informacji o obiekcie lub miejscu zanim się w nim znajdziemy, dzięki temu niektóre rzeczy łatwiej zauważyć, domyślić się, podziwiać, bać się – wszystko zależy od okoliczności.

Podróż do Kłomina była apogeum dezorganizacji. Jedyne co wiedzieliśmy o tym miejscu to to, że jest gdzieś blisko Bornego Sulinowa. W 2010 żadnej uczestnik eskapady (a było nas czworo) nie posiadał jeszcze tak wspaniałego ustrojstwa jakim jest smartfon, o internecie w telefonie, nawigacjach online i innych tentegesach nie wspominając, więc korzystaliśmy z nawigacji firmy M., która udowodniła, że jedyne do czego się nadaje to wylot z 10. piętra -zamiast poprowadzić nas przez wieś, od której dojazd jest nawet całkiem spoko, pokierowała nas przez były, nieczynny już poligon wojskowy. O litości, cóż to był za przejazd! W pewnym momencie znaleźliśmy się w takim miejscu, że nie wiedzieliśmy czy lepiej jechać dalej, czy może porzucić pojazd i stopem wrócić do domu. Na szczęście wtedy jeździliśmy wspaniałym ASTRonem, który nadrobił wszystkie te momenty, gdy nie chciał jechać po płaskim i wspaniale dał radę. Proszę sobie wyobrazić te zazdrosne miny rowerzystów prowadzących swe pojazdy, gdy my luksusowo ocieraliśmy pot z czoła i ledwo łapaliśmy oddechy w nieklimatyzowanym aucie. No jebajka po prostu!

Kłomino do 1992 roku praktycznie nie istniało. W związku z tym, że miasto było bazą Armii Radzieckiej, nie było go na mapach, ludzie o nim nie wiedzieli, typowa „biała plama” na mapie polski. W przeciwieństwie do Bornego Sulinowa, Kłomino nie zostało nigdy zasiedlone, a gdy zostało wystawione na sprzedaż, nie było ofert kupna. Od temtej pory miasto niszczało zamieniając się powoli w ruinę. Panowie menelowie i zbieracze złomu postarali się, aby nie miało co rdzewieć, tynki odpadały, ściany łuszczyły się… Pierwsze wrażenie było niesamowite, wśród chaszczy puste bloki, szpital, jakaś szkoła, wszędzie informacje o niebezpieczeństwie i o braku pokryw na studzienkach, które lata temu poszły do Huty Katowice… Pamiętam swój naiwny strach przed wejściem gdziekolwiek. Stałam jak to głupie ciele przed pustymi blokami pozbawiając się największej frajdy eksploracji wnętrz – na szczęście tylko na początku. Jak teraz sobie o tym pomyślę to mam chęć cofnąć się w czasie i walnąć się w łeb, zwłaszcza, że gdy wróciliśmy tam w 2012 lub 2013 to już był tylko gruz, piach i łzy, gdyż większość budynków została brutalnie zrównana z ziemią. Ostatnio słyszałam, że chcą wykończyć i zasiedlić te 2 lub 3 bloki, które zostały – jak na moje to chyba menelami, bo kto chciałby mieszkać w mieście widmo?

Lokalizacja: 
współrzędne: 53°29’10″N 16°33’17″E
większe miasto w okolicy: Jastrowie, Piła
woj. zachodniopomorskie

5 Komentarzy

  1. Pingback: Jedziemy do Bornego Sulinowa, czyli jak nie dotrzeć do celu – cz. 1 Wałcz | no to jedziemy…

  2. Pingback: Groß Born – miasto, którego nie było | no to jedziemy...

  3. Pingback: Miasto widmo, Kłomino - Urbexownia

  4. Pingback: Groß Born – miasto, którego nie było #1 – cmentarz |

  5. aga

    śwoetny opis! 😀 warto odwiedzić w 2018?

    Polubienie

    20 stycznia 2018 o 00:45

zostaw po sobie ślad :)