Sylwetki

Wywiadowca - niebezpieczna specyfika zawodu

28.12.2013 • Dominik Mikołajczyk

Wstępując w szeregi służby mundurowej, wiemy i zdajemy sobie sprawę, jak niebezpieczny zawód wykonujemy. Jednak dopiero znajdując się w ekstremalnej sytuacji uświadamiamy sobie, jak trudną profesję wybraliśmy. Młodszy aspirant Robert Zaremba, wywiadowca z KRP Warszawa VII, 10 października br. podczas interwencji domowej został postrzelony. Prywatnie tato 6-letniej Magdaleny.

Policjant: młodszy aspirant Robert Zaremba
Staż w Policji: 14 lat
Jednostka: Zespół Wywiadowczy - KRP VII

- Od 14 lat pełnię służbę w komendzie rejonowej Warszawa VII. Tu się przyjmowałem, a od 6 lat pracuję w południowopraskim zespole wywiadowczym. Mam stałego zawodowego partnera. To ważne, aby podczas służby wiedzieć, że można na siebie liczyć. Tym bardziej, że jeszcze do niedawna, kiedy pracowaliśmy na ,,dwunastki”, spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu. Teraz to się zmieniło i zaczęliśmy pracować w systemie ośmiogodzinnym. W moim przypadku, zaufanie do ,,partnera” sprawdziło się. Kiedy 10 października ub. r. podjęliśmy interwencję, było nas tylko dwóch. Tylko, że ja miałem środki łączności, a on nie. Przyjęte jest, że patrol ma tylko jedną stację. Kiedy upadłem po strzale, pierwsze o czym pomyślałem, to co się dzieje z moim partnerem. Złapałem za radio i chciałem spytać co z nim? Ale przecież on nie miał ,,stacji”.

Po całej tej sytuacji ,,idę” dalej. W całej swojej służbie nieraz miałem zwątpienia. Z tego co słyszę, nie ja jeden. Lubię swój zawód. Praca wywiadowcy, to dobre rozpoznanie terenu. W naszym przypadku specyfika rejonu powoduje, że nie poznaje się go w ciągu roku. Trzeba ,,troszkę” popracować, aby wiedzieć, że zaparkowane na danej ulicy auto jest obce, a nie tutejszych mieszkańców. Wywiadowca często przez przypadek, przy zatrzymaniach otrzymuje zdawkowe informacje. Wypowiedziane, często w złości, przez zatrzymanego słowa, okazują się niejednokrotnie dla wywiadowców bezcenną informacją. Do nas należy, żeby je skrupulatnie sprawdzić i z nich skorzystać. Uzyskane wiadomości przekazujemy kolegom z innych pionów. Do nas należy też weryfikacja tego, co usłyszymy czy widzimy podczas pełnionej służby. Często prowadzimy kontrole pojazdów pod kątem kradzieży oraz innych popełnionych przestępstw. Podczas całej służby musimy być czujni.

Jak spędza pan czas wolny po służbie?

- Od kiedy na świat przyszła moja córka Magdalena, to jej poświęcam większość wolnego czasu. Przedtem lubiłem chodzić po górach, szczególnie Tatrach Wysokich. Kiedy człowiek po kilku godzinach wędrówki z plecakiem dociera do celu, czuje pełne zadowolenie. I te widoki, które dostrzegam po drodze są dla mnie bezcenne. Teraz odpoczywam.  Przechodzę rekonwalescencję i mam okazję być więcej z bliskimi. Mam nadzieję, że nie mają mnie jeszcze dosyć. 

/ PODKOM. EWA SZYMAŃSKA - SITKIEWICZ /