Hałastra
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Die Bagage
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Filtry
- Data wydania:
- 2023-05-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-05-10
- Data 1. wydania:
- 2020-02-01
- Liczba stron:
- 168
- Czas czytania
- 2 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788396674890
- Tłumacz:
- Arkadiusz Żychliński
Urodzona na austriackiej prowincji Monika Helfer otwiera wydaną w 2020 roku „Hałastrą” autobiograficzny tryptyk rodzinny, w jakim przygląda się własnym korzeniom. Autorka cofa się tu w czasie do września 1914 roku, czyli wybuchu Wielkiej Wojny, która naznaczyła początek małżeństwa jej dziadków. To ich głównie dotyczy ta historia, utkana z rodzinnych przekazów, domysłów, pytań i wątpliwości. Najłatwiej byłoby przyporządkować tę prozę do popularnego dziś gatunku autofikcji, ale Monika Helfer tka tu literaturę par excellence, której stawką nie jest zrelacjonowanie osobistego życia, lecz uniwersalna opowieść o człowieczeństwie. „Może było właśnie tak. A może nieco inaczej” – zdaje się mówić Helfer opisująca swoich bohaterów ze współczuciem i taktem, jakich mógłby się od niej uczyć niejeden czuły narrator i niejedna czuła narratorka. Wyjątkowość „Hałastry” tkwi właśnie w jej tonie, z jednej strony sprawozdawczym i nieuzurpującym sobie prawa do wszechwiedzy o bliźnich, z drugiej wrażliwym na coś, co tłumacz tej powieści, Arkadiusz Żychliński, określił w posłowiu jako mikroemocje.
Helfer to literacki Vermeer: maluje swój świat z półcieni, drobnych gestów, spojrzeń i milczenia. Nie ma w tej literaturze ideologii ani niczego, co mogłoby podpadać pod jakąkolwiek hasłowość myśli i uczuć, wszystko jest niejednoznaczne, niedopowiedziane, wskazujące, że każdy z nas jest tajemnicą, ale odsłaniające też oczywistą prawdę, o której czasem zapominamy, że w tajemnicy tej nie ma niczego tajemniczego: wszyscy jesteśmy podobni i wszyscy najbardziej potrzebujemy miłości.
Książka stała się w Austrii bestsellerem, a samej autorce, cenionej wcześniej przez grono wtajemniczonych, przyniosła międzynarodowy rozgłos.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 150
- 120
- 17
- 15
- 9
- 5
- 3
- 3
- 3
- 3
Cytaty
Wprowadzić porządek we wspomnienia – czy to nie byłoby kłamstwem? Kłamstwem w tym sensie, że pozorowałabym istnienie takiego porządku.
OPINIE i DYSKUSJE
Mikroopowieść o mikroemocjach. To rzadki w literaturze przypadek gdzie powieść jest sama w sobie większą wartością niż zawarta w niej fabuła.
Austriacka autorka Monika Helfer w autonarracyjnej formie zanurza się w odległą historię rodzinną sięgającą czasów I wojny światowej i próbuje odtworzyć losy jej dziadków Józefa i Marii Moosburgerów.
Z jednej strony to historia rodzinna, z drugiej to bardzo realistyczny obraz tradycjonalistycznej wiejskiej społeczności w której najwięcej do powiedzenia zawsze mają burmistrz i ksiądz. To także opowieść o przemocy w paternalistycznym świecie, o krzywdzącej plotce, zawiści i o zwyczajnej, upokarzającej biedzie.
Niezwykle ciekawa jest cała konstrukcja tej niewielkiej powieści gdzie autorka przedstawiając swoją historię rodzinną buduje stopniowe napięcie skupiając się wokół problemu pochodzenia jej matki Grety. Czy urodzona w trakcie I wojny światowej była ona rzeczywiście dzieckiem Józefa? Jaki to miało wpływ na dalsze losy rodziny?
Warto doczytać książkę do końca wraz z posłowiem tłumacza Akradiusza Żychlińskiego. Dzięki temu można zrozumieć jak trudno było przetłumaczyć oryginalny tytuł: "Die Bagage". Hałastra nie oddaje w pełni sensu opowieści. Bagaże emocjonalne jakie dźwigamy w naszych historiach rodzinnych niestety nie mają w języku polskim właściwego określenia. A szkoda...
Mikroopowieść o mikroemocjach. To rzadki w literaturze przypadek gdzie powieść jest sama w sobie większą wartością niż zawarta w niej fabuła.
więcej Pokaż mimo toAustriacka autorka Monika Helfer w autonarracyjnej formie zanurza się w odległą historię rodzinną sięgającą czasów I wojny światowej i próbuje odtworzyć losy jej dziadków Józefa i Marii Moosburgerów.
Z jednej strony to historia...
Nie porwała, nie zaczarowała, można przeczytać, można odłożyć.
Nie porwała, nie zaczarowała, można przeczytać, można odłożyć.
Pokaż mimo toKsiążkę przeczytałam dwa razy – najpierw w oryginale po niemiecku, a potem sięgnęłam po wydanie polskie, bo byłam ciekawa, jak z tymi oryginalnymi zwrotami, odbiegającymi od poprawnego niemieckiego, poradził sobie tłumacz. Otóż Arkadiusz Żychliński wywiązał się z tego zadania znakomicie! Tej niewielkiej rozmiarem pozycji nie sposób zapomnieć. Oryginalny styl, oryginalny splot dziejów kilku pokoleń. Przeskoki czasowe nie psują przyjemności czytania. Kawałek świetnej literatury na skalę światową! Pozostaje w pamięci, bo choć przedstawione tu środowisko jest bardzo konserwatywne, to emocjonalnie nie dzieli nas znów od nich tak wiele. Ogromnie polecam!
Książkę przeczytałam dwa razy – najpierw w oryginale po niemiecku, a potem sięgnęłam po wydanie polskie, bo byłam ciekawa, jak z tymi oryginalnymi zwrotami, odbiegającymi od poprawnego niemieckiego, poradził sobie tłumacz. Otóż Arkadiusz Żychliński wywiązał się z tego zadania znakomicie! Tej niewielkiej rozmiarem pozycji nie sposób zapomnieć. Oryginalny styl, oryginalny...
więcej Pokaż mimo toJest to historia rodzinna autorki, która przypatruje się życiu dziadków, mieszkających na uboczu austriackiej wsi. Pisze o nich historie przekazaną z opowiadań ciotki. Historia na tle Wielkiej Wojny, na którą wyrusza głowa rodziny zostawiając żonę z 4 dzieci. Bardzo ciekawie, z dystansem, bez cukierkowego opisu, krótkie acz treściwe spojrzenie na bliskich.
Jest to historia rodzinna autorki, która przypatruje się życiu dziadków, mieszkających na uboczu austriackiej wsi. Pisze o nich historie przekazaną z opowiadań ciotki. Historia na tle Wielkiej Wojny, na którą wyrusza głowa rodziny zostawiając żonę z 4 dzieci. Bardzo ciekawie, z dystansem, bez cukierkowego opisu, krótkie acz treściwe spojrzenie na bliskich.
Pokaż mimo toAleż to jest napisane! Będę szczera, nie znoszę książek z gatunku autofikcji i zwykle odnoszę się do nich sceptycznie. Dlatego „Hałastra” czekała na moim czytniku chyba od lata. Tak, owszem, mamy tu rekonstruowanie historii rodzinnej, ale w jakim stylu! Książka napisana jest prostym, dość raźnym stylem, który znakomicie się czyta. Jednak konstrukcja tej małej książeczki jest misterna, przenikają się płaszczyzny, opowieść toczy się wielowarstwowo z częstymi zmianami perspektywy. Na kanwie historii rodzinnej dostajemy opowieść o kobiecie w małej, konserwatywnej społeczności, a której głównym grzechem jest uroda, dostajemy opowieść o solidarności rodzinnej, o tym, że rodzina jest siłą, ale może też nieść destrukcję, a także o tym, co z ludźmi robi wojna. Całkiem sporo jak na książkę liczącą zaledwie 168 stron. Monika Helfer napisała swoją trylogię, „Hałastra” jest jej pierwszą częścią, będąc już bardzo dojrzałą osobą i pisarką. Pewnie stąd jej oszczędność, głębia, poziom refleksji. Świetna książka.
Ależ to jest napisane! Będę szczera, nie znoszę książek z gatunku autofikcji i zwykle odnoszę się do nich sceptycznie. Dlatego „Hałastra” czekała na moim czytniku chyba od lata. Tak, owszem, mamy tu rekonstruowanie historii rodzinnej, ale w jakim stylu! Książka napisana jest prostym, dość raźnym stylem, który znakomicie się czyta. Jednak konstrukcja tej małej książeczki...
więcej Pokaż mimo toMoje najlepsze doświadczenie czytelnicze zeszłego roku przyszło wraz z ostatnią jego lekturą. Żałuję najbardziej, że nie zapisałem swoich myśli na gorąco, wtedy kiedy powinno się je zapisywać. Nie zanotowałem nawet słowa. Opowiadałem o tej książce dookoła, ale w mojej korespondencji nie przetrwało więc niż tytuł i obietnica opowieści. Zwlekałem zbyt długo trochę dlatego, że uznałem, że nie jestem w stanie zrobić tego choćby w jakimś jednym aspekcie bardziej wnikliwie niż tłumacz Arkadiusz Żychliński w posłowiu "Hałastry". A jednak wiedziałem, że nie mogę tej książki przemilczeć. Za bardzo mnie dotknęła. Mimo tego nie potrafiłbym też odnieść się do prozy Hefner przy pomocy jakiejś osobistej analogii czy nawet anegdoty -- myślałem -- choć niewątpliwie ożyło we mnie podczas lektury coś, czego istnienia może nawet nie podejrzewałem. Obudziło się jakieś niezrealizowane pragnienie, by z podobną wrażliwością i swadą opowiedzieć historię swoich. Obudziło się i naraz zgasło, bo nawet jeśli równie kolorowe historie istniały gdzieś w mojej rodzinie, nawet jeśli udałoby mi się jakoś ożywić je w wyobraźni, zostały raz na zawsze pogrzebane w ziemi wraz z tymi, którzy byli ich świadkami. I tu przyszedł jakiś ból, ale nie taki, jakiego zdarzało mi się doświadczać wcześniej -- jakiejś tęsknoty za utraconą pamięcią. Raczej pewien żal, że rzadko kiedy rozmawiało się u nas tak swobodnie, by tych kolorów móc dotknąć. Tych kolorów, czy podobnych im, które są właśnie źródłem animuszu historii Hefner -- to nie jest w gruncie rzeczy żadna ważna opowieść, nie ma co jej przytaczać, metodycznie coś wyliczać, jakby chcieć referować lekturę szkolną na ocenę -- ale są w niej żywe uczucia, szczerość i poetyka codzienności. Może też ta poetyka Hefner, jej prozatorskie uległości, których nie śmiałbym nazwać manieryzmami, potęgują ten mój żal. Bo oto rozglądam się dookoła siebie i myślę, że jeśli nawet nie będzie mi dane odpomnieć tego, co przepadło, to chciałbym chociaż tu i teraz zacząć żyć tak, aby ten koloryt odkrywać dookoła siebie i gdy za wiele lat przyjdzie mi ochota, sfabularyzować, choćby nieudolnie, dla własnego kaprysu, to, co choć pozornie umarło, we mnie nadal jeszcze żywe. To trudne. Łatwo dać się przygnieść codzienności. Trzeba jakiegoś marzenia większego niż późnojesienna czytanka. Teraz zostały mi już tylko wrażenia -- wśród nich przekonanie, że wspaniała to rzecz, ta "Hałastra".
Moje najlepsze doświadczenie czytelnicze zeszłego roku przyszło wraz z ostatnią jego lekturą. Żałuję najbardziej, że nie zapisałem swoich myśli na gorąco, wtedy kiedy powinno się je zapisywać. Nie zanotowałem nawet słowa. Opowiadałem o tej książce dookoła, ale w mojej korespondencji nie przetrwało więc niż tytuł i obietnica opowieści. Zwlekałem zbyt długo trochę dlatego, że...
więcej Pokaż mimo toŚwietna literatura. Świata nie odkrywa, ale go opisuje. Czysta przyjemność.
PS. Czy polski tytuł jest trafiony? Hałastra nie brzmi. Słowo praktycznie nieużywane. Czemu nie np banda?
Świetna literatura. Świata nie odkrywa, ale go opisuje. Czysta przyjemność.
Pokaż mimo toPS. Czy polski tytuł jest trafiony? Hałastra nie brzmi. Słowo praktycznie nieużywane. Czemu nie np banda?
Dobrze się czytało, ciekawa tematyka.
Dobrze się czytało, ciekawa tematyka.
Pokaż mimo toKto jest ojcem czwartego dziecka Marii? Kiedy rodzi się Grete, to Josef jest na froncie. Rzadko bywa w domu i martwi się o wierność pięknej żony. Prosi więc burmistrza, aby miał na nią oko. Urzędnik jednak sam podkochuje się w żonie żołnierza. Tym bardziej jest więc zazdrosny, gdy widzi ją z obcym mężczyzną. I podejrzewa, że Maria ulegnie mu, gdy tylko ją przyciśnie.
Helfer opowiada historię swojej babci i dziadka, ale także wujków, cioć i mamy. Hałastra jest liczna i niczego się nie boi. Zawsze sobie ze wszystkim poradzi. Tak więc austriacka autorka - wtrącając również fragmenty o tym, jak życie poszczególnych bohaterów się potoczyło - opowiada o wierności, rodzinie i miłości. Świetna książka, ale jednak "Stramer" Łozińskiego (czyli inna książka z tego samego nurtu) lepszy (o pół paznokcia).
Kto jest ojcem czwartego dziecka Marii? Kiedy rodzi się Grete, to Josef jest na froncie. Rzadko bywa w domu i martwi się o wierność pięknej żony. Prosi więc burmistrza, aby miał na nią oko. Urzędnik jednak sam podkochuje się w żonie żołnierza. Tym bardziej jest więc zazdrosny, gdy widzi ją z obcym mężczyzną. I podejrzewa, że Maria ulegnie mu, gdy tylko ją...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMonika Helfer, „Hałastra”
„Hałastra” to historia rodziny Josefa i Marii, małżeństwa budującego swój azyl w odległej alpejskiej wiosce, których rozdziela I wojna światowa. To opowieść o rodzinie biednej, „raptem dwie krowy i koza”, ale dzięki codziennej systematycznej pracy ich ubóstwo przybiera wymiar niemal cnoty. To historia o mężczyźnie, który wyrusza, by walczyć z wrogiem. I losy Marii, która zostaje sama z dziećmi, by walczyć ze swoimi pragnieniami, pożądaniem, niegodziwym burmistrzem, ludzkim gadaniem i księdzem. Choć księdzu ostatecznie nakazano – grzecznie, acz stanowczo – „zamknąć gębę”.
Powieść Moniki Helfer, austriackiej pisarki urodzonej w 1947 r., to opowieść o młodej kobiecie – żonie i matce, która poznając nieznajomego z Hanoweru spojrzy na swoją egzystencje i wybory trochę inaczej. I choć jej nowa obsesja i ta nieszczęsna miłość, która się wdziera do jej serc, jak złodziej, stają się wyłącznie wyobrażeniem lub sentymentem, to wpłyną na jej przyszłość.
Tytuł powieści Moniki Helfer w języku niemieckim to „Die Bagage”, który oznacza pogardliwe określenie ludzi nisko ocenianych. Inaczej: „hołota, margines, tałatajstwo”. Polskie tłumaczenie to „Hałastra”, odnoszące się do niechęci i lekceważenia”, ale również do „poufałej czułości”. O rodzinie Josefa i Marii mówiono hałastra, a nazwa ta wzięła się od ciężarów przenoszonych na barkach, bo „ojciec i dziadek Josefa byli kiedyś tragarzami, czyli ludźmi, którzy nigdzie nie przynależą”. „Ludzie z gór”, „ludzie z końca świata” kreują swój świat z prostych wyzwań dnia codziennego, a swoją odmiennością i innością budzą ciekawość podszytą zazdrością.
„Hałastra” to historia nieśmiałego Hermana, najstarszego syna, który do końca życia do liczenia potrzebował palców. Lorenza, biegłego w sztuce rachowania i strzelania ze strzelby, młodszego syna Josefa i Marii, który zdecydowanie nie chciał zostać rolnikiem. Kathariny o haczykowatym nosie i ustach, „które zawsze zdawały się mówić «możecie mi naskoczyć»”. Rudowłosego Waltera, który utonął w Jeziorze Bodeńskim w wieku czterdziestu lat. I niekochanej przez ojca Grete. I jeszcze tych najmłodszych, urodzonych po wojnie: Irmy i Seppa.
„Hałastra” przywodzi na myśl obraz Pietera Bruegla – „Zabawy dziecięce”. Obraz przedstawia 92 zabawy i jest na nim 250 dzieci – prawdziwa łobuzeria. Dzieci kręcą kołem, grają w kapsle, wywijają fikołki. Śmieją się, płaczą, krzyczą na siebie i szepcą tajemnice. „Hałastra” to opowieść o tajemnicy, która ostatecznie nią nie jest, bo wszyscy jesteśmy tacy sami i pragniemy jednego – miłości.
Monika Helfer, „Hałastra”
więcej Pokaż mimo to„Hałastra” to historia rodziny Josefa i Marii, małżeństwa budującego swój azyl w odległej alpejskiej wiosce, których rozdziela I wojna światowa. To opowieść o rodzinie biednej, „raptem dwie krowy i koza”, ale dzięki codziennej systematycznej pracy ich ubóstwo przybiera wymiar niemal cnoty. To historia o mężczyźnie, który wyrusza, by walczyć z...