Podziel się tym w mediach społecznościowych

dr Marcin Kępa
Katedra Polityk Publicznych

Prawnicy, administratywiści i ekonomiści nieco inaczej rozumieją termin „instytucja”, często zamykając się w ramach własnych dyscyplin naukowych. Niepotrzebnie. Instytucja ma przecież znaczenie interdyscyplinarne, ale każda z tych nauk czerpie z niej tylko elementy konstrukcyjne właściwe dla przedmiotu (obiektów) własnych badań. Czy może jednak hermetyka jest wskazana…?

Spróbujmy prześledzić znaczenie instytucji w tych naukach.

W prawie, instytucja to zespół norm prawnych powiązanych ze sobą funkcjonalnie, odpowiadający za powstanie, trwanie lub ustanie stosunku prawnego. Taką instytucją jest np. instytucja małżeństwa. Mamy kodeks rodzinny i opiekuńczy, w którym poszczególne normy prawne kształtują ją w sposób całościowy (abstrahując od innych aktów prawnych). Stąd wiemy co to jest małżeństwo, kto je tworzy, jakie są prawa i uprawnienia małżonków względem siebie i osób trzecich, kiedy się zawiązuje i kiedy ustaje, co to jest wspólność i rozdzielność majątkowa małżonków.

W ekonomii, zwłaszcza w nowej ekonomii instytucjonalnej instytucja to „zasady gry w społeczeństwie” – formalne i nieformalne ograniczenia tworzące strukturę bodźców w procesie wymiany (np. prawo formalne i zwyczaj). Z pojęciem tym nieodłącznie wiążą się koszty transakcyjne. Instytucje decydują o tych kosztach. Im wyższe zaufanie w procesie wymiany, tym sprawniejszych mechanizm alokacyjny, ponieważ liczba sporów, oportunizmu, nadużyć spada, ale zostańmy przy tym małżeństwie. Kiedy młoda para jedzie samochodem do ślubu często tablice auta są zaklejone okolicznościowym napisem, np. „ona nie jest w ciąży”, „on nie jest bogaty”, czy tradycyjnie: „nowożeńcy”. To przecież jest wykroczenie, a jednak instytucja nieformalna (zwyczaj), jest powszechnie akceptowana w tym przypadku.

W administracji publicznej wreszcie, instytucja kojarzy się przede wszystkim z organem administracji publicznej (względnie jego piastunem), czasami – choć to powierzchowna i błędna interpretacja – z urzędem, jako zewnętrzną emanacją władzy wykonawczej (np. urząd prezydenta). I dalej trzymajmy się małżeństwa. Małżeństwa zawiera się przed urzędnikiem stanu cywilnego, nie przed urzędem. Urząd to tylko miejsce w którym dokonywana jest czynność.

Widzimy jak instytucje mieszają się wzajemnie w ramach różnych dyscyplin, ale szerszy pogląd na sprawę, unaocznia nam rzeczy na pierwszy rzut oka niewidoczne, zakryte. Warto czasami spojrzeć, szerzej, interdyscyplinarnie. Choćby z czystej ciekawości…