Muchomor sromotnikowy versus gołąbek

A teraz pytanie, czy można pomylić muchomora sromotnikowego z gołąbkiem o zielonkawej barwie skórki kapelusza?

oto muchomor sromotnikowy

i podobnej wielkości gołąbek o zielonkawej barwie skórki kapelusza:

a oto gołąbek

Trzeba koniecznie zwrócić uwagę na pochwę u podstawy trzonu – jej obecność wskazuje, że mamy do czynienia z muchomorem, nawet jeśli ten muchomor nie ma łatek na kapeluszu! Oprócz pochwy występuje jeszcze u muchomora zwieszający się biały pierścień, ale on może niekiedy odpaść z trzonu, zwłaszcza u starych owocników lub w transporcie i jeśli nie zwrócimy uwagi na podstawę trzonu grzyba, możemy pomylić muchomora sromotnikowego z gołąbkiem.

Jednak trzon muchomora też wygląda inaczej niż trzon gołąbka, tak więc komplet cech lub nawet tylko jedna z nich – pochwa u podstawy trzonu, zwieszający się pierścień na trzonie i trzon białawy z żółtawym lub zielonkawy odcieniem i zygzakowatymi wzorkami – wskazuje na muchomora sromotnikowego, którego nie wolno wziąć do koszyka!

Oto muchomor sromotnikowy w trzech ujęciach – od młodego do mocno rozwiniętego grzyba. Pochwa u podstawy trzonu jest widoczna, niekiedy żeby stwierdzić jej obecność, trzeba odgarnąć ściółkę koło trzonu, ale na pewno NIE WOLNO ściąć grzyba nad pochwą bez przyjrzenia się dolnej części trzonu z pochwą.

młodziutki, ale już „wykluty” z jaja muchomor sromotnikowy Amanita phalloides

nieco starszy muchomor sromotnikowy, pochwa wciąż wyraźnie widoczna, szczególnie po delikatnym rozgarnięciu ściółki przy trzonie

dojrzały owocnik muchomora sromotnikowego z rozpostartym kapeluszem, pochwa widoczna, szczególnie po delikatnym odgarnięciu ściółki przy trzonie

Muchomor sromotnikowy nie jest jedynym śmiertelnie trującym muchomorem.

Są też inne jeszcze gatunki śmiertelnie trujących grzybów, jak chociażby czubajeczki (nie mylić z czubajkami o dużych owocnikach i przesuwalnym pierścieniu u góry trzonu), lejkówki, strzępiaki, hełmówki ….. Nie wolno lekceważyć sobie niebezpieczeństwa wynikającego z niefrasobliwego zbierania nieznanych sobie grzybów, lub takich, które MOŻNA pomylić z gatunkami trującymi.

A teraz życzę miłych i grzybnych wypraw do lasów 🙂 A jeśli pod dębami i bukami, brzozami, a nawet pod  sosnami znajdziemy muchomora sromotnikowego, pozostawmy go tam, gdzie wyrósł – jako grzyb mikoryzowy potrzebny jest przyrodzie, a my zbierajmy podgrzybki 🙂

I tylko ostatnia uwaga na koniec – uważajmy także w parkach, gdyż ten mikoryzak może pojawić się wszędzie tam, gdzie rośnie dąb, buk i inne (brzoza, sosna).

19 Komentarzy

  1. chwastowisko said,

    10 września 2010 @ 17:51

    Bardzo dobrze się to wpisuje w ostatnie (rozliczne) doniesienia o zatruciach… Ale mam wrażenie, że choćby ludziom sto razy mówić, pokazywać, demonstrować, to i tak znajdą sie tacy, którzy „wiedzą lepiej”. Bo przecież oni z dziada pradziada te grzyby zbierali, więc SIEM ZNAJOM!

  2. grzybowisko said,

    10 września 2010 @ 19:35

    Próbuję choć maleńką możliwość ostrzeżenia jaką mam dzięki grzybowisku wykorzystać, by ostrzec, poinformować, nauczyć …..
    Jeśli ktoś u mnie, w grzybowisku nauczy się rozpoznawać muchomora sromotnikowego, to będzie dla mnie wielka radość i sukces 🙂
    Pamiętać jednak trzeba o tym, że nie tylko muchomor sromotnikowy jest tak niebezpieczny, więc póki ktoś nie potrafi bezpiecznie zbierać blaszkowców, niech zbiera podgrzybki, borowiki, koźlarze, słowem, grzyby rurkowe.

    A co do tych, co SIEM ZNAJOM … Czy znają się dziennikarze powtarzający jak papugi, że ktoś pomylił muchomora sromotnikowego z czubajką kanią???
    A może by tak zaprosić do studia fachowca, mykologa, przekazać za pośrednictwem mediów solidną, rzetelną wiedzę, a nie powtarzać absurdalne mity ……..

  3. rado said,

    11 września 2010 @ 17:43

    Dwa pytanka jeśli łaska:

    1. Zbierasz gołąbki z czerwoną skórką? Czy są wśród nich gatunki trujące?

    2. Czy to prawda, że wśród grzybów rurkowych nie ma gatunków trujących, a co najwyżej niejadalne jak tzw. szatan?

    ps.
    U mnie wysyp. Wychodzę codziennie z psem na godzinkę na górki i wracam z pełnym wiaderkiem (Kozaki, maślaki, podgrzybki, prawdziwki, kanie. Osobliwie brak rydzów).

  4. grzybowisko said,

    12 września 2010 @ 1:28

    Oczywiście, ze odpowiem 🙂

    1. Jeszcze nie zbieram gołąbków z czerwoną skórką, na razie zbieram sobie obserwacje o napotykanych gołąbkach, czytam różne Atlasy i uczę się 🙂
    Tyle na razie mogę napisać, że gołąbki, jak również mleczaje to jedyne rodzaje pośród grzybów, których jadalność lub niejadalność można ocenić po smaku miąższu (gołąbki i mleczaje) albo mleczka (mleczaje).
    Nie ma wśród gołąbków gatunków śmiertelnie trujących, wyróżnia się gatunki jadalne i niejadalne.

    2. Co do grzybów rurkowych. Ten tzw. szatan to np. goryczak żółciowy – niejadalny ze względu na okropnie gorzki smak, ale nie jest on trujący. Psuje jedynie smak potrawy.

    Borowik szatański to bardzo, bardzo rzadki gatunek o bardzo ciekawym wyglądzie, bo ma bardzo jasną skórkę kapelusza (ponoć duży borowik szatański przypomina czaszkę) i ma początkowo żółte, potem czerwone pory, co też skłania niektórych do nazywania grzyba szatanem. Borowik szatański ma charakterystyczny bardzo przykry zapach (stare owocniki – zapach padliny), z tego względu niejadalny, niedogotowany zaszkodzi, ale nie zatruje, dobrze ugotowany jest jadalny. Ale to tak rzadki gatunek, że nie powinno się go zbierać, a raczej zgłosić jego występowanie do danych naukowych 🙂

    Tutaj http://www.grzyby.pl/gatunki/Boletus_satanas.htm sporo o borowniku szatańskim, a także tych popularnie zwanych „szatanach”, z którymi też wiąże się wiele mitów …

    U mnie nie jest tak obficie, ale podgrzybki złotawe, brunatne (początki) i czubajki kanie zbieram 🙂

    • rado said,

      14 września 2010 @ 8:05

      Dzięx.
      Gołąbki zbierałem z rodzicami. Zdzierało się skórkę i smażyło, nieraz wprost na blasze. Pyszne były, takie pikantne, choć trudno było znaleźć zdrowego. Byliśmy jedynymi mi znanymi osobami, którzy zbierali i jedli ,,te czerwone”, więc cały las był dla nas. Z kim się nie poszło nie krył zdumienia, że zbieramy ,,trujące”. Wyjaśnienia, że przecież jemy i żyjemy zbywano wzruszeniem ramion.
      Potem – po latach, już na swoim – wyczytałem, że gatunków gołąbków jest, że ho, ho i trochę. Wiele bardzo do siebie podobnych. I część trujących. Rozumiem teraz, że nie trujących, a niejadalnych (czyli jak sądzę niesmacznych?). W ogóle z tymi określeniami dotyczącymi jadalności jest spory mętlik. W moim starym PRLowskim atlasie są na przykład mniej więcej takie informacje: w Polsce gatunek trujący, w ZSRR uznawany za rarytas (po 10 godzinach gotowania i odlewanie)

      ps.
      Czerwone gołąbki nazywaliśmy ,,surojadkami” (co ciekawe żadnych innych kolorów się nie zbierało!)

  5. quinoamatorka said,

    22 września 2010 @ 6:34

    Witam 🙂 Dzięki za pouczający wpis o tym, jak odróżnić gołąbka od muchomora sromotnikowego. Zbierać pewnie i tak nigdy się nie odważę, ale przynajmniej będę wiedziała 😉 Zapraszam na zdjęcia niezidentyfikowanych okazów u mnie:
    http://kaszaprodzekt.blogspot.com/2010/09/pierozki-na-parze-z-kremowym-nadzieniem.html

    • grzybowisko said,

      8 października 2010 @ 19:09

      Co do niektórych rozpoznań potrzebna byłaby weryfikacja mikroskopowa 🙂

  6. asenata said,

    4 października 2010 @ 17:23

    Całe szczęście,że mi grzyby przynoszą
    bo jak bym sama zbierała -to bym już po kilku zatruciach była!!

    • grzybowisko said,

      8 października 2010 @ 19:07

      Wszystko jest dla ludzi, zawsze można poznać się z grzybkami tak, by samemu też umieć bezpiecznie zbierać, a przy okazji z uroków lasowania korzystać 🙂

    • :) said,

      5 marca 2015 @ 9:41

      Po 1. już byś Ciebie nie było. :o)

  7. Martyna said,

    5 października 2010 @ 20:53

    Witaj Basiu,
    przepraszam, że piszę o tym w tym miejscu, ale chciałam Ci pogratulować niezłomnej walki z bezczelnymi quadowcami na http://www.stopquadom.pl/news/article/2009/09/30/jak-dziala-ta-strona/.
    Ich argumentacja chwilami jest na tyle arogancka, że aż ręce opadają na dalszą dyskusję… I chwilami aź na to ich infantylne podejście brakuje słów :/ (bynajmniej mi).
    Cieszę się, że są takie osoby, jak Ty, którym szczerze i z całego serca zależy na przyrodzie i nie wahają się śmiało wchodzić w każdą wymianę zdań, by bronić fauny, flory i swych przekonań 🙂 Mam nadzieję, że jest nas o wiele więcej (choć zapewne nie każdy miłośnik przyrody wie o tej stronie powyżej).
    W każdym razie wiedz, że popieram Cię na całej linii!!
    Pozdrawiam serdecznie! 🙂
    Martyna

  8. ola said,

    3 stycznia 2011 @ 22:28

    Witam,
    mam pytanie odnośnie muchomora sromotnikowego i kani. Podobno też bardzo łatwo je pomylić… mam taką teorię, że kanie pachną bardzo podobnie do pieczarek, czy muchomory też? Mógłby mi ktoś poradzić czy mój sposób rozpoznawania kani jest bezpieczny?
    pozdrawiam wszystkich

    • grzybowisko said,

      4 stycznia 2011 @ 16:49

      Olu, spójrz tu https://grzybowisko.wordpress.com/2010/09/09/burzenie-mitow/, czy można je pomylić.
      Odróżnianie muchomora sromotnikowego wyłącznie po zapachu to nie jest dobra metoda. Poczytaj dokładnie ten wpis o rozróżnianiu muchomora sromotnikowego i gołąbków, a ja niebawem postaram się napisać coś więcej o odróżnianiu muchomora sromotnikowego od czubajki kani. Rozmiary jednego i drugiego są na tak różne, jak to pokazałam w „Burzeniu mitów”, ale jest jeszcze kilka innych cech, ważnych dla ich odróżniania, kiedyś o tym napiszę.

      • Mona said,

        15 września 2013 @ 17:19

        Naprawdę nie wiem, jak można pomylić muchomora i kanię :). Kania ma inną konsystencję, w dotyku jest „papierowa”, aksamitna i sucha, muchomor kruchy i łamliwy. Kania ma luźny pierścień – daje się przesuwać, muchomor przyrośnięty do trzonu. Muchomor ma pochwę u podstawy trzonu. „Plamki” na kapeluszu wyglądają zupełnie inaczej – kania ma łuski, rozchodzące się promieniście po kapeluszu, resztki osłony brązowe lub ciemnobeżowe, muchomor przyklejone do kapelusza nieregularnie białe resztki osłony (druga jej część to wspomniana wcześniej pochwa). Zresztą lepiej nie rozpoznawać grzybów z opisu: lepiej obejrzeć masę zdjęć, potem znaleźć w lesie oba gatunki, obejrzeć, dotknąć, połamać na kawałki (po muchomorze umyć ręce).

    • grzybowisko said,

      4 stycznia 2011 @ 16:50

      Ale jeszcze uwaga odnośnie zapachu czubajki kani, ona nie pachnie jak pieczarki, ona ma zapach mączny.

  9. John Cena said,

    2 lutego 2011 @ 18:18

    bardzo dobrze się z tego czyta i naprawdę przyda mi się jeszcze ta strona….!

    • grzybowisko said,

      2 lutego 2011 @ 18:40

      Witam serdecznie w moim grzybowisku i cieszę się bardzo z takiej opinii 😛
      Zapraszam, proszę zaglądać 🙂

  10. AdamS said,

    4 października 2018 @ 21:28

    Mnie grybobrania uczyła mama. Sromotnikowego poznam zawsze po kapeluszu, nie ma tej lepkiej substancji co Surojadka (Gołąbek), po za tym trzon wyglądem przypomina „drzewo z korą”, bo nie zawsze można dostrzec ‚pochwę’ sromotnika, zwł. jak ma rozłożysty piękny kapelusz, który na ogół jest duży i okrągły, a nie w kształcie litery ‚V’ (jak u gołąbka). Pozdro dla kumatych.


Dodaj komentarz