Apollo i harmonia
Zwyczajowym napojem króla Stanisława Augusta Poniatowskiego była woda źródlana. Monarcha stronił od alkoholu, co nie zawsze spotykało się ze społecznym uznaniem, zwłaszcza ze strony szlachty polskiej. Niemniej jednak dzięki temu dziś wiemy, że monarcha dbał o jakość spożywanej wody. Jego szczególny sentyment dla Łazienek wiązał się jednak raczej z zamiłowaniem do architektury krajobrazu, aniżeli z uwielbieniem dla samej wody jako elementu założenia parkowego lub ogrodowego.
Dla głębszego zrozumienia, czym były Łazienki Królewskie w czasach Oświecenia, warto ponownie sięgnąć do map historycznych, które zmobilizują naszą wyobraźnię, przełamując stałe przyzwyczajenia przestrzenne. Zacznijmy od tego, że Łazienki Królewskie nie zostały wybudowane przez Stanisława Augusta Poniatowskiego i za jego czasów wcale nie były położone w Warszawie.
W dawnych wiekach obecny teren Łazienek był miejscem polowań książąt mazowieckich. Dopiero w latach 80. XVII wieku ich ówczesny właściciel, Stanisław Herakliusz Lubomirski, zdecydował o wybudowaniu tam dwóch budynków: Ermitaża służącego jako miejsce odosobnień i odpoczynku, oraz Pawilon Łaźni, który można by określić mianem barokowego spa, bowiem:
Łaźnia nie była (...) zwyczajnym pawilonem ogrodowym. Jej wnętrze skrywało centralną salę stylizowaną na grotę. Biło w niej źródło [Hippokrene], którego symbolika sięgała daleko poza sarmacką Polskę, do czasów starożytnej Grecji i na Helikon. Był to symbol źródła, które wypłynęło spod kopyt Pegaza i wokół którego tańczyły muzy, dając natchnienie poetom i artystom.
Z czasem utrwaliła się jednak nazwa Łazienki, nie zaś Hippokrene, jak pierwotnie zamyślono. Stanisław Poniatowski zakupił tę posiadłość we wrześniu 1764 roku, a zatem na dwa miesiące przed koronacją na króla Polski. Nabytek ten miał stanowić zalążek jego prywatnej rezydencji podwarszawskiej. I tak też się stało, bowiem Ujazdów został włączony do granic Warszawy dopiero prawie trzydzieści lat później, w 1791 roku.
Obecny jest tu jednak także kontekst mitologiczny. Stanisław August Poniatowski jako symboliczny bóg Apollo miał zarządzać terenem Łazienek Królewskich, których harmonijne założenie przestrzenne miało odzwierciedlać jego prawe rządy i zamiłowanie do sztuki w państwie dążącym do osiągnięcia społeczno-politycznego stanu idealnego nazywanego Wiekiem Złotym. Innymi słowy, piękno i harmonia Łazienek miały metaforycznie wskazywać na to, jak dobrze i szczęśliwie dzieje się w całej Rzeczpospolitej:
[Łazienki] zgodnie z myślą Stanisława Augusta były wyrazem utopijnej wizji i marzenia o miejscu idealnym, w którym panuje sprawiedliwość, pokój, powszechna szczęśliwość, prostota i naturalność życia. W symboliczny sposób idee te były wyrażone poprzez ogród, Pałac na Wyspie i rozbudowany układ wodny.
Król przebywał w Łazienkach od końca maja do września. Powody takiego stanu rzeczy były dwa: były to tereny podmokłe i bardzo wilgotne, a staw otaczający Pałac na Wyspie wyziębiał jego mury, służąc w miesiące ciepłe, lecz nazbyt obniżając temperaturę w jesienno-zimowe. W swej letniej posiadłości monarcha przyjmował gości prywatnych oraz oficjalnych dyplomatów, także między innymi tutaj od ok. 1770 roku odbywały się słynne literackie obiady czwartkowe i architektoniczno-malarskie środy.
Centrum układu architektonicznego Łazienek stanowił Pałac na Wyspie, nad którego głównym wejściem po dziś dzień znajduje się łacińska dewiza-rebus, zapożyczona z XIV-wiecznego Palazzo Pretorio w toskańskiej Pistoi:
Ten dom nienawidzi smutku, kocha pokój, oferuje kąpiel,
zleca życie sielskie i życzy sobie gościć ludzi poczciwych.
Niewątpliwie przyjemność zmysłowa rozumiana jako empiryczne doświadczanie tego, co piękne, smaczne i wyrafinowane, była wartością w dworskich sferach czasów Oświecenia. Chodziło jednak także o dążenie do stanu horacjańskiej cnoty równowagi wewnętrznej oraz o emocjonalność sentymentalną, która wnosiła do świata kultury ważną perspektywę postrzegania człowieka jako integralnej części przyrody.
W Pałacu na Wyspie znajdował się zaś Pokój Kąpielowy udekorowany kamykami na ścianach, motywami muszli i kaflami holenderskimi. Jak pisze Grzegorz Piątek: pierwotnie były tutaj "wpuszczone w kamienną posadzkę dwie cynowe wanny zapełniane ciepłą wodą z kotła ukrytego za ścianą". Kiedy akurat z nich nie korzystano, nakrywano je drewnianymi deskami, na których układano materace i poduchy. Marek Kwiatkowski w "Wielkiej księdze Łazienek" wprost pisze o tym, że w czasach Oświecenia wanny, z których w danej chwili nie korzystano, służy jako kanapy.
Dostosowywaniu wnętrz do estetyki klasycystycznej towarzyszyły równolegle prowadzone prace nad założeniem parkowym Łazienek. Około 1780 roku zakończył się pierwszy etap prac ogrodniczych. Zwierzyniec służący dotychczas polowaniom zamienił się wówczas w geometryczny ogród (w stylu francuskim), lecz wciąż zachowano dla Warszawian otwarte i ogólnodostępne dzikie tereny parkowe (w formule ogrodów angielskich). Był to jeden z najważniejszych momentów w historii parkowego założenia Łazienek. Dopiero wtedy bowiem wytyczono tak klarownie widoczną współcześnie parkową oś południe-północ: wskazują na te kierunki dwa stawy (północy i południowy) po obu stronach Pałacu na Wyspie. Stawy te są poprowadzone równolegle do Alei Jerozolimskich, również ustanowionych na linii południowo-północnej. Kompozycja ta stała się kluczowa dla nadania harmonii układowi Łazienek i jest obecna po dziś dzień.
Z kolei na tarasie Pałacu na Wyspie znajdują się dwie akwatyczne rzeźby: alegorie "Bugu" i "Wisły", których pierwsze wersje wykonano jeszcze na zamówienie Stanisława Augusta, a w parku odnaleźć można rzeźbę alegorii "Wody". Łatwo ją rozpoznać, ponieważ jest to kobieta trzymająca dzban skierowanym w dół, z którego wylewa wodę (oczywiście, jest to możliwe do zobaczenia tylko wtedy, gdy nasza wyobraźnia będzie wstanie poruszyć bryłę kamiennego strumienia). Jednak dla założenia wodnego Łazienek najważniejszym budynkiem związanym z wodą jest Wodozbiór, w którym (zgodnie z nazwą) zbierano wodę spływającą ze skarpy, a następnie doprowadzano ją drewnianym rurociągiem do łaźni w Pałacu na Wyspie oraz do fontanny na tarasie. Budynek ten ma formę rotundy i jest współcześnie dostępny dla zwiedzających, a choć jest skromnych rozmiarów, to zdołano w nim pomieści wystawę o funkcji i znaczeniu wody dla Łazienek.
Doskonalenie architektury krajobrazu Łazienek Królewskich oraz chęć osiągnięcia harmonii między światem natury i kultury odzwierciedlał także łazienkowski Teatr na Wyspie, lub jak wówczas mawiano "na kępie" i pod gołym niebem. Wyjątkowość tego miejsca stanowi jego konstrukcja wpisana w ukształtowanie terenu: kamienny amfiteatr ma kształt półkola, publiczność oddzielona jest od sceny pasmem wody, a całość udekorowana jest sentymentalnymi ruinami kolumn starożytnych. Bramą z lewej strony wchodzili na scenę podpływający w łodziach aktorzy. W ten sposób przyroda i sam amfiteatr były częścią scenografii. Tak też bywa po dziś dzień, bowiem na scenie Teatru na Wyspie nakręcono w 2016 roku jedną ze scen komedii romantycznej "Planeta singli". Dramatyczne wydarzenia dotyczące Ani i Tomka (postaci grane przez Agnieszkę Więdłochę i Macieja Stuhra) miały miejsce właśnie w tej części parku łazienkowskiego. Oświetlenie zastosowane w tej scenie filmowej pozwala w pełni docenić wodne założenie architektoniczne amfiteatru także od strony grających aktorów. I tak oto Łazienki Królewskie wpisały się w historię polskiej komedii romantycznej.
Wracając jednak do XVIII stulecia: prawdą jest, że w Łazienkach nieustannie coś przebudowywano i zmieniano. Można odnieść wrażenie, że dążenie do osiągnięcia harmonii zarówno w sferze architektury, jak i państwowości było dla ostatniego monarchy wyzwaniem, z którego za żadną cenę nie chciał zrezygnować. Koszty zaś były tylko coraz większe.