Polacy zaczynają bać się zwolnień. Coraz gorzej patrzymy na gospodarkę
Kwietniowe badania GUS wskazują na wzrost niepokojów w Polsce. Nie można tego jeszcze nazwać strachem, ale wyraźnie gorzej patrzymy na perspektywy gospodarki i coraz więcej z nas zaczyna obawiać się wzrostu bezrobocia. Informacje o grupowych zwolnieniach w wielu wielkich firmach, w tym w Poczcie Polskiej dają nam dużo do myślenia. A samo nastawienie ludzi wpływa na gospodarkę i działa jak "samospełniająca się przepowiednia".
- Badania GUS wskazują na wzrost niepokoju co do perspektyw utrzymania pracy w Polsce
- Coraz więcej Polaków obawia się wzrostu bezrobocia i prognozuje pogorszenie sytuacji finansowej gospodarstwa domowego
- Jednocześnie zwiększyła się skłonność do większych zakupów, szczególnie mebli i sprzętu elektronicznego. Nie chodzi to o samochody i mieszkania, bo tu widać ograniczenie planów zakupowych
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Pisaliśmy ostatnio o grupowych zwolnieniach planowanych w Poczcie Polskiej, gdzie planuje się redukcję zatrudnienia o aż pięć tysięcy osób, co wpisuje się już w ogólnokrajowy trend. Mapa zwolnień w dużych zakładach, głównie produkcyjnych na terenie kraju wypełnia się coraz większą liczbą kropek. I w najnowszych badaniach GUS widać, że Polacy zaczynają się niepokoić, co do perspektyw utrzymania pracy.
Urząd przeprowadził w kwietniu comiesięczne badanie koniunktury konsumenckiej. Można w nim zaobserwować to, co jest kluczowe dla wzrostów gospodarki: czy boimy się wydawać pieniądze, jaką mamy skłonność do oszczędzania, czy planujemy wydatki i czy bezpiecznie oceniamy nasze perspektywy zatrudnienia. I wyniki są lekko niepokojące.
Przede wszystkim już trzeci miesiąc z rzędu pogarsza się prognoza respondentów odnośnie do sytuacji finansowej gospodarstwa domowego w najbliższych 12 miesiącach. Wzrósł do 22,2 proc. z 20,6 proc. w marcu odsetek ludzi, którzy uważają, że będzie "trochę gorsza", a jednocześnie zmalał do 18,6 z 20,8 proc. odsetek tych, którzy uważają, że będzie "trochę lepsza".
Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo
Boimy się, że bezrobocie wzrośnie
Co więcej, zaczynamy obawiać się wzrostu bezrobocia. Być może to po części rezultat artykułów wyliczających zwolnienia zbiorowe w kraju, ale "nieznacznego wzrostu bezrobocia" spodziewa się już 22,1 proc. Polaków, podczas gdy w marcu oczekiwało tego 19,6 proc. Tu wzrost wskazań jest już czwarty miesiąc z rzędu, więc można to uznać za trend. Jednocześnie spada odsetek osób przekonanych, że bezrobocie nieznacznie spadnie do 8,4 proc. w kwietniu z 10,4 proc. miesiąc wcześniej.
Coraz gorzej oceniamy też perspektywy gospodarki na najbliższe 12 miesięcy i to już czwarty miesiąc z rzędu pogorszenia ocen. Czy to wszystko oznacza, że staliśmy się pesymistami i gospodarka to odczuje?
Większe zakupy? Czemu nie?
Niekoniecznie. Jednocześnie z powyższymi wynikami badania okazuje się, że coraz bardziej robimy się skłonni do większych zakupów jak meble, czy sprzęt elektroniczny. "Trochę więcej" wydatków na większe zakupy planuje 11,6 proc. z nas, a to najwięcej od lutego 2020 r., czyli u zarania epidemii covidu. "Dużo większe" wydatki na te cele przewiduje 4,5 proc. mieszkańców, a to najwyższe wskazanie od sierpnia 2022 r.
Nie jesteśmy jednak jeszcze gotowi na naprawdę duże zakupy. Prawdopodobny zakup wkrótce nowego samochodu deklaruje w kwietniu 9,2 proc. osób przy 9,7 proc. w styczniu i 5,9 proc. rok temu w kwietniu. Do kupna lub budowy domu, mieszkania lub domku letniskowego przymierza się 4,1 proc. respondentów, przy 5,1 proc. w styczniu i 1,9 proc. rok wcześniej.
Dodatkowo coraz większy odsetek badanych uważa, że jest obecnie dobry czas na oszczędzanie — uważa tak 36 proc. badanych przy 30,8 proc. w marcu i 22,7 proc. w kwietniu 2023. W końcu odsetki w bankach są wyższe od inflacji i to prawdopodobna przyczyna takiej zmiany postrzegania rzeczywistości. Oszczędzanie zaczęło mieć ekonomiczny sens, co jednocześnie jednak odciąga pieniądze z konsumpcji. A nie wydaje się, żeby banki obniżyły przez napływ lokat oprocentowanie kredytów — i tak mają nadpłynność.