Wiatrak na pierwszym planie oraz uszkodzona turbina wiatrowa z widocznymi częściami na ziemi w małym czerwonym obramowaniu na niebie z chmurkami.

Wiatrak złamał się w pół i runął na ziemię. Części śmigła mogły spowodować katastrofę

4 minuty czytania
Komentarze

Do groźnego zdarzenia doszło 28 grudnia w powiecie pleszewskim (woj. wielkopolskie). W miejscowości Korzkwy jeden z wiatraków złamał się, a jego fragmenty zostały porozrzucane po okolicznym polu. Na ten moment nie wiadomo, kto jest właścicielem maszyny.

Awaria turbiny w powiecie pleszewskim

Pole pełne żółtych kwiatów z rzędem turbin wiatrowych o białych słupach i łopatkach z czerwono-białymi pasami na niebieskim niebie. Elektrownie wiatrowe
Fot. Zbynek Burival / Unsplash

O nietypowym zdarzeniu poinformował portal Pleszew Nasze Miasto. Jak wynika z relacji mieszkańców Korzkwy pod Pleszewem, maszt turbiny stojącego pośrodku pola złamał się w pół. W wyniku wypadku części maszyny leżą porozrzucane dookoła centralnego elementu. Jak podaje autor materiału wideo zamieszczonego na YouTubie, była to turbina wiatrowa Gamesa G52 o mocy 850 kW.

Po wypadku spore fragmenty maszyny zostały rozrzucone dookoła turbiny. Jak wynika z relacji Anity Szczepaniak, sołtyski i radnej powiatu, nikt nie ucierpiał, a wypadek nie spowodował żadnych szkód. Maszyna była bowiem oddalona od terenów zabudowanych. Gdyby jednak ktoś w tym momencie znajdował się obok niej, incydent mógłby doprowadzić do niebezpieczeństwa.

O godz. 7.00 rano mieszkańcy usłyszeli huk, jakby była burza. Odpadło jedno skrzydło i w konsekwencji wiatrak cały się złamał. To był jeden z niższych wiatraków (…). Wiatrak złamał się mniej więcej w połowie wysokości i spadł na pole, na którym stoi. Na szczęście jest daleko od wszelkich zabudowań

Anita Szczepaniak, sołtyska oraz radna, cytowana przez portal Pleszew Nasze Miasto

Według informacji podanych przez serwis, turbina wiatrowa stoi w tym miejscu od 10 lat i nie było z nią wcześniej żadnych problemów. Jest to również pierwszy taki incydent w powiecie pleszewskim. Jak czytamy na portalu TVN24, na ten moment trwają ustalenia dotyczące właściciela maszyny.

Nie wiadomo też, w czyjej kompetencji jest nadzór nad wiatrakami, bowiem po ostatnich zmianach nadzór nad wiatrakami nie należy do powiatu, tylko do województwa.

Barbara Kordala, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Pleszewie, cytowana przez TVN24

Afera wiatrakowa i zmiany w przepisach

Nie da się ukryć, że odnawialne źródła energii są przyszłością energetyki. Ostatnio informowaliśmy, że w Polsce elektrownie wiatrowe zanotowały nowy rekord produkcji energii elektrycznej. Jednak niedawno bardzo głośno o turbinach wiatrowych było w związku z tzw. aferą wiatrakową. Najnowszy projekt Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi, dotyczący zmiany przepisów w sprawie maszyn, wywołuje duże kontrowersje. Główne punkty dyskusji dotyczą możliwości wywłaszczenia nieruchomości pod budowę maszyn oraz ich stawiania w niewielkiej odległości od rezerwatów przyrody.

Projekt ustawy, który wpłynął do Sejmu 28 listopada, obejmuje zmiany w ustawie wiatrakowej z 2016 roku, która wprowadziła zasadę 10H, określającą minimalny dystans turbin od domów jako dziesięciokrotność wysokości turbiny. Nowe przepisy umożliwiają ich budowę w odległości nie mniejszej niż 700 m od domów. Ponadto projekt zakłada, że budowa wiatraków na lądzie stanie się inwestycją celu publicznego, co umożliwi wywłaszczanie nieruchomości.

Elektrownia wiatrowa z kilkoma turbinami na tle niebieskiego nieba z chmurami.
Fot. Waldemar / Unsplash

Kontrowersje wzbudza również zapis ograniczający minimalną odległość turbin wiatrowych od parków narodowych lub rezerwatów do 300 m. Eksperci krytykują ustawę, podkreślając, że wprowadza ona niesprawiedliwe rozwiązania i narusza standardy dbania o środowisko naturalne. Jakub Wiech, redaktor naczelny portalu Energetyka24.com, w rozmowie z redakcją Android.com.pl wskazuje na kontrowersyjność nowych przepisów.

Z uwagi na zapisy ustawy o gospodarce nieruchomościami, przepis o wywłaszczeniach byłby prawdopodobnie martwy lub stosowany bardzo rzadko. Bardziej obawiam się jednak tego, że ta ustawa znacząco obniżyłaby standardy dotyczące ochrony przyrody, skracając dopuszczalną odległość wiatraków od parków narodowych, czy rezerwatów do zaledwie 300 m. Z punktu widzenia standardów ochrony środowiska ta odległość jest jakąś kompletną aberracją.

Jakub Wiech, redaktor naczelny portalu Energetyka24.com dla redakcji Android.com.pl

Awaria wiatraka w miejscowości Korzkwy, gdzie maszt turbiny wiatrowej złamał się i rozpadł na fragmenty, rzuca światło na potencjalne ryzyko związane z lokalizacją turbin wiatrowych blisko obszarów zabudowanych. Ważne jest, aby nowe przepisy równoważyły potrzebę rozwoju odnawialnych źródeł energii z koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom. Rozważna ocena ryzyka, odpowiednie planowanie lokalizacji turbin oraz rygorystyczne standardy budowlane i nadzoru stają się kluczowe w kontekście tych zmian legislacyjnych.

Źródło: Pleszew Nasze Miasto, oprac. własne. Zdjęcie otwierające: Waldemar / Unsplash / @MMexpert-ni6lo / YouTube, montaż własny

Motyw