zbywas napisał(a):
Nie chcę niczego wkładać w to "mrowisko"...
Po prostu jeśli ktoś nie jest w stanie prosto odpowiedzieć to niech nie komplikuje jeszcze bardziej.
Pytanie było proste i logiczne. Zakładanie od razu, że ktoś robi "słodziutkie wino z przepisu cioci" nie pomoże w odpowiedzi, zwłaszcza, że mały związek z tematem. Konkretnie pytam - na konkretną odpowiedź liczę. Oczywiście wiem, że wszystko od razu się nie wyjaśni jeśli temat trudny. W temacie:
wytwarzanie-wina/siarkowanie-po-fermentacji-t7931.html?hilit=siarkowanie nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi. Więc pytam tutaj:
Jeśli nie dodam pirosiarczynu jakie będą konsekwencje?
Ile polerzakuje wino bez dodatku tej chemii?
Czy to dodawanie pirosiarczynu nie wydaje wam się zbyt sztuczne?
Gbed pomyśl - jeśli mi pomożesz, pomożesz też wielu innym.
Oczywiście szacunek dla wszystkich.
Zbywas, jeśli przeczytałeś tamten wątek to zauważyłeś że jednoznacznej odpowiedzi nie ma. A ty się jej domagasz.
Rozpoczniesz dyskusję, w której ja Ci powiem coś, a połowa osób z forum dokładnie coś przeciwnego i będziesz dokładnie w tym samym miejscu co po przeczytaniu tamtego wątku i paru innych, podobnych. Jest kilka takich tematów (jeszcze: "czym i kiedy pryskać?", "czy stosować drożdże szlachetne czy dzikie?" itp.) których jednoznacznej odpowiedzi po prostu nie ma i nie tylko tu na forum ale nie ma jej nigdzie. To są poglądy a nie obiektywna wiedza.
Ja prawie nigdy nie siarkuję bo mi nie zależy. Jak mi się popsuje to wyleje (jeszcze mi się nie zdarzyło). To jest moje hobby. Ale rozumiem ludzi co z tego żyją, jak im się popsuje to zostaną bez środków do życia. Tu nie piszą jedynie hobbyści ale i osoby które mają duże winnice.
Nie dziw się, że podejrzewam jakąś prowokację.
Po pierwsze: nie przedstawiłeś się w wątku Powitanie:
spotkania/powitanie-t7396.html?hilit=powitaniePo drugie: nie podajesz skąd jesteś, co tutaj jest zwyczajem (ani żadnych informacji o sobie)
Po trzecie: od razu zaczynasz od wielu pytań, w tym od bardzo trudnych
Uff, to chyba mój najdłuższy post tutaj. W każdym razie powodzenia w winifikacji. Ja bym jednak słuchał żony, to zawsze wychodzi na zdrowie.