suszi napisał(a):
Oczywiście trzymasz w balonach sam sok bez owoców. Bo w przeciwnym razie to wino białe już masz zepsute, a czerwone niekoniecznie.
Ja robię tak (białe): jak jest duży osad z martwych drożdży, a wino jeszcze powoli pracuje to zlewam i nie siarkuje (bo wiem, że za jakiś czas znowu zleje), a jak nie pracuje to zlewam i siarkuje i to porządnie w celu ubicia drożdży.
Z czerwonym to zależy od wielu czynników, ale jak są super początkowe parametry, przede wszystkim odpowiednie pH, i za bardzo ono ani nie rośnie, ani nie maleje w czasie fermentacji, to w ogóle można zrezygnować z siarkowania.
[quote="piotr60"]i potem to aż nadto białe zasiarkowane wino pijesz?
Ja nie zasiarkuje ,tak jak nie siarkowałem nigdy win robionych z owoców.
Wszyscy pili i zachwycali się smakiem win aroniowych ,wiśniniowych itd., i jakoś nikomu nie przeszkadzało że wino może mieć minimalne ilości drożdży.Choć teoretycznie juz ich nie powinno być ,bo jak przerobią cały cukier.to co majką dalej ,,jeść,,[/quote
Zasiarkowane mocno nie znaczy nadto ("nadto" to Twoje określenie) Są normy których się nie przekracza, mimo że siarkuje się mocno.
Jak kupujesz pieczarki marynowane to też zawierają siarczyny (i nie tylko pieczarki, czytaj etykiety). Siarkę stosuje się po to by ładnie wyglądały (nie ciemnieją-nie czarnieją), a nie po to by lepiej smakowały.
Jeśli nigdy nie siarkowałeś i zawsze było dobre wino to możesz robić tak dalej, dbaj o czystość i sterylność powinno być wszystko OK.
Przytoczę tu jednak Twoją wypowiedź "że dopiero po zastosowaniu w tym roku programu ochrony winorośli (słowackiego czy czeskiego)zebrałeś w tym roku jakieś konkretne plony mimo że rok pod względem presji chorób był bardzo dobry. Teraz pomyśl o złym roku i zakażonym surowcu na wino, siarkowanie takiego moszczu służy zabiciu dzikich drożdży (mniej szkodliwe) ale przede wszystkim bakterii i innej "zarazy" na samym wstępie do produkcji wina. Przy tym wszystkim ta pierwsza partia pirosiarczynu wyleci w większości z dwutlenkiem węgla w czasie fermentacji i niewiele jej pozostanie. Drugie siarkowanie przy pierwszym lub drugim obciągu zabija drożdże oraz służy stabilizacji i klarowaniu wina i zależne jest od ph wina (niższe Ph niższa dawka, wyższe Ph wyższa dawka).
Jeśli robisz wina wytrawne o poziomie alk pow.10% to ok., jeśli słodsze to wino bez siarkowania może się obudzić i wznowić fermentację lub złapać tzw. "sztych octowy" jeśli ruszą bakterie i zaczną "konsumpcję" cukru. Oczywiście to wszystko i wiele innych
"drobnych" przypadłości wcale nie się musi wydarzyć, ale wino bez siarkowania ma wyraźnie krótszy żywot.
Pozdrawiam Jacek.